Zdjęcie w tle
saradonin_redux

saradonin_redux

Osobistość
  • 105wpisy
  • 671komentarzy

Wj 30,34-38

Czternasty tydzień redukcji, zjadłem sobie właśnie kolację i kalorie wyszły eleganckie fest, dobijać te resztki węgli to byłby grzech ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#hejtokoksy #dieta #gownowpis
e6e8eda2-3392-4cbd-a294-3837ec92a034
pluszowy_zergling

Bardzo ładnie, powodzenia. Widać, że wiesz co robisz, bo białeczko nie jest na dnie, tylko dbasz by sytość Cię ładnie trzymała, powodzenia!


Przy czym redukcja + Święta to jest poziom Hard, sam ostatnio dobijam na orbitreku codziennie po 45 minut z myślą o Wigilii, ale wiem, że tak czy siak kalorie zostaną "przewalone" w Święta i będzie trzeba jeszcze "po" sporo dotuptać.


Byle by za dużego deficytu nie budować i będzie gitówa! \o/

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@saradonin_redux papieżowa liczba kalorii. Umarłbym z głodu. Nawet na końcówce redu zazwyczaj nie schodzę poniżej 2300 mając wtedy jakieś 300 kcal deficytu.

Zaloguj się aby komentować

Mało ostatnio testuję, ale mam słabość do włoskiej niszy, więc wpadło kilka odlewek.

Arte Profumi / Hareem Soiree 
Prosta konstrukcja, ale zapach mimo to bardzo oryginalny. Składniki są trzy, ale główne role tak naprawdę są dwie. Po pierwsze mirra, która jak to mirra łączy w sobie składowe gorzkie i żywiczne z subtelną słodyczą i umiarkowanym ciepłem. Po drugie ambra, tutaj w wydaniu słonym, wręcz nieco animalnym, czy potowym. Gdzieś tam w tle pojawia się róża o metalicznym zabarwieniu, ale nie wybija się mocno, a z czasem zanika i w sumie dobrze, bo nie podoba mi się to metaliczne oblicze. Na tym w zasadzie kończy się ewolucja tych perfum, bo już do końca trwania zostajemy z duetem mirra-ambra, gęstym, lepkim, może nawet trochę cielesnym. Ciekawy psikus z projekcją, bo po aplikacji nie wydają mi się jakoś specjalnie mocne, ale niosą się w powietrzu i w biurze czułem je jeszcze następnego dnia. Perfumy raczej nie dla każdego, ale zwracają uwagę osób trochę już obytych sensorycznie.

Arte Profumi / Sine Tempore
Otwarcie jest bardzo rześkie i ocieka limonkowym sokiem. Niemal od razu dołącza wetyweria, która po chwili dominuje całą kompozycję. Wetyweria natomiast podana została bardzo fajnie, na świeżo-zielono. Pierwsze skojarzenie to Guerlain Vetiver, ale w Sine Tempore zieleń jest jakby jaśniejsza, bardziej przejrzysta. Daje się też zauważyć lekkie akcenty orzechowe, które kojarzą mi się z Le Couvent Vetiver. Czasem mam też wrażenie, że dodano odrobinę mentolu. Nie wyczuwam natomiast elementów mocno ziemistych, charakterystycznych dla np. Sultan Vetiver, dzięki czemu całość jest relatywnie przystępna i zachowuje świeżość. Parametry słabowite, sugerowałbym jednorazową aplikację w ilości 0,5-1,0 Barcola, co w cenie rynkowej oznacza rozbój, ale w lucjanowej może być. Może trochę jednowymiarowy, ale ładny, czysty, wiosenny zapach. 

Astrophil & Stella / In Extremis 
Zgodnie z zamysłem In Extremis miał być perfumową odą do twórczości włoskiego malarza Michelangelo Merisi da Caravaggio. Sam zapach jest przede wszystkim skórzany, ale co to jest za skóra! Na początku skórze towarzyszy gorzko-dymna woń: jakieś suszone zioła, trochę dziegciu, gdzieś tam wplecione wysuszone płatki kwiatów. Wątek kwiatowy z czasem przybiera na sile, a żeby nie było zbyt infantylnie, to wraz z jego rozwinięciem dociera też zapach zatęchłej piwnicy pod postacią wspaniale podanej paczuli (przypominającej mi Rites de Passage) uzupełnionej słonym akordem ambrowym. Przewijają się też jakieś wątki drzewne, spójnie zlepione i trudne w identyfikacji. Z czasem łagodnieje do bardziej strawnej postaci skórzano-paczulowo-drzewnej. Dobra rzecz, bogata i umiejętnie złożona, choć wcale nie jest łatwa i dla niektórych może okazać się nienoszalna. Zastrzeżenia można mieć jedynie do chimerycznej projekcji, bo przez pierwszą godzinę wydaje mi się bardzo mocna i skutecznie maskuje wszelkie zapachy otoczenia, po czym gwałtownie spada i osiada blisko skóry. A może po prostu mam przepalony nos. Giuseppe Imprezzabile bardziej znany pod pseudonimem Meo Fusciuni ponownie udowadnia, że wśród perfumowej miernoty jest artystą wybitnym. Na pewno gratka dla miłośników poprzednich dzieł Włocha takich jak Varanasi czy Last Season, a może spodobać się też użytkownikom GGA. 

Ilustracja: Caravaggio - Siedem prac Merkurego (Sette opere di Misericordia, 1607)
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
06311ec8-ee60-4c24-90c2-098dc7635a97
minaret

@saradonin_redux Jak Pan Saradonin perfumki opisze to nie ma chuja we wsi

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Dzień dobry, dziś zachciało mi się pachnieć lasem iglastym. Nie sięgam po niego często, bo to mało perfumowa, a bardzo dosłowna i realistyczna realizacja tematu leśnego.
A co tam u Was siedzi na klatach?

#perfumy #sotd #conaklaciewariacie
974e5ef5-e5eb-405c-acb0-2635221d4a07
promyczekNadziei

Pour Un Homme Parfum od Carona

jatutylkoperfumy

Od rana strzeliłem się około 30 razy Hemesem Bel Ami Vetiver

dziadekmarian

@saradonin_redux przeoczyłem Fir of the Light na Twoim straganie. Brzmi jak nie do końca perfumy - co ostatnio, po gwałcie dokonanym na sobie samym za pomocą sampli szemranego (azjafryka) pochodzenia - wydaje się, że bardzo bym docenił. Niech już minie ten nowy rok. Będę Cię prosił o jakieś mililitry. Prawdopodobnie chętnie poproszę o Triad - jeśli jeszcze będziesz go miał w kolekcji

Zaloguj się aby komentować

Barcol

Właśnie takich sygnalistów nam potrzeba, dzięki!

53ec749b-8529-4ab7-8ecc-36ae702b4e54
Koen

Ledwo w Syrii zmienił się reżim i już pozbywają się zapasów gazu bojowego po kosztach.

rith

@saradonin_redux aaa, przez takie wrzutki w końcu go wezmę i kupię xD

Zaloguj się aby komentować

Szukałem starego mema dotyczącego "męskich nut", ale nie znalazłem i musiałem pokleić w paincie nowego. Dałem z siebie całe 21,37%.

#perfumy #perfumemy #heheszki
bae8a2a3-7900-43d5-915d-69d6c46a14b2
Earl_Grey_Blue

Jezu, dzisiaj zamówiłem coś z zagranicy, które bardziej męskie już być nie może, ale to niespodzianka, więcej info jak dotrze

wombatDaiquiri

@saradonin_redux cieszę się że pobudziłem kreatywność, mam nadzieję że partnerka sławnego Kourosa dostanie na święta xD

Wrzoo

@saradonin_redux hola hola, to mój ulubiony Ajax, on zdecydowanie nie jest cytrynowy

Zaloguj się aby komentować

Krótki przegląd kilku ciekawostek od Prina Lomrosa.

Prissana / Ma Nishtana
Początek jest zimny, aldehydowy, zaraz jednak wkraczają przyprawy: pieprz, szafran, kmin. Potem goździk z kadzidłem przywołuje skojarzenia z Lavsem, mimo, że to bardzo różne zapachy. Samo kadzidło zaś gra mi tu w kolorze bardziej zieleni niż kościelnej szarości, jest drzewne, organiczne, trochę w stylu CdG Kyoto, tylko o znacznie większej głębi i z mirrą w tle. Ogólne wrażenie jest przyprawowo-kadzidlane i moim zdaniem zupełnie nie kościelne. Ubolewam tylko nad mocą tego pachnidła, gdyż jest stosunkowo delikatne.

Prin / Anatolia 
Trochę takie perfumowe dziwadło. Z jednej strony nos atakuje intensywny zapach owocowych galaretek w cukrze - słodki w opór, syropowy, infantylny. Z drugiej strony jest lekko przydymiona skóra i ziemista paczula. Jaskrawy, kontrastowy zapach. Efekt jednak całkiem ciekawy, ma coś w sobie przyciągającego, ale i męczącego zarazem.

Prin / Mandodari
Duszące aldehydowe otwarcie sprawia wrażenie bardzo vintage. Tego wrażenia nie umniejsza wcale dodatek kminu, który w połączeniu z cywetem przypomina zapach damskiego potu. Po chwili kompozycję dominuje bukiet kwiatów białych i żółtych, ale tak splecionych, że niczego nie rozpoznaję (ale też chuja się znam na kwiatach, także ten). Gdzieś tam przez chwilę zaświtało mi skojarzenie z kwiatową fazą Quando rapita. Coś jest w tych perfumach kremowego, co w połączeniu z tymi kwiatami budzi skojarzenie kosmetyczne, zapach luksusowego kremu do twarzy, czy coś w tym guście. Z tą ‘kosmetycznością’ kontrastuje detal delikatnie dymny, a może popiołowy, bo ni stąd, ni zowąd przypomniał mi się Myths. Zupełnie nie moja bajka. Do takich zapachów chyba się dojrzewa w tym samym momencie co do moherowego beretu, czyli jeszcze nie dziś. Za to to może być nie lada gratka dla miłośników staroświeckich, babcinych perfum.

Prin / Mriga
Ulala, od buta dostajemy w nos mocną dawką brudnego piżma. Do tego całe mnóstwo mchu, drzewa, żywice i różowa pasta Sama. Nie wiem co tu więcej napisać, dla mnie to po prostu bomba z piżma i mchu.

Strangers Parfumerie / Virginia
Łąka w płynie: polne kwiaty, trawa, wilgotna zieleń. Szczególną uwagę zwraca charakterystycznie goryczkowy mniszek pospolity zwany mleczem, który wprowadza element swojskości, takie “o hej, znam to!”. Daje się też wyczuć pewne podobieństwo do Fathom V, wrażenie wilgoci, zapewne za sprawą jakichś wodnych molekuł. Finalnie jednak efekt jest mniej parny, przypomina bardziej łąkę po deszczu niż zaparowaną szklarnie czy wazon po kwiatach, a całość pachnie jakościowo po prostu lepiej. Perfumy bardzo botaniczne. Zwykle nie przepadam za kwiatkami, ale to jest świetne.

#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
f2e6b658-b764-44b8-b323-9ade4c0a98a3
pomidorowazupa

Mriga bardzo polecam, szczegolnie jesli ktos lubi siberian musk od ald.

Zaloguj się aby komentować

Extra Virgo / Sacred Tobacco
Na początku był zwierz. A zwierz był od kastroreum. I być może oudu, nie wiem. Natomiast wrażenie jest animalne, nawet trochę gospodarcze. Następnie wkracza tytoń jakiego z reguły w perfumach nie uświadczycie. Żadne tam słodkie pulpy z ulepiako-vanille, ani gryzące red-chemiako, tylko dojrzałe, ciemne maduro. Ewolucja zapachu jest bardzo podobna do Animal Cafe, o którym było tutaj https://www.hejto.pl/wpis/extra-virgo-to-stosunkowo-nowa-marka-zalozona-we-florencji-przez-ksiecia-alexa-p gdyż po chwili pojawia się szczypta cynamonu, która dodaje pikanterii zapobiegając zbytniej statyczności. Animalno-drzewna baza zaś jest kopią wspomnianego Animal Cafe, co mimo niezaprzeczalnej jakości trochę mnie rozczarowało brakiem kreatywności, albo lenistwem, bo nie ma to jak stworzyć jedną bazę do kilku perfum. W zasadzie jedyną różnicę w bazie stanowi dymny akcent smoły brzozowej, dzięki której całość sprawia wrażenie bardziej zawiesiste i mroczne. Mimo to, podobnie jak Cafe, jest to zajebisty zapach.

Abdul Samad Al Qurashi / Loban Omani Blend
Świeże cytrusowe otwarcie, kwaśne i soczyste jakby wyszło spod ręki J.C. Elleny. Dla mnie na plus, zawsze wolałem takie naturalne ujęcie niż cukierasy. Po chwili dołączają żywice, ale raczej jasne, jakby z drzew iglastych. Zero orientu, zero dymu i kościoła. Nie wiem czy się ktoś nie pomylił, bo w ogóle bym nie pomyślał, że to perfumy arabskie. Ogólne wrażenie jest świeże i cytrusowo-drzewne, a flakon postawiłbym gdzieś obok Eau Sauvage Cologne, Terre d’Hermes i Galimard Aventure, najbliżej chyba tego ostatniego. Całkiem fajny jest, tylko jestem zdziwiony.

Ramon Bejar / Sanctum Perfume
Perfumy pachną znajomo, ale budując minimalistycznego kadzidlaka nie da się uniknąć pewnym podobieństw. Główną gwiazdą jest mirra podana w formie pełnej i realistycznej, aczkolwiek nieco mniej surowej niż w Samharam czy Mortel Noir. Trwa przez cały żywot zapachu spleciona z nutami drzewnymi. Progresja nie jest natomiast liniowa, gdyż na początku mirra jest zestawiona z kadzidłem, takim dość zielonym, a z biegiem czasu wygładzona zostaje słodkim benzoesem. Nie traci więc spójnej żywicznej formy, ale też unika statyczności. Znakomitej jakości kadzidlak.

Raydan / Al Luban
Producent podaje niby tylko jeden składnik, ale trudno w to uwierzyć, bo perfumy prezentują znacznie więcej wrażeń. Otwarcie jest wyraźnie cytrusowe i lekko słodkawe, coś w pograniczna świeżej limonki i cytrynowego kremu z ciastek mafijnych. Wyczuwam też delikatny i świeży element ziołowo-przyprawowy. Trzon kompozycji stanowi żywica kadzidlana, ale jasna i zgaszona, być może olibanum. Ma w sobie akcent zakurzony, coś w stylu starych pożółkłych i przykurzonych książek, i z tego powodu kojarzy mi się z Plein Jeu Sorcinelliego. Od pierwszego kontaktu nie mogłem powstrzymać wrażenia deja vu, gdzieś już to wąchałem, choć to niemożliwe. W końcu załapałem, że bardzo podobne wrażenie zrobił na mnie Holy Smoke Gosi Ruszkowskiej, o którym już kiedyś pisałem. Al Luban, to pachnidło ładne i zarazem bardzo przystępne. Myślę, że z uwagi na lekkość i świeżość mógłby być sztosik na lato.

Dziękuję @fryco za podzielenie się kilkoma fajnymi kadzidlaczkami.

#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
2080a693-3cb8-40ae-a139-d82ab58771f3
dziadekmarian

@saradonin_redux Ramon (po polsku Roman) mnie intryguje. Poznałem dwa zapachy i niby nic, a jednak pamiętam. Parametry memiczne, no ale nie żądajmy zbyt wiele w tych PIENIĄŻKACH.


Czy Ty pisałeś kiedyś o Papillonach? Czytałem ostatnio o tej Pani. PIENIĄŻKI trochę duże za te zapachy, ale mają w sobie jakąś historię. Tak się zastanawiam - jako że Ty i @fryco używacie kadzidlaka zamiast polopiryny - co myślicie o Papillon. I czy znacie tego ze zmarłym koniem (Epona). Hę?

Zaloguj się aby komentować

Moja pierwsza styczność z twórczością Prina Lomrosa. Gdzieś wyczytałem, że to ponoć “final boss” kadzidlaków, więc nie mogłem przepuścić okazji. Myślę, że 2x 5ml lub 3x 3ml mogę się podzielić.

Prissana Ma Nishtana - 18,4 zł/ml

Jeśli ktoś się nie załapał na rozbiórkę u Lekofi to mam pochodzący od niego nieśmigany dekant 5ml.

Bortnikoff Triad - 5ml - 100zł

Odlewki już nie potrzebuje, gdyż w międzyczasie nabyłem flakon od takiego jednego typka co tu ostatnio dużo fajnych flaszek wrzuca, więc też mogę polać 10-15ml żeby sobie mentalnie usprawiedliwić wydatek.

Bortnikoff Triad - 20 zł/ml

Zważylem też nieprzezroczyste flaszki, więc m.in. Agatho chwilowo wróciły na listę -> rentry.co/smrut
#perfumy #stragan
d7f77705-94b8-4be7-b53a-5c6b5f379ccf
Chavez

Wziąłbym chętnie 3 jednostki Prissana Ma Nishtana :)

Zaloguj się aby komentować

I tak to się żyje na tych tagach #perfumy

#heheszki #bekazwykopu
e6cd8abd-fda6-4f65-a084-d514ff4b1d2b
CzosnkowySmok

@saradonin_redux zapytam jako niewierny. Jest coś z dolnej listy co nie kosztuje majątku?

Stashqo

@saradonin_redux zawsze jak recenzujecie tu na tagu jakąś świńską gnojowicę z nutami koziego łoju to szczerze cieszę się ze swojej ignorancji w temacie perfum xD

camonday

Perfumy u mnie w domu:

Kuros

Jakieś złote gówno z Avonu co dostałam jak znajoma uciekała od nich i musiała wszystkiego się pozbyć po kosztach. Nazywa się cherish

Jakieś niebieskie gówno o które poprosiłam mamę dziesięć lat temu a nazywa się halloween blue drop I nawet nie ma firmy

Zaloguj się aby komentować

Oho, nadchodzą nowe pięknisie Beauforta.

Jako ciekawostkę dodam, że zapachy powstały przy współpracy z nowym perfumarzem, na oficjalnej stronie jako twórca widnieje Euan McCall (m.in. Jorum Studio, Neandertal). Dotychczas największe hity tworzyły Julki (Julie Dunkley i Julie Marlowe).
#perfumy
30af5aec-fbb1-4364-87d7-4cf0fd9e1739
2e7a51da-8d8e-4267-9dbc-7daf73ad2613
8f0b7c1a-8ad8-4a3b-a9e1-856968eecc75
Mywave

@saradonin_redux rdza?

the_good_the_bad_the_ugly

Ten the grudge na papierze wygląda ciekawie.

Earl_Grey_Blue

O, akurat do mnie idzie 6 próbek od Beauforta, chcą mnie zrujnować xd

saradonin_redux

@Earl_Grey_Blue czekamy na wrażenia

Earl_Grey_Blue

@saradonin_redux Vi Et Armis już próbowałem i jest sztos dlatego dam szansę Rake & Ruin, Iron Duke, Fathom V, Coeur De Noir, Tonnerre i Lignum Vitae.

Zaloguj się aby komentować

To też się słabo zestarzało ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯ Tych przekreślonych już dawno nie ma.
W zasadzie jestem aktualnie w podobnej sytuacji: lecą do mnie 3 flakony z wishlisty i mało na niej zostało. W związku z tym nie mam jakiegoś parcia na nowe rzeczy, ale wiecie jak to jest, zaraz wszystko może się zmienić. Ciekawe czy za kolejne dwa lata coś z tego zostanie.
#perfumy
5a6538e7-20b6-45f0-8c39-7a5385556e20
ucho_igielne

@saradonin_redux Green green green akurat jest sztosem na wiosnę/lato, nawet go nie odlewam bo chce miec wszystko dla siebie, juz nie mowiac o sprzedaży flakonu

saradonin_redux

@ucho_igielne od mi się bardzie podobał na innych niż na sobie

Zaloguj się aby komentować

Ensar Oud to marka przez wielu uważana za high end perfumiarstwa i ostatnią prostą w tym dziwnym hobby. Recenzji nie było w planach, ponieważ to jest taki pułap cenowy, który generalnie jest poza moim zasięgiem i w kierunku którego rzadko spoglądam. Winnym całego zamieszania jest @pedro_migo który to bezinteresownie podzielił się ze mną próbkami za co oficjalnie dziękuję. Trochę czasu zajęło mi zapoznanie się z nimi, gdyż z uwagi na niewielkie ilości cennego soku testowałem nadgarstkowo głównie wieczorami przy książce. Po prostu szkoda mi było bezrefleksyjnie wylać na siebie zawartość i polecieć do pracy. Wielu detali i tak prawdopodobnie nie udało mi się wyłapać, gdyż konstrukcje są nieoczywiste, a część składników kompletnie mi nie znana i rzadko spotykana.

Aroha Kyaku Pure Parfum
Cytując klasyka: A surprise to be sure but a welcome one!
Przypomniało mi się, że ktoś na tagu wspomniał, że lubi EO za to że marka tworzy przyjemniaczki, a tu niespodzianka, bo zadymiło i to konkretnie. Pierwsze skojarzenie miałem z Notre Dame 15.4.2019 Sorcinelliego, gdyż Aroha Kyaku jest zdecydowanie dymny i smolisty, ociera się wręcz o rejony znane z perfum Beauforta. Szczególnie na początku dymu jest naprawdę dużo, ale jest on nie industrialny, a bardzo organiczny, przypomina brzozowy dziegieć, rozżarzony węgiel drzewny, ma w sobie też trochę kwaśnej drzewnej wędzonki. Mam też wrażenie, że pod tym dymem kryje się jakiś zwierz, specyficzny tłusty zwierzęcy akord. Dym stopniowo się rozjaśnia, staje się mniej smolisty, a coraz bardziej zaczyna przypominać aromat herbaty lapsang souchong (pycha!). Wówczas wydaje się że zwierza już nie ma i zostaję sam na sam z aromatem eleganckiej wędzonej herbaty i oudu w formie nieco mrocznej, przypominającej mi tą z Triad Bortnikoffa. Na dalszym etapie docierają jeszcze nuty wetywerii i ciemno palonych ziaren kawy. Fajna ewolucja, płynna i naturalna. Oczywiście, że mi się podoba, lubię takie dymne smrodki, znacie mnie.

Blue Kalbar Attar
Pierwsze skojarzenie to ‘staroświecki’ - tak mi na skórze zapachniało to złożenie pokaźnej dawki naturalnego cywetu, sandałowca i żółtych kwiatów. Lekko Kourosowy vibe, ignoranci mogą powiedzieć że toaletowy. Cywecik jest przepiękny, zmysłowy, choć oczywiście trochę zwierzęcy. Od pewnego czasu bardzo polubiłem się z tym składnikiem, robi niesamowitą robotę zarówno w starociach, jak i artisanach. Kwiaty zaś wybrzmiewają nieco kosmetycznie, pudrowo-kremowo, jak luksusowy kosmetyk. Ogólnie tekstura jest taka gładka, ułożona i kremowa. Trudno mi opisać jak to właściwie pachnie, poza tym że ładnie i chce się wąchać, bo określenie piżmowo-drzewno-kwiatowy może znaczyć cokolwiek. Jest to chyba najgrzeczniejsza z testowanych próbek, ale jednocześnie zniuansowana i wysokiej jakości kompozycja.

CP Raspberry Pure Parfum
Malina jest wyraźnie wyczuwalna już od samego początku i wywołuje wspomnienia. Pachnie jak domowej roboty syrop malinowy, który sąsiadka przynosiła mojej babci w zamian za jabłka lub porzeczki. To był taki mały fenomen wiejskiego barteru, że każdy się wymieniał z innymi tym, co miał i dzięki temu wszyscy wszystko mieli. W każdym razie kromkę razowego chleba polewaliśmy tym syropem, po czym posypywaliśmy to cukrem i to było coś w rodzaju wiejskiego bieda deseru. Po kilku godzinach zabawy w chowanego w sadzie smakował przepysznie. I tak mi właśnie pachnie ta malina, słodko, ale też żywo i bardzo naturalnie. Wraz z maliną jest całe bogactwo różnych składników: słodka marmoladowa róża, kremowe drzewo sandałowe, zwierzęce piżmo/cywet (przez sekundę nawet moczem zalatuje), pudrowe kwiaty a’la mimoza, dzieje się naprawdę dużo. Z czasem dochodzą jeszcze drzewa iglaste i delikatna smużka dymu, a może bardziej przypalonego drewna. Perfumy są złożone, a efekt końcowy jest czymś więcej niż składową użytych materiałów. Normalnie średnio lubię owoce w perfumach, bo nie oszukujmy się, najczęściej jebią tanim cukierkowym aromatem. Tu jednak wyszło z tego pachnidło nie tylko nadzwyczaj dobre i pełne smaczków, ale też przywołujące miłe wspomnienia.

Homeros SQ Pure Parfum
Na samym początku mamy starcie dwóch różnych światów. Z jednej strony zieleń drzew, może nie tyle leśna co parkowa. Z drugiej strony kwiaty i oud z elementami fermentacji przypominającymi estry owocowe w rodzaju moreli czy mirabelek. Gdzieś obok daję się też wyłapać aromat ciemnej czekolady lub gorzkiego kakao. Zieleń w przeciągu pół godziny przygasa, ale nie zanika, a perfumy skręcają w stronę ciemniejszą i bardziej przytulną za sprawą męsko wybrzmiewajacego piżma w typie vintage macho oraz tytoniu w stylu średnio jasnego cygara. To jednak nie koniec, zapach mimo że słabnie z powodu skromniej aplikacji to ewoluuje dalej. Na sile przybiera słona ambra, pojawia się brudna, ziemista paczula i wydaje mi się, że w takiej formie ambrowo-piżmowo-paczulowej trwa już do końca.

Iris Ghalia: Trifecta Pure Parfum
Jeśli ktoś spodziewa się biurowego irysiaka jak od Prady to go zmiecie z planszy. Początek jest tak zwierzęcy jak tylko się da. Nie żartuje, co prawda nie wali oborą, ale mamy całą gamę animalnych przyjemności: piżma, dupy, stopy, śluzy i wydzieliny. Fetyszyści i inni miłośnicy zwierząt będą wniebowzięci. Zwierza dopełnia mieszanka przypraw, nie wiem dokładnie co, pewnie cały bliskowschodni bazarek. Dopiero potem jak ten zwierz się zadomowi i złagodnieje, to pojawia się irys, ale też bez żadnych szminek i puderniczek. Całe szczęście, bo babcinych toreb nie lubię. Irys w Iris Ghalia jest tłusty i maślany, przypomina mi trochę masło shea. W bardzo podobnej, tłustej i kremowej formie irysa spotkałem już raz w Extra Virgo Pangea. W drydownie głównie czuję właśnie maślanego irysa na piżmowo-cywecikowo-sandałowej bazie plus całość się lekko wysładza, traci na mocy i zostaje eleganckie, wyważone pachnidło.

Tibetan Musk / Tibetan Oud Pure Parfum
Jest wow od samego początku i coś co do mnie trafia. Tak, jest kadzidło, ale zupełnie nie kościelne, tylko orientalne. Pięknie, niby zielone, ale bije od niego ciepło. Podane zostało z różą i oudem, również miłym i ciepłym, z czekoladowymi akcentami, kojarzącymi mi się z tym, co czułem w Oud Monarch (miejcie jednak na uwadze, że znawcą oudu nie jestem). I to wszystko podane na nieco słodkiej, futerkowej bazie, za którą zapewne odpowiada tytułowe piżmo. Piszę ‘zapewne’, bo nie jestem pewien, jak dla mnie nie pachnie to ‘typowo piżmowo’ i zupełnie nie mam do czego się odnieść. Natomiast pachnie genialnie. Nie potrafię tego lepiej określić, ale ten zapach tworzy niezwykle ciepłą, relaksującą atmosferę. Na pewno róża odgrywa w tym zapachu istotną rolę, wprowadza element intymny, a przy tym nieco narkotyczny, bo trudno oderwać nos. Cudo, jakość składników fenomenalna, od razu wylądowało na chciejliście, ale zobaczyłem cenę i pewnie nigdy nie kupię.

1984 Pure Parfum
Mocarz, zaledwie odrobinę pomiziałem łapę, a w powietrzu bardzo wyraźnie rozszedł się mentolowo-zielony aromat. Potężna dawka mchu, zakładam że naturalnego, gorzka zieleń skontrastowana półsłodkim elementem nektarowo-miodowym. Kojarzy mi się z jakimś syropem na kaszel czy ziołowymi tabletkami na gardło. No i oczywiście piżmo, a jakże, wszystko wskazuje na to, że piżma to specjalność marki, tym razem w jeszcze innym stylu. Tu piżmo nie jest już takie przytulne, jest brudne, pachnie pierwotnie i bardzo męsko. W ciągu może kwadransa mentolowa zieleń się wycisza i daje się wyczuć słodycz ananasa i cierpki akcent cytrusowy. Drydown zaś zmierza w kierunku piżma i sandałowca, wzbogacony mchem i czymś w rodzaju zielonej herbaty. Zdecydowanie męski zapach. Nie do końca moja stylistyka. Najbardziej uwagę zwróciła gargantuiczna moc tego pachnidła.

Słowem podsumowania mogę potwierdzić, że Ensar Oud to przede wszystkim zachwycająca jakość składników, wśród których najbardziej wyróżniają się piżma o wyjątkowo różnorodnych odcieniach. Kompozycje również prezentują się ciekawie, są bogate i wielowymiarowe. To jest taki poziom, który trudno opisać, tego po prostu trzeba doświadczyć. Nie wiem po co mi to było, to jedno z takich doświadczeń, które zmieniają perspektywę, z których już nie ma powrotu do punktu wyjścia. Nic już nie będzie pachnieć tak samo. Przez chwilę nawet zaświtała mi irracjonalna myśl, żeby sprzedać pół i tak dość skromnej kolekcji i postawić w to miejsce ze dwa/trzy Ensary. Jeszcze nie teraz.

Moi faworyci: Tibetan Musk, CP Raspberry
Ilustracja: ensaroud .com
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
e7781e72-7010-4eb8-9c97-13688646960e
dziadekmarian

Udało mi się kilka razy dorwać coś, co wcześniej przetestowałeś i czytając próbować iść za Twoim nosem. Tak było z którymś Sorcinellim - ja tu szukam jakiejś ziemi, a Ty do mnie: "ej dziadek, gdzie k.. w kartofle, po deskach idziemy!" xD

No ale w tym przypadku chyba sobie trochę poczekamy.

saradonin_redux

@dziadekmarian z Sorcinellim to w ogóle jest specyficznie, bo u niego składniki są takie se średnie i wszystko zależy od błyskotliwości kompozycji, gdzie rozstrzał jest spory, powiedziałbym, że gdzieś pomiędzy geniuszem a gniotem

testowy_test

@saradonin_redux @pedro_migo jak można kupić taki discovery set?

Qtafonix

@testowy_test nie ma czegoś takiego. Do zamówień Ensara dają takie malutkie fiolki z odrobiną soczku w środku i to jedyny sposób oprócz dekantów rozlewanych przez Kolegów na zdobycie ml.

saradonin_redux

@testowy_test mogę Ci wysłać dalej co zostało, ale to są mikroskopijne ilości a dwóch już nie ma nic (nie pamiętam których)

pedro_migo

@saradonin_redux świetna opisy! przy tak niewielkiej ilości materiału badawczego i tak sporo wyłapałeś, a jak wspomniał @Qtafonix ze spray'a one jeszcze lepiej się otwierają.


najbardziej wyróżniają się piżma


Moim zdaniem piżmo to trademark Ensara, choć w nazwie "Oud" to jednak uważam, że jest mistrzem jeśli chodzi o ten pierwszy składnik. No a sam oud - nie taki straszny, prawda?

Zaloguj się aby komentować

Pewnie dla wielu to nic takiego, ale dziś w końcu osiągnąłem jeden ze swoich małych celów - 10 podciągnięć nachwytem. Pomimo redukcji, a może właśnie dlatego, bo mniej tłuszczu łatwiej jest podciągnąć. Pół roku temu było zaledwie jedno, później z asystą na maszynie, krótkie serie bez asysty i w końcu się udało.
#hejtokoksy #chwalesie
dcb81da5-0e7e-409d-b817-4e3dd44bcd46
Capo_di_Sicilia

@saradonin_redux Gratki. Ile razy robisz podciaganie w tygodniu? Ja przy cotygodniowym treningu stanalem na 6 i teraz dorzuciłem podciaganie co trening. Na masie jestem, ale moze pojdzie xd

saradonin_redux

@Capo_di_Sicilia tylko raz, myślałem nad tym by dla odmiany dać neutralnym chwytem do drugiego dnia upper, ale byłoby za duża objętość na moje możliwości

rzYmskielajno

Gratuluję, nie ma lepszych ćwiczeń ja to, rozwija wiele partii mięśni jednocześnie. Będąc kiedyś w formie miałem drążek drabinkę z 7 opcjami( nachwyt podchwyt skosy szerokie wąskie itp.rekord to 21 seri po 10-12 powtórzeń potem doszły przypinane krążki z dociążające. Powodzenia!

Barcol

@saradonin_redux fiu fiu, przymiarki pod Kourosa?

saradonin_redux

@Barcol plan był taki, żeby być jak Jay Cutler w 2006, ale chyba aż tak to się nie uda

Zaloguj się aby komentować

Następna