Wczoraj miałem niefajną historię xD
Różowa zadzwoniła i pyta się mnie ile by kosztowało pojechanie autem do miasta obok, bo coś tam jest wystawione na olx za darmo i by chciała. Mówię jej, że nic, nie jest to jakoś szczególnie daleko, 30minut w jedną stronę, a auto jest po to żeby nim jeździć, więc możemy się przejechać.
No więc jedziemy sobie, godzina 16:00, a więc robi się ciemno jak w pupie, dodatkowo widać na zachodzie czarne chmury, po chwili zaczyna walić deszczem, ale tak, że trzeba jechać 50km na godzinę, bo nic nie widać. No ale nic, auto nie przecieka, nie spieszy sie nam, to jedziemy. Dojezdzajac do miejsca docelowego, okazuje się, że ulica jest w remoncie i nie da sie tam wjechać, google maps nie proponuje żadnego dojazdu, a próbując jechać na czuja, trafiamy w jakąś plątaninie jednokierunkowych i zakazów wjazdu, więc stawiamy auto i idziemy z buta. Deszcz pada tylko trochę słabiej niż padał przed chwilą, więc piździ srogo, a droga do bloku prowadzi tą rozkopaną ulicą, więc trochę brodzimy w błocie. Samo odebranie towaru przebiega miło i sprawnie, jest to wieszak wolnostojący na ubrania, taki wiece, że można se na nim wieszać ciuchy, nie mając szafy. Już wtedy pomyślałem, że w sumie to mogłem wypytać po co DOKŁADNIE jedziemy i to obczaić na necie, bo oceniam wartość tego wieszaka na 20zł i wyprawa przestaje się kalkulować xD
W drodzę powrotnej rozpętuje się burza z kurwa piorunami, niespotykana rzecz w listopadzie, ale cóż, tak musi być - znowu jedziemy 50km/h. Pod dom podjeżdżamy po 2 godzinach i 10 minutach, zamiast po planowanej godzinie z hakiem, ale to nic, mamy wieszak xD
Oprócz wieszaka mieliśmy jeszcze karton i dużą torbę z ikeły, wszystko to było trudno wnieść do mieszkania na raz, więc zostawiliśmy wieszak na klatce schodowej, wnieśliśmy resztę pierdół, pogadaliśmy dosłownie minutę o planowanym remoncie. Wracam na klatkę po wieszak, a wieszaka nie ma. Tak jest kurwa, jakiś cham w ciągu ledwo ponad jednej minuty, zdążył natknąć się na stojący na klatce przy otwartych drzwiach do mieszkania wieszak, bez zastanowienia go zajebać, zanieść do swojego mieszkania i nie zostawić po sobie śladu xD
Poleciałem oczywiście na dół zobaczyć czy ktoś go nie targa po osiedlu, potem chodziłem po mieszkaniach i pytałem czy ktoś go 'przypadkiem' nie wziął za odpad i sobie nie przygarnął, ale oczywiście nikt nic nie wie xD
I tak się żyje pomału na tej wsi, może pogoda nie rozpieszcza, ale za to sąsiad cię opierdoli na bezczela, wszystkiego trzeba pilnować albo przypinać łańcuchem, bo się rozmyje w powietrzu, nawet gównowieszak za 40zł. (tyle kosztuje nowy w Ikei, sprawdziłem po fakcie xD)
#zalesie #patologiazmiasta #koszalin