Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem

#brazylia

0
90

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
BRAZYLIA
Pirahã - LUDZIE BEZ LICZB
Czyli kolejny z obiecanych artykułów o jednej z opcji - w tym przypadku prawdziwej - w ankiecie #hejtonerzy . Czy wyobrażasz sobie świat bez liczb? Bez pojęcia „1”, „2” czy nawet „wiele”? Dla ludu Pirahã z dorzecza Amazonki to codzienność. Ich język swego czasu fascynował niektórych naukowców, a brak liczebników stał się przedmiotem licznych badań i debat. Kim są ci ludzie i dlaczego ich język uznaje się za jeden z najbardziej niezwykłych na Ziemi?

KIM SĄ?
Pirahã to niewielka społeczność licząca około 300 osób (choć obecnie może ich być mniej), zamieszkująca tereny wzdłuż rzeki Maici w brazylijskim stanie Amazonas. Ich historia sięga tysiącleci wstecz, choć dokładne pochodzenie pozostaje zagadką. Pirahã należą do rodziny językowej Mura, która dawniej obejmowała więcej grup, ale obecnie Pirahã są jej ostatnimi przedstawicielami.

Ich kultura opiera się na prostocie i samowystarczalności. Pirahã są łowcami-zbieraczami, nie gromadzą dóbr materialnych i żyją zgodnie z filozofią „tu i teraz”. Nie interesują ich opowieści o przeszłości czy plany na przyszłość. To podejście kształtuje nie tylko ich codzienność, ale także strukturę ich języka.

JĘZYK PIRAHã
Jest uznawany za jeden z najbardziej intrygujących na świecie. Charakteryzuje się niezwykłą prostotą, a jednocześnie złożonością w kontekście dźwięków. Język ten posiada jedynie kilka fonemów i jest tonalny, co oznacza, że znaczenie słów może zmieniać się w zależności od intonacji. Pirahã potrafią porozumiewać się nie tylko mówiąc, ale również gwizdząc.

Co jednak najdziwniejsze, w języku Pirahã brakuje wielu elementów uznawanych za podstawowe w innych językach: liczebników, pojęć dotyczących kolorów, złożonych struktur gramatycznych. To język skrojony pod ich potrzeby: prosty, bez ozdobników, ale idealnie funkcjonalny w środowisku Amazonii.

Pirahã nie posiadają systemu liczbowego. Zamiast precyzyjnych liczebników używają ogólnych określeń typu „mało” i „dużo”. Nie istnieje u nich nawet podstawowe rozróżnienie „jeden”, „dwa”, „trzy”. Dlaczego? Klucz tkwi w ich kulturze. Brak potrzeby liczenia wynika z prostoty ich życia: nie gromadzą zapasów, nie prowadza handlu w klasycznym rozumieniu, nie planują długoterminowo. Dla nich znaczenie ma to, co tu i teraz - a do tego nie potrzeba liczb.

W 1986 roku badacz Daniel Everett odkrył, że w języku Pirahã istnieją jedynie dwa słowa odnoszące się do liczb: hói i hoí, które początkowo zinterpretowano jako oznaczające odpowiednio „jeden” i „dwa”. Jednak niemal 20 lat później dalsze badania wykazały, że te słowa nie odnoszą się do konkretnych liczb, lecz raczej do ogólnych pojęć „mniej” i „więcej”.

W jednym z eksperymentów na stole układano kolejno dziesięć szpulek nici, dodając je po jednej. Następnie pytano członków społeczności Pirahã, ile szpulek widzą. Wszyscy czterej badani zgodnie z wcześniejszą hipotezą używali słowa hói dla jednej szpulki, hoí dla dwóch, a w przypadku większej liczby szpulek stosowali mieszankę hoí i słowa oznaczającego „wiele”.

W drugim eksperymencie procedurę odwrócono: na stole od razu znajdowało się dziesięć szpulek, które stopniowo usuwano po jednej. W tym przypadku jeden z uczestników użył słowa hói (wcześniej uznawanego za odpowiednik „jeden”), gdy na stole pozostawało jeszcze sześć szpulek. Co więcej, wszyscy czterej badani konsekwentnie stosowali to samo słowo, gdy liczba szpulek zmniejszyła się do trzech.

Chociaż Michael C. Frank i jego współpracownicy nie podjęli się wyjaśnienia różnic w wynikach obu eksperymentów, doszli do wniosku, że badane terminy są znacznie bardziej prawdopodobne do interpretacji jako określenia względne lub porównawcze, takie jak „kilka” lub „mniej”, niż jako absolutne liczebniki tak, jak np. „jeden”.

OBECNIE
W 2012 roku w społeczności Pirahã otwarto szkołę, w której uczono języka portugalskiego i matematyki. W rezultacie obserwacje dotyczące pojęcia ilości stały się trochę trudniejsze, ponieważ nowa wiedza wpływa na wyniki badań. 

------------
Mam nadzieję, że nie jesteście rozczarowani. Jest jeszcze kilka publikacji o tym języku w Brazylijskich mediach, ale w zasadzie tylko potwierdzają odkrycia Daniela Evretta, Edwarda Gibsona i Petera Gordona. Dodatkowo w źródłach macie po angielsku tekst o językowej rekurencji, a raczej jej braku w języku Pirahã. 
------------
#apwdndziwen < - - -

------------
#ciekawostki #dziwnesowiepytania #brazylia #pinha #amazonia #jezyki
------------
Źródełka to głównie WIKIPEDIA - Angielska i Portugalska
i TO, co jest oparte na oryginalnej pracy wyżej wymienionych panów, jak i obiecana praca/artykuł: REKURENCJA I JEJ BRAK W JĘZYKU Pirahã
9c85d934-6344-4e71-8eab-eef0fd1809f2
39645bf3-dfec-4138-aacc-774f782cbab8
c5c36eab-efb8-4d69-bab6-5badfff03f61
c58bbbb2-e549-4aae-9762-0b57ac4d78dc
8f302b30-336c-457e-9ef7-6d2a5b89adb0
34

Wchoi szpulek na stole

@Dziwen Jeżu, nawet nie wiesz, jak często nazwa "Piraha" padała u nas na studiach. Językoznawcy ich absolutnie kochają. xD

@Wrzoo zwolennicy Chomskiego podobno nienawidzą. XD

@Dziwen Jeżu, Chomsky i to jego pierdzielenie o gramatyce uniwersalnej... xD Chłop czasem gadał z sensem, ale innymi razy miał totalne kiełbie we łbie, a upierał się przy tym, jak by od tego jego życie zależało. xD

Hój to hój, po co wnikać.

Zaloguj się aby komentować

1895 "Odkupienie Chama" (port. "A Redenção de Cam") - Modesto Brocos (1852 – 1936)
Będzie o XIX-wiecznej Brazyli, o jej niewolnictwie, rasizmie i biblijnym pochodzeniu tytułu obrazu.

Obraz powstał świeżo po oficjalnym zniesieniu niewolnictwa w Brazylii, które miało miejsce w roku 1888 na podstawie "złotego prawa". Ogólnie w latach 1880. wokół tego znoszenia kręci się w świecie Zachodnim wzmożona dyskusja, wliczając berlińską konferencję (1884–1885) nakazującą znoszenie handlu czarnymi niewolnikami.
Nie wszystkim się to podobało, szczególnie Brazylii, która od zawsze na niewolnictwie stała - podliczając w sumie do Ameryki Północnej (w tym USA) zesłano ok. 0.5 mln czarnych niewolników - do samej Brazylii było to ok. 5.5 mln.

(Ale nic to, zaraz potem napłynął narybek taniej siły roboczej w postaci emigrantów z Europy Środkowej, w tym Polaków, których ok. 100 tys. zjechało podczas "gorączki brazylijskiej" lat 1889-1914. Los czekał ich tam zazwyczaj marny, przed czym jeszcze w 1880 r. próbował ostrzegać w swej noweli "Za Chlebem" Sienkiewicz. Ale wracając...)

W pierwszym brazylijskim cenzusie roku 1872 populacja Brazylii wynosiła ok. 9.9 mln, z czego większość to ludność niebiała: 38.3% tzw. padros (potomkowie biało-czarno-indiańscy), biali 38.1%, czarni 19.7%, ludność tubylcza 3.9%.
Niewolników składających się z ludności afrykańskiej i padros było wciąż aż 1.5 miliona.

W atmosferze narastającego "naukowego rasizmu", imperializmu, przeciągania teorii darwinowskiej na dominację rasy białej i ciążącego brzemienia białego człowieka cywilizowania świata, funkcjonuje sobie branqueamento, tj. whitening, tj. wybielanie.
Kraje postkolonialne po zniesieniu niewolnictwa szukają ratunku, by doprowadzić do dominacji populacji białej.
Jedną z praktyk jest promowanie masowej imigracji z Europy, drugą - promowanie powstawania mieszanych małżeństw i przez to "wybielanie" potomstwa. Brazylia chętnie czerpie z obu.
Na portugalskiej wiki-stronie poniższego malunku wisi:
"Obok obrazu widnieje następująca legenda: "Czarny staje się biały w trzecim pokoleniu w wyniku krzyżowania."
Autor brazylijski hiszpańskiego pochodzenia. Także popierał idee eugeniczne, obraz stworzył będąc profesorem na ASP w Rio de Janeiro.

To jeszcze o co chodzi z Chamem?
W Księdze Rodzaju Noe (już po potopie) przeklął swego wnuka Kanaana za przewinienie jego ojca - Chama.
Wiele okoliczności tego wydarzenia przywoływało pytanie "co autor miał na myśli", więc od starożytności zaczęto wyciągać interpretację jakoby "przekleństwo Chama" było biblijnym usprawiedliwieniem istnienia niewolnictwa.
Potomkami Chama skazanymi na poddańczość czasem mieli być czarnoskórzy niewolnicy, czasem słowiańscy niewolnicy, czasem chłopi (skąd sarmaccy szlachcice wyciągnęli "chłop = cham").
Tym argumentem zwolennicy utrzymania niewolnictwa jako naturalnego stanu rzeczy będą się posługiwali przez setki lat aż do XIX wieku.
#historiazpaszkom #malarstwo #historia #ciekawostkihistoryczne #brazylia
5a0e4bac-514c-48fe-9725-9bb29617c03c
UmytaPacha userbar
18

@UmytaPacha Fajny obraz i chyba fajna jego historia, jednak twój opis jest tak napisany, że nie wiem, o co konkretnie chodzi. Przydałoby się, żebyś trochę więcej czasu poświęcił na redagowanie tekstów i przed pisanie zadał sobie pytanie, co konkretnie chcesz powiedzieć. Nie wiem jak inni, ale ja po przeczytaniu nie wiem.

@ten_kapuczino dziękuję za uwagę, staram się pisać spójnie ale nie zawsze wychodzi

tematycznie zwykle o nic konkretnego nie chodzi, zbiór skojarzeń lub ciekawostek wokół obrazu

Koszulka gościa po prawej wyglada całkiem współcześnie xD Rozpinana pod szyją i kieszonką po lewej stronie. Powiesić ja w jakimś Reserved i nikt by nie zauważył różnicy xD

A potem dostajemy serial sci fi dziejący się 1000 lat w przyszłości. Nie ma rasizmu i uprzedzeń a i tak czarni są czarni jak smoła, biali to niczym papier itd.

Zaloguj się aby komentować

Owoce wyrastające bezpośrednio z pnia? 🪵 Dlaczego nie – w taki właśnie sposób rosną jagody żabotikaby (Plinia cauliflora), rośliny przybierającej postać krzewu lub niskiego drzewa, która naturalnie rośnie w lasach brazylijskiego regionu Mata Atlântica, w stanach Rio de Janeiro, Minas Gerais, Goiás i São Paulo.

Kwiaty, a później także owoce żabotikaby rosną bezpośrednio na jej pniu lub na jej gałęziach, co sprawia dość niezwykłe wrażenie – takie zjawisko w świecie roślin jest nazywane kauliflorią (w odniesieniu do kwiatów) i kaulikarpią (w odniesieniu do owoców).

Owoce żabotikaby są początkowo zielone, jednak w miarę dojrzewania stają się lśniąco czarne. Mają grubą skórkę i słodki, biały lub różowawy, przezroczysty miąższ o konsystencji przypominającej miąższ winogrona. Są jadalne, bardzo smaczne i mają szerokie zastosowanie w kuchni – produkuje się z nich także trunki. Sęk w tym, że po zebraniu nadają się do spożycia zaledwie przez kilka dni, a później zaczynają się psuć, przez co trudno je spotkać poza Brazylią.

#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #drzewa #brazylia
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
f7be5375-6f35-4899-b069-d3d6b2afcec2
6

Zaloguj się aby komentować

LEGENDA GUARANY
Czyli tekst legendy, w którą wierzą lub wierzyły plemiona indian amazońskich. Jak wyjaśniano sobie wygląd owoców, które przypominają ludzkie oczy? Na końcu jest TLDR. Zapraszam. :3

---------------------

Wiele lat temu, głęboko w brazylijskiej dżungli, żyło dwoje Indian - mężczyzna i jego żona. Byli najszczęśliwszą parą w plemieniu. Byli tam kochani i ciężko pracowali dla dobra wszystkich. Mieli jednak jedno wielkie nieszczęście - nie mieli dzieci.

Wielki indiański bóg Tupã zlitował się nad nimi i podarował im pięknego syna. Jego dar sprawił, że para była jeszcze szczęśliwsza, bardziej szanowana i pracowita niż wcześniej. Ich syn dorósł i stał się jednym z najlepszych młodych mężczyzn w plemieniu. Był jednym z najsilniejszych i najsprytniejszych, dobrze posługiwał się łukiem i strzałami oraz był najlepszym tropicielem. Wszyscy go podziwiali, ponieważ jego serce było pełne dobrej woli. Kiedy nie poznawał sekretów dżungli, pomagał matce w codziennych obowiązkach.

Pomagał ojcu łowić ryby i polować, choć nie lubił zabijać zwierząt, chyba że plemię potrzebowało pożywienia. Chłopiec szybko nauczył się prawie wszystkiego o amazońskiej dżungli. Członkowie jego plemienia przysięgali, że potrafił rozmawiać z małpami, śpiewać z leśnymi ptakami, a nawet oszukiwać węże. Znał wszystkie zwyczaje zwierząt lepiej niż jakikolwiek inny indiański chłopiec.

Była tylko jedna rzecz, której nigdy się nie nauczył. Chłopiec nigdy nie dowiedział się o Jurupari, złym duchu, który czai się w sercu dżungli. W rzeczywistości nie mógł dowiedzieć się zbyt wiele o Jurupari, ponieważ starszyzna uważała, że jest jeszcze zbyt młody, by słuchać tak strasznych opowieści.

Umiejętności młodego Indianina w lesie stały się tak sławne, że usłyszał o nich nawet sam Jurupari. Zły duch był wściekły, widząc, że tak młody chłopiec jest tak szanowany przez ludzi, zwierzęta i ptaki. Jurupari postanowił się zemścić. "Nie mogę pozwolić na istnienie tak doskonałego chłopca", mruknął, obmyślając swój plan.

Młody chłopiec uwielbiał zbierać egzotyczne owoce i często wychodził sam, aby wspinać się na wysokie drzewa i przynosić do domu duży kosz dla swojej matki. Jurupari dostrzegł swoją szansę. Przemienił się w węża i czekał wysoko na drzewie, kiedy chłopiec zbierał owoce.

Ponieważ młodzieniec nie bał się węży, nie obawiał się Jurupariego, którego zobaczył, gdy wspinał się na drzewo, aby zerwać owoce. Zły duch bez namysłu zaatakował i zatopił kły w ramieniu chłopca. Sparaliżowany przez potężną duchową truciznę, młodzieniec spadł martwy z drzewa.

Kiedy chłopiec nie powrócił o zmierzchu, o zwykłej porze, ludzie z plemienia zorganizowali poszukiwania. Nie minęło wiele czasu, zanim znaleźli jego ciało pod gigantycznym drzewem chlebowca ze śladami ukąszenia węża. Na początku starsi nie mogli w to uwierzyć, ponieważ wiedzieli, że chłopiec był bardzo mądry na temat wszystkich węży w dżungli i nigdy nie pozwoliłby się ugryźć. Ale po chwili dyskusji jeden ze starszych stwierdził: "To musiał być Jurupari. To był jedyny sekret dżungli, którego nie znał. Nigdy mu o tym nie powiedzieliśmy"

Całe plemię i sąsiednie plemiona były bardzo smutne. Wielki indiański bóg Tupã również był głęboko zasmucony. Słychać było wielkie grzmoty, chociaż na niebie nie było żadnych chmur. Tylko matka chłopca była w stanie zrozumieć wiadomość, którą Tupã wysyłał do całego plemienia. "To Tupã," powiedziała. "Chce nas pocieszyć po stracie tak wspaniałego syna. Mówi, że powinniśmy zasadzić jego oczy w glebie dżungli. Urosną i staną się cudowną rośliną, która uleczy wiele naszych chorób".

Tak też się stało. Oczy chłopca zostały ostrożnie posadzone w glebie dżungli i nie trzeba było długo czekać, aby nowa roślina wykiełkowała.

Indianie nazwali ją "guaraná", co w ich języku oznacza "owoc podobny do oczu ludzi". Mieszkańcy Amazonii nadal używają proszku z rośliny guaraná jako lekarstwa. Jest ona uważana za jedną z najlepszych roślin w amazońskiej dżungli.

W niektórych przekazach sam chłopiec miał na imię Guarana.

TLDR
Małżeństwo nie mogło mieć dzieci, dlatego bóg indiański dał im syna, który był tak idealny, że zły duch lasu go zabił z zazdrości. Bóg nakazał matce zasadzić jego oczy, z których wyrosła guarana, która miała pomóc rdzennej ludności i dać jej pocieszenie.

---------------------
Tekst pożyczyłem z bloga na brazylijskiej stronie rządowej, a tam autorka przytoczyła fragment Brazylijskich Legend, czyli książki napisanej przez Steve'a i Marię Yolen. Obecnie ma chyba inną nazwę, ale jest tylko po portugalsku.

#apwdndziwen < tu macie tag autorski
#loreswiata < inne wierzenia będę wrzucał pod ten tag

---------------------
#ciekawostki
#legendy
#amerykapoludniowa
#guarana
#brazylia
#indianie
0a048ecf-ee20-4eed-b7c0-231f502ec8de
8180b79a-bff8-447b-bc04-a56281942fde
7c4a8d1b-e6b0-4061-b585-c2e1b3a04dd1
48b42611-f3e9-4923-bfcd-e802738c1663
f491877a-d888-473b-aa47-19add54fe6e0
8

@Dziwen znałem tą legendę ale wpis bardzo fajen 😃

@Dziwen tak tylko dorzucić chciałem jakby ktoś nie wiedział- guaranina ma smak red bulla. Tzn red bull ma smak guaraniny xD. Dlatego większość energoli smakuje podobnie.

kobita z ostatniego zdjęcia się potknęła i pacła mordą prosto w grilla, po oparzeniu widać że niedawno. a teraz czeka na sorze aż jej patyczki od szaszłyków powyciągają.


dobranoc xD

Zaloguj się aby komentować

Następna