To jest niesamowite jak czasem zaplanowane mniej niż pół godziny czegoś w ciągu dnia może rozwalić cały dzień.
Ogarnąłem sobie wizytę u weterynarza na po pracy. Ale w sumie potem wziąłem sobie wolne w pracy na dzisiaj i jutro, bo mi jednak pasowało, tylko zapomniałem o tej wizycie. Ranek jeszcze spoko, pochillowałem sobie. Ale teraz już tak ni w 5, ni w 10, bo trza się na wizytę zebrać niedługo.
#wyznaniezczapy




















































































