Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem

#demografia

2
161
Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem. Mamy bardzo niski współczynnik urodzeń, jesteśmy w dupie nawet na tle krajów europejskich, wysoko rozwiniętych także. O losach Polski decydują ludzie 50-60+. Polityka tego kraju to ciągnięcie lachy uprzywilejowanym elitom (patrz: deweloperzy, banki) oraz emerytom (trzynastki, czternastki i inne cuda).

Natomiast młodzi w grupach wiekowych 18-29 i 30-39 muszą jebać na tych PRLowców, którzy nie umieją nawet obsługiwać komputera ani ogarnąć błahych spraw.

Ale to właśnie ludzie 50-60+ decydują o losach tego kraju i w wyborach o tym, w tym o tym, który kandydat/partia zwycięży XDDDDDDDD

Co ciekawsze - Państwo ,niezależnie od rządu, nie ma absolutnie żadnego pomysłu jak przeciwdziałać kryzysowi demograficznemu, a jedyne co ma do zaoferowania to BK 2 % (PIS), BK 0 % (potencjalnie PO), Ministerstwo Równości (Lewica) i inne kurwa cuda xD A wystarczyłoby nawet na start wyrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn i obniżać za każde urodzone dziecko, do tego ulgi podatkowe.

Wcale mnie nie dziwi emigracja wielu młodych, bo w tym kraju żyjemy w piramidzie, gdzie młodzi, wykształceni i produktywni muszą jebać na tępych leśnych dziadków i układowiczów, co ich ustawił system, a jak się dorobili, to w latach 90 na masowym rozkradaniu upadających, państwowych przedsiębiorstw xD

No kurła niczym tak nie gardzę jak pokoleniem Solidarności/PRL. Grunt to się nachapać, a po nas to koniec świata może być xD

#takaprawda #gospodarka #polska #pracbaza #ekonomia #gownowpis #pieniadze #demografia
12

@Lopez_ Tak, tak. Przecież rozumienie świata i planowanie jest bez wątpienia domeną młodzieży potrafiącej w komputery i - to oczywiste - pisanie promptów dla sztucznej inteligencji xD

@Lopez_ Największym problemem zachodu są emerytury państwowe, które zżerają zazwyczaj około 50% budżetu(i z roku na rok coraz więcej) krajów rozwiniętych i nie dają absokurwalutnie nic w zamian. Dostajesz na utrzymaniu starych dziadów, którzy nie pracują, trzymają majątki po skarpetach, blokują młdym mieszkania w centrach miast i decydują swoimi głosami o kształcie państwa dla przyszłych pokoleń, a raczej dla samych siebie żeby im dalej w dupę ciepło było.

Czemu te bantustany tak się mnożą a zachód nie? Bo młodzi tam są kapitałem dla starych. A na zachodzie? Po co starym kapitał w postaci młodego jak ma wszystko zagwarantowane na starość bez dzieci, a jeszcze cena jego nieruchomości, z której korzysta w minimalnym stopniu, rośnie?


Wiesz jak zwiększyć dzietność? Nie żadne kredyty, invitra, dopłaty i inne prawne gówno. Wystarczy zlikwidować emerytury państwowe.


PS. tak niby miara cywilizacji jest to jak traktuje swoich starych i chorych. Ale jak "stary i chory" jest 45 letni byczek z milicji czy innej mundurówki, albo 65 latek, który w zasadzie fizycznie to nic nie pracował, a planuje jeszcze 30 lat sobie pożyć na koszt innych - to już pokazuje, że cywilizacja źle skręciła bo stworzyła sobie armię pasożytów.

Nawet Bismarck (Niemiec, a jakże kto inny mógłby wpasc na taki idiotyczny pomysł jak państwowe emerytury, które rozleniwią społeczeństwo i odwrócą piramidę wieku na głowe) zakładał, że na emeryturę powinni przechodić ludzie w wieku 75lat (bo sam tyle miał jak to wymyślił, taktyk) bo miało to być właśnie dla ludzi, kórzy już nie mogą pracować. A nie to gówno co teraz mamy na zachodzie.

Zaloguj się aby komentować

Czyli co? Rozwiązaniem jest eutanazja czy o co mu chodzi? 🙃

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Cała ta jałowa i bezpłciowa dyskusja o dzietności nie jest płaczem rozpaczy zmartwionych tradkatolików i konserwatystów, lamentujących nad masowymi aborcjami niebieskowłosych Julek z kolczykiem w nosie. To odbicie kapitalistycznego paradygmatu supremacji kapitału na kwestię życia rodzinnego. Tu nie chodzi o przetrwanie idyllicznej wizji rodziny atomowej rodem z amerykańskiej propagandy kulturowej lat '50 - tu chodzi o kwestie przyrostu PKB dla przyrostu samego w sobie, co jest modus operandi kormórki nowotworowej.

Klasa posiadająca i demoliberalni służbiści kapitału potrzebują napływu krwi do utrzymania systemu, którego w dłuższej mecie utrzymać się nie da. Ci drudzy muszą zachować pijar utrzymywaniem bismarckowskiej piramidy finansowej za wszelką tego cenę, byleby nie stracić kilku punktów procentowych w sondażowniach, co w kraju takim jak Polska jest tematem wyjątkowo drażliwym, biorąc pod uwagę reakcję na podniesienie wieku emerytalnego przez pierwszy gabinet Tuska i tendencję starzenia się wyborców. Ci pierwsi chcą mieć taniego pracownika, a to skąd będzie jest bez znaczenia, bo ci ludzie i tak żyją z dala od plebu, a w razie czego sejmowe butolizy zawsze przyklepią wizę czy pozwolenie kolejnej fali gruzinów, murzynów, islamistów, kolumbijczyków czy tego co obecnie będzie najtańsze.

Społeczeństwo o skończonym terytorium i skończonych zasobach nie może utrzymywać stale rosnącej liczby ludności, a masowa prokreacja w ramach jednej grupy etnicznej prędzej czy później zaczęłaby mieć trend mocno dysgeniczny. Masowa imigracja nie jest żadnym rozwiązaniem, a jedynie pogarsza problem poprawiając kondycję finansową kapitalistów i pasożytów wzbogacających się kosztem całego narodu. W przeciągu jednej generacji dzietność imigrantów spada do poziomu tej autochtonów, ale autochtoni nadal muszą liczyć się z bagażem zostawionym przez napływ trzeciego świata - spadek jednolitości etnicznej, rozrost terenów zurbanizowanych, spadek jakości usług publicznych, spadek bezpieczeństwa, pauperyzacja standardów życia, rosnące koszta najmu, destrukcja środowiska, etc.

Remedium? UBI, automatyzacja, przymusowe deportacje "taniej siły roboczej", moratorium wizowe, wywłaszczanie agencji pracy i januszeksów. W obecnych warunkach, gdzie liberalna pseudolewica (Soros, Gates, etc.) i prawica, a zwłaszcza cuckserwatyści i syjoniści (Musk, Trump, Bezos, Dolina Krzemowa) chodzi na pasku miliarderów niemożliwe, a zwłaszcza w demoliberalizmie, będącym fasadą systemu kapitalistycznego.

#antykapitalizm #revoltagainstmodernworld #polityka #imigracja #demografia
3

@RobertVanPlitt

cuckserwatyści 

poszlo powietrze nosem 😛 no i ogolnie sie zgadzam

Zaloguj się aby komentować

15

nieźle, u mnie to brakuje przedszkolanek w przedszkolu prywatnym

Zaloguj się aby komentować

@maly_ludek_lego Myślę że to jakaś wymówka. Rynek jest globalny.

@maly_ludek_lego szumisie kojarze ale samej firmy juz nie.

No sorki, ale misie usypiacze to nie chleb ani papier toaletowy. To nawet nie książki 😉

Zaloguj się aby komentować

@Yes_Man powoli znika źródło problemów wszystkich Polaków

LUDZIE, RUCHAJCIE SIE!

I bardzo, kurwa, dobrze. Im mniej szaranczy, tym lepiej

Zaloguj się aby komentować

W 2023:

Urodziło się 272 tys dzieci (305 tys. rok wcześniej)

Zmarło 409 tys. osób (448 tys rok wcześniej)

Zaloguj się aby komentować

Naszly mnie takie przemyslenia z dupy dotyczace #demografia i ogolnie #dzietnosc. 🤔
Tyle sie narzeka na te problemy, ale ja prawde mowiac nie widze, zeby ktos nawet probowal je rozwiazac.
Ot chociazby praca zdalna.
Ostatnio slyszalem, ze jesli pary maja wiecej przestrzeni, to sa chetne posiadac wiecej dzieci. Widac to np w USA, gdzie bardzo dlugo wspolczynnik dzietnosci byl naprawde wysoki. Za jeden z powodow uznaje sie (przynajmniej tak slyszalem od Petera Zeihana) wlasnie to, ze iksy i boomersi posiadiali swoje nieruchomosci pod miastem, natomiast nie gniezdzili sie w kawalerkach deweloperskich 35 m2.
Druga sprawa to to, ze chlopy zostaja w mniejszych miastach i na wioskach, zas kobiety uciekaja do miast, bo jest tam wiecej pracy i w ogole kariera.
A co by sie stalo, gdyby byla GWARANCJA, ze bedzie duzo pracy zdalnej, caly czas, bo w pandemii mozna bylo spodziewac sie, ze Janusze beda chcialy wrocic do biur. I slusznie, bo tak sie stalo, takze malo bylo przeprowadzek.
Dlaczego rzady nie sprobuja wprowadzic zachet (np duzo mniejsze podatki dla firm) za zatrudnianie na zdalnej, rekompensujac to nieco wiekszym podatkiem dla firm, ktore takich udogodnien nie maja. Oczywiscie w zawodach, gdzie jest to mozliwe.
To mogloby nie tylko poprawic dzietnosc, ale tez spowodowac zatrzymanie przynajmniej czesci ludzi w mniejszych miejscowosciach. Obecny model, gdzie wszystko poza 5-6 aglomeracjami sie wyludnia (a ceny nieruchomosci szybuja to the moon) jest imo mocno niewydajny.
Co myslicie? 🤔
#demografia #dzietnosc #polska #nieruchmosci #pracbaza #korposwiat #przemyslenia #przemysleniazdupy
03cd6681-5386-4a4f-bdcf-d254a668c3a9
f22da071-3d84-4d5a-acf2-d6c89de7b0a9
1ba73868-d099-48e2-9b1c-6966fd993bb8
maly_ludek_lego userbar
30

Największym problemem który generuje spadek dzietności jest izolacja społeczna. Dużo starsze pokolenia miały całkowicie inny model struktur społecznych w którym lokalne "trzecie miejsca" pozwalały nawiązać więzi z mieszkańcami okolicy. No i taka rodzina 2+0 miała lokalnie znajomych w różnym wieku, a po rozmnożeniu się mieli pomoc "wioski" w wychowaniu i opiece nad dziećmi.


Pierwsze pęknięcia w tym modelu zaczęły się pojawiać na zachodzie wraz z bogaceniem się społeczeństwa, przez co ciągle panuje przekonanie że to bogactwo zmniejsza dzietność. A prawda jest taka że spadek dzietności z lat '50 koreluje pięknie z boomem industrializacji i wielkiej migracji do miast. Migracji która konsekwentnie rozjebała te lokalne trzecie miejsca, a sama dzietność była utrzymywana na początku powojennym boomem. Ten sam trend widać w PRL gdzie migracja do miast 1946-1960 też skutkowała znacznym spadkiem dzietności (a raczej nie ma co mówić tutaj o wpływie bogacenia się społeczeństwa, bo w PRL społeczeństwo jak było biedne po zakończeniu wojny, tak było przez cały początek PRL). Warto też zauważyć że ze względu na nacisk na "uspołecznianie" życia w mieście przez władze PRL, udało się częściowo wyhamować dzietność na poziomie ~2.2, co było dużo lepszym wynikiem niż zachodni. No ale jak PRL padł to padło i uspołecznianie, a dzietność spadła do "standardowego" poziomu dla społeczeństw zachodnich.

@poprostumort W sumie to sie zgadzam z Twoja analiza.

Moim zdaniem u nas kryzys demograficzny ma fundamenty w poczuciu braku stabilizacji - masz pracę ale w sumie to nie wiadomo czy ją będziesz miał za rok, czy znajdziesz równie dobrą, czy janusz biznesu czegoś nie odwali. Tych problemów z rynkiem pracy nie załatwisz zdalną pracą. Do tego masz mieszkanie, kredyt może znośny a jak stopy podskoczą? A co jak inflacja wystrzeli? Zabezpieczenie tych ryzyk wymaga poświęcenia się rozwojowi zawodowemu i zarobieniu odpowiednich pieniędzy. A to wymaga czasu. A czas tu również gra rolę. Do tego zjebana polityka tego kraju i mamy co mamy.

@maly_ludek_lego myślę, że promowanie pracy zdalnej mogłoby mieć, może niewielki, ale dodatni wpływ na dzietność. Łatwiejszy dostęp do większych mieszkań, babcie mogące pomóc z dzieckiem na miejscu, łatwiejszy dostęp do przedszkoli i szkół, pozytywny wpływ na rozwój lokalnej społeczności (więcej punktów usługowych, miejsc pracy w punktach usługowych itp).


Piękny scenariusz, ale korpo nigdy do niego dopuszczą. Akcjonariusze korpo są załadowani w fundusze inwestycyjne, które z kolei są załadowane w biurowce i nie ma mowy o tym, żeby te biurowce stały puste i nie zarabiały. Excel ma się dalej świecić na zielono, a dobrobyt pracownika jak zwykle jest na ostatnim miejscu.

Zaloguj się aby komentować

Półtora roku temu opublikowałem wpis pt. "Tryumf modelu polaryzacyjno-dyfuzyjnego" na moim blogu. Z biegiem czasu wpis niestety coraz bardziej aktualny. Na mapie poniżej na przykład mamy zmianę liczby ubezpieczonych do emerytury (w przybliżeniu to liczba pracujących) za ostatnie 5 lat.
Ogółem w powiatach przybyło 371 tys. ubezpieczonych, to wzrost o 2,4%. Ale oczywiście nie wszędzie przybyło po równo, a w wielu miejscach ubyło:

  • Aglomeracje tzw. wielkiej piątki: +369 tys. (+11,2%)
  • Pozostałe aglomeracje: +52 tys. (+1,5%)
  • Prowincja: -49 tys. (-0,6%)

Powtórzmy: 99,4% wzrostu liczby pracujących w ostatnich pięciu latach skoncentrowało się w zaledwie pięciu aglomeracjach: Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu i Poznaniu. Jeśli nic się nie zmieni to Polska przyszłości to te pięć miast oddzielonych setkami kilometrów pustkowia.

#nieruchomosci #demografia #gospodarka
55383e75-419b-4ce1-8dd3-d91611d15abe
5

Śląsk klęka - no proszę, proszę...

@Fly_agaric nic nowego, gzm od dawna nie nadąża za tą całą wielką piątka

Zaloguj się aby komentować

Następna