Zdjęcie w tle
angello

angello

Tytan
  • 32wpisy
  • 200komentarzy

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Chciałem być szprytny i szybciejszy xD i sobie pomyślałem:
muszę mieć nowy wniosek o niekaralności, jest e-Platforma, wyślę wniosek, opłacę, będzie pewnie szybko i miło

A guzik tam https://ekrk.ms.gov.pl/ep-web/application

Musiałem pofatygować się osobiście do sądu, opłacić 30 zł i dostałem zaświadczenie w ...5 minut

Informatyzacja tego kraju to jakiś ponury żart

#ciekawostki #informatyka #technologia
a23cb7fe-4a7e-48dc-8359-8bc77fd734f0

Zaloguj się aby komentować

Takie tam sentymentalne

To ja, 8 stycznia 2009 roku Od tego czasu ten portalik zbanował mnie chyba ze 20 razy niepokorny chyba ze mnie typ haha

Ale przeżyłem wszystkie afery w tym dwie zbożowe

Byłem przy PREMIERZE tej strony ;(

#wykop #sentyment #kiedystobylo #wspomnieniazwykopu #ciekawostki
83908cbc-e487-418e-9096-96c5c96a46f9

Zaloguj się aby komentować

Hej!

Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym, Chirurgicznym i Paliatywnym na południu Polski.

Majaczenie alkoholowe (delirium tremens), które zszokowało rodzinę i współpracowników naszej pacjentki.

Opiszę Wam ciekawostkę ze swojej pracy, która nie tyle co nas (pracowników) zszokowała, ale bardziej zaintrygowała. 

Pokazała, że życie to jednak ciężki kawałek chleba, a nawet rodzina i najbliżsi czasami nie wiedzą z kim mieszkają pod jednym dachem. W sensie jak bardzo jesteśmy w stanie ukrywać się.

Będę starał się zanonimizować swój przypadek JAK TYLKO się da. Więc proszę nie gniewać się, gdy złapiecie mnie na sprzeczności, gdyż z racji zawodu i charakteru pracy, nie możecie Państwo w żaden możliwy sposób dojść o kim piszę czy ustalić tożsamość pacjentki, jej przypadek. 

A więc zaczynamy.

Przyjęcie chorego jak każde inne. Nic szczególnego. Na oddział wchodzi kobieta w asyście ratowników medycznych.

Z wywiadu zebranego na izbie przyjęć: dziwaczne zachowanie w domu (w skrócie). Rodzina wezwała pogotowie, w obawie o stan psychiczny chorej.

Czemu przyjęcie na oddział detoksykacyjny? Podejrzenie lekarza przyjmującego o majaczenie alkoholowe.

Na oddziale:
- orientacja allo i autopsychiczna w normie,
- napęd psychoruchowy w normie,
- hipobulia, nastrój obniżony,
- kontakt logiczny w normie,
- mimika czy gestykulacja w normie,
- reakcje emocjonalne w normie,
- brak zaburzeń spostrzegania,
- brak zaburzeń toku i treści myślenia,
- brak myśli suicydalnych,
- afekt w normie,
- brak zaburzeń funkcjonowania poznawczego,

No hello, o co tu chodzi? Co ta pacjentka u nas robi?

Zawód: aktywny nauczyciel.

Mężatka, dwójka dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. 

Stan materialny: dobry.

Brak chorób przewlekłych, nieobciążona somatycznie. 

Od 5 dni na antybiotykoterapii (to jest najistotniejsze w całej tej historii!).

Co wydarzyło się w domu: 
Chora przeziębiła się i poszła do lekarza POZ, który zalecił 1g amoksiklav + osłonka. Chora zaczęła zażywać antybiotyk i po 2-3 dniach (z relacji rodziny) zaczęła dziwnie zachowywać się. 

Najpierw przestawiała doniczki z kwiatami. Później do nich mówiła. Później zaczęła je wyrzucać przez okno. Krzyczeć na nie. 

Przyjechało pogotowie (pierwszy raz: podało 1amp relanium 10mg domięśniowo) sytuacja uspokoiła się na trochę, ale po kolejnym dniu wszystko wróciło. Pogotowie przyjechało drugi raz podało relanium i przywiozło pacjentkę do nas.

Chora była spokojna, w miarę ustabilizowana przy przyjęciu, bo godzinę wcześniej dostała relanium. 

Nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się za parę godzin.

Zapoznaliśmy pacjentkę z topologią oddziału, wskazaliśmy łóżko, wszystko wydawało się być w porządku. 

Około godziny 17:00 zaczęło się. Z racji tego, że na oddziale nie ma doniczek z kwiatami, chora zaczęła zrywać nam obrazy ze ścian. "Mówią do mnie", "patrzą na mnie", "to dyrektor mnie śledzi".

Zaczęło się (rozpędziło na chwilę uśpione!) majaczenie alkoholowe.

Pacjenta została zabezpieczona pasami bezpieczeństwa w obrębie łóżka. Stwarzała realne zagrożenie zdrowia i życia dla siebie, innych chorych i personelu.

Teraz zapytacie co się wydarzyło?

Otóż szanowni Państwo... nikt, mąż, dzieci (to jedno starsze), jej matka, ojciec, teść, teściowa, dyrekcja, współpracownicy nie zdawali sobie sprawy, że chora jest zaawansowanym alkoholikiem.

Dopiero gdy zaczęła brać antybiotyk i przestała pić alkohol na czas antybiotykoterapii (bo lekarz POZ nastraszył ją, że "nie wolno jednocześnie brać antybiotyku i pić jakiegokolwiek alkohol) organizm po nagłym odstawieniu alkoholu "zwariował".

Rodzina w szoku. Współpracownicy w szoku. No my z oddziału też trochę w "szoku", aczkolwiek niejedno już widzieliśmy.

Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello 

Dodaję do zasięgu
#medycyna

Pytania? 

Pozdrawiam serdecznie

Zaloguj się aby komentować

Hej!

Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym, Chirurgicznym i Paliatywnym na południu Polski.

Dziś będzie o dilerce alkoholowej.

Święta, święta ho, ho, ho!

Cały rok praca i w końcu grudzień. Magiczny miesiąc. Spadł pierwszy śnieg, bierzemy dłuższy urlop, pokombinowany i połączony z ustawowo wolnymi dniami i cyk, pyk mamy 10-14 dni urlopu.

Zaczyna się niewinnie. Od flaszeczki, kilku piwek... i tak urlop leci, dzień po dniu, bez trzeźwienia, opanowania, bo mi się nie należy? Pracowałem/am cały rok!

A w Święta to już dubeltowo. Bo Święta. 

I kiedyś trzeba przestać, bo za parę dni praca. No to siup, no to cyk, od jutra styk. 

Przychodzi wizja powrotu do pracy za dzień, dwa. Odstawiamy alkohol. 

Noc nieprzespana, bo organizm lepiej spał nawodniony cudowną substancją, a tu nie idzie ani zasnąć, a jak zasnę, to zaraz pobudka. 

Wory pod oczami, jakiś dziwny lęk, drżenie rąk. Kurde, gdybym mógł/a piwko albo dwa, by przeszło.

No to cyk, praca dopiero jutro. Trzecie piwko, czwarte, no to stop. Drżenie nie ustąpiło. Lęk nie ustąpił. W dodatku sąsiad mnie obgaduje a "wszyscy" chcą mnie "zabić". (objawy zwiastujące)

Tak oto, proszę Państwa, zaczyna się delirium tremens (majaczenie alkoholowe). To klasyka gatunku.

Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale bardzo podobny. 

Halucynacje wzorkowo-słuchowe plus drżenie rąk to 80% pacjentów. 

Zaczyna się panika rodziny. Najczęściej żony/męża, która/y widzi zły stan potencjalnego pacjenta. Pojawia się obawa o utratę pracy, źródła dochodów, o zdrowie najbliższego. 

Szukanie ratunku. Najczęściej wizyta trzeźwego członka rodziny u lekarza pierwszego kontaktu (no bo przecież nie zabiorę męża/żony w takim stanie do lekarza, trochę wstyd..). I tu zonk. Musi być pacjent. A lekarz niegłupi, zobaczy chorego i widzi co się dzieje. Skierowanie na detoks.

Procedurę przyjęcia na oddział opisałem w tym wpisie: https://www.hejto.pl/wpis/hej-mam-na-imie-pawel-jestem-pielegniarzem-pracuje-na-oddziale-detoksacyjnym-chi

Pacjent trafia do nas najczęściej w złym stanie higienicznym, psychicznym i fizycznym. 

Będę pisał bardzo ogólnie. Pewnych przypadłości można by wymienić 500 stron A4, ale nie o to chodzi. Chcę żebyście mniej więcej mieli pogląd jak to z reguły wygląda.

Zacznijmy od higieny. 

Myślicie, że zły stan higieniczny to domena bezdomnych czy ludzi z tzw. niższych sfer? a guzik!

Ogarnięci ludzie, po studiach, klasa średnia i zaniedbany stan higieniczny jednego z członków rodziny? Niemożliwe! Otóż tak, proszę Państwa. Tego na 1 rzut oka od razu nie widać. Żona/mąż stwierdzili, że to chyba normalne, że po 11 miesiącach orki w pracy, należy się "trochę wypić", więc machnęli ręką na postępowanie chorego. No więc pije się to... nie myje, nie zmienia bielizny, a jak już to nie codziennie, żona/mąż śpi w sypialni mąż/żona na kanapie w salonie i ten "krótki" okres urlopu wszystko zostanie jakby niezauważone. 

A my to widzimy na oddziale, przy przyjęciu. Zaschnięty kał na bieliźnie? Norma. Siniaki, uderzenia, otarcia? norma. Brudne buty? Norma. Brudne zaniedbane paznokcie? Norma. Tłuste, niemyte włosy od kilku dni? norma. Niemyte przez kilka dni zęby? Norma. Brudne stopy, mimo że wcześniej na nich markowe buty? norma. Wstawało się rano na kacu, to cyk pyk piweczko, później do 9:00 drink dżony łolkera, to gdzie tu mowa o prysznicu?

Ile razy miałem do czynienia z chorym, który na lewym ręku miał drogi zegarek, w prawym trzymał kluczyk do BMW, a czuć było kał i mocz. Po prostu bielizna nie zmieniana, brak prysznica.

Stan psychiczny pacjenta

- napęd psychoruchowy obniżony. Zaburzone tempo działania procesów myślowych i aktywności ruchowej. Dekoncentracja, odpowiedzi krótkie po dłuższym namyśle.
- często na początku orientacja allopsychiczna i autopsychiczna jest w normie. Ten stan rychło zmienia się. Wystarczy parę godzin, żeby pacjent zaczął mówić że jest rok 1992, podawać aktualne miejsce przebywania Hamburg lub UK, kompletnie zatracić się co do własnej osoby,
- nastrój obniżony, 
- pojawiają się wyspy pamięci,
- podwyższony afekt,
- zaburzone funkcjonowanie poznawcze, a w szczególności: pamięć, koncentracja, percepcja własnej osoby, własnego zachowania.
- halucynacje wzrokowo-słuchowe (śledzą mnie, chcą mnie okraść, obgadują, chcą zniszczyć zabić, rozmowa pacjenta z członkiem rodziny, którego fizycznie nie ma na oddziale, zwolnić z pracy, zazdrość, oskarżanie bliskich o zdradę)

Stan fizyczny pacjenta
- wyraźne drżenie mięśniowe dalszych odcinków kończyn, głównie rąk. 
- podwyższone ciśnienie (najczęściej ok. 150/110 100u'),
- podwyższona temperatura ciała (najczęściej 37-37,5stC)
- odwodnienie (paradoksalnie... alkohol wypłukuje z organizmu przede wszystkim elektrolity),

I co teraz? Tu zależy od lekarza, który przyjął pacjenta. Najczęściej zlecane jest podanie 3xdziennie benzodiazepinów czy to domięśniowo czy bezpośrednio do krwioobiegu. Typowo jest to relanium 10mg ampułka albo lorabex 4mg ampułka. Nawadniany pozajelitowo pacjenta. Jak wiemy, że ryzyko zamajaczenia jest wysokie, często decydujemy się na podłączenie dwóch niezależnych wkłuć obwodowych (dlaczego? o tym niżej). Zaczyna się terapia tiaminą (wit B1).

I czekamy na rozwój sytuacji. Mijają 3-4 (czasami 2 dni) godziny i zaczyna się. Wyrywanie klamek w oknach, pacjent idzie próbuje odpalić ciągnik, bo trzeba zaorać pole, nauczycielka krzyczy "na uczniów", strażak próbuje "ratować" ludzi z "płonącego" budynku. 

Zaczęło się delirium tremens.

Następuje bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia pacjenta. Ale nie tylko. Przy okazji może on zrobić krzywdę innym chorym i personelowi.

Trzeba podjąć decyzję. Kładziemy pacjenta do łóżka, zabezpieczamy barierkami. Co z tego, "jak po 20 minutach" barierki są wyrwane, pacjent rozwalił łóżko (znowu!) i rzuca się na chorego z łóżka obok. Zabezpieczamy chorego pasami bezpieczeństwa. Powiadamiamy lekarza, rozpoczynamy oficjalną dokumentację z zastosowania środków przymusu.

W takim złym stanie pacjent może pozostać nawet i 6 dni (oczywiście pacjent jest co kilka godzin zwalniany z pasów), aczkolwiek spotkałem się z majaczeniem trwającym i dłużej. Oczywiście jest pampersowany, w skrajnych przypadkach cewnikowany. W tym czasie są podejmowane próby dopajania, dokarmiania, jeżeli stan pacjenta na to pozwala (nie krztusi się, nie pluje jedzeniem, chce w ogóle przyjąć cokolwiek bo często pacjenci zamykają usta i co zrobisz).

Prowadzimy monitoring funkcji życiowych (mega dla nas uciążliwy). Zobowiązani jesteśmy co 15 minut badać ciśnienie, temperaturę, saturację, tętno pacjenta i wpisywać to do dokumentacji medycznej. Przez cały okres zabezpieczenia pasami.

Jest zakaz odwiedzin pacjenta unieruchomionego. Jest to spowodowane nieprzewidywalnością odwiedzających, którzy mogą i mają prawo nie rozumieć co się dzieje z pacjentem, zdarzało się że na przykład rodzina próbowała nakarmić chorego winogronem i ledwo nam się udało uratować pacjenta. Więc żadnych wyjątków: żona, matka, córka, nieważne. Trzeba zaczekać aż czas zabezpieczenia pasami zakończy się.

W sytuacjach nadzwyczajnych podajemy dożylnie/domięśniowo haloperidol, clonazepam, pyralginę, paracetamol 1000mg, podajemy we wlewach KcL itd. Mimo że pacjent jest zabezpieczony pasami, w tym piersiowym, bardzo często zrywa pampersy, wyrywa sobie kaniule (dlatego zakładamy dwie, a poza tym chcemy mieć dojście na np. 0,9% NaCL w jednej i paracetamol w drugiej).

Pojawia się potliwość. Stan gorączkowy (nawet do 40 stC). Chory zwiduje koło łóżka bliskich. Twierdzi często że jest w pracy/na imprezie/w domu. Pojawia się bezsenność, która może trwać kilka dni: w tym czasie chory mówi do siebie, innych niewidzialnych ludzi, opowiadać co właśnie teraz robi w pracy (leżąc przypięty), śpiewać, krzyczeć. Krwistość w oczach, popękane naczynka. Ropa. Suchość warg. Padaczka.

I po ustąpieniu dilerum nic z tego nie pamięta. Po zakończeniu przymusu pasami jest pionizowany i rehabilitowany.

To co napisałem wyżej proszę traktować bardzo ogólnikowo. To tzw. "typówka". Natomiast każdy przypadek pacjenta jest inny i często wymaga specyficznego sposobu przechodzenia tego stanu. Mój wpis wpis należy traktować bardziej jako ciekawostkę, aniżeli wykładnię "tak jest wszędzie" bo nie jest. Ale tak jest z reguły.

Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello 

Dodaję do zasięgu
#medycyna

Pytania? 

Pozdrawiam serdecznie
lexico

Na urodziny wypiłem kieliszek szampana i miałem wyrzuty sumienia.

Ech, człowiek słaby jest

PanWibson

@angello dzięki za super ciekawy wpis!

Zaloguj się aby komentować

Hej!
Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym, Chirurgicznym i Paliatywnym na południu Polski.
Wielu z Was - jako pacjenci - przychodząc na oddział ma błędne przekonanie (albo może ja takie mam - sorry), że "piguła" to sobie bierze "strzykawę i sobie krew pobiera i spada na kawkę". Błąd. Nawet najprostsza czynność pielęgniarska posiada schemat, jest odpowiednio udokumentowana i ewentualnie poddana krytycyzmowi, jeżeli została źle wykonana. 
Dlatego dziś chciałem Wam zdradzić ciekawostkę dot. zawodu pielęgniarskiego, o której - być może - wielu z Was nie ma pojęcia, być może domyślacie się o tym, a być może świetnie o tym wiecie.
Rzecz będzie o technikach pielęgniarskich. Tzw. "Check-List" czynności i zabiegów pielęgniarskich.
Każda - nawet najprostsza czynność - pielęgniarska ma swój schemat postępowania i - jak już wyżej wspomniałem - musi być odpowiednio udokumentowana. Trochę jak pilot samolotu przed, w czasie i po starcie.
Dysponujemy różnymi mechanizmami wspierania naszej pracy. Są one dla nas - pielęgniarek i pielęgniarzy - bardzo ważne. Pomagają nam przygotować się do danej czynności/zabiegu, a także ustrzec nas (pracowników medycznych) przed utratą zdrowia/życia/błędem naszym a także (przede wszystkim) zdrowiem i życiem pacjenta. 
W Polsce - według mnie - najbardziej popularna Check-List'a jest opracowana przez prof. dr hab n. med. Dariusza Chlubka, pod redakcją naukową Katarzyny Augustyniuk i Elżbiety Grochans, wydawnictwa Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Opracowanie pomaga studentom pielęgniarstwa przy zdaniu państwowego praktycznego egzaminu końcowego. 
Katalog "Chceck-List", szczególnie ten anglojęzyczny, mylnie jest przez wielu uznawane że pomaga tylko "kształcić przyszłe pielęgniarki". Błąd. On wspiera naszą pracę na co dzień. Aczkolwiek wydaje mi się że w Polsce check-listy/audyty czynności medycznych są nadal mało popularne/praktykowane. 
Każdy oddział ma swoje bardziej popularne procedury medyczne i te rzadziej stosowane (ale jednak zdarzają się). Jeżeli zachodzi konieczność np. asystowania podczas wkłucia lędźwiowego (a np. rzadko to robiliśmy i nie posiadamy specjalizacji, a zostaliśmy poproszeni o podstawowe czynności wspierające) to wspomaga nas check-lista (nie wujek google). Jeszcze gorzej jak obok nas nie ma doświadczonej pielęgniarki lub jest ona bardzo zajęta innymi czynnościami. Check-lista nam ogromnie pomaga.
Check-listy dotyczą od najprostszych czynności, po te bardziej skomplikowane. 
W skrócie można je opisać w 4 punktach:
1. Nazwa czynności (co mamy do wykonania)
2. Z czym to jest związane, jakie mogą być powikłania
3. Jakie narzędzia należy sobie przygotować
4. Jak - krok po kroku - przeprowadzić daną czynność/zabieg i go prawidłowo ukończyć.
W swojej praktyce pielęgniarskiej - "skacząc" po różnych oddziałach - wielokrotnie posiłkowałem się Check-Listami (wolę te anglojęzyczne NAC - Nursing Audit Check). Wykonując "coś" rzadko warto sobie taką listę kontrolną wydrukować i przygotowując się do czynności/zabiegu pielęgniarskiego wykonać samokontrolę przed, w czasie i po. 
Interesuje Cię zagadnienie? Chcesz wyszukać sobie darmowe check-listy? Wpisz w google np.: "checklist nursing pdf".
Przykładowe Check-List'y polsko i anglo-języczne.
ADMINISTERING BLOOD TRANSFUSION 
Equipment: Blood product, Blood administration set (tubing with inline filter, or add on filter, and Y for Saline administration), 0.0 Normal Saline for IV infusion, IV Pole, Venous access, if peripheral site, preferably initiated with a 20 gauge catheter or larger, alcohol or other disinfectant wipes, clean gloves, additional PPE,as indicated, hypoallergenic tape, second Registered Nurse (or other licensed practitioner, physician) to verify blood product and patient information
1. Verify the medical order for transfusion of a blood product.
2. Verify the completion of informed consent documentation in the medical record.
3. Verify any medical order for pre transfusion medication. If ordered, administer medication at least 30 minutes before initiating transfusion.
4. Gather all equipment and bring to bedside.
5. Perform hand hygiene and put on PPE, if indicated.
6. Identify the patient.
7. Close curtains around bed and close the door to the room, if possible.
8. Explain what you are going to do and why you are going to do it to the patient. 
9. Ask the patient about previous experience with transfusion and any reactions. Advise patient to report any chills, itching, rash, or unusual symptoms.
10. Prime blood administration set with the normal saline IV fluid. 
11. Put on gloves. If patient does not have a venous access in place, initiate peripheral venous access.
12. Connect the administration set to the venous access device via the extension tubing. Infuse the normal saline per facility policy.
13. Obtain blood product from blood bank according to agency policy. Scan for bar codes on blood products if required.
14. Two nurses compare and validate the following information with the medical record, patient identification band, and the label of the blood product:
- Medical order for transfusion of blood product
- Informed consent
- Patient identification number
- Patient name
- Blood group and type
- Expiration date
- Inspection of blood product for clots
15. Obtain baseline set of vital signs before beginning transfusion.
16. Put on gloves. If using an electronic infusion device, put the device on “hold.” 
17. Close the roller clamp closest to the drip chamber on the saline side of the administration set.
18. Close the roller clamp on the administration set below the infusion device
19. Alternately, if using infusing via gravity, close the roller clamp on the administration set.
20. Close the roller clamp closest to the drip chamber on the blood product side of the administration set. 
21. Remove the protective cap from the access port on the blood container
22. Remove the cap from the access spike on the administration set.
23. Using a pushing and twisting motion, insert the spike into the access port on the blood container, taking care not to contaminate the spike
24. Hang blood container on the IV pole
25. Open the roller clamp on the blood side of the administration set.
26. Squeeze drip chamber until the in-line filter is saturated.
27. Remove gloves
28. Start administration slowly (no more than 25 to 50 mL for the first 15 minutes). Stay with the patient for the first 5 to 15 minutes of transfusion.
29. Open the roller clamp on the administration set below the infusion device. 
30. Set the rate of flow and begin the transfusion.
31. Alternately, start the flow of solution by releasing the clamp on the tubing and counting the drops.
32. Adjust until the correct drop rate is achieved. 
33. Assess the flow of the blood and function of the infusion device. 
34. Inspect the insertion site for signs of infiltration. Observe patient for flushing, dyspnea, itching, hives or rash, or any unusual comments.
35. After the observation period (5 to 15 minutes) increase the infusion rate to the calculated rate to complete the infusion within the prescribed time frame, no more than 4 hours.
36. Reassess vital signs after 15 minutes. Obtain vital signs thereafter according to facility policy and nursing assessment. 
37. Maintain the prescribed flow rate as ordered or as deemed appropriate based on the patient’s overall condition, keeping in mind the outer limits for safe administration. Ongoing monitoring is crucial throughout the entire duration of the blood transfusion for early identification of any adverse reactions.
38. During transfusion, assess frequently for transfusion reaction. Stop blood transfusion if you suspect a reaction. Quickly replace the blood tubing with a new administration set primed with normal saline for IV infusion. Initiate an infusion of normal saline for IV at an open rate, usually 40 mL/hour. Obtain vital signs. Notify physician and
blood bank.
39. When transfusion is complete, close roller clamp on blood side of the administration set and open the roller clamp on the normal saline side of the administration set. 
40. Initiate infusion of normal saline.
41. When all of blood has infused into the patient, clamp the administration set.
42. Obtain vital signs
43. Put on gloves. 
44. Cap access site or resume previous IV infusion.
45. Dispose of blood-transfusion equipment or return to blood bank according to facility policy.
46. Remove equipment. Ensure patient’s comfort. Remove gloves. Lower bed, if not in lowest position
47. Remove additional PPE, if used. 
48. Perform hand hygiene
Założenia cewnika do pęcherza moczowego u mężczyzny
Sprzęt:
• miejsce do dezynfekcji rąk,
• środek do dezynfekcji rąk,
• środek do dezynfekcji powierzchni,
• taca,
• miska nerkowata,
• jałowy zestaw do założenia cewnika na stałe (serweta/podkład, serweta z nacięciem, 2 cewniki Foleya – CH 12, worek na mocz, narzędzie chwytne, np. pęseta, jałowe gaziki),
• wieszak do założenia na ramie łóżka worka na mocz,
• roztwór NaCl 0,9% lub antyseptyczny środek do błon śluzowych,
• Aqua pro injectione,
• jałowy lubrykant do znieczulenia w żelu, np. Instillagel lub Lignokaina do cewnikowania,
• rękawice jednorazowe niejałowe,
• jałowe rękawice,
• jałowa strzykawka 20 ml,
• igła iniekcyjna do zabezpieczenia strzykawki,
• pojemnik twardościenny,
• kosz do segregacji odpadów medycznych,
• parawan.
1. Przygotowanie się do pracy w warunkach szpitalnych (spięte włosy, umundurowanie wg wzoru, brak ozdób na nadgarstkach i dłoniach, paznokcie krótkie, bez lakieru)
2. Nawiązanie kontaktu z pacjentem, przeprowadzenie identyfikacji chorego, przedstawienie się, wyjaśnienie celu i przebiegu działania, uzyskanie zgody na przeprowadzenie zabiegu, zapewnienie dobrego oświetlenia
3. Higiena rąk zgodnie z wytycznymi WHO
4. Zapewnienie intymności pacjentowi
5. Przygotowanie sprzętu (zestawu do cewnikowania) oraz:
• nabranie do strzykawki jałowej Aqua pro injectione do „uszczelnienia balonu”, zabezpieczenie strzykawki jałową igłą zabezpieczoną osłonką,
• przygotowanie środka znieczulająco-poślizgowego, np. Lignokaina (jeżeli w zestawie do cewnikowania nie ma jałowego lubrykantu znieczulającego)
6. Ułożenie pacjenta w pozycji płaskiej na plecach, z lekko rozsuniętymi nogami
7. Higiena rąk zgodnie z wytycznymi WHO oraz założenie jednorazowych niejałowych rękawiczek
8. Wybranie miejsca rozłożenia/przygotowania jałowego podkładu i zestawu do cewnikowania (dwie możliwości):
• z wykorzystaniem stolika typu Mayo (wcześniej zdezynfekowana powierzchnia stolika),
• na udach pacjenta.
Podkład, niezależnie od miejsca, w którym będzie rozłożony, powinien być trzymany za zewnętrzne brzegi w taki sposób, aby nie zainfekować jego środkowej powierzchni. Umieszczenie na podkładzie w sposób jałowy sterylnego zestawu do cewnikowania (cewnik, worek na mocz, narzędzia chwytne, gaziki, lubrykant)
9. Odlanie szerokim strumieniem niewielkiej ilości NaCl 0,9% / Aqua pro injectione / płynu antyseptycznego do błon śluzowych z butelki do miski nerkowatej, a następnie spłukaną stroną wylotu butelki polanie jałowych gazików umieszczonych na jałowej serwecie. Jeżeli nie dysponujemy jałowym lubrykantem, nałożenie (w ten sam sposób) na końcówkę cewnika znajdującego się na jałowym podkładzie środka znieczulająco-poślizgowego (Lignokaina) tak, aby końcówką opakowania preparatu nie dotknąć cewnika, opcjonalnie środek znieczulającopoślizgowy można nanieść na jałowy podkład
10. Podłożenie pod prącie jałowej serwety z nacięciem (szczególnie, gdy cewnikujemy z wykorzystaniem stolika bocznego). Umieszczenie na bliższym brzegu materaca miski nerkowatej oraz przygotowanej wcześniej strzykawki z Aqua pro injectione
11. Zdjęcie rękawiczek jednorazowych, dezynfekcja rąk i założenie jałowych rękawic*
12. Połączenie cewnika z workiem na mocz tak, aby nie zainfekować końcówki cewnika
13. Uchwycenie prącia dłonią niedominującą, zsunięcie kciukiem i palcem wskazującym skóry napletka (jeżeli pacjent go ma) aż do rowka żołędzi. Zdezynfekowanie w trzech ruchach: ujścia zewnętrznego cewki moczowej, żołędzi i rowka zażołędnego – dominującą ręką przy użyciu jałowej pęsety i jałowych gazików (każdy ruch z użyciem nowego gazika, zużyte gaziki odrzucane są do miski nerkowatej). Odrzucenie pęsety do miski nerkowatej
14. Dominującą ręką nałożenie na końcówkę cewnika umieszczonego na jałowym podkładzie środka znieczulająco poślizgowego oraz wprowadzenie go do ujścia zewnętrznego cewki moczowej
15. Ustawienie prącia w pozycji pionowej do poziomu ciała i przy użyciu dłoni dominującej wprowadzanie cewnika na głębokość ok. 12–15 cm, do momentu wyczucia oporu
16. Ustawienie prącia równolegle do ciała pacjenta i polecenie pacjentowi głębokiego oddychania. Wprowadzanie cewnika do momentu pojawienia się moczu
17. Dominującą ręką uchwycenie strzykawki i zsunięcie igły zabezpieczonej osłonką kciukiem, następnie wypełnienie balonu Aqua pro injectione przez wentyl wpustowy cewnika (5–15 ml w zależności od typu cewnika). Delikatne wycofanie cewnika do momentu wyczucia oporu
18. Usunięcie z ujścia zewnętrznego cewki moczowej nadmiaru środka poślizgowo-znieczulającego oraz nasunięcie na żołądź prącia zsuniętego napletka
19. Zawieszenie worka na wieszaku i umocowanie go do łóżka poniżej poziomu pęcherza moczowego. Jeżeli pacjent może się poruszać – umocowanie worka do uda, aby nie utrudniał chodzenia. Wygodne ułożenie chorego
20. Uporządkowanie i segregacja sprzętu
21. Zdjęcie rękawiczek i umieszczenie w pojemniku na odpady
22. Higiena rąk zgodnie z wytycznymi WHO
23. Udokumentowanie wykonania zabiegu i jego skuteczności
Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello 
Dodaję do zasięgu
#medycyna
Pytania? 
Pozdrawiam serdeczenie
Wrzoo

@angello Domyślam się, że chętniejsi do stosowania checklist są młode pielęgniarki i pielęgniarze. A jaki stosunek do nich mają pielęgniarki i pielęgniarze starszej daty, z którymi pracujesz?

GerwazyMiod

@angello Moi rodzice spędzili ostatnie 6-8mcy na oddziale paliatywnym. Naoglądałem się jak wygląda praca w takim miejscu (i warunkach).

Nie mam pytań ale chciałem napisać - wielki szacun. Mam ogromny szacunek dla ludzi któzy potrafią wracać codziennie do takiej pracy.

Dziękuję za Twoją pracę.

Zaloguj się aby komentować

Hej!
Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym, Chirurgicznym i Paliatywnym na południu Polski.
Mam ukończony kurs kwalifikacyjny w zakresie podstaw opieki paliatywnej.
Dziś chciałbym Wam opowiedzieć jak umiera człowiek. Skąd pielęgniarka wie (przypuszcza) że dziś "to ten dzień". Jak wyglądają ostatnie chwile i co robimy, żeby pomóc godnie odejść pacjentowi.
Oddział Medycyny Paliatywnej (OMP) - temat rzeka. Mógłbym napisać 500 stron a i tak nie wyczerpałbym tematu. Właściwie tylko bym go "liznął". Będę więc pisał w wielkim skrócie, bez wchodzenia w szczegóły. 
Do OMP, na którym pracuję, przyjmowane są osoby dorosłe*. To znaczy takie, które mają skończone 18 lat. Rozporządzenie Ministra zdrowia jasno określa z jakimi jednostkami chorobowymi można przyjąć pacjenta do OMP. Są to: choroba HIV, nowotwory, następstwa zapalnych chorób ośrodkowego układu nerwowego, układowe zaniki pierwotne zajmujące ośrodkowy układ nerwowy, kardiomiopatia, niewydolność oddechowa niesklasyfikowana gdzie indziej, owrzodzenie odleżynowe. Działanie OMP to wszechstronna, całościowa opieka i leczenie objawowe świadczeniobiorców chorujących na nieuleczalne, niepoddające się leczeniu przyczynowemu, postępujące, ograniczające życie choroby. Opieka ta jest ukierunkowana na poprawę jakości życia, ma na celu zapobieganie bólowi i innym objawom somatycznym oraz ich uśmierzanie, łagodzenie cierpień psychicznych, duchowych i socjalnych.
* - nigdy nie podejmę się pracy w hospicjum z osobami poniżej 18 rż. Nie dałbym rady psychicznie. Nie mógłbym patrzeć na gasnące ciało dziecka. 
85% pacjentów, które trafiają na mój OMP, to stany terminalne, bez zachowania świadomości. Większość pacjentów ma wyniszczony - przez chorobę - organizm. Nie stosujemy więc uporczywej terapii. To znaczy: odstępujęmy od stosowania procedur medycznych, w celu podtrzymania funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które wiązałyby się z jego nadmiernym cierpieniem lub/i naruszeniem jego godności. Stosujemy podstawowe zabiegi pielęgnacyjne, łagodzimy ból i inne dokuczliwe objawy, karmimy pacjentów i ich nawadniamy. Nie jest to eutanazja bierna, gdyż artykuł 32 pkt 1 Kodeksu Etyki Lekarskiej stanowi, że "w stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia uporczywej terapii oraz stosowania środków nadzwyczajnych". W skrócie: podejmujemy czynności ratownicze tylko wtedy, kiedy szanse na ratunek mają sens. Najprostszy przykład: pacjent w logicznym kontakcie, przytomny, z odleżyną - spadają mu parametry życiowe, np. RR, oczywiście reagujemy i monitorujemy pacjenta. Odstępujemy od np. resuscytacji czy poprawy parametrów życiowych w przypadu pacjentów nieprzytomnych, z np. rozsianym nowotworem płuc, gdzie nasze działania pogorszyły by tylko stan pacjenta, przedłużyły by jego cierpienie i chwilowe życie, które i tak nieuchronnie zakończy się wkrótce. To wielki mój skrót, aby chociaż trochę wytłumaczyć Wam charakter pracy na OMP.
I znowu w wielkim skrócie: ustawodawca nie określił wprost, ale naszym naczelnym zadaniem jest łagodzenie bólów somatycznych, natychmiastowe działanie interwencyjne w celu przyniesienia ulgi chorym, łagodzenie dolegliwości psychicznych i duchowych. Nasze postępowanie nie powinno mieć na celu podtrzymania gasnącego życia za wszelką cenę, kosztem jego jakości.
Na OMP dysponujemy całą armią leków zgodnych z drabiną analgetyczną WHO: silne opioidy: morfina, oksykodon, fentanyl, metadon, słabsze: tramadol, kodeina, leki nieopioidowe: np. paracetamol.
Ufff. Tym krótkim wstępem możemy chyba przejść do odpowiedzi na pytanie:
SKĄD PIELĘGNIARKA WIE, ŻE DZIŚ* PACJENT UMRZE?
* z reguły nasze przypuszczenie, niestety, spełnia się.
Dzwony śmierci, czyli oczywiste sygnały zbliżania się nieuchronnego. 
1. Oddech
Przyspieszony lub zwalniany. Płytki, bądź głęboki. Jak spada saturacja możemy pacjenta wspomóc tlenoterapią. Przepływ tlenu podaje lekarz dyżurny. 
Z reguły mamy do czynienia ze zwalnianym, płytkim oddechem spoczynkowym. Człowiek zaczyna przypominać rybę, wyciągniętą z wody.
2. Spadek parametrów życiowych
Obniża się ciśnienie, dochodzi do stopniowego zwolnienia pracy serca. Nie trwa to natychmiast. Czasami 3 dni, czasami 1 dzień. Czasem jest to bardzo gwałtowny spadek.
3. Skóra
Powłoki skórne stają się szaro-blade, wyostrzone. Widać to szczególnie na twarzy i nogach. Inaczej odbija się światło dzienne. Skóra staje się woskowa i sztywna. Wyraźny nos pacjenta, wyostrzone, zapadnięte oczodoły. Zmiana koloru paznokci. Dłonie i stopy sinieją, i stają się chłodne.
4. Wzrok 
Wpatrzony w jeden punkt. Pacjent nie reaguje na sygnały z zewnątrz. 
5. Rzężenie przedśmiertne lub "grzechotka śmierci"
to efekt nagromadzenia śliny w tylnej części gardła i górnych drogach oddechowych, który powoduje to charakterystyczne grzechotanie, gdy przepływa przez nie powietrze. Osoba umierająca nie jest już w stanie przełykać tej śliny ani zakasłać, by pozbyć się jej nadmiaru. Stąd efekt "grzechotki śmierci".
Co robimy i skąd wiemy, że mamy do czynienia z grzechotką śmierci? Używamy ssaka i pozycjonujemy pacjenta z lewego boku na prawy i na odwrót. Chory leżąc na boku wydala ślinę. Ułatwia mu to oddychanie. Dopóki pacjent nie umrze pozycjonowanie stosujemy stale. Dbamy o to, aby co jakiś czas zmieniać pozycję ciała i ułatwiamy wydostawanie się śliny.
6. Brzuch
Ustają ruchy perystaltyczne. Zaczynają wolniej pracować jelita. W momencie, kiedy przykłada się stetoskop do brzucha, słychać bardzo wyraźnie przepływ krwi przez aortę brzuszną. Normalnie słyszymy pracę jelit, która najczęściej zagłusza przepływ krwi.
"Przelewanie się.." - pacjenci oddają duże ilości wodnego kału. Duże ilości moczu. Nazywa się to nietrzymaniem moczu i stolca. 
7. Dzień przed śmiercią poprawa parametrów życiowych i stanu logicznego pacjenta
Niewytłumaczalne zjawisko. Podejmowane są nieśmiałe próby wytłumaczenia dlaczego tak się dzieje. 
Często zdarza się, że pacjenci przed śmiercią stają się lepsi w kontakcie, ich parametry życiowe ulegają znacznej poprawie. Zaczynają wodzić za nami wzrokiem, apetyt im wraca, jak mogą - są rozmowni, aktywniejsi. Niestety, pracownik medyczny wie "z czym ma do czynienia". Niestety, z nieuchronną śmiercią. Rodzina, która odwiedza wtedy chorego jest szczęśliwa, słyszymy wtedy "tatuś lub mamusia jest w lepszej formie, super!". Próbujemy w delikatny sposób wytłumaczyć o co chodzi, ale często jesteśmy niezrozumiani. Gdy pacjent odejdzie czasami rodzina ma do nas pretensje "no jak to, wczoraj tatuś czy mama czuli się świetnie, a dziś zgon?". No taka nasza natura ludzka, że tuż przed śmiercią często nasz stan zdrowia ulega wyraźnej poprawie.
8. Nawoływanie imion bliskich
Zdezorientowani pacjenci wołają imiona ukochanych osób. Często ich stan świadomości ulega pogorszeniu. Opiekunki medyczne, lekarze, pielęgniarki, są mylone z bliskimi osobami. Nie wyprowadzamy pacjentów z błędu, nie chcemy im robić przykrości, sprawić bólu psychicznego. Siadamy blisko chorego, chwytamy go za rękę i głaszczemy po głowie, zgadzając się być nazywanym Jadzią, Karolem czy w inny sposób. Większość naszych pacjentów odchodzi w nocy lub nad ranem i wtedy nie ma przy umierającej osobie rodziny. To my musimy ją zastąpić w ostatnich chwilach. 
9. Wyraźny spadek apetytu
Z reguły kilka godzin lub dzień/dwa przed śmiercią następuje wyraźny spadek apetytu. Jest to związane z tym, że gasnące ciało nie potrzebuje już tyle energii (kcal). Stąd też wygląd chorego ulega drastycznej zmianie.
10. Osłabienie, senność, majaczenie, lęk przed śmiercią. Zmienia się ton i melodyjność mowy chorego. 
CO ROBIMY, GDY WIEMY ŻE PACJENT WKRÓTCE UMRZE?
1. Jeżeli jest możliwość, natychmiast powiadamiamy rodzinę/bliskich. Prosimy o przyjazd do szpitala i pożegnanie się z chorym.
2. Niwelujemy bóle somatyczne. Lekarze zlecają silne leki p/ból, benzodiazepiny, inne. Jeżeli wystąpi duszność spoczynkowa: stosujemy tlenoterapię. Pozycjonujemy pacjenta. 
3. Nie opuszczamy pacjenta - o ile jest to możliwe. Nas jest mało, a chorych dużo, nie możemy czuwać tylko przy jednej osobie. Ale staramy się poświęcić takiemu człowiekowi więcej czasu. 
Siadamy obok łóżka, łapiemy za dłoń, rozmawiamy z chorym, czasami śpiewamy piosenki, głaszczemy po głowie, czasami po prostu trzymamy za dłoń i słuchamy co pacjent nam mówi (jak może mówić). A czasami ostatnie chwile spędzamy w milczeniu. Wszystko zależy od stanu pacjenta i procesu umierania. Czasami spisujemy, w obecności świadka, ostatnią wolę chorego i przekazujemy to rodzinie. Jeszcze nam się nie zdarzyło, abyśmy byli w sądzie na jakieś sprawie spadkowej, jako świadkowie ostatniej woli pacjenta.
4. Zachowujemy spokój. Nie krzyczymy, nie szarpiemy, nie wprowadzamy chaosu. Opiekunki medyczne, świeżo po szkole, często panikują w takich sytuacjach. Musimy zachować zimną krew i uczyć je odpowiednich zachowań, aby nie naruszyć godności umierania. Wyłączamy TV, radio, nawet gdy drugi chory, z łóżka obok, protestuje.
6. Zapewniamy wygodne ułożenie, takie jak pacjent lubi i z jakim czuje się dobrze.
7. W bardzo delikatny sposób, żeby nie sugerować pacjentowi że zbliża się śmierć, pytamy się chorego czy chciałby wizyty księdza. Z reguły pacjenci nie chcą. Z reguły źle się wtedy czujemy. Nie wiemy przecież czy dany pacjent jest osobą silnie wierząca, a nasze pytanie o księdza tylko wprowadza niepotrzebny sygnał dla chorego, który przecież może mieć nadzieję życia do ostatniej chwili. W mojej praktyce pielęgniarskiej z reguły jest tak, że pytam się rodziny - np. przez telefon - czy chciałaby wezwania do chorego księdza. Ewentualnie pozostawiam rodzinie wybór, jeżeli uda im się zdążyć, niestety rzadko to się udaje.
Pytania? Przepraszam za chaos. Dopiero zaczynam przygodę z tymi wpisami i być może niektóre sprawy za mocno skróciłem i wiele ominąłem.
Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello 
Dodaję do zasięgu
#medycyna
NieWiem

Ciężko mi się to czyta gdy wyobrażam sobie te wszystkie sytuacje, o których piszesz.

Nie umiem sobie nawet wyobrazić siebie pracującego w takim miejscu, nie byłbym wstanie tego znieść, za dużo czuję.

Szacunek niesamowity, podziwiam.

Dziadek_z_Wermachtu_DT

@angello mocny wpis, chylę czoła za siłę wewnętrzną i serce jakie tym ludziom okazujesz, za całokształt tego co robisz. Jesteś wierzącym człowiekiem?

Temat jak sam mówiłeś bardzo ograniczyłeś, spłyciłeś.

Czy nie wygląda to u Ciebie podobnie, masz, miałeś podobne odczucia, przemyślenia jak w tym filmie?


https://www.youtube.com/watch?v=__EYe2B8lK8


Film dosyć długi, ale jeśli masz go obejrzeć, to pewnie go obejrzysz, a gdybyś miał ochotę, to podziel się proszę odczuciami od strony duchowej jakie masz w sobie w tej pracy, być może powołaniu.

MartwyKrolik

Ja osobiście jestem za eutanazją. Jeśli ktoś chce oczywiście to może to mieć ujęte w dokumencie. Szczególnie widząc jak członkowie rodziny w agonii umierali miesiącami na raka. Osobiście śmierci się nie boję, raczej tylko tego co do niej często prowadzi.

Zaloguj się aby komentować

Hej!
Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym, Chirurgicznym i Paliatywnym na południu Polski.
W orbicie moich zainteresowań najbardziej leży paliat i psychiatria. Nie wiem właściwie jak zacząć swoje wpisy (za chaos przepraszam), ale może opowiem Wam jak wygląda procedura przyjęcia pacjenta (ze strony pacjenta) na Oddział Detoksacyjny? Może innym razem napiszę jak to wszystko wygląda, gdy rodzina chce ratować bliskiego? Zobaczymy. Od czegoś warto zacząć.
Zacznijmy od podstaw. 
Z pielęgniarskiego punktu widzenia alkoholizm i/lub narkomania to choroba. Nie oceniamy człowieka, nie krytykujemy go. Zgłaszając się do Izby Przyjęć traktujemy Cię jako chorego. Oczywiście, gdzieś tam z tyłu głowy są myśli "stary, ale zapracowałeś sobie sam na to", ale przede wszystkim liczy się opieka i leczenie.
Każdy pacjent jest inny. Każdy ma swoje powody dlaczego zgłosił się na oddział. Własne problemy i choroby współistniejące (depresje, chad itd.). Nie ma dwóch takich samych pacjentów. Serio.
Czujesz że alkohol/narkotyki zawładnął Twoim życiem? Chcesz zmian? Leczenia? 
1. Zgłoś się do swojego lekarza rodzinnego po skierowanie.
2. Jeżeli jesteś w stanie - wytrzeźwiej i przyjdź na Izbę Przyjęć. 
Jeżeli czujesz, że nie dasz rady - trudno. Przyjdź pijany, pod wpływem narkotyków. 
Jeżeli jesteś w długotrwałym ciągu i nagle odstawisz alkohol czy narkotyki (lub to i to), to możesz naprawdę przysporzyć sobie i rodzinie kłopotów. Możesz nawet umrzeć. Dlatego przyjmujemy nawet pacjentów pod wpływem. 
3. Przygotuj sobie: środki czystości, lekkie ubrania wierzchnie (dresy, koszulki), jakieś książki, PowerBank z krótkim kabelkiem (maks. 10cm), wodę, tytoń.
4. Zgłaszasz się na Izbę Przyjęć. Pierwsze czynności podejmuje pielęgniarka. Rejestruje Cię w systemie. Robi podstawowe pomiary (RR, waga, wzrost itp.). Czekasz na lekarza.
5. Przychodzi lekarz. 
To jest człowiek, który widział już wszystko. Nie kłam, nie owijaj w bawełnę. I tak wszystko wyjdzie z czasem. Opowiedz szczerze co się dzieje, ile spożywałeś substancji, dlaczego stawiłeś się na Izbę Przyjęć. Powiedz uczciwie jakie leki przyjmowałeś i w jakich ilościach. 
6. Przyjmują Cię na Oddział.
7. Trafiasz na moją zmianę więc tutaj wygląda to tak: siadasz na kozetce i:
- przedstawiamy Ci się
- musisz pozbyć się wszelkich rzeczy niebezpiecznych np. sznurowadeł, sznurków z bluzy itd. Sprawdzamy co masz w torbie. Wszystkie naruszone wody, napoje są wąchane (czy nie ma alkoholu). Woda toaletowa, golarki, szczypki do paznokci trafiają do zabezpieczonego pudełka. Ładowarka do telefonu do specjalnej szafy.
- wykonujemy badanie fizykalne, sprawdzamy czy nie masz ran, zadrapań, oceniamy stan higieniczny ciała
- przeprowadzamy z Tobą wywiad nt. Twojego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego
- realizujemy kartę zleceń (jak lekarz zleci..)
- zapoznajemy Cię z topologią Oddziału
- wskazujemy salę i Twoje łóżko
8. Powstaje Twoja IKZL. Jak jesteś trzeźwy i masz objawy abstynencyjne to dostaniesz od razu leki. Jak jesteś pod wpływem - czekamy aż substancje przestaną działać (po prostu co jakiś czas Cię badamy).
9. Proces trzeźwienia to temat na książkę. Jedni przechodzą to lajcikowo inni bardzo ciężko. Każdy przypadek jest inny. Załóżmy że trafiłeś do nas po 2 tyg ciągu picia. Lekarz ustala Ci duże dawki na początku, aby stopniowo z nich schodzić. Jesteś pod ciągłą obserwacją. Właściwie każdy Twój gest, rozmowa jest oceniana i dokumentowana. 
10. Terapia. 
Psycholog bądź terapeuta przychodzi kilka razy w tygodniu. Od Ciebie zależy czy będziesz chciał podjąć terapię.
Leczenie detoksacyjne trwa z reguły do 10 dni. 
Pytania? Przepraszam za chaos. Dopiero zaczynam przygodę z tymi wpisami i być może niektóre sprawy za mocno skróciłem i wiele ominąłem.
Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello 
Dodaję do zasięgu
#alkoholizm #narkomania #uzaleznienie #medycyna
Wyrocznia

@angello piorun i zaobserwowane

Szpadownik

Tyle tu ciekawych pytań bez odpowiedzi :(

cursarius

@angello Pytanie, co zrobić z osobą nadużywającą alkohol, mającą po tym omamy, lęki i zaburzenia świadomości. Podejmowane próby leczenia, wpływ osób trzecich nie wpłynęły na poprawę. Osoba uzależniona twierdzi, że wszystko jest w porządku. Oczywiście osoba ta nie chce podjąć leczenia odwykowego.

Zaloguj się aby komentować

Następna