Zdjęcie w tle
ismenka

ismenka

Kosmonauta

Dołączył/a: 12.10.2022

  • 40wpisy
  • 894komentarzy
Niektórzy to na tyłku nie usiedzą… Już myślałam, że po workation w Hiszpanii w styczniu i zaplanowanym wyjeździe w ramach Złombol do Turcji w lipcu nic mnie nie czeka, a tu ledwo co wróciłam z 9-dniowego wyjazdu na Maderę #madera

Jak do tego doszło? A wiem: kumpel zapytał, czy jadę, no to pojechałam, chociaż budżetowo się wahałam, ale za miesiąc kończę 40 lat i pomyślałam, że to będzie świetny prezent. Nie myliłam się. (ʘ‿ʘ)

Nie będę się rozpisywać, bo jaka Madera jest, to każdy chyba wie. ;)) Ogólnie wyjazd był spacerowy, ponieważ udało nam się dobrać 3 osoby do auta i apartamentu, by było taniej i weselej, z tym że towarzystwo to takie siedzące, typu klapen dupen przy biurku, ale i tak sporo zwiedziliśmy i łydki pieką. Jestem z nich i z siebie dumna fest, bo w każdy dzień coś robiliśmy i zawsze był czas na dobre jedzonko (zupa rybna, ośmiornice, serniki z marakują, pastele itd.) i żarciki (hehe, Fanal = w anal, hehe).

Z czym będzie Madera mi się kojarzyć? Z tęczami, spadowodami i ziębami. Serio, tam tęcza jest tak wszechobecna, że nawet po wyjściu z samolotu nas powitała, a potem żegnała. No i ptaszki, ptaszki są fajne, nawet siadały mi na ręce i czułam się jak Księżniczka Disneya awwww. Wodospady też są fajne - mój głód na zobaczenie ich w dzikiej okazałości został zaspokojony.

Co zaliczyliśmy:

  • Półwysep św. Wawrzyńca
  • Dolina Zakonnic Curral das Freiras
  • Levada do Caldeirão Verde (PR9)
  • Pico Arieiro / Areeiro (PR1)
  • starodawny las wawrzynowy Fanal 
  • szklany taras widokowy Cabo Girao
  • targ Mercado dos Lavradores Funchal
  • ulica z malowanymi drzwiami Rua de Santa Maria w Funchal
  • car cabin do Monte
  • tropikalny ogród botaniczny CompassRose w Monte
  • port w Funchal, a tam rzeźba Cristiano Ronaldo i pomnik Piłsudskiego
  • punkt widokowy Balcões z ziębami maderskimi i tęczą
  • czarna plaża Seixal
  • car cabin Achadas da Cruz i niezamieszkana wioska (ja nie pojechałam, bo mega stromo i jedzie się w dół, lęk wysokości motzno, ale za to wypiłam najlepszą poncha w knajpce na górze)
  • levady do Moinho i Nova (tu ponownie dał o sobie znać lęk wysokości, bo sporo trasy jest nad urwiskiem i bez barierek; przeszłam, ale gacie do prania)
  • port Câmara de Lobos, tam też rzeźba Churchilla i inne takie
  • rzeźba Chrystusa Cristo Rei w Caniço
  • szlak bananowy Rota da Banana w Madalena do Mar
  • punkt widokowy Miradouro du Massapez
  • latarnia morska Ponto do Pargo
  • Miradouro da Boa Morte (zdjęcia w komentarzu, przepięknie zielono tam było)
  • punkt widokowy Miradouro do Fio
  • miasteczko ze skalnymi basenami Porto Moniz

PS Sprzedam nerkę. Chociaż macałam jaja Ronaldo, w sensie rzeźby, a to ma przynieść szczęście i bogactwo - czekam.

#podroze #podrozujzhejto #urlop #wypoczynek #portugalia
9c9905b8-26c4-4802-80d2-e39ec2a15747
5ca3fdf5-ceca-4fdd-8c1a-41fd67b6d7b8
79831a73-dcbb-40cc-890e-dd99cb5d166f
0cba7852-ab8c-4bf1-83ca-c69c59d33ba5
5634452f-2747-404c-ab83-a0f1a4f92623
7

Zaloguj się aby komentować

Pochwalę się - w tym roku jadę pierwszy raz na Złombol (ʘ‿ʘ) To rajd charytatywny, w którym udział biorą pojazdy PRL (lub auta konstrukcji komunistycznej). #prl #motoryzacjaprl

Co jest w tym fajnego? Ano zbiera się darowizny, które w całości idą na podopiecznych domów dziecka (pomoc psychologiczną, wyjazdy i spełnianie ich marzeń). Każda ekipa ma własne skarbonki i musi uzbierać 2800 zł (warunek uczestnictwa), ale w zdecydowanej większości udaje się zebrać więcej. Można też wpłacać bezpośrednio na konto Złombol, by pomóc dzieciom, do czego zachęcam - tu zbiórka na SiePomaga .

Dodam, że meta też jest daleko i nie wszyscy dojeżdżają xD W tym roku jest to #turcja - Giresun nad Morzem Czarnym, trasa ok. 3000 km. Będziemy jechać przez takie kraje jak Słowacja, Węgry, Rumunia, Serbia itd. Mamy 5 dni na dojechanie do mety - start 5 lipca 2025 r. #eurotrip #podroze

Jakim wozem jedziemy? Jak przystało na starych ludzi z Hejto doceniamy wygody, dlatego padło na odpicowany Lublin 3, który ma nawet klimatyzację (nie działa, ale już tam czarują kreatywni mechanicy xD), centralny zamek (fiu, fiu), stoliczek, lodówkę i nawet ręcznie szyte zasłonki!

::: PRZERWA NA REKLAMĘ :::

Możesz wykupić reklamę na naszym wozie, by weprzeć zbiórkę - 100% kwoty idzie na dzieci, my nie bierzemy z tego ani złotówki i wyjazd opłacamy sobie sami. Chcesz tak? No to priv.

::: KONIEC REKLAMY :::

Nasza załoga rusza pierwszy raz na ten rajd, a złomowóz odkupiliśmy od ekipy, która jeździła nim od 2017 roku i mamy jej błogosławieństwo. Będzie służył też w innych celach podróżniczych, np. teraz ruszamy testowo na Hel.

No i tu pytanie: jedzie ktoś na Złombol? Fajnie byłoby przybić piątkę z jakimś Hejtowiczem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#chwalesie #hejtopomoc #hejtocharytatywnie #zlombol #rajdcharytatywny #jedziemyzpomoca #podrozujzhejto i też #historiamotoryzacji bo fajne perełki można tam spotkać - dorzucam kilka zdjęć z neta
2d7c47d7-9f92-4997-acb6-4867c12efa92
cd1e11cf-45cc-40e6-bafe-49c68e169a9f
9873ab0b-0d44-4533-bb5f-784ef81f9cbb
09d57a09-0218-42c0-9ec1-62b55c5f0259
22

Nie wybieram się, bo malaczem to mordęga, ale w drugim tygodniu lipca będę na węgrzech i jakby co zapraszam na kemping, bo będzie zlot

Zaloguj się aby komentować

208 + 1 = 209

Tytuł: Moje skradzione życie
Autor: Renée Villancher
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Klub dla ciebie 
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-7404-461-5
Liczba stron: 152
Ocena: 8/10

Zarys fabuły:

Renee w wieku 19 lat z miłości wyjechała z Francji z Rosjaninem do ZSRR, zabierając matkę i córkę. Nie wiedziała, że przez 57 lat już z Rosji nie wyjedzie, mimo że o to boleśnie walczyła. Historia opowiada o małżeńskich kłótniach z wódką i pięścią w tle, przymusowej sowietyzacji i pracy w kołchozie, a przede wszystkim o walce o codzienny byt i wielkiej tęsknocie za Francją.

Ważne: książka opowiada prawdziwą historię i jest spisem opowieści Renee. Są zdjęcia, kilka skanów listów, przypisy. W internecie można znaleźć filmy i artykuły z Renee.

Z opowieści przebija strach przed jutrem, przed niemożnością wykarmienia rodziny, przed strasznym i zastraszającym obywateli systemem. Jest wątek cenzury, biednych miasteczek bez dostępu do bieżącej wody (i to w 2003 roku!), ale i tak najważniejszy jest koszmar, jaki przeżyła Renee - aż zaczęłam sprawdzać w internecie, czy to prawdziwa postać, bo niektóre akcje wydawały się zbyt przerysowane.

Napisze tak: książka wygląda jak czytadło z rodzaju „przepisy siostry Anastazji” i nie wiem, czy sama bym po nią sięgnęła, widząc ją gdzieś na półce. Jednakże poleciły mi ją moje ciocie, które w tej książce widziały losy ich matki, a mojej babki. Dzięki temu więcej w niej zobaczyły i więcej też poczuły. Przy lekturze płakały - ja też płakałam.

Książka napisana jest bardzo dobrze, lekko i przystępnie (Renee po prostu snuje swoją opowieść, spisał ją Nicolas Jallot), do przeczytania w jedno popołudnie. Mimo że opisuje koszmar bohaterki, kończy się pozytywnie, dając otuchę i napływ ciepłych uczuć. Zaznaczam jednak, że jak ktoś jest wrażliwszy, niech sobie zarezerwuje spokojny dzień, aby móc nad historią Renee trochę jeszcze porozmyślać. I popłakusiać.

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
602f1cdf-ef5d-43fe-9086-daec4c631b6f
18

@ismenka Francuzi romantyzują rosję, niestety robią to nadal patrząc przez pryzmat literatury, muzyki czy propagandy. Dobrze że powstało świadectwo obcowania z tą anty-cywilizacją, im więcej pogardy dla rosjan tym lepiej.

O, takie rzeczy będę sobie przypominał, jak będzie mnie coś tępić w środku. Nie chcesz odsprzedać?

@ismenka no nie wiem czy pozytywnie. Raczej historia jak w kacapii łamalo się ludzi

Zaloguj się aby komentować

@moll zrobiłam #savillum w wersji babeczki piekłam 20 minut i potem kolejne 10 minut na miód (nie chciał się skarmelizować, to po zakładanych 5 minutach dowaliłam kolejne 5 min na termoobiegu xD).

Myślę, że jak na pierwszy raz nieźle, zwłaszcza że pierwszy raz ten sernik widzę na oczy i czuję na języku On taki ma być zakalcowaty? Drugie zdjęcie jest po przekrojeniu nożem, trzecie po rozerwaniu w palcach (i coś przypomina, chyba xD).

Co zmienię w kolejnym podejściu:

  • zrezygnuje z papierowych rozetek na rzecz silikonowych lub posmarowanej blachy do muffinek, bo kurde się przykleiły na amen;
  • zmniejszę ilość miodu, bo tu walnęłam 2 łychy do masy, ale był skrystalizowany z leksza, więc poszedł ze sporym zapasem;
  • może też dam kapkę mniej mąki (tu dałam 65 g na 250 g ricotty), bo chyba jestem przyzwyczajona do bezmącznych serników i tutaj to czułam jako „pierwsze co” (lub sprawdzę inne przepisy z innymi proporcjami, jeśli są).
  • dam wyżej blaszkę w piekarniku lub 220 st., bo mimo 200 st., jakoś blado było całościowo.

Dziękuję za inspirację. Wspaniała to była przygoda w kuchni.

#gotujzhejto #jedzenie #gotowanie

/ wpis jest odpowiedzią na ten wpis
0cfec8fa-3107-4acd-8f85-56197ec2a2b9
7d816d77-8643-4e6d-8182-adcd32a60047
c1416476-9a8f-4a2c-9202-a9f5017dd54e
25

@ismenka ładnie wyglądają


rób w silikonowych, bo w zwykłej blaszce przywiera jak cholera

@ismenka Zrób Pastéis de Nata, portugalskie natas. Świetny deser!

Zaloguj się aby komentować

158 + 1 = 159

Tytuł: Złudzenia 
Autor: Charlotte Link
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: ‎Sonia Draga
Format: książka papierowa
Liczba stron: 382
Ocena: 4/10

Pozycje tej autorki lubię, są pewniakami, jak chcę coś poczytać lekkiego. Po „Złudzenie” sięgnęłam na urlopie i książka wpisała się w potrzeby. Jednak jest to moim zdaniem jedna ze słabszych pozycji Link.

To, co mnie najbardziej drażniło, to bohaterki. Jakieś takie rozhisteryzowane kobiety bluszcze, a jak pojawiały się matki, to oczywiście były toksyczne dla swoich córek. Pojęcie zdrowych relacji w ogóle w tej książce nie istniało - nawet pozornie udany związek okazuje się kłamstwem (tu ciekawe było odkrywanie kart), ale to wszystko było takie… negatywne. Zdrady, kłamstwa, nieinteresowanie się, że ktoś zaginął w miasteczku (sic!).

Plusem jest to, że każda z bohaterek miała charakter - nawet gdyby jej imię nie padło, to czytelnik wie, kto mówi i o kogo chodzi. Z tego właśnie słynie Link, tj. psychologicznych opisów bohaterów, ich emocji ich rozkmin, chociaż tu przerysowanych. Jedna to wiecznie rzygała, druga to typowa wybuchowa i zaborcza borderlinka, inna to wszechwiedząca przyjaciółka typu Pani Dobra Rada itd. 

Przy książce trzymał mnie dobry styl pisarski i sympatia do autorki, ale dla mnie za mało było tu intrygi, dreszczyku i napięcia. Bardziej powieść obyczajowa z motywem kryminalnym w tle, ale dość szablonowa i przewidywalna.

Nie pomogło też to, że sprawcę poznajemy w połowie książki i jakoś trzeba było dobrnąć do końca. Ja nie dobrnęłam. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #kryminal #thriller #ksiazki #czytajzhejto
fd5b1555-0ad3-4d37-8b72-61efbeb96e7e
0

Zaloguj się aby komentować

@ismenka wyżeł? Ferdynand Wspaniały?

Poza wyglądem, jakie powody stały za wyborem tej konkretnej rasy?

Zaloguj się aby komentować

Komentarz usunięty

Zaloguj się aby komentować

#workation czyli praca i #urlop w #hiszpania zakończony. Teraz próbuję się dostosować do palety barw Polski i zimna, ale mam dla Was kilka zdjęć z Kartageny. #cartagena

Udało mi się tam pojechać ostatniego dnia, mimo bólu głowy i jakiejś takiej nie wiem… Obawiałam się, że autobus nie przyjedzie, bo tyle się słyszy o hiszpańskiej komunikacji. Jednak stwierdziłam, że zdam się na los – przyjedzie, to pojadę; nie przyjedzie, to nie pojadę. Ale przyjechał… i to punktualnie! Bilet 4 euro w jedną stronę i w ponad godzinę byłam w zupełnie innym krajobrazie.

Warto tam pojechać dla ruin teatru rzymskiego. Jak do niego dotarłam, to stwierdziłam, że c⁎⁎j, koniec wycieczki, bo nic lepszego już nie zobaczę. Zwłaszcza że jest tam park z pawiami i zamek na wzgórzu, z którego ma się widok na teatr, miasto i port. A z drugiej strony starożytny amfiteatr.

Nie polecam chodzenia wg Google, bo robi obejścia. Ja poszłam na pałę, bo zobaczyłam jakieś stare schody, przeszłam komuś przez podwórko, wychodzę i patrzę, a tu już teatr. Zaskoczył mnie ten widok totalnie, bo myślałam, że jest trochę dalej. Dlatego najlepiej pozwolić sobie pobłądzić, bo i tak największe atrakcje w Kartagenie są blisko dworca i skumulowane koło portu.

Pospacerowałam sobie jeszcze. Byłam w porcie popatrzeć na stateczki oraz w mieście na kawie.

Czy wrócę do Hiszpanii? Jasne, że tak. Szczególnie na takich warunkach ( ͡° ͜ʖ ͡°) (Przypomnienie: płaciłam tylko za loty, bo mieszkanie nad morzem i jedzonko zapewniali znajomi, u których opiekowałam się kotami przez 12 dni; całość wyniosła mnie ok. 1600 zł).

Dodatkowe zdjęcia w komciu.
f89efe5b-2f1a-470d-84af-98300bf6997b
1316e769-38b8-4b20-889b-24e9ab17e4eb
4dc18145-7937-4fda-84a2-d53ce65ea08b
0b4edfbe-80f0-4ab3-b95a-8224d4ea8b91
15

@ismenka przy starym teatrze jest gdzieś z ulicy wejście do muzeum, wydaje mi się że nawet wejście było darmowe do niego i wychodziło się na końcu na teatr. Fajne eksponaty mieli na wystawie

A piłaś Asiatico? Ogólnie dobre kawki w Cafe Lab mają

@ismenka o kurde dobre, "zapewnie darmowe lokum opiekunce do kotow, warunki:


  • sama zaplaci za przyjazd

  • darmowa opieka nad kotami"


xDDD

A jak z wyzywieniem? Tez na wlasna reke?

Zaloguj się aby komentować

Wspaniałe zakończenie hiszpańskiej przygody. Wczoraj po wykręceniu 16 km na rowerze złapałam gwoździa - powietrze świstu w pizdu, i co teraz? 

Na szczęście Google pokazało skrót na 10 km, więc szykował mi się spacerek. Supcio. Słoneczko, 20 st. C, ja po piwku (bo zrobiłam sobie przerwę na chill), więc maszeruj! Z tymi minusami, że bateria w telefonie słaba, więc szybko przejrzałam Google Maps, zapamiętując mniej więcej trasę, bo tereny nieznane. Trasa przez jakieś pola i sady cytrusowe, rower bez działającego oświetlenia, a zapowiadało się, że połowę trasy przejdę już po zmroku. No nic. 

Idę, idę, idę, a tu nagle słyszę bziuuuum, bziuuum… Tor gokartowy! Zaszłam i powiedziałam: „I gotta pump it up”, a oni do mnie: „You got to pump it up?”, zaraz wszyscy: „Don’t you know pump it up” i rączki do góry #pdk A tak naprawdę to nie. Pan mówił trochę po angielsku, zawołał kogoś, przyleciał jakiś młodzik, jakiś starszy i dawaj pompują z uśmiechem i coś tam miedzy sobą hiszpanią. Powiedzieli, że 5 km powinnam przejechać. Ja że super, że zawsze to coś. Że mucio gracias.

Wsiadłam na rumaka i w długą. I nie uwierzycie - przejechałam dokładnie 4,5 km. :D 

Udało się dojechać do miasta sąsiadującego z moim, znane już rejony, więc uff. Rower już spokojnie poprowadziłam wzdłuż plaży. I co najważniejsze: zdążyłam na zachód słońca i piFko vol. 2.

A jeszcze jak jechałam, to w tych sadach było mnóstwo papużek zielonych i tak fajnie nade mna latały, dodając egzotyki, ale się nie zatrzymywałam do robienia zdjęć, póki miałam powietrze w oponie i parę w nogach.

No i ten tego, rower czeka na serwis - jest znajomych, u których jestem. Do naprawy są jeszcze hamulce, które nie działały wcześniej i często hamowałam „na Flinstona”, przez co też nie szalałam ani z prędkością, ani z trasami. Co miałam na nim do przejechania, to przejechałam.

Jutro ogarniam po sobie mieszkanko i pakowanko na powrót do zimnej Polszy, ale może zdążę podjechać autobusem do Kartageny… Może, bo te autobusy nie zawsze przyjeżdżają, wiadomo - #hiszpania ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zdjęcia zachodu w komentarzu.

#workation #rower (dodałabym tag „rowerowy równik”, ale nie mam zapisanych tras - wymieniłam ostatnio aplikację i opaskę, obie rzeczy okazały się kijowe :((
13c53ff1-a5e2-419b-99da-9d0e64e3b8f3
6c56445b-9253-4087-b3a1-32e9cf92247a
2145d659-5bb6-4b7e-8f8d-93e98a7b4e94
14c1acb4-dd67-40c4-a375-d7e21173d85a
da58e862-836f-4daf-a7c7-58c65e508b5b
31

Weź mnie nie dobijaj takimi fotkami w środku zimowej chujni 😭

@ismenka ile Cie +/- kosztował taki wypad?

@ismenka Ale przygoda!! Zazdrościmy z krainy, gdzie "Pi*dzi" ostatnio

Zaloguj się aby komentować

Mieszkanie samo się nie wyremontuje ;)

@ismenka w jakim mieście taka pogoda?

O kurdeblasza nie za cieplo jak na Styczen? Przeciez to okolice Walencji

Zaloguj się aby komentować

W #hiszpania fajne jest to, że tutejsi lubią parady i jarmarki, dzięki czemu miałam okazję nie tylko być na jarmarku bożonarodzeniowym pod palmami, ale też oglądać paradę / orszak z okazji Trzech Króli. Było kolorowo, głośno i radośnie. W orszaku jechały platformy z królami, szli tancerze ognia, grupy taneczne, uczniowie i przedszkolaki (przebrani i z motywem tanecznym). Postacie z bajek rzucały cukierki i skromne zabawki, podchodziły do ludzi zbić piątkę, a nawet przytulić (ʘ‿ʘ) . No w takich warunkach to trudno zachować polacką twarz i „smile in polish”. Podoba mi się. #workation #urlop
ef49d0ff-908b-42d2-9fd6-949527228c0e
16c885d3-3782-454e-a3fe-d2fb06575da5
5bf8d1ef-ece6-41ab-ada6-ccfe6f595246
d5de2af0-976a-47b0-bc71-24dfcac4b672
cb8ec0a9-ee8c-425b-9e00-bf0c5a9aa106
4

Zapomniałam wspomnieć, że byli też górnicy - ci się wcisną wszędzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

a14d1e4e-0aea-45d6-8cb4-bfe9fa1d454e
8dd9a69f-1f1f-4828-a5fb-42f154c36913
9870a5cf-95be-428b-8621-15402a999180

Zaloguj się aby komentować

30 + 1 = 31

Tytuł: Nocami krzyczą sarny
Autor: Katarzyna Zyskowska
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak
Format: książka papierowa
Liczba stron: 395
Ocena: 8/10

Od pewnego czasu wszelkie książki zahaczające o losy naszych dziadków w czasie wojny zajmują szczególne miejsce w mojej bibliotece i ta książka musiała wpaść w moje ręce. Czyta ją się szybko i zgrabnie, mimo przeplatających się trzech osi czasowych. Historia dzieje się na Dolnym Śląsku, wokół jednego miejsca, do książki dołączana jest mapa. Główna bohaterka stara się uporać z traumą, której tajemnica tkwi (a jakże) nie tyle w jej dzieciństwie, co w historii jej babki. Dwa razy odkładałam książkę, nie mogąc znieść opisanego okrucieństwa, ale tak to lektura wciągnęła mnie bez reszty, bo mamy tu swego rodzaju sagę rodzinną, tajemnicę. Same opisy bohaterów i ich psychiki są dość skąpe, ale w zupełności wystarczające, by zrozumieć ich czyny i myśli. Bardzo mi się podoba warstwa językowa - jest w miarę zachowana forma historyczna i indywidualna, dzięki czemu każdy bohater ma swój głos (i jest autentyczny).

Książkę poleciła i pożyczyła mi znajoma podczas urlopu, przeczytałam ją w 2 wieczory.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
a19c5acc-6645-494e-af92-1895a3b9b0a7
5

Serdecznie polecam ekranizację tego dzieła, film "Sarnie żniwo"

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Pozdro Tomeczki z #hiszpania a konkretnie San Pedro del Pinatar. Spędzę tu 12 dni na #workation A wiecie co jest najlepsze? Zapłaciłam tylko za bilet (ʘ‿ʘ) Pobyt mam free, a do tego 2 mruczące sierściuchy gratis, które mnie codziennie ugniatają.

Wszystko dzięki temu, że znajomi musieli pilnie lecieć do Polski i nie mieli nikogo do opieki nad kotami. Zaproponowali budżetowe wakacje, udostępnili mieszkanie i pełną lodówkę i oto jestem. Opłaca się kochać #koty ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dodatkowe zdjęcia kitku w komentarzu.
ad692d52-c60a-43d2-ad63-7ab6894bde8d
0f249974-ab38-4515-b033-737baa5aa803
cb784296-8c9b-400d-b804-aeb98efe3788
e888c78e-7d5b-44fb-913c-b65f23cfd72c
abe584cb-a2b8-4b91-8d03-f1f63f7db1f1
38

@ismenka rozważałem kanary na zimę bo andaluzja wydawała mi się "za zimna", ale widzę, że nawet trochę powyżej jest ok. No i nie wyszło bo nie miałem z kim zostawić kota na 3 msc ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zazdroszczę i życzę udanego pobytu

Heh. Pozdro. Moje ulubiona miejscówka jest na południe a mianowicie La Manga i okolica. W sumie ostatnio grzałem swoje kości na mikołajki w Kartagenie. Popracowałbym tak ale ciężko jest z córką lvl 4,5

Oo pani, za takie kitku to bym grubo do wakacji dopłaciła 😍 dobrej zabawy!

Zaloguj się aby komentować

Facebook mi dziś wspominkę zaserwował. Eh, to już rok jak catballa nie ma ze mną. Ciężko było, tęskno jest cały czas, bo wiadomo, że to było najlepsze i najprzystojniejsze #kitku a jednocześnie pierwsze i jedyne zwierzę w moim życiu, więc przywiązałam się mocno. Dopiero teraz mogę napisać, że jestem gotowa na adopcję i myślę, że wiosną nawiedzę schronisko i przygarnę jakąś bidę. Póki co serce i potrzebę posiadania zwierzaka leczę, opiekując się pupilami znajomych, w ramach darmowego #petsitter , i taką terapię polecam każdemu.

Wytarmoście tam swoje sierściuchy i inne bydlaki od cioci ismenki ;)) #zwierzaczki #pokazkota
68b7e67f-a893-403d-842a-2f1731ec25dd
11

@ismenka najlepszym kitku na świecie to był tajger

0c44ef4f-abf7-4e18-810c-ca8de0a88391

Zaloguj się aby komentować

Polecam mrożenie, dłużej zachowuje świeżość 😉

@ismenka o co chodzi z tym gazem, schodzi pion który jest zaślepiony, jakiej odejście, c⁎⁎ju muju, czy tam na dole jest jakieś kolanko i przechodzi do innego pomieszczenia?

No i po co to stawiać ściany jak je się później wyburza 🤔

Zaloguj się aby komentować

Hejo. Aktualizacja w tym wątku dotyczącym #krakow

tl;dr W czerwcu br. mieszkańcy osiedla Krowodrza Górka masowo zaczęli zgłaszać wnioski do UM ws. pozostawienia terenów zielonych. Udało się!

Konkretnie chodziło o to, że dla tego osiedla obowiązuje jeszcze ogólny plan zagospodarowania przestrzennego, teraz jest ustalany miejscowy (szczegółowy), w którym priorytetem jest zachowanie terenów zielonych, w tym — uwaga, to nowość w temacie — zablokowanie inwestycji dewelopera, który wykupił działkę przed jednym z bloków iiiiii... planuje wybudować blok ok. 10 metrów od balkonów tegoż, zabierając mu jeden z chodników dojściowych do klatki oraz miejsce na wiatę śmietnikową. xD

Bez zbędnego rozpisywania się – dziękuję wszystkim, którzy wypełnili wniosek on-line i nie szczędzili dobrych słów. Jak widać, aktywizacja mieszkańców może w tym zabetonowanym mieście coś przynieść dobrego, nawet powiew nadziei, wbrew pierdoleniu malkontentów, którzy i tutaj się zdarzali.

_ Tu trochę więcej:

We wrześniu 2024 r. odbyło się spotkanie z mieszkańcami osiedla, na którym przedstawiono Koncepcję Krowodrza Górka , czyli pomysł na plan szczegółowy. Obecni byli m.in. przewodniczący Rady Miasta Kraków, przewodnicząca dzielnicy i przedstawiciele Wydziału Planowania Przestrzennego. Z mieszkańców było ok. 30 osób. Zaprezentowano mapkę z nałożonymi elementami typu tereny zielone, działalność usługowa itd. Każdy mógł zgłaszać swoje uwagi.

Zanim ten plan zostanie wdrożony, minie trochę czasu i przewiduje się, że będzie to w kwietniu 2025 r. Zgodnie ze słowami osób, które zajmują się tym projektem, priorytetem jest zachowanie terenów zielonych, zwłaszcza w okolicy bloków, co plan odzwierciedla. Pocieszające były też słowa prezesa jednej ze spółdzielni, która sama stara się wykupować działki i tworzyć na nich punkty użyteczności publicznej, typu place zabaw, deptaki itd. (według jego słów, spółdzielnia nie zamierza tych działek nikomu odsprzedawać, by zachować charakter osiedla, które i tak już robi się coraz ciaśniejsze).

_ A co z tym deweloperem?

Tutaj (nie)śmieszna sytuacja, bo nawet nie wiedziałam, że jedna z działek należąca do spółki Skarbu Państwa była wystawiona na sprzedaż (przetarg) i akurat w czerwcu 2024 r. kupił ją deweloper, który w nazwie jednoznacznie wskazuje, czym się zajmuje i co tam może powstać. (Wcześniej, przy aktywizacji ludzi, była mowa o zmianie działek na budowlane i że MOŻE tam coś powstać, a tu jebs — tak się właśnie stanęło.)

Jest to teren zielony, ale zgodnie z aktualnym stanem prawnym i przez to, że obowiązuje tu ogólny plan ZP, to klasyfikacja tej działki może ulec zmianie na wniosek dewelopera [sic!]. Jeśli jednak uda się Miastu zaklepać plan szczegółowy, wówczas jego inwestycja zostanie zablokowana. Czy zdążą? Otóż prawne instrumenty zakładają, że procedura wydania WZ (warunków zabudowy) oraz PB (pozwolenia na budowę) zajmuje 9 miesięcy, a na ten moment nie złożył żadnego wniosku. Jeśli więc uda się zaklepać wszystko w kwietniu, to deweloperowi nie uda się nic postawić (chyba że sięgnie po środki nielegalne, co można założyć, bo deweloper doskonale wiedział, co kupuje).

Dodam, że mieszkańcy próbowali sami wykupić tę działkę, ale kwota była zbyt wysoka na możliwości wspólnoty. Dodatkowo ciągle próbują dogadać się z deweloperem. Byli w Urzędzie Miasta, mają prawnika itd., więc nie jest tak, że siedzą i tylko pierdzą w stołek, ale rzeczywiście działają i są mocno sfrustrowani całą sytuacją (i się nie dziwię).

_ Czy jest się z czego cieszyć?

No tak. Zaczął się wprawdzie wyścig z czasem dla mieszkańców bloku przy działce dewelopera, ale mnie cieszy to, że złożenie wniosków przyniosło efekt. Bo wniosek właśnie dotyczył ustanowienia planu szczegółowego – to właśnie się udało i to właśnie się dzieje.

ʕ•ᴥ•ʔ Jeszcze raz – dziękuję wszystkim za wypełnienie wniosków!

Mam nadzieję, że to szybkie podsumowanie uzmysłowi co niektórym, że czasem naprawdę nie warto siedzieć z założonymi rękoma, czy studzić zapał innych, którym się jeszcze chce działać.

/ wołam osoby, które skomentowały poprzedni wpis i dały znać, że wniosek wypełnią: @roadie @CzosnkowySmok + @Opornik i @Odczuwam_Dysonans też czytajcie, bo dopingowaliście
7

@ismenka no i supcio, w kupie siła! └[⚆ᴥ⚆]┘

Dobra robota. Prośba o wolanie, jeśli coś jeszcze będzie potrzeba zrobic.

@ismenka to trzymam kciuki. Niedaleko mnie też kilka wspólnot walczy z deweloperem. Ciężka i dluga walka była. Teraz jest chyba impas ale może wrócić w każdym momencie.

Zaloguj się aby komentować

Od pewnego czasu na moim balkonie pojawiają się kruki. Nawet spoko, bo wolę je od gołębi. Dziś zajarzyłam, że one przylatują chyba do mojego plastikowego kruka xD 

Wczoraj jakiś gagatek podrzucił łupinkę orzecha, wcześniej znajdowałam jakieś truchła z piór i patyków. Dziś innego zalotnika przyłapałam na gadaniu do mojego ptaka. XD Krótko udało mi się go nagrać, bo niestety nie doczekał się odpowiedzi i odleciał #foreveralone - https://streamable.com/iizc54

Czy jest tu jakiś ornitolog lub wielbiciel kruków i może napisać, że to w ogóle możliwe? Czy mój wypaczony harlequinami umysł doszukuje się ptasiego love story? ʕ•ᴥ•ʔ #ptaki #zwierzaczki #smiesznypiesek #ornitologia

EDIT: tak, już wiem, że to nie kruk, tylko kawka #stillabetterlovestorythantwilight
a5c37b00-980f-4e0c-951c-003c274b2f35
33
Następna