Zdjęcie w tle
Vampiress

Vampiress

Osobistość
  • 103wpisy
  • 918komentarzy

Matrix: Remanent

LondoMollari

@Vampiress PSA: Sól jest bardzo niezdrowa dla kotów. Już lepiej dać surowe mięso (albo nic) niż kiełbasę.

Zaloguj się aby komentować

1702 + 1 = 1703


Tytuł: Saga rodu Forsyte'ów (tom 1)

Autor: John Galsworthy

Kategoria: literatura obyczajowa, romans

Wydawnictwo: Świat Książki

Format: audiobook

ISBN: 9788368350203

Liczba stron: 448

Ocena: 2/10 (bardzo słaba)


Saga rodu Forsyte’ów to dość zapomniany już dzisiaj klasyk – nie znajdziecie tej trylogii na listach pokroju „100 książek, które musisz przeczytać”, ja sama dowiedziałam się o istnieniu cyklu z fragmentu którejś powieści Musierowicz, jak Borejkowe dyskutowały o literackich truloffach.


Po przesłuchaniu audiobooka doskonale wiem już, czemu trylogia Galsworthy’ego popadła w zapomnienie. Ba, dziwię się, że kiedykolwiek była przez kogokolwiek ceniona!


Skąd taka opinia? Ano stąd, że książka cierpi na niemal całkowity zanik fabuły. To zbiór obrazków z życia codziennego angielskiej burżuazyjnej rodziny u schyłku XIX wieku, opowiedziany narracją typu totalne pierdololo. Powiedziałabym, że to swego rodzaju literacka telenowela, ale w telenowelach często pojawiają się intrygi z jakąś konkretną akcją, a tu cały czas wieje nudą. Wnoszę, że miała to być pełna ironii satyra na konserwatywne mieszczaństwo, jednak ktoś zapomniał autorowi powiedzieć, że satyra powinna być choć trochę zabawna (bez porównania chociażby z Błękitnym zamkiem).


Jedynym wyraźnie rysującym się wątkiem jest historia małżeństwa Soamesa Forsyte’a i Ireny. Niestety, jest to element, który w oczach współczesnego czytelnika powieść tę może jedynie pogrążyć. Irena to kobieta, do której wszyscy naokoło spermią z powodu jej urody i której wszyscy współczują nieudanego małżeństwa z Soamesem. Ja tę postać odebrałam jako głupią i antypatyczną. Głupią, bo laska wyszła za mąż wyłącznie dla kasy, a potem dawała wszystkim do zrozumienia, jak bardzo cierpi. Antypatyczną, ponieważ ani przez moment nie starała się poprawić relacji z małżonkiem – od początku jest on jedynie zapchajdziurą, betabankomatem, którego można łatwo rzucić, gdy tylko w pobliżu pojawi się chad dynamiczniak. Na nieudolność autora trzeba zwalić fakt, że Soames, który od początku rysowany jest jako szwarccharakter, do pewnego momentu budzi jedynie współczucie, bo chociaż traktuje małżonkę powierzchownie, to jednak bez szemrania spełnia jej zachcianki i stara się, aby żyło się jej jak najwygodniej. Chyba sam Galsworthy zorientował się w środku pisania powieści, że powinno wyjść inaczej (Bubblesmeme.jpg), skoro z dvpy zafundował plot twist wręcz wrzeszczący do czytelnika „Soames to świnia!!!11oneone!!1!”.


Kompletna strata czasu, nawet świetny Marcin Popczyński nie zdołał odczarować tej ramoty.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

779b30d3-d221-426d-b826-bdf8116d0eb8
Hoszin

chyba jakaś ekranizacja była.

Zaloguj się aby komentować

1701 + 1 = 1702


Tytuł: Ostatnie królestwo

Autor: Bernard Cornwell

Kategoria: powieść historyczna

Wydawnictwo: Otwarte

Format: e-book

ISBN: 9788375154955

Liczba stron: 488

Ocena: 7/10 (dobra)


Pierwszy tom trzynastotomowego cyklu Wojny wikingów rozgrywającego się za panowania angielskiego króla Alfreda Wielkiego. Główny bohater sagi, małoletni Uhtred, syn eldormana Bebbanburga, podczas najazdu Duńczyków trafia do niewoli. Ze względu na wrodzoną brawurę, chłopak dość szybko staje się ulubieńcem jarla Ragnara, który w następnych latach zastępuje małemu Anglikowi ojca. Pod okiem Ragnara, Uhtred przyswaja sobie zwyczaje najeźdźców i szkoli się na wikińskiego wojownika. Nie spodziewa się, że nabyte umiejętności przyjdzie mu w dorosłym życiu wykorzystać w walce przeciwko Duńczykom…


Jeśli przed sięgnięciem po tę powieść ktoś czytał Trylogię arturiańską tego samego autora, mieć może coś w rodzaju deja vu. Oto bowiem kolejna historia osadzona na Wyspach Brytyjskich w burzliwych czasach zmagań z potężnym najeźdźcą, opowiadana z perspektywy starca, który wychowywał się zarówno w kulturze lokalsów, jak i wrogów, a jako dorosły służył mieczem i włócznią potężnemu władcy pragnącemu zjednoczyć kraj.


Niestety, Ostatnie królestwo nie porwało mnie tak, jak retelling legend arturiańskich. To dobra powieść (Cornwell raczej fuszerki nie odwala), ze świetnie oddanym tłem historycznym, ale nie wciągnęłam się w nią tak mocno, że wręcz nie mogłam się doczekać, kiedy znowu otworzę książkę, a postacie były co najwyżej spoko i nie wzbudzały we mnie tak skrajnych emocji, jak bohaterowie Trylogii arturiańskiej. Dla mnie historia Uhtreda to raczej taka generyczna powieść o wikingach (podejrzewam, że na podobnym poziomie stoją wikińskie powieści polskich autorów), trochę typu „przeczytać i zapomnieć”.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

d5741805-d0e7-404c-94ef-7c0696050908
Hoszin

jakoś zatrzymałem się na 4 tomie.

Zaloguj się aby komentować

ciszej

@Vampiress Memowanie czyni wolnym żapko XD

Zaloguj się aby komentować

Rozpierpapierduchacz

@Vampiress kolejne zniknięcie znikąd, żadnej dramy, żadnej kłótni, wziął i się zawinął. Był i ni ma, amba fatima

sireplama

@Vampiress źle zniósł krytykę Trumpa...

ZohanTSW

Albo wkurwił się na Heart Of Darkness, bo to nie jest gra dla słabeuszy

Zaloguj się aby komentować

festiwal_otwartego_parasola

aż dziwne że jeszcze nikt się nie zbulwersował że takie memy rujnują nam demografię xD

Kari28

Ta co do⁎⁎⁎⁎la piorunów pod moją nieobecność xd

Zaloguj się aby komentować

SignumTemporis

Moja współlokatorka namiętnie oglada vampire diaires xdxd chyba jej podeślę ten mem xd

Dzemik_Skrytozerca

True Blood, ewentualnie Southern Vampire Mysteries.


To pierwsze to klasyka serialu, to drugie to lepsza fabularnie wersja ksiazkowa .


Polecam.

Alembik

@Vampiress Który stopień to goblinki?

e457e604-8f4b-4804-9b28-02e837c0fac0

Zaloguj się aby komentować

jimmy_gonzale

Ukraina invaded russia - co za syf?

Białoruś tez chyba przez ZSSR? A nie, akurat ich "wyzwoliła" Armia Czerwonka.

Dalej mi sie nie chce.

Budo

@Vampiress nie 2022 Ukraina tylko 2014, co za gówniana mapa.

swansu

Nie no, a inwazja Polskiej Armii na czeski obiekt wojskowy zakamuflowany jako kapliczka?

Zaloguj się aby komentować

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@Vampiress ja bym się przejechał, żeby zrobić spacer po Kabukicho. Yakuza najlepsza seria gier.

acb6a8fa-214d-42d2-99b6-0a6d3b8049a2
ZohanTSW

Chciałbym zdjęcie pod tym znakiem xD

2f42953b-5995-4379-8d20-8b8512a9bca3
Alembik

@Vampiress Jakoś Azja nigdy do mnie nie przemawiała Zółte dziewuszki owszem, ale sam kontynent wydawał się jakiś za dziki dla mnie. Jak byłem mały to chciałem do Afryki, ale z czasem dostałem alergię na ciepło i ledwo wytrzymuję nasze upały. xD

Teraz myślę, by uciec na Szpicbergen i już tam zostać.

Zaloguj się aby komentować

WujekAlien

@Vampiress a nie czekaj...

088741c1-408d-4b3d-b165-d8dfcb7a00cd
Umypaszka

bartek powinien ich posądzić za kradzież wartości intelektualnej

Zaloguj się aby komentować

GARN_

@Vampiress z tego co kojarzę to typ podszywający się pod babę czyli standard na wykopie

Opornik

@GARN_ też coś kojarzę

Alembik

@Vampiress Tutaj też bywał, ale pod innym nickiem. Poznałem po avatarku.

dolitd

@Alembik Ten sam nick.

be2bf36f-d4f7-4bfc-a670-0c74c0e5c623
Klamra

@Alembik on tu jest dokładnie pod tym nickiem i z tym avatarem. Mam go na czarno. Ale już długo nieaktywny u nas

dolitd

Nie dość, że facet, to jeszcze pisze zmyślone historie.

Zaloguj się aby komentować

zjadacz_cebuli

@Vampiress ogólnie to on już mógłby też się już zamknąć bo z niego niezły manipulator i hipokryta, Najman miał rację co do niego a my się śmialiśmy

Vampiress

@zjadacz_cebuli ale beka z Janoszek była dobra no tylko że ona to też łatwy cel, ciekawe jakby mu poszło wyjaśnianie np. Wardęgi

Zapster

@zjadacz_cebuli ty to lepiej skończ na obieraniu cebuli

Zaloguj się aby komentować

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Vampiress ..."gdzie jest krzyż" w nowoczesnej wersji?

Zaloguj się aby komentować

eloyard

@Vampiress i to wszystko po to, żeby "Wikipierdowi eksperci" wycofywali edycje i blokowali przy nawet technicznych artykułach opisujących konkretne urządzenia bo "nie ma wiarygodnego źródła" - typie, trzymam w ręku i przepisuję instrukcję producenta, a ty się plujesz że zmieniam akapit który nigdy nie miał podanego źródła xD

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@eloyard temu ja się nie nabieram na te ich coroczne płacze o tym jak to chlip chlip są tacy biedni chlip chlip zbankrutują na nie rzucisz im pieniążka. Nie mówię, że nie byłoby tego szkoda jako pomysłu, ale z tym co oni tam odpierdalają ze wsteczną edycją wpisów, zwykłą cenzurą jak akurat wpis choćby minimalnie łapie się pod to wszystko, co możnaby opisać etykietką "dei" i nie wpasowuje się do słusznej narracji i blokowaniem wszystkich, którzy nie są w ich kółeczku wzajemnej adoracji, bo komuś się tam popierdoliło, że nie jest modem na reddicie, wyklopie czy elektrodzie, to serdecznie niech spierdalają, ode mnie grosza nie zobaczą.


Chyba najśmieszniejsze jest to, że jak zapytasz tego googlowego ejaja o różnice między korporacją, a wikipedią to dostajesz taką wyliczankę

Kluczowe różnice między Wikipedią a korporacją:

  • Cel finansowy: Korporacje dążą do zysku. Fundacja Wikimedia dąży do zapewnienia dostępu do otwartej wiedzy.

  • Źródła finansowania: Korporacje czerpią zyski ze sprzedaży produktów, usług, reklam. Wikipedia utrzymuje się z dobrowolnych darowizn.

  • Struktura: Wikipedia jest projektem otwartym, współtworzonym przez społeczność wolontariuszy, a nie hierarchiczną strukturą zarządzaną dla zysku. 

i nagle się okazuje... że wikipedia to jest korporacja xD Bo tak- dąży toto do zysków? No jak widać na tym co wrzuciła @Vampiress, bo nikt mi nie wmówi, że pozostałe 98% jest przejebywane na jakieś koszty podróży i dziwactwa równościowe. Nie 182 ze 184 milionów.


Źródła finansowania to też taka ich zabawna szara strefa, gdzie od frontu mówią wszem i wobec, że "ooo, nas finansują tylko ludziki z wpłat i tylko z tego żyjemy bo my jesteśmy tak bardzo non profit". No a tymczasem 1 zapytanie do groka jakie są źródła finansowania wikipedii i się okazuje, że na tej liście pojawiają się już dotacje od fundacji filantropijnych i firm technologicznych często na konkretne projekty (różnorodność treści, infrastruktura), Wikimedia Enterprise (płatny dostęp premium do API i infrastruktury dla dużych firm- i tu jest zabawnie, bo sobie chyba dla wesołego chuja wpisali do statutu, że przychód z tego źródła nie może przekroczyć 30 % całkowitych przychodów rocznych xD 30 kurwa procent xD Taka drobnica xD), a potem są jeszcze dochody z inwestycji i funduszu endowment (Wikimedia Endowment ma ponad 100 mln USD aktywów), sprzedaż jakichś śmieci typu koszulki i inne czapki, opłaty za niestandardowe wykorzystanie treści.


No a na końcu jest struktura i tu mogą się zapierać rękami i nogami, że "wszyscy równo", "otwarte dla każdego", ale ty sam napisałeś, jak to wygląda w rzeczywistości- możesz przepisywać dosłownie dokumentację producenta, albo słowa jakiegoś autora, a i tak ci to odjebią, bo kłamiesz, albo manipulujesz źródłami. Ten cały projekt od dawna jest tak otwarty i bez hierarchicznej struktury, jak korpo, gdzie jak tylko spróbujesz cokolwiek zrobić, to cały dział security zaraz nad tobą stoi i odprawia sąd na twoją duszą.

Fingal

@eloyard oj tak. pewnie każdy kto spędził trochę czasu na uczelni znał kogoś lub był osobą, która próbowała poprawiać artykuły na wikipedii i jej się odechciało bić z koniem. jak ja widzę artykuły matematyczne czasem to mnie kurwica zalewa.

pierdonauta_kosmolony

Dej dolary. Mam hore serewery.

Zaloguj się aby komentować

1650 + 1 = 1651


Tytuł: Słup ognia

Autor: Ken Follett

Kategoria: powieść historyczna

Wydawnictwo: Albatros

Format: e-book / audiobook

ISBN: 9788367759458

Liczba stron: 832

Ocena: 3/10 (słaba)


Trzeci pod względem daty wydania, a pod względem umiejscowienia historycznego czwarty tom serii Kingsbridge. Jego akcja rozgrywa się w 2. połowie XVI i na początku XVII wieku, za panowania Marii Tudor, Elżbiety Tudor i Jamesa Stuarta.


Główny bohater powieści, Ned Willard, pragnie poślubić Margery Fitzgerald, córkę burmistrza Kingsbridge. Ponieważ jednak rodzina Willardów to protestanci, a Fitzgeraldowie pozostali przy katolicymie, dziewczyna zostaje ostatecznie wydana za innego „prawowiernego” mężczyznę. Jakby złamanego serca było mało, machinacje ojca Margery doprowadzają do finansowej ruiny rodziny Willardów. Rozczarowany i pozbawiony zajęcia Ned znajduje zatrudnienie u Williama Cecila, sekretarza przyszłej królowej Elżbiety I. Po wstąpieniu Królowej-Dziewicy na tron, Ned pomaga Cecilowi w stworzeniu siatki wywiadowczej mającej chronić życie monarchini. Wtedy też styka się z Pierrem Aumandem, ambitnym karierowiczem, wykonującym identyczną robotę dla adwersarzy Elżbiety, francuskiej rodziny Gwizjuszów, zajadłych wrogów protestantyzmu. Tych dwoje mężczyzn, stojących po przeciwnych stronach barykady, odegrać ma w przyszłości niebagatelną rolę w najważniejszych wydarzeniach epoki.


Ci, którzy mnie skojarzyli, pamiętają być może, że z serii Kingsbridge przeczytałam dwie książki: wydany parę lat temu prequel całej serii Niech stanie się światłość oraz Filary Ziemi. Obie książki oceniłam jako dobre, jednak nie podbiły mojego serca na tyle, bym chciała dokończyć serię. Za Słup ognia najprawdopodobniej wcale bym się nie wzięła, gdyby w wakacje na Audiotece nie dropnął audioserial. Skusiłam się więc na ten tom…


I o Boże, to najgorsza książka Folletta, jaką czytałam! Jest tak zła, że podczas lektury często zadawałam w sobie pytanie, czy napisał ją Follett, czy jakiś pozbawiony talentu ghostwriter. Dramatyczny spadek poziomu, widoczny w porównaniu nie tylko z Filarami Ziemi, ale też prequelem.


A teraz po kolei, co poszło nie tak (achtung, bo będą spoilery):


1. Fabuła i akcja


- Chociaż powieść jest częścią serii Kingsbridge, tak naprawdę nie powinna się do niej zaliczać. Dlaczego? Bo bardzo mało tu samego Kingsbridge. Znaczna część historii rozgrywa się poza miasteczkiem, które dało swoją nazwę serii i myślę, że czytelnicy, którzy Filary Ziemi i Świat bez końca pokochali przede wszystkim za ukazanie losów maluczkich z prowincji w czasach dziejowych przemian, będą srogo zawiedzeni, otrzymawszy powieść historyczną w klimacie płaszcza i szpady o spiskach na dworach królewskich. Zwłaszcza, że Follett wcale nie przedstawia intryg politycznych w lepszy sposób, niż to uczynili choćby Aleksander Dumas albo Philippa Gregory.

- Akcja jest dość poszatkowana, między kolejnymi częściami, a czasem nawet rozdziałami, następują kilkuletnie przeskoki czasowe, a pewne ważne z punktu widzenia protagonistów, wydarzenia wspomniane zostały mimochodem.


2. Realia historyczne


Ponieważ akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni ok. 70 lat, wydarzenia po obu stronach Kanału La Manche opisano w mocno telegraficznym skrócie. Trochę szkoda, ale OK. Niestety, w przedstawieniu pewnych kwestii powieść znacząco rozmija się z faktami historycznymi:

- Przede wszystkim, Słup ognia powiela klasyczną anglosaską narrację o miłujących wolność i pokój protestantach i złych katolikach, którzy najchętniej zorganizowaliby wielką czystkę i utopili Europę we krwi. A hiszpańska Inkwizycja oczywiście najgorsza ze wszystkich instytucji Kościoła Katolickiego. Chociaż mit krwiożerczego KK dalej mocno się trzyma w popkulturze, krótki research w Google wystarczy aby przekonać się, że nawet owiana złą sławą hiszpańska Inkwizycja w ciągu ponad 300 lat działalności spaliła na stosie jakąś 1/10 liczby ofiar polowań na czarownice w samych tylko Niemczech podczas wojny trzydziestoletniej.

- Sportretowanie Katarzyny Medycejskiej jako rozsądnej, tolerancyjnej władczyni, która nie miała zielonego pojęcia o planowanych czystkach w Noc św. Bartłomieja. No tak, zacytujmy klasyka:


Nie ma takiego dowodu, powtarzam jeszcze raz, jest nagroda pół miliona su dla człowieka, który wskaże cień dowodu, że Katarzyna Medycejska wiedziała o hugenotach w Noc św. Bartłomieja. Po prostu nie wiedziała. Proszę sobie wyobrazić. Znaczy wiedziała albo nie wiedziała. Nie wiem, czy wiedziała, ale istnieje wielka możliwość, że nie wiedziała. Jest nawet taka wypowiedź Charlesa de Louviersa, który zrobił ten słynny zamach na Gasparda de Coligny’ego, który poprzedził wesele królowej Margot. On powiedział taki zmęczony do Henryka Walezego: "Zrobiłem coś strasznego, ale imię Katarzyny pozostanie nieskalane”.


- Last, but not least, XVI-wieczne angielskie i holenderskie społeczeństwo ukazane jako wyjątkowo progresywne i bez problemu akceptujące osoby o afrykańskich korzeniach, do tego stopnia, że przedstawiciele rasy czarnej nie mają problemu z dobrym ożenkiem i prowadzeniem interesów. Tak było, nie zmyśla pan, panie Follett.

- Była beczka dziegciu, teraz łyżka miodu – autorowi świetnie wyszedł opis okrucieństw rzezi hugenotów.


3. Postacie


- Typowy dla Folletta wyraźny czarnobiały podział postaci, które głębi charakteru mają w sobie tyle, co kałuża. Jedyną bohaterką dającą się lubić była Sylvie. Niestety, Follett jakoś nie poczuł do niej sympatii i dziewczyna w gruncie rzeczy nie zaznała szczęścia – najpierw małżeństwo ze zdradzieckim karierowiczem Pierrem, potem bycie zapchajdziurą po Margery. Co, wg autora, Sylvie przyjęła z taką radością, że sama pragnęła, aby mąż spiknął się z dawną flamą. Ugh, jak ja nienawidzę takich wątków – jeden z klasycznych przykładów „men writing women”.

- Główni adwersarze w tej powieści, Ned i Pierre (później Ned vs Rollo) napisani są w konwencji Forresta Gumpa – ludzie znikąd, którzy nagle znajdują się w centrum przełomowych historycznych wydarzeń i sami inspirują kolejne. Osobiście nie cierpię tego rodzaju bohaterów w powieściach historycznych, przede wszystkim dlatego, że potem cała fabuła jest naciągana jak guma od gaci.


4. Romans


Znakiem rozpoznawczym serii Kingsbridge są zakazane romanse.


Wątek miłosny ze Słupa ognia skojarzył mi się z romansem Wiktora i Zuli z filmu Zimna wojna. Skąd to skojarzenie? Otóż Follett, ponownie jak reżyser filmu Paweł Pawlikowski, usiłuje wmówić odbiorcy, że uczucie łączące bohaterów to najpiękniejsza miłość, jaka kiedykolwiek przydarzyła się komukolwiek, jednak średnio uważny czytelnik dość szybko orientuje się, że ten romans wszechczasów opiera się na obściskiwaniu i dymaniu się po kątach, bo poza chucią bohaterów dzieli wszystko – poglądy, aspiracje, doświadczenie życiowe. Tutaj kochankom, których los miał ściskać czytelnika za gardło, brakuje nawet chęci poświęcenia się dla drugiej osoby, albo inaczej – chęci owej nie brakuje Nedowi, który w pewnym momencie ryzykuje życiem, żeby pomóc Margery, jednak Margery tak naprawdę ma Neda w głębokim poważaniu. Zawsze na pierwszym miejscu stawia rodzinę, potem swoją pozycję społeczną, a Neda traktuje jako bolca na boku, z którym fajnie zabawić się z nudów, ale bez wahania rzuca go, gdy przychodzi czas poważniejszych deklaracji. Dopiero jako podstarzała, zubożała wdowa (czyli kobieta pozbawiona wianuszka przyszłościowych adoratorów), wychodzi wreszcie za Willarda (który w międzyczasie dorobił się, zyskał tytuł szlachecki i ogromne wpływy u królowej). Oczywiście wspominam o tym dlatego, ponieważ w zamierzeniu Folletta miało wyjść zupełnie inaczej (Bubblesmeme.jpg). Wątek miłosny w Słupie ognia jest nawet poniżej poziomu romansów w innych powieściach cyklu – w Niech stanie się światłość Ragnę i Edgara, oprócz pociągu fizycznego, łączą wspólne poglądy i aspiracje; w Filarach Ziemi Aliena z niemowlakiem na ręku przemierza pół Europy, by połączyć się z ukochanym; nawet wątek Toma Budowniczego i Ellen, rozpoczęty co prawda od niesmacznej sceny seksu, ma więcej racji bytu, niż para Ned & Margery, bowiem jako samotni rodzice wychowujący dorastające dzieci, Tom i Ellen są sobie potrzebni.


Podsumowując powyższą rozprawkę, absolutnie nie polecam tej powieści, nawet fanom serii Kingsbridge. Niestety, audiobooka też nie polecam – Filary Ziemi i Świat bez końca miały naprawdę mocne ekipy, a tutaj praktycznie same aktorskie nołnejmy świeżo po PWST.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

28d0d30e-3aa3-4d74-8926-7f6fbb964a5b

Zaloguj się aby komentować

Kari28

O boże.. w kandajkach

motokate

Powinna wejść jakaś ustawa o mnimalnej powierzchni kojca dla choinek! (╯°□°)╯︵ ┻━┻

Zaloguj się aby komentować

955 + 1 = 956


Tytuł: Ministranci

Rok produkcji: 2025

Kategoria: Dramat / Komedia

Reżyseria: Piotr Domalewski

Czas trwania: 1h 50m

Ocena: 7/10


Czwórka przyjaciół pełniących funkcje ministrantów w lokalnej parafii, zawiedziona niesprawiedliwością świata, postanawia na własną rękę pomagać potrzebującym i wymierzać kary grzesznikom.


Chociaż Ministranci pozostają w cieniu tutorialu napierdalania żony, są znacznie lepszym filmem, niż miernota od Smarzowskiego. Co prawda tu też czasem trochę trąci sztampą, ale generalnie reżyser miał ciekawy pomysł i go dowiózł.


Jako ateistka szczerze powiem, że fajnie zobaczyć wreszcie współczesny film, w którym wierni KK nie są ukazani jako debile i prymitywy, bigoci albo/i krwiożerczy fanatycy.


Propsy dla odtwórców głównych ról, jak na młodych debiutantów świetnie sobie poradzili. Może i aktorzy grający Filipa i Oskarka to nepodzieci, ale złośliwie powiem, że w przeciwieństwie do swoich znanych z Pudelka matek (Karolina Wajda i Kamila Baar), mają nad czym pracować w przyszłości i może czeka ich lepsza kariera, niż telewizyjne tasiemce i drugi plan w filmach.


Obecnie leci w kinach.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #wieczorzwampirem

0e989819-35bc-463b-be4f-97715a9eff12
starszy_mechanik

Opis brzmi jak jakiś odcinek czegoś co by Walaszek wymyślił

ciszej

@Vampiress uwielbiam twoje recenzje xd

Villdeo

Wszystko rozumiem, ale kto wypuścił błąd interpunkcyjny na głównym plakacie, jak się pytam?

Vampiress

@Villdeo grafik płakał jak projektował

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

952 + 1 = 953


Tytuł: Cudowne miejsce

Rok produkcji: 1994

Kategoria: Dramat

Reżyseria: Jan Jakub Kolski

Czas trwania: 1h 30m

Ocena: 4/10


Młody ksiądz Jakub rozpoczyna posługę w małej wiosce. Wkrótce poznaje jej ekscentrycznych mieszkańców, m.in. proboszcza z sąsiedniej parafii oraz miejscową latawicę, Grażynkę, która niespodziewanie dostaje stygmatów.


Film po raz pierwszy obejrzałam lata temu na TVP Kulturystyka i cóż, lepiej go zapamiętałam. Niestety, przy powtórnym seansie widać, że to dzieło idealne do serii Masochista, nic tu się kupy doopy nie trzyma. Warty uwagi jedynie ze względu na wątek wierzeń ludowych - chociaż słowiański folklor jest bardzo bogaty, jakoś mało powstało w byłym bloku wschodnim filmów czerpiących z ludowych zabobonów.


Dostępny na YT w jakości ziemniaka.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #wieczorzwampirem

046c396a-b3fe-4d49-9ac6-166b8baec939
WujekAlien

Kasia z Kogla Mogla:)

korfos

Z opisu wynika że te stygmaty to nic paranormalnego tylko po prostu jakiś syf złapany przez Grażynkę od swojego klienta. Księża tylko podłapali szybko temat i zanim rozniosły się plotki że Grażynka jest już nieruchable to rozgłosili że jest ona święta bo pojawiło się na niej objawienie boskie xd

Vampiress

@korfos interpretacja z syfem ciekawa, ale stygmaty wcale nie uczyniły Grażynki nieruchable

pfu

TVP Kulturystyka

Kurde nie mam tego kanału

Zaloguj się aby komentować

Trawienny

Jako 40+ (a powoli już -50) potwierdzam. Dziś na przykład odjebałem bo wstałem z łóżka trochę szybciej niż zwykle. Co prawda od 2h nie mogę obrócić z bólu głowy i mam wrażenie, że przestałem widzieć kolory. Ale dla takich szaleństw i głupot było warto!

Ravm

@Trawienny ja się oparłem przy wstawaniu na lewym łokciu zamiast na prawym. Samoistne elektrowstrząsy, nie wiedziałem że umiem jeszcze podskoczyć do sufitu.

koszotorobur

@Trawienny - ostatnio się przeciągnąłem i coś mi w karku strzeliło tak, że 3 dni głową obracać nie mogłem

Ravm

Wolniej ale częściej.

Żona nie narzeka

Budo

@Vampiress o, muszę 1670 obejrzeć w końcu.

Vampiress

@Budo ale tylko 1 sezon, w 2 już niestety poziom zleciał

Budo

@Vampiress oj tam, i tak obejrzę. Wiedźmina też xD

Zaloguj się aby komentować

Następna