Zdjęcie w tle
Historia

Społeczność

Historia

674
"Pomożecie? Pomożemy!" - kultowy okrzyk, który nie miał miejsca.

Gierek udał się do Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku, gdzie spotkał się z protestującymi stoczniowcami.

Z tym spotkaniem łączy się „mała” manipulacja, na jaką dla poprawy efektu zdecydowali się propagandyści. W pewnym momencie I sekretarz KC PZPR powiedział wielokrotnie potem cytowane słowa:

Możecie być przekonani, że wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i nie mamy innego celu, jak ten, który zadeklarowaliśmy. Jeśli nam pomożecie, to sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć. No więc jak – pomożecie?

W tym miejscu nastąpiła jedna z największych mistyfikacji w historii PRL. Powszechnie uważa się (tak po latach myślało nawet wielu uczestników spotkania z Gierkiem, w tym Anna Walentynowicz i Lech Wałęsa), że odpowiedziało mu chóralne: „Pomożemy!” – wypowiedziane przez stoczniowców. O tym, że w rzeczywistości nic takiego nie miało wówczas miejsca, można się przekonać, oglądając archiwalny film z tego spotkania lub słuchając nagrania magnetofonowego. Rozległy się tylko umiarkowane oklaski, ale środki masowego przekazu niemal od razu postanowiły zdyskontować propagandowo podróż nowego I sekretarza KC na Wybrzeże.

Z książki 45 lat, które wstrząsnęły Polską.

https://youtu.be/tD651uQqV2k?si=oJdiqFjCAC3PUwAV

#historia #ciekawostki
Pirazy

@smierdakow chyba kazdy ogarniety czlowiek w tamtych czasach dobrze wiedzial, ze nie bylo zadnego choralnego "pomozemy". Pamietam jak moj ojciec z wujkiem mieli beke z tego "oszustwa"

Dzemik_Skrytozerca

Czyli powiedział: pomozecie?


A w odpowiedzi dało się słyszeć ciche szuranie, i nieśmiało wycedzone: pierdol się.


Co przy propagandzie sukcesu kronikarze zapisali jako p...omożemy!

ttoommakkoo

W Kopydłowie odpowiadali chórem kumendantowi 'Pomożemy'! i to miało miejsce 😅

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Oficjalnie przez lata propaganda głosiła, że Polska wyszła z II wojny światowej zwycięsko, lecz w odczuciu milionów jej mieszkańców nie była to prawda.

Przeciwnicy komunistów nie bez racji podkreślali, że mimo nabytków terytorialnych na zachodzie i północy kraj został okrojony terytorialnie. O ile w przededniu wybuchu wojny powierzchnia RP wynosiła około 389 tys. km2, to po jej zakończeniu i ostatecznym wytyczeniu granic nieco ponad 312 tys. km2. Była zatem o około 20 proc. mniejsza.

Polskę w latach II wojny światowej spotkała prawdziwa katastrofa demograficzna. Przyjmuje się, że zginęło łącznie około 6 mln obywateli RP, ale ze względu na przesunięcia terytorialne (utrata Kresów Wschodnich) oraz emigrację między 1939 a 1946 rokiem ludność zmniejszyła się z 35 mln do niespełna 24 mln. Ubyło więc w sumie ponad 11 mln obywateli Rzeczpospolitej, co stanowiło około 34 proc. jej przedwojennej ludności. Owe niecałe 24 mln osób zamieszkujących Polskę w nowych granicach cofało te ziemie do poziomu zaludnienia z przełomu XIX i XX wieku. Liczbę ludności z roku 1939 Polska przekroczyła dopiero w połowie lat osiemdziesiątych.

Jeżeli zatem sytuację, w której ludność danego państwa maleje o 34 proc., a jego powierzchnia o 20 proc., uznajemy za zwycięstwo, to naprawdę strach myśleć, jak miałaby wyglądać klęska Polski.

Na domiar złego kraj wychodził z wojny gospodarczo zrujnowany. W porównaniu z 1938 rokiem produkcja rolna w roku 1946 wyniosła 40 proc., a przemysłowa 70 proc. W porównaniu z okresem przedwojennym dochód narodowy spadł o około 60 proc., a całkowita wartość zniszczeń była prawie trzynastokrotnie większa niż wynosił dochód narodowy w 1938 roku. W przeliczeniu na jednego mieszkańca Polska miała najwyższy wskaźnik zniszczeń. Częściowemu lub całkowitemu zrujnowaniu uległo na przykład 65 proc. zakładów przemysłowych. Podobnie wyglądała sytuacja na wsi, gdzie zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo 22 proc. wszystkich zagród. Pogłowie koni – w porównaniu z okresem przedwojennym – spadło o 57 proc., bydła rogatego o 67 proc., a trzody chlewnej aż o 83 proc. Znaczna część pól uprawnych, łąk i pastwisk nie nadawała się do użytku.

Z książki Czterdzieści pięć lat, które wstrząsnęły Polską

#czytajzhejto #historia #iiwojnaswiatowa
3fdb9a53-f7b1-42a4-b0b0-0f0506cdf6c4
Rudolf

@smierdakow kresy wschodnie to smród niesamowity był, nawet do dziś na wschodniej granicy są miejsca gdzie jest smród mimo że upłynęło tyle lat, nie szkoda tej straty

tosiu

@smierdakow a czyj był Hel? Bo z mapy nie wynika.

RogerThat

@tosiu W 1919 roku półwysep helski przypadł Polsce, natomiast Gdańsk i okolice ustanowiono Wolnym Miastem, wcielonym następnie w latach 1939 - 1945 do Niemiec.

tosiu

@RogerThat oj to dobrze

Pan_Buk

@smierdakow Polska - państwo na kółkach. Po prostu przesunęli kraj na zachód.

Jestem zdumiony, że większość komentujących mówi: "a, spoko, nie wyszliśmy na tym tak źle". Tamta wojna była traumą dla całych pokoleń. Każdy stracił kogoś ze swojej rodziny. 5 lat strachu pod okupacją, a potem 45 lat beznadziei w socjalizmie. Polska po wojnie była zrujnowana, rozgrabiona i miała największe straty w populacji ze wszystkich krajów.

RogerThat

@Pan_Buk Rutkowski mówią, że co czwarty Polak ma objawy PTSD, a trauma powojenna ciągle siedzi w nas, nawet w młodszych pokoleniach

Rudolf

@RogerThat jak się było wychowywanym przez polaków w polsce to nie sposób nie mieć ptsd

Zaloguj się aby komentować

:camera_with_flash:
The company had always had progressive labor policies which encouraged the retention of skilled workers, many of whom were Jewish. Ernst Leitz II, who began managing the company in 1920, responded to the election of Hitler in 1933 by helping Jews to leave Germany, by "assigning" hundreds (even if they were not actually employees) to overseas sales offices where they were helped to find jobs. The effort intensified after Kristallnacht in 1938, until the borders were closed in September 1939. The extent of what came to be known as the "Leica Freedom Train" only became public after his death, well after the war.[citation needed]
https://en.wikipedia.org/wiki/Leica_Camera#Before_WWII

Źródło: https://www.tiktok.com/@youthpastorryan/video/7406450099875859754

#historia #drugawojnaswiatowa
Kiedy ludzie zaczęli nosić ubrania?
:jeans::bikini:

Źródło: https://www.tiktok.com/@idea.soup/video/7409212467785583904

#antropologia #historia #deykuntiktok
m-q

Nie wiedziałem, że Amerykanie liczą czas w Stonehenge-ach, ale wcale nie jestem zaskoczony

SpokoZiomek

@m-q Amerykanie użyją czegokolwiek aby tylko nie przejść na system metryczny albo SI.

Zaloguj się aby komentować

Roczniki dynastii Joseon (kor. 조선왕조실록, hanja 朝鮮王朝實錄) – kronika rządzącej Koreą w latach 1392-1910 dynastii Joseon, jeden z najważniejszych zabytków koreańskiego piśmiennictwa historiograficznego.

Często cytowana historia w sillok o królu Taejongu, który spadł z konia, ilustruje zaangażowanie historyków dworu Joseon w dokumentowanie nawet wydarzeń nieprzychylnych lub zawstydzających dla króla oraz stopień, w jakim król nie miał wpływu na to, które historie były włączane do sillok.

Król sam dosiadł konia i strzelał strzałami do jelenia. Jednak koń się potknął, co spowodowało, że król spadł z konia, ale nie odniósł obrażeń. Rozejrzawszy się, powiedział: „Nie pozwólcie, aby historycy się o tym dowiedzieli.”

Historyk obecny na miejscu zignorował rozkaz króla Taejonga i zadbał o to, aby nie tylko upadek króla, ale także jego życzenie, by utrzymać to w tajemnicy, zostały udokumentowane.

https://en.wikipedia.org/wiki/Veritable_Records_of_the_Joseon_Dynasty

#historia #ciekawostkihistoryczne #heheszki #korea
08ad2c14-2dd0-4b28-aa61-e68aedc78f3c

Zaloguj się aby komentować

W polityce trzeba umieć czekać. Kto lepiej czeka, ten wygrywa.
Ryszard Kapuściński

Między necessità a occasione, czyli Machiavelli a sprawa polska.

Nicollo Machiavelli pisał, że udane prowadzenie polityki zagranicznej bierze się m.in. z umiejętnego odczytania zewnętrznych warunków, przede wszystkim dwóch parametrów: necessità, czyli konieczności oraz occasione, czyli okazji.

Necessità to stan, jaki politycy zastają: okoliczności w jakich trzeba na co dzień funkcjonować, prowadzić politykę. Occasione to z kolei niespodziewane chwile w historii, gdy świat się wywraca. To momenty niemożliwe, lub bardzo trudne, do przewidzenia, a jednak kluczowe. To w ich trakcie tworzą się nowe porządki międzynarodowe.

Nauka płynąca z odczytania Machiavellego jest jasna. Na co dzień należy istnieć i politykować w realnych warunkach necessità, a równocześnie trzeba czekać na occasione i być na nie gotowym. Czego nie wolno pod żadnym warunkiem robić, to ryzykować polityki prowadzonej w warunkach konieczności (necessità) na rzecz nadziei na okazje (occasione), gdyż te drugie mogą się okazać złudą: nie pojawić się lub pojawić się nie w porę. Innymi słowy, należy kierować się najważniejszą cnotą polityki: rozsądkiem.

O tym, czy historia się powtarza, napisano już tomy. Nie wchodząc w tę dyskusję i nie przytaczając biorących w niej udział głosów (zabrałoby to zbyt wiele miejsca), na potrzeby tego tekstu można przyjąć, że tak. Choć nigdy nie jest to powtórka jeden do jednego, a repetycja historii ma bardziej formę spiralną niż kołową, to pewne mechanizmy, procesy czy trendy mają tendencję do powtarzania się. To zaś pozwala na podstawie przykładów z przeszłości teoretyzować o konkretnych zjawiskach.

Odnosząc to założenie do naszych dziejów, dostrzec można pewną cykliczność. Od skromnych początków poprzez zakorzenienie w europejskiej rodzinie w czasach dynastii Piastów. Potem unia z Litwą prowadząca do statusu regionalnego mocarstwa, ze szczytem w „złotym” wieku XVI. Następnie z rozłożonym na ponad stulecie zmierzchem zakończonym zaborami. I fatalnymi dwoma ostatnimi wiekami, znaczonymi serią klęsk w próbie odbudowy państwa, przerywanych tymczasowymi okresami quasi-niepodległości (1807–1815, ew. również 1815–1831), spektakularnym, acz krótkim, wskrzeszeniem państwa (1918–1939) i ponownie półsuwerenności (1944/45–1989) aż wreszcie pełnym odzyskaniem niepodległości po 1989 r.

Gdyby zastanowić się, gdzie usytuować obecną III RP, to wypadałoby to zrobić w okresie późnopiastowskim.

Dla Polski necessità Machiavellego, czyli codzienne warunki prowadzenia polityki, były przez wieki dużym wyzwaniem. Geografia nam nie sprzyjała: będąc między dwoma liczniejszymi i zazwyczaj silniejszymi żywiołami germańskim i ruskim, musieliśmy operować w trudnych na wejściu warunkach i czekać na okazje (occasione), by wyrwać się z tego położenia. Patrząc z perspektywy tysiąca z hakiem lat naszej historii, udało się. Mimo ostatnich fatalnych dwustu lat (1795–1989) obniżających ocenę, powiodło się nam: nie skończyliśmy jak, powiedzmy, Serbowie Łużyccy. Stało się tak właśnie na skutek wykorzystywania (czasem lepiej, czasem gorzej) occasione Machiavellego.

Licząc tylko najważniejsze, wymienić należy XIV wiek, rok 1918 oraz Jesień Ludów w 1989 r.

Czarna śmierć w XIV w. osłabiła zarówno zachodnią, jak i wschodnią część Starego Kontynentu. Ta epidemia – czy raczej pandemia, bo ogarnęła znaczną część globu – dżumy zabiła ponad połowę ówczesnych zachodnich Europejczyków. Zachód Europy wpędziła w kryzys, spotęgowany wojną stuletnią i pomniejszymi starciami, trwający dobre półtora wieku. We wschodniej części kontynentu czarna śmierć osłabiła Imperium Mongolskie kontrolujące Ruś, co pozwoliło z czasem Moskwie się wybić i wyemancypować. W międzyczasie jednak pandemia zatrzymała rozwój Rusi. Z tej occasione skorzystała Litwa, dokonując nieprawdopodobnego (biorąc pod uwagę skalę oraz potencjał słabej i peryferyjnej Litwy) podboju znacznych połaci Rusi. Ponieważ jednak Litwini „zjedli więcej, niż mogli przetrawić” (ich podboje znacznie przewyższały możliwości administracyjne ich księstwa), a dodatkowo byli zagrożeni ze strony Krzyżaków, zdecydowali się na unię z małą wówczas, choć administracyjnie sprawniejszą, piastowską Polską. To otworzyło przekraczającą wyobraźnię szansę (occasione) dalszego rozwoju dla Polski, czego unia z Litwą, scementowana później powstaniem Rzeczpospolitej Obojga Narodów – największym osiągnięciem cywilizacyjnym w naszej tysiącletniej historii – była najlepszym dowodem.

Z kolei dzięki I wojnie światowej spełnił się sen Mickiewicza o wojnie zaborców, co umożliwiło wskrzeszenie Polski. Szczęściu trzeba było jednak pomóc, co skłócone ze sobą polskie elity zdołały jednak wspólnym wysiłkiem uczynić, zarówno w salach Wersalu, jak i na polach bitew. W 1918 r. spektakularnie wykorzystaliśmy occasione: fortuna ponownie (jak za czarnej śmierci) sprawiła, że to, co było tragedią dla zachodu i wschodu Europy (żadne z mocarstw europejskich nie wyszło na I wojnie światowej dobrze, nawet zwycięzcy), nam dało szansę na odrodzenie państwowe.

Sytuacja częściowo powtórzyła się w 1989 r. Częściowo, gdyż współczesny „zaborca” był tylko jeden – ZSRR – i to właśnie on osłabł na tyle, że możliwa stała się emancypacja Polski z bloku wschodniego i rozpoczęcie długiego marszu na Zachód, dającemu Polsce spektakularny sukces gospodarczy. Pomimo kilku ewidentnych wad transformacji, zmiany ustroju i ponadtrzydziestoletni okres III RP należy uznać za sukces. Słowem: wykorzystaliśmy occasione z przełomu lat 80. i 90.

Niestety, historia się nie skończyła, a koniunktura międzynarodowa pogarsza się. Przed nami zadanie utrzymania zdobyczy trzech dekad i dalszy rozwój kraju, co w warunkach zmieniającego się na gorsze dla Polski otoczenia międzynarodowego nie będzie zadaniem prostym.

Przed Rzeczpospolitą w XXI wieku stoją trzy, związane ze sobą, długofalowe cele:

- kontynuowanie procesu zakorzeniania się w kolektywnym Zachodzie,
- obrona swojego istnienia i niepodległości przed zakusami rewizjonistycznej Rosji,
- odnalezienie się w sytuacji przesunięcia gospodarczo-politycznego centrum naszego globu do regionu Azji–Pacyfiku.

(...)

Realizując te cele Polska powinna zawsze odróżniać opisane przez Machiavellego szanse (occasione) od konieczności.

Obecnie, mimo iż świat się chwieje, to wciąż są necessità. Próby działań w duchu szansy (np. nadmierne przywiązywanie wagi do Międzymorza) są niczym innym niż falstartem. Jakkolwiek emocjonalnie zrozumiałe – po trzech dekadach gonienia Zachodu Polska w naturalny sposób ma ambicje bycia traktowaną lepiej – są one nieadekwatne w obecnych warunkach.

Polska jest średnim państwem i dlatego powinna tworzyć adekwatne dla swojego potencjału koncepcje/teorie, czyli takie dotyczące średniej potęgi. Tymczasem dzisiejsza quasi-mocarstwowość jest nie tylko groteskowa (bo np. kończy się klęską z małym państwem o Turów), ale przede wszystkim kontrproduktywna. Przedwczesne ujawnianie mocarstwowych ambicji tylko Polsce szkodzi, bo alienuje sojuszników i daje amunicję propagandową wrogom. Nierozsądnie jest poświęcać stabilną teraźniejszą dla wyimaginowanej przyszłości. Lepiej czekać i być czujnym na pojawienie się wszelakich occasione, a czekanie wykorzystać dla gruntownej przebudowy Rzeczypospolitej w oparciu o wiedzę, merytokrację, sprawne elity, instynkt państwowy, długofalowe myślenie i skutecznie realizowany interes państwa.

Marząc o Rzeczypospolitej, mającej ważne miejsce wśród narodów świata, powinniśmy dążyć do tego celu dla naszych wnuków. Powinniśmy brać przykład z Kazimierza Wielkiego: bez jego reform nie byłoby później Unii z Litwą, która dała następnie Rzeczpospolitą Obojga Narodów, nasze największe osiągnięcie cywilizacyjne. Bez mądrości Kazimierza Wielkiego tego by nie było. Ba!, parafrazując klasyka, niczego by nie było.

Fragmenty tekstu prof. Michała Lubiny z książki Państwo średnie - Polska. Studia i szkice, tom 1.

#czytajzhejto #historia
Gadu_gadu

I wtedy w kluczowym momencie zmian zewnętrznych, wewnętrznie na śmierć i życie walczą dwa obozy władzy w Polsce, tylko się domyślać czy to dla kraju dobrze czy niedobrze.

Zaloguj się aby komentować

Najstarszy pochówek polskiej władczyni?

Na Wawelu w latach '60 okryto mało znany, a niezwykle ciekawy, wręcz sensacyjny pochówek kobiecy z początku XI wieku, na temat którego w zasadzie do dziś brak jakichkolwiek badań. Pochowano w nim ok. 35-letnią kobietę, o której randze - książęcej randze - świadczy to, że miejsce jej pochówku zostało uświetnione murowaną kaplicą, w czasach kiedy murowane budynki były niezwykłą rzadkością na ziemiach polskich. Płyta nagrobna została ozdobiona nordyckim ornamentem. Wiek i czas zgonu nie pasuje do żadnej znanej władczyni czy księżniczki z dynastii Piastów.

Ogólnie bardzo dziwne jest, że nie zrobiono żadnych badań - bo zachowany pochówek polskich władców z tamtych czasów jest absolutnie wyjątkowy. Dość by powiedzieć, że nie mamy żadnych szczątków Mieszka I czy Bolesława Chrobrego. Przebadanie DNA i izotopów pierwiastków, rekonstrukcja twarzy na podstawie czaszki mogłaby dać nam wiele odpowiedzi na wiele pytań (oraz całe mnóstwo nowych pytań).

#historia #ciekawostkihistoryczne

https://www.youtube.com/watch?v=YU5AJ9_lNaY
GazelkaFarelka

tldw: czy była to Świętosława, córka Mieszka, utożsamiana z Sygryd Storrada? Przekazy twierdzą, że zmarła w Anglii. Poza tym dlaczego miałaby być pochowana na Wawelu? Jeżeli jej szczątki wróciły do Polski, to raczej do rodzinnej Wielkopolski, niż na Wawel, z którym dynastia Piastów związała się dopiero w późniejszym okresie.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Sygryda_Storr%C3%A5da

moll

@GazelkaFarelka a dynastie czeskie?

GazelkaFarelka

@moll Koniec X wieku to już Wawel w rękach Piastów (zdobyty przez Mieszka po śmierci Dobrawy). Nie wiadomo poza tym dokładnie i nie wiadomo dlaczego nie wiadomo - nie ma dokładniejszego datowania, czy grób jest to raczej początek czy bliżej końca XI wieku.


A pochówek jest nie lada gratką, bo ktoś pochowany na honorowym miejscu na Wawelu, z honorami w postaci własnej kaplicy nie był byle kim. Nie był byle kim, a jednocześnie nikim na tyle ważnym, żeby nie zostało zapamiętane w tradycji ani wezwanie kaplicy ani osoba która jest tam pogrzebana, a sama kaplica rozebrana dwa stulecia później.


Ja lubię myśleć, że może to Emnilda, ukochana żona Bolesława Chrobrego. To by pasowało do osoby, która była jednocześnie bardzo ważna (dla króla), na tyle żeby postawić wystawną kaplicę, a jednocześnie na tyle mało ważna dla państwowości, że mało kto o niej pamiętał po dwóch wiekach.

moll

@GazelkaFarelka dlatego pasowałoby mi do śladów czeskich - jeśli pochówek chrześcijański i ważny, to mógł być ktoś stamtąd. Ktoś kto uciekł lub po prostu przybył, może miał być mariaż, ale nie doszedł do skutku, wtedy pochówek z honorami, ale w kronikach tego nie znajdziesz, bo po co wspominać

rm-rf

To pewnie wyczyny kosmitów

Zaloguj się aby komentować