1002 + 1 = 1003
Tytuł:
Intuicjonistka
Autor:
Colson Whitehead
Tłumacz:
Rafał Lisowski
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Albatros
ISBN:
9788367513722
Liczba stron:
352
Ocena:
6/10
Podczas czytania nieodłącznie towarzyszyło mi wrażenie, że czytam potencjalną czterdziestą drugą powieść z „Świata Dysku” - po pewnych przeróbkach „Intuicjonistka” mogłaby dołączyć do grona książek, których głównym bohaterem jest Moist von Lipwig.
Zdaję sobie sprawę, że moje słowa są mocno na wyrost - Whitehead nie jest aż tak zabawny jak Pratchett i nie ma co porównywać powieści Colsona do twórczości Terry'ego. Jednakże Whitehead również lubuje się w trącaniu zabawnych dygresji, szkoda tylko, że w jego przypadku prędzej czy później zaczyna to przytłaczać oraz męczyć.
Pomimo tego, że fabułę obserwujemy głównie zza pleców Lili Mae Watson - pierwszej „kolorowej” kobiety pracującej w Gildii Dźwigowej – to głównymi bohaterkami tak naprawdę są... windy. I tutaj chciałbym oddać honory autorowi, że potrafi tak ciekawie pisać o z pozoru mało interesującym temacie. A przecież windy pomagają nam dostać się bez wysiłku na najwyższe piętra wysokich budynków. Stąd właśnie skojarzenie z Światem Dysku i Moistem - tam mieliśmy pocztę, bank i kolej, tutaj z kolei mamy windy.
Historia stanowi swego rodzaju miszmasz:
- mamy do czynienia z kryminałem - spadła winda, którą niedawno sprawdzała panna Watson. Stała się oczywistym podejrzanym i musi postarać się oczyścić swoje imię. Równie oczywiste jest to, że wplątuje się w o wiele poważniejszą rozgrywkę
- mimo że wydana w 1999 roku, to bardzo ciekawie oddała obecną sytuację polityczną w Stanach Zjednoczonych. W powieści zbliżają się wybory w Gildii, a o zwycięstwo walczą dwie frakcje polityczne - empiryczna, czyli tacy typowi tradycjonaliści oraz intuicjonistyczna, czyli bardziej liberalni, postępowi. Inne, o ile w ogóle istnieją, ponieważ autor o tym nie wspomniał, ani trochę się nie liczą
- porusza temat rasizmu. Główna bohaterka przeprowadziła się z Południa na Północ, niby bardziej tolerancyjną, jednakże wciąż spotyka się z gorszym traktowaniem
Początek był świetny, ale im bliżej końca, tym historia stawała się gorsza i mam wrażenie, że przestała się kleić autorowi. Z czasem zmienił się także ton - z początku bardzo dowcipna i lekka, mimo że czasem z gorzkim drugim dnem, później zaś element humorystyczny mocno się schował.
Wygenerowano za pomocą
https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta