#terrypratchett

5
236
Dotarła!

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #chwalesie #proszynski #terrypratchett #pratchett
b25c9e37-70b4-451b-8766-1234d5e5d1e5
ErwinoRommelo

Oho idzie kontrofensywa centaurow, prosto w serce terytorium czarownicy, w odleglej krainie hejto nadchodzi sezon burz.

moll

@Whoresbane bardzo ładna! Pożycz, przeczytam i narobię Ci spoilerów, a potem oddam

Whoresbane

@moll ( ͡° ͜ʖ ͡°)╭∩╮

moll

@Whoresbane jesteś niegrzeczny, foch!

book_fan

@Whoresbane ok a jak idzie z cyklem z kiosku????

Whoresbane

@book_fan Jakim cyklem?

book_fan

@Whoresbane Wydawnictwo Literackie te 40 tomów ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

I rzekł Pan aniołowi, który wschodniej bramy ogrodu rajskiego strzegł: A gdzież jest miecz płomienisty dany tobie?
I odrzekł mu anioł: Przed chwila miałem go przy sobie. Chyba się gdzieś zawieruszył. Pewnie następną razom głowę postradam.
I Panu mowę odjęło.

#gownowpis #terrypratchett
hellgihad

@sierzant_armii_12_malp Przypomniałeś mi ten skecz xD


https://www.youtube.com/watch?v=hzNORwik0dY

Zaloguj się aby komentować

Taaak. Do #terrypratchett miałem kilka podejść. I to nie dlatego, że - brońcie bogowie - literatura mi nie podeszła. Po prostu - życie. Zacząłem od zbierania książek papierowych. Czytałem - dopóki dojeżdzałem komunikacją. Po przesiadce na rower... ciężko czytać papier na rowerze, siłą rzeczy wtłoczyłem w uszy audiobooki. I tutaj skucha - Pratchetta (wówczas) nie było w wersji audio. Więc cała kolekcja papieru czekała na swoją kolej. W końcu z wersji audio przerzuciłem się na mały ekranik i rozczytywanie ebooków (skoro zawsze mam przy sobie internet, to zawsze mam przy sobie książkę, prawda?). Ogólnie moich podejść do tej serii było kilka (sam "Kolor Magii" przeczytałem z siedem razy).

W końcu - dzięki ciężkiej pracy @moll w Wiadomym Tagu (nie będę tam śmiecił) przypomniałem sobie pratchettowską maestrię mieszaniny sarkazmu z oczywistością, gotującą w jednym garnku przedziwne skojarzenia razem z opisywaniem rzeczy najzupełniej normalnych w sposób kompletnie niespodziewany. I w tym momencie - niczym Zaklęcie w głowie Rincewinda - pojawił mi się w głowie Cytat. Którym oczywiście się podzielę; mimo że nie jest jakoś wyjątkowo kreatywny ani specjalny , to gdybym miał wybrać mój Ulubiony Cytat Wszechczasów... to byłby to ten.

- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
- KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.​

A już poza konkursem - Śmierć jest moim ulubionym bohaterem z tych książek, o!

(11 dni od wgrania pierwszego epuba w apkę, jestem w trakcie czwartej - Morta.)

#ksiazki
38d77612-aa86-4e97-b8cd-1ace8e0db31e
moll

@Statyczny_Stefek Śmierć ma spory fanklub

Statyczny_Stefek

@moll Wcale mnie to nie dziwi.

moll

@Statyczny_Stefek mnie też nie

DiscoKhan

@Statyczny_Stefek dla mnie najlepszy jest Patrycjusz albo Marchewa ale co kto lubi, ŚMIERĆ też zawsze spoko xd

Dzemik_Skrytozerca

Vimes. Nawet ten nieporadny z serialu.


I coś z jego przemyśleń, w kontekście Carrota:

----

Something Vimes had learned as a young guard drifted up from memory. If you have to look along the shaft of an arrow from the wrong end, if a man has you entirely at his mercy, then hope like hell that man is an evil man. Because the evil like power, power over people, and they want to see you in fear. They want you to know you're going to die. So they'll talk. They'll gloat.


They'll watch you squirm. They'll put off the moment of murder like another man will put off a good cigar.


So hope like hell your captor is an evil man. A good man will kill you with hardly a word.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Prószyński i S-ka wyda zbiór dwudziestu, wcześniej nieznanych, opowiadań Terry'ego Pratchetta. "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści" w księgarniach od 27 lutego 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 288 stron, w cenie detalicznej 52 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Dawno, dawno temu nastolatek Chris Lawrence zakochał się w jednym z opowiadań pisarza imieniem Terry Pratchett, wyrwał je z lokalnej gazety i powiesił na ścianie. Minęło trzydzieści pięć lat, Lawrence kilkakrotnie się przeprowadzał, ale tekst zawsze miał przy sobie. Pewnego dnia postanowił dowiedzieć się o jego historii czegoś więcej. Nie sądził, że swoimi działaniami doprowadzi do odkrycia dwudziestu (sic!) nieznanych historii z lat 70. i 80., które pisarz wydał pod pseudonimem Patrick Kearns.

Dawny asystent, a obecnie opiekun dziedzictwa Pratchetta, Rob Wilkins, był w szoku. Przyzwyczaił się do myśli, że twórczość jego pracodawcy jest już dziełem zamkniętym. W 2015 roku, po śmierci pisarza, zgodnie z jego ostatnią wolą, Rob zniszczył twardy dysk z kilkunastoma pomysłami na nowe opowieści. Historie przepadły, a on nie sądził, że kiedykolwiek jeszcze przeczyta coś nowego Pratchetta. Do dzisiaj.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #proszynski #terrypratchett #pratchett
449aec35-b3c2-40c3-9a6e-1a61439e8d10
lubieplackijohn

@Whoresbane O proszę! Dzięki piękne za tego newsa! Trzeba będzie zakupić do biblioteczki

Felonious_Gru

@Whoresbane o, ciekawa rzecz

vinclav

@Whoresbane skąd oni wyciągnęli te opowieści?

Zaloguj się aby komentować

– Dziekanie... – wykrztusił w końcu Ridcully. – Co zrobiłeś z włosami?
Wyglądają jak szpic z przodu, a z tyłu jak kaczy kuper, wybaczcie mój
klatchiański. I strasznie się błyszczą.
– To smalec. Stąd ten zapach bekonu – domyślił się wykładowca.
– To prawda. A skąd ten kwiatowy aromat?
– Mrumrumrumrumrumrulawendamrumru – odparł posępnie dziekan.
– Słucham, dziekanie?
– Powiedziałem, że to z powodu olejku lawendowego, który dodałem –
oświadczył dziekan bardzo głośno. – I niektórzy z nas uważają, że to znakomita fryzura, do usług. Kłopot z panem, nadrektorze, polega na tym, że nie rozumie pan ludzi w naszym wieku.
– Znaczy... znaczy o siedem miesięcy starszych ode mnie?
Tym razem dziekan się zawahał
https://streamable.com/8ue1at
#uuk #terrypratchett #🤟🤟🤟
Heheszki

– Dwadzieścia siedem dolarów! – złościł się Ridcully.

– Dwadzieścia siedem dolarów, żeby was wyciągnąć. A strażnik cały czas się uśmiechał. Magowie aresztowani!

Przespacerował się wzdłuż szeregu smętnych postaci.

– Pomyślcie... Jak często Straż Miejska zostaje wezwana do Bębna? Znaczy, co niby tam robiliście, waszym zdaniem?

– Mrumrumrumrumrumru – powiedział dziekan, wpatrując się w podłogę.

– Słucham?

– Mrumrumrumrutańczyliśmymrumru.

– Tańczyliście – powtórzył zimno nadrektor i zawrócił. – To miał być taniec, tak? Zderzanie się z ludźmi? Przerzucanie się nawzajem przez ramię? Kręcenie się w kółko po całej sali? Nawet trolle tak się nie zachowują (nie to, żebym miał coś przeciwko trollom, wspaniali ludzie, wspaniali), a wy jesteście podobno magami. Inni mają patrzeć na was z podziwem, ale nie dlatego, że kręcicie im salta nad głowami. Wykładowco, proszę nie myśleć, że nie zauważyłem tego małego pokazu, byłem naprawdę zdegustowany. Biedny kwestor musiał się położyć. Taniec to... w kręgu, jak wiadomo, gaiki i różne takie, zdrowe zabawy,

może jakieś swobodniejsze tańce balowe... Na pewno nie wymachiwanie ludźmi dookoła niby jakiś krasnolud toporem (oczywiście solą ziemi są te krasnoludy, zawsze to powtarzam). Czy wyrażam się jasno?

– Mrumrumrumrumrumruwszyscytakrobilimrumru - powiedział dziekan,

wciąż nie podnosząc głowy.

– Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek powiem to do maga, który skończył osiemnaście lat, ale wszyscy macie rogatkę na wyjścia. Do odwołania! – huknął Ridcully.

Zakaz opuszczania terenów uniwersyteckich nie był dotkliwą karą. Magowie

zwykle nie ufali powietrzu, które nie przebywało od dłuższego czasu pod

dachem, żyli więc w ograniczonym terytorium pomiędzy swoimi pokojami a jadalnią. Ale teraz czuli się dziwnie.

– Mrumrunierozumiemczemumrumru – wymruczał dziekan.

Tłumaczył o wiele później, tego dnia, kiedy umarła muzyka, że to pewnie

dlatego, iż nigdy nie był naprawdę młody, a przynajmniej młody, będąc

dostatecznie dorosłym, by wiedzieć, że jest młody. Jak większość magów, rozpoczął naukę jako dziecko tak małe, że oficjalny spiczasty kapelusz spadał mu na uszy. A potem był już tylko... no, magiem. Raz jeszcze zaczęło go dręczyć uczucie, że coś po drodze stracił. I jeszcze parę dni temu nie zdawał sobie z tego sprawy. Nie miał pojęcia, co to było.

Chciał tylko coś robić. Nie wiedział, co takiego. Ale chciał zrobić to szybko.

Chciał... Czuł się jak człowiek od urodzenia mieszkający w tundrze, który budzi się pewnego dnia z silnym pragnieniem przejażdżki na nartach wodnych. Z pewnością nie będzie tkwił w pokoju, kiedy muzyka wibruje w powietrzu...

– Mrumrumrumrumrumruniezostanęwdomumrumru.

Porywały go nieznane emocje. Chciał być nieposłuszny. Nieposłuszny

niczemu, nie wyłączając prawa grawitacji. Z całą pewnością nie miał zamiaru składać swoich rzeczy przed pójściem do łóżka. Ridcully zapyta pewnie: ach, jesteś buntownikiem, tak; a przeciw czemu się buntujesz, a on wtedy powie... wtedy powie coś wartego zapamiętania. Tak właśnie zrobi! Był...

Ale nadrektor już sobie poszedł.

– Mrumrumrumrumrumru – rzekł wyzywającym tonem dziekan, buntownik bez przeszkody.


🤘🤘🤘

Zaloguj się aby komentować

Święty mąż siedział pod świętym drzewem ze skrzyżowanymi nogami,
opierając dłonie na kolanach. Oczy miał zamknięte, by lepiej skoncentrować się na Nieskończonym, a ubrany był jedynie w przepaskę biodrową, by okazać pogardę dla spraw przydyskowych.
Przed nim stała drewniana miseczka.
Po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że jest obserwowany. Otworzył jedno
oko. Kilka stóp przed nim siedziała niewyraźna postać. Później był pewien, że to postać... kogoś. Nie pamiętał dokładnie jej wyglądu, ale musiała jakiś mieć. Była mniej więcej... taka wysoka, i tak jakby... zdecydowanie...
PRZEPRASZAM.
– Tak, mój synu? – Zmarszczył czoło. – Jesteś płci męskiej, prawda? – dodał.
TRUDNO BYŁO CIĘ ODSZUKAĆ. ALE W SZUKANIU JESTEM DOBRY.
– Tak?
SŁYSZAŁEM, ŻE WIESZ WSZYSTKO.
Święty mąż otworzył drugie oko.
– Sekret egzystencji polega na zrzuceniu dyskowych więzów, stronieniu od chimery wartości materialnych i na szukaniu jedności z Nieskończonym – oznajmił. – I trzymaj swoje złodziejskie ręce z daleka od mojej żebraczej miseczki.
Widok proszącego budził w nim niepokój.
WIDZIAŁEM NIESKOŃCZONE, wyznał przybysz. NIC SPECJALNEGO.
Święty mąż rozejrzał się nerwowo.
– Nie gadaj głupstw – mruknął. – Nie możesz zobaczyć Nieskończonego. Bo
jest nieskończone.
WIDZIAŁEM.
– No dobrze. A jak wyglądało?
JEST NIEBIESKIE.
Święty mąż poruszył się niespokojnie. Nie tak to powinno przebiegać.
Szybkie objawienie Nieskończonego i znaczące skinienie w stronę żebraczej
miseczki – tak powinno.
– Jest czarne – wymamrotał.
NIE, upierał się obcy. NIE, KIEDY OGLĄDA SIĘ JE OD ZEWNĄTRZ.
NOCNE NIEBO JEST CZARNE. ALE TO TYLKO PRZESTRZEŃ. ZA TO
NIESKOŃCZONOŚĆ JEST NIEBIESKA.
– I pewnie jeszcze wiesz, jaki dźwięk wydaje jedna klaszcząca dłoń? – zapytał złośliwie święty mąż.
TAK. „KLA”. DRUGA DŁOŃ ROBI „ASK”.
– Aha, tu się mylisz – ucieszył się święty mąż, wracając na pewniejszy grunt.
Machnął chudą ręką. – Widzisz?
TO NIE BYŁO KLAŚNIĘCIE, TYLKO MACHANIE.
– To było klaśnięcie. Tyle że nie użyłem obu rąk. A właściwie jaki odcień
niebieskiego?
TYLKO MACHNĄŁEŚ. MOIM ZDANIEM TO NIEZBYT FILOZOFICZNE. JAK KACZE JAJO.
Święty mąż spojrzał w dół zbocza. Zbliżało się kilku ludzi. Mieli kwiaty we
włosach i nieśli coś, co z daleka wyglądało całkiem jak miseczka ryżu.
ALBO MOŻE EAU-DE-NIL.
– Posłuchaj mnie, synu – rzekł pospiesznie święty mąż. – Czego ty właściwie chcesz? Nie mam całego dnia.
OWSZEM, MASZ. MOŻESZ MI WIERZYĆ.
– Czego chcesz?
DLACZEGO RZECZY MUSZĄ BYĆ TAKIE, JAKIE SĄ?
– No...
NIE WIESZ TEGO, PRAWDA?
– Nie dokładnie. To wszystko powinno być tajemnicą, rozumiesz.
Obcy patrzył przez dłuższy czas, wzbudzając w świętym mężu uczucie, że jego czaszka stała się nagle przezroczysta.
W TAKIM RAZIE ZADAM CI ŁATWIEJSZE PYTANIE. JAK ZAPOMINAJĄ ISTOTY LUDZKIE?
– Co zapominają?
COKOLWIEK. WSZYSTKO.
– To... no wiesz... zdarza się odruchowo. – Potencjalni akolici minęli zakręt
na górskiej ścieżce. Święty mąż szybko sięgnął po żebraczą miseczkę. –
Wyobraź sobie, że ta miseczka to twoja pamięć. – Zakołysał nią. – Może
pomieścić tyle i nie więcej. Rozumiesz? Nowe rzeczy się zjawiają, stare muszą
się przelać.
NIE. JA PAMIĘTAM WSZYSTKO. KLAMKI W DRZWIACH. GRĘ
ŚWIATŁA WE WŁOSACH. ŚMIECH. KROKI. WSZYSTKIE DROBNE
SZCZEGÓŁY. JAKBY TO BYŁO LEDWIE WCZORAJ. JAKBY ZDARZYŁO SIĘ LEDWIE JUTRO. WSZYSTKO. ROZUMIESZ?
Święty mąż podrapał się po swej lśniącej łysinie.
– Tradycyjnie – rzekł – wśród sposobów zapominania wymienia się
wstąpienie do Klatchiańskiej Legii Cudzoziemskiej, napicie się wody z jakiejś magicznej rzeki, nikt nie wie, którędy płynie, oraz pochłanianie dużych ilości alkoholu.
ACH TAK...
– Jednak alkohol niszczy ciało i zatruwa duszę.
BRZMI OBIECUJĄCO.
– Mistrzu...
Święty mąż obejrzał się z irytacją. Przybyli akolici.
– Chwileczkę. Rozmawiam z...
Obcy zniknął.
– Mistrzu, pokonaliśmy wiele mil po... – zaczął akolita.
– Zamknij się na moment, dobrze?
Święty mąż podniósł rękę, ułożył dłoń pionowo i machnął nią kilka razy.
Wymruczał coś pod nosem.
Akolici wymienili spojrzenia. Nie tego się spodziewali. W końcu ich
przywódca znalazł w sobie drobinę odwagi.
– Mistrzu...
Święty mąż odwrócił się i przyłożył mu w ucho. Dźwięk, jaki zabrzmiał, był
wyraźnie słyszalny: klask!
– Aha... Złapałem! – ucieszył się święty mąż. – A teraz, co mogę dla was...
Urwał, gdy mózg nadążył wreszcie za uszami.
– Co miał na myśli, mówiąc: ludzkie istoty?
#terrypratchett
#uuk
91d12119-8cee-4876-9361-8d7dcfe5017a

Zaloguj się aby komentować

10.12

[...] zawołał Ridcully. — Znakomite! Oczywiście, przez cały dzień kazał im biegać tam i z powrotem albo utrzymywać piłki na głowie. Rysował takie wielkie wykresy na tablicy. Można by pomyśleć, że planuje jakąś bitwę.
— Bo to jest bitwa — oświadczył Nutt. — To znaczy: nie bitwa z przeciwną drużyną jako taką, ale bitwa każdego z grających ze sobą.
— Bardzo überwaldzko to zabrzmiało — uznał nadrektor. — Jednakże są chyba pełni energii i wigoru, i gotowi na wieczór. Jak się zdaje, pan Nutt zaplanował coś światłodźwięcznego.
— Taki drobiazg, żeby zwrócić uwagę gości.
— Czy coś zrobi „bang”?
— Nie, proszę pana.
— Obiecujesz? Osobiście lubię czasem trochę Sturm und Drang, ale lord Vetinari jest dość wyczulony na takie rzeczy.
— Żadnych gromów ani błyskawic, proszę pana. Może lekka mgiełka pod sufitem.
Glenda miała wrażenie, że nadrektor przygląda się Nuttowi w skupieniu.
— Ile zna pan języków, panie Nutt?
— Trzy martwe i dwanaście żywych, proszę pana.
— No, no… — mruknął Ridcully, jakby notował tę informację i starał się nie myśleć „A ile z nich było żywych, zanim je zamordowałeś?”

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.11

— Wiecie, gdzie można zrobić kopię tej piłki? — odezwał się głośno Ridcully.
— Sądzę, że tak — odparł Nutt. — Wydaje się, że naszym przyjacielem będzie tutaj krasnoludzia guma.
— Przy Starej Szewskiej jest kupa krasnoludów, którzy mogą taką zrobić, szefuniu — zapewnił Trev. — Na pewno sobie poradzą, ale będą chcieli zapłaty, zawsze chcą. Nic na kredyt, kiedy się gada z krasnoludem.
— Proszę dać tym dwóm młodym dżentelmenom dwadzieścia pięć dolarów, panie Stibbons, dobrze?
— To dużo pieniędzy, nadrektorze.
— No tak. Jednak krasnoludy, choć są solą ziemi, nie bardzo sobie radzą z małymi liczbami, a mnie zależy na pośpiechu. Jestem przekonany, że mogę powierzyć pieniądze panu Likely’emu i panu Nuttowi. Prawda?
Powiedział to serdecznie, ale w jego głosie zabrzmiał ton ostrzeżenia. Trev w każdym razie bardzo szybko zrozumiał ten podtekst: mag może człowiekowi zaufać z powodu piekielnej przyszłości, jaką potrafi na niego sprowadzić, gdyby ów człowiek zawiódł to zaufanie.
— Na pewno może nam pan wierzyć, szefuniu.
— Tak, tak właśnie myślałem.
Kiedy zniknęli, odezwał się Myślak Stibbons.
— Powierzył im pan dwadzieścia pięć dolarów?
— Tak, rzeczywiście — przyznał z satysfakcją Ridcully. — Ciekawie będzie zobaczyć, co z tego wyniknie.
— Mimo to, nadrektorze, muszę stwierdzić, że nie było to rozsądne posunięcie.
— Dziękuję za pańską opinię, panie Stibbons, ale chciałbym delikatnie panu przypomnieć, kto tu jest szefuniem.

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.10

— Wie pan przecież, zgodziliśmy się, że [gablota] będzie używana tylko w celach badawczych, nadrektorze. Sam pan podpisał edykt.
— Podpisałem? Nic takiego nie pamiętam, Stibbons.
— A ja pamiętam bardzo dokładnie, nadrektorze. To było zaraz po sprawie pana Floribundy.
— Który to? — zainteresował się Ridcully. Wciąż szedł naprzód, bardzo zdecydowanie.
— To ten, który poczuł się trochę głodny i poprosił gablotę o kanapkę z bekonem, żeby zobaczyć, co się stanie.
— Wydawało mi się, że cokolwiek wyjęte z gabloty musi do niej wrócić, nim minie 14,14 godziny w okresie.
— Tak, nadrektorze. Jednak wydaje się, że zachowaniem gabloty rządzą dziwne reguły, które nie do końca rozumiemy. W każdym razie pan Floribunda bronił się, twierdząc, iż sądził, że to czternastogodzinne ograniczenie nie dotyczy kanapek z bekonem. Nie powiedział o tym nikomu, więc studenci na jego piętrze zostali zaalarmowani dopiero jego krzykami około czternastu godzin później.
[...]
— Zrobił to, żeby sprawdzić, co się stanie, tak? — zapytał [Ridcully] z satysfakcją.
— Tak mówił, nadrektorze — potwierdził Myślak.
— I było to wbrew moim wyraźnym poleceniom?
— Tak. Absolutnie i zdecydowanie. — Myślak dobrze znał nadrektora i miał już przeczucie, jak sprawa się zakończy. — A zatem, nadrektorze, muszę nalegać, by został…
[...]
— No cóż, to duch czystej pracy badawczej — odparł nadrektor. — Badamy, jak możemy próbować ocalić naszą deskę serów. Wielu uzna, że nie ma szlachetniejszego celu. A co do młodego Floribundy… [...] Proszę go awansować. Nieważne, na jakim jest teraz poziomie, proszę go przesunąć na wyższy.
[...]
— Mógł przy tym zniszczyć cały uniwersytet, nadrektorze!
— To prawda. W tym przypadku zostałby surowo ukarany, gdybyśmy tylko zdołali odszukać cokolwiek, co po nim zostało. Ale nie zrobił tego, ponieważ miał szczęście, a potrzebujemy magów, którym ono sprzyja. Proszę go awansować na moje osobiste polecenie, bez żadnego wuzeta [Ridcully odkrył, że większość pism podpisuje Myślak w/z nadrektora]. A przy okazji, jak głośne były jego krzyki?
— Prawdę mówiąc, nadrektorze, ten pierwszy był tak pełen emocji, że trwał jeszcze długo po tym, jak panu Floribundzie brakło tchu. I najwyraźniej zyskał niezależną egzystencję. To znowu magia rezydualna. Musieliśmy ten krzyk zamknąć w piwnicy.

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.9

— Wielkie marki zdecydowały się w to wejść, wszyscy chcą wyłączności i będzie nam potrzebna jeszcze jedna kuźnia. Jutro pójdę pogadać z bankiem. — Znowu sięgnęła pod swój metalowy gorset. — Jako krasnolud zostałam wychowana w wierze, że złoto jest jedyną prawdziwą walutą — powiedziała, odliczając świeżutkie banknoty. — Ale muszę przyznać, że te są o wiele cieplejsze. Oto pięćdziesiąt dolarów od Juliet, dwadzieścia pięć ode mnie i dwadzieścia pięć od szampana, który jest zachwycony. Juliet kazała przekazać je tobie, żebyś ich przypilnowała.
— Panna Glenda uważa, że doprowadzimy jej skarb do życia bezwartościowego, w grzechu i deprawacji — oświadczył Pepe.
— No, to jest myśl — przyznała madame. — Chociaż nie pamiętam już, jak dawno temu zrobiłam coś zdeprawowanego.
— We wtorek — przypomniał Pepe.
— Całe pudełko czekoladek to nie deprawacja. Poza tym wysunąłeś ten kartonik spomiędzy warstw, co mnie zmyliło. Nie zamierzałam wyjadać tych z dna. To był praktycznie napad.

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.8

— Przynajmniej mamy dziś ładny dzień — stwierdził nadrektor.
— Chyba będzie padać — mruknął z nadzieją wykładowca run współczesnych.
— Proponuję dwie drużyny po pięciu zawodników w każdej — rzekł Ridcully. — Oczywiście to przyjacielska rozgrywka, tylko żeby wyczuć, o co w tym chodzi.
Myślak Stibbons nie komentował. Magowie kochali rywalizację — była nieodłączną częścią magii. Nie mogli sobie wyobrazić przyjacielskiej potyczki bardziej niż kot przyjacielską mysz. Przed nimi rozciągały się uniwersyteckie trawniki.
[...]
— Panie Stibbons!
— Tak, nadrektorze?
— Będzie pan strażnikiem reguł i ma pan rozstrzygać sprawiedliwie. Ja oczywiście zostanę kapitanem jednej drużyny, a ty, runisto, drugiej. Jako nadrektor proponuję, że najpierw ja wybiorę swoją drużynę, a potem ty będziesz mógł wybrać swoją.
— To nie tak się powinno odbywać, nadrektorze — wtrącił Myślak. — Pan wybiera zawodnika do drużyny, potem on wybiera zawodnika do drużyny, aż w obu drużynach jest dosyć zawodników albo skończą się zawodnicy, którzy nie są tragicznie grubi i nie trzęsą się ze zdenerwowania. Przynajmniej tak to zapamiętałem.
Myślak w latach młodości aż zbyt wiele czasu stał obok grubego dzieciaka.
— No trudno, jeśli tak się to robi, to chyba i my musimy tak zrobić — niechętnie zgodził się nadrektor. — Stibbons, twoim zadaniem będzie karanie drużyny przeciwnej za wszelkie łamanie przepisów.
— Chodziło panu zapewne o to, że mam karać każdą z drużyn, jeśli złamie przepisy, nadrektorze. Musi być sprawiedliwie.
Ridcully patrzył na niego z otwartymi ustami, jakby Myślak właśnie streścił całkowicie mu obcą koncepcję.
— No tak, pewnie musi…

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.7

— Kochał pana, zabierał na mecze, dzielił się zapiekanką, nauczył kibicować Ćmokom? Brał pana na ramiona, żeby mógł pan więcej zobaczyć?
— Przestań tak mówić o moim ojcu!
[...]
— Ale nienawidzi go pan, ponieważ był człowiekiem śmiertelnym, konającym na bruku. — Nutt sięgnął po kolejną nieściekniętą świecę.
[...]
— Zawiódł pana, panie Trev. Nie był bogiem małego chłopczyka. Okazało się, że jest tylko człowiekiem. Ale nie był tylko człowiekiem. Każdy, kto choć raz w tym mieście oglądał mecz, słyszał o Davidzie Likelym. Jeśli on był głupcem, to był nim też każdy, kto wspiął się na szczyt albo przepłynął wartką rzekę. Jeśli był głupcem, to był nim też człowiek, który pierwszy starał się ujarzmić ogień. Jeśli był głupcem, to ten, kto pierwszy spróbował ostrygi, też był głupcem… choć muszę zaznaczyć, że uwzględniając podział pracy w dawnych kulturach łowiecko-zbierackich, prawdopodobnie był również kobietą. Być może, tylko głupiec wstaje rano z łóżka. Ale po śmierci niektórzy głupcy błyszczą jak gwiazdy i pański ojciec był jednym z nich. Po śmierci ludzie zapominają o głupocie, ale pamiętają blask. Nic pan nie mógł zrobić. Nie mógł pan go powstrzymać. Gdyby mógł go pan powstrzymać, nie byłby Davidem Likelym, kimś, kogo imię dla tysięcy ludzi oznacza piłkę nożną. — Nutt bardzo starannie odłożył pięknie ściekniętą świecę i mówił dalej: — Proszę się nad tym zastanowić, panie Trev. Niech pan nie będzie sprytny. Spryt to tylko wygładzona forma głupoty. Niech pan użyje inteligencji. Ona na pewno pomoże.

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.6

Śmierć stanął przy wyszorowanym blacie i spojrzał w dół.
PAN X*? NO CÓŻ, TO NIESPODZIANKA. Sięgnął pod szatę. SPÓJRZMY, CO TUTAJ MAMY. WIE PAN, DODAŁ, ZASTANAWIAŁEM SIĘ CZĘSTO, DLACZEGO LUDZIE TAK SIĘ SZARPIĄ. W KOŃCU, W PORÓWNANIU Z TRWANIEM WIECZNOŚCI, NIE ŻYJĄ PRAWIE WCALE. NAWET PAN, PANIE X, CHOĆ WIDZĘ, ŻE W PAŃSKIM PRZYPADKU TA SZARPANINA SPRAWI PEWNĄ NIEWIELKĄ MAGIĘ.
— Nie widzę pana — oświadczył X.
NIC NIE SZKODZI, odparł Śmierć. PÓŹNIEJ I TAK NIE BĘDZIE MNIE PAN PAMIĘTAŁ.
— Czyli umieram?
TAK. UMIERA PAN, A POTEM ZNOWU ŻYJE. Wydobył spod szaty życiomierz i patrzył, jak piasek przesypuje się w górę. ZOBACZYMY SIĘ PÓŹNIEJ, PANIE X. OBAWIAM SIĘ, ŻE BĘDZIE PAN MIAŁ CIEKAWE ŻYCIE.
[...]
— Funkcjonariusz Haddock mówił, że Igor pełni dyżur w Lady Sybil. Mam nadzieję, że znajdzie w zbiornikach odpowiednie dla twojego przyjaciela serce. Naprawdę — powiedziała. — Ale to nadal sprawa morderstwa, nawet jeśli jutro wyjdzie stamtąd na własnych nogach. Dekret lorda Vetinariego głosi: jeśli niezbędny jest Igor, żeby cię ożywić, to byłeś trupem. Tylko przez moment, oczywiście, i dlatego morderca też będzie wisiał tylko przez moment. Zwykle wystarcza ćwierć sekundy.
[...]
— Słuchajcie, naprawdę staramy się pomagać — powiedział mężczyzna, zapewne wspomniany doktor Lawn. — Wy mówicie, że macie morderstwo, a ja odciągam starego Igora od płyty i trzymam w nadgodzinach. [...] Mocny puls, co sugeruje działające serce. I ani zadrapania, choć przydałby mu się porządny obiad. Musiał być naprawdę głodny, bo zjadł tę kanapkę od Igora. A jeśli już mowa o jedzeniu, to i ja bym chętnie coś przegryzł.
— Pozwolił mu pan odejść? — spytała wstrząśnięta Angua.
— Oczywiście! Nie mogę trzymać człowieka w szpitalu tylko za to, że jest kłopotliwie żywy.

*) w oryginale imię, oczywiście, ale...

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

The trouble with having an open mind, of course, is that people will insist on coming along and trying to put things in it.
― Terry Pratchett, Diggers

. #terrypratchett #diggers

Zaloguj się aby komentować

10.5
— Ale oto jestem. Pytał pan, czemu jestem silny. Kiedy żyłem w mroku kuźni, podnosiłem ciężary. Z początku obcęgi, potem mały młotek, później największy młot, aż wreszcie pewnego dnia zdołałem podnieść kowadło. To był dobry dzień. Zyskałem odrobinę wolności.
— Dlaczego to takie ważne, że podniosłeś kowadło?
— Byłem do niego przykuty.

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.4

— A, Drumknott. Chyba znowu będę musiał napisać do „Pulsu”. Jestem pewien, że jeden pionowo, sześć poziomo i dziewięć pionowo pojawiły się już w tej samej kombinacji trzy miesiące temu. W piątek, o ile pamiętam. — Z wyrazem niesmaku rzucił na biurko stronę z krzyżówką. — Taka to wolna prasa.
— Brawo, wasza lordowska mość. Nadrektor właśnie wszedł do pałacu.
Vetinari uśmiechnął się lekko.
— Musiał wreszcie popatrzeć w kalendarz. Dzięki bogom, że mają tam Myślaka Stibbonsa. Wprowadź go od razu po zwyczajowym oczekiwaniu.
Pięć minut później Mustrum Ridcully znalazł się w gabinecie.
— Nadrektorze! Jakiejż to pilnej sprawie zawdzięczam pańską wizytę? Nasze zwykłe spotkanie powinno się odbyć dopiero pojutrze, o ile się nie mylę.
— Eee… No tak — przyznał Ridcully. Kiedy usiadł, natychmiast stanął przed nim duży kieliszek sherry. — No cóż, Havelocku, wyniknęła…
— Ale to naprawdę szczęśliwy zbieg okoliczności, że zjawił się pan akurat dzisiaj — ciągnął Vetinari, nie zwracając na niego uwagi. — Pojawił się bowiem pewien problem i chętnie wysłucham pańskiej rady.
— Och? Naprawdę?
— W samej rzeczy. Dotyczy on tej nieszczęsnej gry w kopanie piłki.
— Dotyczy?
Kieliszek w dłoni Ridcully’ego nawet nie drgnął. Nadrektor od bardzo dawna wykonywał swoją pracę — jeszcze od czasów, kiedy ten, co mrugnął pierwszy, umierał.
[...]
— A zmieniając temat, Mustrumie… Jak tam wasz młody gość?
— Nasz gość…? Ach, chodzi o… hm…
— Zgadza się. — Vetinari uśmiechnął się do kamienia, jakby dzielił z nim jakiś żarcik. — O tego, jak pan to określił, Hm.
— Dostrzegam sarkazm. Jako mag muszę przypomnieć, że słowa mają moc.
— Jako polityk muszę zaznaczyć, że już to wiem. [...]

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.3 Wyjaśnienie, dlaczego magowie się skuszą na grę...

Myślak Stibbons wpatrywał się w otwartą stronicę. Jego umysł wypełniały nieprzyjemne pytania, z których najbardziej paskudnym było: czy jest jakiś sposób, by inni doszli do wniosku, że to moja wina? Nie. Dobrze!
— Ehm… Jest pewna tradycja, której niestety nie podtrzymywaliśmy chyba od dłuższego czasu, nadrektorze — oznajmił, starając się ukryć troskę w głosie.
— A czy to takie ważne? — Ridcully przeciągnął się leniwie.
— To tradycyjne, nadrektorze — odparł z wyrzutem Myślak. — Chociaż posunąłbym się może do twierdzenia, że niedochowywanie jej stało się teraz, niestety, tradycyjne.
— No to świetnie, prawda? Jeśli stworzymy tradycję niedochowywania innej tradycji, będzie podwójnie tradycyjna, zgadza się? To w czym problem?
— Chodzi o legat nadrektora Marynata Biggera — wyjaśnił mistrz tradycji. — Masa spadkowa Biggerów daje uniwersytetowi wiele korzyści. To był bardzo zamożny ród.
[...]
— Z legatem powiązany jest pewien warunek. — Myślak postanowił wrócić do tematu. — Zapisany drobnym drukiem.
— Och, nigdy się nie przejmuję drobnym drukiem, Stibbons!
— A ja tak, nadrektorze. Ten warunek brzmi: „i tak dziać się będzie, dopóki uniwersytet wystawia drużynę do gry w kopnijpiłkę zwaną też Rozrywką Chłopców Ubogich”.
[...]
— To śmieszne! — uznał Ridcully.
— Śmieszne czy nie, nadrektorze, taki jest warunek legatu.
[...]
— Doceniam to, że nie chcesz psuć mi dzisiejszego wieczoru — oświadczył Ridcully. — Ale ja nie zawaham się ani przez moment, żeby zepsuć ci jutrzejszy dzień. I mając to w pamięci, gadaj natychmiast, o czym mowa, do demona!
— Eee… No więc, wydaje się, nadrektorze… Nie wie pan, kiedy ostatni raz braliśmy udział w meczu?
— Ktoś pamięta? — spytał Ridcully, zwracając się ogólnie do sali.
Prowadzona szeptem dyskusja doprowadziła do zgody wokół tezy „dwadzieścia lat temu, mniej więcej”.
— Mniej czy więcej o ile, tak dokładnie? — zapytał Myślak, który nie znosił takich odpowiedzi.
— Wiesz… coś tego rzędu. W tych okolicach, że tak powiem. Około tego. No wiesz.
— Około? Czy moglibyśmy być bardziej dokładni?
— Dlaczego?
— Bo jeśli uniwersytet nie weźmie udziału w Rozrywce Chłopców Ubogich przez dwadzieścia lat lub więcej, legat wraca do pozostałych przy życiu krewnych nadrektora Biggera.

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.2
Nadrektor odwrócił głowę w lewo.
— Może ty, dziekanie? Pamiętasz wszystkich dawnych…
[...]
Ridcully patrzył tępo na dwa puste krzesła, każde z odciśniętym na siedzeniu pośladkiem. Jeden czy dwóch profesorów naciągnęło kapelusze na twarze. Minęły już dwa tygodnie, ale nie było widać żadnej poprawy. Nadrektor nabrał tchu.
— Zdrajca! — ryknął.
To straszne oskarżenie, jeśli rzuca się je dwóm zagłębieniom w skórzanej tapicerce.
Kierownik studiów nieokreślonych szturchnął Myślaka Stibbonsa, dając mu znak, że został dziś wybrany na ofiarę. Znowu.
Znowu.
— Dla marnej garści srebra nas opuścił — rzekł Ridcully, zwracając się do wszechświata w ogólności.
Myślak odchrząknął. Naprawdę miał nadzieję, że polowanie na Megapoda pozwoli nadrektorowi zapomnieć o tej sprawie. Jednak umysł Ridcully’ego wciąż wracał do nieobecnego dziekana, jak język stale sięga do miejsca po straconym zębie.
— Ehm… Chciałbym zauważyć, że… o ile mi wiadomo… jego wynagrodzenie to co najmniej… — zaczął Myślak, ale dla Ridcully’ego w obecnym stanie ducha żadna odpowiedź nie byłaby właściwa.
— Wynagrodzenie? A odkąd to magowie pracują za pensję? Jesteśmy uczonymi, panie Stibbons! Nie dbamy o prymitywne pieniądze!
[...]
— To dlatego, że nigdy właściwie za nic nie płacimy — rzekł. — A jeśli ktoś potrzebuje jakichś drobnych, bierze sobie z wielkiego dzbana…
— Jesteśmy elementem samej osnowy uniwersytetu, panie Stibbons! Bierzemy tylko to, co jest nam niezbędne! Nie szukamy bogactw! A co najważniejsze, nie przyjmujemy „kluczowego stanowiska połączonego z atrakcyjnym pakietem wynagrodzeń”, cokolwiek to ma znaczyć, do wszystkich piekieł, „oraz inne dodatki, w tym hojną emeryturę”. Emeryturę, uważasz pan! Kiedy to mag przeszedł na emeryturę?
— No, doktor Skorek… — Myślak nie zdołał się powstrzymać.
— Odszedł, żeby się ożenić! — warknął gniewnie Ridcully. — To nie emerytura, to tak jakby umarł.

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować

10.1
— Wszystkie świece na uniwersytecie mają być zapalane knotem od świecy, która jeszcze się pali, mój chłopcze — rzekł surowo. — Skąd wziąłeś te zapałki?
— Wolałbym nie mówić, proszę pana.
— To mnie nie dziwi, wcale nie. A teraz gadaj, chłopcze!
— Nie chcę, żeby przeze mnie ktoś miał kłopoty, proszę pana.
— Ta niechęć dobrze o tobie świadczy, ale muszę nalegać — rzekł Świecowy Walet.
— No… wypadły panu z kieszeni, kiedy pan wchodził na drabinę.

Dziesiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Niewidoczni Akademicy", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #niewidoczniakademicy

Zaloguj się aby komentować