Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem

#chiny

13
1137
Obejrzałem sobie Link Click: Bridon Arc i bardzo podobał mi się ten sezon poboczny. Chińczycy jednak umieją robić dobre anime choć widać, że to było tworzone trochę pod zachodniego odbiorcę. Akcja tego sezonu nawet działa się w Wielkiej Brytanii i postacie od czasu do czasu rzucały tekstami po angielsku. Da Wang Rao Ming dla przykładu według mnie jest już trochę bardziej pod rynek chiński zrobione.

Główny protagonista jest tam ukazywany jako cyniczny indywidualista który troszczy się głównie o przybraną, młodszą siostrę co jest zrozumiałe bo wychowywał się w biedzie i musiał sobie radzić samemu. Jednak jego rozwój charakteru polega na uzyskiwaniu takiego bardziej patriotycznego i idealistycznego nastawienia, że obrona kraju jest ważna. Do tego dochodzą też kwestie związane z kultywacją co chińczycy bardzo lubią.

Aktualnie jestem trochę ciekawy To Be Hero X które ma niedługo wyjść. Wydaje mi się, że też będzie tworzone jako towar eksportowy.

#anime  #animedyskusja  #linkclick #chiny
aa4b67f0-b041-4cf0-96da-622842a80e01
1

W ramach pewnego wyjaśnienia to drugi akapit odnosi się do fabuły Da Wang Rao Ming, a nie Link Click: Bridon Arc.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Ciekaw jestem reakcji Chin.
Trump jak w filmie "Anihilacja" słabo ogarnia rzeczywistość, z pamięcią najwyraźniej też problemy (swoją drogą jestem ciekaw, gdzie te śmieszki, które mówiły, że Trump jest w lepszej kondycji umysłowej aniżeli Biden).
Chiny zacierają rączki na pogarszające się stosunku USA-Europa, wiadomo, dla nich to korzystna sytuacja, tym bardziej że wkładają w to mało wysiłku. Co jak co, ale chinole starają się wykorzystywać szanse, które podsyła im los.
Ciekawi mnie jesdnak jak będą zabezpieczać swoje interesy w rosji. Do rosji napłynęła ogromna ilość chińczyków, mają tam swoje firmy, udziały w spółkach rosyjskich, eksploatują złoża, wycinają lasy, wykorzystują teren do brudnego przemysłu, zwyczajnie się tam osiedlają.
Wątpię, żeby mieli się na tym zatrzymać, uważam że będą chcieli dużo więcej i w niewsmak im będzie konkurencja o tamtejsze dobra ze strony amerykanów i współpraca rosja-USA.

#politykazagraniczna #chiny #rosja #usa
3ca925ab-f926-452b-8c35-599ccb5e79fe
6

Chiny anektują Rosję, odc 247?

Zaloguj się aby komentować

Małpa myślała, że winda jest na każdym piętrze? xD

selekcja naturalna?

Zaloguj się aby komentować

Być Chinką wygląda na przerąbane po całości. Albo abortują na etapie płodu, albo obiorą do skarpet przy rozwodzie...

Ilosc malzenstw chinek z zagranicznymi wzrasta

Nigdy, bo w białorycerzlandzie takich rzeczy nie ma. Ale nie ma co narzekać, zawsze mogło być gorzej/głupiej patrząc na to, co inne kraje wymyśliły.

Zaloguj się aby komentować

King Sniper

Zawsze śmieszy. Ten piaseczek i ta trawka w ryju.
Ale jeszcze lepszy jest wycinek z dłuższej wersji: GeneralisSino mówi:
"Żołnierzu! Twoja broń jest zepsuta! Celownik masz źle wyzerowany!"

King Sniper: "To specjalnie panie generale! Liczę się z tym że na wojnie mogę zginąć i wróg weźmie moją broń! Tak ustawiona jest dla niego bezużyteczna, a ja wiem jak brać poprawkę!"

W dodatku on chyba z tego strzelał na kilometr. Do ruchomego celu. 😛

https://streamable.com/mkjrzl

#strzelectwo #strzelectwowyborowe #bekazchin #heheszki #humorwideo #chiny
0

Zaloguj się aby komentować

Plac Niebiańskiego Pokoju

No i zrobili tam piekielny niepokój przez przypadek.

@myrmekochoria deepseek nierozumny na pytania co się wydarzyło 15 kwietnia 1989 na placu tienanmen

Placu Bramy Niebiańskiego spokoju raczej.

Zaloguj się aby komentować

Chiny znów ograją UE w grze w zielone.

Wg nowych regulacji UE każdy producent ma sprzedawać auto z emisją poniżej 94g CO2 / 1km.
Co znaczy średnio ?

No właśnie
1 . sprzedajemy elektryka o emisji 0g CO2/km
2 sprzedajemy diesla z emisją 190g CO2/km
3. wychodzi nam średnio 97,5 g CO2/km I co teraz ?

Można zapłacić karę do UE ... Liczymy (97,5 - 94) * 5000Euro * 2 (ilość samochodów sprzedanych) do UE.

Albo....

Przychodzi BYD i mówi ... Ej my sprzedajemy same elektryki to wliczcie sobie nasze limity do waszej sprzedaży za x $ to i tak będzie będzie taniej niż zapłacić karę do UE

https://autokult.pl/chiny-ogrywaja-nas-we-wlasna-gre-sprzedadza-nam-prawa-do-produkcji-spalinowek,7124033630010144a

#motoryzacja #chiny #grawzielone #zielonylad
54b094c8-eac1-4bc6-b0eb-ffab73a5e0e6
9

@Fulleks Ale tak samo europejskie firmy motoryzacyjne (a raczej ich klienci) płacili Tesli, od której kupowali "CO2". Każdy Europejczyk kupując auto spalinowe płacił Tesli haracz xD

Z resztą w UK takie limity mieli rok temu i słyszałeś w salonie: żebyśmy ci mogli sprzedać spalinowe, to musisz poczekać, aż ktoś kupi elektryka xD

Nalezy wrocic do euro6 i przestac samemu pod soba dolki kopac.

To jak ktoś sprzedaje konie i czołgi to wystarczy, że sprzeda odpowiednio dużo koni, żeby można było uznać że czołg jest prawie zeroemisyjny?

Zaloguj się aby komentować

Może do Sinciangu 🙈

@A_a A dlaczego to Palestyńczycy mają się wyprowadzać? Ja bym oddał Żydom np. Meklemburgię, jako odszkodowanie dla narodu za holokaust. Jest nieco większa od Izraela, Żydzi mogliby się tam wyprowadzić, rakietki co to Abdul i Salim robią sobie w garażu tam nie dofruną - więc byliby bezpieczni.

Ale, że to ma być ten chytry plan Trumpa?

Zaloguj się aby komentować

@Belzeboob odpowiedź dla czata:

your behavior is the same as communist pig

you are hiding the real story

you are the same as criminal Hitler and Stalin

Zaloguj się aby komentować

Chiny od zawsze produkują rzeczy udające coś, czym nie są.

I to jest zielony ład!

68ba4a9e-3d49-4802-9ae8-e71da5f17d71

@Yes_Man I pewnie stoją całkowicie puste. Nawet na ulicy widać ledwo kilka osób, a obiekt mógłbym pomieścić pewnie kilka/naście tysięcy.

Zaloguj się aby komentować

@boogie A jak tam Izera się miewa?

Komentarz usunięty

Zaloguj się aby komentować

SERBIA
BEZPRECEDENSOWA FALA PROTESTÓW
CZYLI CO WARTO WIEDZIEĆ O WYDARZENIACH W SERBII
To nie jest kolejny zwykły protest. To siła, która rozrosła się poza wszelkie oczekiwania. Fala obywatelskiej energii, której coraz trudniej się przeciwstawić. Ulice Serbii zamieniły się w tętniące życiem centra oporu i nadziei, gdy dziesiątki tysięcy osób zbierają się, by wyrazić frustrację narodu zmęczonego korupcją i zaniedbaniami. Barwne manifestacje to nie tylko demonstracje. To dowód na to, że społeczeństwo odzyskuje swój głos, godność i być może przyszłość.

Serbię ogarnęła niezwykła fala protestów prowadzonych przez studentów, które wielu opisuje jako najważniejszy ruch obywatelski w historii kraju. Iskrą, która zapaliła ten bunt, była tragedia z 1 listopada 2024 roku, kiedy zawalił się dach dworca kolejowego w Nowym Sadzie, pochłaniając życie 15 osób. To druzgocące wydarzenie obnażyło głęboko zakorzenione problemy związane z korupcją rządową, brakiem odpowiedzialności i powszechnym niezadowoleniem z rządów prezydenta Aleksandara Vučića.

TRAGEDIA I POCZĄTEK CZEGOŚ WIĘKSZEGO
Katastrofa miała miejsce zaledwie trzy miesiące po zakończeniu gruntownej renowacji dworca, będącej częścią dużego projektu infrastrukturalnego realizowanego we współpracy z chińskim konsorcjum państwowym, w skład którego wchodziły dwa duże przedsiębiorstwa państwowe: China Railway International Co., Ltd. (CRIC) i China Communications Construction Company, Ltd. (CCCC), zaangażowane w liczne globalne projekty w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku. Krytycy twierdzą, że projekty te faworyzowały interesy polityczne i gospodarcze kosztem przepisów bezpieczeństwa, przy braku przejrzystości w procesie przetargowym.

"Nie było przejrzystości, nie było publicznych przetargów na kontrakt, a kiedy doszło do wypadku, nie było dążenia do sprawiedliwości" - powiedział Čedomir Stojković, czołowy prawnik zajmujący się prawami człowieka, który złożył skargę do sądu, która ostatecznie skłoniła prokuratorów do wszczęcia dochodzenia. "Zamiast tego, rząd zrobił to, co zawsze - zaczął tuszować sprawę na pełną skalę...".

To tragiczne wydarzenie stało się punktem zwrotnym dla wielu Serbów, zwłaszcza młodych ludzi, coraz bardziej sfrustrowanych systemową korupcją i zaniedbaniami ze strony władz. Pierwsze protesty rozpoczęły się w jeszcze w listopadzie kiedy na ulice wyszły tysiące protestujących, wybito szyby w oknach miejskiego ratusza, a ściany budynku oblano czerwoną farbą. Uczestnicy domagali się dymisji czołowych polityków odpowiedzialnych za remont i jego nadzór. To, mimo często agresywnej reakcji służb rządowych i zatrzymań, przerodziło się w ogólnokrajowe demonstracje, obejmujące liczne miasta i miasteczka w całej Serbii. Niektóre źródła mówią o 100, inne od 200. W tym przypadku to chyba bez znaczenia, bo skala sama w sobie jest ogromna. Obecnie protesty celowo mają charakter pokojowy, co dodatkowo sprawia, że rząd też nie odpowiada agresją.

"To, co widzimy, to największe protesty uliczne w historii Serbii" - powiedział Dejan Bagarić, student studiów magisterskich przemawiający z miasta. "Nigdy nie było czegoś takiego, ludzie są naprawdę ożywieni, ponieważ wszyscy mają dość korupcji, a ten rząd jest bardzo skorumpowany".

Protestujący blokują kluczowe punkty infrastruktury, jak Most Wolności (Most Slobode) w Nowym Sadzie, choć jak spojrzycie na zdjęcia niżej, to trudno powiedzieć czego oni nie blokują. Przez jakiś czas część grup skupiała się na okupowaniu trzech mostów z hasłem: "Trzy miesiące, trzy mosty". W jednym z poruszających momentów setki studentów przeszły pieszo 80 kilometrów z Belgradu do Nowego Sadu, co symbolizowało ich niezłomną determinację. 

Żądania ruchu są jasne i konkretne:
- Pełna przejrzystość w sprawie renowacji dworca w Nowym Sadzie, w tym publikacja wszystkich powiązanych dokumentów. (W tym przypadku rząd wypuścił pewne dokumenty, choć trudno powiedzieć, czy wszystkie konieczne)
- Umorzenie zarzutów wobec osób aresztowanych podczas początkowych protestów.
- Postawienie przed sądem osób, które zaatakowały pokojowych demonstrantów, w tym zidentyfikowanych członków partii rządzącej.
- Rezygnacja urzędników państwowych zamieszanych w skandal, w tym wysokich urzędników, takich jak Goran Vesić.
- Zwiększenie finansowania uczelni państwowych po latach cięć budżetowych.

Dodatkowym, choć niepisanym żądaniem jest usunięcie prezydenta ze stanowiska. To nie jest kluczowe żądanie, choć zdaje się konieczne w celu uzdrowienia państwa i rozpoczęcia kierunku bardziej europejskiego, niż skierowanego ku Rosji. Nawet spełnienie tych podstawowych żądań nie gwarantuje końca protestów. Przy rekordowym bezrobociu wśród młodzieży i rosnącej liczbie absolwentów uniwersytetów zmuszonych do wyjazdu za granicę w poszukiwaniu pracy, wśród młodych Serbów rośnie poczucie, że nie mają wiele do stracenia. Na chwilę obecną tak naprawdę nikt nie wie co dalej.

ODPOWIEDŹ RZĄDU I ALEKSANDAR VUCIC
Prezydent Aleksandar Vučić, sprawujący władzę od 2017 roku, stoi w obliczu bezprecedensowego wyzwania. Znany z populistycznego i coraz bardziej autorytarnego stylu rządzenia, Vučić początkowo bagatelizował protesty, oskarżając demonstrantów o działanie na rzecz obcych sił, jednak wraz z rosnącym ruchem społecznym jego rząd próbował złagodzić napięcia. Najpierw wypuszczono przynajmniej część dokumentów związanych z renowacją dworca, a po jakimś czasie premier Miloš Vučević, czyli bliski sojusznik Vučića i były burmistrz Nowego Sadu w czasie realizacji projektu, zrezygnował ze stanowiska, powołując się na chęć zmniejszenia napięć społecznych. Rząd Serbii dodatkowo zadeklarował możliwość spełnienia wszystkich (podstawowych) żądań studentów. Jak pewnie się domyślacie, mało kto w to wierzy. Dodatkowo Vučić zaproponował znaczące zmiany, w tym wymianę połowy rządu i amnestię dla aresztowanych studentów, którzy po trzech miesiącach od pierwszych protestów, nadal nie wyszli na wolność.

Sama droga polityczna Vučića pełna jest znaczących transformacji i kontrowersji. Karierę rozpoczął jako minister informacji w rządzie Slobodana Miloševicia, gdzie zasłynął z wprowadzania surowych przepisów cenzurujących media, zyskując reputację cenzora wolności słowa, co zresztą uskutecznił po latach czyniąc z Serbii jedno z najgorszych miejsc w Europie pod względem rządowej kontroli mediów. Po upadku Miloševicia Vučić zmienił swój wizerunek, dołączając do Serbskiej Partii Postępowej (SNS) i szybko wspinając się po szczeblach kariery aż do objęcia urzędu prezydenta, choć wielu uznaje, że jego realna władza trwa od przynajmniej 13 lat, wliczając w to różne, choć często "kierownicze" stanowiska.

Przez całą swoją kadencję Vučić był krytykowany za podważanie instytucji demokratycznych, wcześniej wspomniane ograniczanie wolności mediów i konsolidację władzy. Jego rząd oskarżano o manipulowanie wyborami, kontrolowanie sądownictwa i tłumienie głosów opozycji. Na jego administracji ciążyły również zarzuty o korupcję, w tym w związku z nieprzejrzystymi projektami infrastrukturalnymi i bliskimi relacjami z zagranicznymi potęgami, takimi jak Chiny i Rosja.

Pomimo tych kontrowersji Vučić utrzymuje silną pozycję, często odwołując się do retoryki nacjonalistycznej i prezentując się jako gwarant stabilności w niestabilnym regionie. 

PONAD PODZIAŁAMI
Protesty przekroczyły granice pokoleniowe i zawodowe. Poparcie okazują profesorowie uniwersyteccy, organizacje społeczne i zwykli obywatele, jak farmerzy, którzy używali swoich maszyn, by blokować siłom rządowym dostęp do demonstrantów i tym samym ochronić studentów przed potencjalnymi atakami lub zatrzymaniami. Inni mieszkańcy solidaryzują się przynosząc herbatę, kawę, ciasta i ciepłe posiłki, czy wspierając manifestantów podczas chłodnych nocy. 

Co ciekawe po dużych zgromadzeniach protestujący skrupulatnie sprzątają miejsca demonstracji, co symbolizuje ich szacunek dla przestrzeni publicznej i stanowi wyraźny kontrast wobec postrzeganej obojętności rządu. Ten prosty akt stał się potężnym symbolem etosu ruchu: nie tylko protestowania przeciwko korupcji, ale także wcielania w życie wartości, o które walczą.

LEKCJE Z PRZESZŁOŚCI
Obecne protesty przywołują wspomnienia demonstracji, które doprowadziły do upadku Slobodana Miloševicia w 2000 roku. Istnieją jednak kluczowe różnice, które pokazują, jak zmienił się krajobraz polityczny Serbii i ruchy obywatelskie.

Protesty z 2000 roku były w dużej mierze organizowane przez partie opozycyjne, z wyraźnym przywództwem i centralnym celem: usunięciem Miloševicia, którego reżim charakteryzował się autorytaryzmem, upadkiem gospodarczym i zbrodniami wojennymi. Oprócz partii opozycyjnych znaczącą rolę odegrały również organizacje społeczeństwa obywatelskiego i ruchy oddolne, mobilizując szerokie poparcie społeczne przeciwko reżimowi.

W przeciwieństwie do tamtych wydarzeń, dzisiejsze protesty są spontaniczne, prowadzone głównie przez studentów domagających się systemowych zmian, odpowiedzialności i poszanowania praworządności, którzy dodatkowo podejmują wszystkie decyzje kolektywnie, unikając centralizacji. Ruch celowo unika powiązań z partiami politycznymi, podkreślając odpowiedzialność obywatelską ponad podziałami partyjnymi. Choć oba ruchy były napędzane niezadowoleniem społecznym i pragnieniem demokracji, obecne protesty odzwierciedlają dojrzalsze społeczeństwo. Nie chodzi już tylko o obalenie jednego przywódcy, lecz o redefinicję rządzenia, przejrzystości i zaangażowania obywatelskiego w Serbii.

Echo protestów z 2000 roku przypomina, że Serbia ma historię oporu wobec ucisku, ale tym razem walka toczy się nie tylko przeciwko jednemu człowiekowi - to walka z kulturą korupcji i autorytaryzmu, która trwa zbyt długo.

--------------
Nie wiem czy taki artykuł się wam spodoba, bo troszkę tu musiałem przyciąć ze względu na brak czasu na szersze zbadanie pewnych spraw, jak dokładniejsza przeszłość Vučicia, czy dokładny harmonogram protestów. Mimo wszystko daje to jakiś ogólny obraz i chyba to jest najważniejsze.

Mam nadzieję, że nic nie pomyliłem, bo tych źródeł to w sumie było więcej, ale jak coś, to będę jeszcze poprawiał na kibelku. xD
Ostatnia fota to prezydent Serbii.
--------------
Inne moje teksty są w społeczności Agencja Prasowa WDN
i pod tagiem #apwdndziwen

--------------
#wiadomosciswiat #serbia #protest #chiny #politykazagraniczna

ŹRÓDEŁKA:
https://www.theguardian.com/world/2025/feb/01/student-led-protests-in-serbia-mark-railway-station-deaths-blamed-on-graft
https://www.balcanicaucaso.org/eng/Areas/Serbia/Serbia-the-EU-and-the-responsibility-to-support-student-protests-235879
https://www.reuters.com/world/europe/protesters-block-bridges-serbias-novi-sad-over-november-train-disaster-2025-02-01/
4a35da72-3169-4efd-bd5f-29eafa7ba044
e1580868-5f89-4cad-8d01-3b32ee8127b8
73f3e9f2-7806-4c05-98f6-3c2ff894bdc9
dac64f84-43c6-4763-9329-9a13c8ebd8e5
10445754-2ee4-482a-ab66-ac45726ca6c0
9

@Dziwen dzięki za ten tekst, bo już nawet mi się nie chce od dawna śledzić tego co tam się u nich dzieje.


każdy europejski naród, który postawił na chiny i rosję plując na swoich sąsiadów w rytm nacjonalistycznych przyśpiewek, zasługuje na rozwalenie sobie ryja o ten chiński beton, potykając się o ruską rurę z gazem.


Słowacy protestują bo nie chcą mieć nic wspólnego z putinem. w serbii protestują bo putinowi nie poszło.


jakby ruscy kontrolowali gazociągi na Ukrainie tak jak zgodnie z planem kremla miało być juz od 3 lat, to serbowie mieliby tani gaz z rosji, chińskie autostradki i dumę narodową, a vucić byłby bohaterskim wodzem narodu, jak orban, prowdzącym kraj ku należnej mu chwale na tle innych. i machaliby szbelką do UE i NATO. bardzo się cieszę że źle się tam dzieje i w przeciwieństwie do takich przykładowo Gruzinów życzę im jak najgorzej. a tym kilku procent Serbów, jak Ci studenci inicjujący protesty współczuję i życzę powodzenia w zmianie mentalności 90% narodu.


ze strony UE oczekiwałbym nacisków na wywalenie Węgrów z Shengen (skoro z UE się nie da) i pilnowanie żeby serbowie przez węgry nie rozleźli się za parę miesięcy po całej Europie. ale pomarzyć sobie mogę.

Dzięki za tę pigułkę wiedzy

@Dziwen To już trzeci protestu studentów od 1996 roku. Pierwszy raz tłukli garnkami po nieuznaniu wyników wyborów samorządowych, w 2000 zrobili buldożerami rajd na stolicę, a teraz sprzątają po sobie. Może i studenci ogarniają, ale Serbowie co chwilę wybierają w wyborach następców Milosevicia, mizdrzą się do Rosji oraz ujadają na Zachód, który w 1999 roku ustawił ich na chwilę do pionu. Do tego dochodzą tamtejsze mafię i przerzucanie imigrantów do Węgier.


Niech się Europa trzyma z daleka od Serbii. My mieliśmy kilka lat korupcji i prawie autorytaryzmu i nie chcę do tego wracać. Niech nam dobrze będzie z krajami bałtyckimi, Skandynawia, Europa Zachodnią, wszystkimi reprezentującymi demokracje, w której bandyterka nie wraca do władzy po roku od przegranych wyborów.

Zaloguj się aby komentować

25 grudnia 2024r. Chiny zaakceptowały plany budowy nowej największej hydroelektrowni na świecie. Powstać ma w Tybecie na rzece Yarlung Tsangpo, zaś jej koszt budowy ma sięgać 1 biliona chińskich juanów (~560 miliardów PLN; mniej więcej tyle, ile dochody do budżetu Polski w 2024 roku). Po wybudowaniu ma produkować blisko 300 tys. GWh energii elektrycznej rocznie (niemalże 2x tyle, co cała produkcja energii w Polsce). I być może tu tekst mógłby się zakończyć, gdyby nie fakt, że planowany zbiornik miałby się znajdować nieopodal granicy z Indiami, zaś rzeka za tą granicą nosi nazwę Brahmaputra i jest ważnym źródłem wody dla ponad 100 mln osób żyjących w jej dorzeczu w Indiach oraz Bangladeszu. Nie dziwi więc, że oba te kraje obawiają się o wpływ planowanej infrastruktury na swoje bezpieczeństwo wodne.

Duży potencjał regionu jeśli chodzi o zbudowanie elektrowni wodnej został dostrzeżony w końcówce XX wieku, kiedy w wyniku serii badań odkryto, że tamtejsze rzeki żłobią tam jedne z najgłębszych wąwozów na świecie. Władze regionu od końca pierwszej dekady XXI wieku zaczęły budować elektrownie wodne w Tybecie, widząc w nich możliwość podźwignięcia gospodarki jednego z najbiedniejszych regionów Chin. Sprawę ułatwiał fakt, że zdanie Tybetańczyków dotyczące zalania ich terytoriów nie ma absolutnie żadnego znaczenia – w razie czego zawsze można ich pobić, jak w przypadku planów stworzenia zbiornika na rzece Jinsha w zeszłym roku.

Pierwsza wzmianka o tym konkretnie projekcie pojawiła się w listopadzie 2020 roku, zaś następnie została umieszczona w 14. planie pięcioletnim Komunistycznej Partii Chin. Mimo to nie została ujawniona jej dokładna lokalizacja – można domniemywać, że znajdzie się ona tuż przed samą granicą, gdzie na odcinku 50 km długości poziom lustra wody w rzece opada o blisko 2000 metrów. Żeby osiągnąć planowane rezultaty, najprawdopodobniej trzeba będzie dodatkowo stworzyć od czterech do sześciu 20-kilometrowych tuneli w górskich skałach, by wyprostować zakola rzeki. Obszar ten odwiedził sam Xi Jinping, który w 2021 roku zwracał co prawda uwagę na potrzebę dbania o tutejszą naturę, ale zbalansowaną z możliwościami wykorzystania terenu do budowy źródła energii odnawialnej.

Najważniejszym problemem w budowie tak dużego zbiornika jest jednakże niestabilne podłoże geologiczne. Jest to teren wykształcony stosunkowo (jak na historię Ziemi) niedawno, w związku z czym region dosyć często nawiedzają trzęsienia ziemi – najnowsze o magnitudzie 6,8 miało miejsce jeszcze w styczniu. W regionie często zdarzają się również różnego rodzaju osuwiska ziemi z okolicznych stoków, co jednak w żadnym oficjalnym i ujawnionym chińskim dokumencie nie zostało poruszone. Ponadto sam region jest siłą rzeczy dosyć trudnodostępny, zarówno jeśli chodzi o przywiezienie niezbędnych materiałów, jak i eksport wyprodukowanej w elektrowni energii.

Nie są to jednak jedyne problemy: jak się wydaje, niedogodny jest również moment na budowę takiej inwestycji. Raz, że Chiny i Indie są aktualnie w fazie ocieplenia wzajemnych stosunków (jako że w październiku ubiegłego roku doszły do porozumienia w sprawie rozluźnienia sytuacji na granicy między krajami) i wznowienie konfliktu przez uruchomienie projektu byłoby szkodliwe dla wzajemnych relacji. Dwa, że w związku z bardzo dużym zadłużeniem lokalnych rządów i problemami ze stroną przychodową, problemem mogłoby być znalezienie takich dużych środków na wieloletnią inwestycję o długim terminie spłaty. Jednakże wszystkie te kwestie mogą zostać pominięte przy odpowiednim nastawieniu rządu centralnego – ewentualne koszty zostałyby odłożone na przyszłość.

Wszystko dlatego, że Chiny zdecydowanie potrzebują wykorzystywania nowych źródeł odnawialnej energii. Xi Jinping zadeklarował, że do 2030 roku Chiny dojdą do szczytu swoich emisji CO2, zaś do 2060 roku osiągną neutralność klimatyczną. Mimo że już teraz stały się światowym liderem w produkcji z paneli słonecznych oraz farm wiatrowych, jednakże wciąż potrzeba jest zdecydowanie więcej włożonych wysiłków, by doprowadzić do ograniczania produkcji energii z paliw kopalnych. Szczególnie w momencie występowania lokalnych blackoutów w wyniku niedostatecznej z przyczyn pogodowych produkcji energii ze słońca i wiatru, które muszą być w takich wypadkach uzupełniane przez elektrownie węglowe (które aktualnie odpowiadają za 55% produkcji energii). W takich wypadkach stabilne źródło energii z wody jest na wagę złota.

Nie dziwią więc obawy przede wszystkim Indii dotyczące stworzenia tego zbiornika – Brahmaputra daje blisko 30% zasobów świeżej (i czystej) wody dla mieszkańców Indii. Potencjalnie przy odpowiedniej współpracy obu stron, stworzenie tejże elektrowni mogłoby przynieść ulgę dla mieszkańców niżej położonych terenów szczególnie w okresie monsunowym, kiedy rzeka zdecydowanie przybiera na wysokości i szerokości. Trudno jest jednakże na to liczyć, biorąc pod uwagę, że do tej pory nie udało się między tymi państwami wynegocjować porozumienia dotyczącego podziału wód na wspólnych ciekach – Indie mogą być więc skazane na łaskę lub niełaskę sąsiada. Póki co Chiny mówią swoim odpowiedzialnym podejściu do sprawy, bez szkodzenia regionów położnych w dolnym biegu rzeki, jednakże na słowach się kończy. W związku z tym Indie planują przedtem zbudować swój zbiornik na rzece, w regionie Arunachal Pradesh, by zaspokoić swoje potrzeby i uniezależnić się od kaprysów chińskiej tamy – a także jej potencjalnego zagrożenia w wyniku tragedii.

Mimo tego wszystkiego, ani wpisanie projektu do planu pięcioletniego, ani nawet zaakceptowanie planu budowy nie oznacza, że budowa nowej największej elektrowni wodnej na świecie ruszy lada moment – a nawet, że w ogóle ruszy. Zdarzały się już projekty, które mimo takich kamieni milowych nie doczekały się realizacji, bądź ich realizacja trwała przez wiele lat. Jeśli jednak Chiny będą przekonane, że potrzebują takiej elektrowni, to los krajów położonych w dolnym biegu rzeki nie będzie dla nich istotnym czynnikiem – widać to doskonale po budowie zbiorników na rzece Mekong, które powstawały pomimo oporu sąsiadów. Pozostaje więc czekać na dalsze wieści o tej wielkiej inwestycji.

A na zakończenie zostawię komentarz rzecznika chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych komentującego tę kwestię:\
Chiny zawsze zachowywały odpowiedzialną postawę w kwestii rozwoju rzek transgranicznych. Rozwój energetyki wodnej w dolnym biegu rzeki Yarlung Tsangbo ma na celu przyspieszenie rozwoju czystej energii i reakcję na zmiany klimatu oraz ekstremalne klęski hydrologiczne. Rozwój energetyki wodnej w dolnym biegu rzeki Yarlung Tsangbo był przedmiotem dziesięcioleci dogłębnych badań; wprowadzono odpowiednie zabezpieczenia zapewniające bezpieczeństwo projektu i ochronę środowiska, które nie będą miały negatywnego wpływu na tereny położone niżej. Chiny będą również nadal utrzymywać komunikację z krajami położonymi w dorzeczu rzeki za pośrednictwem istniejących kanałów i zacieśniać współpracę w zakresie zapobiegania katastrofom i ich łagodzenia, aby przynieść korzyści mieszkańcom dorzecza.
\
#wiadomosciswiat #chiny #indie #bangladesz
#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
bd9fc948-ab17-4161-843b-3a7753516573
34

Dzięki. Świetnie się czyta do porannej kawy.

@bojowonastawionaowca dziękuję, bardzo wartościowy wpis

@bojowonastawionaowca I cyk + bilion dodatkowych yuanów (z kredytu) do PKB. Na wykresie będzie ładnie wyglądać. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Następna