Dwa tygodnie temu wrzuciłam swoją opinię o książce Marty Dzido "Babie lato".
Książka mi się nie spodobała, więc to wyraziłam.

Dzisiaj pod wpisem dostałam komentarz od gościa, który ma trzy komentarze na hejto (na screenie).

Po chwili dostałam też wiadomość na mojego pracowego maila, która sprowadzała się do tego, że mam usunąć mój szkalujący post i zastanowić się nad sobą, bo bibliotekarce nie przystoi XD

Mail napisany był z oficjalnego konta Pana Autora Filmów współpracującego z Martą Dzido XDDDDDD

#ksiazki
15e199f3-142a-4265-9cb8-214c3c0eebb5
rith

@KatieWee hejto stronk! Opinia jakiejś randomowej osoby z internetu, która dostała 28 plusów, na portalu dla starych ludzi, wywołała hejt poważnych ludzi od książek czy coś. Hejto stronk xD

52a2b313-6f2a-498a-9fea-8f6e5baaf70a
t0mek

ale @KatieWee , nie odpowiedziałaś, a wszyscy są ciekawi: czy jednak PRZEMAWIA PRZEZ CIEBIE ZAZDROŚĆ?????

Stashqo

@KatieWee wprawdzie kącik czytelnika mamy tu mocny, ale nie spodziewałem się, że hejto to medium na tyle opiniotwócze, że ktoś będzie żądał usunięcia opini na temat książki.


Jest to jakiegoś rodzaju wyróżnienie, które wziąłbym nie tylko na klatę, ale przypiął do piersi i nosił z dumą ^^

Zaloguj się aby komentować

Rózne przeżyłem już afery. Jeszcze na wikop.ru były: zbożowe, orlenowe, moderatorskie, banowe, cenzorskie. No różnirakie imby były. Pierszy raz widzę jednak aferę książkową XD. No i to mi się podoba! A nie jakieś elfy nagie albo, że oreł wklejony 🤭
Hejto to najlepszy portal! I to do tego portal na poziomie, znaczy się dla ludzi na poziomie, czyli takich ludzi jak ja.
Pozdrawiam serdecznie i smacznej kapucziny.
#hejto #ksiazki #afera
AdelbertVonBimberstein

@adamszuba o tej godzinie kapuczina zwariował chyba. Kakao i spać!

PlatynowyBazant20

@adamszuba najlepsza była willa karpatka

voy.Wu

dlaczego książkarze nie mogą żyć w zgodzie ¯\_(ツ)_/¯

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
3 + 1 = 4

Tytuł: Doskonałe państwo policyjne. Wyprawa w głąb chińskiej inwigilacyjnej dystopii
Autor: Geoffrey Cain
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Sine Qua Non
ISBN: 9788382107708
Liczba stron: 424
Ocena: 9/10

Geoffrey Cain w swojej książce zabiera czytelnika w mrożącą krew w żyłach podróż przez machinę inwigilacji stworzoną przez chińskie państwo. Tam, gdzie inni, jak Fei-Fei Li, skupiają się na potencjalnych zagrożeniach płynących z AI w ogóle, Cain precyzyjnie analizuje, jak technologia jest już wykorzystywana w Chinach do systematycznego prześladowania Ujgurów i Kazachów.

Książka jest zarówno szczegółowym śledztwem dziennikarskim, jak i przestrogą przed tym, co może przynieść przyszłość, jeśli technologie inwigilacyjne wymkną się spod kontroli. Autor z chirurgiczną precyzją opisuje, jak systemy sztucznej inteligencji, rozpoznawania twarzy czy analizy danych są używane do budowy dystopijnej rzeczywistości, w której obywatele stają się więźniami państwowej kontroli.

Cain nie poprzestaje na opisie technologii – pokazuje również cierpienie jednostek, tworząc poruszający obraz ludzi złamanych przez bezlitosny system. To, co najbardziej uderza w tej książce, to nie tylko szczegółowość, ale także sposób, w jaki autor uświadamia skalę problemu i bezradność wobec tak potężnego aparatu represji.

Doskonałe państwo policyjne to nie tylko książka o Chinach, ale także ostrzeżenie dla świata przed tym, co może się wydarzyć, gdy technologia zostanie podporządkowana totalitarnej ideologii. Lektura obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się nowoczesnymi technologiami, prawami człowieka i przyszłością demokracji.
#bookmeter
Piesek userbar
4e549737-7ac6-4ea6-b791-a5f40c008d18
Emigrant_z_innej_strony_internetowej

mam tę książkę! Black Mirror to jest nic przy tym co tam się odpierdala

Zaloguj się aby komentować

Wy już po lekturze?
moja ocena na podstawierozmowy z Gemini: 2/10

"Babie lato" – więcej szumnych zapowiedzi niż głębi

Książka "Babie lato" budziła duże oczekiwania, obiecując poruszającą opowieść o dojrzałych kobietach, ich walce o siebie i dążeniu do spełnienia. Niestety, po lekturze pozostaje pewne rozczarowanie.

Płytkość postaci i schematyczność fabuły

Postacie w "Babim lecie" wydają się być bardziej szkicami niż pełnokrwistymi bohaterkami. Ich przeżycia są często przewidywalne, a motywacje płaskie. Autorka skupia się bardziej na ogólnikowych problemach kobiet dojrzałych niż na indywidualnych, unikatowych doświadczeniach każdej z nich.

Fabuła natomiast sprawia wrażenie rozciągniętej i pozbawionej zaskoczeń. Oczekiwane emocjonalne napięcie nie pojawia się, a wątki wydają się urywać w połowie, pozostawiając czytelnika z uczuciem niedosytu.

Język i styl

Choć język, którym napisana jest książka, jest płynny, to jednak brakuje mu prawdziwej poetyki. Opisy są często zbyt ogólnikowe, a dialogi pozbawione naturalności. Autorka nie wykorzystuje w pełni potencjału języka, aby wzbogacić przekaz i wywołać u czytelnika głębsze emocje.

Brak oryginalności

Tematyka dojrzełych kobiet, ich problemów i dążeń do spełnienia nie jest nowa w literaturze. "Babie lato" niestety nie wnosi nic nowego do tej dyskusji. Książka wydaje się być zbiorem wcześniej już poruszanych wątków, co sprawia, że trudno ją wyróżnić na tle innych podobnych powieści.

Podsumowanie

"Babie lato" to książka, która niestety nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Płytkie postaci, przewidywalna fabuła i brak oryginalności sprawiają, że lektura pozostawia uczucie niedosytu. Choć autorka porusza ważne tematy, to jednak robi to w sposób zbyt ogólnikowy, nie angażując czytelnika w pełni.

Dla kogo ta książka?

"Babie lato" może zainteresować czytelników, którzy szukają lekkiej, łatwej lektury na wieczór. Jednak osoby oczekujące głębokiej, poruszającej powieści mogą być rozczarowane.
f76ccb98-9215-440e-b192-d48a41572ce7
UmytaPacha

@michal-g-1 tylko nie zróbcie z tego drugich '365 dni' które tak się czyta dla beki, że zostają ogólnokrajowym bestsellerem : P

Airbag

@michal-g-1 dzięki za recenzję, miałem nie kupić, ale teraz to nie kupię dwukrotnie

Zaloguj się aby komentować

1259 + 1 = 1260

Tytuł: Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
Autor: Dorota Masłowska
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 4/10

Moja reakcja na film w 2012 roku: Boże, co za gówno
Moja reakcja na książkę, wczoraj: Boże co za gówno

Nawet w liceum lektura nie robiłaby na mnie większego wrażenia, gdyż byłem już po lekturze Mechanicznej Pomarańczy posługującej się podobnym językiem, jednak napisanej sto razy sprawniej.

Tutaj jedynie efekt świeżości na polskim rynku pewnie dołożył się do sławy tej książki, w 2002 roku rzeczywiście mogła robić wrażenie, bo nikt wcześniej nie napisał czegoś tak odważnego i nowatorskiego.

Czytanie było męczarnią.

#bookmeter #ksiazki
df7583d4-0f96-447d-83f7-de4f74ef034d
jajkosadzone

Czytalem,bardzo fajna ksiazka.

Szkoda,ze z filmu zrobiono komedie...

ten_kapuczino

@DerMirker to jest trochę portret polskiej kultury doby transformacji ustrojowej - nawet nie chodzi mi o samą książkę, tylko to jak została odebrana i w jaką rolę została wepchnięta sama autorka. Książka jest pretensjonalnym gniotem napisanym przez półanalfabetkę, która nie potrafi zbytnio wyklarować, o co jej chodzi... Tym czasem elity kulturalne tego kraju, robią z Wojny nowy tekst natchniony, a z Masłowskiej wieszcza. Na własne oczy, śledząc losy Masłowskiej, możemy obejrzeć schematy z Kariery Nikodema Dyzmy i Nowych szat cesarza...


Z perspektywy ćwierćwiecza widać, że to postmodernistyczna bezproduktywna czkawka. Wojna nie ma w sobie nic ciekawego - ani historii, ani bohaterów, ani formy. Ot, na inteligenckie salony wyposzczone trudami i biedą lat 90-tych przebił się dresiarski bełkot, ktoś dopisał do niego, że to trafny komentarz polskiej rzeczywistości przełomu tysiącleci i poniosło się echem...

Pan_Buk

@DerMirker Kiedy to przeczytałem w 2002, byłem zachwycony. Wcześniej nikt czegoś takiego nie napisał, a był to język, który znałem na co dzień. W tamtych latach w książkach posługiwano się bardzo literacką polszczyzną, w telewizji politycy zwracali się do siebie uprzejmie, nie przerywali sobie, nie obrzucali kupą i nie wyrywali nawzajem włosów, jak obecnie.

Więc taka książka musiała być sensacją.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

[Esk] Spoglądała na dachy Ankh-Morpork i myślała tak: pismo to tylko słowa wypowiadane przez ludzi i ściśnięte między warstwami papieru, aż skamieniały (skamieliny były dobrze znane na Dysku: wielkie spiralne muszle i niepraktycznie skonstruowane istoty pozostałe z czasów, kiedy Stwórca nie zdecydował jeszcze, co właściwie chciałby stworzyć i tylko od niechcenia bawił się plejstocenem). A słowa wypowiadane przez ludzi to cienie prawdziwych obiektów. Niektóre obiekty były za wielkie, żeby zamknąć je w słowach, a nawet słowa zdarzały się zbyt potężne, żeby całkowicie okiełznać je pismem.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
Mr.Mars

Tak to jest z tymi książkami. Pałac się w nich nie zmiesci.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Babcia cierpiała na nienagannie zdrowe zęby, co u czarownicy było poważnym brakiem. Szczerze zazdrościła Niani Annaple, czarownicy zza góry, która w wieku dwudziestu lat zdołała stracić wszystkie zęby i jako wiedźma budziła powszechne zaufanie. Owszem, trzeba wtedy jeść więcej zupy, ale też zyskuje się poważanie. Były jeszcze kurzajki. Bez żadnego wysiłku Niania Annaple miała twarz przypominającą woreczek z kulkami, podczas gdy Babcia wypróbowała wszystkie znane wywoływacze kurzajek i nie zdołała wyhodować nawet obowiązkowej na nosie. Niektóre czarownice po prostu mają szczęście.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
Mr.Mars

@moll Pewnie dentysta coś by poradził Babci na te zęby.


Kurzajki to są zaraźliwe.

Zaloguj się aby komentować

9 + 1 = 10

Tytuł: Rozdroże kruków
Autor: Andrzej Sapkowski
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: SuperNowa
ISBN: 9788375782073
Liczba stron: 292
Ocena: 5/10

Pod koniec grudnia skończyłem taką książkę, ale nie brałem udziału w tej zabawie to teraz dołączę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Na Sezon Gównoburz czekałem jak na zbawienie, i powiedzieć, że się rozczarowałem, to pewne niedomówienie.
Toteż na Rozdroże Kruków stonowałem oczekiwania dosyć srogo.

Na szczęście było lepiej niż poprzednio, jednak znacznie gorzej niż za czasów świetności Sapka.

Powieść nie jest specjalnie ciekawa ani porywająca, najlepsza część Wiedźmina czyli jego ferajna, w zasadzie wcale tu nie występuje (bo i jak skoro to lata wcześniej), a motywu przewodniego w sumie brak.
Jest parę tanich zagrań na nostalgię, sam nie wiem czy jestem ich zwolennikiem, czy to raczej minus.

Z drugiej strony gdzieniegdzie nadal pojawia sie ten stary dobry klimat Sapkowskiego: dużo wzmianek o zabarwieniu przesadnie erotycznym, beznadziejna głupota i okrutność chciwych ludzi, zdrady, intrygi, i humor. Dialog z kowalem niziołkiem był świetny!

Widać że autor nie jest już w formie, ale jednak widać też, że to nadal on.

Dużo rzeczy w książce mnie męczyło, np przeskakwianie pomiędzy nie bardzo połączonymi wątkami, czy wyjątkowo silnie rzucające się w oczy generowanie imion poprzez puszczenie kota na klawiaturę. Te słowne twory były na tyle odpyuchające, że zmiast czytać je, po prostu włóczyłem w ich okolicy oczami. Minusem tego działą nia było to, że jak imie pojawiało siępo raz drugi (albo siedemnasty) to ja nie miałem absolutnie pojęcia o kim mowa. Gdy w pewnym momencie była wzmianka o licytacji pewnego obiektu, i padło nazwisko zwycięzcy, to chyba miało to wywołać szok, lub uśmiech, lub cokolwiek. U mnie wywołało tylko myśł "znam go?".

Kolejną męczarnie miałem z opisami walk. Jakieś włoskie wstawki mionetto z półobrotu po fellatio, no dajże spokój człowieku. I jeszcze oczekiwanie że pół książki później poznam tą samą choreografię.

Przedstawienie "głównego złego" powieści gdzieś tam na sam koniec też było nieciekawe. Natomiast był to side effect fajnego moim zdaniem zagrania w postaci [SPOILER] rozpykanie gościa który pozował na głównego złego w sposób nagły i bezproblemowy, jak One Punch Man.

No i dodanie jednej z głównych postaci z wyjaśnieniem "haha nigdy o mnie nie słyszałeś, bo wszyscy mileczeli, ale ja tam byłem" to zabieg słaby prawie jak retcon, nie spodobało mnie sie to.

Ogólnie rzecz biorąc, książka jest raczej średnia. Zawyżyłem ocenę bo kocham to uniwersum, opowiadnia czytałem dziesiątki razy, sagę kilka, gre jedynkę przeszedłem też chyba z 5 razy, dwójkę 2 razy, trójkę raz ale konkretnie.
Jest tu pewien element poszerzenia uniwersum, jest też kilka dowiązań do klasyki. Może jestem Panem Marudą, ale uważam osadzenie książki w tych czasach za średni pomysł. A może tylko średnie wykonanie?

Nie mam serca dać mniej niż 5, ale sumienie nie pozwala dać więcej. Fanom Sapkowskiego polecam, innym niekoniecznie.

#bookmeter
86b45804-ea32-4237-b5a4-b485d8584dee
Akilles

@Barcol dzięki z recke - ale proszę też o jasne wyjaśnienie: skoro rozdroże dostało 5/10 to ile dałeś sezonowi?

Zaloguj się aby komentować

2 + 1 = 3

Tytuł: Zrozumieć Ramen
Autor: Wojciech "TopGar" Grabowski
Kategoria: kulinaria, przepisy kulinarne
Wydawnictwo: Wydawnictwo Yuki
ISBN: 978-83-972521-0-3
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10

Chyba moja pierwsza przeczytana książka kulinarna xD

Autora pamiętam jeszcze z czasów jak zaczynał kanał, nawet uczestniczyłem w akcji wpisywania jego kanału na youtube i klikania "NIE, NIE CHODZIŁO MI O TOP GEAR" celem naprostowania algorytmu. Nawet jest tutaj, o: @MG78 ale chyba nie zagląda już.

Książkę czyta się fajnie i szybko, pierwsza część to sporo historii okołoramenowej. Zaskoczyło mnie, jak młoda jest ta potrawa! Może przez sceny z Naruto, myślałem że ramen to było popularne średniowieczne danie wśród magicznych japońskich ninja, a tu sie okazuje że dopiero po wojnie jak nie mieli co robić z kościami to na to wpadli Albo że jajko do ramenu to zaczęto wrzucać dopiero w 1993 xD To tuż przed moimi urodzinami, heh.

Jest też co nieco o samoizalcji Japonii, tym jak z niej wyszła, i różne takie rzeczy.

A'propos Naruto, to autor popełnił gafę i w ramach ciekawostki wpisał imię postaci która... Nie istnieje xD Została wymyślona przez fanów jako efekt shipu dwóch postaci które w fabule nie były razem xD Słaby research, skoro nawet ja to wiem, a nie oglądam Naruto xD

Druga część książki to przepisy i opisy. Podoba mi się że zostały wykonane bardzo rzetelnie, i do otworzenia przepisu wystarczy otworzyć jego właśnie, a nie rzeczy w stylu "no, kości gotujemy jak zawsze, co tu dużo gadać". Co prawda książka nabiera przez to sztucznej objętości, ale jednocześnie staje się bardziej praktyczna.

No i zaskoczyło mnie że ramen to nie "chiński rosół" tylko danie oparte o alkaliczny makaron, które może ale NIE MUSI zawierać w sobie bulionu.

Ogólnie polecam, rzuca dużo światła na tą pyszną potrawę, dla której czasem specjalnie wybierałem się do miasta. Dodatkowo książka jest bardzo estetycznie podana, ma dużo fajnych zdjęć które ciekawie się oglądało, a jako wisienka na torcie - książka przyszła z 3 pocztówkami w zajebistym stylu.

Raz już gotowałem ramen w domu ale z jakiegoś bieda przepisu, liczę że kolejne podejście będzie bardziej udane dzięki tej pozycji.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #gotujzhejto #gotowanie
b73d962a-d86d-42a6-9c54-779a48fa63fa
bishop

Dostałem ją pod choinkę, fajnie napisana i wytłumaczone różnice typów ramenu.

w0jmar

@Barcol

Książka o zupie.

Spoko.

Hajt

Tylko żeby zamiast pizzy nie był ramen 🙂

Zaloguj się aby komentować

26+1 = 27

Tytuł: Trzecia Rzesza na haju. Narkotyki w hitlerowskich Niemczech
Autor: Norman Ohler
Ocena: 8/10

Za lubimy czytać:
"Berlińskie zakłady chemiczne produkujące na masową skalę metamfetaminę, której jakości nie powstydziłby się sam Walter White z serialu „Breaking Bad”, heroina sprzedawana w aptekach jako lek przeciwbólowy, oddziały straceńców na kokainowych gumach do żucia czy przesłuchiwania więźniów za pomocą meskaliny – to tylko kilka wstrząsających realiów hitlerowskich Niemiec."

Ten opis skusił mnie do przeczytania tej książki, fajnie opisana droga od rozkapryszonego i rozleniwionego heroinowym hajem spoleczeństwa do wystrzelonego w kosmos wojska idacego przed siebie miesiac bez przerwy.
Zaciekawilo mnie to jak dostępność narkotyków potrafi wpisywac sie w zmiany społeczne i ustrojowe w tak duzym kraju jakim byly niemcy w miedzywojniu. Polecam.

#bookmeter #ksiazki
Cybulion userbar
c22cb3a0-f7a1-432d-a21d-4ec49d304f98

Zaloguj się aby komentować

Dobre wieści od mojej korektorki. Zapowiedziała, że ukończy prace nad oszlifowaniem mojej książki dwa tygodnie przed terminem Gdy zapytałem - czy wciągnęła ją historia czy aż tak dobrze pisze, tylko się zaśmiała.

Także pozostaje w lekkiej niepewności, ale mocno pozytywnie podbudowany. W oczekiwaniu na korektę - badam trochę rynek i o dziwo - jest duże zainteresowanie książką (w sensie duże jak na moje oczekiwania - które sprzedaż 100 książek uznałoby za sukces).

Tymczasem zarówno tu jak i w social mediach dostaje pozytywny feedback, co mnie cieszy. A przyśpieszenie korekty spowoduje też przyśpieszenie premiery książki. 31 stycznia będą moje 39. urodziny, więc jak dobrze pójdzie - do tego czasu może będzie wszystko gotowe do druku - czego życzę sobie i Wam!

Oto jej wstępny opis:
W XIII wieku, na arktycznych wyspach, życie toczy się według rytmu mrozu i wiatru, a ziemia kryje swoją tajemnicę. Pewnego dnia w życiu Yury i Eleny wydarzyło się coś, co zmieniło ich świat na zawsze. Bohaterowie musieli stawić czoło nie tylko złowrogim siłom natury, lecz także duchom przeszłości.

#samwydajeksiazke #ksiazki
d411a309-aec8-4f20-b135-f2686af95a34

Zaloguj się aby komentować

23 + 1 = 24

Tytuł: Problem trzech ciał
Autor: Cixin Liu
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
Format: e-book
ISBN: 9788381881548
Liczba stron: 452
Ocena: 6/10

Chiny, rok 1969. Ye Wenjie, młoda astrofizyczka, córka profesora fizyki zlinczowanego trzy lata wcześniej na jednym z wieców przeciwko „wrogom rewolucji”, sama zostaje oskarżona o działalność kontrrewolucyjną. Zostaje jednak ocalona od stryczka i trafia do tajnej bazy wojskowej Czerwony Brzeg, która zadaniem jest poszukiwanie inteligentnego życia w kosmosie.
Rok 2007. Wang Miao, kierownik projektu badającego superwytrzymały materiał, zostaje zwerbowany przez chiński wywiad i dostaje polecenie przeniknięcia do organizacji Granice Nauki, zrzeszającej wybitnych fizyków z całego świata. Pod wpływem dziwnych osobistych doświadczeń Wang decyduje się zagrać w grę komputerową Trzy ciała, o której istnieniu dowiedział się dzięki swojej „działalności wywiadowczej”. Jak szybko się przekonuje, gra nie jest zwyczajną rozrywką i zarówno za nią, jak i za dziwnymi przypadkami w środowisku chińskich fizyków stoi mroczna siła.

Jakoś mi nie po drodze z SF, kolejny klasyk gatunku, który nie przypadł mi do serca. Z jednej strony jest to wyjątkowa powieść i jak najbardziej rozumiem, czemu stała się classico subito. Z drugiej strony jest strasznie… sucha. Coś w sposobie narracji sprawiło, że mimo, iż książkę czytało mi się dość szybko, to jednak ani przez moment nie zainteresowałam się głębiej fabułą ani postaciami. Nie wiem, czy to kwestia specyficznego stylu autora, czy może tego, że polska wersja to tłumaczenie angielskiego tłumaczenia i gdzieś po drodze tekst stał się, być może, bardziej toporny.

Jak to idzie poznać od razu po pierwszym tomie, trylogia Wspomnienie o przeszłości Ziemi to klasyczny three-decker i Problem trzech ciał stanowi jedynie wprowadzenie do właściwej akcji. Z tego względu, jak ktoś chce poznać całą historię, polecam od razu zaopatrzyć się we wszystkie trzy tomy.
Ja jednak spasuję, nie chce mi się kontynuować historii, która mnie nie wciągnęła.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
a2e84d13-f508-453e-8abd-9110581d7f81

Zaloguj się aby komentować

1285 + 1 = 1286
prywatny licznik od początku roku: 52/?

Tytuł: Równi bogom
Autor: Isaac Asimov
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788381886918
Liczba stron: 396
Ocena: 9/10

Na koniec roku na warsztat trafiła klasyka. Skończyłem wczoraj i do dziś nie mogę się otrząsnąć. Aaaale to było dobre! Pan Asimov to jednak fachura jest.

Utwór składa się z trzech części; w pierwszym zatytułowanym "Z głupotą.." poznajemy historię wynalezienia Pompy Elektronowej. Urządzenie to dostarcza energii na zasadzie wymiany materii z równoległym wszechświatem. Jej pochodzenie zostało zainicjowane przez istoty z tamtego, para-wszechświata, a zasada działania nie jest do końca jasna dla naukowców. Okazuje się również, że jej działanie nie jest do końca bezpieczne. Wraz z pozyskiwaną energią z para-wszechświata "pompowane" są także tamtejsze prawa fizyki, co według niektórych naukowców może w krótkim czasie przemienić nasze słońce w supernową, co oczywiście zniszczy nie tylko ziemię ale nawet nasze ramię Drogi Mlecznej. Niestety, pompa ta to najlepsze co spotkało ludzkość - darmowa, niewyczerpywalna energia, w związku z czym ani jej wynalazca, ani opinia publiczna nie chcą słyszeć krytycznych głosów. Część ta wymaga od czytelnika podstawowej znajomości fizyki i astronomii, przez co może wydać się nieco nużąca, ale warto przez nią przebrnąć, gdyż rozpoczyna się część druga.

"...sami bogowie..."

W której przenosimy się na planetę z którą wspomnianą pompą połączona jest Ziemia. Ten wszechświat ma już miliardy lat i powoli umiera. Słońce oświetlające ten glob zamieniło się już w karła, dostarczając mało energii. Jako że istoty tam żyjące odżywiają się bezpośrednio energią powzięły kroki aby tą energię pozyskać - stąd opracowanie Pompy. Największą zaletę tej części jest absolutnie genialne wykreowanie postacie obcych. Mimo tego, że są od nas kompletnie różni pod każdym względem, czytając nawiązuje się niesamowicie emocjonalny kontakt z tymi postaciami. Miałem ochotę rozpisać obszerną ich analizę ale po namyślę nie będę spoilerował, niech każdy pozna osobiście niesamowity pomysł Asimova. Zdecydowanie najlepsza część tej książki, potencjał na zupełnie osobną powieść, ba nawet cykl powieści. Niestety szybko się kończy i następuje ostatni rozdział.

"...walczą nadaremno?"

Akcja przenosi się na nasz Księżyc, który jest zamieszkany - już trzecie pokolenie Selenitów przychodzi na świat. Co prawda przez swoją budowę nie mogą odwiedzić Ziemi (pamiętajmy o sześciokrotnie większym ciążeniu) ale jakoś specjalnie za nią nie tęsknią. Lud ten mieszka pod ziemią, gdzie stworzono rozległą bazę z wszelkimi udogodnieniami. Rozwinęła się zupełnie inna od ziemskiej kultura, sztuka czy sport. Trafia tam niejaki Benjamin Denison, którego poznaliśmy w pierwszej części, jako jednego z przeciwników pompy. Zgorzkniały, porzucił karierę naukową i całe życie pracował w sektorze prywatnym, gdzie został wiceprezesem dużej firmy. Przed swoimi 50 urodzinami stwierdza jednak, że chce zrehabilitować się naukowo. Na księżycu przeprowadza badania nad para-fizyką, czyli fizyką wspomnianego para-wszechświata. Prowadzą one do wynalezienia stacji pomp czerpiącej energię z całkiem innego wszechświata, takiego w fazie powstawania, co ma być gwarantem bezpieczeństwa całej operacji. Niestety Księżycowy lud ma zupełnie inne plany w stosunku do tego wynalazku. Ponownie wskazana jest znajomość podstaw fizyki, głównie cząstek elementarnych, oddziaływań czy astrofizyki. Hard SF pełną gębą.

Nie czytałem dużo Asimova, dopiero nadrabiam zaległości. "Równi bogom" to zdecydowanie najlepsze jego dzieło z tych które dotychczas czytałem i najlepsza książka jaką czytałem w tym roku. A wyszło ich 52, sporo, dołączając do społeczności w styczniu nie sądziłem że wyjdzie aż tyle. Zatem cel na przyszły rok już mam - przekroczyć tą liczbę.

Do siego roku!

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
trixx.420 userbar
51dfbd04-0653-497c-bac1-5ae2fbce6d7c
pluszowy_zergling

@trixx.420 Fundację czytałem nałogowo kilka razy, Asimov to wg. mnie geniusz. Warto

Jest jeszcze kilka ciekawych wywiadów na Youtube z nim, no coś pięknego.

https://www.youtube.com/watch?v=gTBxkUPG4a4 (1978 rok!)

Jasność umysłu miał niesamowitą, nie ma go z nami już 32 lat, a do dziś wiele jego wizji się sprawdza!

Zaloguj się aby komentować

Jako, że mój pierwszy wpis na Hejto był na #bookmeter , pora na czytelnicze podsumowanie roku.

W tym roku wleciały 64 książki. Oceny przedstawiały się następująco:

3/10
Bora Chung Sny umarłych
Stendhal Czerwone i czarne
Stephen Graham Jones Jedyni dobrzy Indianie
David Mitchell Utopia Avenue
Andrzej Pilipiuk Droga do Nidaros

4/10
Fiodor Dostojewski Idiota
Izabela Szolc Jehannette
Taylor Jenkins Reid Siedmiu mężów Evelyn Hugo
Meg Mason Smutek i rozkosz
John M. Ford Czekanie na smoka
Robert Louis Stevenson Doktor Jekyll i pan Hyde
Timothy Egan Brudne lata trzydzieste. Opowieści o wielkich burzach pyłowych
Alfred Bester Człowiek do przeróbki
Neil Gaiman Gwiezdny pył
Alexandra Bracken Mroczne umysły
Delia Owens Gdzie śpiewają raki

5/10
Didier Eribon Powrót do Reims
Edgar Hilsenrath Fuck America
Nathan Ballingrud Potwory północnoamerykańskich jezior
Andrzej Pilipiuk Trucizna
Andrzej Pilipiuk Konan Destylator
J. D. Salinger Buszujący w zbożu
Joanna Chmielewska Autobiografia. Wieczna młodość. Aneks do wszystkich pozostałych
Andrzej Pilipiuk Faceci w gumofilcach
Joe Abercrombie Szczypta nienawiści

5,5/10 (w mojej prywatnej skali ocena „niezła”)
Stieg Larsson Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Karo M. Nowak Na wieki wieków korpo
Brian McClellan Obietnica krwi
Marie Brennan Historia naturalna smoków

6/10
Ken Follett Igła
Andrea Pitzer W okowach lodu. Willem Barents na krańcu świata
Janusz A. Zajdel Limes inferior
Ian R. MacLeod Obudź się i śnij
Dan Simmons Hyperion
Catriona Silvey Do zobaczenia w innym życiu
George Orwell Brak tchu
Francis Scott Fitzgerald Wielki Gatsby
Andrzej Pilipiuk Karpie bijem
Naomi Novik Moc srebra
Joe Abercrombie Ostrze
H. P. Lovecraft W górach szaleństwa
Horace McCoy Czyż nie dobija się koni?
Jeffrey Ford Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy
Alejo Carpentier Królestwo z tego świata
Wojciech Cejrowski Gringo wśród dzikich plemion
Joanna Chmielewska Autobiografia. Druga młodość
Joanna Chmielewska Autobiografia. Trzecia młodość

7/10
Greg Sestero, Tom Bissell The Disaster Artist. Moje życie na planie „The Room”, najlepszego złego filmu na świecie
Ayn Rand Atlas zbuntowany
Catherynne M. Valente Nieśmiertelny
Kamil Janicki Pańszczyzna. Prawdziwa historia chłopskiego niewolnictwa
Andrus Kivirähk Listopadowe porzeczki
Elżbieta Cherezińska Sydonia. Słowo się rzekło
Roman Cílek Ja, Olga Hepnarová
David Grann Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Osagów i narodziny FBI
Joanna Chmielewska Autobiografia. Dzieciństwo
Joanna Chmielewska Autobiografia. Pierwsza młodość
Joe Abercrombie Nim zawisną
Joe Abercrombie Ostateczny argument
Robert M. Wegner Północ-Południe
Robert M. Wegner Wschód-Zachód

8/10
Joanna Gierak-Onoszko 27 śmierci Toby’ego Obeda
Stefan Zweig Dziewczyna z poczty
Sergiusz Piasecki Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy

Jest parę książek, którym z upływem czasu zrewidowałabym ocenę:
- Joanna Gierak-Onoszko 27 śmierci Toby’ego Obeda – jak teraz myślę o tym reportażu mam wrażenie, że sporo tam było grania na emocjach, któremu, przyznaję bez bicia, dałam się zwieść. Rozumiem, że autorce, która w czasie przeprowadzania wywiadów miała dzieci w podobnym wieku, trudno było spokojnie słuchać o krzywdzie byłych uczniów szkół dla rdzennych, jednak dobry reportaż powinien imho być napisany w sposób maksymalnie bezstronny. Ocena, jaką dałabym teraz: 7/10.
- Edgar Hilsenrath Fuck America – podczas lektury miałam wrażenie, jakbym czytała popłuczyny po Bukowskim. Teraz przyznaję, że było to krzywdzące przeświadczenie. Hilsenrath miał w Fuck America dość celne refleksje na temat traktowania biednych Żydów z Europy przed wojną i po wojnie, a opisy jego walki o przetrwanie były przedstawione z dużą dozą humoru. Ocena, jaką dałabym teraz: 6/10.
- Karo M. Nowak Na wieki wieków korpo – musiałam chyba dostać zaćmienia umysłu, żeby tej książce dać 5,5/10. Na więcej, niż 4/10 ta pozycja nie zasługuje – generyczne polskie fantasy, z motywami wyeksploatowanymi już (i to w lepszy sposób) przez innych polskich autorów tego gatunku, okraszone garścią banałów o korpożyciu z fanpeja Pokolenie Ikea.
- Joanna Chmielewska Autobiografia. Dzieciństwo – teraz dałabym tej części ocenę 6/10, jednak drugi tom Autobiografii był najlepszy ze wszystkich, opisu wałów przy odbudowie Warszawy nie przebije żadna inna anegdota.
- Joe Abercrombie Szczypta nienawiści – nie no, za duży zjazd nastąpił w porównaniu z pierwszą trylogią, żeby Szczypta zasługiwała na ocenę wyższą, niż 4/10. To kiepskie romantasy, a nie mroczne i brutalne fantasy jak w pierwszych trzech tomach z uniwersum Pierwszego Prawa i do dziś ciężko mi uwierzyć, że wyszło spod ręki Abercrombiego.

Do mojej biblioteczki trafiły następujące pozycje:

Ayn Rand Atlas zbuntowany
Catherynne M. Valente Nieśmiertelny
Ian R. MacLeod Obudź się i śnij
Elżbieta Cherezińska Sydonia. Słowo się rzekło
Roman Cílek Ja, Olga Hepnarová
Stefan Zweig Dziewczyna z poczty
Naomi Novik Moc srebra
Sergiusz Piasecki Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy
Jeffrey Ford Portret pani Charbuque
Joe Abercrombie Ostrze, Nim zawisną i Ostateczny argument
Robert M. Wegner Północ-Południe i Wschód-Zachód
Andrzej Pilipiuk Karpie bijem i następujące opowiadania z cyklu o Wędrowyczu:
- z tomu Trucizna: Psikus, Smok, Posterunek i Dieta wieczorna
- z tomu Konan Destylator: Niebieskooki ninja, Konan Destylator, Klątwa, Stalkerzy i Źródło
- z tomu Faceci w gumofilcach: Globalne ocieplenie, Eliksir, Wajcha i Dentystyczny Batalion Karny

Chociaż nie jestem w ścisłej topce użytkowników tagu pod względem przeczytanych książek, to tegoroczny wynik jest dla mnie powodem do pewnej dumy. Odkąd poszłam na studia, nie zdarzało mi się czytać więcej, niż 15-30 książek rocznie, a tu w 2k24 proszę, ponad 60 książek na liczniku. W nadchodzącym roku nie planuję zwalniać. Obecnie mam na swojej liście do przeczytania ok. 240 tytułów i chciałabym zapoznać się z nimi w ciągu najbliższych dwóch lat. Jestem ciekawa, czy uda mi się osiągnąć rekord z czasów gimbazy, gdzie spokojnie czytałam po 100-120 książek rocznie.

#ksiazki #podsumowanieroku
bojowonastawionaowca

@AndzelaBomba halo, jesteś na 6 miejscu w rankingu #bookmeter , to jest zdecydowanie czołówka! Gratulacje i oby utrzymania tempa w przyszłym roku!

Vargtimmen

@AndzelaBomba Szacun. Piasecki chodzi za mną od lat.

Vakarian

@AndzelaBomba kurde, a ja przeczytałem 18 i jestem zadowolony xD Kiedyś też dużo więcej było, ale do 100 to w życiu nie dobiłem

Zaloguj się aby komentować

1275 + 1 = 1276
Prywatny licznik: 33+1=34

Tytuł: Africa Is Not a Country. Notes on a Bright Continent
Autor: Dipo Faloyin
Kategoria: nonfiction
Wydawnictwo: W. W. Norton & Company
ISBN: 9780393881530
Liczba stron: 400
Ocena: 7/10

Myślenie o Afryce jako o jedności jest dosyć popularne, mimo że to bardzo różnorodny kontynent i autor, wywodzący się z Afr... przepraszam, Nigerii, stara się pokazać właśnie tamtejszą różnorodność. Największą wagę przywiązuje rzecz jasna do swojego rodzinnego państwa, pokazując m.in. tamtejszą różnorodność kulturową. Niemniej poza tym znajdziemy tu również krótką historię afrykańskiej przeszłości związanej z kolonizatorami (i jak ten okres wpłynął na poszczególne państwa), jak wygląda obecny ustrój polityczny niektórych państw czy próby walki o swoją przeszłość z europejskimi muzeami, które nie chcą wydać "swoich" okazów "dzikim ludom" z Afryki, bo przecież należą do Europy, a w Afryce na pewno by zostały zniszczone.

Ogólnie sporo ciekawostek, chociaż o większości już wiedziałem. Generalnie dla osób o podstawowym poziomie wiedzy o Afryce.

#bookmeter #ksiazki #afryka
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
e17cc0a2-8a69-40d4-be41-65a33ded7396
ciszej

@bojowonastawionaowca jest coś na temat negatywnego wpływu Rosji na Afrykę? Albo relacji komunizm - plemienność?

Zaloguj się aby komentować

1258 + 1 = 1259

Tytuł: Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata
Autor: Tomek Michniewicz
Kategoria: reportaż
Liczba stron: 450
Ocena: 8/10

Na koniec roku udało mi się przeczytać bardzo dobry reportaż. Historia kilku osób, które urodziły się w różnych częściach świata i dorastały w różnych warunkach. Mamy opowieść o hindusce, która w wieku 13 lat wyszła za mąż i o mieszkance Ugandy, która mimo wszelkich możliwych przeszkód oraz dzięki uporowi matki poświęciła ogromną część swojego życia na zdobycie edukacji. Jest i Fin, który jest uosobieniem spokoju oraz Japonka, która została wepchnięta w kierat narzucony przez społeczeństwo, nie uznające żadnego przejawu indywidualizmu. Przygody białego obywatela Zimbabwe wydają się wręcz nierealne, a metody wychowawcze jego rodziców aż wywołują ciarki. I jeszcze Kolumbijka, ktoś chciała zrobić muzyczna karierę. Oczywiście jest i Amerykanin, który wszystko ma a i tak sobie nie radzi.

Czym teren reportaż się wyróżnia? Nie jest podzielony sztywno na rozdziały. Ujęty jest tematycznie. Bohaterowie mierzą się z podobnymi problemami tylko w innych warunkach i opis tych codziennych zmagań się przeplata. Różnice środowiskowe i mentalność, wymuszają kodeks zasad, a te zestawione że sobą uwypuklają to co najważniejsze. Czasami ze sobą polemizują.

Polecam serdecznie. Ciekawe spojrzenie na świat.

Kończę rok z 46 przeczytanymi książkami. Z czego jestem dumna, bo sprostalam wyzwaniu że stycznia, że zrobię min 10 km dziennie i poświęcę min 30 min na czytanie. Taki mój czas dla siebie. I tu też muszę przyznać, że #bookmeter był bardzo pomocny w doborze niektórych pozycji, za co szczerze jestem wdzięczna.

Wszystkiego dobrego w nowym roku. I samych wartościowych książek.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz\
#bookmeter
aed559fd-f10d-48e3-93fc-48c6096425ae
splash545

@alaMAkota bardzo ładny wynik, gratuluję.

WujekAlien

@alaMAkota Świetna książka, mój pierwszy reportaż, któremu dałem 10/10.

Zaloguj się aby komentować

Dzieńdobrywieczór się z Państwem,
Artura Andrusa można lubić, można go też nie lubić. Ja jednak zawsze podziwiałem i zazdrościłem panu Arturowi niesamowitej zdolności przekształcania, wydawałoby się błahych newsów prasowych w satyryczne wierszyki. Dlatego jak dzisiaj zobaczyłem na jednym z portali internetowych poniższą notkę prasową, którą pozwalam sobie dla kontekstu przytoczyć w całości, pomyślałem, że lepszego materiału chyba nie znajdę.
Zapraszam zatem najpierw do zapoznania się z wydarzeniami prosto z Afryki, a jeszcze niżej prezentuję moje podsumowanie tejże sensacji.

Półtonowy metalowy krąg spadł z kosmosu na wioskę. "Trwa dochodzenie"

W Kenii w jednej z wiosek spadł ogromny metalowy krąg o średnicy około 2,5 metra. Fragment jest badany przez Kenijską Agencję Kosmiczną, ustalono już prawdopodobne pochodzenie obiektu. Co wiadomo o zdarzeniu?

W poniedziałek 30 grudnia w Kenii w wiosce Mukuku w hrabstwie Makueni spadł fragment metalowego kręgu. Kenijska Agencja Kosmiczna (KSA) poinformowała, że obiekt ma średnicę około 2,5 metra i waży ponad pół tony. 

KSA, współpracując z innymi agencjami i lokalnymi władzami, zabezpieczyła obszar zdarzenia i odzyskała fragmenty kręgu. Lokalni urzędnicy przekazali, że "pod nadzorem KSA trwa dochodzenie" w związku z tajemniczym obiektem. Ustalono, że najprawdopodobniej obiekt to pierścień separacyjny rakiety nośnej. Jest on zaprojektowany tak, żeby spalić się w atmosferze lub spaść na niezamieszkane obszary.

Policja z Kenii poinformowała, że nikt nie został ranny, a obiekt nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Zdarzenie nie spowodowało też żadnych szkód. Huk od uderzenia metalowego obiektu był tak głośny, że był słyszalny z odległości 50 kilometrów. 

Kenijska Agencja Kosmiczna  

Pod koniec grudnia, w pewien poniedziałek,
Gdzieś w państwie Kenia (to kraj afrykański),
W wiosce Mukuku, gdzie lud chrześcijański,
Mwambe przykucnął zawiązać sandałek.

Gdy walczył z rzemykiem ten śniady śmiałek,
(a lewy rzemyk miał troszkę dziadowski),
Coś nagle huknęło! - wrzask słychać z wioski...
Okrągły z nieba spadł blachy kawałek!

Szamani się zbiegli, jak do miodu pszczoły,
Choć każdy w paciorkach i poza tym goły,
Orzekli, że nośnej rakiety to klocki.

I śmiać się możemy, że to lud prostacki,
Lecz kiedy polski progam stelarny piszczy,
- Kenijska Agencja Kosmiczna błyszczy!

#nasonety #diriposta #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

1 + 1 = 2

Tytuł: Piknik na skraju drogi
Autor: Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
Kategoria: fantasy, science fiction
Liczba stron: 173
Ocena: 7/10

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
d8c8638b-4d10-4b78-86ca-46f1f05237d2
LondoMollari

@SuperSzturmowiec Niezłe opowiadanie, a zarazem jedna z niewielu sytuacji, kiedy film inspirowany książką jest od niej lepszy i ambitniejszy.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Brzozowe witki zmiatały korytarz, unosząc ogromną chmurę kurzu. Gdyby ktoś przyjrzał się bliżej, zauważyłby, że kurz jest w jakiś sposób wsysany do miotły. Gdyby przyjrzał się jeszcze dokładniej, zobaczyłby na kiju dziwne znaki, nie tyle wyrzeźbione, co raczej przywarte do powierzchni i w jakiś sposób zmieniające swoje kształty pod wpływem spojrzenia.

Ale nikt się nie przyglądał.

Esk siedziała na parapecie wysokiego, wąskiego okna i spoglądała na miasto. Czuła gniew większy niż zwykle, więc miotła atakowała kurz z większym niż zwykle wigorem. Pająki rozpaczliwie przebierały ośmioma nogami, pędząc w bezpieczne miejsca, gdy pajęczyny przodków rozwiewały się w nicość. W ścianach myszy kuliły się razem i zapierały łapkami o wnętrza norek. Korniki próbowały wpełzać w głąb tuneli, a jakaś siła ciągnęła je nieustępliwie w tył, do wyjścia.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
Mr.Mars

Trudzą się teraz nad robotami sprzątającymi. U Esk wystarczyła miotła i trochę magii.

Zaloguj się aby komentować

Następna