🎅 Weź udział w świątecznej zabawie i wygraj prezent od Hejto! 🎁

Zobacz szczegóły
1093 + 1 = 1094

Tytuł: Wiedźmin - oficjalna księga kucharska
Autor: A. Sarna, K. Krupiecka
Kategoria: inne
Wydawnictwo: Znak Horyzont
ISBN: 978-83-240-8884-3
Liczba stron: 256
Ocena: 8/10

Tak, przeczytałem książkę kucharska..
Czy się liczy ? Nie wiem, ale dla tych opowiadań przed każdym daniem - warto

Książka podzielona jest na krainy. Każda kraina jest opisana.
Następnie potrawy, przekąski, napoje, słodkości - każda ma opis jak powstała i w której karczmie w świecie wiedźmina można znaleźć
Podwójna imersja - czasem w przepisie są wymagane składniki ze świata wiedźmina np do Rivijskiego kriego należy dosypać ofirskiej mieszanki przypraw - super!

Dlaczego tak wysoko z ocena ? Pewnie subiektywnie - wiele potraw przypomina mi ucztę w obozie Conradusa Albusa w chorągwi śląskiej podczas Bitwy pod Grunwaldem.

Kiedyś ktoś pisał ze to to syf, bo nie da się przenieś przepisów z Wiedźmina. Autor również zaznaczył ze jest to niemożliwe ze względu na regulacje prawne. Nie mógł zrobić przepisu na kwiczoly i paszkoty z Toussaint - są pod ścisła ochrona

#bookmeter #czytajzhejto #gotowanie #wiedzmin
bf30028f-45cd-45bb-b984-4211d6854aef
paramyksowiroza

@Bjordhallen No nie wiem...

Przypominam, że te same autorki wrzuciły kiedyś za free inną książkę kucharską z "Wiedźmina".

I było raczej słabo...

https://web.archive.org/web/20171015043042/http://nerdskitchen.pl/download/5369/

Mam nadzieję, że zrobiły jakiś postęp...

Zaloguj się aby komentować

AAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa już jestem

Temat: spacer w jakimś celu ale nie mówię w jakim bo nie jest określony przeze mnie ale przez was może być
Rymy: daleka - rzeka - eba - trzeba

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
UmytaPacha userbar
2a602d72-83fd-490e-9e69-b1d791ccf103
motokate

W głąb galaktyki droga daleka,

Ciągnie frachtowców nieprzebrana rzeka,

Bo z ziemskiej mąki już nie będzie chleba,

Przystań wśród gwiazd odnaleźć nam trzeba.

patryk-pis

Wdrapie się spacerkiem na pagórek z daleka

Jak okiem sięgnąć pełna trupów rzeka

Spływają te truchła z góry zwanej Eba

A na szczycie góry chyba okrutny mag, sprawdzić to trzeba

PaczamTylko

Do celu jeszcze droga daleka

bo życie jest nowelą i płynie jak rzeka

dlatego aby być szczęśliwym, być bliżej nieba

uważnie wpisy @splash545 śledzić trzeba

Zaloguj się aby komentować

1071 + 1 = 1072

Tytuł: Niezastąpiony Jeeves
Autor: P.G. Wodehouse
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Stara Szkoła
ISBN: 9788367889292
Liczba stron: 312
Ocena: 8/10

Tym razem wybór padł na książkę humorem. Z zamiarem sięgania po tę serię mierzyłem się już od dłuższego czasu, ale jakoś odstraszały mnie to ciężko dostępne wydania, mające już pewnie tyle lat co ja. Z racji uwielbianego przez wszystkich konfliktu Legimi z wydawnictwami i jego następstw, w abonamencie nie zostało zbyt wiele. Niestety, albo stety, otworzyło mi to drogę do książek, które inaczej umknęły by mi w gąszczu innych pozycji, więc tak udało mi się trafić na niezastąpionego Jeevesa.

I tu pojawia się Jeeves - lokal Bertiego Woostera, człowieka, który nie grzeszy rozumem, a każda sytuacja, wymagająca ruszenia głową, sprawia, że szybko się poddaje i całą nadzieję pokłada w swoim lokaju, bez którego nie umie żyć. Bertie, jak przystało na młodego arystokratę, jest zależny od swojej rodziny, a konkretnie - od ciotki Agathy, może nie finansowo, ale z pewnością czasowo i po części trochę uczuciowo, bo ciotka cały czas próbuje go zeswatać z młodymi niewiastami, które nie zdążą w porę uciec z jej okolicy. Oprócz Agathy, kluczową rolę odegra również przyjaciel Bertiego - Bingo, który zakochuje się w niemal każdej napotkanej kobiecie.

Jest to książka z dużym poczuciem humoru, prowadząca do wielu gagów, z których trudno może śmiać się na głos, ale z pewnością wywołująca uśmiech na twarzy. Mieszanka bohaterów, z któej tylko Jeeves wychodzi obronną ręką i z użyciem rozumu, gra tu świetnie. Rodziały książki opowiadają kolejne wydarzenia przytafiające się naszym bohaterom, ale są pisane w taki sposób, żeby właściwie mogły stanowić zbiór osobnych opowiadań, tylko z tą samą grupką bohaterów.

Bardzo przyminiała mi momentami Trzech panów w łódce (nie licząc psa), doczekała się też wielu ekranizacji, łącznie z jedną z Hugh Lauriem (Dr House). Z tego, co się orientuję, Stara Szkoła planuje wydać również kolejne tomy tej serii.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 122/128
#bookmeter
4d7009dc-c221-495d-b165-b5efa5f17a3f

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
1058 + 1 = 1059

Tytuł: Sieć niebios
Autor: Lian Hearn
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 510
Ocena: 8/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/50183/siec-niebios

Dobrnęliście ze mną do ostatniego, piątego tomu serii "Opowieści rodu Otori".

Gdy kończyłam czwartą część, byłam przekonana, że o — to teraz poczytam sobie o dalszych losach córki głównego bohatera. Historia się nie skończyła, więc końcówkę lekko zlekceważyłam.

A tu się okazuje, że piąty tom jest prequelem.
Gdy minął początkowy szok, nawet się trochę ucieszyłam: mogliśmy poznać historię przybranego ojca Takeo, czyli Shigeru, zanim ich losy się splotły. Rzuciło to światło na jego relację z bratem, o którym później tylko słyszeliśmy, a także na więzi ze znienawidzonymi wujami oraz z ukochaną panią Maruyama Naomi.

Z ciężkim sercem rozstaję się z tą serią, bo wyjątkowo mnie wciągnęła. Miała w sobie to wszystko, czego od niej oczekiwałam, a nawet więcej. No, ale kiedyś trzeba się w końcu zabrać za nowego Wiedźmina...

Prywatny licznik (od początku roku): 58/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto
Wrzoo userbar
fe9c6b69-4520-4208-ae10-edc39d1dff26
WujekAlien

@Wrzoo Z perspektywy wszystkich tomów, polecasz po nią sięgać?

Zaloguj się aby komentować

1057 + 1 = 1058

Tytuł: Mała towarzyszka i dorośli. Opowieść o szczęśliwym dzieciństwie
Autor: Leelo Tungal
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: KEW
ISBN: 9788378932802
Liczba stron: 244
Ocena: 6/10

Jak lubię książki o dorosłych pisane z dziecięcej perspektywy i okres tużpowojenny, tak ta autobiograficzna książka, która mówi właśnie o małej dziewczynce i jej rodzinie, którym przyszło żyć w Estonii pod butem Stalina, jakoś nie przypadła mi do gustu. Autorka, mam wrażenie, nieco przeszarżowała i kilkuletnia Leelo nie zachowuje się jak prawdziwe dziecko, ale jak manekin do naciskania wszystkich guzików jakie mogą poruszyć dorosłych. Wciska się wszędzie i bezmyślnie klepie wszystko co usłyszy, chociaż jej rodzina jest w trudnej sytuacji, bo matkę zabrali "czarni panowie".
Doceniam jednak zestawienie trudnych tematów i dziecięcej naiwności, to zawsze w jakiś sposób porusza czytelnika, nawet jeżeli tutaj może mieć wrażenie, że to nie do końca naiwność, ale raczej bezmyślność - zarówno całkiem sporej już dziewczynki, jak i wszystkich otaczających ją dorosłych.

Dodatkowy punkt dostała u mnie ta książka za tłumaczenie. Mała Leelo bawi się słowami, śpiewa piosenki zasłyszane w radio i tworzy własne, rozkłada na czynniki pierwsze związki frazeologiczne - myślę, że przełożenie tej książki nie było łatwe, ale tłumaczka poradziła sobie znakomicie.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
5a6b9386-84da-478b-a530-591d2477cf0f
George_Stark

A mnie z kolei zainteresowało to:


Dodatkowy punkt dostała u mnie ta książka za tłumaczenie. Mała Leelo bawi się słowami, śpiewa piosenki zasłyszane w radio i tworzy własne, rozkłada na czynniki pierwsze związki frazeologiczne - myślę, że przełożenie tej książki nie było łatwe, ale tłumaczka poradziła sobie znakomicie.

Zaloguj się aby komentować

1046 + 1 = 1047

Tytuł: Koniec dzieciństwa
Autor: Arthur C. Clarke
Kategoria: fantasy, science fiction
Ocena: 6/10

#bookmeter

Nie czuł żalu z powodu tego, że praca całego jego życia poszła właśnie na marne. Trudził się, by zabrać człowieka do gwiazd, a tymczasem gwiazdy – te zimne, obojętne gwiazdy – przybyły do niego.

Mam w czytniku zawsze, tak na wszelki wypadek, gdybym potrzebował zrobić sobie przerwę od wikłania się razem z bohaterami czytanych powieści w moralne dylematy czy rozgrzebywania ludzkiej natury ażeby dotrzeć do jej najmroczniejszych zakamarków, kilka książek lżejszych. Jakieś fantasy, może nawet i kryminał jakiś się znajdzie, coś może od pani Fannie Flagg, która dla mnie sama w sobie jest gatunkiem literackim. Trochę się zdziwiłem skąd się u mnie wzięła fantastyka naukowa, bo za tym to akurat nie przepadam. No ale, potrzebowałem zrobić sobie przerwę od tych poważnych lektur, a Koniec dzieciństwa, to – koniec końców – w końcu klasyka, to pomyślałem sobie, że w zasadzie to czemu by nie?

Ta klasyczna książka opowiada o klasycznym problemie jaki stawia sobie literatura fantastycznonaukowa, a więc o pierwszym kontakcie. Normalnie, nad największymi miastami pojawiają się statki kosmiczne, a obca cywilizacja (zwana przez ludzi Zwierzchnikami) która przekazuje swoje polecania ludzkości za pośrednictwem sekretarza generalnego ONZ doprowadza do złotego wieku na Ziemi. Znikają wszystkie problemy: wojny, głód, choroby; powstaje jeden kraj: Federacja Światowa, a językiem urzędowym całej planety zostaje język angielski. I tak sobie to wszystko trwało i było pięknie i ludzie byli konsumentami, bo produkcja została zautomatyzowana, aż okazało się jakie to rzeczywiste cele tym Zwierzchnikom przyświecają. Dlaczego tutaj przybyli.

Jest w tej książce kilka ciekawych koncepcji (może na tym polega literatura sf?), nad kilkoma rzeczami zdarzyło mi się nawet zastanowić i całkiem przyjemnie mi się ją czytało – nie był to zmarnowany czas. Nie do końca chyba zrozumiałem jej zakończenie, nie w znaczeniu symbolicznym, jak te rzeczy nad którymi się zastanawiałem, ale nie wiem o co chodziło autorowi. No ale – jakaś tam wizja była i spójność historii została nienaruszona. Tylko tyle i aż tyle.

I jeszcze – to bardziej dla tych, którzy czytali i znają tę historię – taka piosenka mi się przypomniała w miarę tego co tam w tym Końcu dzieciństwa zachodziło.
b8e6d8a1-f0d8-473b-9a8c-beac93ec5f21

Zaloguj się aby komentować

1037 + 1 = 1038

Tytuł: Idzie tu wielki chłopak
Autor: Grzegorz Bogdał
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 3/10

#bookmeter

Chowa sprzęt do torby, schylam się, ściąga z mojej szyi lornetkę, jakby odbierał m medal na olimpiadzie, bo doszło do pomyłki i nic, kurde, nie wygrałem.

Są takie książki, które na długo zapadają mi w pamięci. Nie dają spokoju po lekturze, a zwykle nie dają spokoju już w czasie czytania. Są też akie książki, które są nagradzane. Tak jakoś wychodzi, że u mnie te dwie kategorie są rozłączne. Przykładem może być właśnie zeszłoroczny zbiór opowiadań pana Grzegorza Bogdała Idzie tu wielki chłopak, który zdobył dwie nagrody (gdyńską Literacką Kostkę i lornetkę Gombrowicza) i do kilku innych był nominowany. Ja książkę tę skończyłem czytać jakoś dwa, może trzy tygodnie temu i niemal nic z niej, po tym dość krótkim jednak czasie, nie pamiętam.

Stąd właśnie, z powodu tej niepamięci, ciężko mi teraz cokolwiek o tej książce napisać. Posiłkuję się więc literaturą przedmiotu. Czytam jakieś recenzje, szukam laudacji (tych akurat nie znalazłem), ale też kartkuję samą książkę w nadziei, że coś mi się przypomni. I przypomina mi się. Ale mało.

Z tej literatury przedmiotu dowiaduję się między innymi, że pan Bogdał jest chwalony jednogłośnie między innymi za urodę zdań i z tą opinią akurat się zgadzam, bo kiedy przeglądam sobie cytaty, które pozaznaczałem albo otwieram książkę na losowej stronie i czytam pojedyncze zdania, to rzeczywiście brzmią one bardzo przyjemnie. I nawet myślałem kiedyś, między innymi po lekturze utworów pana Schulza, że mi to wystarczy. Okazało się, że jednak nie. Może te zdania były ładne, ale nie aż tak bardzo? A może historia przedstawiona literacko, nieważne czy podana w formie opowiadania, powieści czy w jakiejkolwiek innej, to jednak jest symfonia formy i treści? A może po prostu to ja nie znam się na literaturze albo sam nie potrafię powiedzieć jakie książki lubię, a tym bardziej nie potrafię powiedzieć dlaczego coś mi się podoba, a coś innego nie?
dbf89763-5f00-4496-90aa-5086c7b1760d
moll

@George_Stark a może wszystko to rzecz gustu i nie da się podobać każdemu i wszystko?

SuperSzturmowiec

dzięki żeś się poświęcił XD

bojowonastawionaowca

@George_Stark to jest IMO coraz częściej problem nagradzanych książek — że są wychwalane za formę, za dopieszczanie pojedynczych zdań, za niebywałą erudycję. Ale jak już przychodzi do przeczytania tego, to albo to po prostu przechodzi bokiem, albo się to nie nadaje do normalnego czytania (tak Zyta Rudzka, o Tobie mówię)

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Napraw ją tylko – syknęła. – Proszę.

– Co? Mam odstawić fuchę? – Fajka krasnoluda stuknęła o posadzkę.

– Tak.

– Połatać ją, znaczy? Zdradzić moich mistrzów, wykonując tylko połowę roboty?

– Tak. – Źrenice Babci przypominały dwie maleńkie czarne dziury.

– Zresztą... – mruknął krasnolud. – No dobrze, niech będzie.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
Yes_Man

@moll poddaję się, gif nie chce się załadować

Mr.Mars

Dla Babci to się wszystko zrobi.

Zaloguj się aby komentować

Zapraszam do codziennego rymowania z najwspanialszymi poetami jacy kiedykolwiek chodzili po tej planecie.
Wystarczy napisać 4 linijki wiersza, aby na zawsze zapisać się w annałach historii i dołączyć do tego grona, dlatego zachęcam wszystkich przechodniów do wzięcia udziału.

Temat: Piękny Pan/Pani z telewizora
Rymy: ...oto - ...ana - ...oto - ...ana

Miłej zabawy!

Zasady:
> Piszesz wiersz, każdy wers MUSI kończyć się podanymi słowami w ustalonej kolejności
> Luźno nawiązujesz do tematu dnia
> Osoba z największą liczbą piorunów jutro do 20:00 ma następnie godzinę na rozpoczęcie nowej edycji zabawy

#naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem
entropy_ userbar
RogerThat

Dzisiaj OP zarzucił złoto

Każda sztuka rozebrana

Po północy wchodzą w błoto

I taplają się do rana

fonfi

Krótka diatryba o starości


Starości niewdzięczna miernoto!

Grubymi nićmi czasu tkana,

Jak Ibisz opór stawiam ci oto

Kremikiem smarując się z rana…

fonfi

A niech stracę, jeszcze jeden


Celebrytek, czyli znany z tego, że jest znany


Jak nie poznajesz tej twarzy, idioto?!

Piekli się żona podekscytowana,

I wstyd przynosi w sklepie robiąc foto,

Ponoć to jakaś z TV postać znana…

Zaloguj się aby komentować

Hej, korekta mojej książki jeszcze trwa (25% zrobione). "Historia jest wciągająca, a jeden z głównych bohaterów ciągle popada w nowe kłopoty" - to słowa pani od korekty.

Co dalej? Jeżeli korekta dojedzie do 100%, to będę musiał przeprowadzić wspomniane w poprzednim poście konsultacje przy fragmentach zaznaczonych na czerwono. Albo tam coś wywale albo dopiszę. Pani od korekty ma moją zgodę, by samodzielnie poprawiać dziwaczny szyk zdań, dopisywać do skrótów myślowych i ogólnie uzupełniać tresć w dodatkowe objaśnienia - gdy nie do końca wiadomo o co chodzi.

Potem kupuje miesięczny abonament za Adobe Indesign, gdzie do szablonu wgram tekst po korekcie. Wtedy trzeba będę to formatować (justowanie, interlinia, marginesy, kerning). W wordzie nie da się tego zrobić zbyt porządnie.

Potem wyśle znowu tekst do korekty. Wtedy pani zajmie się usuwaniem bękartów czyli ułoży tak tekst, by słowa nie mieszczące się w wersie poprawnie przenosiło do wersu kolejnego. A także różne spójniki i inne ustawi tam gdzie trzeba.

Po tej korekcie będę mógł wydawać ebooka i zlecać druk w drukarni. Mogę wybrać druk cyfrowy - droższy, ale wtedy mogę zrobić mniejszy nakład albo druk offsetowy - tańszy, ale z dużym nakładem. Tu wybór zależy od tego czy uda się zrobić preorder i jak duży

#samwydajeksiazke #ksiazki
100mph

nie ma automatu do bękartów?

Oolie

@tosiu InDesign da sobie radę z bękartami. Tylko to trzeba w skrypty i ustawienia umieć. Jak nie pracowałeś nigdy na nim, to tylko kurwicy dostaniesz i finalnie będzie dwa razy więcej roboty. Znajdź kogoś na useme do zrobienia tego. Będzie szybko i dobrze, a wcale nie tak drogo.

Dzemik_Skrytozerca

@tosiu


Nie lepiej Affinity Publisher?

Ewentualnie, Scribus + Inkscape?

Zaloguj się aby komentować

1167 + 1 = 1168

Tytuł: Zbrodnia i kara
Autor: Fiodor Dostojewski
Kategoria: powieść psychologiczna
Wydawnictwo: Avia Artis
ISBN: 978-83-822-6080-9, 9788382260809
Liczba stron: 592
Ocena: 8/10

Istne miasto wariatów - tak można w skrócie określić większość postaci w tym utworze.
Czytało się dosyć przyjemnie choć trochę przyjemność zaburzały wyrazy pisane w stylu charakterystycznym dla tamtych lat. Samo zakończenie jest najsłabszym elementem całej powieści - liczyłem na więcej.
Jako lektura to ciężki kawałek chleba i pewnie za czasów szkolnych odpuścił bym czytanie.
Jest to też najstarsza książka jaką czytałem.

Jak znacie podobne książki - z wariatami to piszcie .:)

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
b0baa316-3372-4e1a-b567-7780b8a2babd
motokate

@SuperSzturmowiec Jeśli ma być o wariatach, to "Bracia Karamazow" tegoż autora również się kwalifikują.

kodyak

Ta książka świetnie rozumie co to jest kara

sireplama

Ta sierota zostawiona bez światła to największa zbrodnia tej okładki...

Zaloguj się aby komentować

1154 + 1 = 1155

Tytuł: Droga do zniewolenia
Autor: Friedrich August von Hayek
Kategoria: socjologia
Ocena: 8/10

Epokowe dzieło ojca Austriackiej Szkoły Ekonomii, w którym udowadnia, że zarówno faszyzm jak i komunizm mają wspólny korzeń, którym jest socjalizm.

#bookmeter #ksiazki
ce301652-02b6-44ec-8c27-40401e1a0b46

Zaloguj się aby komentować

1152 + 1 = 1153
Prywatny licznik: 25+1=26

Tytuł: Rzeka dzieciństwa
Autor: Andrzej Stasiuk
Kategoria: inne
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 9788381918893
Liczba stron: 168
Ocena: 6/10

Chyba pierwsza książka Stasiuka w moim "dorobku" - i sam nie jestem pewny czy zachęcająca do dalszego czytania. Mamy tu zbiór przeróżnych przemyśleń autora związanych w jakiś sposób z Bugiem, czyli rzeką, nad którą się wychował i która w jakiś sposób pojawiała się w wybranych momentach w późniejszym życiu. Autor myśli/pisze m.in. o wojnie w Ukrainie i pomocy uchodźcom, o swoich podróżach na wschód Polski w dobie zamkniętych granic dzięki koronawirusowi, o Rosji, ale także o krwawej historii lokalnej. Taki miszmasz, który trudno jakkolwiek zaklasyfikować gatunkowo. Wolałbym jednak nieco więcej "mięska", a nie rozwlekanie tekstów.

#bookmeter #ksiazki
#owcacontent
ec98c2b0-89c9-4c86-8660-f02a118a70f8

Zaloguj się aby komentować

1127 + 1 = 1128
Prywatny licznik: 20+1=21

Tytuł: Kąpiel w stawie podczas deszczu
Autor: George Saunders
Kategoria: Esej
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 9788324064236
Liczba stron: 640
Ocena: 8/10

Nigdy nie byłem wybitny z interpretacji lektur, z polskiego miotałem się gdzieś między 3 a 4, ale o matko, ta lektura to była coś wyjątkowego - i to właśnie polegającego na interpretacji. Otóż George Saunders na łamach książki rozprawia się niesamowicie drobiazgowo z opowiadaniami Czechowa, Gogola, Tołstoja i Turgieniewa. Naprawdę to było dla mnie zdumiewające, jak wiele można było (i na różne sposoby, dzięki czemu nie jest nudno) wycisnąć z 7 naprawdę krótkich opowiadań (za którymi swoją drogą też nie przepadam, jako gatunkiem literackim). A autor naprawdę wie, co robi, bo od ponad 20 lat wykłada przedmiot o dziewiętnastowiecznej noweli rosyjskiej na jednym z amerykańskich uniwersytetów. Książka to naprawdę świetna przygoda intelektualna, ale siłą rzeczy nie można czytać za szybko i trzeba ją sobie dawkować po rozdziale.

#bookmeter #ksiazki #opowiadania
#owcacontent
f459dd5f-3fa6-4e4e-a84c-0519a89005e2
WujekAlien

@bojowonastawionaowca polecam jeszcze Lincolna w Bardo tego autora ;)

Zaloguj się aby komentować

1124 + 1 = 1125
Prywatny licznik: 17+1=18

Tytuł: Apeirogon
Autor: Colum McCann
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
ISBN: 9788366981898
Liczba stron: 440
Ocena: 9/10

Znakomita i ważna książka o wielu warstwach. Pierwsza - konflikt izraelsko-palestyński, który nieustannie towarzyszy bohaterom, opowiedziany z perspektywy obu stron mieszkających na terenie konfliktu. Druga - dwóch rodzin, których ojcowie stracili w konflikcie swoje córki, zabite na ulicy: z jednej strony zabita przez zagubioną gumową kulę, z drugiej strony przez zamachowcę-samobójca. Obaj panowie przypadkowo poznają się i początkowa nienawiść zamienia się we współpracę dla zrobienia czegokolwiek, byleby zatrzymać nakręcającą się spiralę bólu i krwi (co ważne — to faktycznie żyjące osoby!) Trzecia - ciekawostek o regionie, np. przyrodniczych, technicznych, społecznych, etc., w jakiś sposób nawiązujących do aktualnej sytuacji w książce. Całość zamknięta w 1001 rozdziałów, co oczywiście nawiązuje do Księgi tysiąca i jednej nocy.

Książkę bardzo trudno jednoznacznie zakwalifikować, bo ni to powieść, ni to reportaż, autor bardzo mocno eksperymentuje, ale efekt wyszedł świetny. Bardzo, bardzo polecam

#bookmeter #ksiazki #palestyna #izrael
#owcacontent
5efaa324-a847-40e2-8a45-f42332817794
Dziwen

@bojowonastawionaowca

paulusll

@bojowonastawionaowca

WujekAlien

Ja również polecam, świetna książka o konflikcie zbrojnym z perspektywy tych, którzy najwięcej stracili

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Esk nie poznałaby rzeczownika zbiorowego, choćby ten splunął jej w oko. Wiedziała jednak, że istnieje stado kóz i sabat czarownic i oddział wojska. Nie miała pojęcia, jak nazwać wielu magów. Zakonem magicznym? Spiskiem? Kręgiem?

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk

Zaloguj się aby komentować

1095 + 1 = 1096

Tytuł: Planeta Śmierci 3
Autor: Harry Harrison
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Amber
ISBN: 8372453233
Liczba stron: 176
Ocena: 6/10

W tej części Harrison pozwala sobie na rozszerzenie fabularnych horyzontów, eksplorując nowe konflikty i pogłębiając dynamikę relacji Jasona z Pyrranami. Chociaż schematyczność powracających motywów jest widoczna, autor nadrabia to humorem, błyskotliwymi dialogami i umiejętnością prowadzenia dynamicznej narracji.

Tym razem przenosimy się na inną planetę, Jason namawia Pyrran na wyprawę po surowce i aneksję planety Felicity. Z początku plan nie wydaje się zbyt trudny, w końcu jego kompanami są najlepsi i najszybsi wojownicy galaktyki, jednak już po wylądowaniu Jason trafia do niewoli i będzie musiał walczyć o przetrwanie w obliczu lokalnych konfliktów.

Niestety, albo stety, autor postanawia nas dodatkowo uraczyć wątkiem romantycznym dinAlta i Mary, z którą relacja połączyła go już na Pyrrusie. Czy ten wątek był potrzebny, trudno powiedzieć, ale biorąc pod uwagę, jak kończy się ten tom, na pewno pojawi się jeszcze w kolejnym tomie/tomach.

Małe podsumowanie pierwszych trzech tomów:
Generalnie czuć pewną powtarzalność, choć nie daje się ona tak mocno we znaki. Z drugiej strony ciężko oczekiwać podboju innych planet w kosmosie w innej formie niż walką. Każda planeta, na którą trafiamy, ukazuje nam lokalny konflikt, który każda ze stron próbuje wygrać inaczej. Każda z frakcji ma dostęp do innej technologii, surowców i jest zarządzana inaczej, co też stanowi ciekawe tło książek. Ciekawi też wizja podboju kosmosu i rozwoju technologii sprzed 40 lat, bo tyle już mają te książki. Trudno wizję tego drugiego uznać za nietrafioną, za co też trzeba docenić autora.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 128/128 (wyzwanie ukończone)
#bookmeter
c097ad06-05fe-4de2-bd02-effb18ca6a34
hellgihad

@WujekAlien O kurde ale wykop, czytałem całą serię gdzieś w liceum - cieniutkie książeczki, ale w sumie to była pierwsza seria od której przekonałem się do sci fi.

Całkiem o tym zapomniałem, chętnie bym sobie odświeżył.

Zaloguj się aby komentować

1072 + 1 = 1073

Tytuł: Planeta śmierci
Autor: Harry Harrison
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Solaris
ISBN: 9788375900941
Liczba stron: 244
Ocena: 7/10

Pierwszy tom cyklu Planeta śmierci.

Jason dinAlt jest międzygwiezdnym hazardzistą. Trafia wszędzie tam, gdzie może ograć kasyno i zdobyć większą sumę gotówki. Jak się pewnie domyślacie, nie robi tego uczciwie, a za pomocą psi, zdolności wpływania na przedmioty i stworzenia. Od pewnego nieznajomego - Kirka, otrzymuje propozycję zagrania na najwyższe stawki i w dodatku za jego pieniądze. Reguły są proste, wszystko, co wygra powyżej ustalonej kwoty jest jego. Kasyno niezbyt chętnie wypłaca wygraną i zaczyna pościg za szulerami od kasyna do statku kosmicznego.

Podążanie za nieznajomym i lot na jego planetę - Pyrrus, wrzuci Jasona w wir przygód. Zacznie od adaptacji się do życia na planecie z dwukrotną grawitacją, a następnie uwikła się w zagadkę tajemniczych mieszkańców planety i ich odwiecznego konfliktu między dwiema frakcjami. Mając okazję poznać każdą z nich i zdecydować, po której stronie tego konfliktu przyjdzie mu się opowiedzieć.

Jest to ciekawe, luźne sci-fi, z delikatnym vibe'm Ayn Rand i jej rozmyślań nad sensem i naturą człowieka, jego życia w stadzie, kultem jednostki i rolą tejże w społeczeństwie. Dodatkowo jest to swojego rodzaju potępienie kofliktu i pokazanie jego zgubnego wpływu na oba plemiona i planetę.

Sięgam po drugi tom, żeby sprawdzić, jak on wypadnie. Audibooki dostępne na platformie Rumble.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 123/128
#bookmeter
a5cb3387-a657-47ea-9004-003e1b2d225c
trixx.420

Lubię Harrisona, sprawdź też serie o Billu, bohaterze galaktyki jeśli nie czytałeś :)

Fly_agaric

O kude, tego jest 6 tomów.

Budo

@WujekAlien harrison jest zabawny i ma fajny, lekki styl. Jedyne na co bym uważał, to cykl o Stalowym Szczurze - dużo poważniejsze klimaty i jakoś ciężej się czyta, szczególnie późniejsze tomy z serii.

Bill Bohater Galaktyki to satyra na całego i po prostu XD. Dobrze się czyta,

Zaloguj się aby komentować

1066 + 1 = 1067

Tytuł: Luneta z rybiej głowy
Autor: Patryk Zalaszewski
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 978-83-8191-992-0
Liczba stron: 147
Ocena: 8/10

Podeszłam na wrocławskich targach do stoiska Wydawnictwa Czarne po nową książkę z serii Opowiadania amerykańskie, a pani rozłożyła ręce i powiedziała, że nie ma ich, bo nie dojechały. Poczułam się zawiedziona, a pani widząc moją minę, sięgnęła po cieniutki tomik i zaproponowała:
-A może opowiadania polskie? O autorze będzie na pewno głośno w przyszłym roku.

Zajrzałam do środka i jakoś tak nie do końca przekonana zgodziłam się. Niezbyt często czytam polską literaturę współczesną, a już młodych autorów to prawie wcale, zbyt wiele zawodu sprawili mi w przeszłości.

No i gdyby nie ta pani na stoisku, to na pewno nie trafiłabym na tę perełkę.

To melancholijne opowiadania o życiu mieszkańców rybackiej wsi. Mamy tutaj narratora, młodego chłopca, który przybliża nam różne mikrohistorie, ale głównym bohaterem jest tutaj morze, które daje i zabiera, tworzy i niszczy. Nawet jeżeli czasem jedynie słychać jego szum gdzieś w oddali, to i tak jest tym wokół czego krążą myśli wszystkich.
We wsi toczy się normalne życie, mężczyźni łowią ryby albo pracują na roli, kobiety zajmują się gospodarstwem, dzieciaki biegają po polach i kąpią w rzece. A wszyscy mają swoje pragnienia i potrzeby, tajemnice i obsesje, wszyscy do czegoś dążą, nawet jeżeli to jest nicość.

Język jakim Zalaszewski opisuje swoich bohaterów jest z jednej strony bardzo prosty i zwyczajny, z drugiej pełen metafor i poetycki. Umiejętność utrzymania takiej formy w równowadze, przez debiutującego przecież autora, zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

Bardzo podobało mi się również frazowanie - czułam się jakbym czytała książkę do rytmu fal.

I tak jak morze porywa i nie chce oddać, tak ta książka chwyciła mnie i nie pozwoliła się odłożyć.

Polecam!

#bookmeter
686f1640-f9b1-4f48-9b0d-9501801efba4
Fly_agaric

I który to już raz?? Ebook droższy od papieru... I to jaka dysproporcja! Co jest nie tak z tym światem? Wiele rzeczy, ale z całą pewnością to jedna z tych mocniej wkurzających i wykręcających tor pojmowania.

Dobra, bo ciśnienie mi się podnosi.

patryk-pis

Czytałem jedno opowiadanie z tego zbioru i nawet zachęca na ciąg dalszy a twoja recenzja motywuje.

George_Stark

Opis rzeczywiście zachęca, ale moją uwagę zwróciło to zdanie:


Niezbyt często czytam polską literaturę współczesną, a już młodych autorów to prawie wcale, zbyt wiele zawodu sprawili mi w przeszłości.


A zwróciło, bo, po raz kolejny już, dałem się nabrać na młodego autora (autorkę dokładnie) i właśnie usiłuję coś o tej książce napisać.

Zaloguj się aby komentować

1064 + 1 = 1065

Tytuł: Heretycy Diuny
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Phantom Press
ISBN: 837075516X
Liczba stron: 624
Ocena: 6/10

Oczywiście człowiek taki jak ja, jak zacznie jakiś cykl to musi go skończyć, a w tym roku władowałam się w kilka cykli (Diuna, Wallander, Wojny Wikingów) Tak więc po dosyć nudnym i rozwlekłym "Bogu Imperatorze Diuny" sięgnęłam od razu po kolejną część. "Heretycy Diuny" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli. Znowu miałam przyjemność z czytania książki zamiast wrażenia że muszę przez nią przebrnąć. Co prawda nie jest to książka tej klasy co pierwszy tom ale całkiem przyzwoita fantastyka. Znowu przenosimy się dosyć daleko w czasie. Minęło już tysiąc pięćset lat od rządów Leto II. Po jego śmierci nastąpił kryzys, braki przyprawy, głód i ludzkość uległa rozproszeniu poza planety znane z dotychczasowego uniwersum. Bene Gesserit dalej prowadzą swój plan eugeniczny, na Rakis (dawnej Arrakis) znowu jest pustynia, czerwie i panuje kult Leto II. Tleilaxanie nauczyli się pozyskiwać przyprawę w kadziach axolotlowych. Bene Gesseritt są atakowane przez wracajace z Rozproszenia Czcigodne Macierze, których pochodzenie nie jest znane. Bene Gesserrit wychowują ghole Duncana Idaho a na Rakis pojawia się dziewczynka - Sheeana, która potrafi rozkazywać czerwiom.
Wątków jest dużo są ciekawe, świat fajnie zarysowany. W centrum treści są Bene Gesserrit. Poznajemy historię z ich punktu widzenia - nie wydają się już tak wyrachowane, demoniczne, wszelkie filozoficzne rozkminy dotyczą ich sposobu patrzenia na świat i celów które chcą osiągnąć i szczerze mówiąc światopogląd BG jest mi bliższy niż ten który reprezentował Leto II. Jego rozważania były rozważaniami istoty totalnie oderwanej od ziemi, o tyle BG twardo stąpają po ziemi choć ich cele są dalekosiężne. Polubiłam te kobiety - zupełnie inne od Matki Wielebnej, która w pierwszym tomie przyjechała przeprowadzić próbę człowieczeństwa na Paulu. 
Nie wiem dlaczego ta książka ma złe opinie - według mnie przesunięcie środka ciężkości z Atrydów na Zakon BG dobrze zrobił książce 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #hejtoczyta #ksiazki #literatura #czytajzhejto
58168fe9-a98f-4add-9a18-b109ba0d6229

Zaloguj się aby komentować