EKWADOR
O ŚMIERCI 4 DZIECI, KTÓRA WSTRZĄSNĘŁA EKWADOREM
8 grudnia 2024 roku, czwórka dzieci zostaje zatrzymana przez żołnierzy ekwadorskich sił powietrznych. 24 grudnia obok bazy wojsk powietrznych Taura, zostają odnalezione spalone ciała, które jak się okaże 31 grudnia, są tym, co z tych chłopców pozostało. Niżej będzie link do filmiku z zatrzymania. Zapraszam.
-------------------------
EKWADOR I TŁO
Żeby zrozumieć w pełni tę historię, musimy cofnąć się do stycznia 2024 roku, w którym prezydent Daniel Noboa oficjalnie ogłosił 60-cio dniowy stan wyjątkowy, który zwiastował otwartą wojnę z gangami, które dzięki handlowi narkotykami, stały się niesamowicie potężne.
Najpierw dwóch liderów gangów ucieka z więzienia, będąc wcześniej ostrzeżonymi, że wkrótce zostaną przeniesieni do mniejszych cel, potem wybuchają zamieszki w innych więzieniach, a strażnicy stają się zakładnikami, kilku zamaskowanych napastników wdziera się do studia telewizyjnego podczas transmisji na żywo i grozi bronią prezenterowi, próbując przekonać, by przeczytał coś z kartki, aż po detonację materiałów wybuchowych w wielu ekwadorskich miastach. Na tym etapie zostaje wprowadzony wcześniej wspomniany stan wyjątkowy, który jak się potem okaże, potrwa dłużej, niż planowane 60 dni.
Najważniejszym dla naszej historii w tym wszystkim jest to, co on zmieniał. Dokładniej dawał dużo większe prawa służbom mundurowym. Dodatkowo nawet jak jakieś jednostki w teorii nie były od "pracy na ziemi", tu mam na myśli siły powietrzne [FAE], to i tak były one wykorzystywane np. do patroli, kontroli obywateli, czy nalotów na posiadłości. Siłą rzeczy, jak w większości tego typu sytuacji [tak, patrzę na Salwador], dość mocno nasiliło się szeroko pojęte łamanie praw człowieka. Tak długo, jak mówimy tu o członkach gangów, mało kto się przejmuje, ale jak to często bywa, władza lubi być nadużywana nawet wobec niewinnych obywateli. Obszerniejszy zarys znajdziecie w podlinkowanym źródle [BBC], dla naszej historii nie jest on konieczny.
8 GRUDNIA
W mieście Guayaquil, Steven Medina, Samuel Arboleda, oraz bracia Ismael i Josue Arroyo wracają do domu z piłkarskich zawodów międzymiastowych, w których zdobyli kilka medali. W pewnym momencie chłopcy mający między 12, a 14 lat zostają zatrzymani przez patrol złożony z 16 członków ekwadorskich sił powietrznych [FAE] przy alei de Julio 25, w pobliżu centrum handlowego Mall del Sur i dość brutalnie załadowani na pakę pickupa, co macie na filmiku niżej. Następnie żołnierze wywożą ich w rejon Taura, czyli jakieś 60km od Guayaquil i nie informują w żaden sposób o tym policji, ani nie przekazują jej chłopców. Protesty i apele rodzin zatrzymanych doprowadzają do grubego śledztwa, w którym cztery spalone ciała zostają odnalezione 24 grudnia w dość trudno dostępnym obszarze, 16km od bazy lotniczej Taura. W międzyczasie oficjele rządowi, w tym minister obrony, próbują usprawiedliwiać zatrzymanie tym, że uczniowie mieli uczestniczyć w jakimś nielegalnym akcie i kogoś napaść. Ta wersja wydarzeń później zostanie podważona przez prokuratora Christiana Fáreza, który nie znajdzie żadnych dowodów, które by to potwierdzały. Ani potencjalnej ofiary, ani nawet zeznań samych członków FAE.
31 GRUDNIA
Prokuratura generalna wydaje oświadczenie, które potwierdza tożsamość spalonych ciał, dodatkowo sugerując, że chłopcy mieli być bici przed śmiercią, choć niektóre źródła wprost używają słowa "tortury". Cała sprawa jest obecnie badana pod kątem egzekucji pozasądowej lub wymuszonego zaginięcia, za które grozi od 22 do 26 lat pozbawienia wolności. W tym przypadku nie ma pewności kto dokładnie dokonał tych zbrodni, choć jak sami pewnie widzicie, sugestia, że całość była sprawką członków FAE jest bardziej, niż prawdopodobna. Wiele artykułów nie bez powodu ma bardzo emocjonalny wydźwięk.
Cały czas z różnych stron stara się przedstawić tych chłopców, jako nie ofiary, a przestępców, mimo absolutnie braku jakichkolwiek dowodów na ich przynależność do gangów, jak i wspomniany wcześniej napad, który miał być dokonany w centrum handlowym Mall de Sur, który jest naszpikowany kamerami bezpieczeństwa. 16 członków FAE znajduje się obecnie w areszcie prewencyjnym i starają się z niego wydostać.
Według relacji z mojego źródła rząd ma podchodzić do tej sprawy, jak do "niefortunnego wypadku".
RELACJA PRAWNIKA
Trochę inne światło na sprawę rzuca prawnik 16 żołnierzy, a nie jest on osobą przypadkową, bo brał udział w głośnych sprawach, jak reprezentowanie rodziny Maríi Belén Bernal, która została zamordowana przez funkcjonariusza policji. Według jego wstępnych wyjaśnień członkowie FAE zostali zmuszeni do takiego działania przez swoich przełożonych i nie byli jedynymi osobami biorącymi udział w akcji. Teraz mają być używani, jako kozły ofiarne, a przynajmniej tak to brzmi. W tym przypadku też dość kuriozalna jest próba przekonania, że wypuszczenie dzieci tak daleko od domów miało być skutkiem braku szkolenia, a nie celowym, czy złośliwym działaniem, jakie przedstawia prokurator generalny.
Na ten moment tyle wiadomo o tej sprawie, choć przekopałem sporo źródeł, jakie macie niżej.
-------------------------
Pamiętajcie, że tego typu teksty wrzucam o różnych porach, dlatego warto obserwować społeczność Agencji lub tag autorski, żeby ich nie przegapić.
AGENCJA PRASOWA WDN
>
#apwdndziwen <
Nie mam więcej czasu na redakcję tego tekstu, dlatego mam nadzieję, że jakoś jest zrozumiały.
-------------------------
LINK DO FILMIKU:
YouTube
Jakby kogoś ciekawiło, to mężczyzna w środku materiału, Luis Arroyo, czyli chyba ojciec zamordowanych braci, mówi:
Nie mamy odpowiedzi od rządu, co stało się z naszymi dziećmi. Czwórka dzieci to uczniowie i nie należą do żadnego gangu. Nie rozumiem, dlaczego wyrządzono taką krzywdę tym trzem rodzinom.
LINK DO JEDNEGO ZE ŹRÓDEŁ LOKALNYCH:
Plan V
LINK DO SYTUACJI W KRAJU ZE STYCZNIA:
BBC
DODATKOWE ŹRÓDŁO:
El Universo
WYPOWIEDŹ PRAWNIKA:
Instagram Radia Pincha
#wiadomosciswiat #ekwador #stanwyjatkowy #amerykapoludniowa #gangi #narkotyki