Zdjęcie w tle
George_Stark

George_Stark

Gruba ryba
  • 709wpisy
  • 3712komentarzy

Prezent Plus


– Mogłyby te małe k⁎⁎⁎ie coś pomóc, no bo jak tak dalej pójdzie, to przecież nigdy nie zdążymy! – powiedział Kamil K⁎⁎as odrywając na chwilę wzrok od ubieranej właśnie na Rynku choinki i spojrzał w stronę, z której dobiegał dźwięk dzwoniących dzwonków i dzwoneczków. Dzwonki i dzwoneczki przyczepione były do sań, sanek i saneczek, a sanie, sanki i saneczki zaprzęgnięto do koni tworząc w ten sposób kulig, który mknął ulicami Ch⁎⁎⁎wa i dostarczał miejscowej dzieciarni mnóstwa radości. Kulig wyjechał przed chwilą zza węgła i zamkniętą tymczasowo dla ruchu kołowego ulicą Orła Białego zbliżał się do Rynku.


– Daj spokój – odpowiedział Kamilowi Filip Fiut. – Niechże chociaż dzieciaki coś z tej zimy mają.


– Niech mają. Niech mają… – Kamil zamyślił się. – Mają to się te małe szczyle uczyć! Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie*, jak to powiedział… Jak to powiedział… No, nieważne, ktoś mądry tak kiedyś powiedział. Ale miał rację. A tu co? Nic tylko śmichy i wygłupy jakieś. I jak tu ma być w tym kraju dobrze? Zresztą, dobrze to już tutaj było. Weź na przykład choćby i ten kulig. Ledwo trochę śniegu popadało i co? Pozamykali drogi, pozamykali szkoły, a przecież to nawet jeszcze prawdziwa zima nie jest! Kiedyś to zimy były! W latach siedemdziesiątych to były zimy! Pamiętasz, Filipie lata siedemdziesiąte? Wstawało się o czwartej rano, brało się ten plecak, poprzedniego dnia już porządnie spakowany, lekcje ładnie odrobione, bo to i dzieciaki były wtedy porządniejsze, i zarzucało się ten plecak na plecy, szuflę się w rękę brało i szuflowało się tunele do szkoły. No i na siódmą zawsze człowiek był, punktualnie. Nikt się nigdy nie spóźniał.


– Prawda, Kamilu. Święta prawda. Tak było. A w adwencie to jeszcze po drodze i na roraty się zaglądało. No i plusy tego były, władza nie widziała, kto w adwencie do kościoła chodził – zgodził się Filip. – No ale to minęło i już nie wróci. Czasy się zmieniają. My mieliśmy ciężko, ale może trzeba się cieszyć, że dzieciaki mają teraz lepiej?


– Lepiej mają, bo to my żeśmy im to lepiej swoją ciężką pracą zbudowali! A one co?! Patrz jakie wesołe! Bo uczyć się nie trzeba! Bo nic robić nie trzeba! A nawet z choinką nie pomogą, robota prawie że nie idzie. Zabrałby się jeden z drugim, to by szybciej poszło i byłoby już z głowy. No i wtedy można by było się bawić. Zresztą, latem bez żadnej zachęty to te szczyle po drzewach łażą, w sadzie Wacka Gruchy przecież w zeszłym roku wszystkie młode jabłonki połamały, a teraz, jak trzeba choinkę ubierać, to jakoś ich to łażenie pod drzewach nie interesuje. I trzeba się straży pożarnej o wóz z wysięgnikiem prosić, a i to nie daje rady. No i jest jak jest, drabinę trzeba na wysięgniku stawiać żeby czubek założyć, a to, jak się okazuje, niebezpieczne. Już trafili na OIOM przecież Krzysiu Kuśka i Patryk Pała, jak ten czubek próbowali założyć i razem z nim spadli. Dobrze, że jest z włóczki, to przynajmniej się nie potłukł. Ale żadnemu z nich się tego czubka założyć nie udało! A taki gówniarz to mógłby się raz dwa wspiąć i czubek byłby już założony.


– Właśnie z tym czubkiem. Może lepiej było zamówić żurawia albo jakiś helikopter… – zaczął Filip, ale Kamil już go nie słuchał. Kamil K⁎⁎as w tym momencie biegł już w stronę wozu strażackiego.


– Zbysiu! Zbysiu, tylko uważaj! – krzyczał do wchodzącego właśnie do podnośnikowego kosza Zbigniewa Zaganiacza. – Jak już koniecznie będziesz musiał spadać, to spadnij przynajmniej po tym, jak już ten czubek założysz. Nie możemy sobie przecież pozwolić na to, żeby drugi rok z rzędu w Uprzejmości mieli wyższą choinkę niż nasza chujowska!




***


Kamil K⁎⁎as patrzył na w pełni ubraną zdobiącą Rynek choinkę. Choinka miała wysokość pięćdziesięciu jeden metrów, była więc nie tylko wyższa od wszystkich Chrystusów świata, zarówno tego w Świebodzinie, jak i tego w Rio, pomijając Chrystusów pomniejszych, stojących i klęczących w przydrożnych kapliczkach i przy ołtarzach, ale również była o jeden metr wyższa od choinki dortmundzkiej, uznawanej do tej pory za najwyższą na świecie.


– „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz**” – pomyślał z dumą Kamil, którego mieszkańcy Ch⁎⁎⁎wa wybrali na Pierwszego Sekretarza Komitetu Choinkowego, uroczyście wręczając mu kilka tygodni wcześniej legitymację w barwach Bożego Narodzenia, to jest książeczkę z okładką w kolorze czerwonym i widniejącą na niej złotą pięcioramienną gwiazdą oraz zielonymi, jak igły choinki, stronami. Kamil K⁎⁎as był z siebie dumny. Czuł, że dobrze wykonał powierzoną mu przez chujowian pracę – wyrobił w końcu ponad pięćset procent normy, gdyż plany zakładały postawienie choinki o wysokości ledwie dziesięciu metrów. I tylko jedna myśl mąciła jego spokój, spokój wynikający z dobrze wypełnionego obowiązku. – „Jeszcze tylko, k⁎⁎wa, ten j⁎⁎⁎ny prezent kupić.”




Kamil K⁎⁎as niekoniecznie zgadzał się ze wszystkimi planami ogłaszanymi przez Władze Centralne, choć, jako wzorowy obywatel, plany te wypełniał skrupulatnie. Jednym właśnie z takich planów był ogłoszony w tamtym roku program Prezent Plus, który miał na celu niesienie pokoju i miłości pomiędzy obywatelami w mocno spolaryzowanym wówczas społeczeństwie. Program ten polegał na organizacji Narodowej Loterii Prezentowej imienia Jana Pawła II, w której to loterii każdemu z obywateli wylosowano innego obywatela, dla ułatwienia mieszkańca tego samego powiatu, któremu miał za otrzymany Bon Prezentowy kupić świąteczny prezent. Bon Prezentowy miał wartość pięciuset złotych, co w skali kraju dawało niecałe dwadzieścia miliardów złotych, czyli około dziesięciu procentu rocznego budżetu NFZ, z którego to budżetu zresztą te środki zostały przesunięte. Budżet NFZ na tamten rok i tak się nie spinał i było wiadomo, że będzie z tego powodu medialna awantura, więc Władza Centralna doszła do wniosku, że to w zasadzie żadna różnica, czy wybuchnie ona miesiąc wcześniej czy miesiąc później, a po wprowadzeniu nowego programu przynajmniej pod koniec roku będzie miło. Pomysł ten nie podobał się Kamilowi Kutasowi z kilku względów. Pomysł ten nie podobał się Kamilowi Kutasowi z tego względu, że uważał on, że pieniądze te powinny być przeznaczone na jakiś inny, pilniejszy cel, na przykład waloryzację emerytur, bo taka waloryzacja bardzo by się Kamilowi Kutasowi, który sam był emerytem, bardzo przydała. Pomysł ten nie podobał się Kamilowi Kutasowi również i z tego względu, że w Narodowej Loterii Prezentowej imienia Jana Pawła II wylosował Filipa Fiuta, za którym, delikatnie mówiąc, przepadał nieszczególnie. – „No ale: jak mus, to mus. Z władzą się przecież nie dyskutuje” – myślał Kamil K⁎⁎as, choć był taki moment, kiedy zastanawiał się nad tym, kogo zamiast Fiuta wolałby wylosować. Nikt konkretny nie przyszedł mu jednak wtedy do głowy.




***




– „I co ja mam mu kupić?” – już od jakiegoś czasu zamartwiał się Filip Fiut, który w Narodowej Loterii Prezentowej imienia Jana Pawła II wylosował Kamila K⁎⁎⁎sa. – „Przecież jemu i tak nic nie będzie pasowało.”


Filip Fiut w podstawówce uczęszczał do jednej klasy z Kamilem Ku⁎⁎⁎em. Kamil K⁎⁎as, który mieszkał wówczas dwa domy za Filipem Fiutem często zimą korzystał z jego wykopanego w śniegu tunelu. Filip ciężkimi zimami lat siedemdziesiątych na lekcje przybywał punktualnie, choć przybywał wyczerpany kopaniem dwukilometrowego tunelu w śniegu. Kamil K⁎⁎as również przybywał na lekcje punktualnie, choć zmęczony był znacznie mniej od Filipa. Kamil K⁎⁎as sprawiał wówczas dobre wrażenie przodownika pracy, bowiem to właśnie on odsypywał resztki śniegu w prowadzącym do szkoły tunelu, kończąc ten tunel, który Filip Fiut wykopywał tylko do wysokości sąsiadującego ze szkołą kościoła. Kamil K⁎⁎as do kościoła nie chodził. Partia zabraniała.


Filip Fiut znał więc Kamila K⁎⁎⁎sa od wczesnej młodości, znał go niemal przez całe swoje życie i może właśnie dlatego, że znał go tak długo i tak dobrze, miał tak ogromny problem z wyborem dla niego prezentu. Filip Fiut wiedział, że czego by nie wybrał, Kamil K⁎⁎as i tak będzie niezadowolony. Filip Fiut długo wędrował od sklepu do sklepu w poszukiwaniu prezentu, który mógłby sprawić Kamilowi Kutasowi choć odrobinę przyjemności, prezentu, który mógłby spowodować to, że Kamil K⁎⁎as się uśmiechnie. Filip Fiut z niemałym zaskoczeniem uświadomił sobie, że pomimo trwającej niemal sześćdziesiąt lat znajomości, nie ma pojęcia jak wygląda uśmiech Kamila K⁎⁎⁎sa. Filip Fiut rozważał różne warianty prezentów. Rozważał wariant edukacyjny – chciał kupić ładne wydanie Opowieści wigilijnej, ale kosztowało ono mniej niż pięćset złotych, zresztą nie był pewien, czy Kamil K⁎⁎as zrozumiałby przesłanie tej historii. Rozważał wariant medyczny i zastanawiał się nad zakupem rocznego zapasu witaminy D, wiedział bowiem, że Polacy są tak agresywni, a to dlatego że nie ma słońca nieomal przez siedem miesięcy w roku***, ale cały chujowski zapas witaminy D został wykupiony przez mieszkańców, którzy wszelkimi sposobami próbowali się bronić przed ogarniającą ten kraj na ponad pół roku pogodową depresją. Filipowi Fiutowi przyszedł do głowy również wariant prezentu skrojonego idealnie pod Kamila K⁎⁎⁎sa, przyszły mu do głowy nawet dwa takie warianty, no ale za pięćset złotych nie da się ani zmodernizować armii na tyle, żeby ponownie zdobyć Berlin, ani nie da się zrobić skutecznej kampanii prezydenckiej tak, żeby Kamil K⁎⁎as mógł zostać zwierzchnikiem sił zbrojnych. W końcu, za radą żony, w przeddzień wigilii, Filip Fiut, nie mając innego wyjścia, dokonał zakupu.


– „Jeśli nie wiesz, co jemu może sprawić przyjemność, kup mu coś, co sprawiłoby przyjemność tobie. No bo co innego możesz zrobić?” – powiedziała Filipowi Krystyna.




***




Nadeszła wigilia. Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów mieszkańcy Ch⁎⁎⁎wa zgromadzili się na Rynku o godzinie szesnastej i, w porządku alfabetycznym, złożyli pod choinką zakupione dla innych mieszkańców prezenty. Mieszkańcy zjawili się w komplecie. Zjawił się wśród nich i Filip Fiut, który złożył pod drzewkiem pięknie zapakowany w zielony papier z reniferami i przewiązany błyszczącą czerwoną kokardą prezent przeznaczony dla Kamila K⁎⁎⁎sa, choć zrobił to z niepewnością, czy aby na pewno podarunek spodoba się obdarowanemu. Zjawił się też Kamil K⁎⁎as, który rzucił na ziemię owinięty szarą taśmą karton z nabazgranym na nim wysychającym czarnym markerem nazwiskiem Filipa Fiuta.


– „Świecą, sk⁎⁎⁎⁎syny, tymi latarniami, nawet pierwszej gwiazdki nie będzie się dało dojrzeć!” – myślał Kamil K⁎⁎as, kiedy wracał do domu. Zauważył bowiem, że od strony Rynku bije niezwykle jasna poświata. – „Zresztą nie tylko o tę gwiazdkę się tutaj rozchodzi, tutaj Władza Centralna akurat dobrze rozwiązała sprawę i wyznaczyła Narodową Godzinę Rozpoczęcia Wieczerzy na dziewiętnastą, ale te pieprzone latarnie światełka mi na choince przyćmiewają! Już nie mówiąc o tym, ile takie bezsensowne rozświetlanie miasta kosztuje! Po co to tak rozświetlać, kiedy Rozporządzenie mówi, że wszyscy i tak od osiemnastej mają siedzieć w domach? A podatki miejskie ciągle w górę, takiego to, k⁎⁎wa, burmistrza-kretyna kretyni nam wybrali! No nic. Przynajmniej choinka lepsza niż w Uprzejmości, nawet w Echu Chujowskim o niej i mnie napisali. A za rok wybory, to ja sobie w końcu na burmistrza wystartuję i, jak już wygram, to taką wtedy postawię, że aż samego Pana Boga w niebie czubkiem po d⁎⁎ie posmyra!”


Kamil K⁎⁎as był jednak w błędzie, to nie blask latarni rozświetlił tamtego wieczoru chujowski Rynek. Z niekompletnych i chaotycznych relacji żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej oddelegowanych do pilnowania prezentów wywnioskowano później, że na chujowskim Rynku pojawił się wtedy anioł. Ustalono, że pokręcił się chwilę przy choince, zdjął z niej wykonany z włóczki czubek narzekając na to, że ludzie nie wyciągnęli nauczki przy okazji wieży i on teraz znowu musi tę samą robotę odwalać. A później pozamieniał karteczki przy prezentach.




!!! - - - MORAŁ - - !!!:


Aż do Sylwestra Filip Fiut pogrążał się w iście dziecięcej radości, bawiąc się ze swoimi dwoma synami elektyczną kolejką świąteczną pomalowaną w barwy Coca-Coli, której żona od dawna zabraniała mu kupić, bo „przecież były pilniejsze wydatki”. Kamil K⁎⁎as zaś co chwilę wydobywał z kartonu następną ze stu przeciętych w połowie czekolad Wedla i próbował osłodzić nią sobie gorycz kolejnych spędzanych w samotności świąt Bożego Narodzenia, od czego w końcu popsuły mu się zęby.



* – Takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie – cytat przypisywany hetmanowi Janowi Zamoyskiemu;

** – Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz – Maria Konopnicka, Rota;

*** – Polacy są tak agresywni, a to dlatego że nie ma słońca nieomal przez siedem miesięcy w roku – Kazik, Cztery pokoje;


#naopowiesci

#zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

Cyklu Sonetów Kieleckich nie będzie. Nie będzie go z tej prostej przyczyny, że nie sra się przecież do własnego gniazda. Ale bąka to chyba czasami puścić można?


***


Kielce


Są mi, cholera, miastem ojczystym.

Za co spotkało mnie to pokaranie?

I chrzest przecież miałem, i bierzmowanie

więc nastąpiło zatarcie listy


grzechów, co przyrodzone człeku każdemu.

Zły trochę jestem, lecz nie do kości,

się miłym być staram, nie czynić złości

a mieszkam w Kielcach. Właściwie czemu?


Mogłem się przecież urodzić w Rijadzie,

modelki bym miał brązowouste…

mogłem w Irlandii, jakiejś Kanadzie,


lub w Mikołajkach – z nudystów plażą

bym cieszył się życiem, jak jędrnym biustem,

a tu mam życie jak inny narząd.


***


#nasonety

#zafirewallem

splash545

@George_Stark ja i tak liczę, że wena Cię poniesie i wyjdzie z tego choć mini cykl sonetów kieleckich.

Zaloguj się aby komentować

No i zakończyliśmy kieleckie #hejtopiwo, czyli #hejtopiwokielce, które odbyło się w tym mieście ze słabą legendą założycielską z okazji drugich urodzin kawiarni #zafirewallem (aż dziw (a nawet podziw!), że to już dwa lata). Należałoby więc jakoś to wszystko podsumować, ale nie bardzo mam na to siłę, nawet zdjęcia nie bardzo mogę wrzucić, no bo nie robiłem (ale kilka jest na tagu, więc chyba rzeczywiście takie wydarzenie miało miejsce, tak przynajmniej na ich podstawie przypuszczam i tłumaczę sobie, że nie przyśniły mi się te miłe chwile). Zamiast więc podsumowania i zdjęć, wierszyk z podziękowaniem dla tych, którzy przyjechali:


***


Chciałem powiedzieć, że miło mi wielce,

że się Wam chciało odwiedzić Kielce,

pomimo nawet, że wciąż się dziwię –

jechać aż tyle, by siąść przy piwie?


No bo: listopad – więc w Kielcach piździ.

Klnie na ulicy co drugi bliźni,

a ten, co nie klnie tu na pogodę,

zaklnie, gdy na lustrze postawi nogę


i, upadając, obije kolanka,

bo taka czeka go niespodzianka,

jak scyzoryki z szwajcarskiej stali,

cośmy się nimi pozacinali;


no bo majonez schować kazali,

bo to nie Gorzów – nic się nie pali,

bo to nie Grudziądz – nie mamy Wisły…

i kończą mi się na wersy pomysły,


więc tylko jeszcze dodam na koniec,

żeby spotkaniu pomnik w betonie

odlać, żeby w pamięci naszej utrwalić,

żeśmy w tych Kielcach poświętowali:


bardzo mi miło było Was gościć,

znalazłem z Wami moc przyjemności –

osłodzić umiecie nawet i ocet!

Lecz raz następny, nasz trzeci roczek

gdzie indziej zrobimy. To na sto procent.


EDIT:

A wybierzemy choćby i Krosno,

bo może będziemy świętować wiosną?

ErwinoRommelo

Przeciez to jest majonezowa Jerozolima!

Zaloguj się aby komentować

Kronos

Lubisz zajadać się czipsami i chrupkami?

We krwii 50% alkoholu, 50% majonezu?

To nie jest dobre i długo nie pożyjesz tak między nami

Kurczak z przyprawami zdrowszy i jaki smaczny, o Jezu!

PaczamTylko

Consommé z chrupkami

i z łyżką najlepszego majonezu

Kuchenna rewolucja już za nami

o rany boskie, jakie to dobre słodki Jezu!

2a9a1c2b-4c46-42bf-8e34-f63f7fdac958
bori

@George_Stark Przy poruszaniu stawy hałasują jak torba z chrupkami We krwi stężenie cholesterolu jak dla czystego majonezu Nie wiem czy długo jeszcze będzie tutaj z nami Jak się można było tak utuczyć, Jezu

Zaloguj się aby komentować

Kolego @Rozpierpapierduchacz!


Sprawa jest taka, że dostałem na kieleckim #hejtopiwo pióro i mam dołączyc do Waszej sekty, ale nie wiem jaki tusz mam kupić. Czy mógłbyś mi, proszę, coś doradzić?


#tusze #piorawieczne #hejtopiwokielce

7b9eea54-3d35-4e6e-a542-43c624fd458c
bojowonastawionaowca

Tak wyglądał @George_Stark jak dostał pióro

31329964-2491-4130-bdac-d8980e03610d
Rozpierpapierduchacz

@George_Stark 

Najtaniej jak możesz pójść, to jakieś hero, ale lepiej dołożyć te 5-10 złotych do Pelikana 4001, który już oferuje sporo kolorów, włącznie z highlighter yellow. Jeszcze troche drożej, bo za 25 za butelkę 15ml masz Diamine, i tam już świat stoi przed tobą otworem, bo oni mają absolutnie wszystko.


A jak chcesz patriotycznie, to KWZ też ma od zapierdolenia.


Witamy na tagu i pozdrów tam ekipę

I zapytaj tego wąsatego c⁎⁎ja, co mi pomysły kradnie XD

KUROT

@George_Stark Całe 22zł 62,5 ml Pelikan NIEBIESKOCZARNY:

https://allegro.pl/oferta/atrament-tusz-do-piora-wiecznego-kaligrafii-62-5-ml-pelikan-niebieskoczarny-17734831061


testowałem i nawet po zalaniu tekstu wodą zostaje prawie nieruszony, ale podobno tylko ten kolor tak ma @Rozpierpapierduchacz może coś więcej się zna.

Zaloguj się aby komentować

Choć trudno nad wyraz

pisać do Szekspira,

to jednak trzeba.

Bo @fonfi się gniewa:

***


Współczesny Neron, spółka jawna


Choćby gaśnica co dwa kroki stała,

lub pożarniczych sto samolotów,

a w każdym pilot do akcji gotów,

wszystko to marność! – nic nie zadziała.


I choćby każdy sikawkę miał w ręce,

choćby eternit na dachach mógł zostać,

dać czujnik czadu w każdej łazience,

to przyszłość będzie i tak żałosna.


Mógłbyś spróbować się przeciwstawić –

opóźnisz tylko łopot flag białych,

a jakiś Neron na swym postawi,


bo tyś żaden cesarz. Ty, człeku mały,

obejrzysz ogień, co Gorzów pieści

bo deweloper blok chce tam zmieścić.


***


#nasonety

#zafirewallem

fonfi

@George_Stark uff

Zaloguj się aby komentować

Drodzy Najmilsi!


Ponieważ za tydzień o tej porze planujemy siedzieć sobie w kieleckiej kawiarni Choco Obseession, piszę przypomnienie żeby nikt nie zapomniał i żebyśmy siedzieć mogli wspólnie przy jednym stole, a nie przez Internet, czyli za firewallem.



Dwie sprawy organizacyjne, jakie jeszcze przychodzą mi do głowy:

- pierwsza: ponieważ Choco Obsession to kawiarnia, jakichś konkretów jedzeniowych nie ma się tam co spodziewać (mają jakieś bajgle i ciastka, ale kebabika czy burgerka to się tam niestety nie uświadczy), więc, jeśli ktoś chce być najedzonym, to proszę już w takim stanie najedzenia się pojawić;

- druga: kolego @CzosnkowySmok, nie zapomnij, proszę, powerbanka, bo jakoś nie zdążyłem sobie jeszcze kupić.


***


Do zobaczenia za tydzień! Widzimy się o 16, ale cieszyć się można zacząć już teraz.


#zafirewallem

#hejtopiwo

#hejtopiwokielce

splash545

@George_Stark a Ciebie to pewnie z tym starym powerbankiem prędzej pochowają, nim kupisz sobie nowy. xd

fonfi

ale cieszyć się można zacząć już teraz.


@George_Stark Ja się cieszę już od dawna. Ale widzę, że dopiero teraz legalnie

Kari28

Jaki jest stan rezerwacji? Czy lista jest zamknięta?

Zaloguj się aby komentować

Czasami piszą o Polsce, że to nie jest kraj dla starych ludzi albo że to nie jest kraj dla młodych ludzi. Że to nie jest kraj dla ludzi. Okazuje się jednak, że Polska nie tylko nie jest dla ludzi:


***


Szatańskie marzenie


– Czemu taki smutny jesteś dziś Szatanie?

Co też jest przyczyną twojej posępności?

Nie ma przecież w tobie ani krzty radości!

Toż to jest depresja albo załamanie!


– Tak jak ogień trawi piekielne otchłanie,

mnie uczucie trawi piekielnej zazdrości

do Gorzowa, w którym ostatnio żem gościł

i tak bardzo chciałbym kupić tam mieszkanie.

Może być nieduże, o jednym pokoju,

lecz w Gorzowie strasznie są mieszkania drogie,

stąd nie mogę zaznać ostatnio spokoju,

bo tak bardzo pragnę zamieszkać w Gorzowie!

Martwi mnie, że piekło wygląda tak śmiesznie

przy Gorzowie, który płonął będzie wiecznie.


***


#nasonety

#zafirewallem

KatieWee

@George_Stark Na wieki wieków, amen

Zaloguj się aby komentować

Stwierdzam, drodzy Państwo, że jestem uzależniony. Od maihuany.


***


Chory na listopad, tak tęsknię do maja,

tak bym chciał już teraz majem się upajać!

Głód ogromny cierpię, gdy myślę o maju,

bo dopiero w maju czuję się na haju.


Przecież nic tak pięknie nie uderza w głowę

jak to cudnie ciepłe powietrze majowe,

nic tak przecież serca nie przyspiesza bicia

jak ten śpiew majowy szarego słowika,

przecież nic w entuzjazm nie wprowadza taki

jak wędrówka po pas przez majowe maki

i nic też tak źrenic nie rozszerza w oczach

jak majowym rankiem łąki skrząca rosa!


Tymczasem: listopad –

marznę, kicham, moknę.

Może na listopad przyjąć by szczepionkę?

Może by porady zasięgnąć doktora?

Przecież dzisiaj gorzej czuję się niż wczoraj.


Lecz nie ma szczepionki, taki mamy klimat –

mus listopad przetrwać i zimę przetrzymać,

kiedy z zimna przyjdzie trząść się jak deliryk

aż do maja, gdy znów będą endorfiny pylić.


***


#wolnewiersze

#zafirewallem


***


A jeśli ktoś by chciał wytwór powyższy pochwalić, ale nie bardzo wie za co, to proszę zwrócić uwagę na bardzo zgrabne śródrymy.



pingWIN

@George_Stark bardzo zgrabne śródrymy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

George_Stark

@pingWIN I w dodatku niebanalne!

zjadacz_cebuli

@George_Stark czytając czułem jakbym wchodził na łąki umajone

A nie drogi błotem upierdzielone

fonfi

@George_Stark maj, kurna...

Łzawym okiem wspomnisz Jerzy czas jesienny,

Gdy Ci maj zapyli w nosie katar sienny,

I źrenice wielkie będą w oczach twoich,

Całe załzawione, gdy się obraz dwoi,

Skowronka szarego też przeklniesz sowicie,

Gdy cię darciem dzioba obudzi o świcie!

splash545

@fonfi nie sądzę.

fonfi

@splash545 Jakbyś miał kaczki za oknem, co o 4 rano zaczynają koncert to byś inaczej śpiewał...

Zaloguj się aby komentować

Studia to podobno piękny okres w życiu. Przynajmniej u niektórych:


***


Maciek


Skrzypiało łóżko. (Myślałem, że drzwi

i właśnie dlatego bałem się ducha:

– „O, dobra wróżko! Przyjdź, pomóż mi!”)

A to współlokator za ścianą r⁎⁎⁎ał.


Bo takim właśnie gościem był Maciek:

przeleciał Magdę, Ewę i Kasię,

Zosię, Małgosię, Anię, Halinę.

Alę i Olę. I Michalinę,


Lilię, Natalię, Ritę, Milenę,

Teklę, Urszulę oraz Irenę.

Na koniec dobrał się jeszcze do Hanki

i się skończyły mu koleżanki.


Lecz, jak dobry tancerz, nie zgubił kroku –

wziął się za panny z niższego roku.

Tak odwiedziły go Julka, Marysia,

Baśka, Janina oraz Gabrysia.


Olga, Judyta, Jowita, Nadia,

Maria, Luiza i Leokadia.

Iza, Mariolka i Karolina,

Róża, Jagoda oraz Malina.


A gdy szedł kiedyś papiery zanieść,

to w dziekanacie też były panie:

była tam Krysia i była Agata,

Mirka, Jadwiga i Honorata.


Napisał pracę, przyszła obrona

a promotorką mu była Ilona

i w skład komisji wchodziły też

Sylwia, Nikola oraz Inez.


I rektor przeleciał też, Anastazję.

Ja? Przeżywałem o duchach fantazje,

choć nie odwiedziła mnie żadna zmora.


A Maciek później zrobił doktorat.


***


#wolnewiersze

#zafirewallem

adamszuba

Najgorsze, to mieszkać przez ścianę z takim Maćkiem.

Zaloguj się aby komentować

W oczekiwaniu na to, aż kolega @entropy_ raczy się zdecydować zakończyć zabawę sonetową, proponuję Państwu wiersz lekki, aczkolwiek smutny:


***


Gelateria


Spacer dość miło wczoraj mi mijał,

na tym spacerze mijałem lodziarnię.

Był na niej napis: gelateria,

a jednak z czytaniem poszło mi dość marnie.


Czy to nieznajomość jest języka Włochów

czy też jakiś chochlik dopuścił się szachrajstw?

Bowiem mój umysł odebrał od wzroku

to, że napis tamten to była geriatria.

***


#wolnewiersze

#zafirewallem

entropy_

@George_Stark nosz k⁎⁎wa, wiedziałem że o czymś zapomniałem xD

Daj z godzinę.

George_Stark

@entropy_ W kalendarzu zapisywać albo supełki wiązać!

Zaloguj się aby komentować

Wybiła dwudziesta.

Była już sjesta, a zatem

za poetycką czas wziąć się pracę.


Temat: piątek, który szczęśliwie wypadł w środę;

rymy: dwudziesta – sjesta – zatem – pracę.


Powodzenia, ale przede wszystkim dobrej zabawy! :)

***

#naczteryrymy

#zafirewallem



Kronos

Mija kieratu w tym tygodniu godzina dwudziesta

Jestem już znużony, przydałaby się sjesta

Ale to nie Hiszpania; przymykam oczy zatem

Jeszcze trochę posiedzę, poudaję pracę.

George_Stark

@Kronos Ale ładnie ten ostatni wers brzmi. Nie wiem tylko, czy ze względu na treść, czy samo jego brzmienie mi wystarcza.

splash545

Na⁎⁎⁎⁎ny o dziesiątej, jakby była dwudziesta

Lecz chwila jeszcze a czeka mnie sjesta

Czekałaby mnie gdybym w Polsce nie mieszkał, zatem

Zaraz na⁎⁎⁎⁎ny stracę swą pracę

jakibytulogin

To już kolejka dwudziesta.

Pijemy! Nie ma, że sjesta.

Czy pijakiem jestem zatem?

Tester wódek - taką mam pracę.

Zaloguj się aby komentować

No i, moi Drodzy, udało się ukończyć tryptyk, z czego jestem ogromnie zadowolony. Z samej jego końcówki zadowolony jestem jednak znacznie mniej:


***


I pobudzają nadzieje złudne,

i tylko w głowie mącili by mi

ci, którzy snują wizje przecudne,

że tydzień pracy ma mieć cztery dni.


W tej sprawie się czuję obywatelem,

postulat dodaję do listy mych życzeń,

choć mam wątpliwość: – „To nie za wiele?

Jak by to miało wyglądać w praktyce?”


Dziś przecież dopiero dzień trzeci,

a ja się czuję jak wyschła studnia;

krztę chęci w sobie udaje się wzniecić

tylko do środy. Gdzieś do południa.


Właśnie w południe poczułem dziś szczęście,

że trafił się taki tydzień-wyjątek.

Tylko dlaczego nie zdarza się częściej

żeby już w środę wypadał piątek?


***


#wolnewiersze

#zafirewallem



Zaloguj się aby komentować

Kurde! Sonet wyszedł! Sam!


***


Smutny wiersz o rozczarowaniu, w dodatku nie dający nadziei


Może dlatego była tak zimna,

że urodziła się w listopadzie?

Może coś więcej zrobić powinna,

niż tylko rzucić suche „Na razie”?


Może po prostu ty byłeś głupi,

może naiwny, bo uwierzyłeś,

może zwyczajnie dałeś się kupić,

może miłości chciałeś na siłę?


Może należy, jak uczy piosenka

przestać się żalić i przestać kwękać?

Może ci jeszcze odrosną skrzydełka?


A może, po tej kolejnej próbie,

zmądrzejesz? Resztki odrzucisz złudzeń?

Po listopadzie jest przecież grudzień.


***


#nasonety? – choć nie na temat

#zafirewallem

Piechur

Ech Dżordż jak Ty coś napiszesz, to nawet w rozczarowaniu czarujesz

Zaloguj się aby komentować

Zanim wyciągnie Najmilsze Państwo zbyt pochopne wnioski, przypominam, że jestem zdecydowanym zwolennikiem rozpatrywania podmiotu lirycznego w rozłączności od autora. Proszę nie traktować wiersza poniższego jako mojej pochwały systemu, w którym przyszło nam żyć (mamy jakieś inne wyjście?), bo miałbym do tego systemu kilka uwag, a przynajmniej te kilka uwag to miałbym na sam początek.


Nie wychwalam więc naszego systemu, a nie wychwalam go dlatego, że nikt mi za to nie zapłacił. W tym miejscu pragnę Najmilszemu Państwu przypomnieć, że kilkukrotnie już deklarowałem chęć wychwalania dowolnego systemu, za odpowiednią jednak opłatą. Wiersz poniższy proszę wobec powyższego potraktować jako formę autoreklamy:


***


Szara strefa

Myślałeś może, że będzie ci lepiej

gdy rozgościłeś się w szarej strefie;

że bez tych skrótów: ZUS, NFZ, PIT

nareszcie będzie się dało żyć.


I miałeś rację – żyło się lekko,

brutto znaczyło tyle co netto,

i więcej chciałeś – „Bo może by tak

dało ominąć się jeszcze i VAT?”


Miałeś pieniądze i byłeś zdrowy,

nie czepiał się nawet Urząd Skarbowy,

a sąsiadowi aż skakał gul,

no bo, przyznajmy: żyłeś jak król.


Ale skończyła się szara strefa

kiedy cię sąsiad z zazdrości sklepał.

Teraz kulejesz, w plecach cię łupie,

nagle znalazłeś się w czarnej d⁎⁎ie.


***


#wolnewiersze

#zafirewallem

fonfi

@George_Stark Niezła ta autoreklama Kielc. Na chwilę przed #hejtopiwo.

George_Stark

@fonfi 


Kiedy w ryj dostał, zdziwiony był wielce,

a przecież wiedział, że w mieście Kielce

kultury nie ma co poszukiwać.



Gorszy jest tylko już Radom.

Chyba.

fonfi

@George_Stark A to złośliwy prztyczek do mojego rodzinnego miasta. No ale trudno się nie zgodzić:

Radomsko-kieleckim już dajmy spokój zwadom,

I rację koledze (choć nierad) przyznam może,

Bo porównać do gry można spacer przez Radom,

W rosyjską ruletkę.


Z kulą w każdej komorze...

Zaloguj się aby komentować

And it's hard to hold a candle

in the cold November rain


Ganzenrołzesy miały rację pisząc ten tekst. Faktycznie: łatwo nie jest. Nastąpiło chyba jednak jakieś jesienne przesilenie, bo, po wczorajszym wierszu, zapowiada się coś jakby na tryptyk?


No chyba że jutro rano obudzę się z tego pięknego snu i jednak będzie środa:


***


Księżyc miast słońca jeszcze przyświecał

gdy kwadrans po piątej się z łóżka zwlekłem.

Do pracy poszedłem, pracuję przy piecach.

Nic więc dziwnego, że praca mi piekłem.


Ale, niestety, jestem już duży.

Co na tym polega, że zrywam się rano

i klnę na świat cały (w tym i na budzik)

za każdą minutę snu mi zabraną.

A później sobie rysuję te piece,

choć się myślami gdzie indziej szwendam

aż trzecia wybija – do domu lecę!

I właśnie wtedy spojrzałem w kalendarz.

Jak ewangelia! Dobra nowina

spłynęła na mnie z naściennych kartek!

Powtórzyć muszę, bo nie wytrzymam:

dziś nie jest wtorek. Ale już czwartek!


***


#zafirewallem

#wolnewiersze

Zaloguj się aby komentować

Zapominanie i życie w zakręceniu prowadzi do wielu zdarzeń mniej lub bardziej zabawnych, a czasami nawet i zdarzeń krępujących. Zapominanie i życie w zakręceniu ma jednak też i swoje zalety, a jedną z takich zalet jest to, że można się kilka razy ucieszyć z tej samej rzeczy, co też przydarzyło mi się dzisiaj:


***


A choć trzy razy

już się cieszyłem

z tej prostej frazy,

tak uszom miłej,

to czwarty raz dodam,

bo powtórzyć chciałem,

że dziś jest środa.


A nie poniedziałek!


***


#zafirewallem

#wolnewiersze

CzosnkowySmok

Mądrego to i dobrze posłuchać

George_Stark

@CzosnkowySmok A gdzie gada?

Zaloguj się aby komentować

Drodzy Najmilsi!


Bo czas jak rzeka, jak rzeka płynie śpiewał kiedyś pan Niemen i, jak się okazuje, miał rację. Ledwo co siedzieliśmy nad Odrą w Gorzowie, a tutaj już prawie połowa listopada! Coraz więcej osób domaga się ode mnie jakichś informacji, więc nie mam wyjścia – muszę zacząć coś organizować.


Jak niektórzy z Was pewnie pamiętają (a przynajmniej ci, którzy pytania mi zadają) 29 listopada 2025, w 107. rocznicę otwarcia kawiarni Pod Picadrem, widzimy się w Kielcach! (Juhuu!)


W związku z tym kilka spraw:

– wymyśliłem sobie, że pierwszą część urządzimy sobie w spokojnej kawiarni Choco Obsession, gdzie na pewno będzie dało się porozmawiać bez przekrzykiwania muzyki, no i gdzie będzie nam ciepło;

– wymyśliłem sobie, że drugą część zrobimy w jednej z chyba tylko dwóch knajp, które pozostały z czasów mojej młodości, a więc w Nocnej Fregacie (choć kiedyś nazywała się Galeon, ale poza nawą nic się nie zmieniło – sprawdziłem niedawno; do Tunelu, tej drugiej knajpy, ja nie pójdę, ale jeśli ktoś będzie chciał, no to mu przecież nie zabronię).


***


W sobotę spotkamy się pewnie jakoś koło 16.00 (chyba, że komuś pasuje inaczej, to proszę dawać znać). Jeśli ktoś przyjedzie wcześniej, to oferuję również swoje towarzystwo w piątkowy wieczór – tutaj zależnie od pogody i preferencji: albo na spacerze, albo można gdzieś usiąść.

Proszę o informację, kto i w ile osób planuje się zjawić, żebym mógł nam zarezerwować stolik. Jeśli ktoś się nie zgłosi, ale przyjdzie, to nie go wygonię, jednak, tak jak w PKP, nie zagwarantuję wówczas miejsca do siedzenia. I może jeszcze jakichś innych rzeczy, choć tych innych rzeczy nawet tym zgłaszającym się póki co zagwarantować nie mogę (ale chęci mam).


I, jeśli chcielibyście coś w Kielcach zobaczyć, no to można. Mogę nawet oprowadzić, jeśli będą jakieś specjalne życzenia. Póki co wiem, że są chętni na obejrzenie podwórka, na którym wychował się Liroy, więc pewnie tam pójdziemy, bo to całkiem niedaleko. Fabrykę majonezu zaś można oglądać tylko z zewnątrz, niestety. No ale też jest niedaleko.


A, skoro już było o Liroyu, no to jeszcze piosenka na zachętę. I ta druga, z adresem podwórka.


O szczegółach będę jeszcze w osobnym wpisie informował.


***


#zafirewallem

#hejtopiwo

#hejtopiwokielce

#kielce

George_Stark

@CzosnkowySmok O kurde! Powiadomienia działają, jak działają i bym przegapił okazję do ucieszenia się!

CzosnkowySmok

@George_Stark szykuj atrakcje na piątek i sobotę

onpanopticon

@George_Stark o, dziękuję że sobie o mnie przypomniałeś Nie zauważyłem wpisu. Proszę mnie wpisać. Jak żaden kataklizm się nie wydarzy, to powinienem się pojawić.

Wrzoo

@George_Stark chyba nam się, niestety, nie uda :(

Hoszin

Proszę mnie też dopisać.

Zaloguj się aby komentować

ipoqi

Ku⁎⁎⁎ca i mgławica

Dziesiąty dzień podróży

Niech mi w plecy kotwica

Tej drodze nic nie wróży

bori

Za oknem Magellana Mgławica Kiedy będzie kres tej podróży? Naszym celem galaktyczne kotwica Nikt nie wie czy dotrzemy, źle to wróży

PaczamTylko

Po raz trzeci mijana mgławica

kiedy będzie kres tej podróży

zerwana nawet kosmiczna kotwica

celem naszym planeta wróży.

Zaloguj się aby komentować

Nie do końca rozumiem zasady tej edycji – czy to ma być sonet, czy dowolny wiersz? Więc trochę #nasonety, trochę #wolnewiersze, ale na pewno #zafirewallem.


***

K⁎⁎wa k⁎⁎⁎ie łba nie urwie,

kruk krukowi nie wykole

tylko człowiek człowiekowi…

Szkoda gadać, ja pi⁎⁎⁎⁎lę.

onpanopticon

@George_Stark ja to zrozumiałem tak, że chodzi o sonet, ale jak wyjdzie coś innego to nic się nie stało xd

splash545

@onpanopticon ponoć już w tym poprzednim konkursie sonet nie był obowiązkowy.

entropy_

@onpanopticon dokładnie to miałem na myśli, dziękuję

splash545

@George_Stark to jest zgrabne!

entropy_

@splash545 i zgodne z zasadami

@George_Stark chciałem zrobić edycję przyjazną dla wszystkich, niektórzy pisali że mają problemy z długimi formami.

Dla zaawansowanych można sonet napisać a jak ktoś się nie czuje to może ponarzekać w krótszej formie.

anonymoose

Współpracować nie chcą ludzie

Pod innymi dołki kopią

Z siebie dumni piwo żłopią

Ciągle żyjąc w tej obłudzie


Przyszło marzyć mi o cudzie

Że te lody się wnet stopią

Życie stanie się utopią

Żeby ludźmi byli ludzie

splash545

@anonymoose

człowiek wilkiem człowiekowi

takie życie i co zrobisz ¯\_(ツ)_/¯

Zaloguj się aby komentować

Następna