🎅 Weź udział w świątecznej zabawie i wygraj prezent od Hejto! 🎁

Zobacz szczegóły
Cytat na dziś:

Był głupi, owszem, w ten szczególny sposób, w jaki bywają głupi bardzo mądrzy ludzie. Miał tyle taktu, co lawina i tyle egocentryzmu, co tornado, ale nigdy nie przyszłoby mu na myśl, że dzieci są dostatecznie ważne, by zachowywać się wobec nich nieuprzejmie.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
Mr.Mars

@moll On był po prostu inteligentny. Nikt tego nie zauważył.

moll

@Mr.Mars zauważył, bo to mag! Magów nie da się nie zauważyć

malodobry

@moll szpiczastą czapkę z wyhaftowanym cekinami napisem "maggus" może nosi każdy, to jeszcze o niczym nie świadczy

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Znak już na stałe wychodzi poza ramy Czarnej Serii, poświęconej historii II Wojny Światowej. "Wojny Putina. Czeczenia, Gruzja, Syria, Ukraina" Marka Galeottiego zawitają w księgarniach 29 stycznia 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie z obwolutą liczy 448 stron, w cenie detalicznej 99,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Wszystko zaczęło się w 1999 roku. Dziesięć lat po upokarzającym wycofaniu się Związku Radzieckiego z Afganistanu premierem Rosji został Władimir Władimirowicz Putin. Niecałe dwa miesiące później wojska rosyjskie wkroczyły na terytorium Czeczenii.

Czeczenia okazała się jednak tylko pierwszym z licznych teatrów wojen Putina. Jak wielu carów potraktował on armię jako narzędzie do przywrócenia podupadłemu imperium statusu pełnoprawnej superpotęgi.

Mocarstwowe dążenia Putina nie od zawsze były tak oczywiste jak obecnie. W pierwszych latach rządów skutecznie wmówił swoim rodakom, że świat zagraża ich bezpieczeństwu. Jak więc doszło do tego, że to Rosja zaczęła zagrażać światu? A człowiek, który mówił kiedyś o przystąpieniu Rosji do NATO, teraz grozi wojną temu samemu Sojuszowi?

Na to i wiele innych pytań odpowiedzi szuka Mark Galeotti, specjalista ds. Rosji oraz zagadnień z zakresu bezpieczeństwa. Brytyjski historyk wraca m.in. do Czeczenii, Gruzji czy Syrii, analizując taktyczne i strategiczne posunięcia rosyjskich sił. Wszystko po to, by spojrzeć na ostatnie ćwierćwiecze z perspektywy wojen rozpętanych przez Władimira Putina.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #znak #czarnaseriaznak #historia #markgaleotti #rosja #putin
1cd5e0c9-ecb2-45b7-8f1b-353c072232ae

Zaloguj się aby komentować

1057 + 1 = 1058

Tytuł: Mała towarzyszka i dorośli. Opowieść o szczęśliwym dzieciństwie
Autor: Leelo Tungal
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: KEW
ISBN: 9788378932802
Liczba stron: 244
Ocena: 6/10

Jak lubię książki o dorosłych pisane z dziecięcej perspektywy i okres tużpowojenny, tak ta autobiograficzna książka, która mówi właśnie o małej dziewczynce i jej rodzinie, którym przyszło żyć w Estonii pod butem Stalina, jakoś nie przypadła mi do gustu. Autorka, mam wrażenie, nieco przeszarżowała i kilkuletnia Leelo nie zachowuje się jak prawdziwe dziecko, ale jak manekin do naciskania wszystkich guzików jakie mogą poruszyć dorosłych. Wciska się wszędzie i bezmyślnie klepie wszystko co usłyszy, chociaż jej rodzina jest w trudnej sytuacji, bo matkę zabrali "czarni panowie".
Doceniam jednak zestawienie trudnych tematów i dziecięcej naiwności, to zawsze w jakiś sposób porusza czytelnika, nawet jeżeli tutaj może mieć wrażenie, że to nie do końca naiwność, ale raczej bezmyślność - zarówno całkiem sporej już dziewczynki, jak i wszystkich otaczających ją dorosłych.

Dodatkowy punkt dostała u mnie ta książka za tłumaczenie. Mała Leelo bawi się słowami, śpiewa piosenki zasłyszane w radio i tworzy własne, rozkłada na czynniki pierwsze związki frazeologiczne - myślę, że przełożenie tej książki nie było łatwe, ale tłumaczka poradziła sobie znakomicie.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
5a6b9386-84da-478b-a530-591d2477cf0f
George_Stark

A mnie z kolei zainteresowało to:


Dodatkowy punkt dostała u mnie ta książka za tłumaczenie. Mała Leelo bawi się słowami, śpiewa piosenki zasłyszane w radio i tworzy własne, rozkłada na czynniki pierwsze związki frazeologiczne - myślę, że przełożenie tej książki nie było łatwe, ale tłumaczka poradziła sobie znakomicie.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
1057 + 1 = 1058

Tytuł: Granice Nauki
Autor: Michał Heller
Kategoria: Filozofia, Teologia, Fizyka
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
ISBN: 9788378863557
Liczba stron: 330
Ocena: 8/10

Ksiądz Michał Heller jest polskim fizykiem i teologiem który zajmuje się kosmologią. Nie jest to pierwsza książka tego księdza którą miałem okazje przeczytać, więc mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać.

Heller w zbiorze esejów podzielonych tematycznie, stara się połączyć matematykę, fizykę z filozofią i teologią. Nie jest mi znana zbyt dobrze filozofia matematyki ale wydaje się kluczowa do zrozumienia całości książki.

Główną tezą tych esejów jest stwierdzenie że matematyczny wszechświat nie wyklucza istnienia Boga. W pewnym momencie pojawia się hipoteza o tym iż abstrakcyjne struktury matematyczne które nie istnieją w rzeczywistości, a które używane są do opisów rzeczywistych zjawisk fizycznych są właśnie dowodem na istnienie sił wyższych (transcendecji) których niestety nie będziemy w stanie poznać.

Aby dać możliwość przebicia się tym ideom przez moje kości czołowe musiałem przeczytać ją dwa razy, z pomocą wikipedii i innych źródeł.

Gdybym może lepiej się podszkolił z tematów które porusza tutaj autor to ocena by wyniosła nawet 9, a tak niestety tylko 8.

#bookmeter #filozofia #matematyka #fizyka

Zaloguj się aby komentować

“W żadnym innym miejscu historia nie powtarza się tak często i tak wiernie, jak przy 43 Ulicy w Nowym Jorku. Kiedy czyta się historyczne opisy boomów i panik na rynkach finansowych, rzeczą, która nieodmiennie wywołuje zdumienie, jest to, że spekulanci, a także sama spekulacja, tak mało zmienili się od tamtych czasów. Istota tej gry nie zmienia się ani na jotę, podobnie jak nie zmienia się natura ludzka.”

Jesse Livermore

#cytaty z książki #wspomnieniagraczagieldowego

Zaloguj się aby komentować

1056 + 1 = 1057

Tytuł: Wszystko płonie
Autor: Juan Gomez-Jurado
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Sine Qua Non
ISBN: 9788383303116
Liczba stron: 624
Ocena: 8/10

Pierwszym tom nowej serii (Todo Arde) w Uniwersum Reina Roja. Ale znajomość poprzednich książek z uniwersum nie jest potrzebna, choć niektóre postacie się tu przewijają, to nie odgrywają kluczowych ról. Seria z Antonią jest też zupełnie inna, tu nie mamy do czynienia z geniuszem, a jedynie lepiej lub gorzej zorganizowanymi bohaterkami, które są mocno skupione na celu.

Celem jest wybronienie się od wyroku za przestępstwo, którego nie popełniła nasza główna bohaterka - Aura Reyes. Została wrobiona w przekręt bankowy, a człowiek za to odpowiedzialny, zrzucił całą winę na nią i oczernił ją publicznie w telewizji. Jest o krok od trafienia za kratki na wiele lat z perspektywą odebrania jej dzieci, bo nie będzie się miał nimi kto opiekować.

Gdy w przypływie złości demoluje drogerię, trafia do tymczasowego aresztu, gdzie poznaje Mari Paz, byłą żołnierz, również skrzywdzoną przez system. Obu paniom udaje się przetrwać noc w areszcie (co wcale nie było takie oczywiste) i wyjść na wolność. Pod wpływem Mari, Aura zaczyna czuć nadzieję na oczyszczenie się z zarzutów. Postanawia zaangażować jeszcze jedną kobietę, programistkę, która przyczyniła się do bankowej kradzieży i z jej pomocą wykazać, swoją niewinność.

Nasze trio ruszy na niemożliwą misję podszytą wiarą w sprawiedliwość, chęcią udowodnienia czegoś sobie i całemu światu i zemstą. I wbrew temu, co myślałem, właśnie tym książka broni się świetnie, jeśli tylko przymkniemy oko na serię wybitnych przypadków, których na szczęscie im dalej tym mniej, to dostaniemy niezłego akcyjniaka, z odpowiednio dawkowanym tempem akcji. Do tego dostajemy też sporą szczyptę humoru, która tworzy ciekawą mieszankę.

Nie wiem, co mają w sobie te hiszpańskie książki i filmy sensacyjne, ale całkiem nieźle trafiają w mój gust, stąd też bawiłem się świetnie. Zupełnie nie czuć tego, że książka ma ponad 600 stron, bo jest całkiem nieźle wypełniona akcją. W momencie gdy zaczynasz czuć, że akcja zwolniła, szybko przyspiesza i wraca na właściwe tory. Bohaterki da się lubić, na pewno da się im kibicować, a może nawet im współczuć.

Czekam na kolejne książki z tej serii, choć delikatnie obawiam się, że uniwersum rozrośnie się do tego stopnia, że będzie tego już za dużo i jak w przypadku Reiny zacznie się wydawanie książek o niemal każdym z pobocznych, acz ważnych bohaterów.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 121/128
#bookmeter
f5c70804-ade5-4569-bec4-e75a6105b7ae

Zaloguj się aby komentować

#zafirewallem #naczteryrymy

Uwaga, podaję rymy i to drugie!

rymy: czarny/paczką/ofiarny/sraczką

to drugie: pies mnie pogryzł pod paczkomatem

Ctrl+V

Zasady: rymujemy używając powyższych słów i chociaż w miarę na zadany temat.
Wygrywa osoba, która będzie miała najwięcej piorunów do jutra do 20 i to ona będzie miała za zadanie wymyślić rymy na jutro.
splash545

Paczkomaty grabił czarny

Psy go gryzły sforą, paczką

Robiąc wtedy gest ofiarny

Je obrzucił kupą, sraczką

PaczamTylko

Psów tam nie było


Paczkomat rozpruty, winny czarny

co teraz będzie ze świąteczną paczką

potrzebny na szybko kozioł ofiarny

to sataniści, ktoś namazał 666 sraczką!

KLH2

@PaczamTylko


A mógłby być


to sataniści, trzy szóstki namazane psią sraczką!


PaczamTylko

@KLH2


Sraczką czarnego psa! Faktycznie, to niewykluczone

Zaloguj się aby komentować

1055 + 1 = 1056

Tytuł: Zatruta krew
Autor: Jo Nesbo
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
ISBN: 9788327166807
Liczba stron: 400
Ocena: 6/10

Po lekturze Królestwa z umiarkowanym entuzjazmem sięgnąłem po jego kontynuację, Zatrutą krew. Miałem nadzieję, że autor wprowadzi nowe wątki i pogłębi portrety psychologiczne bohaterów, nadając historii świeżości i dynamiki.

Wracamy do wioski Os, gdzie bracia Opgardowie osiągnęli sukces (na miarę lokalnych standardów). Carl zarządza luksusowym hotelem spa, szukając funduszy na rozwój biznesu, podczas gdy Roy prowadzi stację benzynową i planuje otwarcie parku rozrywki z największą drewnianą kolejką górską na świecie.

Niestety, podobnie jak w przypadku Królestwa, Zatruta krew nie spełniła w pełni moich oczekiwań. Choć Nesbo stara się pogłębić relacje między braćmi i wprowadza nowe intrygi, fabuła momentami wydaje się przewidywalna, a tempo narracji nierówne. Brakuje tu napięcia i zaskakujących zwrotów akcji, do których przyzwyczaił mnie autor. Dalej mam wrażenie, że ktoś napisał tą książkę za niego, albo był mocno nie w formie.

Postacie, choć dobrze zarysowane, nie budzą głębszych emocji ani sympatii. Ich decyzje i motywacje są czasami trudne do zrozumienia, co utrudnia pełne zaangażowanie w lekturę. Styl pisania pozostaje na wysokim poziomie, jednak sama historia nie porywa tak, jak bym tego oczekiwał.

Zatruta krew to solidna kontynuacja przeciętnego Królestwa, ale nie wnosi niczego przełomowego do opowieści o braciach Opgard. Jednak jeśli szukasz trzymającego w napięciu thrillera z nieoczekiwanymi zwrotami akcji, lepiej sięgnąć po inne tytuły autora, takie jak Pierwszy śnieg czy Łowców głów.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 120/128
#bookmeter
11e32252-90d0-473e-bbe1-b2bbbc85fa2f
Mr.Mars

@WujekAlien Nawet nie wiedziałem, że wyszła taka książka.


Jednak myślę, że na razie wystarczy mi książek Nesbo. Może kiedyś wrócę do niego.

WujekAlien

@Mr.Mars Nie polecam tej duologii (Królestwo + Zatruta krew), to dla mnie 2 najsłabsze ksiązki Nesbo, jakie czytałem

Zaloguj się aby komentować

1054 + 1 = 1055

Tytuł: Mleczarz
Autor: Anna Burns
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: ArtRage
ISBN: 9788368191042
Liczba stron: 384
Ocena: 7/10

Sięgając po Mleczarza, nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać. Ta książka budziła we mnie mieszane uczucia już od pierwszych stron – z jednej strony hipnotyzująca, z drugiej irytująca. Anna Burns stworzyła coś, co trudno jednoznacznie zaklasyfikować, ale na pewno jest to książka, która zostaje w głowie na długo, jeśli tylko dasz jej na to szansę.

Fabuła osadzona jest w Irlandii Północnej, w czasach zamachów i napięć społecznych. Główna bohaterka – bezimienna, jak wszystkie inne postacie – balansuje na granicy przystosowania i wyobcowania w społeczeństwie, gdzie każde zachowanie, każde słowo, a nawet każdy gest mogą zostać źle zinterpretowane. Narracja jest tu wyjątkowo dziwna, bo poprowadzona w pierwszej osobie przez bohaterkę, której głos jest niemal szaleńczy w swojej powtarzalności i niespójności. Zaczynasz zastanawiać się, czy to świat wokół niej jest dziwny, czy to może ona sama? Opowieść snuje się jak wspomnienie, momentami surrealistyczne, pełne dygresji, które potrafią być równie zabawne, co przerażające.

Centralnym wątkiem jest relacja między młodą kobietą a tytułowym mleczarzem – postacią równie enigmatyczną, co niepokojącą. Relacja ta wcale nie jest jednoznaczna i bardzo szybko przestaje być ważne, kim jest mleczarz. Ważniejsze stają się pytania o to, jak działa mechanizm strachu, plotki i społecznej kontroli. Burns pokazuje, jak toksyczne społeczności manipulują jednostką, wdzierając się w jej myśli i życie. Czy jest to tylko opowieść o Irlandii Północnej? Zdecydowanie nie, choć tło polityczne jest tu istotne. Wiele wątków – od seksizmu po walkę o tożsamość – ma charakter uniwersalny.

Styl narracji może odstraszać. Zdania bywają długie, pełne powtórzeń i meandrów, a brak imion oraz ciągłe nawiązywanie do "tej osoby", "tamtej grupy", "tych czasów" sprawia, że łatwo się zgubić. W niektórych momentach Mleczarz przypomina mi labirynt, w którym nie chodzi o to, by znaleźć wyjście, ale raczej o to, by zrozumieć, dlaczego nie można go znaleźć. Przeszłość bohaterki wciąga nas powoli, jakby na zasadzie osaczającej monotonii, przez co momentami trudno jest wyjść z tej opowieści. Gdy już się do niej w pełni wczujesz, zaczynasz dostrzegać głębszy sens i niepokój, który się z nią wiąże.

Oczywiście, nie jest to książka dla każdego. Może sprawiać wrażenie chaotycznej, przerysowanej, a jej styl bywa irytujący. Mimo to, Mleczarz to kawałek literatury, który zostaje, choć na chwilę, w umyśle czytelnika. Jest to moja kontynuacja wyzwania związanego z czytaniem książek nagrodzonych i nominowanych do nagrody Bookera.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 119/128
#bookmeter
d4f7ac50-848d-4c18-80dd-2669d75a8158
pol-scot

@WujekAlien kilka dni temu jakaś babka zachwalała to w #radio357, mam na liście...

WujekAlien

@pol-scot Polecam, ciekawe doświadczenie, nie czytałem nic podobnego

moll

@WujekAlien to może też się skuszę

Zaloguj się aby komentować

Pochwalę się najnowszym zakupem

Tytuł: Omerta
Autor: Mario Puzo
Tytuł oryginału: Omertà
Data wydania: 2023-05-17
Liczba stron: 352
Język: polski
ISBN: 9788367512954

Opis:
Ostatnia wielka powieść o mafii autora OJCA CHRZESTNEGO.

ZMIERZCH MAFII CZY TYLKO ZMIANA METOD?

Omertà – zmowa milczenia – pozwoliła włoskiej mafii przetrwać przez lata. Jej złamanie oznacza śmierć i utratę honoru. U schyłku XX wieku honor ma jednak poważnego konkurenta – PIENIĄDZE. Czy to właśnie one są motywem zabójstwa popełnionego w biały dzień w samym środku Manhattanu na Raymonde Aprilem, czołowym amerykańskim mafiozie, który przed trzema laty zerwał z działalnością przestępczą? Czy może chodziło o złamanie mowy milczenia?

#ksiazka #mariopuzo #nastiviuspamuje
d412badf-4154-4966-a8a9-78297e837f42
1053 + 1 = 1054

(przy okazji naprawiam licznik, bo coś tam po drodze się pogubiło; teraz powinno być chyba dobrze)

Tytuł: Konopielka
Autor: Edward Redliński
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 9/10

#bookmeter #ksiazki

A Pana Boga możno chwalić i w stodole, mówio tato, kiedyś ludzi całkiem nie umieli pacierzow, a pobożnie żyli. Aż im czort księdza nasłał, nu i dowiedzieli się, co to grzech, co pacierz i zaczęli się kościoły, procesji, ołtarzy.

Nie jestem specjalistą od gwar, a już zwłaszcza od gwary podlaskiej, nie mam pojęcia wobec tego na ile autor w tej powieści język odtworzył a na ile stworzył, ale zgrzytów żadnych nie wyłapałem – nie było w niej wtrąceń, które kojarzyłbym z innymi regionami, jak to się często przy narracji prowadzonej gwarą zdarza. Bo tak, pierwszą rzeczą, która mnie w tym utworze zachwyciła był język, którym ta historia jest opowiedziana. Bo Konopielka to powieść zaliczana do nurtu literatury chłopskiej i jest ponoć uważana za jedną z najwybitniejszych tego nurtu pozycję.

Co, oprócz języka, urzeka w tej powieści to wspaniale odwzorowana wiejska mentalność. I nie chodzi tylko o ludowe spojrzenie na przyniesiony (pod przymusem jednak) postęp, ale w ogóle o chłopski sposób myślenia, który ma w sobie tyleż uroku co zabobonu, ale i krzywd też niesie ze sobą całkiem sporo. Bo mieszkańcy Taplar, wsi, w której rozgrywa się akcja Konopielki, żyją tak jak żyli ich ojcowie, dziadowie, pradziadowie. Rozumieją świat po swojemu, a wszystko bodaj co robią, robią dlatego, że zawsze się tak robiło i robią to też w taki sposób, w jaki robiło się to zawsze, bo inaczej nie jest po bożemu (albo nie po krześcijańsku, bo to przecież na jedno wychodzi). A jednak zmiany zachodzą. No bo przecież zachodzić muszą.

Ze wsią, tą niemal współczesną, bo taką mniej więcej sprzed dwudziestu – trzydziestu lat mam wiele wspólnego i, choć wydaje mi się, że dość dobrze znam tę wiejską mentalność, to i tak byłem pod wrażeniem, a może nawet zdziwiony, jak niewiele się w samej esencji tego wiejskiego pojmowania świata zmieniło. I, mimo że wtedy na wsi były już wtedy od dawna i szkoły, i elektryczność, i samochody i maszyny, a później to nawet i Internet już się zdarzał, to sposób myślenia gdzieś tam jednak, wydaje mi się, przetrwał.

Cała ta opowiedziana przez pana Redlińskiego historia jest pięknie zapleciona i pokazuje nie tylko przemianę bohatera, ale też i jego słabość (albo siłę? – to zależy z której strony na tę przemianę spojrzeć). Ale i w szczegółach ta powieść potrafi urzekać. Mnie urzekła, poza tym co opisałem wyżej, właśnie tymi szczegółami. Jak wspaniałe opowieści przechowywane były w pamięci mieszkańców Taplar, a które to opowieści autor postanowił czytelnikowi ustami bohaterów przedstawić! Jak przyjemnie czytało mi się o tym dlaczego Pan Jezus został ukrzyżowany przez kurę; dlaczego człowiek nie zna dnia swojej śmierci, choć kiedyś znał; dlaczego żyto ma tylko jeden kłos, choć kiedyś miało tych kłosów więcej. Nie mam pojęcia czy pan Redliński historie te zaczerpnął z lokalnego folkloru czy też je sobie wymyślił. Mnie zachwyciły, bez problemu potrafiłem mu w nie uwierzyć (w znaczeniu, że bohaterowie tak myśleli, nie że tak było) i mnie to do zachwytu całkowicie wystarcza.

Tak sobie czytam, że ta książka poddawana była krytyce, że zarzucano autorowi próby ośmieszenia mieszkańców wsi, że świat przedstawiony nie przystawał do świata rzeczywistego. Że w roku 1973, kiedy Konopielka została wydana, nie było już takich wsi jak opisanej w niej Taplary. I była to prawda, bo akcja powieści umiejscowiona jest znacznie wcześniej niż ten rok 1973 kiedy została wydana. Dość zabawnym wydał mi się fakt, o którym czytałem, że zarzuty te wysuwały osoby, które nie zadały sobie trudu analizy utworu, osadzenia go w kontekście. I zauważam tutaj pewną uniwersalność Konopielki, bo jeśli Taplar nie traktować dosłownie, to może być to opowieść nie tylko o małości, zabobonności czy pewnej głupiej i naiwnej bucie wiejskiego chłopa, ale o małości, zabobonności czy pewnej głupiej bucie człowieka w ogóle. Tak jakby każdy z nas, mniej lub bardziej, z tych konopielkowych Taplar pochodził.

To oczywiście moja interpretacja (czy wniosek), jedna zresztą z wielu, tak wielu moich, jak i wielu możliwych, bo uważam, że Konopielka jest lekturą mocno wielowarstwową i dlatego z tak ogromną przyjemnością ją czytałem.

Aha, i ogromnie podoba mi się też okładka tego wydania, które ściągnąłem sobie z Legimi, wydanego nakładem wydawnictwa Estymator. Choć, jeśli ktoś chciałby sobie tę książkę przeczytać, to można ją ściągnąć ze strony WolneLektury . I przy okazji, tak na marginesie: zastanawia mnie tylko jak to jest z tymi prawami autorskimi? Utwory, z tego co wiem, przechodzą do domeny publicznej siedemdziesiąt lat po śmierci twórcy. A pan Redliński zmarł przecież w tym roku (nie chciałem napisać "dopiero").
8645291a-977a-4586-a5ae-f2881cfa46e0
lokurva

lubię wracać do ekranizacji a nie pomyślałem żeby przeczytać, czas to zmienić

Olmec

Słucham teraz tego audiobooka. Fajny lektor, który dodaje smaku.

DerMirker

Dzięki za polecenie, będę ją miał na uwadze

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Nie jestem pewna, czy lubię książki – oświadczyła Esk konwersacyjnym tonem. – Jak papier może cokolwiek wiedzieć? Moja babcia twierdzi, że książki są dobre tylko wtedy, kiedy mają cienkie kartki.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
splash545

Dlatego czytniki lepiej się bronią od książek papierowych. Niech babcia teraz spróbuje zrobić z czytnikiem to samo co z książką. xd

moll

@splash545 chyba że trzeba muchę trzasnąć, wtedy nie xD

CzosnkowySmok

@splash545 taki czytnik to nie zrobi ciepłej, przyjemnej atmosfery

Mr.Mars

Co ta Esk?


Nie widziała Mądrych Książek?

moll

@Mr.Mars jeszcze nie, tylko almanach w sławojce xD

Heheszki

pismo święte ma cienkie kartki

starzy ludzie lubią pismo święte

o to chodzi

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Czarny dzień dla spekulantów na allegro i olx. Wydawnictwo Znak ogłasza wyczekiwane wznowienie. "Romanowowie 1613-1918" Simona Sebaga Montefiore w księgarniach od 8 stycznia 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie z obwolutą obejmie 832 strony, w cenie detalicznej 139,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Romanowowie przez ponad trzysta lat rządzili Rosją, wierząc, że władza absolutna jest ich świętym powołaniem. Jak jedna rodzina mogła przekształcić zrujnowane wojną domową księstwo w największe imperium na świecie? I jak mogła to wszystko stracić?

Simon Sebag Montefiore tworzy intymne portrety ponad dwudziestu carów i caryc – postaci fascynujących i charyzmatycznych, dziwnych i odrażających, często bliższych szaleństwa niż geniuszu. Odkrywa sekretny świat nieograniczonej władzy, intryg i okazjonalnej dyplomacji. Świat, w którym wspaniałe pałace, pełne przepychu bale i kultura, która zrodziła Puszkina, Czajkowskiego i Tołstoja, istniały obok pogromów, seksualnych ekscesów, tortur i morderstw.

Ta książka to coś więcej niż opowieść o dysfunkcyjnej rodzinie skazanej na zagładę. To uniwersalne studium władzy oraz wnikliwy obraz epoki, która do dziś kształtuje Rosję.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #znak #historia #simonsebagmontefiore #romanowowie #rosja
09188044-e605-47bd-bcff-e64e5d43c5fd

Zaloguj się aby komentować

“Miałem wiele szczęścia, byłem zdeklarowanym bykiem na wielkim rynku byka. Wypadki rozwijały się po mojej myśli i nie pozostawało nic innego, jak zarabiać pieniądze. W podobnych okresach zawsze przypominało mi się powiedzenie. H.H. Rogersa ze Standard Oil Company. Stwierdził on kiedyś filozoficznie, że bywają takie czasy, iż nie można nie zarobić pieniędzy - podobnie jak nie można nie zmoknąć, wychodząc bez parasola w czasie burzy.”

Jesse Livermore

#cytaty z książki #wspomnieniagraczagieldowego

Zaloguj się aby komentować

"Kościół winien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród winien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec praw Kościoła. Żadna religia nie może im przeczyć, odwołując się do prawa boskiego, przeciwnie, każda religia powinna być posłuszna prawom ustanowionym przez naród. (...) Księża będą zawsze wykorzystywać ciemnotę i przesądy ludu. Będą posługiwać się religią jak maską, pod którą kryje się obłuda i zbrodniczość ich poczynań."
List do Adama Czartoryskiego (1814) o potrzebie rozdziału Kościoła od państwa, napisany podczas kongresu wiedeńskiego.
Źródło: „Kwartalnik Historyczny”, R. LXXII, nr 4, 1965.

#cytaty #cytaty #nastiviuspamuje
UmytaPacha

@Nastivius fajnie że podane źródełko, ale jeszcze list napisany przez kogo?

bo to dość istotne

Nastivius

@UmytaPacha przez Tadeusza Kościuszke.

Zaloguj się aby komentować

1052 + 1 = 1053
prywatny licznik: 46/?

Tytuł: Testament Overmana
Autor: Edmund Cooper
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Czytelnik (seria z kosmonautą)
Liczba stron: 145
Ocena: 8/10

Kolejna perełka za 3 zł z antykwariatu. Mikropowieść rodem z UK z lat 70 ubiegłego wieku. Głównym bohaterem i narratorem jest niejaki Michał Faraday, którego poznajemy jako dziecko. Jego najlepszymi przyjaciółmi są Horacy Nelson, Ernest Rutherford, Jane Austen i Emilia Bronte - brzmi jakby znajomo. Wszyscy zamieszkują niby-Londyn, ale ze strony na stronę robi się coraz dziwen. Bo tak, miasto jest pod ogromnym kloszem, rodzajem pola siłowego a po ulicach nie jeżdżą żadne pojazdy - oficjalnie z uwagi na toczącą się wojnę. Rzeczywiście, na niebie widać walczące ze sobą statki powietrzne, dwu i trzypłatowce, sterowce i odrzutowce (czekaj, co?), ale nigdzie nie widać ich rozbitych szczątków. Londynem rządki królowa Wiktoria, która wraz ze swym premierem Winstonem Churchilem poruszają się królewskim poduszkowcem. Próba pójścia przed siebie jakąś ulicą po jakimś czasie kończy się powrotem w to samo miejsce, podobnie gdy próbuje się iść wzdłuż rzeki. Indagowani w tym kierunku rodzice czy nauczyciele odpowiadają zdawkowo, najczęściej "że nie powinni o tym myśleć, dowiedzą się jak będą dorośli". Brak książek, w szkole nauczane są tylko przedmioty praktyczne. W tej sytuacji dzieci są zmuszone samodzielnie odkryć o co chodzi w tym tajemniczym świecie. Rychło okazuje się że są dwa rodzaje ludzi, niektórzy zranieni krwawią i szybko się męczą, ale większość wręcz przeciwnie, wydaje się być wręcz niezniszczalna. A to dopiero czubek góry lodowej...

Przyjemnie czasem trafić na taką perełkę, pomysł na tą książeczkę jest niesamowicie ciekawy, choć samo rozwiązanie fabuły jest może nieco wtórne. Pochłonąłem ją jednak jednym tchem - w końcu to tylko niecałe 150 stron, a brwi co chwilę podjeżdżały mi coraz wyżej ze zdziwienia. Polecam. Nie sugerujcie się tylko okładką która ma mało wspólnego z treścią książki

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
trixx.420 userbar
5ab4bc3c-aad3-42bb-a99c-deef158a2750
WujekAlien

@trixx.420 Brzmi świetnie, dzięki za polecajkę

Zaloguj się aby komentować

"Samogon jest tajną bronią Stalina. Chrześcijanie mają trzy rzeczy, dające im
siłę: wiarę, nadzieję i miłość, jak mówią misjonarze. Brzmi to dobrze,
ale dla Ruskich jest bez znaczenia. Czerwoni srają na wiarę, nadzieję i
miłość i wysyłają misjonarzy do kopalń ołowiu, gdzie mogą sobie dalej
mieć nadzieję. Zamiast tego Josif Stalin wynalazł samogon, by zapewniać
ludziom energię."
Adam Przechrzta

#cytat #cytaty #nastiviuspamuje
Klamra

@Nastivius nie powtarzaj się.

Zaloguj się aby komentować

Politycy to kurwy, a państwo to burdel, a my pilnujemy w nim porządku, co stawia nas na pozycji alfonsów.
Demony zemsty. Beria - Adam Przechrzta

#cytat #cytaty #nastiviuspamuje
VonTrupka

@Nastivius wypuścił Przechrzt coś nowego po ostatnim tomie materia secunda?

Cykle i pojedyncze powieści o Razumowskim ma świetne

Nastivius

@VonTrupka Antykwariat pod Salamandrą. Jeszcze nie czytałem ale opinie ma dobre.

Zaloguj się aby komentować