1282 + 1 = 1283
Prywatny licznik: 37+1=38

Tytuł: Rebel Island: The Incredible History of Taiwan
Autor: Jonathan Clements
Kategoria: nonfiction
Wydawnictwo: Scribe US
ISBN: 9781957363745
Liczba stron: 320
Rok: 2024
Ocena: 8/10

O, i to jest książka, która powinna wejść na pierwszy ogień jeśli chodzi o moją znajomość Tajwanu. Bardzo dobre podsumowanie historii wyspy pod znakiem 三年一反、五年一亂 (co 3 lata powstanie, co 5 lat rebelia). Co mnie bardzo cieszyło w tamtym momencie, w końcu sporo więcej miejsca dla wydarzeń sprzed 1945 roku, na czele z walkami kolonizatorów Tajwanu z ludami tubylczymi, końcóweczce dynastii Ming w postaci Królestwa Dongning (z Koxingą na czele) czy bardzo krótkotrwałą Republiką Formozy z 1895 roku (próbując wykorzystać moment zakończenia wojny chińsko-japońskiej).

Świetne źródło wiedzy historycznej o Tajwanie i dobra podbudowa pod skupienie się na nowożytności wyspy. Jedyny minus za brak map, baaaardzo by się przydały, żeby lepiej rozumieć co się działo w przeszłości.

#bookmeter #ksiazki #historia #tajwan
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
608043e5-64b4-40f8-bd4a-17a1ff6eaa3a

Zaloguj się aby komentować

1281 + 1 = 1282
Prywatny licznik: 36+1=37

Tytuł: The Trouble With Taiwan: History, the United States and a Rising China
Autor: Kerry Brown, Kalley Wu Tzu Hui
Kategoria: nonfiction
Wydawnictwo: Zed Books
ISBN: 9781786995223
Liczba stron: 288
Rok: 2019
Ocena: 7/10

Książka bardziej problemowa: omawiająca szereg kwestii związanych ze znajdowaniem się Tajwanu "pomiędzy" Chinami a USA. Począwszy od historii Tajwanu w kontekście historii przede wszystkim Chin, poprzez problematykę demokratyzacji Tajwanu i reakcje Chin na brak dążenia do zjednoczenia obu terytoriów pod jednym rządem (szczególnie za czasów Xi Jinpinga), marginalizację Tajwanu na arenie międzynarodowej, aż po kwestie gospodarcze. Zdecydowanie więcej tu Chin niż USA, ale to nie dziwi, szczególnie przez rok wydania książki i ówczesny brak aż takiego zainteresowania strony amerykańskiej problemem Tajwanu (takie wzmożenie aktywności to zaledwie ostatnich parę lat).

Bardzo dobre podsumowanie "bieżących" (jak na rok wydania) wydarzeń wokół Tajwanu, poziom taki powiedziałbym średniozaawansowany, więc też bez większych zaskoczeń czy ciekawostek dla mnie.

#bookmeter #ksiazki #chiny #usa
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
74702901-165f-4dc8-abd6-306657bf5a8a

Zaloguj się aby komentować

1280 + 1 = 1281
Prywatny licznik: 35+1=36

Tytuł: Democratizing Taiwan
Autor: J. Bruce Jacobs
Kategoria: nonfiction
Wydawnictwo: Brill Academic Pub
ISBN: 9789004221543
Liczba stron: 305
Rok: 2012
Ocena: 6/10

No to jedziemy Końcówka roku stanęła u mnie pod znakiem Tajwanu — ot stwierdziłem, że warto nadrobić nieco wiedzy o tym PAŃSTWIE (walcie się zbuntowane prowincje na kontynencie). Pierwsza książka w temacie była nieco losowo wybrana spośród wszystkich tajwańskich książek na czytniku — jak się okazało, niestety. Myślałem, że z grubsza historia najnowsza Tajwanu jest mi znana, ale z perspektywy czasu zdecydowanie tak nie było.

Oto bowiem autor, o ile jeden rozdział poświęcił wstępowi do tajwańskiej demokracji (wcześniejszymi uwarunkowaniami politycznymi, gospodarczymi i społecznymi, które umożliwiły osadzenie stabilnej demokracji na wyspie), o tyle skupiał się przede wszystkim na okresie przekształcania Tajwanu w demokrację - czyli począwszy od objęcia władzy przez Lee Teng-huia, przez prezydenturę Chen Shei-biana, aż po początek władzy Ma Ying-jeou. Bardzo szybko na jaw wyszła jedna z wad tej książki - autor zdecydowanie zbyt dokładnie i przyziemnie opisywał wydarzenia polityczne z tego czasu. Do tego stopnia, że kilka stron podczas opisywania każdej z kampanii wykorzystywał na opisywanie haseł wyborczych używanych w kampaniach poszczególnych kandydatów w poszczególnych mediach. Po jednym razie po prostu zacząłem omijać te fragmenty, bo po prostu bez większego kontekstu było to męczące.

Brakowało mi też wystarczającego kontektu, żeby wyłapywać dostatecznie często drugą, w mojej opinii największą wadę tej książki. Autor był w swoim opisie zdecydowanie jednostronny: z bardzo dużą sympatią wypowiadał się o partii DPP, a z bardzo dużą krytyką wobec partii Kuomintang (w największym skrócie ta druga sprawowała władzę od początku istnienia Tajwanu jako samodzielnego bytu, zaś ta druga była sformalizowanym ośrodkiem sprzeciwu wobec tejże władzy, finalnie w 2000 roku zdobywając niepełnię władzy). I tak na przykład o przyczynach wygranej w wyborach prezydenckich w 2000 przez DPP autor nie skąpił słów, ale już o przyczynach porażki DPP w 2008 roku (i niemalże porażki w 2004) wiele słów nie padło Szkoda, że nie była to moja x książka o Tajwanie, ale i tak nie żałuję przeczytania, bo w opisywaniu bieżącej (ówcześnie) polityki była dosyć dokładna.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #tajwan #politykazagraniczna
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
c8d2314a-07c9-4a8c-a67d-6795144d5ae4

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
1279 + 1 = 1280

Tytuł: Dalej tylko pola
Autor: Michał Gołębiowski
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Dębogóra
ISBN: 9788367316590
Liczba stron: 244
Ocena: 9/10

Michał Gołębiowski w Dalej tylko pola, prezentuje niezwykle osobistą i nastrojową opowieść,, która w swojej refleksyjności i poetyckiej narracji przypomniała mi o dwóch innych książkach: Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję (Mateusza Pakuły) oraz Rzeka dzieciństwa (Andrzeja Stasiuka). Podobnie jak oni, Gołębiowski zabiera nas w podróż przez wspomnienia, krajobrazy i stany ducha, tworząc przestrzeń, gdzie melancholia miesza się z brutalną szczerością życia.

Fabuła książki jest oszczędna w akcji, ale bogata w detale emocjonalne i kulturowe. Główny bohater, powracający do wiejskich stron swojego dzieciństwa, próbuje odnaleźć spokój i zrozumienie w prostocie otaczającego świata. Tytułowe „pola” to nie tylko geograficzna przestrzeń, ale także miejsce ucieczki od zgiełku współczesności i powrotu do korzeni – zarówno tych fizycznych, jak i duchowych.

Gołębiowski opisuje codzienność, czyniąc z niej coś niezwykłego. Każdy szczegół, od gry światła na polach po rozmowy z miejscowymi, niesie ze sobą głębsze znaczenie. Książka jest pełna pięknych, niemal malarskich opisów przyrody, które stają się lustrem dla wewnętrznych przeżyć bohatera. Podobnie jak u Stasiuka, przyroda odgrywa w tej książce kluczową rolę – to przestrzeń, która nie tylko koi, ale i zmusza do refleksji nad przemijaniem. Jednocześnie Gołębiowski, jak Pakuła, nie unika trudnych tematów, takich jak śmierć, rozpad relacji czy poczucie utraty. Jego proza jest zarazem liryczna i szczera, a jej rytm przypomina strumień myśli – swobodny, ale celny w swoich spostrzeżeniach.

Trudno było mi rozpoznać twarz ojca. To pierwszy wyraźny znak, że sprawy zaszły za daleko i nie ma już odwrotu. A raczej, od pewnych rzeczy po prostu nie może być odwołania, cokolwiek by się działo dziś, jutro, przez kilka następnych miesięcy i lat. To był tego znak. Dotarło do mnie, że każdy z nas rzeczywiście zmierza w jednym kierunku, drogą znaną i nieznaną zarazem, a ciało coraz dobitniej daje do zrozumienia, że pewne etapy na tej ścieżce już się skończyły.

Wracamy do domu pociągiem. Dowiedzieliśmy się, że ojciec zmarł dziś przed południem. Telefon i krótka informacja, że jest już po wszystkim, przekazana przez ciepły głos pielęgniarki. Odszedł nieoczekiwanie, ale ponoć spokojnie, w pogodzie ducha i wewnętrznym odpoczynku, jakby na przekór długim latom życia.

Bardzo wymowny jest rozdział z listem, który zmarły ojciec zostawił synowi (naszemu narratorowi), w której syn upatrywał swego rodzaju spowiedzi z życia, przeprosin, wylewu emocji, a to co mu zostawił zmieściło się w jednym zdaniu, nijak osobistym, zwykłym poleceniu ostatniej woli.

Książka, która wciąga swoim klimatem i zostawia trwały ślad w czytelniku. Dalej tylko pola to lektura dla tych, którzy cenią literaturę introspektywną, pełną subtelnych emocji i refleksji nad życiem w jego najczystszej formie. Polecam zwłaszcza tym, którzy lubią zgubić się w melancholii i potrzebują chwili na zatrzymanie się w biegu codzienności.

Wołam @George_Stark, bo to może być dla Ciebie ksiązka do TBRu na 2025

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 159/128
#bookmeter
dbb8302d-45e2-4a68-94b9-fa09eb40e7f6

Zaloguj się aby komentować

1276 + 1 = 1277
Prywatny licznik: 34+1=35

Tytuł: The Naked Don't Fear the Water: An Underground Journey with Afghan Refugees
Autor: Matthieu Aikins
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Harper
ISBN: 9780063058583
Liczba stron: 336
Ocena: 6/10

Miałem niesmak po tej książce. Temat świetny, bo towarzyszenie uchodźcy (choć temu przypadkowi jednak bliżej nielegalnemu migrantowi, acz to tylko pokazuje jak płynna jest to granica) przez całą trasę pomogłoby rozjaśniać białe plamy na trasach migracyjnych i lepiej je rozumieć, a przez to im zapobiegać. Niemniej wykonanie, zarówno w wyniku działań autora, jak i czynników mniej od niego zależnych...

Szybko po początku książki autor niestety porzucił rolę obserwatora procesu migracji (co było bardzo trudne, biorąc pod uwagę wieloletnią przyjaźń z Omarem z Afganistanu) i miałem wrażenie, że zaczął nieco na siłę wypychać swojego przyjaciela w kierunku wyjazdu, byleby nie zmarnować tematu, któremu poświęcił tyle czasu. Potem już w trakcie migracji przez Bliski Wschód autor trochę stchórzył i chciał po prostu czekać na Omara w Turcji, omijając tym samym najbardziej wymagający odcinek trasy - a i to z bardzo dużymi problemami ze strony Turcji, która odmówiła wjazdu autorowi na teren swojego kraju, więc i autor musiał rozpocząć swoją nielegalną wędrówkę, z Bułgarii do Turcji. Następnie po ponownym spotkaniu z przyjacielem próba przedarcia się drogą wodną do Grecji (ponownie z przygodami), gdzie bohaterowie ugrzęźli wskutek zaostrzenia polityki migracyjnej (początek 2016 roku) - i tu znowu autor zaczął zbyt mocno ingerować we wsparcie przyjaciela w dalszą ucieczkę. Finalnie Omar wylądował w Unii Europejskiej i ścignął do siebie swoją ukochaną.

O ile temat szalenie ciekawy, o tyle etyczność i porzucenie dziennikarskich ideałów autora wołały o pomstę do nieba. Niemniej istotny kamyczek do debaty dotyczącej nielegalnej migracji przybywającej do Europy od połowy ubiegłej dekady i pod tym kątem starałem się ją czytać.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #nielegalnaimigracja
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
e545ee91-09f9-4a47-8287-9068ba5b350e

Zaloguj się aby komentować

1275 + 1 = 1276
Prywatny licznik: 33+1=34

Tytuł: Africa Is Not a Country. Notes on a Bright Continent
Autor: Dipo Faloyin
Kategoria: nonfiction
Wydawnictwo: W. W. Norton & Company
ISBN: 9780393881530
Liczba stron: 400
Ocena: 7/10

Myślenie o Afryce jako o jedności jest dosyć popularne, mimo że to bardzo różnorodny kontynent i autor, wywodzący się z Afr... przepraszam, Nigerii, stara się pokazać właśnie tamtejszą różnorodność. Największą wagę przywiązuje rzecz jasna do swojego rodzinnego państwa, pokazując m.in. tamtejszą różnorodność kulturową. Niemniej poza tym znajdziemy tu również krótką historię afrykańskiej przeszłości związanej z kolonizatorami (i jak ten okres wpłynął na poszczególne państwa), jak wygląda obecny ustrój polityczny niektórych państw czy próby walki o swoją przeszłość z europejskimi muzeami, które nie chcą wydać "swoich" okazów "dzikim ludom" z Afryki, bo przecież należą do Europy, a w Afryce na pewno by zostały zniszczone.

Ogólnie sporo ciekawostek, chociaż o większości już wiedziałem. Generalnie dla osób o podstawowym poziomie wiedzy o Afryce.

#bookmeter #ksiazki #afryka
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
e17cc0a2-8a69-40d4-be41-65a33ded7396
ciszej

@bojowonastawionaowca jest coś na temat negatywnego wpływu Rosji na Afrykę? Albo relacji komunizm - plemienność?

bojowonastawionaowca

@ciszej nie, zdecydowanie nie

ciszej

@bojowonastawionaowca ok bo szukam czegoś w tych tematach

Zaloguj się aby komentować

1274 + 1 = 1275

Tytuł: Ludzie to idioci - HBC 7
Autor: Wojciech Drewniak
Ocena: 8/10

Ostatnia część opisuje zdobywców nagrody darwina i inne śmieszne historyjki. polecam

#bookmeter #ksiazki

Panie @bojowonastawionaowca żeś Pan mi narobił roboty to weź tu pacnij teraz jaki stan licznika jest XD
Cybulion userbar
50d8bcae-3bd1-4c89-b354-26f25a492d96
ErwinoRommelo

Tez mam czolg i tez jestem idiota hehe

Zaloguj się aby komentować

1273 + 1 = 1274

Tytuł: Świry u władzy - HBC 6
Autor: Wojciech Drewniak
Ocena: 8/10

Opisy różnych władców, których wspólnym mianownikiem jest brak piątej klepki. I straszne i ciekawe i śmieszne historie.

#bookmeter #ksiazki
Cybulion userbar
b0f92c5d-2f1b-4619-916d-97a95f407dc3
deafone

@Cybulion mam książkę tego pana z jego autografem

Cybulion

@deafone ja jestem cyfrowy czlowiek musialby mi sie na kindlu podpisac xd

Zaloguj się aby komentować

1268+1=1269

Tytuł: Historia Bez Cenzury
Autor: Wojciech Drewniak
Ocena: 9/10

Pierwszy tom HBC.

Lubie drewniaka, lubie ich kanał a ksiażki świetnie sie czyta - pisane są dokładnie tym samym stylem co robiona jest narracja filmów. Serie przeczytalem podczas moich lekarskich podróży po polsce pociagiem, potrafilo mnie tak wciagnac ze dwa razy przejechalem wrzeszcz i musialem cofac sie z sopotu.

#bookmeter #ksiazki
Cybulion userbar
ca4a0135-1275-4318-b3d8-dd65eccc8a4d
Chunx

Też go lubiłem nawet mam tą książkę, oglądałem jego filmy namietnie. Niestety po jakimś czasie zaczął reklamować jakieś produkty jak np gry i robił pod dany produkt odcinek co minutę reklamy ehh... Finalnie odsubowalem

Cybulion

@Chunx yyyy? Nie zauwazylem. Sponsorblock robi robote

Chunx

@Cybulion to co on mówi nie zablokujesz. Dam ci przykład taki z dupy nie podam odcinka bo nie pamiętam ale wciskał tam grę Wolfenstein. "Cybulion był niesamowitym szpiegiem podczas 2 wojny światowej i miał mieścinie tak wielkie jak BALASKOWITZ Z NAJNOWSZEJ CZESCI GRY WOLFENSTEIN!!! Po obejrzeniu kilku takich odcinków straciłem zainteresowanie bo czułem spadek jakosci jeżeli tak już nie robi to let mi noł

chwastyodkuchni

On nie jest przypadkiem ukryta opcja pisowską?

Cybulion

@chwastyodkuchni niech sobie nawet bedzie konfiarzem. Nie obchodzi mnie to

Adonix

@Cybulion może ok na początek ale uoraszcza, czasem przekręca. Już lepiej podcast wojenne historie z kawalcem i bonczykiem/bączykiem

Cybulion

@Adonix jak mam czytac podcast?

Zaloguj się aby komentować

1266 + 1 = 1267

Tytuł: Pomyśl dwa razy
Autor: Harlan Coben
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 383
Ocena: 6/10

Ostatnia książka w tym roku, przeczytana rzutem na taśmę ;) 

Myślę że Cobena nikomu nie trzeba przedstawiać, jeden z popularniejszych pisarzy w Polsce, jego książek jest od groma bo całkiem płodny jest. Coben pisze prosto, akcja jest wartka. Do tego powyższa książka jest z cyklu z Myronem i Winem więc mamy postaci znane i lubiane. 
Jednak wg mnie to już nie to co było wcześniej. Może się zestarzałem, bo pierwsze książki z Myronem czytałem w liceum, ale poprzednie miały więcej pazura, ostrego, świetnie się czytającego żartu. Książka nadal leci szybciutko, ale Coben miał lepsze książki. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
c2f517bd-b632-438f-9cf0-1e3f812cd581
WujekAlien

@Endrevoir Polecasz serię z Myronem i Winem? czy raczej sobie odpuścić i Coben ma coś lepszego do zaoferowania?


Do tej pory wszystko co czytałem tego autora leciało jako niemal 1:1 scenariusz pod filmy i seriale, pewnie stąd też pokaźna sumka od Netflix dla autora i długoletnia współpraca przy ofercie platformy.

Endrevoir

@WujekAlien Mi się podobały chyba wszystkie książki od Cobena jakie przeczytałem, chyba te z Myronem nawet bardziej. Postacie są bardzo lubialne, szczególnie Win dla mnie. Zabawny, błyskotliwy i śmiertelnie niebezpieczny.

Powiem Ci szczerze że ja nigdy nie czytałem tych książek w kolejności chronologicznej, zwykle brałem po prostu to co było w bibliotece/trafiłem na dobrej promce. Książki są dość luźno powiązane ze sobą, nie powiem że nie są w ogóle, ale da się czerpać przyjemność z nich. Tak jest np w tej książce, dowiedziałem się z niej że Myron ma nieślubnego syna z byłą dziewczyną.... Trochę zalatuje Modą na Sukces, ale się dobrze czyta

WujekAlien

@Endrevoir Dzięki wielkie, to zacznę od 1 tomu, a później już w dowolnej kolejności

Zaloguj się aby komentować

1262+1= 1263

Tytuł: Cieszę się, że moja mama umarła
Autor: Jennete McCurdy
Kategoria: biografia
Ocena: 6,5/10

Małolatka opisuje swoje życie, droge do zostania gwiazdą Nicklodeon, i wszystkie perypetie lacznie z problemami z zywieniem, miłostkami etc. ¾ książki to mocne 9/10 ale im starsza jest bohaterka tym cieżej mi sie to czytało. Jednak polecam bo to co się działo w życiu tej dziewczyny to jest abstrakcja której sie nie spodziewałem.
#bookmeter
Cybulion userbar
ffa2311f-df9c-46fc-9992-3890eee0c897
SuperSzturmowiec

oo kilka dni temu dodałem do swojej kolekcji te

Cybulion

@SuperSzturmowiec ryje beret biorac pod uwage ze to sa nasze czasy.

Zaloguj się aby komentować

1261 + 1 = 1262

Tytuł: Inna dusza
Autor: Łukasz Orbitowski
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 7/10

#bookmeter

Tatko ponawia swój wysiłek z podobnym efektem i ryczy w moją stronę, że jestem bezużyteczny. Pyta, czy zdaję sobie sprawę do czego go doprowadziłem: musi kraść, byśmy mieli na jedzenie. Przeze mnie trafi do więzienia, a matka będzie głodować.

Czcij ojca swego i matkę swoją – to właśnie treść czwartego przykazania przyszła mi do głowy zaraz po tym kiedy tylko skończyłem czytać Inną duszę pana Orbitowskiego i zastanowiłem się wtedy nad bezwarunkowością tego przykazania i jego całkowitą niesymetrycznością względem dzieci. Bo spośród kilku wiodących wątków w tej książce to właśnie relacje bohaterów z rodzicami, relacje niepełne, relacje dysfunkcyjne, choć dysfunkcyjne na dwa różne, dwa zupełnie przeciwne sobie sposoby, chyba uderzyły mnie najbardziej. I jest to kolejna w ostatnim czasie książka, po Szczelinach pana Szostaka (zresztą wymienionego w Innej duszy w podziękowaniach od autora dla tych, którzy pomogli przy jej tworzeniu), którą czytałem, a która w jakimś stopniu porusza wątek wpływu dzieciństwa na przyszłe życie. Tak jakby z tego właśnie wszystko inne wynikało i może to właśnie dlatego akurat to uderzyło mnie najbardziej, uderzyło mnie jako przyczyna tego wszystkiego, co zostało w tej książce opisane.

Nie wiem. Ja sobie myślę, że w każdym drzemie coś takiego, tylko w jednym się budzi, a w drugim nie budzi, i tyle – mówi. Inna dusza się budzi. A może diabeł. Chętka by zabić, i już.

Książka Inna dusza inspirowana jest rzeczywistymi wydarzeniami jakie rozegrały się w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku w Bydgoszczy. Chodzi o dwa morderstwa, popełnione przez młodego człowieka w odstępie kilku lat, morderstwa zupełnie bezsensowne, nie mające żadnej motywacji. I takim właśnie nastolatkiem (nie tym, ale takim, autor zastrzega, że fakty stanowiły wyłącznie inspirację, a Inna dusza jest fikcją literacką) pan Orbitowski się zajmuje. Przy okazji odtwarza też nastrój czasów, w których rozgrywa się akcja powieści i to udaje mu się kapitalnie. Ten nastrój buduje zarówno za pomocą szerokiego planu – opisu miejsc i realiów, jak i za pomocą szczegółów – filmy w telewizji, muzyka w radiu i na kasetach, zresztą nawet rozdziały zatytułowane są tak jak utwory muzyczne, które się w danym roku na polskim rynku ukazały.

Nie jest to książka nostalgiczna, czytając ją nie tęskniłem do mojej wczesnej młodości, która na tamten czas przypadła. Ona przedstawia tę gorszą stronę tamtego okresu i w pewnym miejscach może być dla czytelnika dość niewygodna, a nawet bolesna, co jednak ja uznałbym jako jej zaletę – jest mocno naturalistyczna. Ale ta naturalistyczność oprócz tego, że jest jej zaletą, jest również i jej wadą. Bo przez tę beznadzieję opowieść jakoś nie potrafiła mnie porwać (co nie znaczy, że jest zła, to raczej kwestia moich oczekiwań i preferencji) a momentami wręcz mi się dłużyła. Nie wspominając już o tym, że bohaterowi, temu, który zabił (celowo nie podaję imienia), daleko jest do Rodiona Romanowicza Raskolnikowa, szczególnie w kwestii jego przedstawienia.
3d13184d-5bbf-4eff-b192-0fa6d45e9277
Opornik

Jak człowiek czyta albo słucha o tych różnych patologiach to tym bardziej stara się sam pracować nad tym żeby mieć normalną rodzinę.

O zdrowych relacjach rodzinnych się nie mówi, bo to nudne.

Zaloguj się aby komentować

1260 + 1 = 1261

Tytuł: Ogrody Księżyca
Autor: Steven Erikson
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 624
Ocena: 6/10

Czytałem strasznie wiele polecanek Malazańskiej Księgi Poległych, a że miałem akurat dostęp do audiobooka, to pomyślałem czemu nie... Spróbujmy.

Jest tylko jeden problem. To nie jest książka na audiobook. Autor ma specyficzny styl pisania, polegający na ciągłym przechodzeniu między POVami w trakcie akcji, tak że w ciągu 5 minut audiobooka POV potrafił się zmienić 3 razy. No nie mogłem się skupić i nadążyć za historią.

A przechodząc do samej książki.... Erikson stworzył OGROMNY ŚWIAT, z równie ogromną mitologią. Ludzie, Bogowie którzy ingerują w świat ludzi, walczą między sobą, do tego rasa Testi Andi... Jest tego masa. Do tego ogrom bohaterów, bardzo ciekawych zresztą. To wszystko tworzy mieszankę wybuchową do której wrócę, ale na pewno pod postacią zwykłej, papierowej książki. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
c61180fc-8c3b-4985-b7c0-99bd3b20e6e9
the_good_the_bad_the_ugly

Mnie niestety nie zachwycił ten cykl. Przeczytałem chyba 3 tomy i odpuściłem. Nie zaiskrzyło. ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

rith

@Endrevoir jeśli podejść do książki jak do luźnej rozrywki, to jest to świetny cykl. Mnie najbardziej bawiło to, że co książkę wchodziliśmy na wyższy level mocy, do poziomu niszczenia całych miast, krain, światów xD

bori

@Endrevoir Czeka na półce aż skończę Legendy Pierwszego Imperium, zobaczymy

inty

@bori akurat skończyłem legendy pierwszego imperium tydzień temu.

Bardzo ciekawie zakończenie, jest klamra i zamknięcie wszystkich wątków.


Malazanska bardzo się rozrasta z kolejnymi tomami o mocno trzeba się skupić jak się ją czyta aby nie potrącić wątków. Najgorzej się wraca do cyklu po dłuższej przerwie między tomami gdzie wiele rzeczy się przenika.

Dla mnie najlepszy jest tom 6.

Dzemik_Skrytozerca

Cykl zaczyna się dobrze, ale im dalej w las tym więcej problemów.


1. Mnożenie wątków. Sam autor się w nich gubi.


2. Niedokańczanie otwartych historii.


3. Brak wyjaśnień. Częsta choroba początkujących autorów fantasy. Przecież czytelnicy na pewno się domyśla kim jest Anonmander, albo czym są Forkrul Assail. Tak, można czytać przypisy fanów, ale to zdecydowanie nie to samo.


4. Brak opisów. Przestrzennych, taktycznych, postaci, przyrody, ras, smaków, zapachów. Ten świat jest absolutnie pozbawiony kolorów i kształtów. Opisy są tak szczatkowe i tak rozrzucone, że zebranie informacji znów odbywa się wyłącznie na poziomie wtórnego researchu fanów:

http://encyclopediamalazica.pbworks.com/w/page/18881284/Anomander%20Rake#:~:text=General%20References-,Description,the%20large%20vertical-pupiled%20eyes.


https://malazan.fandom.com/wiki/Forkrul_Assail#:~:text=The%20Forkrul%20Assail%20were%20humanoid,described%20as%20white%20as%20alabaster.


5. I ostatnia sprawa, kwestia fabularnego prowadzenia postaci. Autor próbuje często prowadzić kilka wątków jednocześnie, co kończy się grubym tomiszczem, chaotycznymi przeskokami, i brakiem rozwiązań.


PS. Seksualna przemoc wobec kobiet. Nie podoba mi się jak traktuje ten temat.

Endrevoir

@Dzemik_Skrytozerca ja na razie mocno zauważyłem pkt5. Resztę może poznam jak się wezmę za papierowe wersje, ale to będzie za jakieś pol roku bo mam inne pozycje zakolejkowane.

inty

@Dzemik_Skrytozerca skończyłem czytać całą sage z 5 lat temu o zgadzam się z całością co napisałeś

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo MAG zapowiada nowe wydanie trylogii Jaya Kristoffa. "Nibynoc", "Bożogrobie", i "Bezświt" wrócą do księgarń 12 lutego 2025 roku. Książki w twardych oprawach, z barwionymi brzegami, liczą kolejno 592, 592 i 688 stron, w cenach detalicznych po 69 zł za sztukę. Poniżej okładki i krótko o treści.

"Nibynoc"

W świecie, gdzie trzy słońca prawie nigdy nie zachodzą, początkująca morderczyni wstępuje do szkoły dla zabójców, planując zemstę na osobistościach, które zniszczyły jej rodzinę.

Córka powieszonego zdrajcy, Mia Corvere, ledwie uchodzi z życiem po nieudanej rebelii jej ojca. Samotna i pozbawiona przyjaciół ukrywa się w mieście wzniesionym z kości martwego boga. Ścigają ją senat i dawni towarzysze jej ojca. Jednakże jej dar rozmawiania z cieniami doprowadza ją do drzwi emerytowanego zabójcy i otwiera przed nią przyszłość, jakiej nigdy sobie nie wyobrażała.

Szesnastoletnia Mia zgłębia teraz tajniki fachu u najbardziej niebezpiecznych zabójców w całej Republice – w Czerwonym Kościele. W salach Kościoła czeka ją wiele zdrad i prób, a porażka oznacza śmierć. Jeśli jednak przetrwa inicjację, zostanie przyjęta w poczet wybrańców Pani od Błogosławionego Morderstwa i znajdzie się o krok bliżej tego, czego naprawdę pragnie.

"Bożogrobie"

Mia Corvere, niszczycielka cesarstw, znalazła sobie miejsce pośród Ostrzy Naszej Pani od Błogosławionego Morderstwa, ale wielu członków Duchowieństwa Czerwonego Kościoła uważa, że na to nie zasłużyła.

Jej pozycja jest niepewna, a w dodatku nadal daleko jej do pomszczenia brutalnej śmierci członków rodziny. Po śmiercionośnej potyczce z dawnym wrogiem Mia zaczyna nabierać podejrzeń co do motywów, jakie kierują samym Czerwonym Kościołem.

Kiedy staje się wiadome, że finał wielkich igrzysk w Bożogrobiu zaszczycą swoją obecnością konsul Scaeva i kardynał Duomo, Mia postanawia przeciwstawić się Kościołowi i sprzedaje się do niewoli, żeby mieć szansę dopełnić obietnicy, którą złożyła w dniu, kiedy straciła wszystko.

Na piaskach areny znajduje nowych sprzymierzeńców, zaciętych rywali i jeszcze więcej pytań na temat swoich dziwnych związków z cieniami. Jednakże w miarę jak ujawnianą są spiski i sekrety, w murach kolegium rośnie liczba ofiar. Mia będzie zmuszona wybierać między lojalnością a zemstą.

"Bezświt"

Największe igrzyska w historii Bożogrobia zakończyły się najbardziej zuchwałymi mordami w dziejach Republiki Itreyańskiej.

Mia Corvere, gladiatorka, zbiegła niewolnica i niesławna zabójczyni musi uciekać. Ponieważ ścigają ją Ostrza Czerwonego Kościoła i żołnierze z legionu Luminatii, być może nigdy nie opuści żywa Miasta Mostów i Kości. Jej mentor Mercurio wpadł w ręce wrogów. Własna rodzina życzy jej śmierci. Jej największy wróg, konsul Julius Scaeva, jest o włos od przejęcia całkowitej władzy w Republice.

Jednakże w trzewiach miasta czeka mroczny sekret. Razem ze swoją kochanką Ashlinn, bratem Jonnenem i tajemniczym dobroczyńcą z zaświatów. Mia musi wyruszyć w niebezpieczną podróż przez Republikę w poszukiwaniu odpowiedzi na zagadkę własnego życia. Arcymrok nadchodzi. Być może. to już ostatni raz noc zapada nad Republiką.

Czy Mia przeżyje w świecie, w którym nawet światło dnia musi umrzeć?

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #fantastyka #jaykristoff
1bab5edd-7008-430a-bd1b-57e48de31c42
AdelbertVonBimberstein

@Whoresbane te barwione brzegi to jakaś plaga ostatnio. Z ceną zejdźcie a nie kurdebela jakieś odpustowe kolorki.

Whoresbane

@AdelbertVonBimberstein Taka moda i to zwiększa sprzedaż a drogie w produkcji nie jest

UmytaPacha

@AdelbertVonBimberstein @Whoresbane a ja tam lubię barwione brzegi albo jak wzorki brzegowe są

Zaloguj się aby komentować

1259 + 1 = 1260

Tytuł: Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
Autor: Dorota Masłowska
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 4/10

Moja reakcja na film w 2012 roku: Boże, co za gówno
Moja reakcja na książkę, wczoraj: Boże co za gówno

Nawet w liceum lektura nie robiłaby na mnie większego wrażenia, gdyż byłem już po lekturze Mechanicznej Pomarańczy posługującej się podobnym językiem, jednak napisanej sto razy sprawniej.

Tutaj jedynie efekt świeżości na polskim rynku pewnie dołożył się do sławy tej książki, w 2002 roku rzeczywiście mogła robić wrażenie, bo nikt wcześniej nie napisał czegoś tak odważnego i nowatorskiego.

Czytanie było męczarnią.

#bookmeter #ksiazki
df7583d4-0f96-447d-83f7-de4f74ef034d
jajkosadzone

Czytalem,bardzo fajna ksiazka.

Szkoda,ze z filmu zrobiono komedie...

DerMirker

@jajkosadzone Odbiorcami filmu byli licealiści/gimbusy, pojedyncze gagi były śmieszne (Lej, kurwo, tę kolę), ale już wtedy czułem wewnętrzny wstyd, że to oglądam

jajkosadzone

@DerMirker

Film byl bardzo slaby,zenujacy

Ksiazka akurat spoko,w ciekawy sposob pokazywala otaczajaca rzeczywistosc, zwłaszcza,ze pisala to nastolatka.

ten_kapuczino

@DerMirker to jest trochę portret polskiej kultury doby transformacji ustrojowej - nawet nie chodzi mi o samą książkę, tylko to jak została odebrana i w jaką rolę została wepchnięta sama autorka. Książka jest pretensjonalnym gniotem napisanym przez półanalfabetkę, która nie potrafi zbytnio wyklarować, o co jej chodzi... Tym czasem elity kulturalne tego kraju, robią z Wojny nowy tekst natchniony, a z Masłowskiej wieszcza. Na własne oczy, śledząc losy Masłowskiej, możemy obejrzeć schematy z Kariery Nikodema Dyzmy i Nowych szat cesarza...


Z perspektywy ćwierćwiecza widać, że to postmodernistyczna bezproduktywna czkawka. Wojna nie ma w sobie nic ciekawego - ani historii, ani bohaterów, ani formy. Ot, na inteligenckie salony wyposzczone trudami i biedą lat 90-tych przebił się dresiarski bełkot, ktoś dopisał do niego, że to trafny komentarz polskiej rzeczywistości przełomu tysiącleci i poniosło się echem...

DerMirker

@ten_kapuczino no właśnie, co się z nią stało? Chyba od tamtej pory żyje sobie gdzieś na marginesie kultury i szerszemu gronu jej dalsze losy są nieznane Ostatnio przypomniała o sobie nową książką, ciekawe, co teraz pisze.


Może to podobny przypadek jak Fukuyama - też facet został wepchnięty na salony, mimo napisania książki, która kompletnie się nie sprawdziła?

ten_kapuczino

@DerMirker Bez przesady - Fukuyama jest naukowcem, który pracował na swoją pozycję dekadę i pisał o końcu historii przed upadkiem bloku wschodniego. Masłowska to zupełnie inna kategoria

Pan_Buk

@DerMirker Kiedy to przeczytałem w 2002, byłem zachwycony. Wcześniej nikt czegoś takiego nie napisał, a był to język, który znałem na co dzień. W tamtych latach w książkach posługiwano się bardzo literacką polszczyzną, w telewizji politycy zwracali się do siebie uprzejmie, nie przerywali sobie, nie obrzucali kupą i nie wyrywali nawzajem włosów, jak obecnie.

Więc taka książka musiała być sensacją.

DerMirker

@Pan_Buk tak, chyba właśnie z perspektywy 2002 roku to było bardzo świeże.

maly_ludek_lego

@DerMirker @Pan_Buk @ten_kapuczino @Pan_Buk @RogerThat

Oj tak, pamietam te czasy. Wystarczy posluchac wywiadow Lema, obejrzec Wielka Gre. Obejrzec jakies wywiady z politykami np SLD czy AWS z tamtych czasow.

Ostatnio ktos pod tagiem polityka wrzucal jakas debate z Janem Rokita. Tak dokladnie wygladaly rozmowy politykow czy polemiki w telewizji. Tak to pamietam.

Teraz wszystko przypomina rynsztok, bo tak sie jednemu politykowi z drugim oplacilo. Istnieje teraz jakas apoteoza glebokiego plebsu xD


Gdy teraz slucham jakichs youtuberow, to jest to jakas sieczka intelektualna i slowna. Nie wiem z czego to wynika - z braku czytania ksiazek i ery tiktokizacji? Ja jedynie, gdy chodzilem na uczelnie, slyszalem jakies tam ostatki takiej pieknej polszczyzny.


Wydaje mi sie, ze nie ma co oceniac tej ksiazki z perspektywy obecnych czasow, bo dyskurs publiczny to bylo wtedy ą, ę i fifirafa xD

Zaloguj się aby komentować

1258 + 1 = 1259

Tytuł: Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata
Autor: Tomek Michniewicz
Kategoria: reportaż
Liczba stron: 450
Ocena: 8/10

Na koniec roku udało mi się przeczytać bardzo dobry reportaż. Historia kilku osób, które urodziły się w różnych częściach świata i dorastały w różnych warunkach. Mamy opowieść o hindusce, która w wieku 13 lat wyszła za mąż i o mieszkance Ugandy, która mimo wszelkich możliwych przeszkód oraz dzięki uporowi matki poświęciła ogromną część swojego życia na zdobycie edukacji. Jest i Fin, który jest uosobieniem spokoju oraz Japonka, która została wepchnięta w kierat narzucony przez społeczeństwo, nie uznające żadnego przejawu indywidualizmu. Przygody białego obywatela Zimbabwe wydają się wręcz nierealne, a metody wychowawcze jego rodziców aż wywołują ciarki. I jeszcze Kolumbijka, ktoś chciała zrobić muzyczna karierę. Oczywiście jest i Amerykanin, który wszystko ma a i tak sobie nie radzi.

Czym teren reportaż się wyróżnia? Nie jest podzielony sztywno na rozdziały. Ujęty jest tematycznie. Bohaterowie mierzą się z podobnymi problemami tylko w innych warunkach i opis tych codziennych zmagań się przeplata. Różnice środowiskowe i mentalność, wymuszają kodeks zasad, a te zestawione że sobą uwypuklają to co najważniejsze. Czasami ze sobą polemizują.

Polecam serdecznie. Ciekawe spojrzenie na świat.

Kończę rok z 46 przeczytanymi książkami. Z czego jestem dumna, bo sprostalam wyzwaniu że stycznia, że zrobię min 10 km dziennie i poświęcę min 30 min na czytanie. Taki mój czas dla siebie. I tu też muszę przyznać, że #bookmeter był bardzo pomocny w doborze niektórych pozycji, za co szczerze jestem wdzięczna.

Wszystkiego dobrego w nowym roku. I samych wartościowych książek.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz\
#bookmeter
aed559fd-f10d-48e3-93fc-48c6096425ae
alaMAkota

@Opornik do pracy już nie jeżdżę autem. Albo rower albo z buta i wystarczy:)

Opornik

@alaMAkota e, rower to się nie liczy.


W sumie X lat temu sobie włączyłem rano aplikację w telefonie, i wieczorem mi wyszło że zrobiłem 210m w górę i w dół. A ja tylko czesto chodzilem po schodach. Ciekawe ile by wyszło KM.

splash545

@alaMAkota bardzo ładny wynik, gratuluję.

alaMAkota

@splash545 dziękuję:)

WujekAlien

@alaMAkota Świetna książka, mój pierwszy reportaż, któremu dałem 10/10.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Babcia cierpiała na nienagannie zdrowe zęby, co u czarownicy było poważnym brakiem. Szczerze zazdrościła Niani Annaple, czarownicy zza góry, która w wieku dwudziestu lat zdołała stracić wszystkie zęby i jako wiedźma budziła powszechne zaufanie. Owszem, trzeba wtedy jeść więcej zupy, ale też zyskuje się poważanie. Były jeszcze kurzajki. Bez żadnego wysiłku Niania Annaple miała twarz przypominającą woreczek z kulkami, podczas gdy Babcia wypróbowała wszystkie znane wywoływacze kurzajek i nie zdołała wyhodować nawet obowiązkowej na nosie. Niektóre czarownice po prostu mają szczęście.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
Mr.Mars

@moll Pewnie dentysta coś by poradził Babci na te zęby.


Kurzajki to są zaraźliwe.

moll

@Mr.Mars raczej by jej pogratulował o sam skończył z kurzajkami

Zaloguj się aby komentować

I z racji, że to ostatni to wrzucam dziś, co by ostatniego dnia roku zakończyć ten mały cykl.

“Publiczność zaś zawsze powinna pamiętać o podstawowych zasadach handlu akcjami: kiedy kurs rośnie, nie trzeba żadnych zawiłych i szczegółowych wyjaśnień tego faktu - wystarczy wiedzieć, że do tego, aby akcje rosły, wystarczy, by odpowiednio wielu ludzi chciało je kupować. Dopóki rosną, a wzrost przerywany jest tylko niewielkimi i naturalnymi korektami, dopóty ich zakup wydaje się rzeczą rozsądną. Ale jeśli po długim i solidnym wzroście kierunek trendu zaczyna się zmieniać, a spadki przerywane są tylko niewielkimi wzrostami - oczywiste jest, że linia najmniejszego oporu zmieniła orientację i teraz ciągnie kurs w dół. Jeśli to ustaliliśmy, naprawdę nie trzeba zawracać sobie głowy wyszukiwaniem powodów. Jakieś powody istnieją, ale na razie znane są tylko garstce ludzi, którzy albo zatrzymają je dla siebie, albo, co gorsza, poinformują publiczność, że akcje są tanie. Na tym polega ta gra - prawda nie od razu wychodzi na światło dzienne.”

To zatem koniec cyklu #cytaty z książki #wspomnieniagraczagieldowego

Pozdrawiam cieplutko.
Jesse Livermore
2f6a0ac1-874f-4b54-82cb-76c5d720f544
kodyak

Alez wyidealizowane wytłumaczenie giełdy. Brak spekulantów i właścicieli którzy dymają małych bo wiedzą więcej.

Zaloguj się aby komentować