Byliśmy z żoną i naszym psem na spacerze w lesie. Na sam koniec, już przy parkingu, wychodzi z niego jakaś parka z 2 psami bez smyczy, w tym jednym dużym podobnym do husky. Nasz pies był już raz pogryziony przez psa sąsiadów, żona ma też uraz psychiczny bo to stało się akurat kiedy była sama na spacerze z naszym i do tej pory panikuje na widok dużych psów bez smyczy. Nauczony doświadczeniem z daleka mówię by je zawołał i ogarnął, ze względu na tamtą sytuację. Co dostałem w zamian za kulturalne zwrócenie uwagi:
"Nasz pies jest grzeczny, proszę się nie bać" - no k⁎⁎wa, tamten co pogryzł wg właścicielki też był "zawsze grzeczny"
"Spierdalaj ku⁎⁎⁎ie, nie będziesz mnie upominał" - tak typ nagle zaczął wrzucać już kiedy się minęliśmy dobre kilkadziesiąt metrów.
Powiedziałem typowi, że w lesie jest obowiązek prowadzenia psów na smyczy i żeby zamknął mordę bo sobie takich tekstów nie życzę i jak mu się nie podoba to wzywam policję. Chyba podziałało bo zamknął ryj i poszedł.
Dajcie pioruna na uspokojenie. Rzygam już tego typu sytuacjami, a to nie pierwsza tego typu.
#psy #zalesie #polska