🎅 Weź udział w świątecznej zabawie i wygraj prezent od Hejto! 🎁

Zobacz szczegóły
Eksperyment Homestake
Eksperyment Homestake przeprowadzili astrofizycy Raymond Davis Jr. i John N. Bahcall w latach 60. XX wieku. Celem było wykrycie i zliczenie neutrin emitowanych przez reakcje termojądrowe w Słońcu. Wyniki eksperymentu wykazały tylko jedną trzecią oczekiwanej liczby neutrin, co stworzyło tzw. problem neutrin słonecznych. Eksperyment był przeprowadzany w latach 1970–1994. Rozwiązanie problemu przyszło dopiero później, dzięki odkryciu oscylacji "smaków" neutrin.

Metodologia:
Eksperyment odbywał się w kopalni Homestake w Dakocie Południowej. Pod ziemią umieszczono 380 m³ płynu bogatego w chlor (perchloroetylen). Neutrino zmieniało atom chloru na izotop argonu-37, który następnie zbierano i zliczano.

Wnioski:
Eksperyment był pionierski w detekcji neutrin, choć wykrywał tylko jeden z trzech "smaków." Davis otrzymał za to w 2002 roku Nagrodę Nobla z fizyki, dzieląc ją m.in. z Masatoshi Koshibą.

https://en.wikipedia.org/wiki/Homestake_experiment

Oscylacje neutrin – zjawisko zaproponowane, aby wyjaśnić zbyt małą liczbę neutrin pochodzących ze Słońca obserwowanych na Ziemi (tzw. problem neutrin słonecznych).

[...]

Liczba neutrin słonecznych obserwowanych w detektorach neutrin, takich jak Super-Kamiokande, jest trzy razy mniejsza od oczekiwanej wartości wyliczonej teoretycznie.

Aby to wyjaśnić, zaproponowano teorię, zgodnie z którą każdy stan zapachowy neutrina może przejść w inny stan na skutek propagacji. W ziemskich detektorach rejestrowane są tylko neutrina elektronowe, zatem ich liczba obserwowana na Ziemi będzie rzeczywiście trzy razy mniejsza, gdyż istnieją trzy rodzaje neutrin i statystycznie tylko jedna trzecia z nich będzie neutrinami elektronowymi.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Oscylacje_neutrin

Super-Kamiokande albo Super-K (ang. Super-Kamioka Neutrino Detection Experiment) – wodny detektor promieniowania Czerenkowa o masie 50 000 ton, znajdujący się w kopalni niedaleko miejscowości Kamioka w Japonii. Kontynuacja prowadzonego w latach 1983–1995 eksperymentu Kamiokande (ang. Kamioka Nucleon Decay Experiment) z mniejszym 300-tonowym detektorem[1].

Początkowo służył do poszukiwań rozpadu protonu, a od 1986 roku do rejestracji neutrin słonecznych. Neutrina wykrywa się poprzez promieniowanie Czerenkowa emitowane przez cząstki wybite (lub powstałe) w oddziaływaniu z neutrinem.

Detektor Super-Kamiokande został oddany do użytku w 1996 roku. Po dwóch latach jego działania opublikowano wyniki badań na temat neutrin atmosferycznych powstających w ziemskiej atmosferze w oddziaływaniach z promieniowaniem kosmicznym. Stwierdzono zależność liczby neutrin mionowych od odległości, jaką przebyły (odległość można oszacować znając kierunek lotu neutrina), co jest dowodem na tzw. zjawisko oscylacji neutrin.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Super-Kamiokande

#astronomia #astrofizyka #fizyka #fizykakwantowa
7d0f7ded-0cc5-4995-9a60-a21056f781e7
fda186cb-18ec-4350-a8a4-0132a67644e6
noriad

@Deykun Zdjęcie lokacji niczym jakiś level z Half-Life

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Ciekawostka dla tych zainteresowanych tłumaczeniami symultanicznymi i językiem chińskim. Wpadłem dzisiaj na ciekawe nagranie Obamy i Xi z 2016 roku kiedy to zarówno Xi jak i Biden byli jeszcze wice-. Jako że sam mówię po chińsku to bardzo mnie zaskoczył tłumacz Obamy który mówi z naprawdę dobrym akcentem i używa bardzo ładnego, dyplomatycznego języka, poziom który jest niesamowicie trudny do uzyskania dla non-native'a. W komentarzach ktoś napisał że to ten sam koleś który był tłumaczem Reagana podczas jego spotkań z Deng XiaoPingiem w latach 80tych. Wygooglałem kolesia i rzeczywiście okazuje się że Pan Jim Brown był tłumaczem dla 7 prezydentów USA, od Jimmiego Cartera po Donalda Trumpa. Okazuje się też że Jim nie dorastał w Chinach a chińskiego nauczył się dopiero studiując na Tajwanie.

Nagranie z tłumaczenia Obama - Xi (2016):
https://www.youtube.com/watch?v=Um4B6uGwXzA

Oraz Reagan - Deng Xiaoping (1984):
https://www.youtube.com/watch?v=Us4mK6dx1nU

#tlumaczenia #jezykiobce #chiny #chinski #angielski
bojowonastawionaowca

@mati3654 w 2016 Xi był od 3 lat już przywódcą ;)

TRPEnjoyer

Jako że sam mówię po chińsku to bardzo mnie zaskoczył tłumacz Obamy który mówi z naprawdę dobrym akcentem i używa bardzo ładnego, dyplomatycznego języka, poziom który jest niesamowicie trudny do uzyskania dla non-native'a.


Wiesz, jakby to był tłumacz Słowacji, to bym jeszcze rozumiał zaskoczenie, ale że w całych Stanach Zjednoczonych znaleźli 1 gościa mówiącego świetnie po chińsku? Niesamowite!

Szpadownik

Ciekawostka dla tych zainteresowanych tłumaczeniami symultanicznymi


@mati3654 ale przecież to nie jest tłumaczenie symultaniczne


Inna sprawa - dlaczego prawie zawsze tłumacze robią przekład ze swojego języka na obcy? Przecież tłumaczenie z obcego języka na swój jest łatwiejsze i pozwala lepiej dobrać słowa, jeżeli nie ma odpowiedników 1:1.

Zaloguj się aby komentować

Rewolucja Niemiecka 1918 roku na podstawie THE MEMOIRS OF THE CROWN PRINCE OF GERMANY wyd w 1922 roku 
Część IX 
#iwojnaswiatowa #historia #1wojnaswiatowa #LichtAusMesserRaus #ciekawostkihistoryczne #niemcy
poprzednie części pod tagiem #LichtAusMesserRaus

[cd 9 XI 1918]
To, co nastąpiło później, cios za ciosem, było pozornie obliczone na uzasadnienie tego poglądu generała Grönera, gdyby można go było zaakceptować jako rzeczywistą prawdę w odniesieniu do warunków i nastrojów w kraju. Odpowiedź szefa sztabu generalnego rządu berlińskiego, pułkownika von Berge, nadeszła i przyniosła potwierdzenie (choć z zastrzeżeniami) raportów dostarczonych przez Kancelarię Cesarską o krwawych walkach ulicznych, dezercji żołnierzy na rzecz rewolucjonistów, braku jakichkolwiek środków w rękach rządu do zwalczania rozruchów; ponadto apel księcia Maxa z Badenii stwierdzający, że wojna domowa jest nieunikniona, chyba że Jego Królewska Mość ogłosi abdykację w ciągu najbliższych kilku minut.

Z tymi wiadomościami Feldmarszałek Generalny, Generał Gröner i Jego Ekscelencja von Hintze pospieszyli do ogrodu i teraz raportowali sprawę Kaiserowi, podczas gdy hrabia von Schulenburg wyjaśniał mi sytuację. Poszedłem teraz z moim szefem sztabu, aby dołączyć do cesarza. 

Nie pozostawił mi zbyt wiele czasu na przywitanie się z Feldmarszałkiem Generalnym i resztą; pośpiesznie zwrócił się do mnie, a gdy pozostali nieco się wycofali, a generał Gröner wrócił do budynku, rzucił się na mnie ze wszystkim, co miał do powiedzenia. Wylał na mnie fakty bez najmniejszej rezerwy, powtórzył wiele z tego, co Schulenburg zgłosił tuż przedtem, uzupełnił szczegóły i dał mi głębszy wgląd w charakter katastrofy, która groziła z powodu niestabilności i demoralizacji ducha i energii. Ponieważ dopiero co przybyłem z mojej Grupy Armii i odizolowania na froncie, wciąż starałem się pojąć i opanować wszystko, co powiedział mi Schulenburg, ale teraz dowiedziałem się, że wczoraj wieczorem, zanim wezwał mnie do Spa, odbyła się szczegółowa dyskusja na temat sytuacji, w której generał Gröner pilnie odradzał Kaiserowi powrót do kraju przed próbą „przeniknięcia do wnętrza”. Masy powstańcze były w drodze do Venders i Spa i nie było już żadnych godnych zaufania oddziałów! Powiedział też, że mój ojciec nie może udać się na front z takim zamiarem, aby zginąć w walce; w świetle zbliżającego się rozejmu, taki krok mógłby spowodować fałszywe wnioski ze strony Ententy, a tym samym spowodować jeszcze większe szkody i jeszcze większy rozlew krwi. Mój ojciec poinformował mnie również, że zgodnie z oświadczeniami tych panów, miasta Kolonia, Hanower, Brunszwik i Monachium znajdowały się w rękach rad robotniczych i żołnierskich, podczas gdy w Kilonii i Wilhelmshafen wybuchła rewolucja, oraz że w związku z oczywistą koniecznością abdykacji cesarza, zamierzał on przekazać Feldmarszałkowi Generalnemu naczelne dowództwo armii niemieckiej.

Pomimo mojego wielkiego wzburzenia, natychmiast starałem się interweniować i kontrolować wszędzie tam, gdzie moim zdaniem wydawało się to możliwe; pomimo dotychczasowego gwałtownego biegu wydarzeń, aby wezwać do zatrzymania się i wszędzie tam, gdzie zatrzymanie było niezbędne, chyba że wszystko miałoby zostać utracone. Nawet jeśli abdykacji cesarza jako takiej nie można było już uniknąć, musiał on w każdym razie niezachwianie pozostać królem Prus. „Oczywiście!” Słowa te zostały wypowiedziane w tak rzeczowy sposób, a jego oczy były tak mocno utkwione w moich, że wydawało mi się, że wiele już zyskałem. Podkreśliłem również konieczność jego pozostania z armią w każdych okolicznościach i zasugerowałem, aby poszedł ze mną i pomaszerował z powrotem na czele moich oddziałów. Generał Gröner dołączył teraz ponownie do drugiej grupy, w towarzystwie pułkownika Heye, który, jak się dowiedziałem, przybył z konferencji oficerów frontowych zwołanej jako rodzaj rady przez wyższe dowództwo bez konsultacji z głównymi dowódcami armii lub grup armii, a głos tej rady został uznany przez Grönera za decydujący. W odpowiedzi na wniosek Kaisera, pułkownik Heye złożył następujący raport: Dowódcom zadano pytanie, czy w przypadku wojny domowej w kraju można polegać na oddziałach: odpowiedź była przecząca; wiarygodność oddziałów nie została bezwarunkowo zagwarantowana przez niektórych z tych dowódców.

Hrabia von der Schulenburg interweniował. Przytoczył to, co my, którzy znaliśmy naszych ludzi, wiedzieliśmy z osobistego doświadczenia; przede wszystkim to, że zdecydowana większość armii, gdyby stanęła przed pytaniem, czy złamać przysięgę i opuścić swojego władcę i głównego wodza w potrzebie, z pewnością okazałaby się wierna swojemu cesarzowi. Na to generał Gröner jedynie wzruszył ramionami i szyderczo się uśmiechnął:

„Przysięga wojskowa! Wódz Armii! To w końcu tylko słowa, a po wszystkim to tylko pewne pojęcia”. 

Były to dwa systemy, których żaden most nie mógł połączyć, dwie koncepcje, których żadne wzajemne zrozumienie nie mogło pogodzić. Jednym z nich był pruski oficer, lojalny w swoich obowiązkach i oddany cesarzowi i królowi, gotowy żyć i umrzeć, aby wypełnić przysięgę, którą złożył jako młody człowiek; drugi, człowiek, który bez wątpienia nigdy nie traktował rzeczy tak poważnie ani z takim poczuciem świętego obowiązku, który uważał je raczej za symbol i „ideę”, który zawsze pragnął być „nowoczesny” i którego bardziej elastyczna mentalność uwolniła się teraz bez żadnych trudności od zobowiązań, które groziły kompromitacją. Po raz kolejny Schulenburg odpowiedział generałowi, że takie stwierdzenia jak jego pokazują tylko, że nie zna serca i umysłu ludzi na froncie, że armia jest wierna swojej przysiędze i że pod koniec tych czterech lat wojny nie opuści swojego cesarza.

Wciąż przemawiał, gdy przerwał mu Jego Ekscelencja von Hintze, który w międzyczasie otrzymał kolejne raporty z Berlina i chciał przekazać złe wieści cesarzowi. Cesarski kanclerz, książę Max, złożył rezygnację i poinformował, że sytuacja w Berlinie stała się tak groźna, że monarchii nie da się już uratować, chyba że cesarz zdecyduje się na natychmiastową abdykację. Cesarz przyjął tę wiadomość w poważnym milczeniu. Jego mocno zaciśnięte usta były bezbarwne; jego twarz była ożywiona i postarzała o lata. Tylko ci, którzy znali go tak jak ja, mogli stwierdzić, jak bardzo cierpiał z powodu tego niecierpliwego żądania kanclerza, pomimo dobrze utrzymywanej maski spokoju i opanowania.

Kiedy Hintze skończył, krótko skinął głową, a jego oczy skierowały się na Feldmarszałka, jakby szukał w nich siły i wsparcia w swojej udręce. Ale nic nie znalazł. Nieruchomy, wstrząśnięty do głębi swego jestestwa, uciszony rozpaczą, wielki starzec stał niemy, podczas gdy jego król i pan, któremu służył tak długo i wiernie jako żołnierz, ruszył ku wypełnieniu swego przeznaczenia. Cesarz był sam. Żaden z ludzi Naczelnego Dowództwa, żaden z tych, których Ludendorff połączył niegdyś w silną całość, nie pospieszył mu z pomocą. Tutaj, podobnie jak w kraju, doszło do rozłamu i demoralizacji. Tam, gdzie żelazna wola powinna była pracowicie egzekwować swoją pozycję na każdym stanowisku władzy i gromadzić wszystkie niezawodne oddziały na froncie do heroicznych czynów, była tylko jedna ogromna pustka. Duch generała Grönera był teraz dominujący, a ten duch pozostawił Kaisera jego losowi. Ochrypły, dziwny i nierzeczywisty był głos mojego ojca, który poinstruował Hintzego, który wciąż czekał, aby zatelefonował do cesarskiego kanclerza, że jest gotów zrzec się korony cesarskiej, jeśli tylko w ten sposób można uniknąć ogólnej wojny domowej w Niemczech, ale pozostaje królem Prus i nie opuści swojej armii. Panowie milczeli. Sekretarz stanu miał już odejść, gdy Schulenburg zwrócił uwagę, że w każdym razie konieczne jest najpierw sporządzenie pisemnego zapisu tej niezwykle doniosłej decyzji Jego Królewskiej Mości. Dopiero gdy taki dokument zostanie ratyfikowany i podpisany, może zostać przekazany cesarskiemu kanclerzowi.

Cesarz podziękował. Tak, powiedział, to prawda; i poinstruował generała porucznika von Plessena, generała von Marschalla, Jego Ekscelencję von Hintze i hrabiego von der Schulenburga, aby sporządzili deklarację i przedłożyli mu ją do podpisu. 

W związku z tym ponownie weszliśmy do środka. Podczas gdy panowie wciąż pracowali nad dokumentem, nadszedł kolejny telefon z Berlina. Szef Kancelarii Cesarskiej, Jego Ekscelencja von Wahnschaffe, poprosił pilnie o deklarację abdykacji; został poinformowany przez hrabiego von der Schulenburga, że decyzja podjęta już przez Jego Wysokość jest w trakcie formułowania i zostanie niezwłocznie wysłana do Rządu Cesarskiego. Dokument nie zawierał abdykacji cesarza, ale wyrażał jego gotowość do abdykacji, jeśli tylko w ten sposób uda się uniknąć dalszego rozlewu krwi, a przede wszystkim wojny domowej. Podkreślono również fakt, że pozostał on królem Prus i poprowadzi wojska do kraju w idealnym porządku. Zgodnie z tym postanowieniem na kanclerzu spoczywał obowiązek ponownego informowania o rozwoju sytuacji w kraju. Wtedy, a nie wcześniej, miała zapaść ostateczna cesarska decyzja. Jego Ekscelencja von Hintze zobowiązał się przekazać telefonicznie treść dokumentu do Kancelarii Cesarskiej.
6030f072-eac5-4a6f-8066-f087b013ef2f
8fecba18-de0f-46b7-914c-7075eb93d37b
762b42a1-1947-4bcf-ae37-271f6c8d458d

Zaloguj się aby komentować

#obózkoncentracyjny

Bandyci, chuligani, element aspołeczny. Takimi epitetami określali Niemcy małych Polaków, których zamykali w specjalnie dla nich utworzonym obozie.

Prewencyjny Obóz Policji Bezpieczeństwa dla Młodzieży Polskiej w Łodzi (niem. Polenjugendverwahrlager der Sicherheitspolizei in Litzmannstadt) został utworzony przez Niemców 1 grudnia 1942 roku.

Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci powstał na terenie żydowskiego getta, przez co stał się miejscem kompletnie odizolowanym i pozostającym w ukryciu. Otoczony był wysokim murem (lub płotem), zakończonym drutem kolczastym. Około trzy czwarte powierzchni obozu stanowiło strefę dla chłopców, a jedna czwarta była obszarem, gdzie przetrzymywano dziewczęta. Część obozu dla dziewczynek została wydzielona wiosną 1943 roku. Niektóre z dziewcząt pracowały także na roli w podłódzkiej wsi Dzierżązna, gdzie utworzono filię obozu przy Przemysłowej. Podobnie jak obóz przy Przemysłowej, obóz w Dzierżąznej był obozem pracy.

„Zdemoralizowani” Polacy
Pomysłodawcą utworzenia obozu dla dzieci w Łodzi był kierownik Krajowego Urzędu ds. Młodzieży (niem. Landesjugendamt) w Katowicach Alvin Brockmann. Przedstawił on swój projekt głównemu inspektorowi niemieckich obozów koncentracyjnych Oswaldowi Pohlowi, który w listopadzie 1941 roku dostał zgodę na utworzenie obozu od Heinricha Himmlera.

Oficjalnym powodem stworzenia obozu dla polskich dzieci była rzekoma demoralizacja i ich niekorzystny wpływ na młodych Niemców. Prawda była jednak taka, że dzieci trafiały do obozu tylko dlatego, że były Polakami.

Do obozu koncentracyjnego przy ul. Przemysłowej w Łodzi kierowano dzieci z całej Polski, m.in. z Zamojszczyzny, gdzie Niemcy przeprowadzali akcję wysiedleńczą (Aktion Zamość). Dużą grupę stanowiły oczywiście dzieci pochodzące z Łodzi i okolic. Wielu młodych Polaków więziono, gdyż ich rodzice działali w ruchu oporu albo nie chcieli podpisać volkslisty. W obozie zamykano także dzieci o niewielkim upośledzeniu umysłowym lub fizycznym.

Więźniami obozu koncentracyjnyego w Łodzi były głównie dzieci w wieku 12-16 lat, lecz poza nimi przysyłano tam nawet maleńkie dzieci, które same wymagały jeszcze opieki. Najmniejszymi, dwu- i trzyletnimi dziećmi zajmowały się starsze dziewczęta. Przez cały okres istnienia obozu przy ul. Przemysłowej, przeszło przez niego około trzy tysiące nieletnich Polaków.

Najmniejsze dzieci miały zostać „zniemczone” i wysłane w głąb Rzeszy. Starsze miały jedynie pracować. Po ukończeniu 16 roku życia wiele dzieci były przewożonych do obozów koncentracyjnych tj. Gross-Rosen, Ravensbrück lub Auschwitz.

https://historia.dorzeczy.pl/druga-wojna-swiatowa/663064/hanba-dla-berlina-niemiecki-oboz-koncentracyjny-dla-polskich-dzieci.html
AndrzejZupa

Jakiś taki mocno aktywny jesteś jak na zielonkę i raczej nie bierzesz udziału w dyskusji na argumenty!¯\_(ツ)_/¯

tomasz95

@AndrzejZupa Nie uważam, żebym był mocno aktywny, ostatnio aktywny byłem 9 dni temu i dostarczam informacje, które też mnie interesują i też w takich tematach przedstawiam własne argumenty, bo nie mam w zwyczaju udzielać się tylko po to, aby cokolwiek napisać.

Zaloguj się aby komentować

Cesarstwo bizantyńskie stanowiło zaledwie cień niepokonanego niegdyś Rzymu, ale w latach siedemdziesiątych VII wieku pozyskało tajną broń.

Technicy wojskowi służący cesarzowi Konstantynowi IV (668–685) wynaleźli pod kierunkiem Kallinikosa – inżyniera z południowej Syrii – śmiercionośną miksturę na bazie oliwy, nazywaną rzymskim ogniem, morskim ogniem, sztucznym ogniem lub (najpowszechniej) greckim ogniem.

Kiedy łatwopalny płyn, rozpylony pod ciśnieniem, wystrzeliwano z przypominających miotacze ognia dysz przymocowanych do dziobów specjalnie przystosowanych okrętów, substancja zmieniała wszystko, do czego przylgnęła, w oleistą kulę ognia.

Ogień grecki palił się w powietrzu i na wodzie, można było go ugasić tylko poprzez zasypanie piachem lub rozcieńczenie octem. Pozwalał zniszczyć całą flotę w trakcie jednego starcia.

Broń ta miała przełomowe znaczenie, a skład mikstury przez blisko pięćset lat pozostawał państwową tajemnicą wojskową Bizantyńczyków, tak pilnie strzeżoną, że wiedza na temat produkcji broni i jej wykorzystania uległa zapomnieniu.

Tymczasem jednak zyskała złą sławę jako jedna z najgorszych okropności średniowiecznej bitwy – ekwiwalent gazu bojowego z czasów pierwszej wojny światowej, napalmu używanego w Wietnamie czy białego fosforu wykorzystanego przeciwko cywilom w czasie niedawnej wojny domowej w Syrii.

Poligonem doświadczalnym jej użycia była wojna przeciwko Umajjadom. W 678 roku cesarz skierował ogień grecki na muzułmańskie okręty i zmusił je do wycofania się – z dymiącymi masztami i płonącymi żaglami – poza morską linię obrony Konstantynopola. W czasie odwrotu od strony Azji Mniejszej w żaglowce uderzył potężny sztorm. Utonęło nawet trzydzieści tysięcy ludzi. „Flota została rozbita w pył i unicestwiona” – napisał Teofanes. Był to triumf Bizancjum, punkt zwrotny w historii wojskowości i upokorzenie dla muzułmanów.

___

Dan Jones Świt królestw

#ciekawostki #historia #starozytnyrzym
a17f1b6a-8445-4d4d-987c-f42e10781d16
pol-scot

@smierdakow zdaje się że do dzisiaj nie wiadomo co to była za mieszanka...

Ragnarokk

@smierdakow

Cesarstwo bizantyńskie stanowiło zaledwie cień niepokonanego niegdyś Rzymu


Lista porażek Rzymu jest bardzo, bardzo długa. Sztuką Rzymu było właśnie to, jak sobie radziło po porażkach. Ale wiele z tego wpierdolu który dostali jest legendarne. Kannae (i 5 wcześniejszych bitew z Hanibalem), Carrhae, Las Teutenborski, Adrianopol - by wymienić tylko kilka. Sam Rzym był splądrowany przez Celtów, przez Wandalów, przez Wizygotów.

Jest to dla mnie też dobry dobry dowód na to, że bitwy mogą wygrać wodzowie i żołnierze, wojny wygrywa gospodarka i logistyka, a w tym byli świetni.


Bizancjum jest też mocno niedoceniane, to było imperium, które trwało tysiąc lat. Z większymi lub mniejszymi sukcesami. Z małą przerwą na wpierdol od krzyżowców. I ok, w VII wieku mieli kryzys, ale wówczas z Arabami to każdy miał kryzys

dsol17

ednak zyskała złą sławę jako jedna z najgorszych okropności średniowiecznej bitwy – ekwiwalent gazu bojowego z czasów pierwszej wojny światowej, napalmu używanego w Wietnamie czy białego fosforu wykorzystanego przeciwko cywilom w czasie niedawnej wojny domowej w Syrii.


@smierdakow Taa biedni islamiści - przysmażono ich trochę.

Zaloguj się aby komentować

Rewolucja Niemiecka 1918 roku na podstawie THE MEMOIRS OF THE CROWN PRINCE OF GERMANY wyd w 1922 roku 
Część VIII 
#iwojnaswiatowa #historia #1wojnaswiatowa #LichtAusMesserRaus #ciekawostkihistoryczne #niemcy
poprzednie części pod tagiem #LichtAusMesserRaus

Ale teraz muszę przejść do tego, co mam do powiedzenia na temat tego ostatniego i najbardziej gorzkiego doświadczenia naszego upadku. Bóg wie, że jest to dla mnie trudniejsze niż wszystko, co do tej pory opisałem. Wieczorem 8 listopada 1918 r. otrzymałem w Waulsort niespodziewany rozkaz od Jego Królewskiej Mości [ojca autora - Wilhelma II], abym zgłosił się do niego następnego ranka w Spa. Ani słowa o tym, czego to dotyczyło, ani czego ode mnie chciał. Wiedziałem tylko, że to wezwanie nie może zwiastować niczego dobrego i przeczuwałem nowe, bolesne konflikty. W zimnej, ponurej pogodzie jechałem przez gęstą mgłę, która zdawała się spowijać całą okolicę. Wkrótce po południu dotarliśmy do Spa, zesztywniali i przemarznięci do szpiku kości. 

Cesarz został zakwaterowany w Villa Fraineuse, tuż za miastem. Generał von Gontard, marszałek dworu, przyjął mnie w holu. Jego twarz była poważna i bardzo zatroskana. W odpowiedzi na moje pytania uniósł tylko bezradnie ręce, ale gest ten powiedział więcej niż jakiekolwiek słowa. Był tam również mój szef sztabu, hrabia Schulenburg. Był w Spa od samego rana i aż do mojego przybycia bronił naszych poglądów w rozmowach z cesarzem. Blady i wyraźnie głęboko poruszony, ten silny mężczyzna, pełen żywego poczucia odpowiedzialności i wielkiej wierności swojemu suwerenowi, szybko i w krótkich żołnierskich słowach przedstawił mi zarys wydarzeń, w których rozwój zostaliśmy teraz wciągnięci i pilnie błagał mnie, abym zrobił wszystko, co możliwe, aby przekonać Jego Wysokość przed zbyt pochopnymi i nieodwracalnymi decyzjami. 

Zgodnie z raportem Schulenburga, dotychczasowy przebieg wydarzeń wyglądał następująco: Wczesnym rankiem mój ojciec dokładnie omówił sytuację z majorem Niemannem ze swojego sztabu generalnego i postanowił odważnie stawić czoła grożącej rewolucji. Z tym stanowczym postanowieniem Cesarz[i wódz naczelny] wziął udział w dyskusji, w której uczestniczyli: Feldmarszałek[ Hindenburg szef sztabu], generał Gröner[generalny kwatermistrz - następca Ludendorffa], Plessen[komendant Kwatery Głownej], Marschall[Ulrich von Marschall doradca wojskowy cesarza], von Hintze[minister spraw zagranicznych], Herr von Grünau[wysłannik parlamentu] i major Niemann[adiutant cesarza]. 
Feldmarszałek rozpoczął obrady kilkoma słowami, które jasno pokazały, że jest bliski rezygnacji ze wszystkiego: musi najpierw poprosić Jego Królewską Mość o pozwolenie na rezygnację, ponieważ to, co miał do powiedzenia, nie mogło, jego zdaniem, zostać powiedziane przez pruskiego oficera swojemu królowi i panu. 

Tylko Kaiser pokręcił głową. "Najpierw posłuchajmy, co to jest?" 

Wtedy przemówił generał Gröner. Słowa generała Grönera, przekazane mi przez Schulenburga, gdyby były ostateczną prawdą, rzeczywiście oznaczałyby koniec: 
- pozycja militarna armii była rozpaczliwa. 
- wojska chwiejne i niepewne, z racjami żywnościowymi tylko na kilka dni, z głodem, rozpadem i grabieżą grożącymi po nich; 
- ojczyzna płonąca w nieugaszonej rewolucji; 
- dostępne rezerwy, które mają zostać zmobilizowane, oporne, zdemoralizowane i spieszące do przyłączenia się do czerwonego sztandaru; 
- całe zaplecze, koleje, telegrafy, mosty na Renie, składy i węzły komunikacyjne w rękach rewolucjonistów; 
- Berlin w najwyższym napięciu, które w każdej chwili może pęknąć i skąpać miasto we krwi; 

Rzucenie armii przeciwko wojnie domowej w domu z wrogiem na tyłach byłoby zupełnie niemożliwe. Te poglądy jego i Feldmarszałka zostały poparte przez dowódców dywizji i większość przedstawicieli Naczelnego Dowództwa. 

Choć nie wprost, raport ten zawierał implicite żądanie abdykacji mojego ojca. Bez słowa i głęboko poruszony, mój ojciec wysłuchał tych żałośnie ponurych oświadczeń. Nastąpiła przygnębiająca cisza. Następnie, widząc po ruchu mojego szefa sztabu, że chce być wysłuchany, cesarz wstał i powiedział: 

- „Mów, hrabio! „Mów, hrabio! Jaka jest Twoja opinia?”

Hrabia Schulenburg odpowiedział w następujący sposób: Że nie może uznać uwag Kwatermistrza Generalnego za prawdziwy opis stanu rzeczy. Na przykład Grupa Armii Następcy Tronu [której był szefem sztabu], pomimo wielkich trudności i trudów, walczyła znakomicie przez długą jesienną kampanię i nadal była silna i niezłomna w rękach swoich dowódców. Po ogromnych wysiłkach była teraz wyczerpana, przeciążona i przepełniona bezwzględną tęsknotą za odpoczynkiem. Gdyby doszło do definitywnego zawieszenia broni, gdyby żołnierzom zapewniono kilka dni odpoczynku, odświeżający sen i w miarę dobre racje żywnościowe, gdyby dowódcy mieli szansę ponownie nawiązać bliższy kontakt z ludźmi i wywierać na nich wpływ, wówczas ogólny stan umysłu uległby poprawie. 
Rzeczywiście, byłoby całkiem niemożliwe, aby oddziały całego frontu zachodniego stanęły w obliczu wojny domowej w Niemczech; ale nie było to w granicach konieczności. Potrzebny był zdecydowany i mężny opór wobec działań, którym niestety zbyt długo pozwalano na swobodną grę, natychmiastowe i energiczne stłumienie rebeliantów w centrach tych ruchów, rygorystyczne przywrócenie porządku i autorytetu! 
Kwestia reglamentacji została przedstawiona przez generała Grönera w zbyt ponurych barwach; skutkiem energicznych działań przeciwko bolszewikom na tyłach armii byłby nowy zryw lojalnych elementów w kraju i stłumienie ruchu rewolucyjnego. Dlatego nie należy ulegać groźbom przemocy kryminalnej, nie należy abdykować, ale nie należy też prowadzić wojny domowej, a jedynie zbrojnie przywrócić porządek we wskazanych miejscach. W tym celu większość żołnierzy bez wątpienia lojalnie stanie po stronie cesarza.

Cesarz zaakceptował ten pogląd. W związku z tym powstał spór między moim szefem sztabu a generałem Grönerem, który w trakcie tej dyskusji upierał się przy swoim twierdzeniu, że sprawy zaszły za daleko, aby środki zaproponowane przez Schulenburga miały jakąkolwiek szansę powodzenia. Zgodnie z jego wersją, konsekwencje ruchu rewolucyjnego obejmowały całą ojczyznę, rewolucjoniści odcięliby wszystkie dostawy przeznaczone dla każdej armii działającej przeciwko nim, a ponadto armia nie była już wiarygodna ani nie wspierała Kaisera.

Poglądy przedstawione przez generała Grönera znalazły pewne potwierdzenie w licznych wiadomościach telefonicznych, które nadeszły z Kancelarii Cesarskiej podczas dyskusji; donosiły one o krwawych walkach ulicznych i ucieczce wojsk wewnętrznych do szeregów rewolucjonistów i wielokrotnie domagały się abdykacji. Wynikały one najwyraźniej ze stanu paniki; a ze względu na ich pilny charakter wywarły głębokie wrażenie; ale nie można było sprawdzić, w jakim stopniu były one oparte na faktach. 

Pomimo tego wszystkiego, cesarz twardo obstawał przy swojej pierwotnej decyzji. Jednak w obliczu niemożliwej do pogodzenia opozycji między dwoma poglądami na sytuację i związanymi z tym logicznymi wnioskami, ostatecznie zwrócił się do generała Grönera i oświadczył z wielką stanowczością, że w tej niezwykle poważnej sprawie nie może zgodzić się z opinią wyrażoną przez generała, ale musi nalegać na pisemne oświadczenie podpisane przez Feldmarszałka generała von Hindenburga i generała Grönera, oświadczenie oparte na opiniach, które należy uzyskać od wszystkich dowódców armii na froncie zachodnim. 

Ani przez chwilę nie dopuszczał do siebie myśli o prowadzeniu wojny domowej, ale twardo obstawał przy swoim pragnieniu, by po zakończeniu rozejmu armia wróciła do domu w należytym porządku. Generał Gröner przyjął wówczas postawę, która zdawała się wskazywać, że uważa wszelkie dalsze dyskusje za bezużyteczną stratę czasu w obliczu definitywnie ustalonego porządku; w sposób brutalny i lekceważący ograniczył się do stwierdzenia:

” Armia powróci do domu w należytym porządku pod przywództwem swoich dowódców i generałów, ale nie pod przywództwem Waszej Królewskiej Mości”.

W odpowiedzi na wzburzone pytanie mojego ojca:
” Skąd taki raport? Hrabia Schulenburg donosi coś wręcz przeciwnego!” 
Gröner powiedział: 
„Mam inne informacje.„

W odpowiedzi na kolejny protest mojego szefa sztabu, Feldmarszałek ostatecznie porzucił swoją postawę rezerwy. Z całym szacunkiem dla ducha lojalności przejawiającego się w poglądach Schulenburga, doszedł do praktycznego wniosku generała Grönera, a mianowicie, że na podstawie informacji otrzymanych przez Naczelne Dowództwo z kraju i z armii, należy założyć, że rewolucja nie może być dłużej tłumiona. Podobnie jak Gröner, on również nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za wiarygodność żołnierzy. Wreszcie, cesarz zamknął dyskusję, powtarzając swoje pragnienie, aby zapytać głównodowodzących o ich poglądy. „Jeśli doniesiecie mi”, powiedział, »że armia nie jest już lojalna wobec mnie, będę gotów odejść, ale nie do tego czasu!«.

Z tych dyskusji i decyzji jasno wynikało, że cesarz był gotów poświęcić swoją osobę dla interesów narodu niemieckiego oraz dla utrzymania wewnętrznych i zewnętrznych możliwości pokoju. Na zakończenie spotkania hrabia Schulenburg zwrócił szczególną uwagę na fakt, że we wszystkich decyzjach cesarza kwestie dotyczące korony cesarskiej muszą być starannie oddzielone od kwestii pruskiego tronu królewskiego. W grę mogła wchodzić co najwyżej abdykacja cesarza; nie było potrzeby, nawet gdyby doszło do najgorszego, mówienia o zrzeczeniu się tronu Prus. Z tego punktu widzenia przedstawił ważne powody; wyraził również opinię, że alarmujące wiadomości telefoniczne z Berlina wymagają dokładnego zbadania, zanim będzie można uczynić z nich podstawę jakiejkolwiek decyzji. Mój ojciec zapewnił go, że w każdych okolicznościach pozostanie królem Prus i jako taki nie zdezerteruje z armii. Co więcej, natychmiast nakazał telefonicznie zasięgnąć informacji u gubernatora Berlina na temat panującej tam sytuacji; następnie wyszedł do ogrodu w towarzystwie kilku dżentelmenów ze swojego otoczenia; podczas gdy Feldmarszałek, generał Gröner i hrabia von Schulenburg pozostali w sali posiedzeń Rady. 

W późniejszej dyskusji na temat ostatnich oświadczeń Schulenburga, Feldmarszałek wyraził również opinię, że cesarz musi, w każdych okolicznościach, utrzymać się jako król Prus, podczas gdy generał Gröner pozostał sceptyczny co do tego i był rzeczywiście całkowicie przeciwny takiemu roszczeniu. Stwierdził, że wolna decyzja w tej sprawie, gdyby została podjęta przez cesarza kilka tygodni wcześniej, być może doprowadziłaby do zmiany sytuacji; ale jego zdaniem teraz było już za późno, aby mogło to mieć jakąkolwiek wartość w walce z rewoltą płonącą obecnie w Niemczech i rozprzestrzeniającą się szybko z każdą chwilą.

Zdjęcie z czerwca 1918 roku w Spa Belgia (kwatera główna) z okazji 30-lecia panowania cesarza Wilhelma II
2956e62e-ffce-46e4-ae6a-7fc969ef0d99

Zaloguj się aby komentować

koszotorobur

@Deykun - nie publikuję papierów to nie wiem o co chodzi - raczysz wyjaśnić?

Deykun

@koszotorobur ja też nie publikuję, ale ktoś dał dużą literę T na wykresie tak, że to niby margines błędu wykresu. dx

jimmy_gonzale

@Deykun kto miał kiedyś laborki na polibudzie ten się teraz nie śmieje.


Aż mi się przypomniał ból ze sprawozdań.

Zaloguj się aby komentować