Wołna, Dostojna. Pierwsza tego imienia.
W nawiązaniu do wcześniejszego wpisu prezentującego tą panią, informuję, że udało mi się przemówić jej do rozsądku. Pokazuję zdjęcie przed i po ingerencji.
Zegarek z końca lat 50-tych XX w., był to prosty, a przez to niezawodny mechanizm produkcji zakładów w Czystopolu (późniejszy "Wostok"). W ten sposób, po 1. i 2. Moskiewskiej Fabryce Zegarków, niepostrzeżenie przechodzimy do kolejnej, ale zasadniczy wpis o zakładzie produkcyjnym będzie kiedy indziej. Dziś krótko o tej konkretnej sztuce.
Zegarek po zamoczeniu, na elementach mechanizmu widać było lekką rdzę, którą wyszczotkowałem szczoteczką z włókna szklanego. Mechanizm rozłożony, umyty i złożony z oliwieniem przy użyciu nowej oliwy zegarmistrzowskiej. A właściwie to wcale nie nowej, tylko New Old Stock, oliwka francuska z lat 60-tych ze starych zapasów. Bardzo dobra w użyciu, tak przy okazji.
Z widocznych mankamentów najbardziej rzucał się w oczy stan tarczy, podmieniłem ją na inną, nieco lepszą. Też nie jest idealna, lekko poodbarwiana i część indeksów minutowych szlag trafił. Poza tym brak sekundnika, złamana jest oś, na której powinien być osadzony. Tej części szukam po znajomych, może uda się jeszcze uzupełnić. Wskazówki lekko przepolerowane, szkło nowe, koperta przepolerowana. Koronka zużyta, ale zostawiam ją, bo to oryginał, poprawiłem tylko wytarte nacięcia na obwodzie, żeby lepiej było nakręcać. Pasek używka ze stroćków.
Pomimo kilku prób, mechanizm startował i przerywał pracę. Wyglądało na to, że ma duże opory podczas działania, więc najpierw dla testu zamieniłem balans z inną, działającą jednostką - tutaj wszystko OK. W oględzinach widać było coś dziwnego w przekładni chodu na osi jednego z kół zębatych, tak jakby była ona za długa i nie mieściła się pod kamieniem nakrywkowym. Praca jak dla detektywa: co tu zaszło poprzednim razem? Przy starych zegarkach trzeba mieć na uwadze, że wielokrotnie były poddawane ingerencjom, czasem z dobrym skutkiem, a czasem - np. przez brak części czy nielitościwą ekonomię - w niepoprawny sposób. Najpierw określiłem, które koło źle działa, a potem były próby. Domyśliłem się, że ktoś wcześniej poskładał go z użyciem jednej części od innego, pokrewnego mechanizmu, różniącej się wymiarem. No to heja, na szczęście mam trochę złomków, szukamy i podmieniamy.
No nie ma tak łatwo. Podmiana koła nic nie dała, podmiana trzymającego je mostka również nie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że zbyt długa oś koła zębatego wypchnęła na zewnątrz kamień, czyli łożysko rubinowe, w którym była osadzona. Problem jest pokazany na ostatnim zdjęciu - małe różowe kółeczko tkwiące w płycie górnej mechanizmu mniej więcej na godz. 5.30 powinno być osadzone głębiej, niż było. Różnica jakieś ćwierć milimetra.
Po skorygowaniu łożyska i poskładaniu mechanizmu (chyba 5 czy 6 raz) wszystko pracuje, ale potrafi jeszcze stanąć, czyli to nie koniec naszej przygody. Przypuszczalnie należy jeszcze poprawić kamienie na tej osi. Mogę też, i pewnie od razu należało tak zrobić, zmienić całą górną płytę mechanizmu, przekładając do niej inne części.
Z takich plusów to znalazłem zachomikowaną drugą Wołnę w gorszym stanie wizualnym ale z o wiele lepszym mechanizmem. Oraz przypomniałem sobie o trupku zardzewiałego mechanizmu, od kilku lat moczącego się w nafcie - chyba i na nie przyszła pora.
https://www.hejto.pl/wpis/tikutak-zainteresowania-hobby-zegarki-ciekawostki-gruparatowaniapoziomu-wolna-cz
#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu