🎅HejtoPaka ruszyła! Weź udział w drugiej edycji świątecznej wymiany prezentów na Hejto❄️

Zgłaszam się
Przyjaciele, towarzysze, dziś z waszej woli ja zapodaję.

Proszę o uwagę, leci:

Temat: kucanie
Rymy: luty - buty - bryle - pomylę.

Zasady:

  • Masz podany temat i rymy
  • Ogarniasz wierszyk w tej tematyce i z podanymi rymami.
  • Oczywiście rymy mają być użyte z zachowaniem podanej kolejnosci
  • Szerzysz radość z tworzenia
  • Et voilà

#naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna

<nie zapomnij o społeczności>
fonfi

Techniczna buta czyli poety zabawy z lutownicą


Płonąca lutownica, spalone luty,

Gaśnicą dogaszam dowody mej buty,

Przyglądam się w kucki tej bezkształtnej bryle,

Może choć w rymach się dzisiaj nie pomylę.

wiro

Chwilę temu lipiec, a w mgnieniu znów luty

Kolejny raz musiałem wyjąć z szaf zimowe buty

Okularki słoneczne zmienione na narciarskie bryle

Następna zima gdzieś w Tajlandii- już się nie pomylę

PaczamTylko

Na płycie głównej wada - zimne luty

kompie nie umieraj, nakładam buty!

serwisant bada pacjenta, nakłada bryle

taak... zlutuję na nowo, się nie pomylę

Zaloguj się aby komentować

Elo

Dzisiejszy temat: Zwierzęta

Karma- czarna - parna - palma

Powodzenia
#naczteryrymy #poezja #zafirewallem
fonfi

@wiro Ale z tą palmą na końcu to dajcie spokój... No kto to widział...

entropy_

Jako wabik rzucona karma

Przyszła do pułapki owca czarna

Atmosfera gorąca aż wełna parna

Przestanę gdy na dłoni wyrośnie palma

Cybulion

Dzisiaj spotkala mnie kocia karma,

Jak zwykle wdepłem, plama czarna,

Pazury wbija, syczy jak woda parna,

Zaraz bedzie biegac, odbila jej palma.


Tak to jest jak kota masz czarnego,

No przewalone masz kolego,

Idziesz sobie spokojnie po pokoju,

A nagle pazury gotowe do boju,


Rece ciagle krwawią

Syk niesie sie po domu,

Sierść lata wszedzie,


Oczy ciagle łzawią,

Oddać go nie ma komu,

Juz zawsze tak będzie....

Zaloguj się aby komentować

Chciałem anonimowo, ale @ErwinoRommelo mówi, że dwa sonety to jeszcze nie spam.
Pieczęci coraz mniej do przełamania, więc postanowiłem zmierzyć się jeszcze z "Sonetem miłosnym".

Sonet miłosny, odważnie romansujący z młodzieżową popkulturą Pawła Domagały

Weź nie pytaj tak od razu, pozwól się rozbudzić,
Weź się przytul - na łyżczeczkę - gdy oddech nieświeży,
Weź tu ze mną pogłaszcz kota, który z nami leży,
Weź tu bądź dopóki jeszcze bachor nie marudzi,

Weź nie młodniej, zostaw modę dla tych pustych ludzi,
Weź się starzej, jasnym srebrem daj się włosom śnieżyć,
Razem ze mną ręka w rękę ku życia rubieży
Idź krok w krok - a "ty i ja" przenigdy nas nie znudzi.

I pomimo różnic, niedoskonałości wielu,
Żadnego nam nie trzeba miłości podręcznika,
Bo jedno słowo starczy by każda troska znikła.

Niech więc wybrzmi dziś ten sekret przy szklaneczce chmielu:
Żyć jest razem łatwiej, kiedy w końcu to zrozumiesz,
Że jak powiesz "kocham" - koniec wnet nieporozumień!

#nasonety #diriposta #zafirewallem
Wrzoo

@fonfi Absolutnie uroczy!

splash545

Wow świetny! A najlepsze to przytulenie na łyżeczkę z nieświeżym oddechem xd

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Sonet Anonimowy, zostal odhaczony!

'Z góry przepraszam'

Chlebek prosto z patelni zaraz się wystudzi
Zwiastuje suchary, od których ząb się szczerzy
Gdzieś w tle kracze sowa, Francuz w rowie leży
Może jest zbyt wcześnie? Pacha się nie dobudzi

Diabeł na ramieniu mi nieustannie judzi
"Napiszże o mordach żółtych u papieży!
O tym, że cyganie znani są z kradzieży!
Albo o tym, że dusz nie mają wcale rudzi!"

Lecz napiszę o tym, co da poczucie relu
To nie jest wiersz autora, co się moda cyka
(Tego wełnianego konkretnie osobnika...)

Nie martw się zbyt, Dratewki przynęto z Wawelu,
Bo to figurę twą, odlaną w skórogumie
Wyrucha Smok Czosnkowy, nie ujmie twej dumie.

#nasonety #diriposta #zafirewallem
ErwinoRommelo userbar
Piechur

@vredo ląduje na listę podejrzanych

UmytaPacha

@ErwinoRommelo no zawołało! coś namieszałeś chyba

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Zysk i S-ka ogłasza dodruk pierwszego tomu Pieśni Lodu i Ognia. "Gra o tron. Edycja ilustrowana" George'a R. R. Martina ponownie w księgarniach od 6 grudnia 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 1000 stron, w cenie detalicznej 149,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

To specjalne wydanie Gry o tron, opublikowane dla uczczenia dwudziestej rocznicy narodzin sławnego cyklu, zawiera szereg kolorowych, a także czarno-białych ilustracji w każdym rozdziale. Ilustracje przydają nowego życia temu arcydziełu fantasy, które stało się prawdziwym kulturowym fenomenem. Tajemnice, intrygi, romantyzm i przygody wypełniające sagę stają przed oczyma czytelnika żywe jak nigdy dotąd.

Nadchodzi zima i na skutych lodem pustkowiach dalekiej północy, za broniącym królestwa Murem, budzą się do życia złowrogie nadprzyrodzone siły. W samym sercu konfliktu znajdują się Starkowie z Winterfell. Ród twardy i nieustępliwy jak kraina, w której się zrodził. Ta opowieść, rozpościerająca się na całej przestrzeni od bezlitośnie zimnej północy aż po odległe letnie królestwa pełne nieprzebranych bogactw, pełna jest intryg i podstępów, tragedii i zdrady, triumfów i przerażenia. Każda z frakcji ubiega się o zwycięstwo w najgroźniejszym ze wszystkich konfliktów - grze o tron.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #zyskiska #fantasy #georgerrmartin #piesnloduiognia #asoiaf
8d85af5d-8a72-433e-9d09-b19e68cf50cd
Aro83

Wszystko fajnie, tylko mogliby nie czekać z następnymi wydaniami tyle czasu

Zaloguj się aby komentować

No i @moll mnie ubiegła, ale siedziałem nad tym długo i tak czy siak moralnie łamię pieczęć nocną. xD

NOC NA HEJTO

Po północy pierwsza, nie jest porą dla ludzi,
hejto unikaj bez odpowiednich pacierzy,
Nie lekkie memy, nie prawo żółtych papieży,
A królik w lateksie twój niepokój zbudzi.

Zdjęcie ciemności umysł spokojny podjudzi,
Koala dokona poczytalności grabieży,
I nie odda tego, co do ciebie należy,
Bo #noc jest brutalna, bez powrotu dobudzi.

W głowie zamieszka, w darmowym hotelu,
#void zagra rolę niechcianego osadnika,
Biada temu, kogo dopadnie panika,

I ukojenia poszuka w dżebelu,
A gdy @ICD10F20 ci cokolwiek podsunie,
Nie patrz, nie otwieraj, myśl jak o ostrej dżumie.

Jak coś, to napisane z miłości w excelu. xD
#diriposta #nasonety #tworczoscwlasna #zafirewallem
71e3c917-aed6-4f57-84c8-c49500b8175f
dd11e279-b6ff-48e8-88f2-859d62d3e77b
Piechur

Dobrze, że ostatecznie zdecydowałem się na sen, bo też miałem chęć napisać dokładnie o tym samym, ale tak sprytnie bym tego nie ujął

splash545

@Dziwen ale świetny! I kurde jak żeś profesjonalnie podszedł do jego pisania. A ten teledysk od lateksowego królika to jest naprawdę dziwen rzecz

CzosnkowySmok

@Dziwen Excel mnie urzekł pięknie uporządkowanie

Zaloguj się aby komentować

Na wstępie to nie wiem co napisać poza tym, że kawiarenkowe trendy są dla mnie wciąż niezrozumiałe (poza tym, że kto pierwszy ten lepszy), ale wolą (nadzwyczaj licznego) ludu - zapodaję (nieco przedwcześnie, wybaczcie) dzisiejszy rozkład jazdy.

Pozostając wciąż poniekąd w temacie morskim, tematem na sobotę będzie odwiedzane przeze mnie aktualnie miasto Łódź.

Rymy: ulica - pustkowie - szubienica - mrowie

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
emdet

W nieregularną elipsę zawija się ulica

Zamykając w środku dziwne pustkowie

Z kształtu wygląda jak szubienica

Choć żyje wewnątrz ludzi mrowie

f9c84b94-8fc1-422e-8ae6-40b8ecb722aa
anonymoose

Na prośbę kolegi @Piechur napisałem na kolanie, co się dziś działo w kawiarence. Szkoda, że dziś było niewiele uczestniczek i uczestników. Byłoby więcej trupów. Szkoda, szkoda...


Wczasy w Łodzi


Puste tam ulice, wiatr też głucho wieje

Stos głów ściętych leży. Co się kurde dzieje?!

@emdet się poświęcił i tezy dowodzi

Że nie ma co zwiedzać w polskim mieście Łodzi:


Piotrkowską se idzie- ni ducha żywego 

Kogoś tam rozpoznał i krzyczy: kolego!

Bezdomnego spotkał z hejto @Cybulion a

Lecz to miasto trupów, on również tam kona.


Podobno ulica była kiedyś gwarna

Nie spotkasz żywego, szansa tutaj marna

Coś pod szubienicą znajomego leży 

To niestety @wiro - jego trup nieświeży.


Wkoło są ruiny, nędza i pustkowie 

Jeśli w to nie wierzysz, pojedziesz się dowiesz.

@PaczamTylko nawiał- na wschodnim okopie 

zginął również marnie. Już mu grób ktoś kopie.


@Dziwen był tam kiedyś, w tej Polsce centralnej

Jedno ma wspomnienie, na prawdę- fekalne

Widział same dziury i gnojówkę głównie 

Wpadł w jedną głęboką- utopił się w gównie.


@CoryTrevor był tam, lecz go przeszły ciarki 

Konwulsji wręcz dostał aż mu wyszły smarki.

Co mnie tutaj czeka? Chyba szare życie?

Nie chciał tego losu, wybrał szubienicę.


Ile jest tam żuli, @KatieWee nie zliczy 

Cała rzesza, mrowie, leży na ulicy!

Nagle sztywna padła! To nauczka słona 

Wzięła się potknęła tam o @Cybulion a


Jakiegoś też żula @emdet spotkał w rowie

Walił on cebulą. Kim on był, nie powiem.

Prawie głowę stracił w szarej, smutnej Łodzi 

"To jest jakiś dramat- żyć się tu nie godzi!"


Obszedł całe miasto, doszedł też do Zgierza

Wszędzie tylko truchła- sam w to nie dowierzał.

Zawrócił na Rąbień potem na Ksawerów 

Nie ma tu nikogo tylko trupów wielu!


Dużo nie pozwiedział, bardzo szaro było 

Tylko od tych trupów wszędzie się roiło.

A gdy z Łodzi wrócił to bił się z myślami

Czy dobry był pomysł z takimi wczasami?


A to na Piotrkowskiej - nie był na Bałutach 

Tam za własny wygląd dostaniecie z buta!

Więc się zastanówcie Wy, poeci młodzi 

Jakie życie czeka w szarym mieście Łodzi?

anonymoose

Tymczasem kawiarenko, bawcie się dobrze!

Zaloguj się aby komentować

955 + 1 = 956

Tytuł: Czas na ultra. Biegi górskie metodą Marcina Świerca
Autor: Marcin Świerc
Kategoria: Sport
Wydawnictwo: Bezdroża
ISBN: 9788328335059
Liczba stron: 237
Ocena: 7/10

Konkretna ustrukturyzowana wiedza o biegach ultra. Jeszcze bardziej mnie nakręciła do startów w przyszłym roku

#bookmeter
3f0a4eab-698d-4e4f-aeb0-05471a382a23
Ragnarokk

@Trypsyna

Ja muszę kurcze wrócić do jakichś zawodów, od kilku lat w niczym nie wystartowałem

Zaloguj się aby komentować

939 + 1 = 940

Tytuł: Byk
Autor: Szczepan Twardoch
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 5/10

#bookmeter

Yno tyś tak dō mie godoł, Roboczku, pamiyntosz? Nic niu pamiyntosz, nic już we tyj gowie niy mosz, nic.

Nie do końca lubię (może dlatego, że nie do końca się na nich znam) te wszystkie sztywne klasyfikacje utworów literackich. Bo czy Byk to jest dramat? Czym w ogóle jest dramat? Słownik PWN podaje (między innymi): utwór literacki, którego akcja przedstawiona jest w dialogach i monologach, przeznaczony do wystawienia na scenie. No to chyba dramat. Ale piszą, że monodram. Tylko tam w Byku pod koniec jest drugi głos. Ale jest przeznaczony na scenie. No pogubić się w tych definicjach idzie. To może „utwór sceniczny” po prostu? Tak, zostańmy przy tym. Przeczytałem więc Byka, utwór sceniczny autorstwa pana Szczepana Twardocha.

I nie bardzo mi się podobał. To znaczy nie podobał mi się pod względem tego, do czego jestem u pana Twardocha przyzwyczajony, ale o tym za chwilę. Najpierw jeszcze trochę tła. A tło jest takie, że w ogóle mało utworów scenicznych czytałem, a z tych, które już przeczytałem, to podobał mi się chyba tylko jeden: Emigranci pana Mrożka. To znaczy podobało mi się jeszcze jego Tango, ale podobało mi się takim specyficznym rodzajem podobania się, czyli podobała mi się treść i idea, a nie podobała mi się zupełnie forma. Może utworów scenicznych nie powinno się czytać, ale oglądać na scenie? Wówczas ich odbiór byłby pewnie lepszy.

Dokładnie tak samo jak z Tangiem mam z Bykiem. Byk to długi monolog Roberta Mamoka, człowieka nie do zajebania, który popadł w kłopoty i chowa się teraz w mieszkaniu swojego dziadka, któremu opowiada o swoim życiu. Głównie ma pretensje o to swoje życie. Niekoniecznie do samego dziadka, raczej w ogóle o to, co go spotkało.

Od dziecka, kurwa, od dziecka od zawsze. Tajemnica za tajemnicą, cały labirynt z tajemnic zbudowany. Milknący dorośli gdy wchodziłem do pokoju.
Pamiyntosz to?

A później do Roberta Mamoka dzwonią różni ludzie i on czasami te połączenia od nich odrzuca, a czasami odbiera i wówczas, kiedy je odbiera, czytelnik dowiaduje się nieco o tym, co sprawiło, że Robert Mamok pojawił się u swojego dziadka i wylewa te swoje żale.

Robert Mamok nie jest bohaterem sympatycznym. Nie jest bohaterem, którego dałoby się lubić. Można mu, owszem, współczuć, bo to, że jest, jaki jest, z czegoś wynika, ale Robert Mamok mógł znaleźć jakąś inną drogę. Wielu znalazło. Te problemy z dzieciństwa Roberta Mamoka nie są jakieś znowu wyjątkowe i niespotykane. Wydaje mi się, że wiele osób ma podobne wspomnienia, a jednak nie poszli w skrajność. Albo lepiej niż Robertowi Mamokowi udaje im się ją ukrywać. Z drugiej strony, czy ciekawą byłaby postać, która po prostu sobie poradziła? Nie wiem. Być może.

Byk, tak jak ja go odbieram, to utwór o wpływie dzieciństwa na przyszłe życie, o antagonizmach (Śląsk kontra reszta Polski – to przecież pan Twardoch), o pogubieniu człowieka w świecie i konsekwencjach zachowań. Tylko tyle i aż tyle. To dobry temat na utwór. I teraz – wracając do tego, że Byk nie bardzo mi się podobał – zabrakło mi w tym wszystkim tych soczystych opisów, które tak u pana Twardocha lubię. Tej immersji, o której on sam mówił, że poszukuje w swoich książkach. Rozumiem, że to forma wymusiła taki a nie inny kształt tego tekstu, ale ja po tej lekturze nie jestem zbyt zadowolony – może mam za małą wyobraźnię? – i raczej nie zapamiętam tego literackiego Roberta Mamoka na długo. Może inaczej byłoby z Robertem Mamokiem scenicznym? Może będę miał okazję się przekonać, jeśli przypadkiem zdarzyłoby mi się być w Katowicach akurat tego dnia, kiedy Byk, grany do dziś, już po ponad dwóch lata od premiery, byłby Teatrze Śląskim wystawiany? Bo żeby specjalnie jechać, to raczej jednak nie.

***

Aha. W książce jest sporo języka śląskiego. Mnie to nie przeszkadzało, bo w miarę sobie radzę z jego odbiorem, nie był też jakoś specjalnie "zaawansowany", choć nie wiem jak odebrałby go ktoś, kto nie miał z nim styczności. Ale tak na wszelki wypadek o tym napiszę, bo komuś może to przeszkadzać. A przypisów brak.
78def3a1-03b9-434f-8596-20b401be5444

Zaloguj się aby komentować

923+ 1 = 924

Tytuł: 27 śmierci Toby'ego Obeda
Autor: Joanna Gierak-Onoszko
Kategoria: literatura faktu
Ocena: 7/10

Przeczytałem tę książkę i miałem minę jak małpa z mema where kontrowersja w tym przypadku, bo dla ludzi pochłaniających reportaże lub słuchających opowieści ze świata, temat był znany i oswojony od dawna. Może se powinienem ograniczyć te wszystkie Raporty o stanie świata i Działy Zagraniczne, może wtedy tematyka molestowania dzieci w Kanadzie w internatach pod kołem podbiegunowym byłaby świeża.

Gdyż generalnie o tym molestowaniu to pierwsza opowieść, a reszta to opisywanie, jak źle ludziom pierwotnym żyło i żyje się w Kanadzie. A sama Kanada jawi się w tej książce jako miejsce nieznośne do życia, gdzie każdego da się obrazić wszystkim i musisz 20 razy się zastanowić zanim coś palniesz.

#bookmeter #reportaz #kanada
e8eb0df4-3637-4644-b5cb-43d9278f9c61

Zaloguj się aby komentować

Trzeba było nie podpuszczać xS

Leży na podłodze, może odpoczywa?
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa
Leży i sapie, czy zakończy to żywa?
Żar z mięśni żywym ogniem bucha
Czy wytrzyma to jej hart ducha?

Dmuchane rękawki do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali
I pełno powietrza w każdym balonie
Czy piątą pompkę dokończy nim ciało jej spłonie?
Już tuż, już prawie!
Czy starczy sił pikawie?

Piąta pompka zrobiona!
Leży ciało w pozycji embriona
I choćby przyszło tysiąc atletów
Żaden nie zrobi na siłowni takich baletów!

Wstać z podłogi nadszedł czas
Dźwięk bąka wybrzmiał naówczas
"To torebki pasek"! Zdążyła oświadczyć
Zapachniało różami, czuje to nos
Nogi też trzeba ćwiczyć!
Zapamiętaj, by figla nie spłatał Ci los

#tworczoscwlasna #kawiarenka @UmytaPacha
24153535-2230-4cf0-8759-cbf6ec1f3725

Zaloguj się aby komentować

Do diaska...
Umknęło mi rymowanie.
Przepraszam.
Ale mogę to usprawiedliwić. Otóż, zapomniałem.

Temat: łeb jak sklep
Rymy: dolna - raj - solna - daj

Zasady:

  • Masz podany temat i rymy
  • Ogarniasz wierszyk w tej tematyce i z podanymi rymami.
  • Oczywiście rymy mają być użyte z zachowaniem podanej kolejnosci
  • Szerzysz radość z tworzenia
  • Et voilà

#naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna

<nie zapomnij o społeczności>
plemnik_w_piwie

Do trzeźwego myślenia tłuszcza jest niezdolna.

Uwierzy we wszystko, gdy obiecasz jej raj.

Piękny idol ze złota, choć w nim masa solna,

Autokrację przemyci w odpowiedzi na "Daj!"

Dziwen

Dał trzydzieści, gama dolna,

W piorunach @pingWIN widzi raj,

Trzyma gnata masa solna,

Krzyczy tylko: daj, daj, daj.


( ͡~ ͜ʖ ͡°)

panna_migotka

Jego szczęka dolna

Nisko jak piekło, na czole raj.

Usta ta grota solna,

Wielki kapelusz mu Boże daj.

Zaloguj się aby komentować

Ponieważ @sireplama nie daje znaku życia, z @Dziwen czynimy honory:

Temat: Radość, bo zaczął się weekend

Rymy: pora - podłoga - wroga - potwora

miłej zabawy!

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
splash545

Weekend to jest zemsty pora

Juchą spływa ma podłoga

W nią wdeptałem mego wroga

Lecz nie miej mnie za potwora

motokate

Dwunastozgłoskowiec mi wyszedł:


Piątkowa noc, na techno party już pora,

Obcasami i basem dudni podłoga,

Smrodek poniedziałku - odwiecznego wroga

Muzyką spłoszymy, niech ginie potwora.

sireplama

Cholera... Jak?! Znowu to zrobiłem?!

moll

@sireplama nie wiem, recydywa xD

Zaloguj się aby komentować

904 + 1 = 905

Tytuł: Franz Kafka: Koszmar rozumu
Autor: Ernst Pawel
Kategoria: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ocena: 8/10

#bookmeter

Jego twórczość jest wywrotowa nie dlatego, że znalazł prawdę, ale dlatego, że będąc człowiekiem, czyli nie znajdując jej, nie zgodził się na półprawdy i kompromis.

To druga, po Opowieści biograficznej autorstwa pana Maxa Broda biografia pana Franza Kafki, którą przeczytałem. Jeśli miałbym je porównać, powiedziałbym że Opowieść biograficzna jest książką emocjonalną, natomiast Koszmar rozumu jest książką dokumentalną. Bo taką zasadniczą różnicę między nimi znajduję.

Pan Pawel, autor Koszmaru rozumu, wykonał – taki mi się wydaje – ogrom mozolnej i skrupulatnej pracy. Pozbawiony również sentymentu, czy osobistego zaangażowania w stosunku do postaci, którą w swojej książce opisuje był w stanie odtworzyć – również: tak mi się wydaje – w obiektywny sposób losy tego praskiego Żyda piszącego po niemiecku, którego obrał za temat swojego utworu. Piszę „losy”, bo w tej książce niewiele jest Kafki jako człowieka. To zrozumiałe, ze względu na kilka spraw. Na niekompletność zapisów, które po sobie zostawił i na skłonność samego pana Kafki do dramatyzowania i przedstawiania w tych zapisach swoich nastrojów w bardzo ciemnych kolorach, czasem być może wbrew temu, jakie wnioski można by wyciągnąć z wydarzeń w jego życiu. Fakt, w kilku miejscach pan Pawel pisze o tym, że pan Kafka samobiczowanie doprowadził do perfekcji oraz o tym, że – świadomie czy nie – sam kreował swój wizerunek na taki, jaki mniej więcej teraz znamy. Na to drugie przytacza przykłady, szczególnie przykłady dotyczące wspomnień z dzieciństwa, gdzie przywoływane przez pana Kafkę wydarzenia przedstawione są inaczej niż wspominają to inni. Czy była to konfabulacja, czy może czas wypaczył te wspomnienia – o tym pan Pawel nie wspomina. I słusznie, skąd mógłby niby to wiedzieć?

Ta ostatnia rzecz to duży plus jeśli chodzi o wartość dokumentalną Koszmaru rozumu, bo nie ma w tej książce niepotrzebnych uwag i przypuszczeń, a jeśli już są, to są rzadko i są wyraźnie zaznaczone. Z drugiej jednak strony pozostawia pewien niedosyt, jeśli ktoś chciałby z niej poznać pana Kafkę jako człowieka – czy to w ogóle było możliwe po sześćdziesięciu latach od jego śmierci, kiedy ta książka powstawała? Albo szerzej: czy to w ogóle było możliwe nawet za jego życia? Być może jesteśmy skazani na to, żeby mieć tylko jakiś jego obraz, przefiltrowany dodatkowo przez tych, którzy nam o nim opowiadali. Pytanie tylko, czy nie jest też tak z każdym innym człowiekiem, nawet z tym, którego znamy osobiście?

Zostawiając jednak te niepotrzebne filozoficzne dywagacje (trochę w stylu pana Franza Kafki, tak mi się przynajmniej wydaje), a przechodząc znowu do książki: cała ta rozszerzona kronika wydarzeń z życia praskie autora rozszerzona jest bardzo mocno o tło historyczne. Kontekst – to słowo najczęściej przychodził mi do głowy w czasie lektury. I to jest w tej książce dopiero wykonane świetnie! Czytelnik nie tylko śledzi w niej zmiany zachodzące w Europie na przełomie XIX i XX wieku, u schyłku belle epoque w, mało już jednak belle, Cesarstwie Austriackim, ale zostaje też wciągnięty w codzienne życie Pragi (a przynajmniej jej części, którą stanowili niemieckojęzyczni Żydzi) z tamtego okresu. I to jest w Koszmarze rozumu rzecz absolutnie fantastyczna! To jest dokładnie ta historia, o której uwielbiam czytać! A był to faktycznie okres ciekawy, dość wspomnieć, że na kartach tej książki pojawiają się takie osoby jak pan Jaroslav Hašek, pan Tomáš Masaryk czy pan Hans Gross, twórca nowoczesnej kryminalistyki, żeby wymienić tylko te bardziej rozpoznawalne.

Dostałem w tej książce coś trochę innego niż się po niej spodziewałem. Dotarło do mnie w czasie lektury, że tak prawdopodobnie musiało być. Że to, czego od niej oczekiwałem nie było możliwe do uzyskania i domyśliłem się dlaczego nie było to możliwe. I może właśnie dlatego jestem po jej zakończeniu tak bardzo zadowolony?
aa86e06f-feaa-4010-b2b8-e6adead22128

Zaloguj się aby komentować

W wydawnictwie MAG już w ogóle nie ma korekty i redakcji? Za książki wołają jak za zboże, a w "Bohaterowie" Joe Abercrombiego, którą obecnie czytam, oprócz standardowej masy literówek, błędów gramatycznych itd. tak położyli chuja, że imię jednego z głównych bohaterów raz jest tłumaczone na polski, a raz zostawione jak w oryginale. xD Jakby ktoś czytał to chodzi o Curndena Gnata/Crawa.
#ksiazki
Whoresbane

@Hilalum Mają zmienić podejście. Będzie mniej premier miesięcznie i wydłużony proces redakcyjny każdej książki

VonTrupka

problemy z korektą nie tylko u nich

odkąd wydawnictwa odprawiły korektorów jakość tekstów w książkach padła na ryj

Cerber108

Chyba niektóre ich ksiażki z końcówki poprzedniej dekady na to cierpią, bo tomy Ekspansji, które wyszły w podobnym czasie co Bohaterowie też mają tego niemało.

Zaloguj się aby komentować

Po co plusowali?
Trza wymyślić rymy
takie coś zastali
zaraz będą dymy:

Termopile-Persowie-mogile-królowie

temat: no ciekawe jaki może być przy takich słowach
#zafirewallem #naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna
plemnik_w_piwie

@MrGerwant

Draco Malfoy mo dzidy, Harry Potter mo pile

Umrzy dziś jedyn, drugi wręczy paper sowie.

Pocztą niech sie wieść niesie, płaczka niech już mo gile

Azaliż koniec waśni, niechaj giną i niech żyją królowie.

jakibytulogin

Piękne miasto Termopile -

Tam wybrali się Persowie.

Nadszedł kres ich gdzieś w mogile...

...a w Betlejem trzej królowie.

Wrzoo

„O jedzonku w Grecji”


Nie zrobiły wrażenia Termopile

Ani ruiny, w których Persowie

Tańczyli na dawnych Greków mogile

Zrobiły je souvlaki - wyjazdu królowie

Zaloguj się aby komentować

893 + 1 = 894

Tytuł: Sandman: Kraina snów
Autor: Colleen Doran, Neil Gaiman, Malcolm Jones III, Kelley Jones, Charles Vess
Tłumaczka: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Egmont Polska
ISBN: 9788328150256
Liczba stron: 160
Ocena: 7/10

Ten tom podobał mi się o wiele bardziej niż poprzedni - pewnie dlatego, że opowiedziane przez Gaimana historie były bardziej przyziemne. 

Pierwsza idealnie trafiła w mój gust: głównym bohaterem jest młody pisarz, który od udanego debiutu nie potrafi niczego napisać. Prosi swojego znajomego, również bardzo poczytnego pisarza, o pomoc i uzyskuje ją - znajomy przekazuje mu Kaliope, którą uwięził lata wcześniej. 

Druga, zatytułowana „Sen tysiąca kotów”, opowiada o... śnie tysiąca kotów. :') 

W trzeciej mamy do czynienia z Szekspirem, który wraz ze swoją trupą wystawia „Sen nocy letniej” przed bardzo ciekawą widownią. Spodobało mi się wykorzystanie tej sztuki w taki sposób. 

Czwarta zaczyna i jednocześnie kończy historię Uranii Blackwell. Ta opowieść najmniej mi się spodobała, jednakże ucieszył mnie chwilowy powrót Śmierci, siostry Władcy Snów. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #sandman #komiksy #komiks #czytajzhejto
fb021a72-c39d-42dc-acb9-521ed8925aa8

Zaloguj się aby komentować

892 + 1 = 893

Tytuł: Sandman: Dom lalki
Autor: Chris Bachalo, Mike Dringenberg ,Neil Gaiman, Malcolm Jones III, Dave McKean, Steve Parkhouse, Michael Zulli
Tłumaczka: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Egmont Polska
ISBN: 9788328160767
Liczba stron: 232

Niestety, w tym tomie nie potrafię docenić geniuszu Gaimana oraz współpracujących z nim rysowników, mimo że pierwsza część oraz prequel (który powstał po kilkudziesięciu latach od pierwszego tomu) spodobały mi się. Może to wina tego, że nigdy jakoś nie przepadałem za onirycznymi klimatami, czego tutaj z kolei jest pełno, skoro głównym bohaterem Władca Snów. 

Jakoś nie potrafię się wczuć w opowiadaną historię, mimo że nie uważam jej za złej. Dlatego wpis pozostawię bez oceny, żeby nie szkodzić. :')

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #sandman #komiksy #komiks
a3d4a8ff-4671-4773-8d54-aba0cba224b7

Zaloguj się aby komentować

890 + 1 = 891

Tytuł: CC Certified in Cybersecurity
Autor: Mike Chapple
Kategoria: informatyka, matematyka
Ocena: 8/10

Czy można przeczytać książkę nie podchodząc do tytułowego certyfikatu? Jak masz n lat doświadczenia pracy w cybersecuirty to rzeczy, które tam się znajdują są trywialne. Jest to wersja light materiału do CISSPa. I pod tym kątem to już można po to sięgnąć.

Prywatny licznik: 64/200

#bookmeter
0f0717c1-9549-485b-9f41-617ba6f01a9c
tegie

@konik_polanowy dzięki za zagajenie tematu. Widzę, że ISC2 daje możliwość darmowej certyfikacji na tym poziomie plus 50% zniżki na zakup między innymi tej książki.

Czaję się od miesięcy, by zacząć formalizować wiedzę z zakresu cyber security. Dzięki za motywatora!

Zaloguj się aby komentować

Czy ktoś tęsknił za BIBLIOTEKĄ?

A… B… C… Dariusz

Akta personalne BIBLIOTEKI prowadziły się same. W świecie pozornie bez czasu, lecz z pewnością bez urlopów i zwolnień lekarskich, dział kadr był rzeczą zbędną. Tak przynajmniej uznała sama BIBLIOTEKA. Dlatego też drzwi, opatrzone niewielką, mosiężną tabliczką, pozostawały zamknięte i przez nikogo nie niepokojone praktycznie “od zawsze”, oddzielając znajdujący się zaraz obok gabinet starszego kustosza Joachima od innych, bardziej ruchliwych części BIBLIOTEKI i pozwalając mu pracować w spokoju nad jego dziełem życia, pieszczoszkiem, mającym zaspokoić ambicję starszego kustosza, nad jego opus magnum - Wielką Klasyfikacją*.
Było już bardzo późno, a może bardzo wcześnie (?), gdy Lida postanowiła posprzątać akurat ten sektor BIBLIOTEKI. Wiedziała, że o tej porze pan Joachim powinien już skończyć pracę, więc bez przeszkód będzie mogła zająć się stanem podłóg i blatów, które męczył chroniczny kurz. Drobny, niemal niezauważalny, taki jak kręci w nosie przy otwarciu bardzo starej, bardzo długo zalegającej na półce książki, w BIBLIOTECE był dosłownie wszędzie. Nawet w pomieszczeniach, w których książek było niewiele lub wcale, Lida dzielnie wymiatała go miotełką antystatyczną z najciemniejszych zakamarków. Było to wysoce niezadowalające dla bibliotecznych pająków, których misterne sieci przy okazji niszczyła, sięgając swoją bezlitosną bronią antykurzową nawet za najwyższe szafy i w najciemniejsze narożniki.
Całe piętro należało teraz do niej, skąpane w ciszy i półmroku słabo oświetlonych korytarzy. Choć coś postanowiło zakłócić harmonię bibliotecznej scenerii…
Dziwne… te drzwi powinny być zamknięte - pomyślała, patrząc skonsternowana na uchylone drzwi pomieszczenia Akt personalnych, zza których przesączała się wąska strużka światła. Tak nie powinno być. Nie tutaj i nie o tej porze.
-Eeee… jest tam kto? - zapytała, zanim zdecydowała się pchnąć drzwi i wejść do środka. - Panie Joachimie, to pan?
Formujący się w umyśle obłoczek strachu zaczął paraliżować Lidę, gdy zajrzała do pomieszczenia. W ciszy, która aż dzwoniła jej w uszach, pokój wydawał się pusty i opuszczony, gdyby nie otwarta jedna z szuflad oraz rozłożona na prostym biureczku teczka z aktami pracowniczymi.
Grzęda Dariusz - odczytała nagłówek na jednej z pożółkłych stron maszynopisu, do której zostało doczepione zdjęcie pulchnego i lekko łysiejącego mężczyzny po pięćdziesiątce - magazynier biblioteczny.
Hasło imienne i nazwa stanowiska niewiele jej mówiły. Nie pracowała tutaj długo, hierarchia powyżej stanowisk “niebibliotecznych” była dla niej czarną magią. Nie znała również krążących pomiędzy pracownikami z dłuższym stażem ploteczek ani opowieści o minionych bibliotekarzach i szczerze, niewiele ją to obchodziło - było, minęło, w kurzu utonęło, jak mawiała na wszystko, co nie dotyczyło stanu czystości w jej sektorze konserwatorskim. Jej świat składał się z kurzu i miotełki, ale.. była osoba, którą sytuacja mogłaby zainteresować i akurat ona, w przeciwieństwie do wielu innych, z pewnością była u siebie. Dlatego nie tracąc czasu, ruszyła schodami w dół.
-Irmina! Irmina! Jesteś? - krzycząc już z daleka, lekko zdyszana, wpadła do przepastnej sali Księgozbioru Alchemicznego. Wolała nie ryzykować zagłębianie się między jego regały. Przypominały poskręcany i ciągle zmieniający się labirynt, w który bez towarzystwa bibliotekarki lepiej się było nie zapuszczać. Kilka lekkomyślnych osób straciło w ten sposób parę lat swojego życia, Lida wolała nie ryzykować podzielenia ich losu.
-Jestem! - gdzieś z odległego zakątka dobiegł Lidy zaspany głos Irminy (co mogło potwierdzać plotki, że Irmina naprawdę zamieszkała wśród swoich książek, ale takie plotki powtarzali tylko złośliwi i zazdrośni. Taka więź z księgozbiorem była rzadka nawet w BIBLIOTECE), która bezszelestnie wyłoniła się niedaleko sprzątaczki.
-Koniecznie musisz iść ze mną! To niespotykane! - lekko poddenerwowana Lida nadal rozmawiała w kierunku Irminy podniesionym głosem - Akta pracownicze są otwarte, i teczka na stole…
-Lidka, spokojnie - “spokojnie”, jak powszechnie wiadomo, wcale nie pomaga w takiej sytuacji, ale nie zawadzi spróbować… - Jak to Akta są otwarte? Kto tam wchodził? Kogo teczka? - Irmina starała się nadążać, ale niemal biegnąca przed nią Lida nie udzieliła jej już więcej żadnych wyjaśnień, ciągnąc ją niemal za sobą na najwyższe piętro BIBLIOTEKI.
Minęło kilka minut i były na miejscu. Drzwi nadal pozostawały uchylone, a w pomieszczeniu wciąż paliło się światło. Na stole jednak nie było żadnej teczki, szuflada została zamknięta.
-Niczego tu nie ma - zauważyła Irmina, ogarniając całe pomieszczenie wciąż lekko nieprzytomnym wzrokiem.
-Oprócz tego - Lida, wciąż pobudzona zastrzykiem adrenaliny, zauważyła luźną kartkę, która zsunęła się z biurka pod jedną ze stojących obok staroświeckich komód i wystawa jednym rogiem.
PROTOKÓŁ ZAGINIĘCIA, głosił nagłówek dokumentu, który kobieta podniosła i otrzepała z kilku strzępków kurzu, zgromadzonego pod meblem.
-Rozerwanie z 1910 - Przypomniała sobie Irmina, zerkając Lidzie przez ramię na wyblakły druk - było to kilka miesięcy przed tym, zanim trafiłam do BIBLIOTEKI. Potężna sublimacja literaturowa, chyba największa w ostatnich 500 latach. Przynajmniej tak twierdzi Joachim.
-Sublimacja literaturowa? - Lida ewidentnie nie nadążała.
-Tak, rodzaj rozerwania narracji literackiej. Jeden z Czytaczy postanowił się zabawić w wolnym dostępie, stanął na jednym ze stołów z egzemplarzem Idioty Dostojewskiego i faktycznie, idiotę przerosło, nurt narracji pochłonął go wraz ze wszystkimi w promieniu dobrych dziesięciu metrów. I urwało kawałek wykładziny…
-Urwało wykładzinę?! - z jakiegoś powodu ten fakt zaszokował Lidę dużo bardziej niż piętnastu zaginionych, wymienionych w trzymanym przez nią raporcie oraz kolejnych 4 poszkodowanych, którzy już nigdy po tym incydencie nie wrócili do pracy w BIBLIOTECE.
-Wykładzinę, tak… regały były trochę zbyt ciężkie, przesunęły się w stronę oka cyklonu fabularnego, ale jakimś cudem wyczyściło tylko półki, szum książek ponoć był nie do opisania. Ale regałów nie porwało.
-Zadziwiające…

*Wielka Klasyfikacja miała zastąpić Uniwersalną Klasyfikację Dziesiętną, która choć używana z powodzeniem od kilkudziesięciu lat w całej BIBLIOTECE, nadal nie oddawała bogactwa znajdującego się w niej księgozbioru, doprowadzając czasem do kilkumiesięcznych narad w dziale katalogowania nad przydzieleniem odpowiedniej sygnatury poszczególnym woluminom. Rezultatem takiego stanu rzeczy było bez mała dwudziestoletnie opóźnienie w pracy działu, które wciąż rośnie.

----

liczba słów: 903

----

#naopowiesci #zafirewallem
splash545

@moll przyjemnie się czytało. Szanuję za cywilizowane sprzątnie kurzu -miotełką. Pająki sieci sobie odbudują, a jak je wciągnie odkurzacz to już pozamiatane. Podobało mi się rozpoczęcie akapitu "e". No a z tą wykładziną to faktycznie oburzające. xd

moll

@splash545 to jest BIBLIOTEKA, tu panują odpowiednie standardy

Na "e" nie miałam pomysłu, ale wybrnęłam xD i tak, zdecydowanie oburzające!

splash545

@moll nieraz właśnie jak się nie ma pomysłu i trzeba kombinować to fajnie wychodzi.

Zaloguj się aby komentować