#pieniadze

9
862
Dlaczego nie znoszę liberałów, burżujów, progresywistów i ludzi "nowoczesnych". Uprzedzam - będzie trochę długo, ale może ktoś przeczyta, zrozumie i podzieli się swoją opinią w kulturalny sposób.

Czasem zastanawiam się nad genezą moich poglądów, awersji i sympatii, skupionych głównie wokół światopoglądu i konkretnych idei. Oczywiście, duży wpływ miało wychowanie w konserwatywnej rodzinie, wierzacej, ale to w sumie jeszcze nic takiego, z uwagi na to, że spora część młodych Polaków wychowywała się w bardzo podobnych klimatach.

Zacznijmy może od tego, że pochodzę z rodziny wykształconej. Moim rodzicom i dziadkom od strony ojca się "wiodło", nigdy nie nam z siostrą niczego nie brakowało. Jeździliśmy na wakacje (co roku w to samo miejsce, bo ojciec jest ultra sentymentalny, dziadkowie też tam jeździli, ciotka także - masa znajomości nabyta przez X lat, głównie Warszawka, ale nie tylko), mieliśmy pieniądze, wychowaliśmy się w domu rodzinnym. Mój tata z racji bardzo dobrego zawodu zarabiał bardzo dobrze na początku XXI wieku w czasach, kiedy innym się nie przelewało. Byliśmy taką "wyższą klasą średnią". ojca było stać wtedy na to, by inwestować w nieruchomości (nie inwestował, bo nie umie xD) dziadek pakował trochę w giełdę i jakieś akcje (on akurat miał łeb). Nie dostawaliśmy jednak drogich gadżetów i innych bajerów, bo uczono nas szacunku do pieniądza i rodzice wynieśli z PRLu syndrom kiszenia hajsu + katolicka wstrzemięźliwość. Na wszystko dostaniesz, ale nie na głupoty (jak inne dzieciaki - skutery, konsole, drogie ubrania etc. Dla mnie komputer, rower, wyjazdy na klubowe obozy sportowe, ale nie szpanerskie rzeczy). Tak czy siak sielanka.

Pochodzę ze średniej wielkości miasta. Rodzice otaczali się głównie innymi, wykształconymi ludźmi, ALE NIE TYLKO. Tak czy siak dużo czasu jako dziecko z przymusu spędziłem w towarzystwie samozwańczych ludzi sukcesu. Najbardziej dawało mi się to odczuć na wakacjach (Warszawka). Rodzice są ogólnie dobrymi ludźmi, więc trzymali się często z nimi (bardziej ciocia, turbo progresywistka, lubiąca wystawne życie, ale bardzo empatyczna i dobra osoba). Natomiast nigdy nie nazwaliby ich przyjaciółm,i.

Do sedna - to co pamiętam z tego otoczenia, to przede wszystkim narcyzm, klasizm, konsumpcjonizm. Takie towarzystwo lubiła też moja babcia (nigdy nie pracowała, bo żona adwokata) czy też moja ciotka (z mężem mają ogromne gospodarstwo i hurtownie kwiatów). Pamiętam dzielenie ludzi na lepszych i gorszych. Ci z niewykształconych rodzin, mniej majętnych.

Pamiętam też moralne skurwienie, czyli ludzi z "wyższych sfer", zdradzających swoich partnerów na wakacjach z innymi burżujami (ofc zdarza się w każdej grupie społecznej, ale wtedy byłem dzieckiem i tak to zapamiętałem). A przede wszystkim pamiętam propagandę sukcesu i wpajanie nam, dzieciakom od małego, jak to trzeba w życiu być kimś i coś osiągnąć, bo przecież poniżej pewnego poziomu to jakby nie człowiek.

Chodziłem do szkoły, do której uczęszczały głównie dzieciaki z osiedli domów jednorodzinnych, terenów na obrzeżach miast. Do dziś zapamiętam moją klasę, gdzie każdy rodzic ścigał się o to, które dziecko jest lepsze od drugiego. Brutalna walka niczym w zwierzęcym świecie. Ktoś się opuścił w nauce, bo miał problemy w domu? Dzieci zaraz go niszczyły, a rodzice nie reagowali.

Do dziś zapamiętam, jak jeden tyrany w klasie dzieciak miał przesrane (naraził się jednemu bananowi, który wykorzystywał siłą manipulacji szkolnych osiłków z patologicznych rodzin, żeby go tyrali), a na wywiadówce wychowawczyni przy aprobacie dzieciaków z bogatych rodzin stwierdziła, że sam jest sobie winien. Matka tego chłopaka (nie byli zamożni) poryczała się w sali przy wszystkich, na co większość z rodziców zareagowało zażenowaniem.

Ja odbiłem stosunkowo szybko od tego świata. Jakoś w okolicach 5 klasy podstawówki zbuntowałem się i zacząłem trzymać się z chłopakami ode mnie z podwórka/osiedla (przy mojej ulicy poza domami są bloki i kamienice). Zwykłe chłopaczki z robotniczych rodzin. Oczywiście w 6 klasie sam stałem się ofiarą prześladowania, ponieważ stwierdzili mi nadpobudliwość psycho-ruchową i wychowawczyni w akcie zemsty na godzinie wychowawczej poświęciła 45 minut na "przedstawienie" mojego problemu, czym nastawiła klasę przeciw mnie. Jak możecie się domyśleć - rodzice dzieciaków z "tego fajnego chłopaka" też przez dwa powyższe powody (inni kumple, "diagnoza") odbierali mnie już inaczej.

Lata 2007-2015 w polityce zapamiętam jako propagandę "buraki z prowincji, niewykształcona hołota, zaściankowy ciemnogród, katolickie mohery, Polska B" vs "młodzi, wykształceni, liberalni i tolerancyjni z dużych miast, elita". POTEM (od 2016) na studiach pamiętam z jaką pogardą profesorowie traktowali ludzi z "Polski B" albo pochodzących z robotnicznych rodzin. Bo to przecież nie tacy sami ludzie, co nie?

Ja nauczyłem przez te wszystkie lata wykształciłem w sobie bardzo silne przekonania i wartości. Braterstwo, wierność i lojalność (wobec kobiety, przyjaciół, rodziny - za wszystkich dam się pokroić, moje przyjaźnie trwają od dziecka), duma, honor i jakaś dziwna chrześcijańska chęć niesienia pomocy poszkodowanym (nawet menelowi nie potrafię odmówić jak spyta czy kupię mu bułkę).

Patrzę sobie na tych wszystkich "wspaniałych" dzieciaków z mojego rocznika i ich życie. Liceum jak w amerykańskim filmie, dobre kierunki studiów. A co potem? Niektórzy zderzenie z rzeczywistością (nie zawsze oceny w szkole przekładają się na radzenie sobie w życiu zawodowym), niektórzy są dziś tymi prawnikami, lekarzami i architektami z "wyższych sfer".

Miałem trochę okazję swego czasu podczas studiów z nimi poprzebywać. Przyjaźń - póki się opłaca, wartości - takie jak głosi mainstream. Generalnie ugodowicze, dorobkiewicze, karierowicze, śliscy ludzie, bez skłonności do poświęceń, bez ideałów i zrozumienia dla osób z poza ich otoczenia. Ludzie żyjący w złotej klatce w deweloperskich kurnikach, dla których jest KAPITOL I JEST DYSTRYKT 12 (pozdro igrzyska śmierci), prawie nic pomiędzy.

Ja dziś mam spoko pracę, idzie mi, w życiu prywatnym bardzo dobrze, mam swoje plany na zycie. Niewątpliwie moja droga była bardziej kręta i zajęło mi więcej czasu, by zrozumieć co chcę w życiu robić, ale daję sobie radę. W życiu przebywałem w naprawdę różnych środowiskach - osób wykształconych i bogatych, kiboli, prostych chłopaków z osiedla, rolników ze wsi, studentów, biznesmenów, kurwa no w moim życiu szkolno-zawodowo-prywatnym miałem dużo kontaktu z absolutnie każdym i od każdego się czegoś nauczyłem i coś wyniosłem.

Problem w klasizmie polega na tym, że ci uważający się za lepszych od innych nigdy w życiu nie zmienili otoczenia choćby na 5 minut i przez życie w złotej klatce i wyścigu szczurów uważają się za lepszych od innych.

#polityka #gownowpis #przemyslenia #zycie #rozwojosobisty #takbylo #psychologia #pieniadze
emdet

@Lopez_ kultywujesz w tym wpisie wszystko to, co było złe w poprzednich pokoleniach, dzieląc ludzi według portfela czy urodzenia.

Ludzi uważających się za lepszych od innych znajdziesz i na polu i na najwyższym piętrze biurowca - i portfel nie zmienia tu aż tak wiele.

Krzysztof_M

Nie wiem zazdraszczać czy nie? Znaczy dzieciństwa. Chodź moje dzieciństwo było bardzo fajnie nie narzekam. Tyle że w domu zawsze mówili ale to już później, skończyć szkołę do pracy i przynosić pieniążki. Wykształcenie musiałem później uzupełniać. Choć wiele tego nie ma ale wystarcza, znaczy wykształcenia. Z perspektywy czasu widzę że choć czasami lekko nie było to niczego nie żałuję. Fajny wpis pozdrawiam serdecznie.

rith

@Lopez_

Lata 2007-2015 w polityce zapamiętam jako propagandę "buraki z prowincji, niewykształcona hołota, zaściankowy ciemnogród, katolickie mohery, Polska B" vs "młodzi, wykształceni, liberalni i tolerancyjni z dużych miast, elita". POTEM (od 2016) na studiach pamiętam z jaką pogardą profesorowie traktowali ludzi z "Polski B" albo pochodzących z robotnicznych rodzin. Bo to przecież nie tacy sami ludzie, co nie?


Czyli łyknąłeś propagandę, jak młody pelikan i sam zacząłeś w to wierzyć ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

GUS opublikował raport z którego wynika że w budownictwie tzw. luka płacowa jest ujemna i to kobiety zarabiają więcej od mężczyzn

#pieniadze #ekonomia #polityka #gospodarka #dzialalnoscgospodarcza
c2c5fa8d-f88f-4ba2-b53a-87d03611ef3e
jonas

Wage gap, luka płacowa czy jak tam jeszcze to nazywać nie istnieje. Gdyby można było płacić kobietom mniej za tę samą pracę, to wszystkie firmy od januszexów przez fabryki po wielkie korporacje tak by właśnie robiły, a świat byłby pełen bezrobotnych mężczyzn, których nikt nie chce zatrudnić, bo po co.

Powodów, dla których kobiety zarabiają mniej, jest co najmniej kilkanaście, ludzie na tym doktoraty robią, a dalej jedna z drugą coś tam mamrocze o równouprawnieniu. Proszę bardzo, zacznijmy się równouprawniać od wieku emerytalnego albo norm dźwigania ciężarów. Są chętne? Nie ma? A to dziwne.

Zaloguj się aby komentować

Ile średnio wydajecie na tygodniowe zakupy spozywczo-domowe? Mieszkacie sami czy z kimś?

#pytanie #ekonomia #pieniadze #inflacja #zakupy #zwiazki
cododiaska

Miesięcznie ok 5000, czyli ~1300/tydzień. Wliczone:


  • 2 dorosłych + 2 dzieci

  • 3 posiłki dziennie w domu

  • W szkole lunch dla dzieci ok 20pln/dzien/os

  • Średnio 2x w miesiącu zamiast gotować to coś zamawiamy albo gdzies idziemy, np sushi czy pizza.

  • Nie oszczędzamy na dobrej jakości

  • Nie marnujemy jedzenia. Czasami zdarzy się piętka z bohenka, ostatnia sucha bułka, otwarta śmietana która za długo stała w lodówce i "wyszła" albo jakiś nowy rodzaj sera, który okazal się być "fe"

cebulaZrosolu

@Component2094 nie wiem, nie liczyłem tego nigdy :p

Rodzina 2+0

Shivaa

Raz w tygodniu robię zakupy na ok 700-1000 zł i tak jest wg mnie optymalnie

2+1

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
smierdakow

Ogólnie żyjemy w takich czasach, że cokolwiek na świecie się dzieje, co ma wpływ na gospodarkę, to prawie wszystko idzie do tych najbogatszych, na czele z covidem i wojną, w naszej polityce ten temat praktycznie nie istnieje

Zaloguj się aby komentować

Jest wiele rozkmin na temat "młodego, dynamicznego zespołu" i dlaczego pracodawcy zatrudniają młodych. Wielu patrzy na to przez pryzmat kosztów. I macie rację, ale nie tylko.

W mojej firmie pracuje chłopak, który ma 37 lat. I od dłuższego czasu zaniedbuje swoje rzeczy. Ma to samo stanowisko co ja, a muszę po nim przejmować tematy. I gdzie jest clue? Chłop jest żonaty, ma dwójkę dzieci. Nie dogaduje się w małżeństwie, często w czasie pracy ogarnia tematy domowe (odbiera dzieci, zawozi je gdzieś), pracuje w większości zdalnie i nie angażuje się mocno.

Przeciwnie ja - po wielu zawirowaniach w poprzedniej pracy, mam w końcu coś, czego chciałem, jestem niecałe 10 lat młodszy. Po rozstaniu po wieloletnim związku, z czystą kartą. I u mnie jest tak, że ja się angażuje na 101 % i widzę dla sieibe duże profity związane z tą pracą (przede wszystkim kontakty, relacje i nauka zarządzania całym procesem sprzedaży właściwie samodzielnie), bo kiedyś chcę mieć coś swojego.

Jest temat, żeby zatrudnić nową osobę na to stanowisko. Jak myślicie, jaka była moja pierwsza myśl? A no chłopak/dziewczyna lat max 24, który/a ma ambicję i dużo motywacji do zdobycia doświadczenia i nauki. Typowo zatrudnić osobę, która po pierwsze nie będzie dużym kosztem w razie niewypału, a po drugie jej pensja może rosnąć wraz z jej własnym rozwojem. I tu potrzeba kogoś, kto w pracy będzie widział większą wartość niż samo wykonywanie obowiązków, ale czerpanie z niej tego, co może przydać ci się w twoim dalszym życiu zawodowym i prywatnym (prosty przykład: nasz klient zrobił koledze usługi remontowo-budowlane ze zniżką 10 tysięcy, nasz jeden były pracownik sam rozwinął własną firmę, niekonkurencyjną dla nas).

Dodam, że sytuacja na tyle klarowna, że opłaca się nawet zatrudnić tę osobę i powiedzieć "działaj, rób, popracujesz 2-3 lata, nie będziemy już jak się rozwiniesz spełniać twoich oczekiwań, będziesz chciał iść krok do przodu, to podajemy sobie rękę i droga wolna, trzymamy za Ciebie kciuki i liczymy, że nasze drogi zawodowo się kiedyś przetną w innym charakterze".

Ogólnie sam pracowałem w ten sposób jako student i muszę powiedzieć, że to sytuacja win-win, jeśli pracodawca ma dobre podejście i ty wiesz, czego od życia oczekujesz.

Dodam, że pracuję w niedużej firmie, bo korpo to raczej się nie tyczy.

#pracbaza #rozwojosobisty #przemyslenia #takaprawda #pieniadze #korposwiat #gownowpis
slawek-borowy

Spotkałeś na zawodowej drodze kogoś, kto nie ogarnia swojej roboty, a może jej nie ogarniać, bo sobie pracuje zdalnie.

Ja spotkałem dużo bardzo młodych ludzi, którzy na zdalnej siedzą na Netfliksie, albo grają w gry, niektórzy też śpią, bo grają w nocy.


Stanowisko, które opisujesz faktycznie wydaje się dobre dla młodej osoby z ambicjami, ale daleko byłbym od stwierdzenia, że lepiej jest zatrudniać młodych w ogóle.

Zgodzę się tylko, że jak się ma zasoby, to często lepiej się sprawdza wziąć młodego i nauczyć jak robicie, niż starego co umie, bo jego zwykle dużo trudniej przystosować do przyjętych standardów.

Paciu06

"która po pierwsze nie będzie dużym kosztem w razie niewypału, a po drugie jej pensja może rosnąć wraz z jej własnym rozwojem."


Rozmażyłeś się Ale jeden wniosek jest poprawny, chcesz się rozwijać dostać większe pieniądze, 2-3 lata i następna jak już musi być etat.

hellgihad

@Lopez_

ja się angażuje na 101 % i widzę dla sieibe duże profity związane z tą pracą (przede wszystkim kontakty, relacje i nauka zarządzania całym procesem sprzedaży właściwie samodzielnie), bo kiedyś chcę mieć coś swojego.

Spokojnie, to mija

Zaloguj się aby komentować

Zastanawialiście się kiedyś, jak będzie wydolny nasz system emerytalny za te 30-40 lat? Mnie to przeraża. Obecnie utrzymujemy ludzi na wysokich emeryturach, którzy mieli bardzo niski wkład w nasz budżet. Proponuję policzyć sobie prognozowaną wysokość emerytury przy zarobkach rzędu 5-6k miesięcznie, to jest chyba poniżej 2 tysięcy złotych xD

Wysokie emerytury pobierają ci, którzy pracowali w państwówce, ale także różnej maści stare komuchy i nie tylko. Weźmy sobie starego dziada, co pracował w ubojni czy innej fabryce smrodu, potem na 15-20 lat do Policji i cyk emeryturka.

Utrzymujemy też stos emerytów, którzy zarabiali równowartość od kilkudziesięciu do kilkuset dolarów miesięcznie przez całe swoje zawodowe życie. No i okej, nie ich wina, ale takie są brutalne fakty.

Teraz weźmy sobie taką sytuację, że ktoś jest np handlowcem. Zarabia z premią z 8k netto. No i teraz wkład w jego pracę: Za niego składki płaci pracodawca, składki płaci też on. Teraz to czym handluje, to przy każdym dealu odprowadzane podatki i hajs zasila budżet regularnie. Wkład jego pracy w nasycenie budżetu naprawdę wysoki, no a chłop skończy z emeryturą 3 tysiące złotych xD (mierząc dzisiejszą wartością pieniądza). Strażnik miejski po 20 latach spacerów po parku, czy przypadkiem ktoś piwa na ławce nie pije, pójdzie jeszcze na kilka lat na stróża pocieciować i dostanie więcej xD

A teraz przyjrzyjcie się temu problemowi szerzej. Mamy gro osób na działalności B2B, inni pracują za granicą przez agencje, jeszcze inni za wspomnianą średnia krajową, gdzie emerytura jest niska. Czas zapierdala szybko, wydatki rosną, generalnie ciężko w obecnych czasach jest. Ludzie zakładają rodziny. Nie każdy zdąży zainwestować, ulokować gdzieś kasę, odłożyć w ogóle.

Rozumiem, że czeka nas zmierzenie się z falą ubóstwa, kiedy nasze pokolenie przejdzie na emeryturę? Bo przy niżu demograficznym i chujowym ZUSie, to wydaje się być nieuniknione.

A jeszcze jakbyś chciał inwestować, rozwijać swoją działalność, to też kapitan państwo staje ci na drodze i robi wszystko, żeby cię udupić xD Natomiast politycy zawsze największa wygoda - dymanie obywateli na dodatki, premie, przekręty, regularne podwyżki pensji, mieszkania, lobbing i inne cuda. Przecież to jest chore.

#pracbaza #pieniadze #polska #gospodarka #zus #ekonomia #rozwojosobisty #cotusieodpierdala #zycie #emerytura #biznes
Pan_Buk

@Lopez_ Mówisz, że inni "piszą bzdury" w komentarzach, a sam nie używasz mózgu. Piszesz, że utrzymujemy emerytów, którzy zarabiali XX-XXX dolarów miesięcznie. Tych ludzi już wśród nas nie ma, dawno pomarli. Jeśli w 1990 roku ktoś przeszedł na emeryturę w wieku 65 lat to musiałby się urodzić w 1925 roku. Czyli dzisiaj miałby prawie 100 lat. Sam sobie zobacz ilu tych ludzi zostało:

12450dd5-b6c3-41bd-9150-f7d7e3f6a9e5
BajerOp

@Lopez_ ale wiesz, że policja ma swój zakład emerytalny, całe MSWiA na swój.

Boski

Dobrym porównaniem jest Korea Południowa. Tam emeryci są biedni, bo pracowali za grosze, więc grosze mają płacone. U nas emeryci pracowali za grosze, ale mają emerytury wielokrotnie wyższe, niż ich składki.

Zaloguj się aby komentować

#pieniadze #gownowpis
Zacznę od tego, że najpewniej mam jakieś niezdiagnozowane zaburzenia typu OCD czy inny autyzm, czasami trochę to przeszkadza, czasami pomaga w życiu, ale generalnie nic z tym za bardzo nie robię. Tak, czy inaczej, jak mi się pojawi w głowie myśl i jest to coś do zrealizowania w krótkim czasie, nie zaznam spokoju dopóki tego nie zrobię. To tak gwoli wyjaśnienia dlaczego w ogóle tracę czas na sprawy takie jak poniżej.

Pewnie każdemu z nas zdarzyła się chociaż raz sytuacja w stylu "a mogę być winna grosika?" albo w drugą stronę (że zabrakło tego grosika nam i trzeba było wydać eleganckiego, wyprasowanego, pachnącego jeszcze drukarnią Zygmunta Starego przy zakupach na 9,99 zł).

No mi też to się zdarza i irytuje chyba bardziej niż innych, bo postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Pomyślałem sobie: ile pieniędzy w jakich nominałach muszę minimalnie mieć, żeby móc zapłacić dowolną kwotę?

Chwilę liczenia, trochę kminienia w głowie i wyszło mi, że każdą kwotę do 1 zł bez reszty można zapłacić nominałami:

  • 1x 1 gr
  • 2x 2 gr
  • 1x 5 gr
  • 1x 10 gr
  • 2x 20 gr
  • 1x 50 gr

razem 1,10 zł.

Do 10 zł potrzebujemy dodatkowo:

  • 1x 1 zł
  • 2x 2 zł
  • 1x 5 zł

razem 11,10 zł.

Do 100 zł dodatkowo:

  • 2x 20 zł
  • 1x 50 zł

razem 101,10 zł

Do 500 zł dodatkowo:

  • 2x 200 zł

razem 501,10 zł.

Do 1000 zł dodatkowo:

  • 1x 100 zł
  • 2x 200 zł

albo

  • 1x 500 zł

razem 1001,10 zł.

Dla redundancji można dorzucić jeszcze jednego grosika, jedną dyszkę i jedną stówkę i mamy wtedy w kieszeni piękne 1111,11 zł.

Na tej podstawie umyśliłem sobie też dwie zasady:

  1. Zawsze mieć przynajmniej jedną sztukę każdego nominału.
  2. Starać się mieć dwa razy więcej nominałów zaczynających się od "2" (2 gr, 20 gr, 2 zł, 20 zł, 200 zł) niż innych nominałów.

W ten sposób zminimalizuję szanse, że zabraknie mi "końcówki" na zakupach.

Piszę Wam to dlatego, bo stwierdziłem, że skoro poświęciłem już na to czas, jeśli o tym napiszę, może kiedyś jakiemuś innemu autyście z podobnym problemem się przyda.

A wy jakie macie zaburzenia?

P.S. Swoją drogą, nie lubię bilonu. Dużo bardziej wolałbym, żeby jak najwięcej nominałów było w formie banknotów.
pigoku

@sebkek zawsze mam w portfelu jakaś gotówkę "w razie czego" ale praktycznie za wszystko place kartą, nawet jakieś drobne. Pytam wtedy czy to nie problem i najczęściej sprzedający sami odpowiadają że wolą karta zamiast kolekcjonować drobne.

Jeżeli wydają mi w jakiejś piekarni drobniaki to żółtych w ogóle nie zabieram. Co najwyżej 50gr i 1 zł bo młoda ma potem na busa gdzie płaci się bilonem.

A moje zaburzenia akurat z gotówką nie są związane :⁠-⁠)

Half_NEET_Half_Amazing

@sebkek

nie mam czasu na zajmowanie się takimi pierdami

0x34

@sebkek możesz jeszcze w zakresie do 1pln zrezygnować z 20gr na rzecz 2x10gr. Zredukujesz liczbę monet a jesteś w skali od 0 do 1pln pokryty w każdej kombinacji

Zaloguj się aby komentować

Jak widzę mieszkania w dużym mieście na wynajem, to nie mogę z podziwu wyjść, jak tam ludzie dają się doić. Jakieś mikrokawalerki 13m2 z antresolą za 2700 zł xd Przecież płacąc 2700 zł na mieszkanie, to singiel musi zarabiać minimum te 6500 zl, żeby w ogóle żyć, już nie mówię o parze z dzieckiem. Przecież to nie jest życie. Nie dziwię się, że młodzi teraz nie chcą iść na studia, bo po co mają tracić 5 lat życia, żeby na koniec być korpo niewolnikami za 5-6k na rękę i żyć jak na wynajmie, nie dorabiając się nigdy niczego. Trochę jak chomik w kółku. . To już lepiej iść do wojska lub wyjechać za granicę. Oczywiście, zaraz ktoś wyskoczy z przykłądem IT, ale w większości branż żeby zarobić te ponad 8 tysięcy, to naprawdę wiele lat trzeba popracować i powspinać się na korporacyjnej drabinie, a nie każdy zawód daje możliwość zarabiania kilkunastu tysięcy miesięcznie.

Młodzi ludzie wyjeżdżają masowo do wielkich miast jak Warszawa, Gdańsk (Trójmiasto) czy Kraków, tylko na swoim przykładzie muszę powiedizeć, że mi powrót do średniej wielkości miasta wyszedł na dobre i to co obseruwję dookoła, że najważniejsze są znajomości, kontakty, potem życie już może iść łatwiej ,ale trzeba budować relacje z ludźmi i te kontakty rozwijać, poszerzać.

Takie życie etatowca do 65 rż nie mieści mi się w logice. Prędzej czy później sam bym chciał być na swoim, spróbować, obecnie mam taką pracę w handlu B2B i w sumie jestem jedyny w firmie, który za to odpowiada, więc bardzo dużo się uczę, pracuję w małym zespole, praktycznie poza szefem nikogo nad sobą nie mam, a i tak chętnie mnie zawsze wysłucha i moich pomysłów. Więc idę do przodu i mam jakieś plany na siebie.

Ale taka praca w korpo, gdzie generalnie płace z uwagi na rynek nigdy nie będą większe niż 20-30 % ponad średnią krajową (bo nie każdy zostaje kierownikiem czy dyrektorem) i życie w jakiejś klitce na kredyt pod korek na obrzeżach z dojazdem 1h do pracy aż do 65 rż i bezdzietność z wygodu lub z musu, to dla mnie jakieś science fiction.

#zycie #pieniadze #pracbaza #korposwiat

Zaloguj się aby komentować

Przyszedłem do firmy (agencja: IT, Marketing, E-Commerce) i po 3 miechach podpisałem trochę umów i teraz podpisuję kolejne. Był problem z tym, bo nie było płynności sprzedaży, przy niezapłaconych fakturach czasami bywały gorsze miesiące. Ja robię swoje - sprzedaję, jestem w kontakcie z klientem (full opieka z raportowaniem i spotkaniami), buduję z nimi naprawdę dobre relacje, no i pozyskuje nowych i planuje działania na następne tygodnie i miesiące do przodu.

1.Szef zadowolony, bo teraz jest spoko płynność i widzi szanse na dalszy rozwój (firma w sumie dalej młoda dość). Aż sam się wziął do roboty za ten kawałek tematów, które osobiście dowozi. Bajlando.
2.Zespół niezadowolony XD Podobno zawalam ich robotą, chcę wszystko na już, wymagam i tak dalej.

Dąże też do ułożenia procesów --> wgląd w to, co kto robi, na kiedy ma deadline, na kiedy może dostawać nowe projekty + priorytetyzacja zadań pod kątem tego, kto płaci regularnie, kto ma jaki pakiet obsługi itd. Dobrze? ŹLE, BO CO JA RADA NADZORCZA?XD

Ludzie się trochę w swojej strefie komfortu zakopali i teraz wciskają mi hamulec. Pytam (jest nas 10 osób, więc wszystko omawiamy na forum): czy jak zaczną spływać faktury z nowych klientów i jak podpiszę nowych i kolejne zaczną i będzie większej kasy za te kilka miesięcy, to czy trzeba zatrudnić nowe osoby do zespołu? No w sumie to max jedną XD

Najprościej byłoby mi chyba założyć własną firmę z jakimiś usługami, gdzie robią robole typowo po 10h, dać im dobrą stawkę i sprzedawać ile wlezie, jest robota, ale jest hajs, jest hajs, to trzeba więcej ludzi. I do tego będę dążyć, ale to nie w tym ani przyszłym roku.

#pracbaza #pieniadze #zalesie
Sweet_acc_pr0sa

@Lopez_ gadasz ze starym ze chcesz an siebie wieksza odpowiedzialnosc, zatrudniasz sobie 2 osoby aby robily to co jego ale dla ciebie, oddajesz mu gotowy produkt tylko o proces dalej za lepszy hajs majac pelna kontrole i pewnie obnizajac mu koszty?


zwiekszasz jednoczesnie wlasne mozliwosci i pozycje

UncleFester

@Lopez_

Jeśli jest dobry, stabilny i rozwojowy temat, a z uzysku po odliczeniu kosztów i zostanie akceptowalna kwota, to się nie zastanawiaj.

Jestem na swoim od "dziestu" lat i pomimo "ułatwień" oferowanych przez szeroko rozumiane państwo, bywa dobrze

VonTrupka

>wymagam


takich się nie lubi (´・ᴗ・ ` )

Zaloguj się aby komentować

Kurwa, nigdy nie sądziłem, że dopadnie mnie coś takiego jak samotność xD Wiele lat w związku robi swoje, a do tego doszło mi rozczarowanie miłosne w ostatnim czasie i autentycznie mam zwałę siedząc z samym sobą. Przez ostatnie miesiące czułem się dobrze, ponieważ lubiłem pochillować sam ze sobą. Miałem mega intensywne lato, pełne imprez, wypadów i atrakcji, więc często w tygodniu zajeżdżałem sobie na fajkę na górkę (widoczek na całe miasto, fajna sprawa), otwierałem colę zero i sobie siedziałem w aucie przy otwartych drzwiach i ciepłym powietrzu lub dzwoniłem pogadać z siostrą (mieszka 100km ode mnie). Z jednej strony las, z drugiej widok na miasto, mogłem tak siedzieć godzinę i się relaksować. Tym bardziej, że od piątku do niedzieli atrakcji po samą szyję i ciągle mnie gdzieś kumple wyciągali. No a teraz jest zimno i o te plany ciężej, raz w tygodniu coś robimy.

Teraz mnie dopadła choroba, odpadły 4 treningi w tygodniu, pogoda inna i człowiek czuje się od razu gorzej. Najnormalniej w świecie nie ma do kogo ryja odezwać, pogadać o głupotach, zostać wspartym na duchu, spędzić z kimś chwilę czasu. Jednak chłop bez baby jak bez ręki, co gorsza kiedy jesteś silnie zauroczony w tej jednej, z którą nie masz na co liczyć.

Najgorszą cechą jest brak cierpliwości. Mam plany na życie, część wdroży się właściwie sama (potrzeba czasu), część potrzebuje wielomiesięcznej pracy nad czymś (co nawet już zacząłem), ale gorzej mi w okresie przejściowym.

Chciałbym mieć własną działalność (będę to ogarniać z kolegami), więcej zarabiać i nawiązywać kontakty(zaraz będą prowizje, więc to już powoli się dzieje, kontakty regularnie nawiązuje w mojej pracy), mieć własne mieszkanie (to też będę kiedyś mieć, bo mamy rodzinna kamieniczkę), kobietę i założyć rodzinę (a tu już problem).

Wszystko do osiągnięcia jako cel długoterminowy. Tylko problem jest teraz, że ja chciałbym to na już. Mam 28 lat. Żyję 3-4 lata do przodu, zawsze tak było, może to jest powodem tego, że rzadko się czułem dobrze, bo nie korzystałem z życia tu i teraz, tylko żyłem planami, a jak się zrealizowały, to wtedy planowałem coś na nowo do przodu.

Najgorsze też, że tej przyszłości się boje, że nie pójdzie po mojej myśli, że przegram i się nie podniosę, choć zawsze walczę.

#zycie #zycieismierc #gownowpis #przemyslenia #pieniadze #zwiazki #randkujzhejto #rozwojosobisty #psychologia
Rudolf

>Kurwa, nigdy nie sądziłem, że dopadnie mnie coś takiego jak samotność


patrząc na wpisy które ostatnio produkowałeś hurtowo to mnie to absolutnie nie dziwi

Sweet_acc_pr0sa

@Lopez_ nie wiem chlopie mi sie zycie posypalo i poukladalo pratycznie w 2 miesiace xD okazuje sie ze wystarczy nie byc brzydkim a ustawia sie kolejka i mozna wybierac to wybralem xD


jak bym jednak stwierdzil teraz ze to nie to, to weekendy mial bym zajete na randki przez nastepne pol roku xD i nie wydal bym na nie nawet 10 zlotych xD

Zaloguj się aby komentować

Wiecie co jest smutne? Jak młodzi ludzie na memach mają bekę ze zdjęć Januszy i Grażyn z lat 90, kiedy fotografowali się przy telewizorze w mieszkaniu w PRLowskim bloku, urządzonym meblościanką, lub z samochodem Fiat126p na tle ośrodka wypoczynkowego nad Bałtykiem czy coś w ten deseń.

Tymczasem brutalna prawda jest taka, że biorąc pod uwagę średnią pensję w stosunku do wydatków na tamte czasy, a a także złą sytuację ekonomiczną w kraju w tamtym czasie, to był poważny luksus i tu mamy mnożnik razy X względem tego co dzisiaj.

1.Dziś mieszkania nie ma, bo kosztują milion złotych i zaraz jeszcze wzrosną przez kredyt 0 %
2.Na dobre wakacje z dziećmi to mało kto by sobie mógł pozwolić za granicą, w Polsce to już wcale, poza tym wielu młodych nie ma dzieci, bo ich nie stać na to, by normalnie żyć i jeszcze wychowywać więcej niż 1 dziecko
3.WIĘKSZOŚĆ (nie mowię, że wszyscy) na takie bajery jak Iphone czy nowy laptop, albo auto, to i tak musi brać raty i kredyty. Chyba, że ma się 25-30 lat i zaoszczędziło się na mieszkaniu z rodzicami Bo startując od absolutnego 0 i żyjąc na swoim, zaoszczędzenie kilkudziesięciu tysięcy trochę by zajęło.

Także śmianie się z boomerów, którzy coś posiadali, przez młodych, którzy gówno mają, bo wszystko wynajęte lub na kredo, to trochę słaba sytuacja xD

#pieniadze #heheszki #boomer #zycie #bekazpodludzi
tankowiec_lotus

@Lopez_ tylko teraz za granicę mogę jechać od zaraz,nie musze ładnie poprosić SB i nie dostanę odmowy bo brejdaka złapali na zakładzie z ulotkami Solidarności

AndzelaBomba

@Lopez_ masz jakieś przykłady takich memów? Jakoś ich nie kojarzę, jedynie memy nostalgiczne (dzieciaki przy kompie i tam już nie da się wrócić) i nabijanie się z ruskich karyn wrzucających na Tindera zdjęcia na tle obskurnych wnętrz chruszczowek.

rzYmskielajno

Druga połowa lat 90 pierwsza praca fizyczna z nadgodzinami 900zl - mieszkania 64m2 15tys w małym miasteczku, ok 20tys w wojewódzkim, fakt stary 10 letni golf w cenie m3- taka była siła nabywcza podstawowych dóbr. Udało się wyjechać na miesiąc do niemiec zbierać jabłka w sadzie 2tys marek ok 4tys zł. Tak więc zdecydowanie lepszy start dla młodych względem dzisiejszych czasów.

Zaloguj się aby komentować

Marzy mi się zatrzymanie tego chorego globalizmu i więcej lokalizmu. Zachodzę w głowę, w jaki sposób wielkie korporacje unikają płacenia podatków, płacą je śmiesznie niskie, kupują polityków. Międzynarodowe organizacje takie jak Unia Europejska narzucają na nas dyrektywy i regulacje. Nasze Państwo istnieje tylko teoretycznie, bo obywatele są nieustannie dymani przez rządy służące obcemu kapitałowi. Jesteśmy kolonią gospodarczą. Zagraniczne banki dymają nas na kredyty, zagraniczni deweloperzy dostają strumień kasy na inwestycje, co jest nazywane fikcyjnie "wsparciem dla rodzin".

Rola samorządów jest zbyt mała, obywatele są zbyt mało zaangażowani w bieżące sprawy, społeczeństwo obywatelskie to mit i było "centralnie sterowane" celem wybrania nowych władz, ale po ich wybraniu każdy ma już w dupie, że nowy rząd kontynuuje politykę robienia wałów jak poprzednicy.

Nie mamy referendów, nie możemy się wypowiedzieć w kluczowych sprawach, petycje i projekty bez przychylności jaśniepanów posłów są gówno warte.

Politycy regularnie podwyższają sobie pensje, są zwolnieni z obowiązku obrony ojczyzny, mają tysiące benefitów i profitów, różnych dodatków. Wybrani przez obywateli, których mają za robaki i nawet nie chcą ich słuchać.

I co, ktoś mi będzie chciał udowodnić, że PO jest lepsza od PiS, bądź jakakolwiek partia lepsza od drugiej? Bójcie się Boga, ludzie. Przecież system jest na tyle kulawy, że tak na dobrą sprawę nie ma większego znaczenia, kto rządzi, bo problemy się nigdy nie zmieniają.

Aktualnie JEDYNA różnica między rządami obecnej koalicji a ich poprzedników jest taka, że nie ma tej bezczelnej i tępogłowej propagandy w TVP i idiotyzmów jak miesięcznice smoleńskie, które były wytworem chorej głowy starego kawalera. A prawda jest taka, że gdyby Kaczyński lata temu się przekręcił i rządził np Morawiecki, to w ogóle różnic mogłoby nie być - rządy banksterów, urzędników i lobbystów, dla mnie jeden pies z jakiej partii.

Ktoś może powiedzieć, że jest zadowolony ze zmiany rządu, a dla mnie po prostu nic się nie zmieniło. Telewizji nie oglądam (słucham tylko na YT wywiadów/audycji dziennikarzy, np Rymanowski, czasem nawet i Wojewódzki), nie dotyka mnie szczególnie propaganda dzienników informacyjnych, bo mam to w dupie i tego unikam, nie daję im zasięgów.

Natomiast widzę: niezrealizowane obietnice (zwiększenie kwoty wolnej od podatku, likwidacja podatku belki itd), widzę lobbing deweloperski, nawet tytoniowy (patrz- > ostatnie spotkanie WKK z Phillip Morris), widzę dalsze kolesiostwo w SSP, przeżeranie kasy z budżetu i wiele innych problemow, których MIAŁO JUŻ NIE BYĆ.

#polityka #zycie #pieniadze #gospodarka
Cybulion

Jak nie ma miesięcznic jak wczoraj byl comiesieczny sped pod schodami. Juz wolalem jak pisales o tych swoich podbojach, ex etc.

Zaloguj się aby komentować

Pytanie z zakresu #zwiazki

Jesteście z różowym 4 miesiące. Jej przyjaciółka zaprasza was na wesele. Trzeba włożyć do koperty i w ogóle zapłacić za to wszystko. Przyjaciolki nie widzieliscie na oczy, choć słyszeliście o niej. Kto płaci za impreze i jakich proporcjach wg. Was?

#slub #zwiazki #pieniadze
Belzebub

@Afterlife 75 ona 25 on. Tak żeby za swoje nakrycie chociaż było i myślę,że jest uczciwie

Jim_Morrison

"trzeba włożyć do koperty"

Otóż nie trzeba.

wielbuont

Można też odmówić. Płacenie 300 zł za udział w sxtywnej i słabej imprezie plus garniak i fryzjer to jakiś absurd

Zaloguj się aby komentować

Jest taki temat. Zmieniłem ubezpieczyciela na samochód. Informowałem o tym na infolinii, konsultant nie powiedział mi, że umowa będzie przedłużona automatycznie. Potem dostałem informację, że oczywiście ubezpieczyciel przedłużył ją z automatu i mam dwie polisy. Rozmawiam na infolinii, każą złożyc wypowiedzenie. No to składam, formularz z neta, napisałem maila i załączyłem PDF. Cisza. Dzwonię po kilku dniach, dostaję informację, że podpis musi być ręczny XD I że ogólnie będę musiał zapłacić za czas, w którym przedłużyli umowę (czyli kilka-kilkanaście dni).

Składam wypowiedzenie drugi raz. Tym razem ręczny podpis. W tym momencie w moim życiu się bardzo dużo dzieje - kawalerski kolegi, potem wesele, w międzyczasie robota, wizyta u lekarzy, moje życie prywatne, sratatata. Dostaję tylko maila, że otrzymali zgłoszenie.

Mijają kolejne dni, w sumie już miesiąc od daty przedłużenia ubezpieczenia. Dzwonię na infolinię i pytam, dlaczego nie dostałem zwrotki. Pani mówi, że wypowiedzenie jest rozpatrzone i nie muszę jednak nic dopłacać. Pytam czy rozmowa jest rejestrowana i czy na 100 % mam koniec umowy, wszystko opłacone i czy jestem z nimi na czysto. Pani mówi, że na 100 % tak.

Teraz tylko czekam, aż za kilka miesięcy czy rok napiszą mi, że mam im coś płacić XDD

#ubezpieczenia #gownowpis #pieniadze #polska
jajkosadzone

Oczywiście,ze kazde wypowiedzenie umowy musi byc na pismie.

Pracowalem w link4 miedzy innymi przy weryfikowaniu wypowiedzen umowy oc i ile osob sie podszywalo pod kogos innego,ze niby rezygnuje z umowy to glowa mala.

Wystarczy nawet na kartce napisac,ze rezygnuje z umowy oc o numerze,data,podpis.

Mozna zrobic zdjecie i wyslac na odpowiedni email.

A nastepnym razem proponuje skorzystac z uslugi profesjonalnego posrednika ubezpieczeniowego.

Lopez_

@jajkosadzone Ale moja umowa sie skonczyla, a oni ja przedluzyli automatycznie na kolejny rok bez mojej zgody xD choc informowalem ich telefonicznie, ze zmieniam ubezpieczalnie i juz u nich nic nie chce.


A wypowiedzenie bylo na pismie z moimi danymi, tylko podpis nie byl reczny, tylko z klawiatury

jajkosadzone

@Lopez_

Ubezpieczenia obowiazkowe z mocy ustawy sa przedluzane automatycznie,jezeli ubezpieczony nie przesle wypowiedzenia umowy lub innego dokumentu ktory pozwala na rozwiazanie umowy i jej nieprzedluzanie.

Zaloguj się aby komentować

Następna