🎅HejtoPaka ruszyła! Weź udział w drugiej edycji świątecznej wymiany prezentów na Hejto❄️

Zgłaszam się
Chciałem anonimowo, ale @ErwinoRommelo mówi, że dwa sonety to jeszcze nie spam.
Pieczęci coraz mniej do przełamania, więc postanowiłem zmierzyć się jeszcze z "Sonetem miłosnym".

Sonet miłosny, odważnie romansujący z młodzieżową popkulturą Pawła Domagały

Weź nie pytaj tak od razu, pozwól się rozbudzić,
Weź się przytul - na łyżczeczkę - gdy oddech nieświeży,
Weź tu ze mną pogłaszcz kota, który z nami leży,
Weź tu bądź dopóki jeszcze bachor nie marudzi,

Weź nie młodniej, zostaw modę dla tych pustych ludzi,
Weź się starzej, jasnym srebrem daj się włosom śnieżyć,
Razem ze mną ręka w rękę ku życia rubieży
Idź krok w krok - a "ty i ja" przenigdy nas nie znudzi.

I pomimo różnic, niedoskonałości wielu,
Żadnego nam nie trzeba miłości podręcznika,
Bo jedno słowo starczy by każda troska znikła.

Niech więc wybrzmi dziś ten sekret przy szklaneczce chmielu:
Żyć jest razem łatwiej, kiedy w końcu to zrozumiesz,
Że jak powiesz "kocham" - koniec wnet nieporozumień!

#nasonety #diriposta #zafirewallem
Wrzoo

@fonfi Absolutnie uroczy!

splash545

Wow świetny! A najlepsze to przytulenie na łyżeczkę z nieświeżym oddechem xd

Zaloguj się aby komentować

Sonet Anonimowy, zostal odhaczony!

'Z góry przepraszam'

Chlebek prosto z patelni zaraz się wystudzi
Zwiastuje suchary, od których ząb się szczerzy
Gdzieś w tle kracze sowa, Francuz w rowie leży
Może jest zbyt wcześnie? Pacha się nie dobudzi

Diabeł na ramieniu mi nieustannie judzi
"Napiszże o mordach żółtych u papieży!
O tym, że cyganie znani są z kradzieży!
Albo o tym, że dusz nie mają wcale rudzi!"

Lecz napiszę o tym, co da poczucie relu
To nie jest wiersz autora, co się moda cyka
(Tego wełnianego konkretnie osobnika...)

Nie martw się zbyt, Dratewki przynęto z Wawelu,
Bo to figurę twą, odlaną w skórogumie
Wyrucha Smok Czosnkowy, nie ujmie twej dumie.

#nasonety #diriposta #zafirewallem
ErwinoRommelo userbar
Piechur

@vredo ląduje na listę podejrzanych

UmytaPacha

@ErwinoRommelo no zawołało! coś namieszałeś chyba

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Zysk i S-ka ogłasza dodruk pierwszego tomu Pieśni Lodu i Ognia. "Gra o tron. Edycja ilustrowana" George'a R. R. Martina ponownie w księgarniach od 6 grudnia 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 1000 stron, w cenie detalicznej 149,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

To specjalne wydanie Gry o tron, opublikowane dla uczczenia dwudziestej rocznicy narodzin sławnego cyklu, zawiera szereg kolorowych, a także czarno-białych ilustracji w każdym rozdziale. Ilustracje przydają nowego życia temu arcydziełu fantasy, które stało się prawdziwym kulturowym fenomenem. Tajemnice, intrygi, romantyzm i przygody wypełniające sagę stają przed oczyma czytelnika żywe jak nigdy dotąd.

Nadchodzi zima i na skutych lodem pustkowiach dalekiej północy, za broniącym królestwa Murem, budzą się do życia złowrogie nadprzyrodzone siły. W samym sercu konfliktu znajdują się Starkowie z Winterfell. Ród twardy i nieustępliwy jak kraina, w której się zrodził. Ta opowieść, rozpościerająca się na całej przestrzeni od bezlitośnie zimnej północy aż po odległe letnie królestwa pełne nieprzebranych bogactw, pełna jest intryg i podstępów, tragedii i zdrady, triumfów i przerażenia. Każda z frakcji ubiega się o zwycięstwo w najgroźniejszym ze wszystkich konfliktów - grze o tron.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #zyskiska #fantasy #georgerrmartin #piesnloduiognia #asoiaf
8d85af5d-8a72-433e-9d09-b19e68cf50cd
Aro83

Wszystko fajnie, tylko mogliby nie czekać z następnymi wydaniami tyle czasu

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
No i @moll mnie ubiegła, ale siedziałem nad tym długo i tak czy siak moralnie łamię pieczęć nocną. xD

NOC NA HEJTO

Po północy pierwsza, nie jest porą dla ludzi,
hejto unikaj bez odpowiednich pacierzy,
Nie lekkie memy, nie prawo żółtych papieży,
A królik w lateksie twój niepokój zbudzi.

Zdjęcie ciemności umysł spokojny podjudzi,
Koala dokona poczytalności grabieży,
I nie odda tego, co do ciebie należy,
Bo #noc jest brutalna, bez powrotu dobudzi.

W głowie zamieszka, w darmowym hotelu,
#void zagra rolę niechcianego osadnika,
Biada temu, kogo dopadnie panika,

I ukojenia poszuka w dżebelu,
A gdy @ICD10F20 ci cokolwiek podsunie,
Nie patrz, nie otwieraj, myśl jak o ostrej dżumie.

Jak coś, to napisane z miłości w excelu. xD
#diriposta #nasonety #tworczoscwlasna #zafirewallem
71e3c917-aed6-4f57-84c8-c49500b8175f
dd11e279-b6ff-48e8-88f2-859d62d3e77b
Piechur

Dobrze, że ostatecznie zdecydowałem się na sen, bo też miałem chęć napisać dokładnie o tym samym, ale tak sprytnie bym tego nie ujął

splash545

@Dziwen ale świetny! I kurde jak żeś profesjonalnie podszedł do jego pisania. A ten teledysk od lateksowego królika to jest naprawdę dziwen rzecz

CzosnkowySmok

@Dziwen Excel mnie urzekł pięknie uporządkowanie

Zaloguj się aby komentować

Na wstępie to nie wiem co napisać poza tym, że kawiarenkowe trendy są dla mnie wciąż niezrozumiałe (poza tym, że kto pierwszy ten lepszy), ale wolą (nadzwyczaj licznego) ludu - zapodaję (nieco przedwcześnie, wybaczcie) dzisiejszy rozkład jazdy.

Pozostając wciąż poniekąd w temacie morskim, tematem na sobotę będzie odwiedzane przeze mnie aktualnie miasto Łódź.

Rymy: ulica - pustkowie - szubienica - mrowie

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
emdet

W nieregularną elipsę zawija się ulica

Zamykając w środku dziwne pustkowie

Z kształtu wygląda jak szubienica

Choć żyje wewnątrz ludzi mrowie

f9c84b94-8fc1-422e-8ae6-40b8ecb722aa
anonymoose

Na prośbę kolegi @Piechur napisałem na kolanie, co się dziś działo w kawiarence. Szkoda, że dziś było niewiele uczestniczek i uczestników. Byłoby więcej trupów. Szkoda, szkoda...


Wczasy w Łodzi


Puste tam ulice, wiatr też głucho wieje

Stos głów ściętych leży. Co się kurde dzieje?!

@emdet się poświęcił i tezy dowodzi

Że nie ma co zwiedzać w polskim mieście Łodzi:


Piotrkowską se idzie- ni ducha żywego 

Kogoś tam rozpoznał i krzyczy: kolego!

Bezdomnego spotkał z hejto @Cybulion a

Lecz to miasto trupów, on również tam kona.


Podobno ulica była kiedyś gwarna

Nie spotkasz żywego, szansa tutaj marna

Coś pod szubienicą znajomego leży 

To niestety @wiro - jego trup nieświeży.


Wkoło są ruiny, nędza i pustkowie 

Jeśli w to nie wierzysz, pojedziesz się dowiesz.

@PaczamTylko nawiał- na wschodnim okopie 

zginął również marnie. Już mu grób ktoś kopie.


@Dziwen był tam kiedyś, w tej Polsce centralnej

Jedno ma wspomnienie, na prawdę- fekalne

Widział same dziury i gnojówkę głównie 

Wpadł w jedną głęboką- utopił się w gównie.


@CoryTrevor był tam, lecz go przeszły ciarki 

Konwulsji wręcz dostał aż mu wyszły smarki.

Co mnie tutaj czeka? Chyba szare życie?

Nie chciał tego losu, wybrał szubienicę.


Ile jest tam żuli, @KatieWee nie zliczy 

Cała rzesza, mrowie, leży na ulicy!

Nagle sztywna padła! To nauczka słona 

Wzięła się potknęła tam o @Cybulion a


Jakiegoś też żula @emdet spotkał w rowie

Walił on cebulą. Kim on był, nie powiem.

Prawie głowę stracił w szarej, smutnej Łodzi 

"To jest jakiś dramat- żyć się tu nie godzi!"


Obszedł całe miasto, doszedł też do Zgierza

Wszędzie tylko truchła- sam w to nie dowierzał.

Zawrócił na Rąbień potem na Ksawerów 

Nie ma tu nikogo tylko trupów wielu!


Dużo nie pozwiedział, bardzo szaro było 

Tylko od tych trupów wszędzie się roiło.

A gdy z Łodzi wrócił to bił się z myślami

Czy dobry był pomysł z takimi wczasami?


A to na Piotrkowskiej - nie był na Bałutach 

Tam za własny wygląd dostaniecie z buta!

Więc się zastanówcie Wy, poeci młodzi 

Jakie życie czeka w szarym mieście Łodzi?

anonymoose

Tymczasem kawiarenko, bawcie się dobrze!

Zaloguj się aby komentować

955 + 1 = 956

Tytuł: Czas na ultra. Biegi górskie metodą Marcina Świerca
Autor: Marcin Świerc
Kategoria: Sport
Wydawnictwo: Bezdroża
ISBN: 9788328335059
Liczba stron: 237
Ocena: 7/10

Konkretna ustrukturyzowana wiedza o biegach ultra. Jeszcze bardziej mnie nakręciła do startów w przyszłym roku

#bookmeter
3f0a4eab-698d-4e4f-aeb0-05471a382a23
Ragnarokk

@Trypsyna

Ja muszę kurcze wrócić do jakichś zawodów, od kilku lat w niczym nie wystartowałem

Trypsyna

@Ragnarokk Może w Twojej okolicy coś fajnego się znajdzie Osobiście uwielbiam emocje związane z startami i przygotowaniami

Ragnarokk

@Trypsyna Ja nawet bez problemu załatwiłbym sobie darmowy pakiet na wiele zawodow, brak tylko czasu i/lub formy xD

Zaloguj się aby komentować

964 + 1 = 965

Tytuł: Gwiezdny pył
Autor: Neil Gaiman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Mag
ISBN: 9788374806725
Liczba stron: 200
Ocena: 4/10

Anglia, epoka wiktoriańska. W małym miasteczku, leżącym na granicy naszego świata i baśniowego świata równoległego, żyje Tristran Thorn, młodzieniec poczęty w niezwykłych okolicznościach. Tristran kocha się w Victorii, lokalnej piękności rozbestwionej powodzeniem. Aby zdobyć serce kapryśnej wybranki, chłopak decyduje się na wyprawę do magicznego królestwa, by odszukać gwiazdkę, która spadła z nieba. Kiedy ją odnajduje, okazuje się, że przyjęła ona postać niezwykle pięknej dziewczyny o imieniu Yvaine. Tristran zabiera Yvaine do świata ludzi, jednak powrót do domu komplikuje się, kiedy gwiazdki zaczynają szukać bezwzględny następca tronu i grupa antycznych wiedźm pragnących odzyskać dawną moc.

Prawie nie pamiętam, co się działo w tej powieści, mimo, że zaczęłam ją i skończyłam dzisiaj xD Jak dla mnie, kompletnie nie zapadająca w pamięć historia, mimo całkiem niezłego pomysłu wyjściowego. Być może dlatego, że chyba sam Gaiman nie miał pojęcia, do kogo miała być skierowana. Ze względu na obrazowe momenty nie nadaje się dla dzieci i młodszych nastolatków, a dla starszych nastolatków i dorosłych będzie zbyt nudna i przewidywalna.

Sądząc po tym, jak wielkim sukcesem była filmowa wersja, książka jest chyba z gatunku tych, gdzie materiał źródłowy < adaptacja.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
20416562-faa5-4492-84a9-3f4bf7b10dfa
Poji

@AndzelaBomba film był gut ( ͡° ͜ʖ ͡°)

https://youtu.be/HbRhriXYQLI

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!  

Wydawnictwo Prószyński i S-ka przedstawia najnowszy tom z serii Oblicza Zła. "Al-Asad. Triumf tyranii" Cona Coughlina wyląduje w księgarniach 28 stycznia 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmie 304 strony, w cenie detalicznej 69,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Wojna domowa w Syrii przejdzie do historii jako największa katastrofa humanitarna początku XXI wieku. To także jeden z najbardziej brutalnych konfliktów współczesności, podczas którego zamordowano setki tysięcy Syryjczyków. W centrum tego konfliktu znajduje się łagodny były okulista, który nieoczekiwanie został prezydentem Syryjskiej Republiki Arabskiej i okazał się wkrótce okrutnym dyktatorem. Pod jego osobistym kierownictwem siły bezpieczeństwa brutalnie znęcały się nad ludnością, dopuszczając się niezliczonych aktów barbarzyństwa, torturując uczniów aż do śmierci i używając broni chemicznej przeciwko własnym obywatelom. Książka Cona Coughlina to pełny obraz życia zbrodniarza, który wciąż pozostaje u steru władzy.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #proszynski #historia #obliczazla #syria #concoughlin
8810a037-843e-490a-9b33-31102b405893
smierdakow

Ale dziwna ta okładka

Whoresbane

@smierdakow Wskazuje kogo następnego wyśle przed pluton egzekucyjny

FoxtrotLima

@smierdakow bo to Kosiniak-Kamysz, tylko z wąsem.

Zaloguj się aby komentować

970 + 1 = 971

Tytuł: Sztuka wojenna
Autor: Sun Zi
Kategoria: poradniki
Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 9788311170322
Liczba stron: 150
Ocena: 7/10

„Sztuka Wojenna” Sun Zi, napisana w VI w. p.n.e., jest, obok konfucjanizmu, jednym z kluczowych dzieł filozoficznych dla Chińczyków. Henry Kissinger, zatytułowując rozdział swojej książki „O Chinach” jako „Chińska realpolitik a Sztuka Wojenna Sun Zi”, podkreśla, jak głęboko ta starożytna pozycja wpływa na chińskie myślenie strategiczne. Jej uniwersalna wartość została także doceniona na Zachodzie, gdzie znalazła zastosowanie nie tylko w strategiach wojennych, ale również w biznesie i reklamie. Niewiele tekstów może poszczycić się tak szerokim i uniwersalnym uznaniem.
Styl pisania dzieła, wynikający z różnic czasowych i kulturowych, nadaje mu specyficzny, enigmatyczny charakter, który zmusza czytelnika do głębszej refleksji nad jego treścią.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Prywatny licznik 32/13064

#bookmeter
Piesek userbar
a037b790-db39-4519-bdc1-ff5eedfe079c

Zaloguj się aby komentować

“Pieniądze stwarzają nowe potrzeby albo mnożą stare. Mam na myśli to, że zarabiając pieniądze na giełdzie, człowiek szybko przyzwyczaja się do ich wydawania. Kiedy jednak je straci, bardzo długo uczy się oszczędzać.”

Jesse Livermore

#cytaty z książki #wspomnieniagraczagieldowego

Zaloguj się aby komentować

965 + 1 = 966

Tytuł: Kult
Autor: Łukasz Orbitowski
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 9/10

#bookmeter

Nie wiem, kiedy Henio się zepsuł, i nie rozumiem, czemu właściwie ludzie się psują. Dlaczego jednego dnia taki czy owaki jest zupełnie normalny, a drugiego już nie. Ma rodzinę, pracę, przyjaciół, interesuje się czymś, coś tam lubi, i nagle widzimy go bez tego wszystkiego. Zostają mu gołe dni bez żadnego sensu i żadnej miłości.

Jestem ogromnie zaskoczony, bo to jest druga powieść pana Orbitowskiego z którą się próbowałem, i, jak przy pierwszej próbie, czyli przy Innej duszy, odpadałem już po kilku stronach (co zdarza mi się ogromnie rzadko, bo, do czego, jak do czego, ale akurat do książek to mam cierpliwość), tak tutaj w zasadzie od początku nie byłem w stanie się oderwać.

Pan Jerzy Pilch w swojej fantastycznej książce Pod Mocnym Aniołem napisał takie zdanie: W końcu nie jest wielkim sekretem ani literackim, ani egzystencjalnym fakt, iż mówić umieją wszyscy, natomiast zapisać swe mówienie mało kto potrafi i to jest zdanie, które mocno mi w głowie utkwiło, to po pierwsze, a po drugie wyrwało się z tego utkwienia po zakończeniu Kultu. Bo w tej książce nie ma w zasadzie nic specjalnego. To znaczy są objawienia, bo cała ta opowieść to fabularyzowana wersja cudu oławskiego , ale mam mocne wrażenie że one są tylko pretekstem do pokazania w tej książce postaci. I to nie postaci Henryka Hausnera nawet, bo tak autor zdecydował się nazwać postać inspirowaną Kazimierzem Domańskim, ale postaci Zbyszka – brata Heńka i narratora tej powieści. Co jeszcze lepsze, nie jest to postać pozytywna (choć nie jest też negatywna – jest, przynajmniej dla mnie, bardzo niejednoznaczna), nie jest to też ktoś wyjątkowo wyjątkowy – bo Zbigniew Hausner to mąż, ojciec dwójki synów i fryzjer i w zasadzie niewiele poza tym. A jednak śledzenie kolejnych wydarzeń w jego relacji tak z bratem jak i z żoną czy później synami, pochłonęło mnie całkowicie.

Ta książka to opis zwykłego człowieka z jego słabościami, i przykład gdzie te słabości mogą zaprowadzić. To opis przyjaźni, która kończy się w momencie, kiedy zaczyna się własny interes. To książka dość smutna, może dlatego, że prawdziwa (ot, banał! – ale jaki w jej przypadku prawdziwy), ale przy tym niepozbawiona humoru, który nadaje miłe akcenty zmniejszając jej ciężar i czyniąc jeszcze bardziej prawdziwą. To wspaniała książka obyczajowa z tego niemożliwego niemal do realizacji gatunku, kiedy ani tło historyczne (bo szara Polska Rzeczpospolita Ludowa mało raczej, wydaje mi się, pozwala autorom rozwinąć skrzydła, może poza jakimiś kryminałami milicyjnymi), ani bohaterowie (fryzjer, rencista, krawcowa) ani w ogóle nic nie zapowiada tego, że że jej zawartość może być tak fascynująca. Wychodzi chyba na to, że nic nie jest bardziej fascynujące niż człowiek, a wszystko inne w powieści powinno być dla tego człowieka tylko tłem. Choć ogromnie ważnym. I to też się panu Orbitowskiemu udało, to z tym tłem.

Ciekawa jest też forma tej książki, bo jest to przedstawiony z jednej strony dialog (zabieg jak w Traktacie o łuskaniu fasoli pana Myśliwskiego), a każdy rozdział podpisany jest jako „taśma”. Piszę dialog, bo (tak jak w Traktacie o łuskaniu fasoli pana Myśliwskiego) wiadomo, że ta druga osoba jest obecna. Opowiadający Zbigniew reaguje na jej zachowania czy pytania, ale nie są one czytelnikowi przedstawione. Bardzo podoba mi się taki sposób opowiadania i może dlatego też znalazłem w Kulcie aż taką przyjemność. Albo może też taki sposób opowiadania pozwala mocniej wyeksponować to, co w ogóle w książkach lubię. Jeśli, oczywiście, autor umie to wyeksponować. No a tutaj panu Orbitowskiemu mocno się to udało. Udało mu się na tyle, że zastanawiam się nad przesłuchaniem tej książki w formie audiobooka, czego nigdy wcześniej nie robiłem, bo myślę, że taka forma może temu tak prawdziwie wykreowanemu Zbyszkowi dodać jeszcze więcej prawdziwości.
0017be55-5573-45b4-b68e-ac8944f9a8b1

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Oto Pierwsza Pieczęć, będąca #diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety

----------

Kupa (w) pracy

Gdy w pracy jest sennie i strasznie się nudzi,
ty czekasz, gdy zegar już koniec odmierzy,
to znak jest, że kawę przyrządzić należy -
niechaj mała czarna cię sprawnie rozbudzi.

I jak pewnym jest to, że wredni są rudzi,
tak z pewnością wkrótce do kibla uderzysz.
Taka jest zależność, możemy być szczerzy:
po kawie w sedesie trzeba napaskudzić.

Jaki czas to piękny, dzielony przez wielu,
prawo twoje święte jako pracownika,
by w spokoju siąść i wypuścić krecika.

Korzystaj więc proszę, drogi przyjacielu,
rozsiądź się wygodnie i pogrąż w zadumie,
że za gówno dostajesz pieniądze w sumie.

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
UmytaPacha

@Piechur też przeczytam w busie ale jest kupa - jest piorun

splash545

@Piechur zabawny i życiowy xd

Zaloguj się aby komentować

959 + 1 = 960
prywatny licznik: 41/?

Tytuł: Plama na złotej puszczy
Autor: Bolesław Mrówczyński
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Liczba stron: 221
Ocena: 6/10

"Czy to w polu, czy w obozie
Harcerz zuch i chwat
Czy pod wozem, czy na wozie
Śpiewa, gwiżdże rad"

Książka o harcerzach, nic dodać nic ująć. Zaczyna się jak u Hitchcock'a, z grubej rury - harcerze przyjeżdżają na obóz do mazurskiej puszczy, i od razu trafiają na pożar lasu, który pomagają ugasić. Głównym bohaterem i narratorem jest druh Kowalski, zastępowy "Czajek". Sprawia wrażenie niezbyt pewnego w tym co robi, jego podopieczni nieraz wydają się bardziej bystrzy od niego. Wyróżnia się z nich szczególnie jeden, Piętek. Ideał, na wszystkim się zna, wszystko zrobi, z każdym nawiąże przyjacielskie stosunki. Reszta z harcerzy to jakaś szara masa, ot są, ale nie zapamiętuje się ich jakoś szczególnie, może poza druhem kwatermistrzem, który (jak przystało na czasy PRL) wszystko załatwi.

Harcerze po urządzeniu się w lesie prowadzą własne śledztwo w sprawie pożaru. Rychło okazuje się że było to podpalenie, ale milicja szybko umarza postępowanie z powodu niewykrycia sprawców. Strażnik lasu, zaciekły wróg Niemców oskarża starszego mieszkańca pobliskiej wsi, niejakiego Zygfryda Boeniga, Mazura z dziada pradziada (wychodząc pewnie z założenia że z takim nazwiskiem to na pewno Niemiec, a Niemiec twój wróg!). Okazuje się że w osadzie tej, nazwanej przez harcerzy "Starą Wsią" mieszkają razem powojenni przesiedleńcy z różnych stron polski oraz dawni mieszkańcy tych ziem. Oczywiście rodzi to rozmaite konflikty, które wspaniali harcerze szybko rozwiązują pomagając socjalistycznie każdemu, a w szczególności wspomnianemu dziadkowi Boeingowi. Tenże okazuje się bohaterem, członkiem byłego Związku Polaków w Niemczech, organizacji mocno represjonowanej podczas II WŚ.

I tak powoli do finału toczy się akcja, oparta głównie na dochodzeniach, poszukiwaniu śladów w lesie, pomocy okolicznej ludności czy rozmaitych zajęciach obozowych harcerzy. Solidna książka harcerska, oczywiście pełna dydaktyzmu i moralizatorstwa ale dzięki temu urocza. Dla fanów gatunku.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
accd451f-8d6b-4fda-82de-e245e9f2d13a

Zaloguj się aby komentować

Bajka o Lęku i Gniewie

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami, dawno, dawno temu, w lesie na Lubelszczyźnie, mieszkał sobie chłopak - Brain.
Tu jednak gwoli ścisłości pozwolę sobie wtrącić, żeby była jasność, jego imię wywodzi się z angielskiego rodu szlacheckiego. Nie chciałbym, żeby ktoś pomylił to eleganckie angielskie imię z polskim plebejskim Brajankiem. Skoro mamy już jasność, kontynuujmy...
Tak więc Brain żyjąc w dawnych, niebezpiecznych czasach, na skutek pewnych zawirowań losu zamieszkał w chatce w dzikich lubelskich kniejach. Całe szczęście nasz bohater nie był sam, miał tam dwójkę swoich dobrych przyjaciół - Lęk i Gniew. To dzięki nim udawało mu się przeżyć w tej niebezpiecznej krainie. Wielokrotnie jego przyjaciele pilnowali, żeby nie wpadł w kłopoty oraz ratowali go z tarapatów. Byli niezawodni i zawsze mógł na nich polegać. Każdy z nich miał inną paletę zalet, a wzajemnie uzupełniali się wręcz doskonale.

Lęk był szybki, lecz też ostrożny i potrafił przewidywać zagrożenia z dużym wyprzedzeniem. Miał niesamowity instynkt, tak jakby szósty zmysł mówiący mu kiedy najlepiej się wycofać, lub jaką drogą najlepiej będzie obejść niebezpieczeństwo.
To dzięki niemu Brain omijał jak najszerszym łukiem chatkę na kurzej stopie. Chatka ta stała w środku lasu i była w całości zrobiona z piernika! Gdy Brain ją zobaczył chciał do niej podbiec i od razu wziąć się za wygryzanie dziury w ścianie. Wtedy lęk złapał go za rękę i rzekł:
- Poczekaj, lepiej tego nie robić, a nawet tam nie podchodzić.
- Ale jak to?! Zobacz, tyle słodkości! Ze słodkich rzeczy ostatnio jem tylko borówki!
- No właśnie! Skąd w środku lasu znalazło się tyle piernika? Nie wydaje Ci się to trochę dziwne?
Jakby na potwierdzenie tych słów zahukała sowa siedząca na dachu chatki. Przekręciła głowę w prawo, w lewo, przyglądając się naszym bohaterom pod różnymi kątami. Następnie odwróciła się i obróciwszy samą głowę o 180 stopni kontynuowała ich obserwację. Była bardzo dziwna.
- Ale, ale... - zapał Braina trochę opadł.
- Druga rzecz - kontynuwał Lęk - do kogo by ta chatka nie należała, jak myślisz co się stanie jak właściciel zastanie ją z dziurą w ścianie?
- Pewnie nie będzie zadowolony...
- No właśnie!
Tym oto sposobem Brain odpuścił, a Lęk idąc przodem prowadził go przez leśne ścieżki spowrotem do domu. Czasem przystawał i nasłuchiwał. Dzięki temu udało im się ominąć stado wilków, które wylegiwało się na polance przez, którą biegła trasa. Co prawda chłopaki się trochę pokłuli od kolców krzaków jeżyn omijając je, ale udało im się bezpiecznie dotrzeć do domu. A Brain uzbierał całą czapkę jeżyn, żeby choć trochę sobie wynagrodzić smak słodkich pierniczków, którymi się obszedł.
Później okazało się, że dobrze zrobili! Po lesie zaczęła krążyć legenda, że jakieś dzieciaki wygryzły dziurę w ścianie chatki z piernika, a straszna wiedźma ścigała potem ich matkę o zwrot kosztów naprawy! A to nie były tanie rzeczy! Nieraz Brain obserwował przez okno jak wiedźma śmieje się opętańczo lecąc na miotle po odbiór kolejnej raty. Gdyby wtedy nie posłuchał Lęku z pewnością zrujnowałoby to skromny budżet naszego bohatera.

Za to Gniew nie bał się nigdy! Brain nie znał nikogo bardziej dzielnego niż on! Gniew potrafił uratować Braina z nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji. Za każdym razem gdy już wydawało się, że nic nie da się zrobić i Braina czeka rychły koniec, wtedy właśnie Gniew zaczynał działać i robił to doskonale.
Tak też było kiedy Brain przechodził przez most idąc do miasta na zakupy. Wszyst­ko wydawało się w porządku, nasz bohater już właśnie z niego schodził. Kiedy nagle wyszedł spod niego wielki troll zaganiając Braina w przygotowaną na nim wnękę i domagając się zapłaty za jego przejście. Brain nawet nie miał tyle pieniędzy, a gdyby dał mu to co miał nie starczyłoby mu już na zakup jedzenia. Pozostała jedna droga przez barierkę wprost w nurt rwącej rzeki. Nasz bohater nie umiał pływać zbyt dobrze, poza tym był już początek grudnia.
- Nie skacz nie uda Ci się tego przeżyć. - szeptał mu Lęk zza pleców.
Wtedy do akcji wkroczył Gniew, wyszedł wprost na trolla i zaczął się wydzierać:
- Co to ma być za pobieranie opłaty z zaskoczenia?! Opłatę pobiera się jawnie! Gdzie informacja o opłacie?! Gdzie tabliczka z ceną?!
Troll lekko cofnął się, lecz nie chciał odpuścić. Gniew za to nakręcał się coraz bardziej, krzyczał, wrzeszczał, aż w końcu nie chcąc tracić rezonu dał trollowi fangę w nos! Tego troll się nie spodziewał i chyba bardziej z tego zdumienia niż od ciosu przewrócił się. Brain ośmielony działaniem Gniewu skoczył mu na mały palec i już po chwili ciągnięty przez Lęk, oddalił się w stronę miasta przy akompaniamencie trollowego wycia.
- Mój biedny paluszek, ałaaa! - niosło się po całym trakcie.
Gniew nie tylko wtedy ocalił naszego bohatera. Innym razem Gniew przepłoszył całe stado dzików, a jeszcze innym pomógł wygrać bójkę Brainowi gdy napadli go bandyci.

Tak więc pomimo wielu niebezpieczeństw dzikich lubelskich ostępów, Brain zawsze dawał sobie radę. Mając takich przyjaciół jak Lęk i Gniew niczym nie musiał się martwić. Mógł im powierzyć swoje życie, co też czynił chętnie mając do nich wielkie zaufanie. A Lęk i Gniew mogąc działać swobodnie stawali się coraz silniejsi i coraz sprawniej dawali radę przeciwstawiać się wszelakim niebezpieczeństwom.

W pewnym jednak momencie nastał czas transformacji i wszystko się pozmieniało. Na tronie małego wówczas miasteczka - Lublin zasiadł król Jerzy, zapamiętany po wsze czasy jako Twórca. Przydomek jego wynikał z tego, że z małej mieściny w środku lasu udało mu się stworzyć wielkie miasto-królestwo. Chodziły plotki, że ponoć też tworzył poezję, jednak była ona tak niskich lotów, a traktowała o tematach takich jak kał i uryna, więc może lepiej byłoby o tym wcale nie wspominać...
Także zapomnijmy o tym i skupmy się na pozytywach! Lublin za panowania króla Jerzego rozrósł się na potęgę, wchłonął sporą część lubelskiej dziczy, gdzie nastała cywilizacja i dobrobyt! Jerzy Twórca zadbał też o bezpieczeństwo mieszkańców całego regionu i przy pomocy swojej prawej ręki, kapitana straży, syna kowala - Kowalskiego, zaprowadził tam prawo i porządek. Kowalski zasłynął z licznych eskapad w leśne rejony gdzie razem ze swoją grupą elitarnych żołnierzy zwanych Czarną Brygadą, łapał wszelakich bandytów i wybijał czające się wszędzie straszne potwory. Już nikogo nie nękały trolle, strzygi i wilkołaki. Natomiast największą sławę zyskał zabijając ostatniego Smoka ukrywającego się w sercu lubelskiego lasu, w grocie Kraka i od tamtej pory wszystkie dziewice mogły już czuć się bezpieczne.

Wróćmy jednak do głównego bohatera naszej opowieści Braina. Otóż Brain na skutek przemian wprowadzonych przez króla Jerzego, pozbył się swojego dawnego domku w zamian za udziały w połowie lokali mieszkalnych w kamienicy, która wyrosła w jego miejscu. Tak więc nasz bohater zamieszkał w jednym z nich, a konkretnie na parterze i żył sobie w dostatku pobierając czynsz, który płacili mu mieszkańcy reszty należących do niego lokali.
W każdym razie tak było na początku... Bo gdy tylko wrzawa transformacji ustała Brain wrócił do swoich dawnych nawyków z życia w dziczy i w całości zawierzył swoje życie przyjaciołom - Gniewu i Lękowi.
Lęk gdy tylko słyszał jakieś szmery, stuki, czy dyskusje w mieszkaniach wyżej interpretował to jako zagrożenie. I właśnie wtedy nasz bohater razem z Lękiem przechadzali się nocą ulicami miasta. Unikając przy tym zatłoczonej starówki, na której każdego wieczoru mieszańcy Lublina gromadzili się w kawiarniach i pubach, żeby się bawić oraz nawiązywać i umacniać relacje.

Przez te nocne wędrówki Brain był ciągle niewyspany i rozdrażniony. Gniew widząc co się dzieje uderzył pięścią w stół!
- Dosyć tego! Wykończysz się! Trzeba coś z tym zrobić!
Od tego momentu gdy tylko Lęk informował o niebezpiecznych dźwiękach, wtedy Gniew wkraczał do akcji. Zaciągnął Braina do mieszkania wyżej i zrobili razem awanturę jego mieszkańcom. Okazało się, że słusznie! Ponieważ mieszkali tam wieczni imprezowicze, zaprawiajacy się różnego rodzaju trunkami każdego wieczora a późniejsze hałasy były skutkiem ich działania. Na kilka dni był spokój i znów hałasy. Gniew wiedział już co robić i po kolejnych dwóch kłótniach, wziął za chabety po kolei każdego z kłopotliwych lokatorów i wyrzucił ich na bruk.
Kolejni lokatorzy byli już cisi... do czasu, aż urodziło im się dziecko. Gniew nie zastanawiając się ani chwili ciągnął Braina i urządzał awanturę młodemu małżeństwu za płacze noworodka. Szybko się przez to wyprowadzili. Gniew zadowolony ze swojej skuteczności rozszerzył swoją działalność na klatkę i awanturował się z każdym z sąsiadów. A to bo wchodził za głośno, a to za późno, a to za wcześnie, a to za wnoszenie mebli do lokalu. Przez te działania klatka kamienicy należąca do Braina szybko opustoszała i nikt nie chciał wynajmować lokali należących do niego. Brain już nie musiał obawiać się hałasów, bo żadnych nie było. Za to Lęk każdego wieczoru zamartwiał się wraz z Brainem, podsuwając mu myśli: co oni teraz poczną i za co będą żyli. I faktycznie, nie minęły dwa miesiące a poza pismami urzędowymi domagającymi się zapłaty, do drzwi Braina zapukał urzędnik domagający się pieniędzy. Brain niewiele myśląc dopingowany przez Gniew uderzył go w twarz, co skończyło się tygodniowym pobytem w areszcie dla naszego bohatera.

Brain gdy tylko opuścił areszt, w dalszym ciągu słuchając ciągle przekrzykujących się, nie wiedzących już sami co robić Lęku i Gniewu, postanowił uciec z nimi do lasu i żyć tak jak kiedyś. Ruszyli więc bez namysłu otoczeni przez lutowe mrozy wprost w leśne knieje.
Szli i szli, brnąc w coraz głębszym śniegu. Lęk zaczął się lękać o przemoczone buty, a Gniew gniewał się o to samo. A Brain cały się trząsł targany gniewem, lękiem i mrozem, lecz szedł przed siebie bo już nie wiedział co ma robić, bo niby skąd miałby to wiedzieć? Przez całe swoje życie przecież niewiele musial myśleć. Ufał zawsze swoim jakże niegdyś skutecznym przyjaciołom, którzy jednak niezbyt dobrze odnajdywali się w dzisiejszych czasach.
- Co mam robić? No co? - wciąż szeptał do siebie przemarznięty i wycieńczony.
W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że mówi do siebie, bo Lęk i Gniew gdzieś się zgubili po drodze. Może opadli pierwsi z sił na mrozie?
- Czyli nie musze się ich słuchać? Może wymyślę sam jakiś plan działania, jak by się tu odnaleźć?
Brain zawrócił do domu i wciąż dumał idąc w jego stronę. Nie wiedział czy uda mu się w ogóle wrócić, bo ledwo powłóczył nogami cały dygocząc z zimna. Jednak los się do niego uśmiechnął i gdy tylko wyszedł na trakt natrafił na wóz jadący wprost do miasta. Jak woźnica go tylko zobaczył to bez pytania zapakował go pod derkę i milcząc ruszyli, a Brain wciąż rozmyślał.

Gdy doszedł już do siebie w swoim mieszkaniu, wrócili do niego Lęk i Gniew. Faktycznie opadli z sił w lesie, jednak szybciej zawrócili i również udało im się dotrzeć do mieszkania. Nim jednak zdążyli się odezwać Brain rzekł do nich pierwszy:
- Chłopaki miałem chwilę, żeby sobie wszystko przemyśleć. Mogłem polegać na Was całe swoje życie i bardzo Wam za to dziękuję. Jak jednak sami widzicie Wasze przywództwo słabo się sprawdza w dzisiejszym świecie. Chciałbym, żebyśmy spróbowali, żebym to teraz ja kierował naszą grupą. Cenie Wasze doradztwo i chcę, żebyście dawali mi sygnały co się dzieje, jednak ostateczna decyzja co robimy od tej pory będzie należeć zawsze do mnie. Obiecuję Wam, że będę ćwiczył swój rozum i rozsądek, żeby moje decyzje były dla nas zawsze jak najlepsze.
Na te słowa Lęk zaczął się lękać, a Gniew gniewać, jednak biorąc pod uwagę ostanie wydarzenia, zgodzili się niechętnie.
Od tej pory Brain gdy tylko usłyszał coś co podsuwał mu Gniew albo Lęk nie zaczynał działać, lecz myśleć. Dopiero po przemyśleniu jaka decyzja będzie najbardziej optymalna zaczynał działać. Początkowo Lęk lękał się, że jego reakcje są zbyt wolne. Gniew za to gniewał się za brak zdecydowania. Brain musiał odbyć z nimi jeszcze wiele rozmów, żeby ich upewnić, że wie co robi i uspokoić gdy chcieli przejąć nad nim kontrolę. Po czasie się to udało, a Brain mając już jakieś doświadczenie w kierowaniu swoją grupą potrafił reagować szybciej i bardziej zdecydowanie, lecz w sposób zawsze rozumny i wyważony.

Okazało się to dobrą taktyką w obecnych czasach. Brain zapełnił swoje lokale nowymi lokatorami. Dał się też poznać jako dobry najemca potrafiący gasić konflikty w zarodku, lecz nie wtrącający się do życia mieszkańców jego kamienicy.
Teraz spał zawsze spokojnie i szybko przyzwyczaił się do stuków kamienicy oraz gwaru miasta. Chodził też wieczorami na starówkę, gdzie poznał swoją przyszłą żonę. Zrobił na niej wrażenie recytując swój wiersz w jednej z kawiarni, która urządzała raz w tygodniu poetyckie slamy.
A co z Gniewem i Lękiem? Do końca życia towarzyszyli Brainowi, lecz nie narzucali mu się zbyt mocno. Widzieli, że jego rozumne działanie jest skuteczne, więc byli szczęśliwi mogąc mu towarzyszyć, jedynie od czasu do czasu szepcząc mu pewne rady.

Liczba słów: 2047

#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna
splash545

@slynny_skorpion dziękuję!

Dziwen

@splash545 w prawo i w lewo mówisz...

/Odpala cygaro i zaczyna się dusić, bo przecież nigdy nie palił/

Znam ją. XD

splash545

@Dziwen tak czułem! xd

Dziwen

@splash545 Boga się nie boisz, że taki pocisk na Georga napisałeś. XD

George_Stark

Każdy z nich miał inną paletę zalet, a wzajemnie uzupełniali się wręcz doskonale.


Ale ładnie to zdanie brzmi!


Co prawda chłopaki się trochę pokłuli od kolców krzaków jeżyn omijając je, ale udało im się bezpiecznie dotrzeć do domu.


To jest piękny przykład tego, jak ważna jest składnia i jak ważna jest redakcja. Chwilę mi zajęło zastanawianie się jaki sposobem krzaki jeżyn, które chłopaki omijali, mogły ich pokłuć.


Szli i szli, brnąc w coraz głębszym śniegu. Lęk zaczął się lękać o przemoczone buty, a Gniew gniewał się o to samo. A Brain cały się trząsł targany gniewem, lękiem i mrozem, lecz szedł przed siebie bo już nie wiedział co ma robić, bo niby skąd miałby to wiedzieć?


O, i to też jest bardzo zgrabne.


***


I cała bajka też ładna, z bardzo ładnym morałem. Gratuluję.

splash545

@George_Stark dziękuję.

splash545

@George_Stark może się zrobi jakieś tag #naredakcje i będą konkursy kto najlepiej redaguje teksty

Zaloguj się aby komentować

954 + 1 = 955

Tytuł: Odmieniec
Autor: Victor LaValle
Kategoria: horror
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367023405
Liczba stron: 432
Ocena: 8/10

MAGowa seria grozy znowu dowiozła - tym razem nieźle porąbaną książkę. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Wstęp okazał się czymś zupełnie innym niż oczekiwałem, zarówno w odniesieniu do całej książki, jak i jej obrazu, który stworzyłem sobie w głowie przed sięgnięciem po nią (lub choćby przed zapoznaniem się z blurbem). Późniejsze zawiązanie fabuły przebiega już dosyć standardowo, a poza tym przez pewien czas skupia się na temacie dosyć bliskim przynajmniej części tutejszej społeczności tj. handlu książkami i obserwowaniem szeroko pojętego jej rynku. I standardowo faktycznie jest, ale mniej więcej do 1/4 książki - a potem zaczyna być grubo. Opisałbym to trochę obszerniej, ale trzeba mi uwierzyć na słowo, że każdy twist powoduje coraz to wyższe uniesienie brwi, więc na tym skończę. [Tutaj dałbym spoiler, ale niestety się nie da]. Wspomnę jedynie, że gdyby pewien wątek stał się tym głównym, to byłbym chyba bardziej zadowolony (ale nie wiem czy znacznie, bo do tego musiałbym taką wersję faktycznie przeczytać); z tego więc powodu wpada 8, a tak to ta seria otrzymałaby może kolejną 9.
Dużym plusem są jeszcze postacie: jest ich na tyle niewiele, że każda zostaje odpowiednio scharakteryzowana, a do tego nie są jednowymiarowe, co widzimy dopiero później. Styl nie wyróżnia się po prawdzie niczym szczególnym - choć dialogo są niezłe - ale od dłuższego czasu nie miałem styczności z książką, którą chciałem czytać dosłownie ciągiem, bo akcja była w pewnym momencie na tyle gęsta; gdybym tylko nie miał jeszcze innych aktywności.
Książka niezła, porąbana, dziwna - ciężko ją odłożyć. Zdecydowanie polecam. Seria grozy jest póki co najlepszym z cykli wydawniczych MAGa.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #victorlavalle #grozamag #mag #ksiazkicerbera
f2c572a4-fca9-47c3-ac83-d8c2cc9bed7c

Zaloguj się aby komentować

Co drugi dzień zwycięstwo, ciężki żywot kawiarenkowicza…

Temat: Piraci
Rymy: skarby - nurty - garby - burty

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
PaczamTylko

Ahh te Piratebay niezliczone skarby

płyną terabajty poprzez zakazane nurty

provider montuje mi już neta spowalniające garby

aj tam, ściągnę jeszcze coś, najwyżej wyrzucę za kosza burty

ab04b37e-7e93-49e0-8e7a-43dac288c64f
RogerThat

Mimo woli nur po skarby

Zgubiły atlantyku nurty

Rose wyrosną ze dwa garby

Od wychylania się zza butry

(bo wypatruje dicaprio)

splash545

Bo przygody to są skarby

Łódź targają ostre nurty

Od pompowania zęzy garby

Słabych rzucamy za burty

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry Państwu!

Jako że z literaturą nie ma żartów i należy ponosić konsekwencje jej wpływu na własne życie, zadaję z podniesioną głową zadanie w kolejnej, szczęśliwej, XIII edycji konkursu #naopowiesci!

Ponieważ, jako zwycięzca poprzedniej edycji, mam prawo sobie czegoś zażyczyć, życzę sobie żebyśmy zajęli się w najbliższym czasie paradokumentem. Ja raczej nie czytuję reportaży, więc nie mam pojęcia na czym one dokładnie polegają, i właśnie wobec tego chciałbym żeby tematem tej edycji był

reportaż prasowy o włamaniu do osiedlowego kiosku.

Optymalna objętość, w jakiej myślę, że powinny się te nasze twory zawierać ustalam na zakres 1000 – 2500 słów. Pomyślałem też, że wrócimy do tradycji niedzielnych rozstrzygnięć, stąd zwycięzcę, wybranego według nieustalonych jeszcze kryteriów, ogłoszę 01.12.2024.

No to chyba tyle. Kreatywności i dobrej zabawy życzę!

#zafirewallem
splash545

nie mam pojęcia na czym one dokładnie polegają

Ja też nie, będzie trzeba improwizować

Zaloguj się aby komentować

Utwór #diriposta do utworu di proposta @ErwinoRommelo (bardzo łady utwór, Robaczku)

Masz babo placek!

Przy pieczeniu kucharka się trochę ubrudzi,
Trochę zamętu wokół siebie samej szerzy,
Ale kucharce tak bardzo dzisiaj zależy,
Zdążyć, zanim kochanka poranek obudzi!

Pocałunek jej skradnie, pieszczotę wyłudzi,
Zagarnie, nie znosząc żadnej uczuć ascezy,
Przez żołądek - do niej w całości należy,
Żadne w miłości wzajemnie się nie znudzi.

Takiej miłości zaznać chciałoby tak wielu,
Uczucia, jak pieśń niepozornego słowika,
Które rozbrzmiewa wokół i nie ma cennika.

A teraz usiądź, ukochany, w fotelu,
Babka z pieca zaraz gorąca wyfrunie,
Wolisz herbatkę, miły, czy może kawunię?

------

Sonet spełnia zadane kategorie:

  • Sonet Czysty Technicznie, Pure trzynastozgłoskowiec - wymagało to liczenia sylab na palcach, ale jest! (jeśli się nie rypłam xD)
  • Sonet smaczny, o jedzonku. - babka wyszła jak malowanie!
  • Sonet miłosny wzdychanie do ukochanego partnera / ukochanej partnerki. - gotowanie dla miłości jest najlepsze i się najbardziej udaje, szczególnie okraszone buziakiem
  • Sonet mroczny, muszą zostać dodane tagi #noc / #void musi zostać dodany po 00:00. - jest po północy!
  • Sonet uśmiechnięty, oda do radości. - bo komu by się nie cieszyła japa do babki o poranku, specjalnie na jego cześć

więc chyba to:

  • Sonet Legion, musi zawierać wymogi CO NAJMNIEJ 4 z ww. kategorii, muszą zostać one wymienione we wstępie - chociaż kategorie wymienione w epilogu

#nasonety #zafirewallem
ErwinoRommelo

Ehh @moll to zawsze dowozi ! A co do napoju to babka najlepsza jest nie świeża tylko jak trochę polezy i wyschnie, wtedy sobie kroisz i maczasz w ciepłym cacao i taka namoczona do paszczy (° ͜ʖ °)

Piechur

To jest tak cudownie @moll -owe, że głowa mała Piękny poemat i piękny flex

splash545

@moll no i pozamiatała bardzo fajnym sonetem! Coraz większą mam chęć na taką babkę.

Zaloguj się aby komentować

Byłem tu

Szybko to minęło, jak lato bąkowi
Po mieszkaniu z żalem bez sensu się kręcę.
Dziękuję jednak swojemu losowi
Bo świetnie się bawiłem tydzień w kawiarence.

Moc ciekawych rymów była na tapecie
Pozazdrościć mogę każdemu inwencji
Działo się tu więcej niźli na Żylecie
Dlatego ze smutkiem będę na absencji.

Lecz któregoś razu wjazd ponownie zrobię
Jak Ragnarokk w lesie skaczącz po koźlaka.
Do zadanych rymów napiszę tu sobie
Ze śmiechu ponowne będę jeszcze płakał.

Do sedna przechodzę po długiej przemowie:
Po deszczu utworów tak bardzo ulewnym
Niech człek to ogarnie co Dżordżem się zowie
Niech słów nie żałuje, niech będzie wylewny.

#nasonety
#zafirewallem
moll

@George_Stark sam żeś się wypowiedział o swej doli i o naszej

CzosnkowySmok

@moll jak dla mnie to zbyt "sterylny" jak na @George_Stark

moll

@CzosnkowySmok to kto bardziej?

Zaloguj się aby komentować

Kasta straceńców

To bez znaczenia, że jesteśmy już duzi,
że każdy z nas swoje zdążył już przeżyć,
że trochę nagrzeszyć i trochę pacierzy
za te swoje(?) grzechy zdążył już zmówić.

Że zapał swój nieraz już przyszło nam studzić
po własnych marzeń własnej(?) kradzieży,
że ciężko nam nawet jest w wiarę uwierzyć.
Co mamy zrobić? Się poddać czy łudzić?

Do ciebie mówię, mój przyjacielu,
dorosłe dziecko alkoholika,
pamiętaj, kiedy się będziesz potykał,

nie jesteś jedyny, takich jest wielu
i jakoś żyjemy, choć na minus w sumie,
ta kasta straceńców, co umieć nie umie.

#nasonety
#zafirewallem
fonfi

@George_Stark nie mogę znaleźć odpowiednich słów, żeby opisać to co zadziało mi się w głowie po przeczytaniu powyższego. Wgniotło mnie w fotel...

Wrzoo

@George_Stark 💛 tego dzisiaj potrzebowałam

George_Stark

@splash545 Dziękuję.


@fonfi Również dziękuję.


@Piechur Ja bym tam jednak paru takich znalazł. Był kiedyś taki gość na Wyspach Brytyjskich na przykład, Szekspir go wołali.


@Wrzoo Ja zawsze, kiedy czegoś takiego potrzebuję, włączam sobie to .

Zaloguj się aby komentować