Zdjęcie w tle
Apaturia

Apaturia

Gruba ryba
  • 365wpisy
  • 690komentarzy

Sezonowo dodaję ciekawostki. Regularnie i z premedytacją popełniam rękodzieło inspirowane fantastyką - zapraszam na tag #apaturiart (ɔ◔‿◔)ɔ ♥

Bukiecik jako wiadomość W wiktoriańskiej Anglii, w której floriografia osiągnęła szczyt swojej popularności, szczególne miejsce wśród modnych kwiatowych akcesoriów zajmowały bukieciki zwane posy, nosegay lub tussie-mussie. Były to niewielkie bukiety, które mogły być noszone w miniaturowych, wydłużonych, najczęściej metalowych flakonikach trzymanych w dłoni, przypinanych do ubrania lub wpinanych we włosy. W skład takich bukiecików często wchodziły kwiaty o określonym znaczeniu symbolicznym, dzięki czemu bukiet mógł stać się swego rodzaju komunikatem lub nawet sekretną wiadomością przeznaczoną dla konkretnej osoby.

Tradycja noszenia przy sobie małych pęczków kwiatów i ziół sięga czasów średniowiecza, w których powszechne było przekonanie, że przyjemne zapachy pomagają odpędzać „złe powietrze” powodujące choroby. Pachnące rośliny maskowały przy okazji nieprzyjemne wonie, których w średniowiecznej codzienności nie brakowało stąd też nazwa nosegay, oznaczająca mniej więcej „ozdobę, która cieszy nos lub nozdrza”. Pęczki kwiatów zabezpieczano przed zbyt szybkim więdnięciem, owijając ich łodygi wilgotnym mchem działającym na zasadzie mokrej gąbki florystycznej, co z kolei dało początek innej nazwie bukiecików: tusmose, która w późniejszych czasach przekształciła się w tussie-mussie.

Tussie-mussies, spopularyzowane przede wszystkim przez królową Wiktorię, stały się szczególnie modnymi akcesoriami w latach 30. XIX wieku. Z czasem zaczęły je nosić nie tylko wysoko urodzone damy, ale także przedstawicielki klasy średniej przyjęło się też, że poprzez takie bukieciki można było wyrażać to, czego nie wypadało lub nie chciano powiedzieć na głos. Określone kwiaty, a nawet ich kolory tworzyły komunikaty dotyczące nastroju lub intencji noszącej je osoby.

Bukieciki miały też istotne znaczenie podczas zalotów. Na początku znajomości mężczyzna zwykle wręczał swojej wybrance tussie-mussie – jeśli kobieta przypięła podarowane kwiaty przy dekolcie, oznaczało to, że mężczyzna może liczyć jedynie na jej przyjaźń; jeśli przypięła bukiecik do sukni kwiatami do dołu, oznaczało to odrzucenie; jeśli z kolei przypięła go kwiatami do góry i do tego na sercu, oznaczało to, że zalotnik może liczyć na jej przychylność.

#ciekawostki #historia #rosliny #kwiaty
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
dbcc611c-f5a4-4722-9308-ec54e8916b62
2
Mr.Mars

@Apaturia Za dużo do myślenia było z tymi bukiecikami.

Zaloguj się aby komentować

Hanakotoba to japońska wersja języka kwiatów Jej korzenie sięgają podobno okresu Heian (lata 794 – 1185), o czym mogą świadczyć wzmianki w literaturze, jednak nabrała szczególnej popularności w kulturze japońskiej znacznie później, bo dopiero pod koniec XIX wieku.

Hanakotoba znalazła odzwierciedlenie w wielu aspektach kultury i sztuki japońskiej. Jednym z nich jest ikebana, czyli sztuka układania kompozycji kwiatowych, w której symboliczna wymowa roślin miewa istotne znaczenie.

Popularnym kwiatem, któremu według założeń hanakotoba przypisywano różnorodne znaczenia, jest kwiat kamelii japońskiej (Camellia japonica). Czerwona kamelia miała symbolizować piękno skromności, a także wytrwałość w obliczu przeciwności losu z uwagi na fakt, że zaczyna rozwijać swoje kwiaty w samym środku zimy. Ponieważ jednak kwiaty kamelii mają tendencję do opadania na ziemię w całości, bez oddzielania się poszczególnych płatków, bywały też kojarzone ze śmiercią, stratą, upadkiem, a nawet ze ścięciem głowy. Przyjmuje się, że nie powinno się dawać kamelii w prezencie osobom zmagającym się z chorobą, nie powinno się też przynosić tych kwiatów w miejsca, gdzie odbywają się zawody.

#ciekawostki #przyroda #rosliny #zwyczaje #japonia #historia
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
d7080769-431a-47c0-b3d3-08e8706b69e9
0

Zaloguj się aby komentować

Floriografia, popularnie określana jako język kwiatów, to sztuka tworzenia wiadomości, w których wykorzystywane jest symboliczne znaczenie różnych gatunków i odmian kwiatów Choć jest typowo kojarzona z kulturą europejską i amerykańską XVIII i XIX wieku, była praktykowana w różnych formach także w innych regionach świata i w innych epokach.

Pierwszą znaną popularyzatorką języka kwiatów, która prawdopodobnie zapoczątkowała ten trend w Europie, była lady Mary Wortley Montagu, żona brytyjskiego ambasadora w Turcji. Podczas swoich wypraw z mężem na terytorium Imperium Osmańskiego, lady Mary miała okazję zapoznać się z wieloma aspektami kultury i życia codziennego kobiet Orientu. Zwyczajem, który najbardziej ją zafascynował, był tak zwany sélam „powitanie”. Z jej opisu wynika, że był to rodzaj gry wykorzystującej symbolikę kwiatów, która miała wywodzić się jeszcze z czasów średniowiecza i być szczególnie popularna wśród kobiet w haremach. Polegała ona na tym, że kochankowie w sekrecie przesyłali sobie wiadomości składające się z kwiatów i innych drobiazgów zawiniętych w chusteczkę. Znaczenie wiadomości można było odczytać, dobierając słowa rymujące się z nazwami tego, co znajdowało się w chusteczce. Zwyczaj ten opisał nieco później także francuski kolekcjoner i podróżnik, Aubry de La Mottraye.

Po śmierci lady Mary jej listy zostały opublikowane to częściowo dzięki nim idea „sekretnego języka kwiatów” zakorzeniła się później w trendach epoki wiktoriańskiej. Pewną rolę w rozpowszechnieniu mody na floriografię odgrywał zapewne także fakt, że postrzeganie kwiatów jako symboli było od zawsze ważnym elementem kultury europejskiej, popularnie pojawiającym się między innymi w literaturze i sztuce.

W XIX wieku floriografia przeżywała prawdziwy rozkwit, przede wszystkim w Anglii, Ameryce Północnej i we Francji. Wtedy też zaczęły ukazywać się pierwsze drukowane „słowniki kwiatowe” opisujące znaczenie rozmaitych kwiatów i ich wymowę w różnych kontekstach – jak na przykład popularny Le Langage des fleurs autorstwa Charlotte de La Tour.

#ciekawostki #historia #kwiaty #rosliny
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
cb3436fb-24af-4d0a-87c0-8b369081dd63
3
bori

@Apaturia A jakie kwiaty można by potraktować jako groźbę lub życzenie śmierci?

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem

Zaloguj się aby komentować

Smak nie z tej ziemi Jak się okazuje, rośliny uprawiane poza Ziemią smakują trochę inaczej niż ich ziemskie odpowiedniki, które rozwijają się w bardziej sprzyjających warunkach. Dla przykładu, wyhodowana na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) czerwona sałata rzymska miała, zgodnie z opinią astronautów, nieco gorzkawe liście i trochę przypominała w smaku rukolę. Jak to możliwe?

Ziemskie organizmy z zasady nie są dobrze przystosowane do życia w warunkach mikrograwitacji. Rośliny, które kiełkują i rosną na stacji kosmicznej, rozwijają się w nieustannym stresie, co powoduje, że ich mechanizmy obronne są przez cały czas uaktywnione. Na Ziemi reagowałyby w ten sposób na atak szkodników, pogorszenie warunków, w których rosną i podobne stresujące sytuacje. Na orbicie reagują tak na stan nieważkości.

Sałata, cykoria i pokrewne im rośliny produkują pod wpływem stresu więcej związków chemicznych znanych jako laktony seskwiterpenowe, które normalnie występują w nich jedynie w niewielkich ilościach. W większych natomiast działają jako repelenty i nadają liściom zestresowanych roślin gorzkawy smak – pomaga im to bronić się przed zagrożeniami, na przykład zniechęca owady i zwierzęta, które mogłyby próbować się nimi pożywić.

Jednak nawet, jeśli „kosmiczna” sałata jest bardziej gorzka niż powinna, astronauci przebywający na stacji kosmicznej wyczuwają różnicę w smaku trochę inaczej, niż wyczuwaliby ją na Ziemi. Przebywanie w stanie nieważkości zmienia przepływ płynów ustrojowych w ludzkim ciele, co w konsekwencji powoduje zatkanie zatok i przytępienie zmysłu zapachu i smaku – trochę tak, jak podczas przeziębienia.

#ciekawostki #przyroda #rosliny #kosmos #nauka
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
c3f8b1a3-8296-4c03-8a6b-5c21875fbfba
0

Zaloguj się aby komentować

Podłoże z Księżyca Powierzchnia Księżyca jest pokryta kilkumetrową warstwą tak zwanego regolitu – miałkiej, rozdrobnionej, zwietrzałej skały. Księżycowy regolit bardzo różni się od ziemskich gleb, jest bardzo ubogi w składniki odżywcze i zdecydowanie nie brzmi jak idealne podłoże dla ziemskich roślin. Postanowiono jednak sprawdzić, czy mimo wszystko coś może na nim wyrosnąć.

W 2022 roku współpracujący z NASA badacze z University of Florida przedstawili wyniki eksperymentu z wykorzystaniem księżycowego regolitu, który pobrano i przetransportowano na Ziemię dekady temu, jeszcze w trakcie misji Apollo 11, 12 i 17. Z tych zapasów wydzielono szereg próbek o wadze jednego grama. Następnie rozmieszczono je na tacach do wysiewu, zmieszano je z wodą i dodano do nich nasiona – do eksperymentu wybrano nasiona rzodkiewnika (Arabidopsis thaliana), niewymagającej rośliny zielnej często używanej w eksperymentach botanicznych. Na tych samych tacach po przeciwnej stronie wysiano też grupę kontrolną, umieszczając nasiona rzodkiewnika na ziemskim podłożu z popiołem wulkanicznym.

Na koniec tace z próbkami umieszczono w specjalnych pojemnikach, w których rośliny miały zapewnione optymalne warunki do rozwoju. Próbki były regularnie podlewane i doglądane, codziennie dostarczano do nich roztwór z odżywką.

Po dwóch dniach nasiona zarówno na ziemskim, jak i na księżycowym podłożu wykiełkowały, a młode rośliny zaczęły rosnąć. Początkowo nie było między nimi znaczących różnic, jednak po około szóstym dniu eksperymentu zaczęło być widoczne, że rzodkiewniki rosnące na księżycowym regolicie (na zdjęciu po prawej stronie) nie radzą sobie najlepiej. Ich tempo wzrostu było spowolnione, ich liście i korzenie były słabo rozwinięte, na dodatek na niektórych liściach zaobserwowano czerwonawe przebarwienia. Wszystko to świadczyło o potężnym stresie.

Dalsze badania przeprowadzone już po zebraniu roślin wykazały, że rzodkiewnik zareagował na księżycowe podłoże w podobny sposób, jak na inne niegościnne podłoża zawierające zbyt dużo soli lub metali ciężkich. Dał sobie radę i wyrósł, jednak z dużym trudem. Ustalono również, że rośliny różnie radziły sobie na różnych próbkach księżycowego regolitu – najsłabiej rosły na podłożu pobranym podczas misji Apollo 11.

Po co w ogóle badać, czy coś wyrośnie na księżycowym podłożu? W przyszłości, jeśli ludziom przyjdzie wybrać się gdzieś dalej w kosmiczną podróż, uprawa ziemskich roślin na podłożach pozyskiwanych z księżyców lub z powierzchni innych planet może stać się koniecznością, żeby minimalizować ilość surowców koniecznych do rozwijania upraw na większą skalę. Być może badania nad rozwojem roślin na księżycowym regolicie pozwolą na odkrycie, jak można przystosować ziemskie rośliny do tego rodzaju podłoży – lub odwrotnie, w jaki sposób można sprawić, by podłoże o podobnych właściwościach stało się bardziej przyjazne dla ziemskich roślin.

#ciekawostki #kosmos #nauka #rosliny #przyroda
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
fb744216-aead-4840-929f-329889e1365e
3
motokate

Po co ryzykować zatrucie konsumpcją roślin z takich upraw, skoro istnieje hydroponika? Chyba że chodzi o inne cele niż spożywka.

Zaloguj się aby komentować

Powierzchnia Księżyca to niegościnne miejsce, w którym w normalnych warunkach żadna ziemska roślina nie będzie w stanie przetrwać. Co jednak, jeśli zapewnilibyśmy jej odpowiednią osłonę i wspomaganie? Chiński eksperyment przeprowadzony w 2019 roku wykazał, że pomimo licznych przeciwności można sprawić, by na Księżycu coś wyrosło… przynajmniej na krótko.

3 stycznia 2019 roku chińska sonda kosmiczna Chang’e 4 po raz pierwszy w historii wylądowała na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca, na obszarze znanym jako basen Biegun Południowy – Aitken. Lądownik przetransportował wówczas na powierzchnię Księżyca ważącą około trzy kilogramy, szczelnie zamkniętą biosferę zawierającą drożdże, nasiona takich roślin, jak ziemniaki, pomidory, bawełna czy rzodkiewnik (Arabidopsis thaliana), a także jajeczka jedwabnika i muszki owocówki. Biosferę zaopatrzono w różnego rodzaju systemy mające utrzymywać wewnątrz warunki zbliżone do ziemskich.

Eksperyment, zaprojektowany przy udziale dwudziestu ośmiu chińskich uniwersytetów, miał wykazać, czy w takiej biosferze – w warunkach zbliżonych do ziemskich, ale przy sześciokrotnie niższej grawitacji – mogą na Księżycu wykiełkować rośliny i wykluć się owady. Zakładano, że owady będą poprzez oddychanie produkować dwutlenek węgla, a kiełkujące rośliny poprzez fotosyntezę będą uwalniać do pojemnika tlen – co stworzy wewnątrz prosty, miniaturowy ekosystem. Zamontowany w biosferze aparat miał dokumentować przebieg eksperymentu.

15 stycznia 2019 roku poinformowano, że w biosferze wykiełkowały nasiona bawełny, co czyniłoby ją pierwszą ziemską rośliną w historii wyhodowaną na Księżycu. Niestety, bawełna rosła przez zaledwie dwa dni i obumarła przez zmiany temperatury – podczas księżycowej nocy temperatura na zewnątrz pojemnika spadła poniżej -170ºC. Owady nie wykluły się w ogóle, a pierwotnie rozplanowany na sto dni eksperyment trzeba było z konieczności skrócić do dziewięciu.

#ciekawostki #rosliny #kosmos #nauka #ksiezyc #przyroda
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
2a5f347f-e7a7-45f7-804c-b5e571846e1f
9
JanPapiez2

Znając komuchów to chuja tam wyrosło i jeśli cokolwiek dowieźli to uszkodzone i nawet tego nie rozłożyli

kitty95

Wyszedł eksperyment typu "czemu na Antarktydzie nic nie rośnie?". A mogli w zwykłym zamrażalniku sprawdzić.

irbis9

Zbieracze bawełny - Uff...

Zaloguj się aby komentować

Sałatka na ISS Przez długi czas rośliny uprawiane w ramach eksperymentów na orbicie ziemskiej nie były przeznaczone do konsumpcji – astronauci mieli jedynie opiekować się nimi, prowadzić obserwacje dotyczące ich rozwoju i okazjonalnie pobierać z nich próbki.

Po raz pierwszy astronauci spróbowali wyhodowanych przez siebie roślin w 2003 roku. W tym czasie po rosyjskiej stronie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) prowadzone były eksperymenty z uprawą karłowatej odmiany zielonego groszku w systemie Łada. Łada to najstarszy system do uprawy roślin z komorą przypominającą miniaturową szklarnię – został zainstalowany na ISS w 2002 roku i działa także obecnie. Rosyjscy astronauci nie tylko prowadzili obserwacje rozwijających się tam roślin, ale także konsumowali część zbiorów.

Pierwszą rośliną, która została wyhodowana i skonsumowana poza Ziemią za przyzwoleniem NASA, była czerwona sałata rzymska (Lactuca sativa L. var. longifolia) odmiany Outredgeous, uprawiana na ISS w systemie Veggie. 10 sierpnia 2015 roku astronauci Scott Kelly, Kjell Lindgren i Kimiya Yui otrzymali oficjalne zezwolenie na zebranie i spożycie sałaty – przed konsumpcją każdy liść musiał jednak zostać przetarty ściereczką dezynfekującą nasączoną środkiem na bazie kwasu cytrynowego. Część liści astronauci zostawili dla swoich dwóch kolegów z Rosji, którzy w tym czasie odbywali spacer w przestrzeni kosmicznej, a pozostałą część zbiorów spakowali zgodnie z wytycznymi jako próbki.

#ciekawostki #jedzenie #kosmos #nauka #rosliny #warzywa
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
2b3bf154-ae2a-45d3-b4a9-1a6b2fac5899
e4de1f0b-1413-446b-8654-2ef72151eaa6
14
Rzeznik

@Apaturia sądząc po minie Scotta to smak był kosmiczny

lurker_z_internetu

Dziwi mnie, że NASA użyła światła blurple (niebieskie i czerwone LEDy).


O ile z punktu widzenia efektywności fotosyntezy zdaje się mieć to pozorny sens (zielone światło praktycznie nie bierze udziału w fotosyntezie), to sałata rozwija się znacznie gorzej bez światła zielonego. Ma to związek z regulacją hormonalną roślin.


Tutaj przykładowy eksperyment: https://youtu.be/W39rWLGcMJM

kitty95

Słaba ta kosmiczna dieta. Nie spotkałem się nigdy z szacunkami ile i czego trzeba by było uprawiać, żeby 1 człowiek nie umarł z głodu i miał zapewnioną samowystarczalność.

Zaloguj się aby komentować

Kosmiczne kwiaty Chyba najsłynniejszymi jak dotąd kwiatami, które rozkwitły poza Ziemią, są cynie (Zinnia) wyhodowane pod koniec 2015 roku na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Cynie były wówczas częścią eksperymentu dotyczącego uprawy roślin w warunkach mikrograwitacji w tak zwanym systemie Veggie (The Vegetable Production System). System Veggie to coś w rodzaju kosmicznego ogródka znajdującego się na ISS – jest dość prosty, nie wymaga znacznego zasilania i docelowo ma umożliwiać astronautom uprawę świeżych warzyw, które potem będą mogły zostać włączone do ich diety.

Eksperyment z cyniami rozpoczął się 16 listopada 2015 roku, kiedy to zostały zasiane. Niestety, pod koniec grudnia „nie wyglądały zbyt dobrze”, jak ocenił ich stan jeden z astronautów, Scott Kelly. Nie chcąc, żeby cynie padły do końca, Kelly zaproponował obsłudze naziemnej wprowadzenie pewnych zmian do procedur związanych z dbaniem o rośliny:

Wiecie, myślę, że gdybyśmy polecieli na Marsa i uprawiali różne rośliny, bylibyśmy odpowiedzialni za decydowanie, kiedy te rośliny potrzebują wody. Trochę jak w moim ogródku, patrzę na niego i mówię „O, może powinienem dzisiaj podlać trawę”. Myślę, że tak właśnie powinno się to załatwiać.

Ekipa odpowiedzialna za działanie systemu Veggie zgodziła się z nim i opracowała zestaw bardziej ogólnych wytycznych dotyczących opieki nad cyniami, pozostawiających astronaucie więcej swobody w podejmowaniu decyzji – opracowanie to nazwano The Zinnia Care Guide for the On-Orbit Gardener.

Kelly był zdeterminowany, żeby przywrócić cynie do formy. Jego wysiłki zostały w końcu uwieńczone sukcesem: dzięki jego opiece kondycja roślin wyraźnie się poprawiła, pojawiły się na nich pąki, a 12 stycznia 2016 roku pierwszy z nich zaczął się rozwijać, ukazując płatki kwiatu.

W Walentynki 14 lutego 2016 roku, kiedy cynie zaczęły już przekwitać, Kelly zebrał ich kwiaty w mały bukiet, a następnie sfotografował je w Kopule ISS na tle Ziemi i widocznej dookoła przestrzeni kosmicznej. Do zdjęcia dodał komentarz:

Pielęgnowałem #KosmiczneKwiaty aż do dziś i teraz wszystko, co pozostaje, to wspomnienia.

#ciekawostki #rosliny #kwiaty #nauka #kosmos #historia
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
b0008968-a5df-48a6-94dc-6b5e55edebf5
8063e639-b4b8-4aeb-a088-dff2531c458a
5
kitty95

A tak jeszcze, w nieważkości dużym problemem są wszelkie mikrocząstki unoszące się w powietrzu. Nie wiem czy Cynia pyli, ale jakby taki kwiatek mocno pylił, to literanie przekichane. Stąd bez rozwiązania problemu wytwarzania sztucznej grawitacji nie ma co marzyć o kwietnych ogrodach w kosmosie.

Zaloguj się aby komentować

Rzodkiewnik na orbicie Początkowo misje kosmiczne nie trwały na tyle długo, by rośliny zabierane w kosmos w ramach eksperymentów miały czas wyrosnąć z nasion i wytworzyć kwiaty. Pierwszą rośliną w historii, która zaliczyła cały swój cykl życiowy w stanie nieważkości, był rzodkiewnik pospolity (Arabidopsis thaliana) z rodziny kapustowatych (Brassicaceae).

Rzodkiewnik ten, znany również jako rzodkiewnik Thala, to niepozorna, jednoroczna roślina zielna o małych, białych kwiatach, którą często można spotkać na przydrożach. Ze względu na swoje niewielkie rozmiary, odporność, stosunkowo krótki cykl rozwojowy i prostą budowę materiału genetycznego jest często wykorzystywany w botanice, w tym w badaniach nad genetyką roślin, jako roślina modelowa.

Jak rzodkiewnik znalazł się w kosmosie? W 1982 roku jego nasiona zabrano na stację kosmiczną Salut 7 – była to ostatnia załogowa stacja kosmiczna wysłana na orbitę w ramach sowieckiego programu Salut. Stację Salut 7 wyposażono w sześć różnych systemów służących podtrzymywaniu roślin przy życiu, przydatnych podczas przeprowadzania eksperymentów z uprawą roślin. Nasiona rzodkiewnika trafiły do systemu hydroponicznego o nazwie Fiton-3, składającego się z plastikowego pojemnika o objętości około siedmiuset centymetrów sześciennych, zaopatrzonego w otwory wentylacyjne, pięć rezerwuarów z pożywką i wyposażonego w lampę o mocy światła siedmiu tysięcy luksów.

W trakcie trwającego sześćdziesiąt dziewięć dni eksperymentu przebywający na stacji astronauci zasiali nasiona rzodkiewnika w pojemniku, włączyli lampę, która miała stale je doświetlać, i przeprowadzali obserwacje dotyczące wzrostu i rozwoju roślin. Rzodkiewnik nie tylko zdołał w tym czasie wyrosnąć, ale także wydać kwiaty i nasiona – stając się pierwszą w historii rośliną, która zakwitła poza Ziemią.

Po przerwaniu eksperymentu zabrano pojemnik z powrotem na Ziemię, wraz ze znajdującymi się wewnątrz siedmioma w pełni rozwiniętymi egzemplarzami rzodkiewnika. Badania wykazały, że dwie rośliny wytworzyły owoce pozbawione nasion, reszta natomiast wytworzyła normalne owoce i ponad dwieście dojrzałych nasion.

#ciekawostki #nauka #przyroda #rosliny #astronomia #kosmos #historia
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
ed4f3614-ae7b-487a-ae1f-2532a38be16a
0

Zaloguj się aby komentować

Dawno nie pokazywałam nic Lovecraftiańskiego Takie dwa małe, sześciokątne pudełeczka mam ostatnio na warsztacie: malowane drewno z dodatkiem ręcznie nanoszonych złotych motywów, plus projektowane i wykonane we własnym zakresie wypukłe oczko i dodatkowe elementy wypukłe, ręcznie rzeźbione i malowane. Tym razem poszłam w kierunku zdobień geometrycznych, ale mimo wszystko macki muszą być, więc na razie całość wygląda tak, jak wygląda.

Korci mnie, żeby dodać więcej macek po bokach, ale z drugiej strony nie chciałabym przegiąć - to czas, kiedy pudełeczka po zejściu z warsztatu trafiają na półkę "w trakcie" i czekają, aż się zdecyduję

Więcej szpargałów twórczych z Pracowni Apaturium jak zawsze na #apaturiart .

#rekodzielo #handmade #lovecraft #diy #hobby #tworczoscwlasna
4aa0027e-c714-4d5f-8190-57cf2a6278bf
a5be0c4d-1ec4-4506-807e-8d2b889909dd
4

Zaloguj się aby komentować

Moon Trees – czyli Drzewa Księżycowe – to drzewa, które wykiełkowały z nasion zabranych w kosmos w ramach misji Apollo 14 w 1971 roku. Misja Apollo 14 była ósmą w historii załogową wyprawą amerykańskiego programu Apollo, trzecią, podczas której odbyło się lądowanie na Księżycu i pierwszą, w ramach której wylądowano na obszarze wyżynnym Księżyca. Na pokład statku, w ramach eksperymentu, zabrano nasiona pięciu gatunków ziemskich drzew: sosny taeda (Pinus taeda), platana zachodniego (Platanus occidentalis), ambrowca amerykańskiego (Liquidambar styraciflua), sekwoi wieczniezielonej (Sequoia sempervirens) i daglezji zielonej (Pseudotsuga menziesii).

Inicjatywa wysłania nasion w podróż w kosmos narodziła się po tym, jak jednym z astronautów wybranych do misji Apollo 14 został Stuart Roosa. Na początku swojej ścieżki zawodowej Roosa pracował jako tak zwany smoke jumper – specjalnie przeszkolony strażak-skoczek spadochronowy, wysyłany na pierwszą linię w czasie akcji gaszenia pożarów na rozległych obszarach leśnych. Edward Cliff, ówczesny szef amerykańskiej Służby Leśnej, znał Roosę z czasów jego pracy w tym zawodzie i kiedy dowiedział się, że Roosa został jednym z członków załogi Apollo 14, skontaktował się z nim i zaproponował eksperyment: zabranie nasion drzew w kosmos.

Nasiona, wyselekcjonowane przez Stana Krugmana z Służby Leśnej, zostały posortowane i szczelnie zamknięte w plastikowych torebkach, a następnie dodatkowo zabezpieczone w małym metalowym pojemniku. Spędziły poza Ziemią dziewięć dni – Roosa miał je przy sobie i nosił je ciągle w swoim zestawie osobistym, kiedy w lutym 1971 roku statek okrążał Księżyc.

Niestety, po powrocie na Ziemię, podczas realizacji procedur dekontaminacji, torebki przez przypadek pękły i nasiona rozproszyły się po komorze próżniowej. Podejrzewano, że działanie próżni nieodwracalnie je uszkodziło. Próba wykiełkowania niektórych z nich, podjęta w Houston przez Stana Krugmana, zakończyła się jedynie częściowym powodzeniem – nasiona co prawda wykiełkowały, ale młode rośliny nie przetrwały długo z uwagi na brak odpowiednich warunków. Pozostałe nasiona przetransportowano do ośrodków w Gulfport i Kalifornii i tym razem udało się nie tylko wykiełkować wiele z nich, ale także utrzymać sadzonki w dobrej kondycji.

Większość Drzew Księżycowych została rozdana w latach 1975 i 1976 stanowym organizacjom związanym z gospodarką leśną, by zostały zasadzone w różnych miejscach w kraju w ramach obchodów dwusetnej rocznicy ogłoszenia niepodległości USA. Część drzew trafiła także do innych krajów, między innymi do Brazylii i Szwajcarii, a jeden egzemplarz został podarowany cesarzowi Japonii. W związku z tym, że nie śledzono dystrybucji Drzew Księżycowych w sposób systematyczny, do dziś znane są lokalizacje tylko niektórych z nich i wciąż zbierane są informacje o pozostałych.

W 2022 roku przybyło Drzew Księżycowych – kolejne nasiona drzew zostały zabrane w kosmos w ramach misji Artemis I i spędziły poza Ziemią dwadzieścia pięć dni. Wyhodowane z nich drzewka w 2024 roku zostały zasadzone w dwustu trzydziestu sześciu lokalizacjach na terenie USA, między innymi przy uczelniach, muzeach i budynkach instytucji rządowych, i zapewne będzie ich jeszcze więcej. Akcja sadzenia „nowej generacji” Drzew Księżycowych ma, zgodnie z planem, potrwać do jesieni 2025 roku.

#ciekawostki #nauka #rosliny #przyroda #drzewa #kosmos #historia
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
2fdb85e2-d39b-4c45-b05a-8cc0cec3536e
36e2149b-4f31-45fa-b679-47106d874c08
5
Shotsel

@Apaturia moze i w USA maja drzewa z kosmosu, ale to my mamy papieskie deby! xD

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/D%C4%85b_papieski

Apaturia

@Shotsel Żeby tylko papieskie W moim mieście jest cała aleja pamiątkowych dębów, bo co przyjedzie ktoś znaczniejszy, to już czeka na niego sadzonka do wkopania i tabliczka pamiątkowa.

kitty95

@Apaturia czemu niby nieważkość miałaby zaszkodzić nasionom? Rozumiem, jakby je w próżni na zewnątrz trzymali.

Zaloguj się aby komentować

Astrologowie ogłaszają tydzień roślin w kosmosie! Populacja ciekawostek o roślinach, które (przynajmniej na jakiś czas) opuściły Ziemię, zwiększa się

#7ciekawostekprzyrodniczych #kosmos
12
Dziwen

@Apaturia muszę ci kiedyś zrobić taką grafikę, jak z heroes III pod te ogłoszenia. XD

Apaturia

@Dziwen W zasadzie nie wiem, czemu dotąd nie zmontowałam takiej grafiki Muszę sobie ogarnąć jakiś szablon.

Porsze

Raz się tak porobiłem że byłem jak ta roślina a

W kosmosie hehe xd

kitty95

Posadziliby coś na Księżycu czy gdzieś.

Zaloguj się aby komentować

Trucizna i afrodyzjak Trudno współcześnie wyobrazić sobie kuchnię bez pomidorów, czy to świeżych, czy w jakiejkolwiek innej formie – a jednak Europa nie od razu poznała się na pomidorze, nie od razu też umiała się z nim obchodzić.

Pierwsze pomidory przywiezione w XVI wieku na nasz kontynent miały prawdopodobnie kolor żółtopomarańczowy. Włosi nazywali je pomodoro, czyli „złote jabłko”, Francuzi – pomme d’amour, która to nazwa powędrowała dalej na północ i dała podobno początek starej angielskiej nazwie pomidora: love apple, czyli "miłosne jabłko". Skąd się wzięły te miłosne konotacje? Małe, żółtopomarańczowe pomidorki najwyraźniej skojarzyły się mieszkańcom Europy z żółtymi owocami mandragory. Mandragora była w przeszłości wiązana z miłością i miała wzmacniać płodność, co wpłynęło na to, że często postrzegano ją jako afrodyzjak – pomidor mógł więc niejako przejąć te skojarzenia poprzez podobieństwo.

Jako pierwsi wprowadzili pomidory do europejskiej kuchni Hiszpanie, jednak na niektórych talerzach zagościły one dopiero po upływie kilku stuleci od ich sprowadzenia z Ameryki. Dlaczego? W XVI wieku pomidor został sklasyfikowany jako krewniak mandragory i pokrzyku wilczej jagody, rośliny powszechnie znanej jako silnie trująca. Nie był to błąd, ponieważ zarówno mandragora i pokrzyk, jak i pomidor rzeczywiście należą do tej samej rodziny – psiankowatych (Solanaceae). Niemądra pomyłka sprawiła jednak, że w literaturze zaczęto opisywać pomidora jako równie trującego jak jego krewniacy. Pogląd ten rozprzestrzenił się szczególnie mocno w Wielkiej Brytanii i na terenach brytyjskich kolonii w Ameryce Północnej, których mieszkańcy bardzo długo nie mogli przekonać się do spożywania pomidorów.

Śmiertelne w skutkach zatrucia po spożyciu pomidorów podobno rzeczywiście miały miejsce, szczególnie wśród zamożniejszych przedstawicieli społeczeństwa. Dopiero po jakimś czasie odkryto, co mogło być tego przyczyną – w zamożnych domach używano cynowych naczyń. Serwowane na cynowych talerzach pomidory, z uwagi na zawarte w nich kwasy, wyciągały znajdujący się w stopach cyny trujący ołów, co mogło czynić je rzeczywiście trującymi. Fakt, że w Mezoameryce pomidory były konsumowane powszechnie i bez szkody dla zdrowia starano się tłumaczyć tym, że pomidor nadaje się do jedzenia, jeśli jest uprawiany w gorącym klimacie – ale w chłodniejszych stronach jest już trujący i dlatego może być tam uprawiany tylko jako roślina ozdobna.

W Polsce pomidory – czy może raczej „tomaty”, jak je początkowo nazywano – pojawiły się prawdopodobnie na przełomie XVIII i XIX wieku. Nie cieszyły się wtedy jednak dużym zainteresowaniem i dopiero po pierwszej wojnie światowej zaczęły zdobywać jako taką popularność, a po drugiej upowszechniły się na dobre.

#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #pomidory #ogrodnictwo #historia #ciekawostkihistoryczne
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
79c17c28-a7c7-4b99-bf72-6012b09a06a8
6
jomazafaka

Nie moglbym zyc bez pomidorow, wiec dziekuje tym ktorzy przywiezli je do Europy i tym ktorzy wprowadzili je do naszej diety.

aerthevist

@jomazafaka pomidory pomidorami ale bez pomidorowej zycie straciloby smak

Zaloguj się aby komentować

Tradycyjny lament irlandzki (irl. caoineadh, ang. keening). Śpiewane lamenty były charakterystycznym elementem irlandzkiej kultury i obrzędów związanych z pogrzebami mniej więcej do połowy XVIII wieku - później, na skutek zmian kulturowych, tradycja ich śpiewania zaczęła zanikać, a około połowy XX wieku już niemal zupełnie się zatarła.

Lamenty były czymś pomiędzy improwizowaną, pozbawioną akompaniamentu pieśnią a zawodzeniem. Według tradycji, pierwszy lament w Irlandii miała podobno wyśpiewać bogini Brigid nad ciałem swojego syna Ruadana, który poległ w pierwszej bitwie pod Mag Tuireadh - w czasie walk toczących się pomiędzy Tuatha De Danann, czyli bogami Irlandii, i Fomorianami, rasą gigantów. W podaniach irlandzkich lamentować miały też banshee, kobiety-duchy często związane z określonymi rodami, które miały w zwyczaju głośno i przeraźliwie zawodzić, gdy jakiś członek rodziny miał umrzeć lub już zmarł.

W przeszłości lamenty śpiewali przede wszystkim bardowie. Średniowieczne przekazy wspominają też o irlandzkich lamentach śpiewanych przez całe chóry żałobników. W czasach bliższych współczesności lamenty śpiewały głównie kobiety - często specjalnie wynajmowano płaczkę-śpiewaczkę (bean chaointe, "lamentującą kobietę") na uroczystości pogrzebowe, by towarzyszyła żałobnikom podczas procesji i pochówku. W czasie śpiewu żałobnicy, zwykle stojąc lub klęcząc ze splecionymi dłońmi, kołysali się w przód i w tył, okazując w ten sposób swój żal. Lament składał się zazwyczaj z trzech części - po pozdrowieniu / przedstawieniu zmarłego była śpiewana właściwa pieśń żałobna, która kończyła się zawodzeniem połączonym z płaczem.

Jeśli kojarzycie Zombie The Cranberries, w utworze tym pojawia się nawiązanie do irlandzkiego lamentu.

#ciekawostki #muzyka #irlandia #historia
2
enkamayo

Na naszych ziemiach mieliśmy tzw. płaczki, których rolą było właśnie "lamentowanie" i płacz przy zmarłym. Można je było wynajmować do takich ceremonii.

Zaloguj się aby komentować

Bitwa na pomidory La Tomatina to doroczna impreza odbywająca się w ostatnią środę sierpnia w hiszpańskim miasteczku Buñol, podczas której zgromadzeni na ulicach uczestnicy obrzucają się pomidorami. Tradycja ta została podobno zapoczątkowana w 1945 roku, kiedy to sprzeczka młodych ludzi podczas miejscowej parady na rynku przerodziła się we wzajemne obrzucanie się pomidorami zgarniętymi z pobliskiego stoiska. Ta spontaniczna bitwa zapadła najwyraźniej w pamięć miejscowej młodzieży, ponieważ rok później, również w ostatnią środę sierpnia, sytuacja się powtórzyła. Tym razem jednak młodzi ludzie zaaranżowali sprzeczkę jako pretekst i zawczasu przynieśli pomidory z domów. Rok po roku za ich przykładem szli inni, co sprawiło, że z czasem La Tomatina stała się miejscową tradycją gromadzącą tysiące uczestników.

W latach 50. władze próbowały zakazać La Tomatiny – początkowo z uwagi na brak religijnego charakteru wydarzenia, co zakończyło się tylko częściowym powodzeniem, a później ponownie w 1957 roku. Wtedy to, w ramach protestu, mieszkańcy Buñol urządzili demonstrację z "pogrzebem pomidora": przez miasteczko, przy akompaniamencie żałobnej muzyki, przeszła procesja z trumną, w której umieszczono jednego wielkiego pomidora. Protest odniósł skutek, a La Tomatina zyskała status oficjalnego miejskiego festiwalu.

Obecnie La Tomatina każdego roku ściąga do Buñol tysiące uczestników z całego świata. Impreza rozpoczyna się na kilka dni przed ostatnią środą sierpnia, kiedy to trwają parady, koncerty i podobne wydarzenia – natomiast sam dzień pomidorowego szaleństwa rozpoczyna się tradycyjnie wydarzeniem zwanym Palo Jabón lub Cucaña. Rankiem na ulicy zostaje ustawiony nasmarowany tłuszczem lub mydłem pal, na szczycie którego tkwi kawał wędzonej szynki. Zadaniem uczestników imprezy jest wspiąć się na pal i ją strącić – gdy szynka spadnie, rozlega się wystrzał i to jest znak, że można zacząć obrzucać się pomidorami.

Podobne imprezy, których elementem jest obrzucanie się pomidorami, odbywają się także w innych miejscach na świecie – w tym także w Polsce. Pomidorowe bitwy odbywają się u nas między innymi w ramach lokalnych obchodów Święta Pomidora.

#ciekawostki #pomidory #hiszpania #tradycje #historia #kultura
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
b05faaa6-19a0-4a01-977e-d8890f4f547d
12
MementoMori

Tyle sosu do lazani się marnuje 🤨

Michumi

@MementoMori tyle potasu

KsRobag

@Apaturia Ale jak to musi cuchnąć po fakcie.

Apaturia

@KsRobag Na szczęście sprzątanie ulic odbywa się zaraz po skończonej "bitwie" - wozy strażackie spłukują pomidorową miazgę za pomocą wody. Podobno po wszystkim ulice są dużo czystsze niż przed imprezą, bo kwasy zawarte w pomidorach działają trochę jak naturalny środek czyszczący.


Uczestnicy jednak muszą się ogarnąć na własną rękę

kitty95

kiedy to sprzeczka młodych ludzi podczas miejscowej parady na rynku przerodziła się we wzajemne obrzucanie się pomidorami


U nas by było obrzucanie sztachetami.

Michumi

@kitty95 gdzie jest to u was?

Zaloguj się aby komentować

Kiedyś już pokazywałam te pudełeczka na warsztacie - tak wyglądają na porządniejszych, już nie-roboczych zdjęciach. Przy okazji poeksperymentowałam sobie trochę z nowym setupem do fotografowania skrzynek. Nadal nie jestem pewna, czy to już to, ale tak długo kombinowałam z kolorami i tłem, że na razie chyba nic lepszego nie wymyślę...

Więcej moich szpargałów twórczych jak zawsze na #apaturiart

#tworczoscwlasna #rekodzielo #handmade #diy #art #hobby #ksiezyc
ac6f2569-bb6a-45f3-b2c3-42e7186538da
401625ad-4b90-4c8f-85d6-e539e21130d8
d62c5651-4d33-4384-af8e-5ac45e52eb2d
3d80de5f-a70c-4431-95c4-24c44da7e34d
10
enkamayo

Ładne te zdjęcia, ale osobiście wolałbym większą głębię ostrości, żeby się tak nie zamazywaly.

Apaturia

@enkamayo Kombinowałam już na różnych ustawieniach i jak na razie to najlepszy rezultat, jaki udało mi się uzyskać przy zdjęciach z ręki (zakładając, że wstrzelę się w moment, kiedy mam w miarę dobre oświetlenie w pokoju ). Muszę jeszcze poeksperymentować. Może z użyciem statywu będzie lepiej, chociaż ze statywem współpracuje mi się mniej komfortowo, wygodniej mi po prostu wziąć aparat i pstrykać pod takim kątem, jaki jest mi akurat potrzebny.

Zaloguj się aby komentować

Pomidory w kosmosie Pomidory już nie raz były wysyłane w kosmos, a niektóre zdołały nawet po takiej wyprawie wrócić na Ziemię.

Jednym z projektów badawczych związanych z działaniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) jest projekt Tomatosphere zainicjowany w 2001 roku – jego celem jest zbadanie, jak pobyt nasion pomidorów w przestrzeni kosmicznej może wpływać na ich kiełkowanie i rozwój po powrocie na Ziemię.

Projekt zaliczył jak dotąd już kilka edycji – są z nim też związane działania edukacyjne skierowane do uczniów amerykańskich i kanadyjskich szkół. Pod kierunkiem nauczycieli i z pomocą dostępnych w sieci materiałów, uczniowie klas biorących udział w projekcie przeprowadzają eksperymenty i porównują kiełkowanie różnych grup nasion pomidorów, które otrzymują od ISS National Laboratory. Nie wiedzą, czy znajdują się wśród nich wyłącznie „zwykłe” nasiona - czyli grupa kontrolna - czy także te, które odbyły podróż w kosmos i spędziły kilka tygodni na pokładzie ISS (pierwsze zdjęcie). Po zakończeniu eksperymentu uczniowie i nauczyciele przekazują wyniki i dopiero wtedy dowiadują się, z którymi nasionami mieli do czynienia.

Inny „pomidorowy” projekt badawczy dotyczy roślin, które zostały wysłane na ISS w styczniu 2024 roku. Celem projektu było ustalenie, jak rosnące pomidory radzą sobie ze wzrostem w stanie nieważkości. Jak się okazało, pomidorom bardzo nie spodobał się brak ziemskiej grawitacji – rosły, ale wolniej niż normalnie, uruchamiając przy okazji wiele swoich mechanizmów obronnych, co świadczy o potężnym stresie. Eksperyment podejmowany w ramach projektu zakładał zaszczepienie na zestresowanych pomidorach pożytecznego grzyba Trichoderma, który mógłby im pomóc przezwyciężyć przynajmniej część trudności. Eksperyment otrzymał skróconą nazwę TASTIE (Trichoderma Associated Space Tomato Inoculation Experiment).

Pomidory w kosmosie zdążyły się już także zgubić – na szczęście, nie bezpowrotnie. W 2022 roku przebywający na ISS astronauta Frank Rubio zbierał owoce miniaturowych pomidorów znajdujących się na stacji w ramach eksperymentu XROOTS (eXposed Root On-Orbit Test System). Eksperyment ten miał na celu zbadanie, jak uprawa roślin w systemie hydroponicznym i aeroponicznym sprawdza się podczas misji kosmicznych (drugie zdjęcie). Podczas zbierania pomidorów Rubio przypadkowo zapodział gdzieś dwie sztuki – zostały one odnalezione wiele miesięcy później, zamknięte w plastikowej torebce strunowej, wysuszone i trochę zmiażdżone (trzecie zdjęcie), jednak bez widocznych śladów inwazji grzybów czy innych mikroorganizmów. Nie wróciły jednak na Ziemię i zostały wyrzucone.

Pomidory są brane pod uwagę jako potencjalne źródło świeżego pożywienia dla astronautów podczas długotrwałych misji kosmicznych, stąd często są wybierane do podobnych eksperymentów. Potwierdzono przy okazji, że doglądanie roślin i dbanie o nie ma pozytywny wpływ na psychikę astronautów, poprawiając ich samopoczucie.

#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #pomidory #astronomia #kosmos #nauka
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
b64be98b-5d78-4fb6-83d3-cfe5ae7a63c3
8f791e0a-aa9d-4e9f-b5b5-d74aa34d51b6
f5782751-d352-453f-a6f7-dcc016964c74
21
mart

Ta pomidory, bardziej kleszcze mi to przypomina, to w tej torebce 🤢

Apaturia

@mart Kto wie, może wyewoluowały... Z jakiegoś powodu jednak je wyrzucili zamiast odesłać je z powrotem na Ziemię

Atexor

Pomidory nie wróciły na ziemię i zostały wyrzucone. A potem za kilka milionów lat w innym układzie planetarnym kiełkuje życie. A co jeśli i my powsstaliśmy, bo jakiś obcy postanowił zrobić dwójkę, a następnie wyrzucić ją ze spodka która doleciała na ziemię (ʘ‿ʘ)?

Apaturia

@Atexor No... teoretycznie jest taka możliwość

San_Jose

Milo dla odmiany poczytac komentarze do takiego wpisu bez wysrywów o tym ze kosmos nie istnieje albo ze to jest nagrane w programie do 3d

Zaloguj się aby komentować

Czerwony pomidor? Brzmi jak coś oczywistego, a jednak nie każdego pomidora można opisać w ten sposób – chociaż podobno to właśnie odmiany o czerwonych, względnie czerwonoróżowych owocach mają najbogatszy i najbardziej charakterystyczny, „pomidorowy” smak.

Odmiany o pomarańczowych i żółtopomarańczowych owocach są zwykle słodsze niż czerwone pomidory. Odmiany o owocach zielonych i żółtych są z kolei od nich mniej kwaskowe. Odmiany o kremowych lub kremowożółtych owocach – tak zwane białe pomidory – są niezbyt wyraziste w smaku i najmniej kwaskowe spośród wszystkich, natomiast odmiany o owocach fioletowych i czarnych mają intensywny, bogaty smak.

Swego czasu w sieci można było natknąć się na zdjęcia tak zwanych „tęczowych pomidorów” rzekomo produkujących owoce w różnych kolorach, a nawet na oferty sprzedaży ich nasion (drugie zdjęcie). Było to oczywiście oszustwo – owoce pomidora wyrastające z jednej rośliny zawsze mają po osiągnięciu dojrzałości ten sam kolor, choć dojrzewając w różnym tempie mogą rzeczywiście tworzyć ciekawy efekt kolorystyczny (ostatnie zdjęcie).

#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #ogrodnictwo
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
041d31ed-3f4c-4ee8-adb9-9c233ee1da9e
d2b71498-5343-4976-9283-9e0fbb1d865d
94fc05dc-6ddb-47bc-a47f-43f6ca6980b3
15
JarosG

@Apaturia Najsłodsze jakie mam to jedne z zielonych. Indigo, czyli lekko fioletowe miały za to najsłabszy smak więc wyleciały już kilka lat temu. Ogólnie wszystkie mają raczej podobny smak, poza jedną odmianą, Champagne Cherry, która ma całkiem inny, muscatowy posmak winogrona.

2d46bc40-bfed-4c8e-a985-3123164c3e08
JarosG

Tu przeciery z różnych pomidorów - pomidorówka na zielonych niezłą konsternację wywołuje, choć smakuje normalnie

6f5d5b11-36ac-47c2-a0ef-07e054d539ea
Apaturia

@JarosG Fajnie to wygląda Zielona wersja aż się prosi o to, żeby podać ją komuś bez mówienia, co to takiego - i niech zgaduje po posmakowaniu. Pomidorowa w trybie incognito

arisek

@Apaturia a czemu to jest również na wykopie? Ładnie to tak na dwa fronty?

Apaturia

@arisek Z tego, co widzę, sporo osób wrzuca tu takie dzielone treści i nie jest to problem Ale jeśli w jakiś sposób łamię regulamin, to niech mnie moderacja naprostuje.

arisek

@Apaturia odwołuję się do Twojej moralości a nie regulaminu mój post był ironiczny.

Wrzucaj jak chcesz i gdzie chcesz

Zaloguj się aby komentować

Pomidor z kocią mordą Jest takie powiedzenie: „nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz”. Jak się okazuje, kociej mordy może w niektórych przypadkach dostać także pomidor – jednak nie dlatego, że interesował się nie tym, co trzeba.

Cat-facing to zjawisko, w wyniku którego pomidor rośnie z głębokimi, często rozległymi spękaniami. Ich przyczyną są zaburzenia w rozwoju niektórych części kwiatu – skutkuje to tym, że wyrastający z niego później owoc nie wykształca w pewnym miejscu skórki i warstw miękiszu. Pomidor rośnie więc ze szczeliną, która z upływem czasu powiększa się i zasklepia niczym blizna. Powstające w rezultacie zniekształcenia bywają czasem podobne do kociego pyszczka, stąd popularna angielska nazwa tego zjawiska.

Nie tylko pomidor może „dostać kociej mordy”. Podobnie zniekształcone bywają też inne owoce, takie jak jabłka, brzoskwinie czy winogrona. Przyjmuje się, że najbardziej narażone na cat-facing są rośliny, które mają nieoptymalne warunki rozwoju – zwłaszcza przedłużające się spadki lub duże wahania temperatury przed kwitnieniem mogą wpłynąć na wystąpienie tego zjawiska. Niektóre odmiany pomidorów, w szczególności te wytwarzające duże owoce, wydają się być bardziej podatne na cat-facing niż inne.

Zniekształcone pomidory wyglądają często dziwacznie lub wręcz niepokojąco, jednak są wciąż zdatne do spożycia. Cat-facing i podobne deformacje nie wpływają na ich walory smakowe czy odżywcze. Z zasady jednak nie spotyka się ich w sklepach, ponieważ do sprzedaży selekcjonuje się egzemplarze pozbawione takich wad. Zapewne odstraszyłyby niejednego konsumenta – choć niektóre pomidorowe deformacje wyglądają bardziej zabawnie niż okropnie (drugie zdjęcie).

#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #pomidory #ogrodnictwo
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
ea9682bd-49fb-4679-84d3-4c37002f7b43
6c070635-18bd-448a-ac86-248ab7719552
4

Zaloguj się aby komentować

Następna