🎅HejtoPaka ruszyła! Weź udział w drugiej edycji świątecznej wymiany prezentów na Hejto❄️

Zgłaszam się
Siema,
Oto Pierwsza Pieczęć, będąca #diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety

----------

Kupa (w) pracy

Gdy w pracy jest sennie i strasznie się nudzi,
ty czekasz, gdy zegar już koniec odmierzy,
to znak jest, że kawę przyrządzić należy -
niechaj mała czarna cię sprawnie rozbudzi.

I jak pewnym jest to, że wredni są rudzi,
tak z pewnością wkrótce do kibla uderzysz.
Taka jest zależność, możemy być szczerzy:
po kawie w sedesie trzeba napaskudzić.

Jaki czas to piękny, dzielony przez wielu,
prawo twoje święte jako pracownika,
by w spokoju siąść i wypuścić krecika.

Korzystaj więc proszę, drogi przyjacielu,
rozsiądź się wygodnie i pogrąż w zadumie,
że za gówno dostajesz pieniądze w sumie.

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
UmytaPacha

@Piechur też przeczytam w busie ale jest kupa - jest piorun

splash545

@Piechur zabawny i życiowy xd

Zaloguj się aby komentować

959 + 1 = 960
prywatny licznik: 41/?

Tytuł: Plama na złotej puszczy
Autor: Bolesław Mrówczyński
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Liczba stron: 221
Ocena: 6/10

"Czy to w polu, czy w obozie
Harcerz zuch i chwat
Czy pod wozem, czy na wozie
Śpiewa, gwiżdże rad"

Książka o harcerzach, nic dodać nic ująć. Zaczyna się jak u Hitchcock'a, z grubej rury - harcerze przyjeżdżają na obóz do mazurskiej puszczy, i od razu trafiają na pożar lasu, który pomagają ugasić. Głównym bohaterem i narratorem jest druh Kowalski, zastępowy "Czajek". Sprawia wrażenie niezbyt pewnego w tym co robi, jego podopieczni nieraz wydają się bardziej bystrzy od niego. Wyróżnia się z nich szczególnie jeden, Piętek. Ideał, na wszystkim się zna, wszystko zrobi, z każdym nawiąże przyjacielskie stosunki. Reszta z harcerzy to jakaś szara masa, ot są, ale nie zapamiętuje się ich jakoś szczególnie, może poza druhem kwatermistrzem, który (jak przystało na czasy PRL) wszystko załatwi.

Harcerze po urządzeniu się w lesie prowadzą własne śledztwo w sprawie pożaru. Rychło okazuje się że było to podpalenie, ale milicja szybko umarza postępowanie z powodu niewykrycia sprawców. Strażnik lasu, zaciekły wróg Niemców oskarża starszego mieszkańca pobliskiej wsi, niejakiego Zygfryda Boeniga, Mazura z dziada pradziada (wychodząc pewnie z założenia że z takim nazwiskiem to na pewno Niemiec, a Niemiec twój wróg!). Okazuje się że w osadzie tej, nazwanej przez harcerzy "Starą Wsią" mieszkają razem powojenni przesiedleńcy z różnych stron polski oraz dawni mieszkańcy tych ziem. Oczywiście rodzi to rozmaite konflikty, które wspaniali harcerze szybko rozwiązują pomagając socjalistycznie każdemu, a w szczególności wspomnianemu dziadkowi Boeingowi. Tenże okazuje się bohaterem, członkiem byłego Związku Polaków w Niemczech, organizacji mocno represjonowanej podczas II WŚ.

I tak powoli do finału toczy się akcja, oparta głównie na dochodzeniach, poszukiwaniu śladów w lesie, pomocy okolicznej ludności czy rozmaitych zajęciach obozowych harcerzy. Solidna książka harcerska, oczywiście pełna dydaktyzmu i moralizatorstwa ale dzięki temu urocza. Dla fanów gatunku.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
accd451f-8d6b-4fda-82de-e245e9f2d13a

Zaloguj się aby komentować

Bajka o Lęku i Gniewie

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami, dawno, dawno temu, w lesie na Lubelszczyźnie, mieszkał sobie chłopak - Brain.
Tu jednak gwoli ścisłości pozwolę sobie wtrącić, żeby była jasność, jego imię wywodzi się z angielskiego rodu szlacheckiego. Nie chciałbym, żeby ktoś pomylił to eleganckie angielskie imię z polskim plebejskim Brajankiem. Skoro mamy już jasność, kontynuujmy...
Tak więc Brain żyjąc w dawnych, niebezpiecznych czasach, na skutek pewnych zawirowań losu zamieszkał w chatce w dzikich lubelskich kniejach. Całe szczęście nasz bohater nie był sam, miał tam dwójkę swoich dobrych przyjaciół - Lęk i Gniew. To dzięki nim udawało mu się przeżyć w tej niebezpiecznej krainie. Wielokrotnie jego przyjaciele pilnowali, żeby nie wpadł w kłopoty oraz ratowali go z tarapatów. Byli niezawodni i zawsze mógł na nich polegać. Każdy z nich miał inną paletę zalet, a wzajemnie uzupełniali się wręcz doskonale.

Lęk był szybki, lecz też ostrożny i potrafił przewidywać zagrożenia z dużym wyprzedzeniem. Miał niesamowity instynkt, tak jakby szósty zmysł mówiący mu kiedy najlepiej się wycofać, lub jaką drogą najlepiej będzie obejść niebezpieczeństwo.
To dzięki niemu Brain omijał jak najszerszym łukiem chatkę na kurzej stopie. Chatka ta stała w środku lasu i była w całości zrobiona z piernika! Gdy Brain ją zobaczył chciał do niej podbiec i od razu wziąć się za wygryzanie dziury w ścianie. Wtedy lęk złapał go za rękę i rzekł:
- Poczekaj, lepiej tego nie robić, a nawet tam nie podchodzić.
- Ale jak to?! Zobacz, tyle słodkości! Ze słodkich rzeczy ostatnio jem tylko borówki!
- No właśnie! Skąd w środku lasu znalazło się tyle piernika? Nie wydaje Ci się to trochę dziwne?
Jakby na potwierdzenie tych słów zahukała sowa siedząca na dachu chatki. Przekręciła głowę w prawo, w lewo, przyglądając się naszym bohaterom pod różnymi kątami. Następnie odwróciła się i obróciwszy samą głowę o 180 stopni kontynuowała ich obserwację. Była bardzo dziwna.
- Ale, ale... - zapał Braina trochę opadł.
- Druga rzecz - kontynuwał Lęk - do kogo by ta chatka nie należała, jak myślisz co się stanie jak właściciel zastanie ją z dziurą w ścianie?
- Pewnie nie będzie zadowolony...
- No właśnie!
Tym oto sposobem Brain odpuścił, a Lęk idąc przodem prowadził go przez leśne ścieżki spowrotem do domu. Czasem przystawał i nasłuchiwał. Dzięki temu udało im się ominąć stado wilków, które wylegiwało się na polance przez, którą biegła trasa. Co prawda chłopaki się trochę pokłuli od kolców krzaków jeżyn omijając je, ale udało im się bezpiecznie dotrzeć do domu. A Brain uzbierał całą czapkę jeżyn, żeby choć trochę sobie wynagrodzić smak słodkich pierniczków, którymi się obszedł.
Później okazało się, że dobrze zrobili! Po lesie zaczęła krążyć legenda, że jakieś dzieciaki wygryzły dziurę w ścianie chatki z piernika, a straszna wiedźma ścigała potem ich matkę o zwrot kosztów naprawy! A to nie były tanie rzeczy! Nieraz Brain obserwował przez okno jak wiedźma śmieje się opętańczo lecąc na miotle po odbiór kolejnej raty. Gdyby wtedy nie posłuchał Lęku z pewnością zrujnowałoby to skromny budżet naszego bohatera.

Za to Gniew nie bał się nigdy! Brain nie znał nikogo bardziej dzielnego niż on! Gniew potrafił uratować Braina z nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji. Za każdym razem gdy już wydawało się, że nic nie da się zrobić i Braina czeka rychły koniec, wtedy właśnie Gniew zaczynał działać i robił to doskonale.
Tak też było kiedy Brain przechodził przez most idąc do miasta na zakupy. Wszyst­ko wydawało się w porządku, nasz bohater już właśnie z niego schodził. Kiedy nagle wyszedł spod niego wielki troll zaganiając Braina w przygotowaną na nim wnękę i domagając się zapłaty za jego przejście. Brain nawet nie miał tyle pieniędzy, a gdyby dał mu to co miał nie starczyłoby mu już na zakup jedzenia. Pozostała jedna droga przez barierkę wprost w nurt rwącej rzeki. Nasz bohater nie umiał pływać zbyt dobrze, poza tym był już początek grudnia.
- Nie skacz nie uda Ci się tego przeżyć. - szeptał mu Lęk zza pleców.
Wtedy do akcji wkroczył Gniew, wyszedł wprost na trolla i zaczął się wydzierać:
- Co to ma być za pobieranie opłaty z zaskoczenia?! Opłatę pobiera się jawnie! Gdzie informacja o opłacie?! Gdzie tabliczka z ceną?!
Troll lekko cofnął się, lecz nie chciał odpuścić. Gniew za to nakręcał się coraz bardziej, krzyczał, wrzeszczał, aż w końcu nie chcąc tracić rezonu dał trollowi fangę w nos! Tego troll się nie spodziewał i chyba bardziej z tego zdumienia niż od ciosu przewrócił się. Brain ośmielony działaniem Gniewu skoczył mu na mały palec i już po chwili ciągnięty przez Lęk, oddalił się w stronę miasta przy akompaniamencie trollowego wycia.
- Mój biedny paluszek, ałaaa! - niosło się po całym trakcie.
Gniew nie tylko wtedy ocalił naszego bohatera. Innym razem Gniew przepłoszył całe stado dzików, a jeszcze innym pomógł wygrać bójkę Brainowi gdy napadli go bandyci.

Tak więc pomimo wielu niebezpieczeństw dzikich lubelskich ostępów, Brain zawsze dawał sobie radę. Mając takich przyjaciół jak Lęk i Gniew niczym nie musiał się martwić. Mógł im powierzyć swoje życie, co też czynił chętnie mając do nich wielkie zaufanie. A Lęk i Gniew mogąc działać swobodnie stawali się coraz silniejsi i coraz sprawniej dawali radę przeciwstawiać się wszelakim niebezpieczeństwom.

W pewnym jednak momencie nastał czas transformacji i wszystko się pozmieniało. Na tronie małego wówczas miasteczka - Lublin zasiadł król Jerzy, zapamiętany po wsze czasy jako Twórca. Przydomek jego wynikał z tego, że z małej mieściny w środku lasu udało mu się stworzyć wielkie miasto-królestwo. Chodziły plotki, że ponoć też tworzył poezję, jednak była ona tak niskich lotów, a traktowała o tematach takich jak kał i uryna, więc może lepiej byłoby o tym wcale nie wspominać...
Także zapomnijmy o tym i skupmy się na pozytywach! Lublin za panowania króla Jerzego rozrósł się na potęgę, wchłonął sporą część lubelskiej dziczy, gdzie nastała cywilizacja i dobrobyt! Jerzy Twórca zadbał też o bezpieczeństwo mieszkańców całego regionu i przy pomocy swojej prawej ręki, kapitana straży, syna kowala - Kowalskiego, zaprowadził tam prawo i porządek. Kowalski zasłynął z licznych eskapad w leśne rejony gdzie razem ze swoją grupą elitarnych żołnierzy zwanych Czarną Brygadą, łapał wszelakich bandytów i wybijał czające się wszędzie straszne potwory. Już nikogo nie nękały trolle, strzygi i wilkołaki. Natomiast największą sławę zyskał zabijając ostatniego Smoka ukrywającego się w sercu lubelskiego lasu, w grocie Kraka i od tamtej pory wszystkie dziewice mogły już czuć się bezpieczne.

Wróćmy jednak do głównego bohatera naszej opowieści Braina. Otóż Brain na skutek przemian wprowadzonych przez króla Jerzego, pozbył się swojego dawnego domku w zamian za udziały w połowie lokali mieszkalnych w kamienicy, która wyrosła w jego miejscu. Tak więc nasz bohater zamieszkał w jednym z nich, a konkretnie na parterze i żył sobie w dostatku pobierając czynsz, który płacili mu mieszkańcy reszty należących do niego lokali.
W każdym razie tak było na początku... Bo gdy tylko wrzawa transformacji ustała Brain wrócił do swoich dawnych nawyków z życia w dziczy i w całości zawierzył swoje życie przyjaciołom - Gniewu i Lękowi.
Lęk gdy tylko słyszał jakieś szmery, stuki, czy dyskusje w mieszkaniach wyżej interpretował to jako zagrożenie. I właśnie wtedy nasz bohater razem z Lękiem przechadzali się nocą ulicami miasta. Unikając przy tym zatłoczonej starówki, na której każdego wieczoru mieszańcy Lublina gromadzili się w kawiarniach i pubach, żeby się bawić oraz nawiązywać i umacniać relacje.

Przez te nocne wędrówki Brain był ciągle niewyspany i rozdrażniony. Gniew widząc co się dzieje uderzył pięścią w stół!
- Dosyć tego! Wykończysz się! Trzeba coś z tym zrobić!
Od tego momentu gdy tylko Lęk informował o niebezpiecznych dźwiękach, wtedy Gniew wkraczał do akcji. Zaciągnął Braina do mieszkania wyżej i zrobili razem awanturę jego mieszkańcom. Okazało się, że słusznie! Ponieważ mieszkali tam wieczni imprezowicze, zaprawiajacy się różnego rodzaju trunkami każdego wieczora a późniejsze hałasy były skutkiem ich działania. Na kilka dni był spokój i znów hałasy. Gniew wiedział już co robić i po kolejnych dwóch kłótniach, wziął za chabety po kolei każdego z kłopotliwych lokatorów i wyrzucił ich na bruk.
Kolejni lokatorzy byli już cisi... do czasu, aż urodziło im się dziecko. Gniew nie zastanawiając się ani chwili ciągnął Braina i urządzał awanturę młodemu małżeństwu za płacze noworodka. Szybko się przez to wyprowadzili. Gniew zadowolony ze swojej skuteczności rozszerzył swoją działalność na klatkę i awanturował się z każdym z sąsiadów. A to bo wchodził za głośno, a to za późno, a to za wcześnie, a to za wnoszenie mebli do lokalu. Przez te działania klatka kamienicy należąca do Braina szybko opustoszała i nikt nie chciał wynajmować lokali należących do niego. Brain już nie musiał obawiać się hałasów, bo żadnych nie było. Za to Lęk każdego wieczoru zamartwiał się wraz z Brainem, podsuwając mu myśli: co oni teraz poczną i za co będą żyli. I faktycznie, nie minęły dwa miesiące a poza pismami urzędowymi domagającymi się zapłaty, do drzwi Braina zapukał urzędnik domagający się pieniędzy. Brain niewiele myśląc dopingowany przez Gniew uderzył go w twarz, co skończyło się tygodniowym pobytem w areszcie dla naszego bohatera.

Brain gdy tylko opuścił areszt, w dalszym ciągu słuchając ciągle przekrzykujących się, nie wiedzących już sami co robić Lęku i Gniewu, postanowił uciec z nimi do lasu i żyć tak jak kiedyś. Ruszyli więc bez namysłu otoczeni przez lutowe mrozy wprost w leśne knieje.
Szli i szli, brnąc w coraz głębszym śniegu. Lęk zaczął się lękać o przemoczone buty, a Gniew gniewał się o to samo. A Brain cały się trząsł targany gniewem, lękiem i mrozem, lecz szedł przed siebie bo już nie wiedział co ma robić, bo niby skąd miałby to wiedzieć? Przez całe swoje życie przecież niewiele musial myśleć. Ufał zawsze swoim jakże niegdyś skutecznym przyjaciołom, którzy jednak niezbyt dobrze odnajdywali się w dzisiejszych czasach.
- Co mam robić? No co? - wciąż szeptał do siebie przemarznięty i wycieńczony.
W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że mówi do siebie, bo Lęk i Gniew gdzieś się zgubili po drodze. Może opadli pierwsi z sił na mrozie?
- Czyli nie musze się ich słuchać? Może wymyślę sam jakiś plan działania, jak by się tu odnaleźć?
Brain zawrócił do domu i wciąż dumał idąc w jego stronę. Nie wiedział czy uda mu się w ogóle wrócić, bo ledwo powłóczył nogami cały dygocząc z zimna. Jednak los się do niego uśmiechnął i gdy tylko wyszedł na trakt natrafił na wóz jadący wprost do miasta. Jak woźnica go tylko zobaczył to bez pytania zapakował go pod derkę i milcząc ruszyli, a Brain wciąż rozmyślał.

Gdy doszedł już do siebie w swoim mieszkaniu, wrócili do niego Lęk i Gniew. Faktycznie opadli z sił w lesie, jednak szybciej zawrócili i również udało im się dotrzeć do mieszkania. Nim jednak zdążyli się odezwać Brain rzekł do nich pierwszy:
- Chłopaki miałem chwilę, żeby sobie wszystko przemyśleć. Mogłem polegać na Was całe swoje życie i bardzo Wam za to dziękuję. Jak jednak sami widzicie Wasze przywództwo słabo się sprawdza w dzisiejszym świecie. Chciałbym, żebyśmy spróbowali, żebym to teraz ja kierował naszą grupą. Cenie Wasze doradztwo i chcę, żebyście dawali mi sygnały co się dzieje, jednak ostateczna decyzja co robimy od tej pory będzie należeć zawsze do mnie. Obiecuję Wam, że będę ćwiczył swój rozum i rozsądek, żeby moje decyzje były dla nas zawsze jak najlepsze.
Na te słowa Lęk zaczął się lękać, a Gniew gniewać, jednak biorąc pod uwagę ostanie wydarzenia, zgodzili się niechętnie.
Od tej pory Brain gdy tylko usłyszał coś co podsuwał mu Gniew albo Lęk nie zaczynał działać, lecz myśleć. Dopiero po przemyśleniu jaka decyzja będzie najbardziej optymalna zaczynał działać. Początkowo Lęk lękał się, że jego reakcje są zbyt wolne. Gniew za to gniewał się za brak zdecydowania. Brain musiał odbyć z nimi jeszcze wiele rozmów, żeby ich upewnić, że wie co robi i uspokoić gdy chcieli przejąć nad nim kontrolę. Po czasie się to udało, a Brain mając już jakieś doświadczenie w kierowaniu swoją grupą potrafił reagować szybciej i bardziej zdecydowanie, lecz w sposób zawsze rozumny i wyważony.

Okazało się to dobrą taktyką w obecnych czasach. Brain zapełnił swoje lokale nowymi lokatorami. Dał się też poznać jako dobry najemca potrafiący gasić konflikty w zarodku, lecz nie wtrącający się do życia mieszkańców jego kamienicy.
Teraz spał zawsze spokojnie i szybko przyzwyczaił się do stuków kamienicy oraz gwaru miasta. Chodził też wieczorami na starówkę, gdzie poznał swoją przyszłą żonę. Zrobił na niej wrażenie recytując swój wiersz w jednej z kawiarni, która urządzała raz w tygodniu poetyckie slamy.
A co z Gniewem i Lękiem? Do końca życia towarzyszyli Brainowi, lecz nie narzucali mu się zbyt mocno. Widzieli, że jego rozumne działanie jest skuteczne, więc byli szczęśliwi mogąc mu towarzyszyć, jedynie od czasu do czasu szepcząc mu pewne rady.

Liczba słów: 2047

#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna
splash545

@slynny_skorpion dziękuję!

Dziwen

@splash545 w prawo i w lewo mówisz...

/Odpala cygaro i zaczyna się dusić, bo przecież nigdy nie palił/

Znam ją. XD

splash545

@Dziwen tak czułem! xd

Dziwen

@splash545 Boga się nie boisz, że taki pocisk na Georga napisałeś. XD

George_Stark

Każdy z nich miał inną paletę zalet, a wzajemnie uzupełniali się wręcz doskonale.


Ale ładnie to zdanie brzmi!


Co prawda chłopaki się trochę pokłuli od kolców krzaków jeżyn omijając je, ale udało im się bezpiecznie dotrzeć do domu.


To jest piękny przykład tego, jak ważna jest składnia i jak ważna jest redakcja. Chwilę mi zajęło zastanawianie się jaki sposobem krzaki jeżyn, które chłopaki omijali, mogły ich pokłuć.


Szli i szli, brnąc w coraz głębszym śniegu. Lęk zaczął się lękać o przemoczone buty, a Gniew gniewał się o to samo. A Brain cały się trząsł targany gniewem, lękiem i mrozem, lecz szedł przed siebie bo już nie wiedział co ma robić, bo niby skąd miałby to wiedzieć?


O, i to też jest bardzo zgrabne.


***


I cała bajka też ładna, z bardzo ładnym morałem. Gratuluję.

splash545

@George_Stark dziękuję.

splash545

@George_Stark może się zrobi jakieś tag #naredakcje i będą konkursy kto najlepiej redaguje teksty

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
954 + 1 = 955

Tytuł: Odmieniec
Autor: Victor LaValle
Kategoria: horror
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367023405
Liczba stron: 432
Ocena: 8/10

MAGowa seria grozy znowu dowiozła - tym razem nieźle porąbaną książkę. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Wstęp okazał się czymś zupełnie innym niż oczekiwałem, zarówno w odniesieniu do całej książki, jak i jej obrazu, który stworzyłem sobie w głowie przed sięgnięciem po nią (lub choćby przed zapoznaniem się z blurbem). Późniejsze zawiązanie fabuły przebiega już dosyć standardowo, a poza tym przez pewien czas skupia się na temacie dosyć bliskim przynajmniej części tutejszej społeczności tj. handlu książkami i obserwowaniem szeroko pojętego jej rynku. I standardowo faktycznie jest, ale mniej więcej do 1/4 książki - a potem zaczyna być grubo. Opisałbym to trochę obszerniej, ale trzeba mi uwierzyć na słowo, że każdy twist powoduje coraz to wyższe uniesienie brwi, więc na tym skończę. [Tutaj dałbym spoiler, ale niestety się nie da]. Wspomnę jedynie, że gdyby pewien wątek stał się tym głównym, to byłbym chyba bardziej zadowolony (ale nie wiem czy znacznie, bo do tego musiałbym taką wersję faktycznie przeczytać); z tego więc powodu wpada 8, a tak to ta seria otrzymałaby może kolejną 9.
Dużym plusem są jeszcze postacie: jest ich na tyle niewiele, że każda zostaje odpowiednio scharakteryzowana, a do tego nie są jednowymiarowe, co widzimy dopiero później. Styl nie wyróżnia się po prawdzie niczym szczególnym - choć dialogo są niezłe - ale od dłuższego czasu nie miałem styczności z książką, którą chciałem czytać dosłownie ciągiem, bo akcja była w pewnym momencie na tyle gęsta; gdybym tylko nie miał jeszcze innych aktywności.
Książka niezła, porąbana, dziwna - ciężko ją odłożyć. Zdecydowanie polecam. Seria grozy jest póki co najlepszym z cykli wydawniczych MAGa.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #victorlavalle #grozamag #mag #ksiazkicerbera
f2c572a4-fca9-47c3-ac83-d8c2cc9bed7c

Zaloguj się aby komentować

Co drugi dzień zwycięstwo, ciężki żywot kawiarenkowicza…

Temat: Piraci
Rymy: skarby - nurty - garby - burty

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
PaczamTylko

Ahh te Piratebay niezliczone skarby

płyną terabajty poprzez zakazane nurty

provider montuje mi już neta spowalniające garby

aj tam, ściągnę jeszcze coś, najwyżej wyrzucę za kosza burty

ab04b37e-7e93-49e0-8e7a-43dac288c64f
RogerThat

Mimo woli nur po skarby

Zgubiły atlantyku nurty

Rose wyrosną ze dwa garby

Od wychylania się zza butry

(bo wypatruje dicaprio)

splash545

Bo przygody to są skarby

Łódź targają ostre nurty

Od pompowania zęzy garby

Słabych rzucamy za burty

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a! 

Wydawnictwo MAG prezentuje czwarty tom serii Czerwony Świt. "Żelazny złoty" Pierce'a Browna w sprzedaży od 27 listopada 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie ma 704 strony, w cenie detalicznej 69 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Zakończył stulecia rządów Złotych, zerwał okowy imperium, a dziś jest bohaterem nowej, wspaniałej republiki. Zapłacił jednak straszliwą cenę. Na obrzeżach Układu Słonecznego wnuk zamordowanej przez niego władczyni śni o zemście. W twierdzy ukrytej na dnie wenusjańskiego oceanu Pan Popiołów snuje plany zmiażdżenia nowo powstałej demokracji. Bliżej domu młoda Czerwona dziewczyna, której Powstanie odebrało wszystko, zaczyna się zastanawiać, czy wolność nie jest tylko kolejnym kłamstwem Złotych. W tym przerażającym nowym świecie, w którym Obsydianowi piraci łupią statki w Pasie Asteroid, Marsem wstrząsają ludobójstwa i klęski głodu, a Luna jest terroryzowana przez mafie, Darrow - w towarzystwie nowych bohaterów z całego układu - będzie musiał stawić czoło chaosowi, jaki rozpętał się po rewolucji.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #scifi #sciencefiction #piercebrown #redrising #czerwonyswit
86dadbe6-4a59-4f65-9ec6-58fa485f8072
Cerber108

Ta biel pasuje jak pięść do nosa, obrazek też generyczny, czarne były lepsze. I co, będą robić białe barwienie?

Zaloguj się aby komentować

Dylematy

Starzy przyjaciele, a może nowi
Czy to co robię to błędy czy postępy
Żyć w niewoli czy sprzeciwić się szefowi
Jakie szanse na "tak" tej istoty pięknej

Iść w koszuli, a może w dresie
Jaki cel jest mej egzystencji
Tej małej cząstki we wszechświecie
Żyjemy wszyscy w tej ambiwalencji

Ciągłe dylematy, z nich nikt nie wyrośnie
Nie oszczędzają zarówno bogacza, jak i biedaka
Niektórych czynów jak i słów się nie cofnie
Wybieraj więc mądrze, by nie wyjść na prostaka

Mądrość człowieka to nie tylko wiek
Błędy popełniajmy, wniosek z nich cenny
Mimo, że wydarzeń życia zmienią nam bieg
To czyż nie będzie on w przyszłości bezcenny?

#nasonety
#zafirewallem
Piechur

Kurde nie wiem kto xD

moll

@Piechur stawiam na @splash545

splash545

@moll no na pewno mi się podoba To ja postawie na @RogerThat znów, jakoś mi tak dziś podpada xd

Zaloguj się aby komentować

946 + 1 = 947

Tytuł: Koniec świata to dopiero początek. Scenariusz upadku globalizacji
Autor: Peter Zeihan
Kategoria: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Ocena: 6/10

#bookmeter

Współczesny model życia jest możliwy dzięki idei ciągłości: idei, że dzisiejsze bezpieczeństwo i ochrona jutro nie znikną, toteż możemy powierzyć swoje życie składającym się na ten model systemom. W końcu, gdybyśmy wiedzieli, że nasze państwo jutro upadnie, nie przejmowalibyśmy się zbytnio różnymi głupotami, których domaga się od nas szef, tylko zaczęlibyśmy się uczyć wekować warzywa.

Rozmawianie w ramach klubu dyskusyjnego z innymi ludźmi o książkach ma tę wadę, że czasami (a może nawet często?) trzeba przed spotkaniem przeczytać coś, po co normalnie pewnie by się nigdy nie sięgnęło, a czasami takie lektury okazują się męczące. Rozmawianie w ramach klubu dyskusyjnego z innymi ludźmi o książkach ma tę zaletę, że czasami (a może nawet często?) trzeba przed spotkaniem przeczytać coś, po co normalnie pewnie by się nigdy nie sięgnęło, a czasami takie lektury potrafią zostawić coś w głowie i może jakoś poszerzyć horyzont (choćby o centymetr).

Tak właśnie było z książką pana Zeihana, bo za nią z własnej woli na pewno bym się nie zabrał, a nawet jakbym się już z jakiegoś powodu zabrał, to pewnie, ze względu na sposób, w jaki autor opowiadał mi o tym swoim scenariuszu, szybko bym ją odłożył. To tylko jedno z moich natręctw w postaci chęci bycia przygotowanym do tematu rozmowy – jeśli rozmowa ma się odbywać na jakiś temat – sprawiło, że tę książkę w ogóle skończyłem.

Skoro już zacząłem od tego, że przeszkadzał mi sposób w jaki pan Zeihan tę książkę napisał, to może na początek szerzej właśnie o tym. Autor jest Amerykaninem i to w sposobie prowadzenia narracji czuć tak mocno, że czasami przed oczami aż pojawiały mi się gwiazdy (w liczbie pięćdziesięciu). Czytając Koniec świata to dopiero początek miałem wrażenie, że jestem na jakimś show, a cała treść jest tylko pretekstem do wystąpienia. Jednym to może się podobać, innym nie – ja akurat jestem z tych drugich, mnie taki sposób narracji razi. Ale związany z tym jest jeszcze jeden kłopot – przekazując ważne i istotne informacje w taki a nie inny sposób treść rozmywała mi się z powodu tej formy. Zasadniczo stawiam zwykle formę nad treścią, ale nie w książkach popularnonaukowych, jeśli już za nie się zabieram, chciałbym dostać w miarę jasny obraz i chciałbym też jednak żeby coś mi z nich w głowie zostało.

Sama treść to, jak na to wskazuje tytuł, scenariusz tego, co stanie się ze światem po upadku Pax Americana – porządku, jaki obowiązuje obecnie za sprawą Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Tutaj pierwszy minus książki – autor nie przedstawia w sposób wystarczająco jasny i klarowny tego, dlaczego jego zdaniem ten porządek miałby upaść. W ogóle – co zrozumiałe, w końcu ta książka to scenariusz, więc z natury rzeczy oparta jest na pewnych założeniach – zabrakło mi zebrania w jednym miejscu założeń na jakich został ten scenariusz oparty. Wracamy do jasności i klarowności przekazu.

Perspektywy, które pan Zeihan przedstawia nie są wesołe. Wieszczy on załamanie łańuchów transportowych, co ma doprowadzić do cofnięcia wielu regionów świata do poziomu sprzed rewolucji przemysłowej. Dodając do tego występujące w całym niemal rozwiniętym świecie problemy demograficzne wskazuje na nadchodzące załamanie się rynków finansowych. I choć zajmuje się później również dostępem do energii, surowców przemysłowych i produkcją rolnictwa, to mam wrażenie, że w rozdziałach traktujących o tych trzech zagadnieniach w tej jego wizji wszystko i tak jest skutkiem problemów przedstawionych wcześniej.

Zdaniem pana Zeihana w czasie nadchodzącego kryzysu najlepiej poradzą sobie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, co, jak czytałem w komentarzach dotyczących tej książki, jest głównym przedmiotem krytyki wśród polskich czytelników. Ja jestem skłonny przychylić się w tej sprawie do zdania autora, i zgodzić się z jego argumentami, dość licznymi, przedstawiającymi Amerykę Północną jako kontynent „samowystarczalny”. Z jednym tylko zastrzeżeniem: pan Zeihan zakłada, że w Stanach Zjednoczonych nie wydarzy się nic, co zachwiałoby integralnością tego państwa. Ma do tego prawo, to w końcu tylko scenariusz. Coraz bardziej przypomina mi jednak gdybanie.

Świetną robotę wykonał za to autor kreśląc obraz tego w jaki sposób doszliśmy do tego, co teraz mamy. Zaczynając od naświetlenia przyczyn, które sprawiły, że pierwsze cywilizacje rozwinęły się tam, gdzie się rozwinęły, przez wpływ pojawienia się kolei żelaznych, aż po optymalizację transportu morskiego za pomocą kontenerów. Drugą rzeczą, która uświadomiła mi złożoność dzisiejszego świata było prześledzenie łańcuchów dostaw na podstawie kilku produktów codziennego użytku. Zdałem sobie sprawę, jak wszystko to, co mamy jest chwiejne i jak niewiele wystarczy żeby to wszystko zostało sparaliżowane – taki trochę efekt motyla, gdzie zdarzenie na morzu w okolicach Somalii może, w skrajnym przypadku, wywołać głód a przynajmniej brak jakiegoś produktu na przykład w Danii.

Dla mnie Koniec świata to dopiero początek był bardziej książką fantastyczną, zbudowaną co prawda na solidnych, zabetonowanych na faktach fundamentach, niż naukową analizą. Pytanie tylko, czy geopolityka nie jest właśnie takim snuciem scenariuszy właśnie po to, żeby być na różne warianty przyszłości przygotowanym?
96e7a105-b80d-48d5-bdf6-98cef0f8900b
banan-smietana

Dodam że ma fajny kanał na YouTube https://youtube.com/@zeihanongeopolitics?si=8gkbzhD_NPbiFD3X

Gdzie codziennie wrzuca ciekawe analizy. Ostatnio uciekł na patronie i rzeczy na YouTube wrzuca z dwutygodniowym opóźnieniem ale wydaje mi się że wciąż warto

Zaloguj się aby komentować

Zanim odpalicie swój śpiulkolot to zapraszam na dzisiejsze rymowanko

Temat: Zmiany
Rymy: czasu - zwoje - lasu - gnoje

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
panna_migotka

Wymyślili zmianę czasu

Dawno temu wpisali w zwoje.

Nie rozumieją ludzie lasu

- czego nie rozumiecie, gnoje?

motokate

Łańcuch pokarmowy czasu

Skręca chromosomów zwoje.

H. Erectus żył był z lasu,

Teraz wilk Sapiensa ścięgno je.

PaczamTylko

W Skyrim swego czasu

ukradł Khajiit prastare zwoje

pognał z nimi drań do lasu

złapany krzyczał "Khajiit niewinny wy gnoje"

Zaloguj się aby komentować

936 + 1 = 937

Tytuł: Berdo
Autor: Remigiusz Mróz
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Filia
ISBN: 9788383575209
Liczba stron: 298
Ocena: 6/10

Recenzja tomu + podsumowanie całej serii

Stwierdziłem, że od razu dodam ostatnią część i podsumuję całą serię, żeby z Forstem na bookmeter mieć już na pewien czas spokój. Pewne wydarzenia w życiu Forsta spowodowały przeprowadzkę w Bieszczady i scysję z lokalnym bossem. Zmiana miejsca tej części jest pewnym odświeżeniem, bo ileż można siedzieć w Tatrach?

Intryga dośc ciekawa. Rozwiązanie fabuły średnio. Jednego elementu fabuły dalej nie rozumiem i im dłużej nad tym myślę to sądzę, że Mróz też nie, ale trzeba było to jakoś spiąć xD Zakończenie nie pozostawia wątpliwości - kolejny Forst powstanie.

To tyle na temat tej konkretnej pozycji, teraz kilka słów na temat całej serii.

Żeby nie trzymać Was w niepewności: warto było. Seria o Forście to odpowiednik takiej powiedzmy Zabójczej Broni - coś bardzo fajnego i rozrywkowego, ale pełnego absurdów służących fajnemu zawiązaniu i kontynuowaniu akcji. Do tego trzeba się przyzwyczaić, bo dzieje się naprawdę dużo dziwnych rzeczy w tych książkach, ale czyta się to jednak dość dobrze. Ja Forsty przesłuchałem na szlakach w górach i była to rozrywka wyśmienita i nie żałuję ani chwili.

Co do samych technikaliów - Mróz ma dość słaby warsztat. Dużo akcji deus ex machina, typu Forst jest już prawie martwy, prawie coś tam, ale nagle z dupy mamy przyjeme wyjście z fatalnej sytuacji. W niektórych momentach straszliwie to wkurwia, bo widać, że chłop narobił fabuły, nie wiedział jak wyjść z tego klopsa to dopisał coś z niczego i pora na CSa. Druga rzecz, która mnie ubodła to fakt, że wiele razy zarzuca coś w stylu red herringa, ale tak naprawdę to chyba jest słabość jego kunsztu, a nie przemyślane działanie. Pół ksiązki myślimy o postaci coś, w czym umacniają nas wewnętrzne przemyślenia tej postaci, a potem się okazuje, że jest całkiem inaczej. No jeśli postać ma wiedzę na temat jakiegoś wydarzenia to przecież nie powinna myśleć całkiem czegoś innego, ale panu Mrozu się pojebało i już wpisał do Worda i zostawił.

Z drugiej strony jest to naprawdę fajna zabawa jak się przymknie oko na niedociągnięcia, nie ma co analizować fabuły, po prostu trzeba z nią płynąć i wtedy to jest w miarę przyjemne.

Ja nie żałuję, kolejną powieść po Berdo sprawdzę na pewno, a całości wystawiam takie naciągane 7/10.

Osobne słowo należy się Krzysztofowi Gosztyle, który wykonał tytaniczną robotę i jest naprawdę bohaterem audiobooka. Chłop jednoosobowo zrobił z tego słuchowisko, gdzie kazda postać ma inną manierę w głosię i utrzymał to przez 9 tomów. Absolutny majstersztyk i chylę czoła. 12/10

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #forst #remigiuszmroz
Zielczan userbar
35bb8124-f747-49be-beaf-a76ed2acbcf7
wiatraczeg

@Zielczan Ja pierdole xD Remigiusz Zmarźlak i jego policjant Forst, który połamany wpizdu z krwawieniem 3 stopnia, poparzeniami i w ogóle wykręcona morda jest w białoruskim więzieniu, ale udaje mu się uciec. Ja sobie źle postawiłem nogę i ledwo co chodziłem cały dzień, a on z otwartym złamaniem przeszedł przez granicę xD


Są wciągające, ale ekstremalnie głupie.

Zielczan

@wiatraczeg dokładnie o tym napisałem

Zaloguj się aby komentować

931 + 1 = 932

Tytuł: Salamina - Plateje 480-479 p.n.e.
Autor: Grzegorz Lach
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

"Stary" dobry HBek, który mógłby spokojnie robić za kilka pozycji. Te mapy na końcu trochę rażą, ale mnogość bitew łącznie z opisem uzbrojenia, zdrad, postaci i tego, co się działo po tytułowych bitw rekompensuje wszystko.

Prywatny licznik: 66/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
5d994e90-c1ff-47ad-b61c-6677fcdbb5be

Zaloguj się aby komentować

925+ 1 = 926

Tytuł: Co u Pana słychać?
Autor: Krzysztof Kąkolewski
Kategoria: literatura faktu
Ocena: 5/10

Jedno z większych rozczarowań czytelniczych ostatnich miesięcy, Pan Kąkolewski zdecydowanie nie dźwignął tematu, ale do takich spraw byłby konieczny wymiatacz i nie przychodzi mi do głowy żaden PRLowski dziennikarz, który wymaglowałby tych nazistów należycie. A pewnie jakiś by się znalazł, lecz nie znam, bo to nie moje czasy. Choć z drugiej strony literatura faktu warsztatowo dokonała tak spektakularnych posunięć, że takie nieoheblowane niewsółczesne wywiady czyta się zwyczajnie zbyt ciężko?

W trakcie książki bardzo żałowałem, że Polska nie dorobiła się jakichś specsłużb, które by tych ludzi kładły trupem przy jakimś zjeździe z Autobahnu, echh

#bookmeter #ksiazki #reportaz
6428248c-f062-419e-b71e-08deee1cca62

Zaloguj się aby komentować

924+ 1 = 925

Tytuł: Wojny niebieskie. W środku najbrutalniejszego gangu kiboli
Autor: Marcin Pietraszewski
Kategoria: literatura faktu
Ocena: 4/10

Dobry przykład książki, gdzie rewelacyjny temat popsuła nieudolność autora. Forma pamiętnika i przedstawienie narratora jako kibola troglodyty (ugabuga Unia zła, a Papież święty) to największa klisza w którą mógł wejść dziennikarz Gazety Wybiórczej hehe. Niemniej jednak dla osób niekumatych może być ciekawa, tylko należy pamiętać, że napisana przez środowisko nieprzychylne i nieobiektywne.

W tematyce kibolskiej znacznie lepszym wyborem jest Wisła w ogniu Szymona Jadczaka, ponieważ materiały z zeznań Miśka, które wypłynęły po wydaniu książki, odpowiadają w 100% wydarzeniom w niej opisywanym.

#ksiazki #bookmeter #ruchchorzow
d63b4456-0c0c-4f04-b0b9-73c5b01144f6

Zaloguj się aby komentować

919 + 1 = 920

Tytuł: Mapa
Autor: Barbara Sadurska
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 7/10

#bookmeter

Na najcieńszym pergaminie, zrobionym ze skóry białych jagniąt, które zostały pobrane od żywych matek, na pergaminie godnym możnych tego świata, na takim pergaminie złotym pyłem rysowaliśmy z Fra Mauro mapę, za którą on chciał kupić zbawienie, a ja wolność. Zbawienie, którego nie ma. Wolność, której nie ma. Wodzenie na pokuszenie.

Coraz bardziej lubię to małe wydawnictwo Nisza, bo za każdym razem, kiedy sięgam po opublikowaną ich nakładem książkę dostaję coś albo nietypowego, albo coś, co mi się podoba. Często nawet te dwie cechy łączą się w jednej pozycji, co tylko moją sympatię do tego wydawnictwa wzmacnia. Taką książką, która połączyła pewien rodzaj zaskoczenia z podobaniem mi się była właśnie Mapa pani Barbary Sadurskiej.

Pewnym zaskoczeniem jest kompozycja tej książki, w której łatwo można się pogubić (mnie się to kilka razy zdarzyło), ale, co ciekawe, to zupełnie nie przeszkadza. Opowieść rozgrywa się na przestrzeni sześciu wieków w kilku różnych krajach (a zajmuje tylko nieco ponad 200 stron!) i swobodnie i nieoczekiwanie przeskakuje sobie w czasie i przestrzeni tak, że czasami czytelnik zdaje sobie z tego sprawę dopiero po kilku zdaniach. Brzmi trochę jak kiepsko prowadzona narracja, z wykorzystaniem koślawej składni i nieumiejętnym operowaniem podmiotem? Ale tak nie jest. To, co dzieje się w Mapie to zabieg świadomy i przeprowadzony świetnie. A z tego, że człowiek się nie zorientował, że cofnął się o kilka wieków można sobie wyciągać różne wnioski. O życiu na przykład, które się podobno tak mocno różnych epokach pozmieniało.

Wszystko w Mapie rozbija się o mapę, z roku tysiąc czterysta któregoś tam, która w kolejnych pokoleniach trafia do kolejnych osób i wywołuje kolejne emocje, które z kolei powodują kolejne zdarzenia. Podobał mi się w tej książce sposób kreacji bohaterów, którzy zawsze czegoś chcieli, podobało mi się bardzo oszczędne, ale wiarygodne odwzorowanie różnych epok. Podobał mi się język i wrażenia z jego odbioru, podobne do tych, które wywoływał u mnie pan Bruno Schulz. Podobały mi się momenty w których odnajdywałem pewne tropy prowadzące do pana Márqueza (czy one tam rzeczywiście były, czy mi się tak kojarzyło, to już inna kwestia). Podobały mi się relacje między postaciami, podobały mi się mroczne tajemnice (niewyjaśnione, ale to nie szkodzi) Cała ta książka w ogóle mi się podobała. To była dla mnie taka bardziej lektura emocjonalno-impresyjna niż intelektualna i może właśnie dlatego tak mi się podobała?
726f3588-4642-4d54-a0fd-585bec6d42d6

Zaloguj się aby komentować

“Jednym z milowych kroków na drodze do sukcesu jest oduczenie się prób kupowania dołków i sprzedawania szczytów - ułamki procent, które chce się w ten sposób zyskać, często okazują się bardzo drogie. Gdyby zliczyć, ile milionów dolarów kosztowały inwestorów próby łapania dołków czy sprzedaży szczytów, to można by za te pieniądze śmiało rozwiązać problem głodu na naszej planecie - i to na kilka dekad.”

Jesse Livermore

#cytaty z książki #wspomnieniagraczagieldowego
roadie

@RogerThat dobrze gada, każdy szanujący sie inwestor wie żeby kupować na górce a sprzedawać na dołku

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Drugi news / 23.10.2024

Wydawnictwo MAG zaprezentowało plany do końca 2024 roku.

Do 22.11
---------------------------

Michael J. Sullivan - "Epoka imperium"
Simon Jimenez - "Włócznia rozcina wodę" (Uczta Wyobraźni)
Ray Nayler - "Ciosy zagłady" (Uczta Wyobraźni)
Roger Zelazny - "Nieśmiertelny. Istoty światła i mroku. Wyspa umarłych. Oko kota" (Artefakty)
Christopher Buehlman - "Dwa ognie" (seria grozy)

Między 25.11 a 10.12
---------------------------

Pierce Brown - "Żelazny złoty"
Heather Fawcett - "Emily Wilde Atlas Zaczarowanych Krain"
Victoria Aveyard - "Czerwona królowa"
Tui. T Sutherland - "Smoczy mrok"

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #fantastyka #ucztawyobrazni #artefakty #grozamag
7507b016-1af8-4cf2-98ec-3a05389ec975
Cerber108

Źle się dzieje. Paradoksalnie w tym roku z ich serii wydawniczych najwięcej książek wyszło (i wyjdzie) w Uczcie.

Zaloguj się aby komentować

Dobra, nowy post, bo łatwiej. Nie chciałem tu od razu się wystawiać, ale jak mówicie, że można, to ufam. Na fb nie idą, olx i vinted rozważałem, ale tam książki chyba nie są popularne, to mi się nawet wystawiać nie chciało xd

Proponuję takie ceny, jak na zdjęciu, ale jak macie inne propozycje, to piszcie. Do tego doliczyć trzeba koszt paczkomatu.

A JAK KTOŚ MA URODZINY W PAŹDZIERNIKU TO W PREZENCIE NIECH SOBIE WYBIERZE, paczkomat pokrywam wówczas ja xd

Ta mała książka na dole do Lao Tzu - Tao te ching po angielsku.
Dekameron jest z 1957 r.
Album sztuki miłosnej to głównie obrazki, raczej ciekawostka niż coś ciekawego.

Osobiście szczególnie polecam biografię Iggiego Popa, Prawdziwego ganstera (to biografia dilera z lat 80.), bo się tam dzieją rzeczy dzikie. Polecam też cień góry, jak ktoś czytał shantaram. Nie tak dobre, ale w porządku. No i Lema polecam.

#ksiazki
17e18812-b3df-4aad-acfb-e28195d04f05

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Replika przedstawia tomy 36-37 serii Wierzenia i zwyczaje. "Legendy i baśnie krymskotatarskie" Iwony Czapli i "Mitologia sumeryjska. Stworzenie świata" Przemysława Kulczaka trafią do sprzedaży 19 listopada 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie liczą po 352 strony, w cenach detalicznych po 59,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

"Legendy i baśnie krymskotatarskie"

Niezwykłe opowieści z Krymu – miejsca krzyżujących się kultur, krainy baśni i legend.

Wyniosłe góry, krystaliczne jeziora, wartkie strumienie, rozległe stepy czy dostojne pałace Krymu – wszystkie one mają własne historie przewijające się w legendach. W niniejszym zbiorze znalazło się ich kilkadziesiąt. Mity i fakty historyczne mieszają się w nich, tworząc rzeczywistość przesyconą magią.

Legenda o płaczącym kamieniu. Baśń o chłopcu, który rozumiał mowę ptaków. Opowieść o powstaniu Jałty… To swoista wędrówka w czasie do miejsc oglądanych oczami tych, którzy żyli setki lat przed nami. Podobnie jak oni, w ogromnej górze dostrzeżemy niedźwiedzia pijącego słoną, morską wodę, a na horyzoncie będziemy wypatrywać statków zamorskich kupców.

Autorką wprowadzenia do zbioru jest Switłana Taratorina, pochodząca z Krymu ukraińska pisarka. Natomiast same historie pięknie zilustrowała Halina Constantine.

"Mitologia sumeryjska. Stworzenie świata"

Oryginalne i intrygujące wierzenia tajemniczego ludu, który w Mezopotamii zbudował jedną z pierwszych cywilizacji świata.

Mity sumeryjskie to opowieści o niesamowitych przygodach bogów panujących nad światem i nad ludzkimi losami. Na czoło ich licznej rodziny wysuwają się: niebiański ojciec An, jego syn, bóg ziemi i powietrza Enlil, pan mądrości, wiedzy i wód Enki oraz bogini miłości i wojny Inanna.

Niniejsze opowieści przedstawiają sumeryjskie bóstwa niedługo po stworzeniu wszechrzeczy. Po burzliwym początku świata w zgodnej dotąd boskiej rodzinie wybucha konflikt o władzę nad stworzeniem. Sprawiedliwy ojciec An przygląda się dążeniom potężnych braci Enlila i Enkiego do objęcia kontroli nad światem. Podobnie Inanna, gotowa wkroczyć i sprytnie zagarnąć, co tylko zdoła…

Jednak na skarby bogów czają się zewsząd ponure demony i potworne bestie. Wśród nich są zwiastun burzy, ziejący ogniem orzeł o głowie lwa Anzu, upiorna demonica Lilit czy też wąż, który nie lęka się boskiego słowa.

Wierzenia Sumerów odcisnęły piętno na wielu późniejszych mitologiach: akadyjskiej, Babilońskiej i asyryjskiej, a także Greckiej i rzymskiej.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #replika #wierzeniaizwyczaje #legendy #basnie #mitologia #iwonaczapla #przemyslawkulczak
5351fb09-2cc3-4fe3-b6be-617e196e8c1f

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a! 

Wydawnictwo Zysk i S-ka ujawnia kolejną powieść Johna Ronalda Reuela Tolkiena. "Pan Błysk" ma zaplanowaną premierę na 19 listopada 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmuje 192 strony, w cenie detalicznej 67,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Nowa, wyjątkowa edycja ilustrowana przez samego Tolkiena!

Pan Błysk, słynący z niezwykle wysokich cylindrów i z Żyrólika, który mieszka w jego ogrodzie, kierowany kaprysem postanawia pewnego dnia kupić samochód. Lecz jego pierwsza przejażdżka z wizytą do znajomych szybko zamienia się w całą serię katastrof. Niektóre są winą stylu jazdy Pana Błyska, ale nawet on nie był w stanie przewidzieć, że zostanie porwany przez trzy niedźwiedzie…

J.R.R. Tolkien stworzył książeczkę o przygodach pana Błyska dla własnych dzieci, ilustrując tekst mnóstwem szczegółowych i prześmiesznych kolorowych rysunków. W 1936 roku przesłał ją swojemu wydawcy, jako możliwą następną książkę po Hobbicie, ale choć porównywano tę ekscentryczną opowieść do bestsellerowej Alicji w Krainie Dziwów, wydawnictwa nie stać było na druk ilustracji. Po raz pierwszy Pan Błysk został wydany w 1982 roku, już po śmierci pisarza.

W tym wydaniu po raz pierwszy połączono barwne rysunki Tolkiena z polskim tekstem, tak że tworzą integralną całość z komiczną historyjką. Książka zawiera także oryginalne reprodukcje rękopisów autora, pozwalając czytelnikom w każdym wieku cieszyć się tą niezwykłą opowieścią.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #zyskiska #fantasy #tolkien
6900b61c-ee4b-4455-93a5-f3ac1d51adca

Zaloguj się aby komentować