Przy sobocie zabrałem się (a jakże) za #majsterkowanie . Do zrobienia cokolk 50x50 h20 pod szafkę. Prosta robota - wystarczy dociąć gotowe półki na długość 2x50 + 2x46,4 i gotowe. Na taką robotę tarczówki nie chciało mi się wyciągać, ruch poszła wyrzynarka.
-
Pierwsza 50 jakaś taka wyszła krzywo... no trudno, pójdzie na plecy.
-
Tnę drugą 50 i, kurna, też na plecy tylko się nadaje, pomimo że 2x więcej ścisków trzymało przymiar. Po cholerę mi dwie płyty na plecy?
Jak się dokładniej przyjrzałem co #wyrzynarka #parkside (picrel) wyrabia, to okazuje się, że brzeszczot wypada poza rolkię prowadnicy. A wypada, bo sprężyna go za słabo do niej dociska...
Rozebrałem ustrojstwo, podparlem sprężynę śrubą m4 i jakoś robotę dokończyłem.
To jest naprawialna usterka, czy mam sobie nową wyrzynarkę sprawić?
PS. A wiecie, że w wyrzynarce jest równoległa do wrzeciona przeciwbieżna przeciwwaga, żeby jej przy pracy z łapy nie wyrwało?