Przed tą operacją pchania stoperanu w gardło miałem taki sen, czuję, że potrzebuję się nim podzielić. Siedzimy z rowie, być może to okop, nie wiadomo. Sytuacja napięta jak na pogrzebie teściowej. Nagle przychodzi kolega, nie ten powyżej, taki normalny, i w swoim charakterystycznym stylu krzyczy: "pierdolę tę robotę, sąsiadka z góry hoduje bobry, gnoje zbudowały tamę, zalały mieszkanie, woda kurwa kapie, jak ja mam pracować w takich warunkach!?"
Siada z nami, zmęczony. Nikt nic nie mówi, bo każdy wie jak jest. Beznadzieja. Czujemy się osaczeni przez bobry.
Wariuję, to jest dom wariatów. Płacą dobrze, za tę akcję będzie zapłacone. Ten post też jest sponsorowany. Ale zwariuję przez tych partaczy, co roota znaleźli starej paczce czipsów razem z tazosami. Zaraza gorsza od tych po bootcampach. Pierdolę, zmieniam robotę, wezmę kredyt. A nie, jeden już mam. A chuj, wezmę drugi. Pora na wakacje i chyba jakąś terapię, leczenie z tej traumy polskiego IT, gdzie jedyne czego się dowiesz, to jak dobrze zwalić na bobra sąsiadki.
#sysadmin #gorzkiezale #gownowpis #patoit #freudsiewgrobieprzewraca
Poczochraj bobra ode mnie
Zaloguj się aby komentować