#bookmeter

166
3982

1746 + 1 = 1747


Tytuł: Jak myślą państwa. Racjonalność w polityce zagranicznej

Autor: John Mearsheimer, Sebastian Rosato

Kategoria: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)

Format: e-book

Ocena: 8/10


Politologiczna książka. Nie ma co. Początek jest dość "ciężki", bo definicje, wyjaśnienie, co to jest racjonalność i "z czym się to je". Dalej jest już lepiej. 5 przykładów z XX wieku, bo w sumie to łatwiej jest przedstawić, co i jak. I tak przykładem są Niemcy przed I wojną światową, Japonia przed II wojną światową i tak dalej. Rozumowanie na chłodno, bez emocji. W Niemczech wiedziano, co i jak może się skończyć. Żadnego "skoku na głęboką wodę", nie było. Dlatego opracowano plan, który odpowiadał generalnemu założeniu, a plan Schlieffena miał to zrealizować. Najpierw pokonać Francję i Wielką Brytanię, a później wszystkie siły przeciwko Rosji, gdyż tam upatrywano główne zagrożenie dla istnienia Niemiec. Podobnie było z Japonią. Ta uwikłana w Chinach, bez ropy i innych surowców, nie miała innej opcji jak wojnę z USA, która co rusz dokładała nowych sankcji. W Tokio wiedziano o tym dobrze, dlatego główne uderzenia były nastawione na Pacyfik i surowcowe pola naftowe. Autorzy przedstawiają też wydarzenia, gdzie państwa nie były racjonalne, tj. niedoszacowane ramy ryzyka, co rozwoju brytyjskiej marynarki wojennej, czy myślenie życzeniowe podczas inwazji na Irak w 2003. Bush podjął decyzję, a "psujący nastrój" malkontenci byli skutecznie uciszani. No, bo przecież wystarczy wejść z wojskiem do arabskiego kraju i demokracja sama się wprowadzi. Podobnie jak w całym regionie, czyż nie?


Prywatny licznik: 148/200


#bookmeter

ed721d3c-b6b1-4172-be67-13f736ab82b1

Zaloguj się aby komentować

1745 + 1 = 1746


Tytuł: Modlitwa o lepsze dni

Autor: Jennifer Clement

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Muza

Format: książka papierowa

Liczba stron: 320

Ocena: 7/10


Całkiem zgrabnie napisana opowieść o fikcyjnej nastoletniej Meksykance, bazowana na prawdziwych wydarzeniach.

W tle przemysł narkotykowy, handel żywym towarem i rozmaite problemy społeczne dręczące ten kraj.


#bookmeter

b7457aa7-c617-4500-a6bf-12aaed99767e

Zaloguj się aby komentować

1744 + 1 = 1745

Tytuł: **Opowiedz im o bitwach, o królach i słoniach**

Autor: **Mathias Énard**

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: ArtRage

Format: e-book

Liczba stron: 152

Ocena: **8/10**

___ Krótka, ale za to bardzo intensywna i wyjątkowa opowieść.

Na początku XVI wieku sułtan osmański chciał zbudować most w Konstantynopolu nad zatoką dzielącą miasto na dwie części. Chciał do tego zadania zatrudnić m.in. Leonarda da Vinci i Michała Anioła. Obaj się zadania nie podjęli, ale autor urządza zabawę "co by było gdyby" i przedstawia nam historię Michała Anioła, który przybywa do miasta by zaprojektować wspaniały most.

Książka, a raczej książeczka, ma krótkie rozdziały, które w bardzo barwny, emocjonalny sposób pokazują nam bogaty świat Konstantynopola oraz wrażliwość bohaterów na piękno otaczającego świata i sztuki. Brzmi nudno, ale język i tempo mocno wciągają i robi to wrażenie.

#bookmeter #ksiazki #artrage

01a6867e-b834-4783-8a53-3bcd233acbbe
WujekAlien

@JapyczStasiek jakoś mi właśnie nie siadła ta książka, barwnie napisana, ale o niczym

Zaloguj się aby komentować

1743 + 1 = 1744

Tytuł: Bohaterowie Umierają

Autor: Matthew Woodring Stover

Kategoria: fantasy, science fiction

Liczba stron: 670

Ocena: 10/10


CO JA WŁAŚNIE PRZECZYTAŁEM


Jeśli dobrze liczę to jest to 35 książka jaką przeczytałem w tym roku (co nie tylko jest moim osobistym rekordem, ale stanowi też wyższą liczbę niż suma moich przeczytanych książek z ostatnich nastu lat) i jest to najlepsza książka jaką w nim czytałem. Mimo że chciałbym Was zachęcić do przeczytania jej również, to nie ułatwię roboty prostą zachęcającą recenzją, lecz dam upust emocjom jakie we mnie narosły poprzez wylew grafomański.


No więc gdy byłem małym chłopcem (tak, aż tak grafomański xD) to często sypiałem u mojej babci. Mieszkał tam też dziadek oraz wujek, który ledwie 12 lat starszy był pewnie wtedy w swojej pierwszej w życiu pracy. No i czasem było ciekawie, głównie gdy był fajny wujek, a czasem nudno, głównie gdy nie było fajnej roboty w polu (bo na przykład zima) a wujasa nie było. Podczas jednej z takich nudnych sesji patrzenia w okno, uznałem że poczytam. Nie wiem ile lat miałem, pewnie druga klasa podstawówki. Może czwarta. Może szósta, no serio nie pamiętam xdd W każdym razie nie było tam nic dla osoby w moim wieku. Najbliżej czegoś znośnego to znalazłem śpiewnik harcerski. Aż nagle gdzieś na strychu, za jakąś kupą nudnych książek religijnych których nikt nigdy nie otworzył (pewnie babcia uprawiała tsundoku zanim to było modne) znalazłem książkę o nunchaku. Wydawało mi się że jestem zafascynowany japońską bronią (chociaż ofc gówno o niej wiedziałem, jak i dzisiaj) bo oglądałem Naruto a tam był Rock Lee. Dobra, wygooglałem że to musiało być po 2007 bo wtedy była premiera Naruto, więc jednak chyba ta szósta klasa. Mniejsza o to xD No i to nunchaku mnie zafascynowało! Czym prędzej zrobiłem swoje własne z dwóch patyków i sznurówki, i ćwiczyłem namiętnie opisane tam kata, a jak wrócił wujek to pokazał mi swoje (zrobione z bardzo grubego kabla zasilającego jakiś [podobno] rentgen, którego odpad został jego koledze po [podobno] naprawie takiego urządzenia w Krakowie. To nie było tak dawno, a jednak czasy były dziwne XD ciekawe jaką dawkę promieniowania przyjąłem) i powymienialiśmy się pokazami które sztuczki są fajne a które nie.


No i kurde zajawiłem się na to nunchaku. Robiłem je ciągle, udoskonalając mocowania, zmieniając materiały, miałem tego z kilkanaście sztuk. Raz tak zajebałem sobie w łokieć że do dziś mam nadwrażliwy.


A że miałem już wtedy internet, to poszukałem czy w wielkim świecie world wide web jest cokolwiek o tym nunchaku. I było! Gość o nicku the_D miał stronę nunchaku kropka prv kropka peel, która dziś już nie działa, a na której sporo było sztuczek, filmików, porad, opisów, ogólnie wszystkiego. Zabrzmię boomersko, ale wtedy internet był lepszy. Ludzie jak mieli zajawki to tworzyli stronki, fora, vortale, a inni dołączali. Fora sie rozwijały, dyskusja żyła, i wszystko było indeksowalne z googla. Nie jebane grupki na facebooku czy innym discordzie. Mieliśmy wszystko. A korporacje nam to zabrały. Ehhhh... W sumie to nadal dzieje się na naszych oczach. W zeszłym roku uznałem że zrobię oczko wodne. Znalazłem ŚWIETNE forum o oczkach wodnych. Czytając dwudziestoletnie wątki wiedza wpływała we mnie jak podczas treningu Neo w matrixie. Goście odwiedzali ten sam wątek po 2-3-5 latach i dodawali wnioski i to czego się nauczyli. Skarbnica wiedzy z której czerpałem przez miesiąc albo dwa. Pewnego dnia wszedłem tam jak co dnia i widzę że forum zamknięte do odwołania bo za drogo utrzymać ruch. SERIO!? Przecież tam jest ze 100 uderzeń dziennie, MAX... No nie ważne. Kiedyś to było, chrum, kwiik. Nienawidzę facebooka.


No i wracając o jeden wątek offtopu w górę: ten the_D miał u siebie link do jakiegoś forum. Forum Broni Białej, w skrócie FBB. Ponownie, kropka prv kropka pl. O M G. Jak ja tam wsiąkłem xD Byłem gówniakiem który gówno wiedział o czymkolwiek a czytałem jak czarny pas w karate (sensei Yamabushi, do dziś pamiętam nick xd) dyskutuje z jakimś byłym wojskowym o wytrzymałości jakiejś kości na uderzenia, gdzie ten drugi jako argumenty ma że ZBUDOWAŁ MODEL Z CZĘŚCI WIEPRZOWYCH I GO NAPIERDALAŁ ŻEBY ZOBACZYĆ XDDDD Totalnie po⁎⁎⁎⁎ne. No ale każde hobby wciąga finalnie w ekstrema, myśle że gdyby tamten gościu uśłyszał o twarozupce to to jemu byłoby słabo i myślał "po⁎⁎⁎⁎ni". Forum było świetne, czułem się tam wtedy jak dziś na Hejto. I pamiętam że ktoś kiedyś w shoutboxie (taki płaski mikroblog bez wątków, umieszczany na dole strony xd) polecił książkę Bohaterowie Umierają. Pisał że wspaniała. Uznałem że muszę ją przeczytać. No i jak uznałem tak zrobiłem, potrzebowałem na to tylko 15 kolejnych lat. Może nawet nieco mniej, totalnie ucieka mi oś czas dla tych wydarzeń.


Kończąc to słowo wstępu, boże jak się cieszę że ktoś to polecił. Ta książka jest genialna! To chyba będzie mój nowy wzorzec fantasy. Ktoś pisał że zbyt brutalna - no brutalna, owszem. Czy zbyt? Nie wiem. Czy to wada? Nie. Czy zaleta? Nie, po prostu cecha. Brutalna i tyle. Ale za to jak napisana, jaką ma historie, jakie postacie! Gdy sięgałem po nią ten tydzień temu i zobaczyłem "600 stron" to zakładałem że skończę w styczniu. Czuję się jak za dzieciaka, gdy pod kołdrą czytałem Eragona żeby mama nie widziała że nie śpię. Tak samo tutaj, łapałem się na siedzeniu na czytniku o 1 w nocy. Totalnie mnie wessało. A emocje odczuwałem takie same jak gdy jako ledwo umiejący czytać paru-latek znalazłem jakąś "książke dla dzieci z chłopczykiem na okładce" podpisaną nazwiskiem Pana Antoine de Saint-Exupéry i nie spodziewałem się jeszcze, że zaraz będę miał traumę.


O czym książka w ogóle jest?


No więc mamy podstawę sci-fi gdzie w niedalekiej przyszłości (zdaje się że 23 wiek) ludzkość jest podzielona na system kastowy, gdzie niektórzy mają wszystko a większość nie ma nic. I w tymże systemie udało nam się odryć że nasz świat nie jest jedyny. W zasadzie jest ich sporo, ale większość ma inne prawa fizyki i rozwaliłaby odwiedzającego na śmierdzącą breję. POZA JEDNYM KONKRETNYM, który ma "harmonijną względem naszej" częstotliwość, i gdzie panuje jakby średniowiecze wraz z lekko innymi prawami fizyki. Co więc robi bezduszny system? Urządza sobie "Studio" i wysyła tam "aktorów" żeby w ramach zabawy byli bohaterami, zabijali, przeżywali przygody, i... transmitowali to wszystko ku uciesze naszej gawiedzi. Igrzysk i chleba, tylko tu igrzyska były bardzo naturalne, bo poza główną rolą nikt nie wiedział że bierze w nich udział. Nazywają takie eskapady "przygodami" i.... No nie chcę spoilerować, opisałem settings ale o faktycznej treści nie będę wspominał.


Książka ma tą wredną cechę książek dobrych, że nigdy nie dzieje się w niej tak jakbym chciał. Nie jest to może level Gry o Tron gdzie myślisz "niech KTOKOLWIEK z postaci które lubie nie zginie" ale no coś w tym samym kierunku. Opis złoli... No ja pi⁎⁎⁎⁎le. Ma'Elkotha (czy jak to się pisze) się dosłownie bałem, Berne mnie obrzydzał. Niektóre sceny.... Powiem tak. Ja bym tego nie napisał, choćby i przyszło mi do głowy, bo nie chciałbym mieć łatki gościa któremu to przyszło w ogóle na myśl.


Sam pomysł istnienia dwóch światów z których jeden jest futurystyczną ziemią, a drugi jest "magiczny-fantasy-średniowieczny", nie jest w popkulturze niczym nowym. W fenomenalnej grze przygodowej point & click o nazwie The Longest Journey mieliśmy Star i Arkadię, w Assassin's Creed przy użyciu urządzenia animus, Desmond mógł podróżować między średniowieczem a czasami lekko przyszłymi. Nawet na naszym rodzimym podwórku, Jarosław Grzędowicz wysyłał uzbrojonego w najnowszą nanotechnologię Vuko Drakkainena na odległą planetę by odnalazł naszych naukowców.


Ale nie widziałem jeszcze żeby ktoś zrobił sobie z tego w tak cyniczny sposób reality show. Streamował na żywo szlachtowanie zwykłych ludzi. Za pomocą marketingu tworzył aktora mordercę a następnie obmywał z krwi i robił z niego celebrytę. Ten szok siedzi z tyłu głowy przez większość książki.


Ale czy nasz gatunek nie robi już tego samego? Czy patostreamy nie są tym właśnie, ale w skali na jaką nas stać? Czy gdybyśmy mieli możliwość robić to co w książce, nie skorzystalibyśmy? Chciałbym w to wierzyć. Pewnie pierwsze co zrobilibyśmy to kradzież ich surowców, a drugie to wysyłanie tam zanieczyszczeń, śmieci, spalin...


Mieliśmy na tagu inflację ocen, i chętnie wystawiłbym tej książce więcej niż 10/10 ale nie będę psuł bookmetera xD


Edit bo zapomniałem dodać jednej rzeczy: moja opinia nie jest odosobniona, wszędzie (niemal) gdzie widzę jak ktoś się o niej wypowiada widzę to samo pytanie: CZEMU TA KSIĄŻKA TO NIE JEST JAKIŚ GLOBALNY FENOMEN? autentycznie nie rozumiem jak taka pozycja może być niszą. Dlaczego nie ma fanatrtów Tanall czy Kierendal hehe. To jest tak wspaniały materiał na serial że trudniej byłoby to spierdolić niż Wiedźmina. No i tak patrzę z perspektywy tej książki na mojego ukochanego Wiedźmina i resztkami siły woli staram się ich nie porównywać, bo wiem że wynik porównania zburzył by mi fundamenty postrzeganie świata


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytanie #czytajzhejto

3174d8b3-6e49-463a-a16d-e42e00c63ae5
saradonin_redux

Zapiszę sobie w kolejkę, ale przy moim żółwim tempie czytania to będzie pewnie za jakieś 6-7 lat xd

Barcol

@saradonin_redux czyli można powiedzieć że reagujesz na polecajki dwa razy szybciej ode mnie xd

saradonin_redux

@Barcol niestety, a braku czasu aktualnie więcej słucham, bo mogę to robić sprzątając czy idąc na spacer

rith

@Barcol ofc na Legimi ani na Empiku nie ma. Za co ja w sumie płacę? XD

Barcol

@rith nic tam nie ma czego się szuka, dramat ddxd

Vampiress

@rith doci, docer z download managerem, anna's archive, chomikuj


Nie ma za co

WujekAlien

@Barcol ten motyw ze streamingiem jest w kilku filmach, w tym w jednej z moich ulubionych ról "Harrego Pottera" - Guns Akimbo (2019) Polecam, jeśli jeszcze nie oglądałeś

Zaloguj się aby komentować

1742 + 1 = 1743


Tytuł: Fat City

Autor: Leonard Gardner

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: ArtRage

Format: e-book

Liczba stron: 200

Ocena: 8/10


Twarda, chropowata proza o ludziach z nizin Ameryki. Stockton w Kalifornii to miasteczko, w którym nie słońce i palmy budują klimat, tylko zapluskwione hotele robotnicze, zadymione bary o czwartej po południu i sale treningowe przesiąknięte starym potem. Gardner opowiada równolegle o dwóch bokserach: Billym Tullym, który po trzydziestce próbuje wejść do tej samej rzeki i jeszcze raz wskoczyć na ring, i Ernim Mungerze, nastolatku wchodzącym w świat sportu i dorosłości jednocześnie (praca dorywcza, szybkie małżeństwo i dziecko). Nad nimi krąży trener Ruben Luna, a w tle przewijają się kelnerki, sezonowi robotnicy, kochanki i kumple od kieliszka - ludzie, którzy jakoś sobie radzą, choć z mizernym skutkiem.


To nie jest Rocky. Walki są tu antyheroiczne: krótkie, brutalne, bez muzyki triumfu w tle, a ważniejsze od nokautów są przerwy między rundami - alkohol, zmęczenie, upór, który nie zawsze zamienia się w nadzieję. Gardner pisze oszczędnie, z chirurgiczną obserwacją szczegółu (rękawice, światło w siłowni, dłonie popękane od pracy w polu), a jednocześnie z rzadką empatią, bez cackania się z nikim. I rozumiem, czemu Goodreads polecił to po Aniołach (Johnsona): ten sam klimat przegranych, którzy próbują nadać sens dniom choćby jednym dobrym uczynkiem.


Jeśli coś mi zgrzytało, to celowo stojące w miejscu tempo - monotonia treningów, chlania czy pracy sezonowej, bywała mocno odczuwalna. Wiem, że to świadomy zabieg (stagnacja jako bohater), ale momentami przytępia ostrze fabuły. Kobiece postaci też są raczej tłem dla męskich upadków, a szkoda, bo miały potencjał.


Bilans? Bardzo dobra, surowa miniatura o dumie i upadku, z językiem tak surowym, że aż momentami boli.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik: 200/128

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

1d1e1203-6b9a-4b84-bccf-32b7305e4f04

Zaloguj się aby komentować

1741 + 1 = 1742

Tytuł: **Proces**

Autor: **Franz Kafka**

Kategoria: literatura piękna

Format: książka papierowa

Liczba stron: 260

Ocena: **8/10**

___

Bardzo pozytywnie mnie ten Proces zaskoczył. Zazwyczaj ciężko mi się czyta te klasyczne pozycje, gdzie absurd goni absurd, a tu klimat i sposób opowiadania robią swoje.

Można to czytać pewnie na mnóstwo sposobów i pewnie to czyni tę powieść wielką, ale jak dla mnie to wciągająca historia z mrocznym nastrojem, którą się momentami czyta jakby to sen był i czuje się w niektórych scenach takie emocje, jak niekiedy w snach, gdzie panują dziwne zasady zachowania się i myślenia. Szkoda, że to niedokończone i końcówka trochę jest poszarpana, ale i tak bardzo fajne doświadczenie.

#bookmeter #ksiazki

5c3cfeee-7e3c-4398-8690-32873155c782
ErwinoRommelo

Nie popieram, Kawka nigdy nie chcial zeby Proces zobaczyl swiatlo dnia, Max Bord to scierwo bez honoru, no ale skonczyl zycie w Izraelu wiec ciezko byloby wymagac chocby kszty honoru od takiego czlowieka.

JapyczStasiek

@ErwinoRommelo no Proces to pół biedy, pewnie bardziej by się wkurzył, że możemy czytać jego notatki o tym, że loszki to coorvy czy coś tam

ErwinoRommelo

@JapyczStasiek noo, prywatna korespondecja, niewiem jak mozna tak napluc na ostatnia wole umierajacego przyjaciela.

Zaloguj się aby komentować

1740 + 1 = 1741


Tytuł: Tytuł: Władca Pierścieni Powrót Króla

Autor: J. R. R. Tolkien

Kategoria: fantasy, science fiction

Format: e-book

Ocena: 9/10


I tak oto dobrnąłem do końca wspaniałej przygody.

Ostatnie 20% zapowiadało się nudno - na szczęście pojawił się wątek szeryfów w kraju Hobbitów - i wielkie zaskoczenie kto był odpowiedzialny za ten stan.

Ocena wspólna dla 3 tomów 9/10


Jest coś ciekawego od Tolkiena lub innego autora z przygodami tak barwnymi jak te?

#bookmeter

#czytajzhejto

e008a7d1-c0a3-4da0-8086-600d4c53521d
Eruanno

Co to znaczy barwnymi? Tolkien poza Śródziemiem też ma coś nie coś do zaproponowania ale nie wiem csego szukasz.

TyGrySSek

@Eruanno coś gdzie są przygody - że coś sie dzieje(akcja) a nie opisy przedmiotów itp co nie raz spotykam w róznyck książkach gdzi autor jeden przedmiot opisuje lejąc wodę na jedną stronę - patrz Blaszany bebenek - który zacząłem czytac niedawno i chyba dopuszcze bo mnie takie lanie wody wkurza ,

kjdm

@TyGrySSek oglądałeś filmy wcześniej, no nie? Bo też jestem na etapie czytania powrotu króla i póki co jestem strasznie zawiedziony ta trylogią. W sensie miałem oczekiwania, że z książek dowiem się duuuuuzo wiecej niz z filmów jak jest np. Z Harrym Potterem, a tu w sumie póki co niewiele zaskoczeń.

*Co może być mówić wiele o kunszcie filmów

TyGrySSek

@kjdm ogladałem ale bardzo dawno ze praktycznie nic nie pamietałem fabularnie poza ogólnikami . Na świeżo bym nie czytał bo bym zbyt dużo wiedział o wydarzeniach sam sobie bym spoilerował .

Na książce się nie zawiodłem - filmy takie sobie - jeśli chodzi o któreś tam podejście - za pierwszym razem robiły robotę - jeszcze jak się było w kinie to już wogóle sztos

. Teraz na raty będę sobie oglądał powrót króla .

Ogólnie nie miałem żadnych oczekiwań odnośnie książki

PeregrinFuk

@kjdm filmy są super. Ale książka lepsza.


Jak chcesz więcej po skonczeniu 3 tomu to masz jeszcze jako preludium"Silmarillion" lub lżejsze "Niedokończone Opowieści"

Onestone

@TyGrySSek

lub innego autora

@Dziwen owe Archiwum burzowego światła. Mnie namówił i nie żałuję. 2 tomy za mną i dawno nic tak fajnego nie czytałem.

Dziwen

@Onestone jak komuś siądzie uniwersum, to opowieść wymiata.

Onestone

@Dziwen Mi świat spodobał się tak bardzo, że nawet jakby fabuła nie szła do przodu, to czytałbym choćby po to, żeby poznawać ten świat, jego mechanikę, magię etc.

Polecałeś już tak dawno, aż żałuję, że dopiero teraz się zabrałem za Archiwum.

Zaloguj się aby komentować

1739 + 1 = 1740


Tytuł: Tarcza Gromu

Autor: David Gemmell
Seria: Troja - Tom2

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Rebis

Format: e-book

Liczba stron: 452

Ocena: 7/10


Drugi tom przyspiesza. Po politycznych szachach w "Panu srebrnego łuku" dostajemy więcej mięsa: morskie rajdy Helikaona, zasadzki, olimpiadę, pojedynki honorowe i ruchy wojenne, które coraz śmielej zbliżają Troję do nieuchronnego konfliktu. To wciąż opowieść o władzy i sojuszach, ale tym razem Gemmell częściej wypuszcza bohaterów z zamkniętych pomieszczeń, na poodychanie świeżym powietrzem na pokładzie okrętu czy na polu bitwy.


Najmocniej grają postaci: Helikaon (wciąż rozdarty między powinnością, a miłością), Andromacha (przyszła matka "Tarczy Gromu" i dziecka króla) oraz Hektor (rozciągnięty między honorem, przeznaczeniem, a polityką swojego ojca Priama. Do tego Odyseusz (dostarcza błysku i ironii), Argurios (z piętnem twardego kodeksu i goryczy wygnania) - oni wszyscy budują świetny zlepek napięcia i emocji: czujemy, że wojna zaczyna się szeptów, zdrad i przeliczonych układów. A olimpiada, a właściwie jej zakończenie są ku temu idealnym przyczynkiem.


Tytułowa "Tarcza” działa bardziej jak symbol/proroctwo i karta przetargowa niż artefakt: spina wątki, podkręca mit i stawkę polityczną.


Ta książka jest lepsza od poprzedniego tomu, a przynajmniej takie wrażenie odniosłem czytając, ale nie umiem tego uzasadnić. Niby jest więcej akcji, ale ta akcja jest taka nijaka, emocje igrzysk gdzieś ulatują, poszczególne konkurencje są potraktowane po macoszemu. Sam ślub, to jakby go nawet nie było (a jestem facetem jednak). Wojna, gdy już się zaczyna nie jest pełnoskalową wojną, a zlepkiem małych szarż i to głównie na bezbronnych chłopów, którym palą wioski, gwałcą kobiety i mordują dzieci. Przyjaciele stają po przeciwnych stronach barykady i robią wszystko, by przeciw sobie nie walczyć. Niektóre sceny wydają się być zbyt filmowe, zbyt przewidywalne, dają za dużo wrażenia: "no nie, serio?". Jest to też tom powtórzeń, bo niektóre rozmowy jakby się już wcześniej odbywały.


Trochę czekam na rozwiązanie w 3 tomie, żeby sprawdzić, jak się ta cała partia szachów zakończy.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik: 201/128

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

9087e31d-fe25-4ac8-9975-e27f0c05d348

Zaloguj się aby komentować

1738 + 1 = 1739


Tytuł: Korsarze Lewantu

Autor: Arturo Pérez-Reverte

Kategoria: powieść przygodowa

Format: e-book

Ocena: 7/10


Niezbyt gustuje w powieściach. Tak więc nie wiem, w jaki to sposób trafiło to w moje ręce. Pewnie szukałem jakieś książki o bitwie morskiej. No trudno. Jest to n-ta część większej sagi, w której to koło 17-letni hiszpański żołnierz zaciągnął się na służbę na okręcie. Jest około 16 wiek i Morze Śródziemne. Ów chłopak ma już za sobą kilka bitew morskich za sobą i tu są kolejne. Rekonkwista jest wiecznie żywa w pamięci. Islam w osobie Osmanów nie odpuszcza na morzu i lądzie (Oran). Sprzedawanie ludzie w niewolę lub wykorzystywanie ich jako wioślarzy na galerach jest praktyczną opcją na wzbogacenie się lub wykup ze służby wojskowej. Innymi słowy, taka odskocznia od poważnych tematów.


Prywatny licznik: 147/200


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

ee6516a8-c2cd-412c-ba87-4675e351bc5a

Zaloguj się aby komentować

1737 + 1 = 1738


Tytuł: Dzienniki kołymskie

Autor: Jacek Hugo-Bader

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Czarne

Format: książka papierowa

Liczba stron: 320

Ocena: 7/10


Relacja z podróży kołymskich sprzed kilkunastu lat.

Trochę od tego czasu minęło, ale w Rosji czas leci we własnym tempie.

Klimat jak właściwie w każdym z rosyjskich reportaży, które dane mi było czytać.

Z kartek wręcz bucha smrodem niestrawionej wódy, wszędzie ciemnota i zabobony, swoiste układy, nacjonalizm, niewyobrażalne mrozy, bieda i złote zęby.

Nawet cofając się w czasie, kiedy jeszcze nie było wojny, nie jestem w stanie zdobyć się na większą sympatię do tych ziem.


#bookmeter

c123a0e8-b0ea-4fd2-b953-85d3d0255210
AndrzejZupa

@eloyard ale to była żenada...jeśli miałem do typa jakieś resztki szacunku (po "górskich" halucynacjach) to numer z murzynem je całkowicie pogrzebał. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

1736 + 1 = 1737


Tytuł: Naznaczony

Autor: Robert Galbraith (J.K. Rowling)

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

Format: e-book

ISBN: 978-83-271-6895-5

Liczba stron: 1014

Ocena: 7/10


Skończyłem najnowszy tom przygód Cormorana i Robin w 20 dni. Biorąc pod uwagę ilość (brak) wolnego czasu, to uważam że całkiem szybko. Kupiłem ebooka od razu na premierę, ale trochę przedłużyło mi się czytanie o losach Atrydów.

Czekałem na tę książkę nieprzerwanie 1.5 roku, bo cliffhanger w samej końcówce tomu 7. uważałem za "mocny" i bardzo chciałem się dowiedzieć, co dalej będzie się działo z moim ulubionym duetem detektywów.

Cóż, Rowling pokazała że potrafi zakończyć 1000-stronnicową powieść w samym środku jeszcze bardziej emocjonującej akcji XD Chociaż w sumie po przebrnięciu przez tę kobyłę, zakończenie nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia - może psychicznie w końcu wydoroślałem, a może po prostu już znużyło mnie rozwlekanie w nieskończoność pewnych wątków. A może samej pani Rowling skończyły się już pomysły i powoli dobija do zakończenia całej serii, ale jednak nie do końca tego chce? :v

Tak czy inaczej, w tym tomie zauważyłem sporo więcej wywlekania myśli bohaterów niż samej akcji. Język dalej jest prosty a sposób myślenia protagonistów nieprzekombinowany (jak to miało miejsce w 'Dzieciach Diuny' które czytałem tuż przed), jednak bywały momenty, że przez kilkanaście stron opisywany był głównie wewnętrzny monolog Strike'a/Robin, godzina czytania, a sami bohaterowie 'w tym czasie' wykonywali 5-minutowy spacer XD

Książka skupia się bardziej imo na jakiejś psychologii i zderzeniach dwóch zupełnie innych filozofii postrzegania świata - te same sytuacje/słowa bohaterowie odbierają w idealnie odwrotny sposób. Widać, ze autorka świetnie się przy tym bawiła: jest to czasem komiczne, czasem rodzi konflikty czy wywołuje ciarki żenady, ale jak dla mnie w pewnym momencie przegięła z takim stylem prowadzenia narracji i zrobiło się to wręcz męczące. Ale szczerze przyznam, że dalej czytałem w każdej wolnej chwili (chociaż czasami się nie cieszyłem ;)).

W tym tomie mamy też okazję trochę dogłębniej poznać bohaterów, i to z gorszej strony. Nie wydaje mi się, żebym aż tak wypaczył sobie obraz Cormorana Strike'a przez te ostatnie 1.5 roku, więc dopiero w tym tomie wychodzi z niego kawał c⁎⁎ja - tzn. zawsze był przedstawiany jako chamowaty gbur, ale teraz następuje kumulacja bardzo wrednych i egoistycznych zachowań, z dokładnie opisanymi motywacjami działania. Robin zresztą podobnie, chociaż analizując jej sposób bycia i zachowania w poprzednich częściach, nigdy święta nie była Ale podobnie jak z Cormoranem, u niej także dużo mocniej wybrzmiewają negatywne cechy osobowości.

Najbardziej cierpi na tym to, co początkowo zafascynowało mnie w tej serii - bardzo barwny i szczegółowy opis londyńskich (i nie tylko, ale głównie) ulic, pubów i innych ciekawych miejsc, a do tego fajnie przedstawione życie codzienne. Taki Harry Potter ale zamiast Hogwartu mamy Londyn, zamiast nauki - prowadzenie agencji detektywistycznej. Tutaj opisy zajmowały znacznie mniejszy procent całości, a szkoda.

Sama "sprawa główna" ciekawa, niby można się było domyślić rozwiązania, ale sam na nie kompletnie nie wpadłem. Chociaż zacząłem już tutaj dostrzegać pewien schemat książkowy, punkty wspólne z poprzednimi tomami, może ciut inna kolejność niektórych: w środku tomu niby przełom okazujący się ślepym tropem; sprawa cośtam rusza ale zmierza do martwego punktu; dramatyczny zwrot akcji, ktoś cierpi fizycznie; Strike ma problemy z nogą i musi/powinien chodzić o kulach; Strike w satysfakcjonujący sposób przypomina że był bokserem; pijany Strike albo Robin robią coś komicznie głupiego, co może mieć bardzo poważne konsekwencje ale ostatecznie jest happy end; sytuacja niezwiązana ze sprawą powoduje olśnienie i połączenie elementów (przyczyna i szczegóły w tym momencie niewyjawione czytelnikowi); kłótnia Strika i Robin bo jedno nie zrozumiało co drugie miało na myśli, a oczywiście "najlepsi przyjaciele" nie potrafią sobie tego powiedzieć w prost; punkt kulminacyjny, rozwiązanie, Strike zostaje ranny; po zakończeniu sprawy domykanie wątków personalnych.

Gdyby nie te wewnętrzne rozkminy to książka byłaby krótsza o 2/3. A gdyby Strike i Robin po 7 (? chyba) latach znajomości byli w stanie powiedzieć sobie szczerze co myślą na jakikolwiek temat (i brak zrozumienia nie byłby przeciągany w KARYKATURALNY sposób) - o 9/10


Nie wiem czy najgorszy tom w serii, bo czytało się naprawdę lekko i jednym tchem, ale do poprzednich części nie miałem tylu uwag.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

10770ee9-d6f5-4c56-ad1b-c627fe388bb2
Paczos

Czegoś mi tu brakowało ale czytałem bezpośrednio po wcześniejszej super części ( będzie nowy sezon serialu w przyszłym roku - nie mogę się doczekać) Może rzeczywiście za dużo rozterek naszej parki bohaterów no i historia kryminalna trochę słabiej mi wypadła w porównaniu z sektą Wace'ów.

Oczk

@Paczos no wątek z sektą był świetny, też było sporo "rozterek wewnętrznych" ale tam akurat fajnie budowały klimat, a tutaj takie "masło rozsmarowane na za dużej kromce". Sprawa mi osobiście się podobała, ale była "mało istotna", tj bardziej stanowiła tło dla relacji Strike-Robin...
Mi najbardziej właśnie brakowało opisów miejsc, poza chyba najbardziej szczegółowym w tej części opisem wyspy Sark - która chyba w jakiś sposób zainspirowała Rowling przy pisaniu, bo pamiętam że tytuł czy tam datę premiery 8. tomu ogłosiła przy okazji pobytu na tej wyspie.
Nigdy nie była to literatura wysokich lotów, dalej traktuję to podobnie jak HP, ale zaczął się z tego robić jakiś serial dla nastolatek xD

Zaloguj się aby komentować

1735 + 1 = 1736


Tytuł: Adam Józefiok

Autor: Adam Józefiok

Kategoria: informatyka, matematyka

Format: e-book

Ocena: 8/10


Wydanie II odświeżone, zmienione i pododawane nowe tematy, jak AI. Autora jak i samej tematyki nie trzeba raczej przedstawiać, gdyż renoma jak była przy wydaniu I jest dokładnie taka sama przy dwójce.


Prywatny licznik: 146/200


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

8830ea6b-ffe5-4471-8269-db79b5ff6f16

Zaloguj się aby komentować

1734 + 1 = 1735


Tytuł: Folwark zwierzęcy. Powieść graficzna

Autor: George Orwell

Kategoria: Nie wiem - komiks nie pasuje, powieść graficzna chyba będzie najbardziej odpowiednia

Wydawnictwo: Jaguar

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-7886-869-1

Liczba stron: 175

Ocena: 9/10


Pomijając fakt że jestem fanem twórczości Orwella, a sam folwark czytałem już kilka razy to jest to naprawdę bardzo ciekawe wydanie. Czyta się to bardzo szybko (podobnie jak tradycyjne wydanie), przy czym grafika nie przytłacza i nie dominuje. Grafikę przygotował brazylijski artysta o pseudonimie Odyr i należy mu przyznać że świetnie oddał klimat noweli.

Polecam!

#ksiazki #bookmeter

d6b180f3-5766-45f6-8efb-b2bdc7d7aa72
fba95911-2810-40dc-99fb-7f16c5bed28b
80412242-5e1b-4e08-a314-01507a09275d
02afc713-6525-4d45-8fee-3d2ec8d8bfd4
f1832b6b-6f6f-412f-a081-3f4bf71771c6
Yes_Man userbar
ErwinoRommelo

Aha tluste komunistyczne swinie, nie to co tatus Orwella ktory stobie studiowal za sianko od tatusia, zarobione na chandlu opium zgrabionym w okupowanych indiach. A pradziadzius jeszcze lepiej niewolnikami chandlowal. A sam george po nachapaniu sie w administracji imperium chial imersji z plebsem, zarrudnil sie w fabryce? Kopalni wegla? Nie, w ksiegarni, cieplutka posadka w dzielnicy intelektualistow.

Zaloguj się aby komentować

1733 + 1 = 1734


Tytuł: Ja, Ozzy


Autor: Autobiografia


Kategoria: Autobiografie


Wydawnictwo: On Rock


Format: książka papierowa


ISBN: 978-83-64373-04-6


Liczba stron: 402


Ocena: 7/10


Recenzję dedykuję Tomeczkowi @wiatraczeg od którego otrzymałem książkę w ramach akcji rozdano.

Pozycja, którą i tak od dłuższego czasu chciałem nabyć i przeczytać.


Co do samej biografii - nie jest źle, dobrze się to czyta, jest kilka smaczków, ale dla fana Ozzy'ego i BS to trochę jak powtórzenie znanych faktów z życia frontmana Black Sabbath. Na uwagę zasługują barwne i humorystyczne opisy jego wypadków, perypetii zdrowotnych i rozmów z lekarzami.

Ktoś we wcześniejszych recenzjach zauważył, że książka jest bardziej pisana z perspektywy Sharon i zgadzam się z tym. Zresztą Ozzy już w pierwszych odcinkach swojego reality show kilka razy powiedział że jego mózg jest już jak galareta i nie wszystko pamięta.

Niemniej warto przysiąść, bo pomimo objętości czyta się tę pozycję zaskakująco szybko.

#ksiazki #bookmeter

4813e7b2-5b05-48b1-9860-e4b584a3a059
a4ecba6e-1165-4be2-8638-c828f57d9ab2
Yes_Man userbar

Zaloguj się aby komentować

1732 + 1 = 1733


Tytuł: Zachowaj spokój. Stoicyzm w praktyce na dzisiejsze czasy.

Autor: Brigid Delaney

Kategoria: Poradnik

Wydawnictwo: Wielka Litera

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-8360-250-9

Liczba stron: 352

Ocena: 5/10


Książka którą najprościej opisać jako wprowadzenie i zarys filozofii stoickiej. Opowiada o podstawach tego wywodzącego się ze starożytności systemu filozoficznego, w oparciu o trzech najważniejszych filozofów: Epikteta, Marka Aureliusza i Seneki. Narracja jest prowadzona głównie z perspektywy autorki, jako osoby która sama stosuje stoicyzm w praktyce od wielu już lat.


Książkę przeczytałem zachęcony dobrymi recenzjami kolegów @splash545 i @Harpersy. Niestety moje wrażenia nie są aż tak pozytywne. W moim odczuciu jest ona lekko przeciągnięta, jakby autorce zależało na zwiększeniu jej objętości bez dodawania treści. Czytało się momentami ciężko, nie wiem na ile to kwestia języka, na ile tłumaczenia, a na ile samego tematu. Nie czuję się też jakoś bardziej po niej ubogacony, ale zapewne to kwestia tego że większość omawianych tematów była mi już mniej lub bardziej znana.


#bookmeter #ksiazki #poradniki #filozofia #stoicyzm

0647e171-9cfa-42c1-80cf-e67b2c9a6a7b
bori

@splash545 No i co gorsza wcale nie schudłem jak obiecywałeś

saradonin_redux

@bori to nie ta książka xd

@AdelbertVonBimberstein

167d4cd1-6d4f-4454-8d1b-c9e603646180
splash545

@bori możesz schudnąć jak będziesz robić codzienny przegląd siebie. ¯\_(ツ)_/¯ podcast 'Ze stoickim spokojem' - odcinek 5. Do tego polecam "Sztukę życia według stoików " Stankiewicza. Ja tak zaczynałem i @Harpersy też pisał, że po niej trochę bardziej mu się rozjaśniło w kwestii stoicyzmu.

W każdym razie jeśli chcesz efektów to praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka, a teoria to tylko na dokładkę. A żeby praktykować to wystarczy wysłuchać 1 lub 2 odcinki podcastu, nawet nic nie trzeba czytać.

Harpersy

W moim przypadku była to pierwsza książka poświęcona stoicyzmowi. Wcześniej moja wiedza na ten temat była praktycznie zerowa, dlatego po jej lekturze oceniłem ją dość pozytywnie. Moja opinia o niej uległa jednak zmianie na mniej korzystną po zapoznaniu się z dodatkowymi książkamii i podcastami. Obecnie oceniłbym ją podobnie jak ty, choć nie żałuję jej przeczytania, bo to właśnie ta książka pozostawiła mnie z pytaniami bez odpowiedzi i "zmusiła" do sięgnięcia po więcej 😉

splash545

@Harpersy a mnie się podobała, ale ja ją czytałem wiedząc już bardzo wiele. Podobało mi się to, że autorka skupiała się na innych elementach stoicyzmu niż ja i dzięki temu mogłem ubogacić swoją praktykę. No ale widocznie ja już jestem mało obiektywny czytając rzeczy dla początkujących, więc będę musiał polecać wciąż tę Sztukę życia, którą czytałem gdy sam byłem początkujący i zadziałała w moim przypadku.

Harpersy

@splash545 to wciąż dobra książka, tylko w moim przypadku zostawiła mnie z jeszcze większą ilością pytań, niż miałem przed, co akurat jest na duży plus, więc na początek uważam, że to świetny wybór, tym bardziej, że moja pierwsza ocena była bardzo pozytywna. Po prostu zagłębiając się bardziej, znajduję materiały, które lepiej wyjaśniają wiele zagadnień. 😉Gwiazdor na święta obiecał mi "Twierdzę wewnętrzną", to mam nadzieję, że wtedy też coś podyskutujemy 😎

splash545

@Harpersy elegancko.

Zaloguj się aby komentować

1731 + 1 = 1732


Tytuł: Pamiętajcie, że byłem przeciw

Autor: Barbara Seidler

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Czarne

Format: e-book

Liczba stron: 274

Ocena: 9/10


Książka to zbiór reportaży sądowych z lat 62-81. Duża część to sprawy kryminalne, często zabójstwa, ale są też przestępstwa gospodarcze.

Książka ciekawa z kilku względów. Po pierwsze poprzez te sprawy możemy mieć wgląd w rzeczywistość w czasach komuny od innej, zazwyczaj nie pokazywanej strony. Po drugie w stylu autorki fajnie widać w jakim okresie pisane były reportaże i jak się zmieniał ten styl z biegiem lat. A trzeba przyznać że pani Barbara pisze świetnie. Po trzecie większość spraw jest bardzo ciekawa. Albo z samej treści lub z przemyśleń autorki.

Normalnie to bym dał 8 i jest to uczciwa ocena, a jeśli ktoś da 7 to też się nie zdziwię. Ale jeśli książka sprawia że myślę o niej jeszcze chwilę po tym jak ją skończę to musze podciągnąć ocenę wyżej. Niektóre reportaże biją po głowie jak młotem. Piekło braku mieszkań w powojennej warszawie i związana z tym gehenna użerania się z współlokatorami z przydziału. zabójstwa na polskiej wsi gdzie życie mogłeś stracić na wiejskiej zabawie lub w kłótni o ziemie i ogólne przyzwolenie na to. Okaleczający się więźniowie by zwrócić na siebie uwagę. Poćwiartowane ciało kobiety ukryte w walizkach. Ale najmocniejszy reportaż jest na samym końcu. Jest to sprawa zabójstwa 6-letniego Danielka przez swoją macochę. Jako ojciec dosłownie miałem ochotę rzucać czytnikiem o ścianę. Dawno nic tak mną nie wstrząsnęło. A dodatkowo historia ma dalszy ciąg. Coś mi świtało po przeczytaniu książki i jak zacząłem szukać informacji to sobie przypomniałem. Sprawczyni wyszła z więzienia i pracowała dalej jako nauczycielka i ekspert w ministerstwie edukacji. Straszna i ciekawa sprawa.


Prywatny licznik: 29/30


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta

761fec71-dd4d-4cf6-b9d7-c2736ee3225b
Astro

@Pstronk dzięki za poleciajkę, bardzo dobra pozycja.

Zaloguj się aby komentować

1730 + 1 = 1731


Tytuł: Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku

Autor: Adam Zadworny

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Czarne

Format: książka papierowa

ISBN: 978-83-8191-993-7

Liczba stron: 211

Ocena: 7/10


Licznik #dwanascieksiazek: 14/12


Reportaż o chyba najsłynniejszej katastrofie polskiego statku w historii. Adam Zadworny w tej książce komasuje całą wiedzę jaką udało mu się zdobyć przez lata: odtwarza ciąg wydarzeń jaki miał miejsce przed katastrofą, rekonstruuje sam moment zdarzenia, opisuje wydarzenia następujące bezpośrednio po niej, a także lata śledztw, dociekań i procesów sądowych. Dociera także do żyjących uczestników i świadków tamtych wydarzeń, rozmowy z którymi przytacza. Pojawiają się informacje i fakty szerzej nieznane, pewne kwestie do tej pory sporne znajdują wyjaśnienie, ale na wiele pytań niestety autor nie znajduje odpowiedzi.


Po tę pozycję sięgnąłem po obejrzeniu serialu "Heweliusz", wiedziony ciekawością i chęcią pogłębienia swojej wiedzy w temacie tej tragedii. Książką jest ciekawa, bogata w informacje i szczegóły, napisana bardzo lekkim językiem, czytając nawet nie zauważa się kiedy pochłania się kolejne strony. Zarzutem jakim bym względem niej miał to to, że w wielu kwestiach jest zbyt lakoniczna i skrótowa, przez co w końcowym odbiorze pozostawia spory niedosyt, a czytelnik chciałby dowiedzieć się więcej.


Obraz całościowy jaki wyłania się z tego reportażu to fatalny w swych rezultatach ciąg przyczynowo-skutkowy, który doprowadza do śmierci 56 osób, a ocalałych okalecza psychicznie do końca życia. Na podstawie lektury widać dobitnie, że takie tragedie to nie jest kwestia jednego błędu czy losowego czynnika, ale suma bylejakości, spychologii, lenistwa i lewizny. Nie ma tu jednej osoby którą można by obwinić, tylko ława oskarżonych winna być długa. Pokazuje też, w jak w tragicznym położeniu był kapitan Andrzej Ułasiewicz, który mimo że odpowiadał prawnie i moralnie za cały statek, to nie posiadał wiedzy i wpływu na wszystko, co się na nim działo, a co w konsekwencji doprowadziło do przewrócenia i zatonięcia promu.


"Upadek społeczeństwa zaczyna się od upadku jednostki" - ten cytat w tym miejscu jest świetną podstawą do sformułowania stwierdzenia że zatonięcie statku zaczęło się od mierności trybików systemu.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #reportaz #heweliusz #przemyslenia

8827aadd-a853-400c-91e5-f64b1fd23f17
Furto

Czytałem 2 miesiące temu. Bardzo ciekawa jest teza z "dwoma papierosami", tak absurdalna, że aż jestem skłonny w nią uwierzyć. W każdym razie, dobrze się czytało tą książkę.

bori

@Furto Też mi się to rzuciło w oczy. Dodatkowo, w podcaście Polskiego Radia, była informacja że oryginalnie system balastowy był sterowany elektrycznie z mostka tak jak w bliźniaczym promie Mikołaj Kopernik, ale wskutek awarii go zdemontowano. Więc używano na morzu czegoś, nad czym nie było żadnej kontroli

Furto

@bori To ciekawe, bo w książce chyba nie było podanej przyczyny, czemu w Koperniku jest, a w Heweljuszu nie było tego systemu. Ale koncepcja kręcenia tyle razy jakąś wajchą, przy tak istotnym systemie, w tych czasach już by nie przeszła.

Zaloguj się aby komentować

1729 + 1 = 1730


Tytuł: Żar

Autor: Sándor Márai

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Czytelnik

Format: audiobook

ISBN: 9788307034379

Liczba stron: 168

Ocena: 4/10


Lektura na jutrzejsze spotkanie #klubczytelniczy


Dwóch dawnych przyjaciół z C.K. armii, Polak i Węgier, spotyka się u progu II WŚ w dworku tego drugiego by rozliczyć się z przeszłością.


Nie będę ukrywać, nie cierpię literatury, której autorzy skupiają się przede wszystkim na popisach erudycyjnych, a ciekawą historię traktują raczej jako zbędny dodatek - ja tam uważam, że powinno być zawsze na odwrót. Tutaj pomysł na fabułę był intrygujący, interesująca była dynamika relacji między bohaterami, ciekawie zostało również przedstawione otoczenie, w którym mieszkał Generał, jednak utwór ten lepiej sprawdziłby się jako sztuka teatralna, a nie powieść.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

4d09725a-ae0b-4d92-92bc-3af8c7df518c
l__p

@Vampiress ktoś jeszcze przeczytał! Ja ma podobnie ja ty, cenię sobie dobrze opowiedzianą historię. Niestety tutaj był przerost formy nad treścią.

Zaloguj się aby komentować

1728 + 1 = 1729


Tytuł: Behemot

Autor: Scott Westerfeld

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Rebis

Format: książka papierowa

Liczba stron: 465

Ocena: 6/10


Drugi tom cyklu "Lewiatan", steampunkowej powieści Young Adult w alternatywnej historii. Tom pierwszy opisywałem w zeszłym roku o tu. Krótko o fabule - zaczęła się I Wojna Światowa, szesnastoletni książę Aleksander Hohenberg (incognito) na trzystu metrowym latającym wielorybie trafia do Istambułu. Wielki Sułtan jeszcze się waha po której stanąć stronie w nowym konflikcie. Niemcy ("Chrzęści" w tym uniwersum) aby go przekonać pompują w miasto ogromną ilość nowoczesnej, parowej techniki, ale i Anglicy (Darwiniści) mają coś w zanadrzu. Książe Alek ucieka ze statku i przyłącza się do anarchistów którzy mają własny pomysł na dalsze losy Imperium Osmańskiego.


Książka w sumie ma te same wady i zalety co poprzedni tom. Dwójka głównych bohaterów - Alek i jego kumpel/kumpela Dylan z Lewiatana są cały czas w centrum uwagi. Dylan, jako dzielny kadet wykonuje 99% wszystkich prac i misji zlecanych przez oficerów. Serio, momentami (jeszcze bardziej niż w pierwszym tomie) wydaje się że jest jedyną osobą na pokładzie tego bądź co bądź 300 metrowego statku powietrznego. Czasem tylko drugi z kadetów, Newkirk wspomaga go w zadaniach wymagających dwuosobowej obsady. Dodatkowo początkowe 200 stron jest takie se, trochę wieje nudą, ale gdy nasza ekipa dociera do Istambułu to robi się ciekawiej. Na dodatkowy plusik - rysunki Keith'a Thompson'a są jeszcze lepsze (i dużo większe formatowo) niż w części pierwszej.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

f0db56bd-3325-4f94-bce1-32cc6aec0e41
trixx.420 userbar

Zaloguj się aby komentować

1727 + 1 = 1728

Tytuł: **Śmierć pięknych saren**

Autor: **Ota Pavel**

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Stara Szkoła

Format: e-book

Liczba stron: 256

Ocena: **7/10**

___

Okazuje się, że pasty o ojcu fanatyku wędkarstwa pisano już w Czechosłowacji 50 lat temu. Niestety trzeba zwariować by to robić.

Bardzo sympatyczny zbiór humorystycznych, czasem wzruszających, trochę autobiograficznych opowieści. Nie jest to książka, która zostaje w głowie na długo, ale bije z niej tak poztywna energia, że można sobie przy niej odpocząć i się pouśmiechać.

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto

7e5f81e5-3bc1-472f-a4b6-92075bbf19ed
enkamayo

Tak właśnie kojarzę czeską literaturę. Nie zostaje na długo w głowie, ale przyjemnie było to czytać. Za to okładka na piątkę z +.

Zaloguj się aby komentować

Następna