Prywatny licznik: 1/12
Tytuł: Astronauci
Autor: Stanisław Lem
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-08-06362-0
Liczba stron: 416
Ocena: 7/10
Stanisław Lem z każdą kolejną przeczytaną książką budzi mój coraz większy podziw. Nie mogę wyjść z zachwytu nad sprawnością z jaką konstruuje opowiadania - i nie chodzi mi tu jedynie o opowiadanie w sensie całej historii zawartej w książce, a o poszczególne opowieści rozgrywające się w ramach jej rozdziałów. Mam ogromną słabość do jego stylu, zwłaszcza gdy w roli narratora pierwszoosobowego odkrywa nie tyle obce światy, co skryte w głębi człowieka niezbadane rejony własnego jestestwa.
Moim zdaniem właśnie w tych rozdziałach Astronauci błyszczą. Uważam, że podstawą dobrego opowiadania science-fiction jest nie tyle otoczka futurystycznej przyszłości, czy też szeroko pojęte kontakty z obcą cywilizacją, co właśnie skupienie się na człowieczeństwie. Tutaj książka Lema nie zawodzi: jest szczerze, jest boleśnie, jest ciężko.
Fragmenty, które mnie trochę zmęczyły, to zbyt techniczne rozdziały z pierwszej części (Kosmokrator), które wyglądają na mało subtelną laurkę autora do nauki i naukowców. Ich gloryfikacja przewija się zresztą również w drugiej części, jednak w związku ze zmianą narracji dużo łatwiej to przełknąć. Niektóre elementy wydają się być bardzo naiwne, jak duża wiara w potęgę komunizmu. Nabierają jednak sensu, gdy pozna się historię książki, która była debiutem literackim Lema, jednak poprzedzona była stworzeniem bardziej współczesnego opowiadania pod tytułem Szpital Przemienienia, które borykało się z ciągłymi korektami ze strony wydawnictwa z racji braku odpowiednich wzmianek ideologicznych. Wygląda więc na to, że w Astronautach Lem postanowił zrobić systemowi dobrze dla świętego spokoju.
Same koncepty science-fiction, których czytelnik tego typu książek również jednak łaknie, są ciekawe, pomysłowe i szczegółowo opisane, a jakaś część z nich jednak dość celnie opisała tamtejszą przyszłość, a obecną teraźniejszość (chodzi mi głównie o ideę superkomputera oraz swego rodzaju ostrzeżenie przed nadmiernemu oddaniu decyzyjności maszynom). Ostatnie rozdziały udzielają odpowiedzi na większość pytań, które nurtują czytelnika podczas lektury, jednak osobiście wolę, gdy jest trochę bardziej tajemniczo i zamiast podanego na talerzu rozwiązania dostajemy pewne wskazówki, jak do niego dotrzeć (np. jak w późniejszym Niezwyciężonym).
Osobiście mogę śmiało polecić lekturę Astronautów. Czytało się to bardzo gładko i przyjemnie, poza wspomnianymi zbyt technicznymi rozdziałami. Muszę również ponownie oddać hołd autorowi i wspomnieć o tym, jak szybko ta powieść została napisana - pierwszy maszynopis powstał bodajże w 6 tygodni! Kolejne książki, które mam w kolejce do przeczytania, również wyszły spod pióra (czy może precyzyjniej: palców) Lema, także nie mogę się doczekać ich lektury.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
P.S. Dzięki @splash545 dołączam do #dwanascieksiazek
#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #sciencefiction
ma świetne słowotwórstwo
W którymś z wywiadów Lem przyznał, że niechętnie patrzy na wznowienia tej książki (oraz "Obłoku Magellana"), bo bardzo się wstydzi ideologicznych wtrętów, jakie tam zamieścił. No ale halo, to były czasy najgłębszego, najczarniejszego stalinizmu, swoboda twórcza nie istniała, a same książki nie są topornymi produkcyjniakami, typowymi dla socrealizmu. Nie ma się czego wstydzić, wręcz przeciwnie - warto pokazywać, jak w totalitarnie spaczonym środowisku można napisać coś ciekawego z homeopatyczną porcją umizgiwania się do systemu.
@jonas Z tą homeopatyczną porcją bym jednak nie przesadzał, bo brak było temu subtelności, ale to właśnie jest to, co według mnie najbardziej Lema broni, ponieważ był to autor zdecydowanie wrażliwy i umiejętnie posługujący się słowem, dlatego dość toporne wstawki ideologiczne traktuję w podobny sposób jak kogoś mówiącego nagle wyraźnie i na baczność "WCALE NIE JESTEM DO TEGO ZMUSZANY". Krótko mówiąc: kto ma wiedzieć, ten wie
@Piechur Subtelniejsze wtręty zostałyby zapewne uznane za zbyt subtelne i tak czy owak kazano by mu dopisać jakieś sążniste peany na cześć marksizmu-leninizmu. No to walnął od razu o komunizmie jako doskonałym ustroju przyszłości i dali mu spokojnie pisać o planetach i rakietach. I też to odczytałem jako takie "mrugnij dwa razy jeśli kazali ci to robić, ale zabronili się odzywać".
@Piechur elegancko
Zaloguj się aby komentować