#bookmeter

134
1792
970 + 1 = 971

Tytuł: Sztuka wojenna
Autor: Sun Zi
Kategoria: poradniki
Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 9788311170322
Liczba stron: 150
Ocena: 7/10

„Sztuka Wojenna” Sun Zi, napisana w VI w. p.n.e., jest, obok konfucjanizmu, jednym z kluczowych dzieł filozoficznych dla Chińczyków. Henry Kissinger, zatytułowując rozdział swojej książki „O Chinach” jako „Chińska realpolitik a Sztuka Wojenna Sun Zi”, podkreśla, jak głęboko ta starożytna pozycja wpływa na chińskie myślenie strategiczne. Jej uniwersalna wartość została także doceniona na Zachodzie, gdzie znalazła zastosowanie nie tylko w strategiach wojennych, ale również w biznesie i reklamie. Niewiele tekstów może poszczycić się tak szerokim i uniwersalnym uznaniem.
Styl pisania dzieła, wynikający z różnic czasowych i kulturowych, nadaje mu specyficzny, enigmatyczny charakter, który zmusza czytelnika do głębszej refleksji nad jego treścią.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Prywatny licznik 32/13064

#bookmeter
Piesek userbar
a037b790-db39-4519-bdc1-ff5eedfe079c
Piesek

@smierdakow Nie zapominaj o Orwellu

Ja czytam w kierunku mojego ostatniego zainteresowania Chinami.

Half_NEET_Half_Amazing

@smierdakow

kurde w techbazie nikt o tym nie słyszał XD

Zaloguj się aby komentować

969 + 1 = 970

Tytuł: W blasku księżyca
Autor: Lian Hearn
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 435
Ocena: 9/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/35421/w-blasku-ksiezyca

No wciągnęła mnie ta seria, no.
"W blasku księżyca" to trzeci tom serii "Opowieści rodu Otori", w której poznajemy losy Otori Takeo - adoptowanego syna możnowładcy Otori Shigeru. Takeo kontynuuje swoją drogę ku zemście i uzyskaniu władzy nad rodem Otori oraz jego ziemiami.

Ten tom podobał mi się szczególnie; nie wiem, czy nie jest to moja ulubiona część serii. Mamy tu wszystko: bitwy, wypełnianie się przepowiedni, intrygi, porwania, no i poznajemy też młodych bohaterów, którzy na pewno będą grać pierwsze skrzypce w kolejnych częściach. Jest sporo zaskoczek i ciężko się oderwać od lektury.

Cieszę się, że udało mi się trafić na tę serię - to naprawdę ukryta perełka dla fanów "Shoguna".

Prywatny licznik (od początku roku): 56/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto
Wrzoo userbar
0631c770-f8fe-4ff3-a3c9-75a33daade2c
SuperSzturmowiec

Jakieś horrory czy sci-fi polecasz. Najlepiej takie stare tzn wydane maks do 1999r.

Wrzoo

@SuperSzturmowiec Niestety, nie mam nic do polecenia. Horrorów nie czytam, po sci-fi sięgam rzadko i raczej współczesne.

Ale wiele dobrego słyszałam o twórczości braci Strugackich, jeśli chodzi o sci-fi.

splash545

@SuperSzturmowiec Zajdel

Zaloguj się aby komentować

968 + 1 = 969

Tytuł: Czarna owca medycyny. Nieopowiedziana historia psychiatrii
Autor: Jeffrey Alan Lieberman
Kategoria: popularnonaukowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
ISBN: 9788366517400
Liczba stron: 344
Ocena: 8/10

Zdecydowanie poszerzyła moją wiedzę na temat psychiatrii oraz jej historii. Nie byłam świadoma jak "nowa" jest to dziedzina medycyny. Trudną miała drogę, aby osiągnąć status taki, jak ma teraz. Dobrze napisana, przystępnym językiem.

#bookmeter
ce24d393-56ac-433f-8de6-d764cdf62b88
nobodys

@Trypsyna Też muszę ją jeszcze dokończyć. Ogólnie psychiatria w porównaniu do innych dziedzin medycznych nie miała lekko i nadal wiele osób jest ciężko do niej przekonać (zresztą, nic dziwnego).

ColonelWalterKurtz

Czytałem, to dobra lektura. Dla mnie niespodzianką było jak ważna dla psychiatrii jest odpowiednia klasyfikacja/nazewnictwo. Choć to już temat całkiem współczesny.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
967 + 1 = 968

Tytuł: Siedemnaście miłych pań
Autor: Patricia Highsmith
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 5/10

#bookmeter

Meble były tak doskonale wypolerowane, że dom wyglądał jak muzeum. Sylvester często nie śmiał zabrudzić popielniczki. Wolałby trochę mniej porządku, a trochę więcej ciepła. Ale jak miał to powiedzieć?

Znacie taki film albo książkę jak Utalentowany pan Ripley? Ja nie znam. Ale ponoć to jest najbardziej znany tekst autorstwa pani Highsmith, więc o tym piszę, żeby może komuś przybliżyć autorkę, której ja, przed lekturą tego jej zbioru siedemnastu portretów kobiet, w ogóle nie kojarzyłem. A zabrałem się za ten zbiorek pani Highsmith z racji tego, że obiecująco zabrzmiał mi jego opis, który obiecywał siedemnaście szkiców postaci w tej skromnej objętości. I niby dostałem to co chciałem dostać, ale jakoś nie jestem z tego wszystkiego zadowolony.

Wyobraźcie sobie rok 1977. Przez świat przetacza się właśnie druga fala feminizmu, która, oprócz tego, że przyniosła wiele dobrego – tutaj nie zaprzeczam – sprawiła też, że niektóre kobiety mówiły innym kobietom jak mają żyć, choć one niekoniecznie tak żyć chciały. Ot, normalny przebieg każdej rewolucji. No ale ja nie o tym jednak. Bo w tym 1977 roku pani Patricia Highsmith, a więc kobieta, wydaje zbiór siedemnastu portretów kobiet pod zbiorczym tytułem Little Tales of Misogyny – ładny, prawda? Czy była to reakcja autorski na zastaną sytuację, czy też próba wykorzystania koniunktury, bo przecież nic nie sprzedaje się tak, jak kontrowersje, również nie wnikam, no ale okoliczności powstania tego zbioru tak mniej więcej wyglądały.

No i jest w tej książce idealna teściowa, która w ogóle się nie odzywa, jest Damulka doskonała pod każdym względem, jest Inwalidka przykuta do łóżka, a wszystko to osadzone w jakiejś absurdalno-kryminalnej konwencji. I pani Particia Highsmith bierze na warsztat te siedemnaście kobiet i tak mocno uwydatnia ich zalety (w większości przypadków), że stają się one wręcz wadami. Powstają w ten sposób groteskowe opowiadania, okładające czytelnika po głowie ironią tak mocno, że ten może od tego aż stracić przytomność, a nawet obudzić się z cynizmem pod okiem. Niektórym to odpowiada, mnie nie bardzo. Nie to, żebym twierdził, że te historie są złe, czy źle napisane. Po prostu nie trafiają w mój gust. Trochę czułem się tak, jakbym czytał pana Rolanda Topora, a jego utwory również jakoś mnie nie zachwycają. I choć wydaje mi się, że rozumiem, jaki zamysł miała autorka i choć uważam że, jeśli dobrze mi się wydaje, że rozumiem, to wywiązała się z niego fantastycznie, to dla mnie było za dużo tego wszystkiego: tej ironii i absurdu, a za mało treści. Wszystko to jakieś takie płaskie było i z tego powodu mnie trochę nudziło, choć pewnie tak miało być. Podsumowując: ta książka to kawał świetnej roboty, która zupełnie mi się nie podobała.

Tak jeszcze na koniec: ogromnym plusem polskiego wydania tej książki natomiast, tak ja uważam, jest jej tytuł. To Siedemnaście miłych pań, zważywszy na ironiczność treści, dużo bardziej do tej treści przystaje swoją ironicznością, niż oryginalne Little Tales of Misogyny. Ogromny szacunek dla tłumacza tej pozycji, pana Krzysztofa Obłuckiego. Jeśli to on sam to wymyślił.
18d070e8-dd41-4e9f-b6fb-db424c96103a

Zaloguj się aby komentować

966 + 1 = 967

Tytuł: Światłoczułość
Autor: Jakub Jarno
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 9/10

#bookmeter

Czasami zdaje mi się, że nie do mnie się przysiadasz, tylko do tęsknoty mojej.

Kiedyś koleżanka zadała pytanie o to, jakie jest najlepsze zdanie rozpoczynające książkę. Ja myślałem wtedy, że ta sprawa jest już dawno rozstrzygnięta. Myślałem wtedy, że nie da się już napisać niczego lepszego niż napisał pan Gabriel García Márquez, który w Stu latach samotności zdetronizował w tym aspekcie pana Camusa z jego Obcym. Aż wpadła mi ostatnio w czytnik książka Światłoczułość pana Jakuba Jarno i chyba będę musiał sobie tę kwestię jeszcze raz gruntownie przemyśleć.

Tak jak cały czas zastanawiam się o czym była ta Światłoczułość, którą przeczytałem. Najprostsza odpowiedź brzmiałaby, że jest to książka o miłości. I w zasadzie byłaby to odpowiedź prawidłowa, ale byłaby też pójściem na łatwiznę, a akurat przy tej pozycji pójście na łatwiznę jest ostatnią drogą, którą byłbym skłonny wybrać. Bo gdyby odpowiedzieć, że Światłoczułość jest o miłości, trzeba by zaraz odpowiedzieć na pytanie czym jest miłość. Albo przynajmniej spróbować takie pytanie postawić, bo z odpowiedzią może być co najmniej trudno. Bo czy może istnieć miłość między dwójką ludzi, między dziewczynką i chłopcem, których rozdzieliła wojna i którzy później przez niemal całe życie się nie tylko nie widzieli? Czy można kochać osobę, do której przez całe życie pisze się listy, ale te listy nie dochodzą, bo nie wiadomo gdzie je wysyłać? Czy kocha się taką osobę, czy też kocha się tylko swoje wyobrażenie o niej? Albo może kocha się swoją tęsknotę za tą osobą?

Ta książka to jest opowieść o dwójce dzieci w czasie wojny i momentami jest ona okrutna. Najpiękniejsze jednak jest w niej to, że w całym tym okrucieństwie wypełniona jest takim mnóstwem dobrych emocji, że te nieludzkie zachowania nikną gdzieś i książka pozostawia po sobie nadzieję. Ta książka to jest wspaniała opowieść, choć nie do końca potrafię powiedzieć o czym, zgodnie z tym co pisałem wyżej, ze wspaniale zarysowanymi charakterami. To jest taka opowieść trochę jak u pana Myśliwskiego, gdzie jest w niej, co prawda, wojna, ale jest ona gdzieś tam w tle i tylko powoduje rzeczy; to nie jest książka wojenna. To jest książka napisana fantastycznym językiem z niezwykłą wrażliwością. Dobra książka to nie ta, którą pamiętasz, ale ta, którą wspominasz – pisze w pewnym miejscu autor. I ta Światłoczułość jest zdecydowanie dobrą książką, książką którą będę bardzo mocno wspominał.
50a4ec0e-8093-4fe9-8952-db4e0038a2ba
jonas

@George_Stark Kiedyś koleżanka zadała pytanie o to, jakie jest najlepsze zdanie rozpoczynające książkę.

Łatwizna:

Niebo nad portem miało barwę ekranu monitora nastrojonego na nieistniejący kanał.

Zaloguj się aby komentować

965 + 1 = 966

Tytuł: Kult
Autor: Łukasz Orbitowski
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 9/10

#bookmeter

Nie wiem, kiedy Henio się zepsuł, i nie rozumiem, czemu właściwie ludzie się psują. Dlaczego jednego dnia taki czy owaki jest zupełnie normalny, a drugiego już nie. Ma rodzinę, pracę, przyjaciół, interesuje się czymś, coś tam lubi, i nagle widzimy go bez tego wszystkiego. Zostają mu gołe dni bez żadnego sensu i żadnej miłości.

Jestem ogromnie zaskoczony, bo to jest druga powieść pana Orbitowskiego z którą się próbowałem, i, jak przy pierwszej próbie, czyli przy Innej duszy, odpadałem już po kilku stronach (co zdarza mi się ogromnie rzadko, bo, do czego, jak do czego, ale akurat do książek to mam cierpliwość), tak tutaj w zasadzie od początku nie byłem w stanie się oderwać.

Pan Jerzy Pilch w swojej fantastycznej książce Pod Mocnym Aniołem napisał takie zdanie: W końcu nie jest wielkim sekretem ani literackim, ani egzystencjalnym fakt, iż mówić umieją wszyscy, natomiast zapisać swe mówienie mało kto potrafi i to jest zdanie, które mocno mi w głowie utkwiło, to po pierwsze, a po drugie wyrwało się z tego utkwienia po zakończeniu Kultu. Bo w tej książce nie ma w zasadzie nic specjalnego. To znaczy są objawienia, bo cała ta opowieść to fabularyzowana wersja cudu oławskiego , ale mam mocne wrażenie że one są tylko pretekstem do pokazania w tej książce postaci. I to nie postaci Henryka Hausnera nawet, bo tak autor zdecydował się nazwać postać inspirowaną Kazimierzem Domańskim, ale postaci Zbyszka – brata Heńka i narratora tej powieści. Co jeszcze lepsze, nie jest to postać pozytywna (choć nie jest też negatywna – jest, przynajmniej dla mnie, bardzo niejednoznaczna), nie jest to też ktoś wyjątkowo wyjątkowy – bo Zbigniew Hausner to mąż, ojciec dwójki synów i fryzjer i w zasadzie niewiele poza tym. A jednak śledzenie kolejnych wydarzeń w jego relacji tak z bratem jak i z żoną czy później synami, pochłonęło mnie całkowicie.

Ta książka to opis zwykłego człowieka z jego słabościami, i przykład gdzie te słabości mogą zaprowadzić. To opis przyjaźni, która kończy się w momencie, kiedy zaczyna się własny interes. To książka dość smutna, może dlatego, że prawdziwa (ot, banał! – ale jaki w jej przypadku prawdziwy), ale przy tym niepozbawiona humoru, który nadaje miłe akcenty zmniejszając jej ciężar i czyniąc jeszcze bardziej prawdziwą. To wspaniała książka obyczajowa z tego niemożliwego niemal do realizacji gatunku, kiedy ani tło historyczne (bo szara Polska Rzeczpospolita Ludowa mało raczej, wydaje mi się, pozwala autorom rozwinąć skrzydła, może poza jakimiś kryminałami milicyjnymi), ani bohaterowie (fryzjer, rencista, krawcowa) ani w ogóle nic nie zapowiada tego, że że jej zawartość może być tak fascynująca. Wychodzi chyba na to, że nic nie jest bardziej fascynujące niż człowiek, a wszystko inne w powieści powinno być dla tego człowieka tylko tłem. Choć ogromnie ważnym. I to też się panu Orbitowskiemu udało, to z tym tłem.

Ciekawa jest też forma tej książki, bo jest to przedstawiony z jednej strony dialog (zabieg jak w Traktacie o łuskaniu fasoli pana Myśliwskiego), a każdy rozdział podpisany jest jako „taśma”. Piszę dialog, bo (tak jak w Traktacie o łuskaniu fasoli pana Myśliwskiego) wiadomo, że ta druga osoba jest obecna. Opowiadający Zbigniew reaguje na jej zachowania czy pytania, ale nie są one czytelnikowi przedstawione. Bardzo podoba mi się taki sposób opowiadania i może dlatego też znalazłem w Kulcie aż taką przyjemność. Albo może też taki sposób opowiadania pozwala mocniej wyeksponować to, co w ogóle w książkach lubię. Jeśli, oczywiście, autor umie to wyeksponować. No a tutaj panu Orbitowskiemu mocno się to udało. Udało mu się na tyle, że zastanawiam się nad przesłuchaniem tej książki w formie audiobooka, czego nigdy wcześniej nie robiłem, bo myślę, że taka forma może temu tak prawdziwie wykreowanemu Zbyszkowi dodać jeszcze więcej prawdziwości.
0017be55-5573-45b4-b68e-ac8944f9a8b1

Zaloguj się aby komentować

964 + 1 = 965

Tytuł: Gwiezdny pył
Autor: Neil Gaiman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Mag
ISBN: 9788374806725
Liczba stron: 200
Ocena: 4/10

Anglia, epoka wiktoriańska. W małym miasteczku, leżącym na granicy naszego świata i baśniowego świata równoległego, żyje Tristran Thorn, młodzieniec poczęty w niezwykłych okolicznościach. Tristran kocha się w Victorii, lokalnej piękności rozbestwionej powodzeniem. Aby zdobyć serce kapryśnej wybranki, chłopak decyduje się na wyprawę do magicznego królestwa, by odszukać gwiazdkę, która spadła z nieba. Kiedy ją odnajduje, okazuje się, że przyjęła ona postać niezwykle pięknej dziewczyny o imieniu Yvaine. Tristran zabiera Yvaine do świata ludzi, jednak powrót do domu komplikuje się, kiedy gwiazdki zaczynają szukać bezwzględny następca tronu i grupa antycznych wiedźm pragnących odzyskać dawną moc.

Prawie nie pamiętam, co się działo w tej powieści, mimo, że zaczęłam ją i skończyłam dzisiaj xD Jak dla mnie, kompletnie nie zapadająca w pamięć historia, mimo całkiem niezłego pomysłu wyjściowego. Być może dlatego, że chyba sam Gaiman nie miał pojęcia, do kogo miała być skierowana. Ze względu na obrazowe momenty nie nadaje się dla dzieci i młodszych nastolatków, a dla starszych nastolatków i dorosłych będzie zbyt nudna i przewidywalna.

Sądząc po tym, jak wielkim sukcesem była filmowa wersja, książka jest chyba z gatunku tych, gdzie materiał źródłowy < adaptacja.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
20416562-faa5-4492-84a9-3f4bf7b10dfa
Poji

@AndzelaBomba film był gut ( ͡° ͜ʖ ͡°)

https://youtu.be/HbRhriXYQLI

Zaloguj się aby komentować

963 + 1 = 964

Tytuł: Wielki Gatsby
Autor: F. Scott Fitzgerald
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 9788380027626
Liczba stron: 189
Ocena: 6/10

Wielki Gatsby F. Scotta Fitzgeralda to powieść o marzeniach, bogactwie i iluzji amerykańskiego snu, osadzona w latach 20. XX wieku. Śledzi losy Jay’a Gatsby’ego, który próbuje odzyskać miłość Daisy Buchanan poprzez wystawne życie. Narrator, Nick Carraway, przedstawia moralną pustkę otaczającego świata. Książka zachwyca językiem i symboliką, ale wolne tempo i chłodni bohaterowie mogą być wadą.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Piesek userbar
421dcf7a-2ac3-4215-bdd8-7f01ebb8d1c7

Zaloguj się aby komentować

962 + 1 = 963
prywatny licznik: 42/?

Tytuł: Trudna Operacja
Autor: James White
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788373012493
Liczba stron: 206
Ocena: 7/10

Trzeci tom cyklu o Szpitalu Kosmicznym. Niezorientowanym wyjaśniam, że ów szpital to chluba Sektora Dwunastego. 384 poziomy, na których odtworzono środowiska życia wszystkich znanych (i jak w każdym tomie szybko się okazuje nieznanych) gatunków istot inteligentnych zamieszkujących kosmos. Sam personel techniczny i medyczny rekrutuje się z sześćdziesięciu gatunków, choć ludzie są tam jakby w przewadze. W skrócie - to taki Doktor House albo Ostry Dyżur tylko dla kosmitów

Czytałem dawno temu pierwszy tom i zachwyciła mnie fantazja autora w kreowaniu obcych form życia i ich szczegółowych opisów. Każde z opowiadań leci według podobnego schematu - w szpitalu zjawia się obcy i główny bohater, dr Conway wraz z pomagierami muszą odkryć co to za rasa, gdzie ma przód gdzie tył i jak to w ogóle leczyć. Nie inaczej jest tutaj, tylko że tym razem mamy w formie mini powieści. Autor idzie na całość, bo tym razem gwiezdni lekarze leczą całą planetę, którą zamieszkują istoty wielkości całych kontynentów.

Rzecz pisana w latach 70, nieco trąci myszką, zahacza mocno o seksizm i wykazuje słodką naiwność - wszystko zawsze kończy się szczęśliwie, wszyscy są dla siebie mili i kochani a pacjentów leczy się bez względu na jakiekolwiek koszty. Trzeba zbudować mega konstrukcję w kosmosie do przyjęcia szczególnego typu obcych? potrzymaj mi piwo! Zoperowanie istoty wielkości kontynentu wymaga poderwania całej floty Federacji, kilka tysięcy statków z kilkaset tysiącami istot najróżniejszych ras? co tam, robimy! Urocze, idylliczne, utopijne.

Przyczepić się muszę tylko do tłumaczenia, albo jego korekty, co jakiś czas trafiają się zdania potworki, z których trudno wywnioskować co mianowicie autor miał na myśli, jak np. taki kwiatek, s. 200: "Pośrodku jeziorka widać było studnię, w której liny albo inna jeszcze, pozyskująca rudę ze skały roślinności wrastała w podłoże." WTF? ktoś to czytał w ogóle po przetłumaczeniu?
Generalnie przydało by się aby Rebis zrobił wznowienie całego cyklu, bo książki robią się coraz mniej dostępne a ich ceny stale rosną. Oczywiście z dodatkową korektą no i koniecznie z nowymi okładkami

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
f25556d0-64eb-404d-af33-329b6221ffdb
Barta55ko

Ahhh, pamiętam ten tom.


Cesarskie cięcie na w uj agresywnym gatunku wielkości słonia z grubą i wytrzymałą skórą. Podczas porodu okazuje się, że młode posługują się telepatią i są łagodne.

Matka ma dwa narządy dawkujące młodemu podczas porodu enzymy, jeden wyłącza telepatię a drugi włącza agresję aby dziecko wygryzło się od wewnątrz na świat.


Lekarz próbuje uratować oboje, szczególnie młode aby nie dostało enzymów i podzieliło się wiedzą medyczną danego gatunku.

Trzymało w napięciu

trixx.420

@Barta55ko oj nie, to nie ten tom, ale ten twój już zapowiada się obiecująco


tu mamy (spoiler)


  • toczki, skrzelodyszne istoty bez serca, aby utrzymać przepływ krwi wewnątrz ciała muszą cały czas sie poruszać, czyli toczyć, mimo to zdołały opanować technikę jądrową i brudnymi bombami atomowymi spowodowały napromieniowanie znacznej części planety

  • meduzowatych odpowiedników limfocytów którzy potrafią "w locie" wymieniać i oczyszczać płynny ustrojowe innych istot

  • no i "dywan", wspomniany organizm/ekosystem gatunków wielkości kontynentu

Zaloguj się aby komentować

961 + 1 = 962

Tytuł: Pod Kopułą
Autor: Stephen King
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788376483498
Liczba stron: 926
Ocena: 9/10

"Pewnego pogodnego, jesiennego dnia małe amerykańskie miasteczko Chester's Mill zostaje nagle i niewytłumaczalnie odcięte od świata. Otacza je niewidoczne pole siłowe, które mieszkańcy zaczynają nazywać kopułą. Sytuacja szybko się pogarsza. Pole wpływa niekorzystnie na środowisko, a ludzi powoli ogarnia panika…"

Świetna pozycja, mimo wielkości cegły, w ogóle nie odczułam jej objętości. W powieści znajduje się bardzo dużo postaci (na początku książki jest nawet podana ich lista z opisaniem jaką pełnią funkcję w mieście. Bardzo przydatna rzecz, wiele razy zaglądałam). King rewelacyjnie je przedstawił, dawno nie czytałam książki gdzie były one tak wyraziste i zarazem nie karykaturalne. Jest wiele wątków które często przeplatają się ze sobą, jednak we wszystkim można na spokojnie się rozeznać. Od pierwszej strony do końca trzymało mnie w napięciu.

Dałabym ocenę 10 gdyby nie zakończenie, liczyłam że będzie ono bardziej wyjaśnione. Co nie zmienia faktu, że książka wbrew pozorom przede wszystkim jest o ludziach, a jej tajemnicza bariera jest tylko tłem.

Dotychczas przeczytałam 3 książki Stephena Kinga. Ta trafia na miejsce nr 1

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
7bb21e27-a669-4f81-821d-93c2ef294fc9
winet

Czytałem lata temu i pamiętam właśnie że miło zaskoczylo mnie to że książka jest przedewszystkim o ludziach

Weathervax

King to lubi olać jakiekolwiek wyjaśnienia na koniec ;)

Vakarian

dawno nie czytałam książki gdzie były one tak wyraziste i zarazem nie karykaturalne


Czytałem to dawno temu ale głównie pamiętam właśnie odwrotne uczucie - że wszyscy bohaterowie są niewiarygodni, wszyscy to straszni idioci i że książka mi się nie podobała. Ale mnie się większość rzeczy Kinga które czytałem nie podobało.

Zaloguj się aby komentować

960 + 1 = 961

Tytuł: Psychologia miłości. Intymność. Namiętność. Zobowiązanie
Autor: Bogdan Wojciszke
Kategoria: psychologia
Ocena: 7/10

Taka lekka książka przedstawiająca różne aspekty miłości, związków, relacji damsko-męskich. Na pewno polecam wybrać nowsze wydanie, bo tu to wszystkie dane i badania z zeszłego wieku, no ale za darmo xd Nie jest to żaden poradnik, tylko takie bardziej naukowe opracowanie, które pozwala trochę zrozumieć różne problemy w teorii, która z ich rozwiązywaniem w praktyce może mieć niewiele wspólnego.

#bookmeter #ksiazki #psychologia
ccb4d83c-0465-4679-9664-d906fa7a6d7c
pigoku

@smierdakow jeżeli temat ci się spodobał to polecam Robina Dunabara Anatomia miłości i zdrady. Ewolucyjne podejście do zagadnienia. A inne jego ksiazkie też polecam, to już tak na marginesie.

Zaloguj się aby komentować

959 + 1 = 960
prywatny licznik: 41/?

Tytuł: Plama na złotej puszczy
Autor: Bolesław Mrówczyński
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Liczba stron: 221
Ocena: 6/10

"Czy to w polu, czy w obozie
Harcerz zuch i chwat
Czy pod wozem, czy na wozie
Śpiewa, gwiżdże rad"

Książka o harcerzach, nic dodać nic ująć. Zaczyna się jak u Hitchcock'a, z grubej rury - harcerze przyjeżdżają na obóz do mazurskiej puszczy, i od razu trafiają na pożar lasu, który pomagają ugasić. Głównym bohaterem i narratorem jest druh Kowalski, zastępowy "Czajek". Sprawia wrażenie niezbyt pewnego w tym co robi, jego podopieczni nieraz wydają się bardziej bystrzy od niego. Wyróżnia się z nich szczególnie jeden, Piętek. Ideał, na wszystkim się zna, wszystko zrobi, z każdym nawiąże przyjacielskie stosunki. Reszta z harcerzy to jakaś szara masa, ot są, ale nie zapamiętuje się ich jakoś szczególnie, może poza druhem kwatermistrzem, który (jak przystało na czasy PRL) wszystko załatwi.

Harcerze po urządzeniu się w lesie prowadzą własne śledztwo w sprawie pożaru. Rychło okazuje się że było to podpalenie, ale milicja szybko umarza postępowanie z powodu niewykrycia sprawców. Strażnik lasu, zaciekły wróg Niemców oskarża starszego mieszkańca pobliskiej wsi, niejakiego Zygfryda Boeniga, Mazura z dziada pradziada (wychodząc pewnie z założenia że z takim nazwiskiem to na pewno Niemiec, a Niemiec twój wróg!). Okazuje się że w osadzie tej, nazwanej przez harcerzy "Starą Wsią" mieszkają razem powojenni przesiedleńcy z różnych stron polski oraz dawni mieszkańcy tych ziem. Oczywiście rodzi to rozmaite konflikty, które wspaniali harcerze szybko rozwiązują pomagając socjalistycznie każdemu, a w szczególności wspomnianemu dziadkowi Boeingowi. Tenże okazuje się bohaterem, członkiem byłego Związku Polaków w Niemczech, organizacji mocno represjonowanej podczas II WŚ.

I tak powoli do finału toczy się akcja, oparta głównie na dochodzeniach, poszukiwaniu śladów w lesie, pomocy okolicznej ludności czy rozmaitych zajęciach obozowych harcerzy. Solidna książka harcerska, oczywiście pełna dydaktyzmu i moralizatorstwa ale dzięki temu urocza. Dla fanów gatunku.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
accd451f-8d6b-4fda-82de-e245e9f2d13a

Zaloguj się aby komentować

958 + 1 = 959

Tytuł: Krwawy Rzeźnik
Autor: Peter Conradi
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Storybox
ISBN: 9788382713091
Liczba stron: 432
Ocena: 9/10

Pełne kompendium na temat jednego z największych seryjniaków ZSRR, ale i świata w ogóle. Andriej Romanowicz Czikatiło, Rzeźnik z Rostowa, w latach 1978 - 1990 brutalnie zabił co najmniej 53 osoby.

Pozycja ta jest zbudowana w sposób chronologiczny, od pierwszego zabójstwa poprzez różne roszady w zakładach pracy i życiu, które pozwoliły na mordowanie w różnych miejscach kraju, aż po sam proces.

Bardzo ciekawa lektura, Czikatiło niby był psychopatą nie czującym żadnej empatii do ofiar (co najmniej 37 z nich miało 18 lat, bądź mniej), a jednocześnie miał w miarę funkcjonującą rodzinę, w której był dobrym ojcem dwójki dzieci. Biorąc pod uwagę opisy niektórych zbrodni ciężko ogarnąć, że ktoś potrafił poruszać się po tak skrajnych punktach spektrum 'dobroci człowieka'. Dość ciężka, ale ciekawa lektura. Trochę książek truecrime czytałem i to jest absolutnie najciekawsza z nich, do tego jest sporządzona z prawdziwym pietyzmem.

Na podstawie losów (głównie polowania na) Czikatiło powstał również film Obywatel X (rok 1995), który zasadniczo polecam, ale dopiero po książce, bo odstępstwa są dość spore.

Daję 9/10 w kategorii ogólnej, w kategorii truecrime to zasłużone 10/10.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #truecrime
Zielczan userbar
970b9084-e6f2-44b2-98b6-5cd146722778
utede

@Zielczan Jakie inne polecasz z serii True crime?

Zielczan

@utede https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4972646/zbrodnie-bez-cial - swietna ksiazka o tym, ze jesli prokuratura zlozy dobry proces poszlakowy to bez ciala da sie skazac kogos na dozywocie. Bardzo dobre sprawy zostaly omowione. Bardzo fajna książka i, co mi się podobało, straszliwie konkretna. Zero lania wody.


https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4955540/wampir-z-zaglebia - książka o Marchwickim, ale napisana tak, żeby wzbudzić wątpliwości. Po lekturze nie wiem, czy skazano właściwego człowieka.


Ale zdecydowanie najpierw przeczytaj Krwawego Rzeźnika, ksiązką top of the top


https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4983181/tajemnice-zbrodni - taki misz masz roznych spraw, ale bardzo dobrze opracowany.

Zaloguj się aby komentować

957 + 1 = 958

Tytuł: Na posłaniu z trawy
Autor: Lian Hearn
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 372
Ocena: 9/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/8627/na-poslaniu-z-trawy

Drugi tom "Opowieści rodu Otori" o losach Takeo, adoptowanego syna możnowładcy Otori. Po zachęcającym pierwszym tomie sięgnęłam natychmiast po kontynuację, i trzyma ona poziom.

Wydarzenia rozgrywają się tuż po końcówce tomu pierwszego; Takeo trafia do Plemienia i szlifuje swoje umiejętności, zaś Kaede, jego ukochana, wraca na rodzinne ziemie.
W tej części znów mamy walki, skrytobójców, romanse, dworskie intrygi (choć tych trochę mniej) i podziwianie przyrody w tej pięknej formie zadumy nad przemijaniem.

I co tu więcej mówić, sięgam po trzeci tom.

Prywatny licznik (od początku roku): 55/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto
Wrzoo userbar
ba577426-33ea-4286-ba51-d52680d841f3

Zaloguj się aby komentować

956 + 1 = 957

Tytuł: Berserk Deluxe Volume 8
Autor: Kentaro Miura
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Dark Horse Manga
ISBN: 978-1-5067-1791-3
Ocena: 10/10

Prywatny licznik: 48/52 (34 książki / 14 komiksów)

Czasami zastanawiam się, co takiego w sobie ma ta historia, że tak ją kocham. A potem patrzę na protagonistę, który walczy ze swoją przeszłością, chce być lepszy i nie zawsze mu wychodzi. I to właśnie na tym polega fenomen tej opowieści, na Gutsie.

Guts z Cascą powracają do chatki Gotoda, by tam przez przypadek spotkać się z Gryffithem. Ich bezpieczna kryjówka zostaje zniszczona, dlatego pod wpływem Pucka wyruszają do Krainy Elfów. Po drodze dołączają do nich Farnese, Serpico i Isodro. W lesie napotykają wiedźmę Schierke, uczennice Flory. I po kilku przygodach trafiają do chatki Flory, która daje im magiczne bronie i wysyła na questa pozbycia się trolli.

Ot niby cała historia, ale po drodze Guts odrobinę się zmienia. Rozumie, że nie może sam zaopiekować się Cascą (która prowadzi związaną jak więźnia i którą wcześniej zgwałcił), więc przystaje na nowe towarzystwo. Dostajemy historie o Farnese, która będąc córką najbogatszego człowieka, żyła w samotności i była praktycznie opuszczona przez swoich rodziców. Jako mała dziewczynka paliła heretyków na stosach i skłaniała się mocno w kierunku przemocy. Ponadto Serpico okazał się bratem Farnese, i sam musiał podłożyć ogień pod stos na którym była jego matka. Griffith stara się odbudować swoją armię i wyzwolić Midgard.

#bookmeter #manga #ksiazki #czytajzhejto #czytamponocach #berserk
25daa17e-c144-4ed2-bc31-20516c4c3e65
hellgihad

@l__p Uwielbiam berserka, ale ostatnie chaptery niestety nie trzymają poziomu i raczej po śmierci Miury już lepiej nie będzie.

Zaloguj się aby komentować

955 + 1 = 956

Tytuł: Czas na ultra. Biegi górskie metodą Marcina Świerca
Autor: Marcin Świerc
Kategoria: Sport
Wydawnictwo: Bezdroża
ISBN: 9788328335059
Liczba stron: 237
Ocena: 7/10

Konkretna ustrukturyzowana wiedza o biegach ultra. Jeszcze bardziej mnie nakręciła do startów w przyszłym roku

#bookmeter
3f0a4eab-698d-4e4f-aeb0-05471a382a23
Ragnarokk

@Trypsyna

Ja muszę kurcze wrócić do jakichś zawodów, od kilku lat w niczym nie wystartowałem

Trypsyna

@Ragnarokk Może w Twojej okolicy coś fajnego się znajdzie Osobiście uwielbiam emocje związane z startami i przygotowaniami

Ragnarokk

@Trypsyna Ja nawet bez problemu załatwiłbym sobie darmowy pakiet na wiele zawodow, brak tylko czasu i/lub formy xD

Zaloguj się aby komentować

954 + 1 = 955

Tytuł: Odmieniec
Autor: Victor LaValle
Kategoria: horror
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367023405
Liczba stron: 432
Ocena: 8/10

MAGowa seria grozy znowu dowiozła - tym razem nieźle porąbaną książkę. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Wstęp okazał się czymś zupełnie innym niż oczekiwałem, zarówno w odniesieniu do całej książki, jak i jej obrazu, który stworzyłem sobie w głowie przed sięgnięciem po nią (lub choćby przed zapoznaniem się z blurbem). Późniejsze zawiązanie fabuły przebiega już dosyć standardowo, a poza tym przez pewien czas skupia się na temacie dosyć bliskim przynajmniej części tutejszej społeczności tj. handlu książkami i obserwowaniem szeroko pojętego jej rynku. I standardowo faktycznie jest, ale mniej więcej do 1/4 książki - a potem zaczyna być grubo. Opisałbym to trochę obszerniej, ale trzeba mi uwierzyć na słowo, że każdy twist powoduje coraz to wyższe uniesienie brwi, więc na tym skończę. [Tutaj dałbym spoiler, ale niestety się nie da]. Wspomnę jedynie, że gdyby pewien wątek stał się tym głównym, to byłbym chyba bardziej zadowolony (ale nie wiem czy znacznie, bo do tego musiałbym taką wersję faktycznie przeczytać); z tego więc powodu wpada 8, a tak to ta seria otrzymałaby może kolejną 9.
Dużym plusem są jeszcze postacie: jest ich na tyle niewiele, że każda zostaje odpowiednio scharakteryzowana, a do tego nie są jednowymiarowe, co widzimy dopiero później. Styl nie wyróżnia się po prawdzie niczym szczególnym - choć dialogo są niezłe - ale od dłuższego czasu nie miałem styczności z książką, którą chciałem czytać dosłownie ciągiem, bo akcja była w pewnym momencie na tyle gęsta; gdybym tylko nie miał jeszcze innych aktywności.
Książka niezła, porąbana, dziwna - ciężko ją odłożyć. Zdecydowanie polecam. Seria grozy jest póki co najlepszym z cykli wydawniczych MAGa.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #victorlavalle #grozamag #mag #ksiazkicerbera
f2c572a4-fca9-47c3-ac83-d8c2cc9bed7c

Zaloguj się aby komentować

953 + 1 = 954

Tytuł: Faceci w gumofilcach
Autor: Andrzej Pilipiuk
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
ISBN: 9788379648467
Liczba stron: 416
Ocena: 5/10

W porównaniu z tomem 9., w 10. części następuje spadek formy i powrót do stabilnego, niezbyt wysokiego poziomu tomów 5-8. Jedyne warte uwagi opowiadania to: Globalne ocieplenie, Eliksir, Wajcha i Dentystyczny Batalion Karny. Cała reszta średnia, za bardzo mieli pomysły, które Pilipiuk wykorzystywał już wiele razy (np. motyw golema).

Czy jeśli Pilipiuk napisze nowe tomy, sięgnę po nie? Tak, ale już nie oczekuję po tej serii cudów. Karpie bijem to raczej wyjątek potwierdzający fakt, że Wielki Grafoman już się wypalił w serii o Wędrowyczu i chyba dobrze, że zajął się na razie Światami Pilipiuka.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
358d3d8a-2850-4669-bebc-d71ba99dc617
artur-2

A mnie o dziwo nieźle się czytało te kiepskie części. Ale ja to nienormalny jestem bo filmy oceniane na 5-6 lubię najbardziej

Zaloguj się aby komentować

952 + 1 = 953

Tytuł: Solaris
Autor: Stanisław Lem
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
ISBN: 9788308049051
Liczba stron: 340
Ocena: 7/10

Z twórczością Stanisława Lema mam do czynienia dopiero od zeszłego roku, to o jego twórczości słyszałem już będąc młodym człowiekiem właśnie przy okazji kinowej premiery "Solaris" z Georgem Clooneyem. Pamiętam tylko, że siedząc w kinie i czekając na seans Władcy Pierścieni widziałem niezachęcający zwiastun i jakoś tak przez lata unikałem tego tematu. Żałuje.

Książka opowiada o planecie zamieszkanej przez jedną formę życia, która przez ludzi postrzegana jest jako ocean. W momencie toczenia się akcji powieści naukowcy są juz apatycznie nastawieni do nawiązania kontaktu z owym bytem - po latach ogromnych ekspedycji naukowych, które nie przyniosły żadnych rewolucyjnych odkryć, entuzjazm już opadł. Obecnie na stacji przebywa już tylko trzech solarystów, którzy badają planetę. Do tego grona ma dołączyć Kris Kelvin, który nie wie jeszcze, że kiedy on podróżował na planetę, do przebywających na stacji naukowców przybyli goście. Goście, którzy przypomną im, o tym, o czym oni nie chcieliby pamiętać...

Bardzo podobał mi się sam pomysł i zamysł autora. Jest to (przynajmniej dla mnie) dość innowacyjne podejście do przedstawienia obcych form życia, chociaż tak naprawdę książka nie jest o tym, a o ponownym przechodzeniu przez własne dramaty. O tym czy mając szanse naprawić coś co nas od lat gryzie zrobilibyśmy to czy powtórzylibyśmy te same błędy. Oraz czy na koniec dnia będziemy pogodzeni ze sobą czy dalej będziemy rozdrapywać rany. Filozoficzny aspekt powieści jest dla mnie kluczowy w tym przypadku, kosmos jest tylko miejscem rozgrywania akcji.

Najbardziej mnie ruszyło ostatnich kilka stron, kiedy już cały główny wątek fabularny został zamknięty i zostajemy sam na sam z bohaterem, który ma możliwość przemyśleć wszystko, co go spotkało. W pierwszym momencie uznałem (zresztą jego kompan ze stacji miał podobne odczucia), że bohater został pokonany, jednak z każdym kolejnym dniem skłaniam się ku myśli, że jednak nie. On mimo, że wygrał, to chce grać dalej w grę i liczy, że będzie miał możliwość znowu przegrywać. Nie wiem do końca jak to inaczej opisać bez spoilerów także tutaj zakończę. Polecam ten traktat filozoficzny

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
2ffc094c-d8c2-451b-b795-87955f39322c
pierdonauta_kosmolony

Są dwa "takeawaye" z Solaris

1) Inteligencja pozaziemska może być dla nas kompletnie nieobejmowalna rozumem. Już nawet nie mówię o jej formę ale też o definicję inteligencji. Przyzwyczailiśmy się do badania wszystkiego wokół a nie mamy pojęcia jak by to wyglądało jak sami byśmy byli badani. I że komunikacja z obcą inteligencją może zwyczajnie zawieść i to z naszej winy. W zasadzie ta powieść to traktat filozoficzny o granicach racjonalności.

2) Współczesna nauka jest pułapką. Jeśli ludzkości nie starcza mózgu to nauka jako tako grzęźnie w ślepych zaułkach i bezproduktywnej rutynie. Czyli w solarystyce. Zbadaliśmy wszystko, nie wiemy nic.


Ale powierzchownie ta książka jest długa i nudna. Ale to jeszcze nie jest Golem XVI

Loginus07

@pierdonauta_kosmolony co do pierwszego punktu to mnie zawsze zastanawia czy gdybyśmy pszczoły, mrówki, termity, itp. po raz pierwszy spotkali na Marsie to czy traktowalibyśmy ich jak cywilizacje pozaziemską?


Czy książka jest nudna? mi się ją dobrze czytało. Czy długa? Owszem, mogłaby być krótsza

pierdonauta_kosmolony

@Loginus07

Ja zawsze odbierałem tych gości wysyłanych przez Solaris jako sondy do badania ludzi i nawiązania kontaktu. A ludzie jak to ludzie. Zmarnowali okazję.

Michumi

Mnie zniszczyły opisy tych konstrukcji co się wznosily i zapadły. Było to tak majestatycznie opisane. Dawno to było nie pamiętam ich nazw ale były minimum 2

Dzban3Waza

@Michumi a tak btw odnośnie opisów , to u Lema we fiasko w którymś momencie był opis powierzchni planety, i miałem wrażenie czytając że dotykam tam czubkiem świadomości możliwości zrozumienia czym jest obiektywny niezależny od ludzkich i kulturowych naleciałości obraz, kształt natury, to zapamiętałem

Loginus07

@Michumi symetriady, asymetriady i mimozy (i chyba coś jeszcze, ale nie chce mi się sprawdzać)

Dzban3Waza

7/10 no to już jest przesada, chłopaki dawać, łamiemy go

Loginus07

@Dzban3Waza ale że za dużo czy za mało?

Dzban3Waza

@Loginus07 boże złoty mamàaaaaaa dawaj bigos nie wyczymie

Zaloguj się aby komentować

Witam szanowne grono.

Zastanawiam się nad czytnikiem ebooków - pytanie jaki?
Z nazwy to kojarzę jedynie ten od Amazona Kindle Paperwhite 
Wymagania - bardzo czytelny ekran który nie meczy podczas czytania jak oświetlenie zewnętrze jest takie sobie.
Dosyć odporny mechanicznie - typu upadek na podłogę z wysokości biurka
Bateria - minimum z 10h czytania
obsługiwał większość formatów ebooków

#kiciochpyta
#ebook
#bookmeter - bo dosyć obserwowany tag
renkeri

@SuperSzturmowiec Mam Kindle Paperwhite 4 od kilku lat i nie zamierzam wymieniać, wg mnie spełnia wszystkie wymienione przez Ciebie wymagania. Z minusów to brak przycisku do zmiany strony, muszę angażować drugą rękę, żeby zmienić stronę No i kolejny minus to brak integracji z innymi aplikacjami np. Legimi czy Empik, aktualnie wrzucam książki z Woblinka przez e-mail, co nie jest zbyt wygodne. Jak zamierzasz kupić Kindle, to licz się z tym, że pewnie trzeba będzie dopłacić za wersję bez reklam - kiedyś kontakt z supportem załatwiał sprawę, mówiło się, że to Kindle dla dziecka, czy inna bajeczka i usuwali bez problemu, ale sporo ludzi zaczęło to praktykować i już nie ma takiej możliwości. Żona zakupiła sobie inkBOOK i jest przepaść - co prawda ma integrację z aplikacjami, ale są ciągłe problemy z włączaniem się (przycisk wciska się gdzieś w plecaku/torebce), szybko wyczerpuje się bateria i sama płynność działania jest gorsza niż w Kindle.

SuperSzturmowiec

@renkeri no to czekam na blak frajdej

fonfi

Mogę potwierdzić to co napisał @renkeri - też mam, używam i jestem zadowolony. I też doskwiera mi jedynie brak fizycznych przycisków. Zastanawiam się teraz na tym nowym mniejszym, który Amazon pokazał, bo wygląda jakby idealnie mieścił się w jednej dłoni i można go tą jedną dłonią obsłużyć...

Co do przesyłania książek mailem to akurat uważam, że działa to całkiem sprawnie i zupełnie mi nie przeszkadza. Brak integracji z aplikacjami też dla mnie nie jest problemem, bo swoje ebooki pobieram i archiwizuję sobie, a kopie wysyłam właśnie mailem na Kindla.

Co do reklam to nie mam pojęcia czy teraz da się je wyłączyć przy pomocy supportu, bo ja swojego bez reklam kupiłem na jakiejś promce w cenie takiego z reklamami.

mles

Kobo Clara BW, ew. Libra 2 ale z dostępnością z tego co widzę może już być problem. Ta sama technologia ekranu co w Kindle (Carta HD) choć w Clara ekran jest nieco mniejszy niż w Paperwhite. Na plus system, który nie jest oparty na Androidzie - działa zdecydowanie szybciej niż Kindle. Obsługuje wszystkie popularne formaty ebooków, ma integrację np. z Dropboxem do przesyłania plików (ale tu niestety nic nie dorówna funkcji wysyłania mailem na Kindle). Sklep z ebookami Kobo raczej dupy nie urywa, więc zdecydowanie lepiej i wygodniej kupować książki tam gdzie taniej System jest całkowicie po polsku, bez reklam i jakichkolwiek upierdliwości. Jest dostępna przeglądarka internetowa (oparta na WebKit, więc całkiem przyzwoita). Można sobie również dorzucić własne fonty, jeśli ktoś ma potrzebę stosowania np. takich z lepszą czytelnością dla dyslektyków. Poza tym są wodoodporne, upadkoodporne, naprawialne (oficjalne instrukcje na iFixit).


Sam mam Kobo Libra Colour ale kolorowy ekran nie jest już tak jasny jak w modelach BW. Za to fizyczne przyciski (tak jak i w Libra 2) są ogromnym plusem, choć do pozostałych modeli można sparować dowolne urządzenie HID na BT i używać go do przełączania stron.

SuperSzturmowiec

@mles @smierdakow no to mam zagwozdke

VonTrupka

żaden czytnik nie ma pancernej szyby na wyświetlaczu

natomiast do twoich potrzeb to nawet podstawowy czytnik amazonu tj knedel chyba już w wersji 11 będzie w zupełności wystarczający. Chyba że chcesz się szarpnąć na droższy model, lub z większym wyświetlaczem.


Wtedy poza knedlami do gry wejdą czytniki onyx boox, tolino, kobo, nook czy pocketbook

SuperSzturmowiec

@VonTrupka czekam na Black frajer. raczej bede wybierał pomiedzy paperwhite 6 a Clara BW

VonTrupka

@SuperSzturmowiec to powodzenia w oczekiwaniu na maila z "your order was cancelled" ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Następna