Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem
Zdjęcie w tle
damw

damw

Fanatyk

Dołączył/a: 20.10.2022

  • 545wpisy
  • 3186komentarzy

      W sumie to żadnego nie zrobiłem chyba,może nieświadomie te z rozdawaniem piorunów.

      @damw jak mam czas w pracy to się jakieś zrobi. Od dnia i chęci zależy.

      Zaloguj się aby komentować

      Już niebawem, 1 kwietnia, będziemy obchodzić 25 rocznicę powstania marki Radeon.

      AMD świętuje 25-lecie kart graficznych marki Radeon, której korzenie sięgają jeszcze czasów firmy ATI. Radeon wielokrotnie rywalizował, a nawet wygrywał w starciach z konkurencją. Choć w ostatnich latach karty te pozostawały w cieniu NVIDII, jednak dzięki architekturze RDNA 4 i nadchodzącej UDNA sytuacja może się ponownie odmienić.

      Wracając jednak na chwilę do firmy ATI - ta została przejęta przez AMD w 2006 roku, a Radeon pozostał kluczową marką w świecie kart graficznych. W kolejnych latach AMD kontynuowało jej rozwój, wprowadzając przełomowe modele, takie jak Radeon HD 4000 i HD 5000, które jako jedne z pierwszych wspierały DirectX 11. Następnie przyszły serie Radeon R9 200 oraz RX 400 i RX 500, które umocniły pozycję firmy w segmencie graczy szukających wydajnych, ale przystępnych cenowo rozwiązań. Przez lata Radeon rywalizował z NVIDIA, niejednokrotnie oferując świetny stosunek ceny do wydajności. Jednak w ostatniej dekadzie dominacja konkurenta stała się bardziej wyraźna. Teraz, wraz z premierą RDNA 4 i zapowiedziami nadchodzącej architektury UDNA, AMD ponownie wkracza do gry, próbując odwrócić ten trend.

      Pierwszą kartą graficzną był:
      Radeon R100 is the first generation of Radeon graphics chips from ATI Technologies. The line features 3D acceleration based upon Direct3D 7.0 and OpenGL 1.3, and all but the entry-level versions offloading host geometry calculations to a hardware transform and lighting (T&L) engine, a major improvement in features and performance compared to the preceding Rage design. The processors also include 2D GUI acceleration, video acceleration, and multiple display outputs. "R100" refers to the development codename of the initially released GPU of the generation, various releases which were collectively known as the Radeon 7200. It is the basis for a variety of other succeeding products, including the entry-level RV100 (Radeon VE or Radeon 7000) and higher-performance refresh RV200 (Radeon 7500), the latter two having dual-monitor support.
      który trafił do sprzedaży April 1, 2000

      https://www.purepc.pl/amd-radeon-marka-karty-graficzne-swietuje-25-lecie-historia-poczatek-2000-rok-firma-ati

      #technologia #gpu #amd #ati #kiedystobylo
      3

      IMHO nie dowieźli, bo nowe karty są drogie i takie sobie. Nvidia im odjechała.

      Mam 2080ti, które już trochę nie wyrabia na moim monitorze UWQHD, więc myślałem o zmianie. Na co? Jedyny rozsądny wybór to 4070, bo niżej nie ma sensu (4060 w tej rozdziałce wypada gorzej od 2080), ale ceny są zaporowe. Już myślałem, że AMD coś wniesie, ale wniosło wielkie nic. Cenowo nieciekawie, a wydajnościowo to poziom właśnie 4070.

      Nowe Nvidie to już w ogóle porąbany temat...

      Zaloguj się aby komentować

      Kurde niesamowite jest to, że słyszysz taką czołówkę po 30 latach i kojarzysz. Czyli to gdzieś we łbie cały czas siedzi.

      Zaloguj się aby komentować

      Wielomiesięczna afera dotycząca popularnej platformy wymiany walut Cinkciarz.pl przybiera nowe kształty. W akcji jest prokuratura, areszt i zarzuty dotyczące oszustw. W tym kontekście pada kwota prawie 50 mln zł.

      • Jest areszt na 3 miesiące wobec kluczowej osoby we władzach Cinkciarz.pl
      • Prokuratura zarzuca współdziałanie w popełnieniu przestępstwa oszustwa polegającego na doprowadzeniu szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem
      • Zatrzymany nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu

      Na wniosek Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, Sąd Rejonowy Poznań — Stare Miasto w Poznaniu zastosował wobec Roberta G. — członka zarządu Cinkciarz.pl tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy.
      Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że podejrzany został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.

      Podejrzanemu Robertowi G. zarzucono współdziałanie w popełnieniu przestępstwa oszustwa polegającego na doprowadzeniu szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie przekraczającej 49 mln zł poprzez wprowadzenie tych osób w błąd co do okoliczności mających znaczenie dla zawarcia umowy w aplikacji mobilnej Cinkciarz.pl., w tym co do faktycznego przeznaczenia środków finansowych, pozyskanych od pokrzywdzonych w ramach internetowej wymiany walut oraz z usług płatniczych i finansowania z tych środków, między innymi, działalności operacyjnej spółek wchodzących w skład Grupy Kapitałowej Conotoxia Holding.

      "Robert G. przesłuchany przez prokuratora w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i złożył w sprawie wyjaśnienia, w których zaprezentował swoją linię obrony" — czytamy w komunikacie.

      W pisemnym uzasadnieniu postanowienia sądu o zastosowaniu wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania, sąd podzielił stanowisko prokuratora wskazując, iż "zebrany dotychczas materiał dowodowy w dużym stopniu uprawdopodobnia fakt popełnienia przez Roberta G. zarzucanego mu przestępstwa i spełniona została ogólna przesłanka wskazana w treści art. 249 k.p.k. do stosowania środków zapobiegawczych".

      Prokuratura wskazuje, że postanowienie o przedstawieniu zarzutów popełnienia przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. i inne, wydane zostało w toku prowadzonego w przedmiotowej sprawie śledztwa także wobec Marcina P. – prezesa zarządu Cinkciarz.pl, z którym nie wykonano czynności procesowych, z uwagi na fakt przebywania podejrzanego poza granicami kraju.

      Czyny zarzucane podejrzanym zagrożone są karą do 25 lat pozbawienia wolności.

      https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/afera-w-cinkciarzpl-tymczasowy-areszt-dla-czlonka-zarzadu/h9rvypx

      #wiadomoscipolska #polityka #cinkciarz i na koniec @Cinkciarz xD
      8

      @damw Kiedyś korzystałem i zachwalałem sobie kurs + ich kartę wielowalutową, nadal mam ich kartę w portfelu. Na szczęście nic na tym nie straciłem.

      @damw Przecież to się nawet nazywało jak 'przestępca' xD


      Podejrzane to już dla mnie było od początku jak na grubo w marketing wjechali - telewizja, sport, stadiony..

      Niczym nowoczesny cinkciarz sprzedawali pliki pociętych gazetek internetowych zamiast dolarów.

      Zaloguj się aby komentować

      Stockholm International Peace Research Institute (SIPRI) przedstawił najnowsze dane nt. transferu uzbrojenia pomiędzy państwami w latach 2020-2024. Pokazuje on, jak bardzo wojna w Ukrainie wpłynęła na eksport i import uzbrojenia czołowych państw na świecie. Szczególną zmianę odnotowała Polska.

      SIPRI w swoim czteroletnim podsumowaniu wyszczególnił, że ostatni okres charakteryzował się utrzymaniem skali przepływu zbrojeń na całym świecie, pomimo trwających wielkich konfliktów jak wojna w Ukrainie. Było to podyktowane faktem, że gdy w jednych regionach świata nastąpił znaczący wzrost transferu broni, szczególnie w Europie, w wielu regionach reszty świata doszło do spadku zbrojeń.

      Niekwestionowanym królem eksportu broni na świecie są ciągle Stany Zjednoczone, które utrzymują 43 proc. udziału w światowym rynku. Druga Francja ma udział… 9,6 proc. Trzecia Rosja posiada udział w 7,8 proc. rynku uzbrojenia, co względem 2015-2019 roku oznacza spadek aż o 64 proc. wartości.

      Ogromny wzrost importu broni nastąpił do państw europejskich - sumarycznie o aż 155 proc. względem okresu 2015-2019 roku. Największym importerem uzbrojenia jest oczywiście Ukraina, która po pełnoskalowej inwazji Rosji 22 lutego 2022 roku otrzymała ogromną ilość broni z różnych zakątków świata. Jej obecny udział w światowym rynku importerów wynosi 8,8 proc., co względem jej udziałów w latach 2015-2019 oznacza wzrost aż o 9600 proc. Co ciekawe według danych SIPRI Ukraina w okresie 2020-2024 otrzymała najwięcej broni z kolejno USA, Niemiec i Polski.

      Polska w rankingu eksporterów i importerów broni zajęła kolejno 13. oraz 14. miejsce. Pod względem eksportu zaliczyliśmy ogromny wzrost, utrzymując 0,9 proc. udziału w rynku. Względem 2015-2019 roku to wzrost aż o 4031 proc. Większość polskiego uzbrojenia trafiła do Ukrainy (96 proc.). Drugim i trzecim kierunkiem dla broni z Polski była Szwecja (1,4 proc.) i Estonia (0,9 proc.).

      Raport SIPRI przedstawia sam wolumen transferu uzbrojenia, a nie jego wartość czy wyszczególnienie sprzedaży, wymiany bądź darowizny. To wyjaśnia tak duży wzrost wartości naszego eksportu uzbrojenia w raporcie. Po pełnoskalowej inwazji Rosji Ukraina otrzymała olbrzymie darowizny uzbrojenia z polskich magazynów jak ok. 350 czołgów T-72/PT-91/Leopard 2A4, 14 śmigłowców uderzeniowych Mi-24, 250 wozów bojowych BWP-1 czy 14 myśliwców MiG-29. De facto więc taki wzrost eksportu broni z Polski nie dotyczy sprzedaży, która pozostaje jego niewielkim wycinkiem. Wymieniając polską broń sprzedaną w latach 2020-2024 można wskazać m.in. umowę na 54 armatohaubice AHS Krab od Huty Stalowa Wola dla Ukrainy z czerwca 2022 roku, umowę na 52 drony FlyEye od WB Electronics z listopada 2024 roku oraz liczne umowy na zestawy PPZR Piorun od Mesko m.in. z 2022 roku dla USA, Ukrainy, Norwegii i Estonii, z 2023 roku dla Łotwy i z 2024 roku dla Gruzji.

      https://geekweek.interia.pl/militaria/news-polski-eksport-broni-wzrosl-40-krotnie-sprzedaz-dalej-mala,nId,21320853

      #wojsko #bron #wiadomoscipolska #wiadomosciswiat
      3934a419-63ae-4273-bc60-904f065b59ed
      96e53674-bdfb-4f32-878c-0de109150c28
      0

      Zaloguj się aby komentować

      Armia Indii stworzyła prototyp potężnego działa laserowego o mocy aż 300 kW. Przeznaczony jest on do niszczenia dronów i samolotów. Strzał wiązką laserową i neutralizacja celu kosztuje zaledwie 50 groszy.

      Potężny system laserowy, nad którym pracuje armia Indii, nazywa się Surya i został opracowany przez największe rodzime koncerny zbrojeniowe i uczelnie techniczne, w tym Organizację Badań i Rozwoju Obronnego (DRDO). Wojskowi chwalą się, że uruchomienie systemu do pracy trwa zaledwie 10 sekund, a wiązka jest w stanie z prędkością światła nie tylko namierzyć wybrany wrogi cel, ale również prześwietlić go i zneutralizować w mgnieniu oka.

      Surya ma mieć docelowo moc aż 300 kW. Eksperci tłumaczą, że takie parametry pozwolą neutralizować duże drony i samoloty w odległości aż 20 kilometrów. Co niezwykłe, koszt pacyfikacji jednego celu wynosi zaledwie 50 groszy. Jak tłumaczą pomysłodawcy projektu, na naszych oczach dzieje się rewolucja w technologiach obrony powietrznej.

      Celem projektu Surya jest opracowanie potężnej broni energetycznej kierowanej laserowo (LDEW) w celu ograniczania kosztów zestrzeliwania dronów, samolotów czy pocisków. Nie jest tutaj tajemnicą, że największym wrogiem Indii jest Pakistan czy Chiny. Jeśli władze w Delhi chcą skutecznie się bronić w przyszłych konfliktach, to nie mogą spocząć na laurach. Budowa potężnej broni laserowej to jeden z elementów modernizacji uzbrojenia.

      Rozwój Suryi opiera się na wcześniejszych osiągnięciach DRDO w dziedzinie technologii laserowych. Indie od lat pracują nad systemami o mniejszej mocy, takimi jak lasery przeciw dronom czy pojazdom (np. systemy o mocy 10-25 kW testowane w ostatnich latach). Surya jest jednak krokiem milowym, wskazującym na znaczący postęp w miniaturyzacji, zarządzaniu energią i stabilności wiązki laserowej na dużych odległościach.
      Jak wskazują eksperci militarni, lasery to rodzaj najnowocześniejszej broni, która może zrewolucjonizować pole bitwy, zmniejszając zależność od drogiej amunicji i jednocześnie ryzyko powstania przypadkowych szkód. Indyjski system już teraz współpracuje z systemem dowodzenia i kontroli oraz może być zintegrowany z szerszymi systemami radarowymi i nadzorującymi zarządzanie walką. Broń może być montowana na różnych platformach, aby sprostać różnym potrzebom operacyjnym.

      Broń laserowa nie jest czymś nowym, bo nad nią od wielu lat pracują koncerny zbrojeniowe z największych mocarstw świata, ale dopiero teraz zaczyna się popularyzować. Od jakiegoś czasu działa laserowe można spotkać na amerykańskich niszczycielach. Departament Obrony USA podał, że potężne, 300 kW systemy laserowe bez problemu będą zdolne do zniszczenia każdego pojazdu w ruchu i praktycznie dowolnego samolotu w locie.

      https://geekweek.interia.pl/militaria/news-indie-zaskoczyly-swiat-laser-w-sekunde-straca-samoloty-koszt,nId,21321096

      #indie #wojsko #ciekawostki
      14

      @damw ciekawe czy gówna na ulicach też będą mogli tak neutralizować ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

      0b02559c-f153-4173-b8ee-f5586f583523

      @damw a kto ma prawa do tej laserowej dzidy?

      Już niedługo pewnie też zostanie użyta przeciwko ludziom, albo samolotom pasażerskim...

      Zaloguj się aby komentować

      Sztuczna inteligencja od kilku lat wywołuje zachwyt, ale coraz częściej pojawiają się głosy podważające wiarygodność i rzetelność narzędzi opartych na modelach językowych. Najnowsze badania Tow Center for Digital Journalism dowodzą, że wyszukiwarki AI nie tylko nie gwarantują dokładności wyników, ale też wprowadzają użytkowników w błąd. I to w ponad połowie przypadków.

      • Wyszukiwarki AI — w największym skrócie — nie są wiarygodne
      • To istotne wyzwanie z perspektywy biznesowej, ponieważ wskazuje na realne zagrożenia dla firm, które liczą na niezawodne narzędzia do przetwarzania informacji i poszukiwania wiarygodnych danych
      • Niezależnie od tego, czy to ChatGPT Search, Perplexity czy DeepSeek, wyniki są rozczarowujące
      • Najgorsze rezultaty odnotował Grok Elona Muska — myli się w ponad 90 proc. przypadków

      Aisvarya Chandrasekar i Klaudia Jaźwińska, autorki raportu z Tow Center for Digital Journalism, przebadały osiem zaawansowanych narzędzi, m.in. ChatGPT Search, Perplexity, Perplexity Pro, Gemini, DeepSeek Search, Grok-2, Grok-3 i Copilot. W każdym przypadku poddały je prostemu testowi sprawdzającemu, czy AI jest w stanie prawidłowo zidentyfikować publikację prasową na podstawie krótkiego cytatu.

      Ocenie podlegało to, czy chatbot poprawnie podaje tytuł, nazwę wydawcy i właściwy adres URL. Wyniki? Te okazały się rozczarowujące. Po zgromadzeniu danych z 200 artykułów z 20 różnych źródeł okazało się, że łączny odsetek błędów przekracza 60 proc. W obszarze wyszukiwania, będącym teoretycznie kluczową funkcją sztucznej inteligencji, jest to wynik alarmujący.

      Problemem nie jest jedynie to, że AI nie potrafi udzielić wiarygodnej odpowiedzi. Jeszcze bardziej niepokojące jest zjawisko określane mianem halucynacji — algorytm prezentuje błędne wnioski z pełnym przekonaniem, a gdy zostaje przyłapany na nieścisłościach, potrafi dalej brnąć w kolejne wymyślone treści.

      W praktyce oznacza to, że generowane odpowiedzi często wyglądają bardzo profesjonalnie, ale nie mają pokrycia w faktach. Ta fałszywa pewność siebie ułatwia wprowadzanie użytkowników w błąd, zwłaszcza gdy ufają oni reputacji marki tworzącej narzędzie AI i nie weryfikują uzyskanych informacji w innych źródłach.

      Co istotne, nawet płatne modele, oferowane rzekomo w bardziej zaawansowanej formie, nie wypadają o wiele lepiej. Usługi kosztujące kilkadziesiąt dol. miesięcznie wcale nie gwarantują większej dokładności, a często kreują jeszcze więcej błędów, powołując się na nieistniejące linki czy przypisując autorstwo zupełnie innym redakcjom.

      Z biznesowego punktu widzenia kłopotliwe jest także to, że pośrednio uderza to w wizerunek wydawców, którym AI błędnie przypisuje teksty lub w ogóle nie przekierowuje na źródło. Część wydawców zdecydowała się więc całkowicie zablokować dostęp robotów indeksujących, mając nadzieję na zachowanie kontroli nad własnymi treściami. Tu także natrafiono na paradoksalne sytuacje: niektóre narzędzia i tak publikują streszczenia wybranych artykułów, ignorując wolę właścicieli oryginalnych artykułów.

      Badania pokazują, że sama technologia, choć robi wrażenie szybkością działania czy płynnością języka, nadal bywa nierzetelna. Wyszukiwarki AI potrafią bez wahania udzielać odpowiedzi o charakterze politycznym lub specjalistycznym, a następnie przyznać się do błędu i… po chwili ponownie serwować zmyślone fakty. Tego typu manipulacje, świadome bądź nie, mogą w dłuższej perspektywie prowadzić do utraty zaufania do rozwiązań AI i poważnych konsekwencji dla użytkowników, którzy polegają na informacjach będących efektem algorytmicznej analizy danych.

      https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/wyszukiwarki-ai-czesto-kieruja-na-manowce-najgorszy-jest-grok-elona-muska/2gnlkrr

      #wiadomosciswiat #technologia #ai
      14

      To bardzo zła wiadomość, bo obecna wyszukiwarka google to.... ech. Szkoda gadać. Kiedyś było dużo lepiej.


      BTW śmieszy mnie pisanie o "halucynacjach", jak to przecież tak czy siak są "zgadywarki", tylko że no

      folded 9000 times, przez co działają lepiej, niż bym się spodziewał.

      nothing new, ale jak mam coś researchować ręcznie w google, ręcznie przez przekopywać się przez dziesiątki stron i spróbować z tego wyciągnąć esencję, to już wolę, żeby AI zrobiło to za mnie w 3 sekundy


      i jeśli temat jest ważny, to wyplute wnioski sobie już ręcznie zweryfikuję czy doresearchuję

      Serio, a w uczeniu maszynowym są jakieś bramki logiczne? W sensie odsiewające bzdury, hipotezy, rojenia od faktów i sensownie uargumentowanych opinii? No bo jeśli nie, to trudno się spodziewać sztucznego geniusza po tym, jak na wejściu jego mózg zalany został gównem. To jak na wyjściu ma nie być gówna?

      Zaloguj się aby komentować

      Jeden z najbardziej rozpoznawalnych producent samobieżnych robotów odkurzających obawia się, że może nie przetrwać. Ciemne chmury nad działalnością spółki biorą się z niedoszłego przejęcia przez Amazona.

      Spółka iRobot, która jest producentem robotycznych odkurzaczy, ma "poważne wątpliwości co do zdolności firmy do kontynuowania działalności". Takie wnioski zawarto w kwartalnym raporcie o zyskach, który przytacza CNN. To ostrzeżenie spowodowało, że akcje spółki spadły o 30 proc. w obrocie przedrynkowym.

      Jak wyjaśnia CNN, firma odpowiedzialna za mobilny sprzęt odkurzający Roomba ostrzega, że jej przyszłość jest niepewna. Obawy wyrażono rok po tym, jak planowane przejęcie przez Amazon za 1,7 mld dol. nie doszło do skutku.

      Firma z siedzibą w Massachusetts poinformowała również, że jej zarząd bada "strategiczny przegląd alternatyw dla biznesu", który może zapowiadać sprzedaż i refinansowanie rosnącego zadłużenia.

      Wiadomość ta pojawia się około 14 miesięcy po tym, jak Amazon porzucił plany zakupu firmy z powodu obaw ze strony organów regulacyjnych Unii Europejskiej, które zagroziły zablokowaniem transakcji. Wkrótce potem założyciel iRobot, Colin Angle, odszedł z firmy. Jej akcje spadły, a firma zwolniła około połowy swoich pracowników.

      iRobot pracuje nad zmianą sytuacji. W tym tygodniu firma wypuściła osiem nowych produktów pod brandem Roomba, co oznacza największą premierę produktu w 30-letniej historii firmy. iRobot ma nadzieję, że nowe produkty pomogą zwiększyć przychody, które spadły o 44 proc. w czwartym kwartale w porównaniu do roku poprzedniego.

      Artykuł kończy się optymistycznym:
      Jak informuje CNN, firma ostrzegła, że "nie ma pewności", że nowe produkty "odniosą sukces ze względu na potencjalne czynniki, w tym między innymi popyt konsumentów, konkurencję, warunki makroekonomiczne i politykę taryfową".

      https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/producent-slynnych-robotow-sprzatajacych-na-mieliznie/1e8tm4l

      #wiadomosciswiat #roomba #gielda
      12

      @damw za dobre rzeczy robili. Moja jeździ od 5 lat i jak nówka...

      @damw czyli niedługo wszystkie roomby zamienią się w cegiełki?

      I prawidłowo. Roomba to gówno spóźnione techonologicznie o 10 lat (albo i więcej). Kilka razy droższe niż chińskie, ale zazwyczaj mniej funkcjonalne. Psują się dokładnie jak wszystkie, za to naprawa nie jest prosta. Roomby kupuję ten sam sort człowieka co iPhone'y

      Zaloguj się aby komentować

      Klocki lego coraz droższe, a efekty tego widać...

      Grupa Lego osiągnęła w zeszłym roku rekordowe przychody i zysk operacyjny, znacznie wyprzedzając rynek zabawek i zwiększając swój udział w tym segmencie — czytamy w komunikacie.

      Zysk operacyjny Grupy Lego wzrósł o 10 proc. do 18,7 mld koron duńskich (ponad 10 mld zł) — podała firma. Zysk netto wzrósł o 5 proc. do 13,8 mld koron (7,7 mld zł).

      Sprzedaż konsumencka wzrosła Lego wzrosła o 12 proc., znacznie wyprzedzając światowy rynek zabawek, który odnotował jednoprocentowy spadek.
      Lego tłumaczy takie wyniki przede wszystki wysokim popytem na rynkach obu Ameryk, Europy i Bliskiego Wschodu.

      "Rok 2024 był wyjątkowy dla Grupy Lego i jesteśmy bardzo zadowoleni z naszych dobrych wyników. Udało nam się osiągnąć rekordowe rezultaty finansowe, mimo że jednocześnie zwiększyliśmy wydatki na realizację celów strategicznych, w tym znacząco podnieśliśmy poziom zakupów surowców pochodzących ze zrównoważonych źródeł" — mówi Niels B. Christiansen, prezes Grupy Lego.

      Najpopularniejsze serie (w sumie niewiele się zmieniło od zeszłego roku):

      1. LEGO®️ Icons
      2. LEGO®️ Star Wars™️
      3. LEGO®️ Technic™️
      4. LEGO®️ City
      5. LEGO®️ Harry Potter™️

      https://www.lego.com/cdn/cs/aboutus/assets/blt1cdf90a38318ef56/the_LEGO_Group_Annual_Report_2024.pdf

      https://businessinsider.com.pl/gospodarka/caly-swiat-bawi-sie-lego-firma-publikuje-wyniki/5lxzl2h

      #lego #gielda #wiadomosciswiat
      21

      @damw z czasem coraz mniej lubię LEGO jako firmę.


      7.7mld zł netto zysku, a nie są w stanie nawet wprowadzić papierowych torebek na klocki zamiast plastiku. Dodają za to do zestawu kartki, że bardzo się starają.


      7.7mld zł netto zysku i zamiast korzystać z dobrych surowców to "podnieśliśmy poziom zakupów surowców pochodzących ze zrównoważonych źródeł". Bo wiadomo, to jest sukces na wiele lat, a jego pełna realizacja mogłaby być podkreślona tylko w jednym roku finansowym.


      7.7mld zł netto zysku a klocki w przeciwieństwie do tych sprzed lat mają super widoczne białe kropki od wtrysku do formy. Kiedyś prawie w ogóle nie było to widoczne, trzeba się było mocno przyjrzeć, teraz podczas budowania trzeba się zawsze zastanawiać która strona się chce żeby była "brzydka".


      O cenach nie wspomnę, bo jak za tani plastik są po prostu absurdalne.

      @damw korpo + księgowi. Gardzę. Dlatego nie mam absolutnie nic do podjebek. Poza podjebkami całych zestawów lego.

      @damw dziwi mnie, że Technic jest tak wysoko... ogólnie bardzo cicho jest o tej serii. Może dlatego, że fani po prostu kupują i budują, a nie pie*dolą farmazony po internecie 😛

      Zaloguj się aby komentować

      @damw w pełni zgoda - LEGO bardzo traci. Z drugiej strony pewnie dzieciaki patrzą na to inaczej.

      Zaloguj się aby komentować

      @damw "kartka mi dzisiaj żre"

      "Właśnie widzę. Zeżarła już cała wypłatę ubogich."

      Zaloguj się aby komentować

      @damw można też po prostu nie przejmować się cudzymi butami ¯\_(ツ)_/¯

      @damw kupiłem sobie takie jak paliłem żeby wychodzić w nich na taras zimą xD takie kartonowe z hm za 40, chodzisz jak na chmurce:D te ori z owczej skóry pewnie też fajne

      Zaloguj się aby komentować

      Daję swoje sto procent pewności, że każdy kto szkaluje multiple nigdy nawet w niej nie siedział.

      Mimo nietypowego wyglądu mulipa to jeden z najfajniejszych wycieczkowozów.

      @damw heheszki heheszkami ale jak sprzedawałem swoją to miałem kilka tel dziennie od dzieciaków z tym tekstem

      Zaloguj się aby komentować

      Jeśli ktoś myślał, że autostrada A2 kosztuje zbyt mało za przejazd, to mam dla Was "dobrą" wiadomość. Za każdy odcinek będziemy płacić o 2zł więcej xD

      Drożeje korzystanie z trasy A2 na odcinku Nowy Tomyśl – Konin. Za przejazd każdym z trzech 50-kilometrowych odcinków autostrady użytkownicy aut osobowych zapłacą 36 zł — o 2 zł więcej niż do tej pory.

      Poprzednia podwyżka cen, również o 2 zł, miała miejsce ledwie we wrześniu ubiegłego roku. Spółka Autostrada Wielkopolska SA (AWSA) uzasadnia wzrost cen m.in. realizowanymi inwestycjami oraz stale rosnącymi kosztami utrzymania.

      Za przejazd każdym z 50-km fragmentów trasy motocykliści płacą 18 zł, a kierowcy samochodów osobowych — 36 zł. Stawka za przejazd aut osobowych z przyczepami oraz busów wynosi 60 zł zamiast 55 zł, a 92 zł to opłata dla pojazdów samochodowych o trzech osiach. Kierowcy co najmniej trzyosiowych ciężarówek z przyczepami płacą od wtorku 138 zł, a pojazdy ponadnormatywne — 360 zł.

      Dodatkowym czynnikiem wpływającym na skalę wydatków — jak podała spółka — są obowiązki inwestycyjne i odtworzeniowe wynikające z zapisów umowy koncesyjnej, w tym bieżące utrzymanie infrastruktury autostradowej w postaci napraw i remontów.

      "Rosnące nakłady na inwestycje, obsługa zobowiązań finansowych oraz wzrost kosztów bieżącego utrzymania wpływają na wzrost kosztów operacyjnych spółki. Dodatkowym obciążeniem jest utrzymujący się wzrost inflacji, wysokie stopy procentowe i wzrost wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, które bezpośrednio przekładają się na koszty finansowania projektów i utrzymania autostrady" – podała AWSA.

      Chyba najdroższa i wiecznie rozwalona i remontowana autostrada będzie jeszcze droższa. Kurtyna....

      https://businessinsider.com.pl/poradnik-finansowy/a2-znow-drozsza-oto-nowe-stawki/dsq2cvd

      #polska #wiadomoscipolska #transport #polskiedrogi
      3

      @damw jak to jest chyba 5 podwyżka cen od 3 lat XDDDDDD skurwysyny pierdolone XDDDD


      Btw w umowie chyba mają zapis, że powyżej jakiegoś natężenia ruchu muszą wybudować kolejny pas, więc ograniczają ten ruch ceną za wjazd XD ktoś by zauważył "chyba za odcinek" - nie XD na tej autostradzie płacisz na wjeździe XD (przynajmniej na trasie Konin-Poznań)

      Zaloguj się aby komentować

      Firmy inwestują ogromne pieniądze w biura pełne zieleni, kawiarni i stref relaksu, ale pracownicy wciąż wolą zostać w domu. Przymusowe powroty rodzą frustrację i obniżają zaangażowanie. Bo dla wielu zatrudnionych problemem nie jest jakość biura — tylko brak wpływu na to, jak i gdzie pracują.

      Analiza McKinsey z lutego 2025 r. podkreśla konieczność transformacji przestrzeni biurowych, by skutecznie odpowiadały na zmieniające się potrzeby pracodawców i pracowników. Powierzchnie przyszłości będą mniejsze, lecz staranniej zaprojektowane, z jasno określonym celem: wspieraniem kreatywności, współpracy i rozwoju kompetencji. Nowoczesne miejsca pracy mają być centrami wymiany wiedzy i budowania relacji, nastawionymi na wartościowe interakcje.

      Eksperci prognozują, że do 2030 r. w wielu miastach zapotrzebowanie na tradycyjne przestrzenie biurowe może spaść nawet o 13 proc. w porównaniu z 2019. Firmy coraz częściej inwestują w cyfrowe rozwiązania usprawniające współpracę – od systemów zarządzania przestrzenią, po inteligentne narzędzia poprawiające komfort pracy. Coraz większe znaczenie ma także zrównoważone podejście do projektowania wnętrz. Biura powinny zapewniać wysoką jakość powietrza, dostęp do naturalnego światła i elementy zieleni.

      Samo ściągnięcie ludzi do biura nie sprawi, że nagle zaczną lepiej współpracować, czy będą bardziej efektywni. Liczy się przede wszystkim to, jak firma organizuje pracę zespołu i ile swobody daje pracownikom. Brooke Weddle, Senior Partner w McKinsey, podkreśla: — nie chodzi o to, gdzie siedzimy, ale jak wspieramy kreatywność i współpracę w zespołach.

      Mimo to firmy masowo wzywają pracowników z powrotem. Bryan Hancock z McKinsey przytacza wymowne liczby: w 2024 r. już 68 proc. badanych pracowało głównie z biura, podczas gdy rok wcześniej było to tylko 35 proc. Pracodawcy wierzą, że biuro to serce kultury organizacyjnej i najlepsze miejsce na budowanie relacji. Szefowie liczą, że fizyczna obecność zespołu pomoże odbudować więzi i usprawnić wymianę informacji.

      Podobnie wygląda to w Polsce. Według danych Grant Thornton z grudnia 2024 r., przybyło firm wymagających pracy wyłącznie z biura — ich odsetek wzrósł z 23 proc. do 37 proc. w zaledwie rok.

      Niechęć do powrotu do siedziby firmy wynika przede wszystkim z potrzeby elastyczności, ciszy i kontroli nad własnym czasem. Wielu pracowników skarży się, że otwarte przestrzenie biurowe utrudniają koncentrację, co negatywnie wpływa na ich produktywność.

      Dla osób łączących obowiązki zawodowe z opieką nad dziećmi lub innymi członkami rodziny powrót do biura oznacza dodatkowy stres i konieczność przeorganizowania całego dnia. Kolejną przeszkodą są dłuższe dojazdy, które pochłaniają czas przeznaczony dotąd na odpoczynek lub życie prywatne.

      A Wy jak na to patrzycie? Jakie macie zdanie? Praca z biura, hybryda, czy full remote? I czy ktoś z Was uprawia coffee badging?
      Ciekawym zjawiskiem, które zyskuje na popularności, jest tzw. coffee badging – praktyka, w której pracownicy pojawiają się w biurze na krótki czas, odbijają kartę, wypijają kawę z kolegami i wracają do pracy zdalnej. Według badań Slack z końca 2024 r., aż 29 proc. pracowników hybrydowych przyznaje się do takiego zachowania.

      https://businessinsider.com.pl/praca/powrot-do-biur-wyzwanie-czy-koniecznosc/538dwgp

      #pracbaza #praca
      11

      @damw ludzie sie rozleniwili, praca z domu nigdy nie bedzie tak samo wydajna jak na miejscu w biurze, bo ludzie lecą w chuja

      @damw praca zdalna to najtańszy benefit pozapłacowy jaki można zaoferować. Także ten, jak uda nam się spotkać raz na miesiąc w biurze, to jest sukces.

      Tylko praca zdalna i taką też mam. Mam też kolegę, który musi być 3 dni w biurze w tygodniu i właśnie odbija się, wchodzi na godzinę na kawę i wraca. Fika tak od dawna ale chronią go bardzo dobre warunki wypowiedzenia umowy przez pracodawcę.

      Zaloguj się aby komentować

      To nie fantastyka naukowa. Planeta oświetlana blaskiem aż trzech gwiazd istnieje naprawdę (no dobra, jest bardzo duża szansa, że istnieje, ale jeszcze tego nie potwierdzono na 100%), i to całkiem niedaleko nas. Astronomowie donoszą o niezwykłym odkryciu, które pokazuje, że wszystko jest możliwe.

      Astronomowie donoszą o odkryciu planety krążącej wokół aż trzech gwiazd. Planeta Tatooine z Gwiezdnych Wojen krążyła wokół dwóch, a jak może wyglądać skupisko aż trzech gwiazd?! Naukowcy opublikowali grafikę i animację, dzięki którym możemy zobaczyć taką sytuację na własne oczy. Układ wygląda fenomenalnie.

      Chodzi o GW Orionis, czyli hierarchiczny system potrójnej gwiazdy typu T Tauri przed sekwencją główną. Obiekty znajdują się 1300 lat świetlnych od Ziemi. To bardzo mała odległość, jak na warunki kosmiczne. Najnowsze obserwacje z Europejskiego Obserwatorium Południowego i ALMA wykryły niestabilności grawitacyjne gwiazd i dysk protoplanetarny w układzie GW Orionis.

      Chociaż istnienie planet nie zostało jeszcze potwierdzone na 100 procent, to jednak jest to tylko formalność, bo zgromadzone dane jak najbardziej na to wskazują. Dotychczas nie udało nam się odkryć tak intrygującej formacji we Wszechświecie.

      Jeśli byśmy znaleźli się na jednej z planet tego układu, to moglibyśmy zobaczyć na nieboskłonie trzy gwiazdy. Dwie z nich w tangu, a trzecią okrążającą je po bliskiej orbicie. Niestety, naukowcy przyznali, że dwie gwiazdy dla nas zlewałyby się w jedną, ale z odpowiednim filtrem na oczach moglibyśmy zobaczyć trzy. Tak czy inaczej, trzeba przyznać, że byłby to widok zapierający dech w piersi.

      GW Orionis związany jest z obszarem formowania gwiazd Lambda Orionis i wyróżnia się swoją niezwykłą strukturą, w szczególności rozległym dyskiem protoplanetarnym otaczającym wszystkie trzy gwiazdy. Ten dysk, w przeciwieństwie do płaskich dysków typowych dla wielu innych układów gwiezdnych, jest zdeformowany i podzielony na wyraźne, nachylone pierścienie pyłowe, co czyni GW Orionis obiektem wyjątkowym.

      GW Orionis A i B tworzą ciasną parę spektroskopową, krążąc wokół siebie w odległości ok. 1 jednostki astronomicznej z okresem orbitalnym około 241 dni, natomiast GW Orionis C okrąża tę parę w odległości ok. 8 jednostek astronomicznych, z okresem ok. 11,5 roku. Dysk protoplanetarny rozciąga się na setki jednostek astronomicznych, a jego pyłowa część ma promień ok. 400 j.a., tymczasem gazowa sięga nawet 1300 j.a.

      Naukowcy podejrzewają, że w luce między pierścieniami, ok. 100 j.a. od centrum, może istnieć planeta, być może o masie porównywalnej do Jowisza, która dodatkowo wpływa na kształt dysku. Jeśli ta hipoteza się potwierdzi, byłby to pierwszy znany przypadek planety krążącej wokół trzech gwiazd jednocześnie.

      https://www.youtube.com/watch?v=SEDKd1z0YwA

      https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-planeta-ktora-krazy-wokol-az-trzech-slonc-tak-wyglada-swiat,nId,21320825

      #ciekawostki #astronomia #kosmos
      8

      @damw 3 słońca, orbita ~100 j.a., masa jowisza, wszędzie pył...

      7a46d291-eb35-48e9-aee4-92ffaf17e28c

      Czyli tak jak w serii "Wspomnienie o przeszłości Ziemi". Dobre książki, autor to taki chiński odpowiednik Andy'iego Weira, serial już gorszy ale mimo wszystko daje radę.

      Na last minute można polecieć zobaczyć?

      Zaloguj się aby komentować

      Następna