#azjatyckaowca

34
64
25 grudnia 2024r. Chiny zaakceptowały plany budowy nowej największej hydroelektrowni na świecie. Powstać ma w Tybecie na rzece Yarlung Tsangpo, zaś jej koszt budowy ma sięgać 1 biliona chińskich juanów (~560 miliardów PLN; mniej więcej tyle, ile dochody do budżetu Polski w 2024 roku). Po wybudowaniu ma produkować blisko 300 tys. GWh energii elektrycznej rocznie (niemalże 2x tyle, co cała produkcja energii w Polsce). I być może tu tekst mógłby się zakończyć, gdyby nie fakt, że planowany zbiornik miałby się znajdować nieopodal granicy z Indiami, zaś rzeka za tą granicą nosi nazwę Brahmaputra i jest ważnym źródłem wody dla ponad 100 mln osób żyjących w jej dorzeczu w Indiach oraz Bangladeszu. Nie dziwi więc, że oba te kraje obawiają się o wpływ planowanej infrastruktury na swoje bezpieczeństwo wodne.

Duży potencjał regionu jeśli chodzi o zbudowanie elektrowni wodnej został dostrzeżony w końcówce XX wieku, kiedy w wyniku serii badań odkryto, że tamtejsze rzeki żłobią tam jedne z najgłębszych wąwozów na świecie. Władze regionu od końca pierwszej dekady XXI wieku zaczęły budować elektrownie wodne w Tybecie, widząc w nich możliwość podźwignięcia gospodarki jednego z najbiedniejszych regionów Chin. Sprawę ułatwiał fakt, że zdanie Tybetańczyków dotyczące zalania ich terytoriów nie ma absolutnie żadnego znaczenia – w razie czego zawsze można ich pobić, jak w przypadku planów stworzenia zbiornika na rzece Jinsha w zeszłym roku.

Pierwsza wzmianka o tym konkretnie projekcie pojawiła się w listopadzie 2020 roku, zaś następnie została umieszczona w 14. planie pięcioletnim Komunistycznej Partii Chin. Mimo to nie została ujawniona jej dokładna lokalizacja – można domniemywać, że znajdzie się ona tuż przed samą granicą, gdzie na odcinku 50 km długości poziom lustra wody w rzece opada o blisko 2000 metrów. Żeby osiągnąć planowane rezultaty, najprawdopodobniej trzeba będzie dodatkowo stworzyć od czterech do sześciu 20-kilometrowych tuneli w górskich skałach, by wyprostować zakola rzeki. Obszar ten odwiedził sam Xi Jinping, który w 2021 roku zwracał co prawda uwagę na potrzebę dbania o tutejszą naturę, ale zbalansowaną z możliwościami wykorzystania terenu do budowy źródła energii odnawialnej.

Najważniejszym problemem w budowie tak dużego zbiornika jest jednakże niestabilne podłoże geologiczne. Jest to teren wykształcony stosunkowo (jak na historię Ziemi) niedawno, w związku z czym region dosyć często nawiedzają trzęsienia ziemi – najnowsze o magnitudzie 6,8 miało miejsce jeszcze w styczniu. W regionie często zdarzają się również różnego rodzaju osuwiska ziemi z okolicznych stoków, co jednak w żadnym oficjalnym i ujawnionym chińskim dokumencie nie zostało poruszone. Ponadto sam region jest siłą rzeczy dosyć trudnodostępny, zarówno jeśli chodzi o przywiezienie niezbędnych materiałów, jak i eksport wyprodukowanej w elektrowni energii.

Nie są to jednak jedyne problemy: jak się wydaje, niedogodny jest również moment na budowę takiej inwestycji. Raz, że Chiny i Indie są aktualnie w fazie ocieplenia wzajemnych stosunków (jako że w październiku ubiegłego roku doszły do porozumienia w sprawie rozluźnienia sytuacji na granicy między krajami) i wznowienie konfliktu przez uruchomienie projektu byłoby szkodliwe dla wzajemnych relacji. Dwa, że w związku z bardzo dużym zadłużeniem lokalnych rządów i problemami ze stroną przychodową, problemem mogłoby być znalezienie takich dużych środków na wieloletnią inwestycję o długim terminie spłaty. Jednakże wszystkie te kwestie mogą zostać pominięte przy odpowiednim nastawieniu rządu centralnego – ewentualne koszty zostałyby odłożone na przyszłość.

Wszystko dlatego, że Chiny zdecydowanie potrzebują wykorzystywania nowych źródeł odnawialnej energii. Xi Jinping zadeklarował, że do 2030 roku Chiny dojdą do szczytu swoich emisji CO2, zaś do 2060 roku osiągną neutralność klimatyczną. Mimo że już teraz stały się światowym liderem w produkcji z paneli słonecznych oraz farm wiatrowych, jednakże wciąż potrzeba jest zdecydowanie więcej włożonych wysiłków, by doprowadzić do ograniczania produkcji energii z paliw kopalnych. Szczególnie w momencie występowania lokalnych blackoutów w wyniku niedostatecznej z przyczyn pogodowych produkcji energii ze słońca i wiatru, które muszą być w takich wypadkach uzupełniane przez elektrownie węglowe (które aktualnie odpowiadają za 55% produkcji energii). W takich wypadkach stabilne źródło energii z wody jest na wagę złota.

Nie dziwią więc obawy przede wszystkim Indii dotyczące stworzenia tego zbiornika – Brahmaputra daje blisko 30% zasobów świeżej (i czystej) wody dla mieszkańców Indii. Potencjalnie przy odpowiedniej współpracy obu stron, stworzenie tejże elektrowni mogłoby przynieść ulgę dla mieszkańców niżej położonych terenów szczególnie w okresie monsunowym, kiedy rzeka zdecydowanie przybiera na wysokości i szerokości. Trudno jest jednakże na to liczyć, biorąc pod uwagę, że do tej pory nie udało się między tymi państwami wynegocjować porozumienia dotyczącego podziału wód na wspólnych ciekach – Indie mogą być więc skazane na łaskę lub niełaskę sąsiada. Póki co Chiny mówią swoim odpowiedzialnym podejściu do sprawy, bez szkodzenia regionów położnych w dolnym biegu rzeki, jednakże na słowach się kończy. W związku z tym Indie planują przedtem zbudować swój zbiornik na rzece, w regionie Arunachal Pradesh, by zaspokoić swoje potrzeby i uniezależnić się od kaprysów chińskiej tamy – a także jej potencjalnego zagrożenia w wyniku tragedii.

Mimo tego wszystkiego, ani wpisanie projektu do planu pięcioletniego, ani nawet zaakceptowanie planu budowy nie oznacza, że budowa nowej największej elektrowni wodnej na świecie ruszy lada moment – a nawet, że w ogóle ruszy. Zdarzały się już projekty, które mimo takich kamieni milowych nie doczekały się realizacji, bądź ich realizacja trwała przez wiele lat. Jeśli jednak Chiny będą przekonane, że potrzebują takiej elektrowni, to los krajów położonych w dolnym biegu rzeki nie będzie dla nich istotnym czynnikiem – widać to doskonale po budowie zbiorników na rzece Mekong, które powstawały pomimo oporu sąsiadów. Pozostaje więc czekać na dalsze wieści o tej wielkiej inwestycji.

A na zakończenie zostawię komentarz rzecznika chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych komentującego tę kwestię:\
Chiny zawsze zachowywały odpowiedzialną postawę w kwestii rozwoju rzek transgranicznych. Rozwój energetyki wodnej w dolnym biegu rzeki Yarlung Tsangbo ma na celu przyspieszenie rozwoju czystej energii i reakcję na zmiany klimatu oraz ekstremalne klęski hydrologiczne. Rozwój energetyki wodnej w dolnym biegu rzeki Yarlung Tsangbo był przedmiotem dziesięcioleci dogłębnych badań; wprowadzono odpowiednie zabezpieczenia zapewniające bezpieczeństwo projektu i ochronę środowiska, które nie będą miały negatywnego wpływu na tereny położone niżej. Chiny będą również nadal utrzymywać komunikację z krajami położonymi w dorzeczu rzeki za pośrednictwem istniejących kanałów i zacieśniać współpracę w zakresie zapobiegania katastrofom i ich łagodzenia, aby przynieść korzyści mieszkańcom dorzecza.
\
#wiadomosciswiat #chiny #indie #bangladesz
#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
bd9fc948-ab17-4161-843b-3a7753516573
34

Zaloguj się aby komentować

4 stycznia junta wojskowa rządząca w Mjanmie dokonała amnestii 5864 więźniów w ramach świętowania Dnia Niepodległości. Okazywanie amnestii uwięzionym jest częstą tradycją z okazji takich państwowych świąt - dokładnie rok temu uwolnionych zostało niemalże 10 tys. osób. Wiele aktualnych wyroków miało także zostać skróconych o 1/6, a kary dożywocia zostały zamienione na 15 lat pozbawienia wolności. Wśród tegorocznej grupy więźniów z amnestią znalazło się m.in. 180 obcokrajowców, którzy zostaną deportowani z kraju. Nie znalazły się tam jednak, co nie jest niespodzianką, osoby związane z rządem Mjanmy sprzed zamachu wojskowego z 2021 roku, na czele z Aung San Suu Kyi, byłą premier tego kraju. Została ona skazana pierwotnie na 33 lata pozbawienia wolności za szereg domniemanych przestępstw: korupcję, fałszerstwa wyborcze czy ujawnianie tajemnic państwowych, które z czasem zamieniono na 27 lat.

Amnestia nie oznacza całkowitego anulowania kary - jeśli dana osoba ponownie złamie prawo, wtedy będzie musiała odbyć ponownie resztę zasądzonej kary. Taki los spotkał np. Hkalama Samsona, reprezentanta chrześcijańskiej grupy etnicznej Jingpo (znanej również jako Kaczinowie), który w kwietniu zeszłego roku znalazł się wśród 3 tys. szczęśliwców, którzy dostąpili amnestii, po czym tego samego dnia został ponownie aresztowany i spędził w więzieniu kolejnych parę miesięcy, by zostać wypuszczonym w lipcu.

Od momentu siłowego przejęcia władzy przez wojskowych, droga do więzienia jest bardzo prosta. Wystarczy na przykład wziąć udział w proteście przeciwko władzy, co jest uznawane za przestępstwo szerzenia komentarzy wywołujących niepokoje społeczne czy za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Zgodnie z organizacją monitorującą prawa człowieka, od początku reżimu w 2021 roku do więzienia trafiło ponad 28 tys. osób pod zarzutami politycznymi, z których 21,5 tys. wciąż w więzieniu przebywa. A że więzienia w Mjanmie do przyjemnych nie należą, świadczy fakt, że w ubiegłym roku z powodu niewystarczającej pomocy zdrowotnej i niehumanitarnego traktowania śmierć poniosło 22 więźniów politycznych.

Masowe amnestie są próbą pokazania społeczeństwu Mjanmy lepszej twarzy junty wojskowej, która bardzo mocno potrzebuje żołnierzy w walce z rebeliantami. Ci od półtora roku przejęli inicjatywę w wojnie domowej i prawdopodobnie kontrolują już około połowy terytorium państwa, stopniowo wypierając wojskowych z kolejnych miast.

#wiadomosciswiat #mjanma #wojna
#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
a970714d-24d2-49e0-8866-17f2a557f57d
3

Zaloguj się aby komentować

6 stycznia w Indonezji zainaugurowano spełnianie najważniejszej obietnicy wyborczej nowego prezydenta tego kraju, Prabowo Subianto - chodzi o program darmowych posiłków (Makan Bersama Gratis) dla między innymi uczniów, acz nie tylko. Celem programu jest zwalczenie niedożywienia, jako że wg danych statystycznych 7,2% Indonezyjczyków cierpi na niedożywienie, ale aż u 21,5% dzieci do lat 5 obserwuje się karłowatość wynikającą z nieodpowiedniego żywienia w okresie dziecięcym, co w późniejszym okresie ma dużo następstw zdrowotnych. Mająca poradzić sobie z tym problemem obietnica zapewnienia wartościowych posiłków dla dzieci była jednym z kluczowych haseł podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej.

Poniedziałkowy start programu nie odbył się jednak bardzo hucznie - mimo że początkowo i tak miał być okrojony liczbowo, w wyniku problemów posiłki rozpoczęto zapewniać około 570 tys. uczniów z 26 prowincji całego kraju. Tymczasem plan był taki, by na start dotrzeć z programem do 3 milionów osób, do końca roku 15 milionów osób, zaś do końca 2027 roku program ma maksymalnie objąć około 82 mln (z 280 mln) mieszkańców Indonezji:

  • 30 mln przedszkolaków
  • 24 mln uczniów szkół podstawowych
  • 9,8 mln uczniów gimnazjów
  • 9,2 mln uczniów liceów i szkół zawodowych
  • 4,3 mln uczniów szkół islamskich z internatem
  • 4,4 mln matek w ciąży

Całość programu finalnie ma kosztować równowartość nawet 120 mld PLN rocznie (2,5 PLN za porcję posiłku), co stanowiłoby około 1/8 całości indonezyjskiego budżetu. Jest to mniej więcej tyle, co koszty całości wydatków infrastrukturalnych na 17 tys. wysp, z których składa się Indonezja, włącznie z budową nowej stolicy, Nusantary. Duży dodatkowy koszt wzbudził obawy o poradzenie sobie budżetu w takich warunkach, jako że Indonezja ma zapisany w prawie próg deficytu 3% PKB, którego nie może przekroczyć. Wydaje się jednak, że z kolejnymi latami program powinien znaleźć finansowanie, m.in. poprzez redukcję wielomiliardowych dopłat do paliw czy podwyżkę podatków (już w tym roku był plan podniesienia stawki podatku VAT, ale w ostatnim momencie został on wstrzymany). Jest więc prawdopodobne, że w przyszłości pieniądze zostaną znalezione, a przynajmniej nie powinno to być problemem dla rządu.

Gorzej sytuacja wygląda na poziomach prowincji i niżej, dzięki którym kuchnie, zaopatrujące szkoły w posiłki, mają powstawać. Na ten moment powstało ich dopiero 190 (uruchomionych przez np. NGOsy czy indonezyjskie wojsko w partnerstwie z lokalnymi dostawcami), gdzie każda kuchnia zaopatruje do 15 szkół znajdujących się w ich pobliżu. Finalnie takich kuchni ma być blisko 30 tysięcy, zaopatrujących się u lokalnych producentów żywności (za wyjątkiem mleka, które ma być importowane z Australii). Jednakże przeszkodami do uruchomienia kolejnych są m.in. brak przepływu funduszy z rachunków centralnych do lokalnych czy problemy proceduralne i techniczne. Z każdym kolejnym tygodniem mają te problemy być stopniowo rozwiązywane, by stopniowo dążyć do zrealizowania celów tego gigantycznego projektu logistycznego.

Problemem, o którym póki co wspomina się zdecydowanie mniej śmiało, jest to, że niektóre podawane uczniom posiłki nie spełniają odpowiednich norm żywieniowych. Zgodnie ze stwierdzeniem inspektorów ds. żywienia okazuje się, że spośród 6 rodzajów oferowanych posiłków, tylko jeden spełniał standardy wartości odżywczej wyznaczane przez indonezyjskie ministerstwo zdrowia. Nie wszędzie też jakość posiłków podawanych na metalowych lub plastikowych tacach była odpowiednia, bo zdarzyły się np. nieświeże warzywa. Pojawiły się pogłoski o tym, że niektóre szkoły zabroniły uczniom robienia zdjęć posiłkom i publikowania ich w mediach społecznościowych, co jednak zostało zdementowane przez Narodową Agencję Żywienia. Pozostaje mieć nadzieję, że z czasem rozwoju programu, kiedy pokonane zostaną początkowe problemy z organizacją, jakość podawanych posiłków ulegnie poprawie.

Program darmowych posiłków ma być jednym z pierwszych kroków, które prezydent Prabowo Subianto zaproponował w celu osiągnięcia w najbliższych latach wzrostu PKB na poziomie 8% r/r (aktualnie jest to 5%), co ma się przełożyć na dołączenie gospodarki Indonezji do grupy gospodarek rozwiniętych w 2045 roku, na stulecie istnienia państwa. Odpowiednie żywienie dzieci ma także pomóc im osiągać lepsze wyniki w nauce, jako że OECD wskazuje na niedożywienie jako jeden z powodów osiągania przez indonezyjskich uczniów gorszych wyników w egzaminach. Fundowanie bezpłatnych posiłków dla dzieci może także pomóc osiągnąć cel wyeliminowania skrajnego ubóstwa w ciągu najbliższych dwóch lat, jak zakłada administracja Prabowo - aktualnie poniżej progu życia za 1,9 USD dziennie znajduje się około 6 mln Indonezyjczyków.

#wiadomosciswiat #indonezja #jedzenie
#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
e68b907f-598a-421d-8a9c-4fbf1187462a
1811abde-d316-4a52-8c88-9f8bef35591d
2a9b14b3-b05e-4d10-9731-d3e51bd50c09
17

Zaloguj się aby komentować

2 stycznia Chiny dodały nowe pozycje do katalogu technologii, które podlegają ograniczeniom jeśli chodzi o ich eksport. Chodzi o:

  • nowe sposoby produkcji materiałów katodowych do baterii
  • metody efektywnego pozyskiwania litu, a następnie przetwarzania go w związki i produkty użyteczne w dalszych procesach przemysłowych
  • metody pozyskiwania galu

Nie ma wchodzić w szczegóły (szczególnie, że się na tym nie znam, dla chętnych są one dostępne tutaj: https://www.geopolitechs.org/p/chinas-new-export-controls-on-technologies ), niemniej IMO ważny tu jest kontekst.

W sprawie dwóch pierwszych punktów Chiny zdecydowanie kontrolują praktycznie całość łańcucha dostaw jeśli chodzi o produkcję baterii (patrz grafika nr 1). Mimo że są dopiero na 3 miejscu na świecie pod względem wydobywania surowca zawierającego lit, to niemalże całość tej produkcji jest transportowana do Chin, gdzie odbywa się jego rafinacja (tutaj podrzucam świetny graf pokazujący drogę, jaką przebywa wydobywany surowiec w Australii - grafika nr 2). Zablokowanie możliwości eksportu efektywnego przekształcania go w użyteczne produkty w procesie przemysłowym jest próbą zabetonowania kontroli nad całością łańcucha dostaw baterii, które wszak pełnią aktualnie w gospodarce fundamentalną rolę i kontrola nad tym z pewnością może być wykorzystana jako argument dla kontynuacji wojny handlowej, przeprowadzanej przez nowego prezydenta USA.

Jeśli chodzi o punkt trzeci, to Chiny już zaczęły używać galu w wojnie handlowej - w 2023 roku eksport związków chemicznych zawierających gal do USA został ograniczony, zaś w grudniu ubiegłego roku całkowicie zakazany (razem z germanem i antymonem, jako że mają one liczne zastosowania w przemyśle militarnym) - wtedy to w odwecie na kolejne amerykańskie sankcje na chiński sektor produkcji półprzewodników. Wtedy ten zakaz był jedynie symboliczny, jako że eksport tego surowca do USA był marginalny (grafika nr 3). Widać więc, że nie chodzi o blokowanie eksportu, a, ponownie, o zapewnienie sobie monopolu w łańcuchu dostaw, jako że Chiny odpowiadają za 98,8% rafinacji galu.

W odpowiedzi na to jedna z agencji rządowych postanowiła o utworzeniu nowego narzędzia finansowego, które ma wesprzeć amerykański przemysł i zmniejszyć zależność od chińskich dostawców w kluczowych elementach łańcucha dostaw. Będzie to Supply Chain Resiliency Initiative.

Z całą pewnością to dopiero pierwszy akord tegorocznego odcinka rywalizacji amerykańsko-chińskiej o łańcuch dostaw. Nie wątpię, że zarówno Xi Jinping, jak i Donald Trump zapewnią ku temu dużo materiału.

Dobry raport w temacie do poczytania: https://www.nbr.org/wp-content/uploads/pdfs/publications/sr115_chartingchinasexportcontrols_jan2025.pdf

#chiny #usa #technologia #gospodarka #politykazagraniczna
#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
5260f247-2c09-449c-92db-cdd1332f7a62
a99e9f96-d20b-4bf4-b6b6-b1ff88a754ff
a060774c-c967-4544-bde3-77a01702edc0
6

Zaloguj się aby komentować

1 stycznia Malezja przejęła przywództwo w ASEAN - Stowarzyszeniu Narodów Azji Południowo-Wschodniej, zrzeszającym 10 państw regionu. Czy w sytuacji coraz większej polaryzacji międzynarodowej i dynamiki relacji między największymi mocarstwami, Malezja wyłącznie potwierdzi brak skuteczności w działaniach zarówno wewnątrz, jak i zewnątrz organizacji, czy też będzie w stanie wyprowadzić organizację z dotychczasowego zastoju w rozwiązywaniu najistotniejszych problemach regionu i nakreślić jasną ścieżkę jej przyszłości?

Mjanma, czyli problem wewnętrzny

Zdecydowanie najpoważniejszym problemem stojącym przed ASEANem jest trwająca już od niemalże 4 lat wojna domowa w Mjanmie, gdzie rebelianci usiłują pozbawić władzy juntę wojskową, która z początkiem lutego 2021 roku przeprowadziła zamach stanu. O ile początkowo wojna tliła się w trudnodostępnych obszarach państwa, o tyle od jesieni 2023 roku rebelianci osiągają kolejne zwycięstwa i obecnie kontrolują około połowy terytorium państwa. Mimo utraty znacznej części terenu wojskowi planują przeprowadzić pod koniec 2025 "wybory", które najpewniej miałyby potwierdzić ich legitymizację władzy. Niezależnie jednak od rozstrzygnięcia (lub jego braku), pomocy humanitarnej wymaga niemalże 20 milionów osób, które są w jakiś sposób ofiarami wieloletniej wojny domowej.

ASEAN jako organizacja w zasadzie od samego początku usiłowała doprowadzić do powrotu stabilnej sytuacji w Mjanmie - dyplomatycznie przez przyjęcie w 2021 roku pięciopunktowego konsenusu i wynikającego z niego ostracyzmu wojskowych; w ramach sankcji Mjanma również utraciła swoje miejsce w kolejce do przewodzenia organizacji (co miało nastąpić w 2026 roku). Poszczególni poprzednicy przewodzący pracom ASEAN próbowali także doprowadzić do pokojowych rokowań między obiema stronami konfliktu, co do tej pory wciąż się nie udało. Tym razem mediatorem ma być Thaksin Shinawatra, czyli były premier Tajlandii, który został z tego stanowiska usunięty i skazany za nadużycia władzy, jednakże uciekł przed karą i udał się na kilkunastoletnie wygnanie, po czym wrócił, spędził w więzieniu parę godzin, został przetransferowany do szpitala i został ułaskawiony, a obecnie władzę wykonawczą w Tajlandii sprawuje jego córka. (to skomplikowane, a uwierzcie, i tak skróciłem tę historię)

Aktualnie ASEAN jest mocno podzielony w sprawie Mjanmy: połowa z państw członkowskich jest za dalszym ostracyzmem, druga połowa zaś mówi o potrzebie ponownego włączenia przywódców Mjanmy w struktury organizacji. Wśród tej drugiej grupy znajduje się właśnie Tajlandia, która zdecydowanie potrzebuje stabilizacji sytuacji u swojego sąsiada i widzi w juncie wojskowej największego gwaranta do osiągnięcia tego celu. Szczególnym obciążeniem dla kraju są tysiące migrantów uciekających przed zmaganiami wojennymi i mobilizacją wojskową prowadzoną przez generałów, ale również korzystające z niestabilnej sytuacji zagłębie cyberprzestępczości, rozszerzające się również na inne gałęzie nielegalnego zarobku. Czas pokaże, czy pokaz bambusowej polityki przyniesie oczekiwane skutki

Morze Południowochińskie, czyli problem wewnętrzno-zewnętrzny

Problemem z jeszcze dłuższą historią jest kwestia chińskiej wzrastającej asertywności w działaniach na Morzu Południowochińskim wobec przede wszystkim Filipin, ale również Wietnamu, Malezji czy Indonezji. Szczególnie to pierwsze państwa jest narażone na bardzo liczne agresywne incydenty, jednakże bez użycia sił militarnych, zarówno wobec statków cywilnych jak i zaopatrzeniowych dla oddziałów stacjonujących na skałach, do których Filipiny roszczą sobie prawa.

ASEAN od kilkudziesięciu lat stawia sobie za cel powstanie kodeksu postępowań na Morzu Południowochińskim, który będzie dotyczył wszystkich stron zaangażowanych w rywalizację. Jeśli chodzi o jego stworzenie, to zgoda obu stron miała miejsce już w 2002 roku, jednakże przez kolejnych 15 lat nie doszło do formalnego rozpoczęcia procesu jego tworzenia. Aktualnie największe problemy w sporządzeniu kodeksu postępowań to m.in. zakres geograficzny jego obowiązywania, rola stron trzecich czy mechanizm rozstrzygania sporów. Formuła, wedle której pracuje działa ASEAN (działania jedynie na bazie konsensusu wszystkich członków), jest dla Chin bardzo korzystna, biorąc pod uwagę bardzo silne powiązania niektórych państw członkowskich (m.in. Laosu i Kambodży) organizacji z Chinami, uniemożliwiając tym samym szybkie i zdecydowane działania. Nie dziwi więc fakt, że Filipiny coraz mocniej polegają na współpracy z USA, co jest dalekie od wizji zmagania się z problemem przez ASEAN.

Czy rok 2025 przyniesie w tej kwestii zmianę? Jest to wątpliwe, biorąc pod uwagę wyrażaną bliską współpracę na linii Malezja-Chiny, gdzie premier Anwar Ibrahim wychwala Xi Jinpinga i krytykuje sinofobię na arenie międzynarodowej. Smaczku dodaje również fakt zaproszenia prezydenta Rosji na tegoroczny szczyt ASEANu. Nie wydaje się więc, by FIlipiny uznały Malezję za odpowiedniego mediatora w sprawie Morza Południowochińskiego i najpewniej będą czekały na rok 2026, kiedy to same przejmą przywództwo w organizacji.

Donald Trump, czyli problem zewnętrzny

Niewątpliwie największą zmianą w tym roku będzie objęcie władzy w USA przez Donalda Trumpa oraz wprowadzane przez niego zmiany w globalnym handlu. Z racji na to, że cła z całą pewnością będą narzucane m.in. na Chiny, wydaje się, że jednym z większych beneficjentów, tak jak to miało miejsce do tej pory, będą właśnie kraje ASEANu, do których była przenoszona produkcja z Chin. Możliwe jednak, że większe cła zostaną również narzucone na m.in. Wietnam, który był jednym z największych beneficjentów pierwszej kadencji Trumpa (w 2016 roku deficyt handlu zagranicznego USA z Wietnamem wynosił -32 mld USD, a w 2021 roku wzrósł do ponad 90 mld USD).

Ponadto ciekawie będzie wyglądała ewolucja podziału stron państw ASEAN w ramach rywalizacji amerykańsko-chińskiej, jako że możliwości manewrowania pomiędzy obiema stronami sporu są coraz bardziej ograniczone i być może konieczne będzie opowiedzenie się po jednej z nich. Pytanie, czy nie zaburzy to współpracy regionalnej poprzez przeniesienie sporu globalnego na poziom samej organizacji.

Przyszłość ASEAN, czyli problem teraźniejszy

W sporej części krajów organizacji w ostatnim roku doszło do sporych zmian personalnych ich czele: zarówno w wyniku demokratycznych wyborów (Indonezja, Tajlandia), jak i nie (singapur, Wietnam). W trakcie jest również proces dołączania Timoru Wschodniego do struktur organizacji jako 11 państwo członkowskie. W ostatnich latach rozpoczęto również szereg międzynarodowych porozumień gospodarczych, m.in. RCEP (Regional Comprehensive Economic Partnership) czy DEFA (Digital Economy Framework Agreement). Obecna wizja rozwoju organizacji kończy się w tym roku, trwają za to prace nad planem na kolejne 20 lat. Znalezienie odpowiedzi na pytanie jakie jest miejsce ASEANu na świecie w warunkach bardzo dynamicznej sytuacji międzynarodowej jest kluczowe dla państw Azji Południowowschodniej, by opracować odpowiedni plan na przyszłość i by przestać być — w opinii krytyków — jedynie miejscem rozmów, ale by stać się również ważnym scentralizowanym ośrodkiem decyzyjnym. Czas pokaże, czy prezydencja Malezji w organizacji rozwiąże przynajmniej część problemów stojących przed nią.

#asean #politykazagraniczna
#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
95187876-b5bf-41c9-a268-1c76a2f0ffd2
4

Niczego nie obiecuję, ale mam do nadgonienia trochę tematów od początku roku — one i tak w założeniu mają być nieco spóźnione, żeby nie ganiać za newsami (bo ich miejsce IMO jest w znaleziskach), ale za to bardziej rozbudowane

Zaloguj się aby komentować

A na Filipinach wczorajszego dnia przeszła procesja z rzeźbą Jezusa Chrystusa, Czarnego Nazarejczyka. Co roku, 9 stycznia, w Manili dochodzi do jednego z największych religijnych przemarszów na świecie. Jeszcze przed samą mszą, która o północy inauguruje wydarzenie, na miejscu zgromadziło się około 220 tys. wiernych. Następnie figura przemierzyła trasę o długości 5,8 km, co jednak zajmuje zwykle 15-20 godzin ze względu na nawet parę milionów wiernych, pragnących być jak najbliżej figury ciągniętej na linach ulicami miasta i albo je dotknąć, albo chociaż złapać ręcznik, którym figura została otarta.

Sama figura Jezusa jest wielkości człowieka i wykonana z czarnego drewna w Meksyku, skąd została przetransportowana na Filipiny w XVII wieku. Tradycja jednak głosi, że w 1606 roku, kiedy miał nastąpić transport, figura nabrała czarnego koloru przez pożar statku, na którym się znajdowała. Od tego czasu figura ma mieć cudowną, uzdrawiającą moc. Przetrwała również dwa pożary, dwa trzęsienia ziemi, liczne tajfuny i bombardowania podczas II wojny światowej.

#wiadomosciswiat #filipiny #chrzescijanstwo
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
#azjatyckaowca <- moje różne rzeczy o Azji
a9982dc3-c35a-4719-a524-814c1403086a
0d154536-53a2-41aa-b97e-1e5efd13f5ab
10cc7def-a77b-4710-baaf-1b6112f38e27
9

@bojowonastawionaowca świetna ciekawostka, dziękuję pan ofca

@bojowonastawionaowca słynna rzeźba, której dotknięcie ma gwarantować pomyślność i ochronę. Ogólnie fajna sprawa, choć filmiki z dotykania, jakie widziałem wyglądają trochę... Dziwnie. Ktoś wynurza się z tłumu, typ w żółtym klepie go w papę, gość z tłumu się wycofuje i tak do skutku, aż uda się dotknąć bez klepania. xD

Brzmi jak definicja bałwochwalstwa, ale jak katolicki kapłan pobłogosławił to już się nie liczy xd

Zaloguj się aby komentować

Losowa ciekawostka z czytanych przeze mnie rzeczy: od 1 stycznia w Wietnamie weszły w życie nowe przepisy, które podwyższyłyprzynajmniej 10-krotnie wcześniejsze kary za wykroczenia drogowe dokonane przez kierujących motocyklami - i tak na przykład za przejazd na czerwonym świetle, jazdę pod prąd czy po chodniku od teraz groził będzie mandat w przeliczeniu w wysokości niespełna 700-1000 PLN. Podwyższono również kary m.in. za brak założonego kasku, niebezpieczną jazdę, zbyt głośną jazdę w miastach czy branie udziału w wyścigach. Za jazdę bez trzymania rąk na kierownicy czy wykonywanie wheelie z kolei grozi konfiskata motocyklu.

Nawet jak na warunki polskie jest to całkiem wysoki mandat - ale trzeba pamiętać, że w Wietnamie średni dochód mieszkańca wynosi w przeliczeniu niespełna 1500 PLN. Nie trzeba chyba nic więcej dodawać o tym, jak srogie są to kary i jak duże oburzenie spowodowały w wietnamskim internecie.

A motocykle są dla Wietnamczyków zdecydowanie podstawowym środkiem transportu: wg danych statystycznych w Wietnamie zarejestrowanych jest około 77 mln motocykli (przy populacji niewiele przekraczającej 100 mln osób) i odpowiadają za 85-90% całości ruchu na wietnamskich drogach, jak i około 60% sprawców wypadków.

A smaczku dodaje fakt, że w planach jest wprowadzenie nagrody dla osób zgłaszających wykroczenia innych kierowców (z potwierdzeniem zdjęciowym/nagrania) w wysokości 10% zapłaconej kary (nie może też przekraczać jednorazowo równowartości 800 PLN) - choć w wietnamskim internecie pojawiły się już fejknewsy ile to ktoś nie zarobił po jednym dniu takiej "pracy", to jeszcze nie opracowano odpowiednich ku temu procedur.

#wietnam #wiadomosciswiat #motocykle
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
#azjatyckaowca <- moje wpisy o Azji
eed50d97-8f6c-4d1e-89ff-8c85b69aae5b
24

@bojowonastawionaowca chcę już wiosnę i skuter, dajcie żyć

@bojowonastawionaowca No i dobrze, zobaczcie sobie jakiekolwiek vlogi z Wietnamu, jaki tam panuje chaos na drogach. Bałbym się przechodzić przez ulice u nich a co dopiero po nich jeździć xD.

Faaajnie na ten kraj, bo ewentualne problemu budżetowe można rozwiązać wprowadzając po prostu zasadę egzekwowania istniejącego prawa ;) byłem w Sajgonie I wszystkie opisane wykroczenia dzieją się non-stop :D okej, może poza brakiem kasków

Zaloguj się aby komentować

Dobra, koniec tego marudzenia nad własnym losem, dawno nic dłuższego nie wrzucałem. Zapraszam więc na przegląd najważniejszych cenzurowanych treści w chińskim internecie w 2024 roku przygotowany przez portal China Digital Times. Żeby była jasność — nie wliczają się w to wszystko rzeczy "normalnie" cenzurowane, typu śmieszki z Xi Jinpinga i Kubusia Puchatka, informacje o łamaniu praw człowieka w Xinjiangu czy wezwania prodemokratyczne w Hongkongu, by wymienić tylko parę. To lista rzeczy, które pojawiły się w tym lub w zeszłym roku i wzbudziły na tyle duży oddźwięk, że w efekcie starano się je cenzurować.

Styczeń:

  • nagranie wykładu pokazującego życie migrantów zarobkowych w dużych chińskich miastach, stworzone przez Qiu Fengxiana, profesora jednego z chińskich uniwersytetów. Na podstawie badania stwierdził on, że pierwsza generacja tychże pracowników, po blisko 30 latach pracy w dużych miastach, stała się generacją zapomnianą przez system, która nie jest objęta świadczeniami społecznymi i nie ma wystarczających zasobów finansowych by przejść na emeryturę
  • komentarz jednego z dyrektorów stacji telewizyjnej z prowincji Szantung, który chwalił się, że nigdy nie są weryfikowane informacje z innych prowincji i że starają się pokazywać wyłącznie pozytywne informacje, bez prób pokazywania szarości
  • posty i hasztagi dotyczące pożaru w szkole podstawowej z internatem w mieście Fangcheng, w wyniku którego podczas snu spłonęło trzynastu 8-latków
  • pożar budynku w mieście Xinyu, w wyniku którego zginęło 39 osób, a kolejnych 9 zostało rannych
  • dziennikarstwo śledcze dotyczące procesu ośmiorga policjantów skazanych za tortury i śmierć trzydziestoletniego Sun Renze, znajdującego się w policyjnym areszcie.
  • artykuł na portalu WeChat pokazujący realia dziennikarskie w Chinach, gdzie wszelkie najnowsze materiały i informacje są wkładane do zamrażarki do momentu ukazania się oficjalnych informacji na ten temat (pokazujących również, w jakim stylu dana historia ma zostać opowiedziana)

Luty:

  • wzmianki o artykule prasowym z 1960 roku, którego tytuł był bardzo podobny do ubiegłorocznego artykułu ukazującego Chiny w bardzo optymistycznym świetle. 1960 rok w Chinach to było apogeum Wielkiego Głodu, podczas którego zginęło wg szacunków od 15 do 55 milionów osób.
  • niespodziewana absencja Leo Messiego z pokazowego meczu w Hongkongu, po którym Messi wymownie wyminął całą kolejkę tamtejszych oficjeli ściskających ręce piłkarzy
  • śmierć Aleksieja Nawalnego w rosyjskiej kolonii karnej
  • przypadki zastraszania firm, domagających się zapłacenia należności przez lokalne rządy, będące w trudnej sytuacji finansowej. Najgłośniejszy tego przypadek miał miejsce w prowincji Kuejczou, gdzie przedsiębiorczyni ze swoimi prawnikami znaleźli się w areszcie za "zakłócanie porządku publicznego" czym nazwano próby odzyskania całości należnych pieniędzy za wykonane roboty (ok. 120 mln PLN)
  • masowe morderstwo we wsi Zhaike w prowincji Szantung
  • wyniki ankiety pokazującej największy spadek zadowolenia ludzi z bieżącej sytuacji finansowej od 30 lat w Kantonie

Marzec:

  • eksplozja w 4-piętrowym budynku w wyniku wycieku gazu w Yanjiao w prowincji Hebei, w wyniku którego zginęło 7 osób. Próbujący relacjonować wydarzenia na miejscu dziennikarze państwowych mediów byli siłowo wyganiani z okolic miejsca zdarzenia
  • anulowanie corocznej (od 1993 roku) konferencji prasowej premiera Chin kończącej wspólne posiedzenie izby tamtejszego parlamentu i partyjnego organu, która to była jedną z nielicznych okazji dla zagranicznych dziennikarzy, by zadać pytanie chińskim władzom
  • ataki chińskich nacjonalistów na chińskich producentów butelkowanej wody Nongfu Spring, która to miała być zbyt projapońska (logo miało zostać zinterpretowane jako symbolizujące japońską górę Fuji, czerwona zakrętka miała przypominać symbol z japońskiej flagi, zaś opakowanie miało kojarzyć się z japońską świątynią Yasukuni (poświęcona żołnierzom, którzy polegli w służbie cesarza Japonii)), co doprowadziło do częściowego bojkotu tejże firmy
  • pozew sądowy ze strony jednego z internautów chińskich wobec pisarza Mo Yana (m.in. zdobywcy literackiej Nagrody Nobla) w związku z domniemanymi stratami moralnymi poniesionymi przez Chińczyków przez zniesławianie bohaterów i męczenników w jego książkach

Kwiecień:

  • legalizacja marihuany w Niemczech
  • obraźliwe określenie "żółty, wierny, rosyjski syn" (w chińskim "黄俄孝子" - niestety brak dobrego tłumaczenia chińskiego określenia 孝子, które pochodzi z konfucjanizmu i oznacza syna, który oddaje głęboką cześć swojego rodzicowi) na osoby, które publicznie wyrażają podziw dla Rosji i Putina
  • bardzo duże wzrosty cen gazu w Chongqing i Chengdu, w prowincji Syczuan, co zbiegło się w czasie z wymianą liczników na nowe smart liczniki
  • wiralowe nagranie chińskich lokalnych polityków w regionie Mongolia Wewnętrzna uniemożliwiających wiosenne zaoranie pól do momentu aż rolnicy zapłacą narzucone opłaty

Maj:

  • zawalenie się części drogi ekspresowej w prowincji Guangdong wywołane podmyciem pod nią terenu poprzez ulewne deszcze, co spowodowało śmierć 48 osób
  • sprzeciw wobec serii nagrań wiceprezydenta firmy Baidu (zajmującego się PR), w których gloryfikował nieustanny tryb pracy (m.in. brak wolnych weekendów, dostępność 24h na dobę, skupienie się wyłącznie na dowożeniu rezultatów, a nie na dobrostanie pracownika), grożąc przy tym pracownikom, którzy mieli czelność mieć na ten temat inne zdanie
  • opinie dotyczące oferowanej wycieczki przez chińskie biuro podróży, w ramach której można było być świadkiem rosyjskiej parady wojskowej świętującej aneksję Władywostoku (będącego kiedyś częścią chińskiego terytorium)
  • najnowszy film chińskiego reżysera kina niezależnego Lou Ye, pokazującego życie ekipy filmowej uwięzionej w Wuhan podczas koronawirusowego lockdownu
  • fala samobójstw na moście w Taiyuan, prowincja Shanxi
  • wpis dotyczący zniszczenia chińskiego internetu, jako że zdecydowana większość materiałów sprzed ery aplikacji mobilnych nie jest już dostępna

Czerwiec:

  • informacje o śmiertelnym ugodzeniu nożem dwójki Japończyków (matki i dziecka) czekających na autobus do szkoły oraz Chińczyka (broniącego poszkodowanych) w Suzhou, a także komentarze dotyczące tego tematu, m.in. szukające winy w ogólnym klimacie strachu i nienawiści wobec obcokrajowców
  • zranienie nożem czwórki amerykańskich nauczycieli w Jilin, w prowincji Szantung
  • anegdotyczne doniesienia o weryfikowaniu zapłacenia podatków sprzed kilkudziesięciu lat (i narzucaniu dużych grzywien) przez lokalne rządy, dotknięte poważnymi problemami z płynnością finansową
  • próba opracowania wskaźnika oceniającego stan finansowy lokalnych rządów

Lipiec:

  • zdecydowanie największy skandal dotyczący bezpieczeństwa żywności: doniesienia państwowych mediów ujawniające, że cysterny drogowe są używane zarówno do przewożenia paliw, jak i oleju kuchennego bez odpowiedniego ich wyczyszczenia i zdezynfekowania pomiędzy transportami
  • krytyka odnośnie rządowego planu wprowadzenia narodowego systemu identyfikacji użytkowników internetu (poprzednia forma tego obowiązuje od paru lat; platformy internetowe mają już obowiązek weryfikowania danych osobowych przed umożliwieniem im wrzucenia czegoś do internetu)
  • stażysta chińskiego banku inwestycyjnego wrzuca filmik do internetu, gdzie chwali się swoim bogactwem i koneksjami rodzinnymi, a przy okazji ujawnia poufne dane o klientach
  • krytyka wobec propagandowego pokazu podczas naprawy brzegu zbiornika wodnego (pracownicy machający czerwonymi flagami) przy okazji powodzi

Sierpień:

  • śledztwo w sprawie kupienia przez jedną z firm ponad 4000 zwłok z domów pogrzebowych i krematoriów w celu wykorzystania ich do produkcji materiału używanego podczas przeszczepu kości
  • stworzenie w wielu lokalnych rządach specjalnych komórek, mających na celu zrobienie co tylko w ich mocy (w tym znalezienie i sprzedanie możliwie jak największej ilości aktywów), by wesprzeć w ten sposób lokalne finanse
  • tajemnicza śmierć 33-letniej lokatorki, opisana przez właściciela mieszkania
  • policjant, który został ukarany za brak adekwatnej reakcji policji na pobicie kilku kobiet w restauracji w Tangshanie, w prowincji Henan, utrzymuje, że został zmuszony do wzięcia na siebie odpowiedzialności

Wrzesień:

  • 10-letni Japończyk został śmiertelnie ugodzony nożem w okolicy szkoły podstawowej w Shenzhen. Atak miał miejsce w rocznicę incydentu mukdeńskiego, będącego pretekstem do ataku Japonii na Mandżurię w 1931 roku
  • jedenaścioro rodziców i uczniów zostało rozjechanych przez kierowcę autobusu szkolnego, który stracił kontrolę nad pojazdem w prowincji Szantung
  • porażka Chin 0:7 z Japonią w kwalifikacjach do MŚ w piłce nożnej
  • negatywne opinie dotyczące planu podniesienia wieku emerytalnego w Chinach

Październik:

  • atak nożownika w Walmarcie w Szanghaju, w wyniku którego zginęły 3 osoby, a 15 innych zostało rannych
  • Nagroda Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii dla autorów m.in. książki "Dlaczego narody przegrywają"
  • zakaz organizacji imprez halloweenowych, zatrzymania osób w przebraniach oraz godziny policyjne m.in. w Szanghaju. Powodem mogło być to, jak rok wcześniej ludzie przebierali się w postacie podpadające pod cenzurę (m.in. Kubuś Puchatek czy osoby w kombinezonach ochronnych (nawiązanie do czasów koronawirusa))
  • pracownicy niektórych rządów lokalnych nie otrzymali wynagrodzenia w związku z brakiem płynności finansowej i zbyt dużym zadłużeniem

Listopad:

  • najgłośniejszy incydent, w którym kierująca samochodem osoba wjechała w tłum ludzi znajdujących się przy stadionie w Zhuhau, w prowincji Guangdong. Zginęło łącznie 35 osób, a 43 inne zostały ranne
  • atak nożownika na politechnice w Wuxi, prowincja Jiangsu, w wyniku którego zginęło 8 osób, a 17 zostało rannych
  • kolejny przypadek wjechania samochodem w ludzi, tym razem w pobliżu szkoły podstawowej w Changde, w prowincji Hunan. Tym razem bez ofiar śmiertelnych, jedynie z licznymi osobami rannymi
  • wiralowe nocne wycieczki rowerowe studentów z Zhengzhou do Kaifengu. Zostały one w znacznej mierze powstrzymane w wyniku większonej liczby patroli policji, restrykcjach w używaniu dróg i ścieżek rowerowych, godzin policyjnych na kampusach czy blokowaniu możliwości korzystania z rowerów

Grudzień:

  • krytyczne słowa ekonomistów Gao Shanwena i Fu Penga dotyczące stanu chińskiej gospodarki
  • 6-godzinne wprowadzenie stanu wojennego w Korei Południowej
  • była gimnastyczka olimpijska Wu Liufang została zbanowana z platform społecznościowych, zawieszono monetyzację jej kanałów i usunięto followersów po tym, jak opublikowała kilka filmów z "flirciarskim tańcem"

Jeśli mam coś rozwinąć, to dawajcie znać w komentarzach, o większości z tych rzeczy mogę napisać sporo więcej To mam nadzieję nie koniec podsumowań 2024 roku, stay tuned

Źródełka: https://chinadigitaltimes.net/2024/12/2024s-most-notable-censored-articles-and-essays-part-1/ i https://chinadigitaltimes.net/2025/01/2024s-most-notable-censored-articles-and-essays-part-2/ + linki dotyczące każdego pojedynczego wydarzenia

#chiny #cenzura
#azjatyckaowca <- do dłuższych wpisów o Azji
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
37

@bojowonastawionaowca Znakomita robota, dobrze wiedzieć, co się dzieje w drugiej gospodarce świata. Mógłbyś coś więcej napisać o grudniowej opinii na temat stanu gospodarki?

Znajomy jak lata biznesy w Chinach robić, to zawsze dostawał "obstawę". Na początku byli to smutni Chińczycy, a teraz ponoć jest to niezła laska, pani urzędnik "do pomocy w problemach". Nie wiem na ile to prawda i reguła takiej "opieki", ale biznesy dość duże, więc być może ktoś trzyma rękę na pulsie. Co ciekawe łapówek bezpośrednio nie płaci, robią to jego chińscy kontrahenci.

@bojowonastawionaowca


gdzie wszelkie najnowsze materiały i informacje są wkładane do zamrażarki do momentu ukazania się oficjalnych informacji na ten temat (pokazujących również, w jakim stylu dana historia ma zostać opowiedziana)


Skąd ja to znam..

Zaloguj się aby komentować

Co wybór w amerykańskich wyborach oznacza dla Chin?

Dla nocnej zmiany pilnującej wyników wyborów i dla porannej, budzącej się wraz z pierwszymi oficjalnymi wynikami Nie znam się za grosz na USA (które uważam za bardzo bogate państwo trzeciego świata), nie będę więc się wypowiadał o tym, który z tych kandydatów jest lepszy dla tego państwa, nie mam też pojęcia kto wygra, jeśli mamy do czynienia ewidentnie z sytuacją 50/50 i o wyniku przesądzić może nawet parę tysięcy głosów. Nie widzę też sensu w wypowiadaniu się o tym, która kandydatura będzie lepsza dla naszej części świata, której zagraża imperializm Putina – niech się o tym wypowiadają mądrzejsi ode mnie w tym zakresie. Skupię się na tym, na czym się znam: a więc wygranej którego kandydata BARDZIEJ by sobie nie życzyły Chiny.

--

Tl;dr: żaden wybór z dwójki Donald Trump/Kamala Harris nie jest dobry dla Chin i Chiny dobrze o tym wiedzą. Polityka USA wobec Chin jest chyba jedyną kwestią, w ramach której w amerykańskiej polityce obowiązuje konsensus praktycznie całej sceny politycznej.

--

Polityka amerykańska niemalże bez żadnego wyjątku widzi w Chinach zagrożenie: dla swojej pozycji międzynarodowej, dla swojego przemysłu, dla swoich interesów, dla swoich sojuszników, etc. Nieunikniona konfrontacja z Chinami (jakkolwiek ją nazywać, np. nowa zimna wojna, którego to określenia osobiście nie lubię) stała się już dogmatem amerykańskiej administracji i nie ma od tego odwrotu, na czym Chinom by zależało. Zmiana nastawienia amerykańskich polityków zaczęła się jeszcze podczas prezydentury Obamy, który nieśmiało próbował przeprowadzić piwot w kierunku azjatyckim, niemniej niewiele z tego wyniknęło.

Odległym wspomnieniem wydaje się również początkowe bardzo przyjazne nastawienie prezydenta Donalda Trumpa, który w 2017 roku zapewniał, że załatwi natychmiast równowagę handlową z Chinami i przyjaźnie wypowiadał się o przywódcy Chin, Xi Jinpingu. Ten zaś wykorzystał naiwność i bez większych ceregieli kontynuował rozwój swojego państwa kosztem, jak uważał m.in. prezydent Trump, rozwoju gospodarczego USA. W końcu jednak naiwność się skończyła i zaczęła się wojna handlowa, podczas której USA oraz Chiny wzajemnie nakładały na siebie kolejne cła, jako że Trump chciał zaszkodzić chińskiej gospodarce, zaś Xi Jinping nie chciał pozostawiać amerykańskich uderzeń bez odpowiedzi.

Prezydentura Bidena nie zboczyła z kursu kolizyjnego z Chinami, aczkolwiek położono nacisk na nieco inne środki. W dalszym ciągu dochodziło do podwyższania ceł (acz bardzo konkretnych np. tegoroczne cła na samochody elektryczne, baterie, panele słoneczne, etc.), ale w większym stopniu skupiono się na inwestowaniu we własną technologię, mającą konkurować z tą chińską, czy też budowaniu międzynarodowego frontu przeciwko Chinom: doprowadzenie do pojednania między Japonią a Koreą Południową, wzmacnianie sojuszników w regionie Azji Południowowschodniej czy nakłanianie państw znajdujących się w łańcuchu dostaw półprzewodników do ograniczania swojego eksportu najnowszych rozwiązań technologicznych do Chin.

Czego możemy się spodziewać po tegorocznych kandydatach? Z grubsza… Tego samego, tylko na większą skalę. Kamala Harris nie ma innej drogi jak podążać szlakiem obecnego prezydenta USA i zacieśniać międzynarodowy sojusz wymierzony w Chiny, zaś administracja Trumpa stawia sobie za cel zdecydowane podwyższenie ceł (nawet do 60%) na import towarów z Chin, by w ten sposób uderzyć w osłabioną gospodarkę Państwa Środka. Żadne z tych rozwiązań dla Chin nie jest czymś, o czym mogliby marzyć. Ewentualna niewielka nadzieja iskrzy się w nieobliczalności kolejnych poczynań Trumpa, z których słynął już podczas poprzedniej kadencji. Nikt nie jest w stanie wykluczyć, że nagle podejmie on jakąś pochopną decyzję, niewynikającą z analiz i w ten sposób zaszkodzi swojej sprawie, np. obrażając kluczowego sojusznika, co wzmocni pozycję międzynarodową Chin w regionie azjatyckim. Harris zaś być może nie będzie przykładała takiej wagi do podwyższania ceł, ale za to może demonstrować swój liberalizm w temacie istnienia Tajwanu, co dla Chin było, jest i będzie punktem krytycznym. Dla Trumpa temat Tajwanu nigdy nie wydawał się mieć wielkiej wagi i do tej pory traktował go bardziej instrumentalnie i biznesowo (m.in. Tajwan powinien „kupować polisę ubezpieczeniową” od USA) niż ideologicznie – co odpowiadało Chinom. Nie ma jednak w Chinach przekonania, że taka postawa się utrzyma, za to zwyciężyć może bardzo widoczna, szczególnie u doradców, chęć konfrontacji z Chinami na wszelkich polach.

Ale, mimo że dla Chin wybór w tych wyborach jest z rodzaju porażka-porażka, to jest coś, co sprawi, że władze w Pekinie zdecydowanie się uśmiechną. Byłyby to ponowne problemy społeczne wynikające z nieuznania wyników wyborów i podminowujące wiarę amerykańskiego społeczeństwa w ustrój swojego państwa. Im więcej USA będą miały problemów na poziomie wewnętrznym, tym mniejszą wagę będą mogły przywiązywać do wyzwań na arenie międzynarodowej, przede wszystkim Chinom – i to już teraz jest widoczne jako cel operacji dezinformacyjnych m.in. w internecie, których źródłem są Chiny.

Przy tym wszystkim zapewne zupełnym przypadkiem dokładnie w tym czasie (4-8 listopada) odbywa się posiedzenie przywódców chińskiego parlamentu, które ma między innymi zatwierdzić pakiet stymulacyjny chińskiej gospodarki. Jest szansa (choć ja w to wątpię), że wielkość pomocy finansowej może być uzależniona od wyniku wyborów i w wypadku wygranej Trumpa, chińskie władze będą dążyły do większego zrekompensowania potencjalnych strat gospodarki wynikających z zagrożenia podwyższenia ceł handlowych. Niezależnie jednak od faktycznego podejścia chińskich urzędników, z całą pewnością będą oni bacznie obserwowali wynik amerykańskich wyborów i będą się starali przygotować na kolejne 4 lata rywalizacji chińsko-amerykańskiej, która będzie czekać świat.

--

Jak już będzie znany werdykt amerykańskich wyborców, to przyjrzę się widokom nowej amerykańskiej administracji na cały region Azji Południowej, Południowo-Wschodniej oraz Wschodniej

#chiny #usa #politykazagraniczna
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
#azjatyckaowca <- dłuższe wpisy poświęcone tematyce azjatyckiej
8

Kamala Harris nie ma innej drogi jak podążać szlakiem obecnego prezydenta USA i zacieśniać międzynarodowy sojusz wymierzony w Chiny


@bojowonastawionaowca kto jest członkiem tego sojuszu i jaki ma on charakter?

@bojowonastawionaowca ty chyba znasz wszystkie literki i chciałeś się pochwalić xD

Zaloguj się aby komentować

Przez ostatnich parę dni wrzucałem tu wywiad przeprowadzony z jednym z chińskich cenzorów na jednej z większych tamtejszych platform internetowych ( cz.1 , cz.2 , cz.3 , cz.4 ) - to, co mnie najbardziej uderzało w tej rozmowie to bezsilność i desperacja spowodowana brakiem możliwości zrobienia jakiejkolwiek kariery, szczególnie w służbie cywilnej, która umożliwiłaby koniec zmagań o zapewnienie najbardziej podstawowych potrzeb.

Dziś więc, jako mały dodatek: jak można znaleźć się na takiej wymarzonej ścieżce kariery w służbie cywilnej?

Zacznijmy od początku: rynek pracy dla młodych Chińczyków nie jest łatwy. Każdego roku bowiem na rynek pracy wchodzi nowe kilkanaście milionów osób, z czego zdecydowana większość w dużych miastach, mająca wyższe wykształcenie (w tym roku swoje studia ukończyła rekordowa liczba 12 mln studentów). Przedsiębiorcy zwykle nie są skłonni do oferowania pracy osobom bez doświadczenia — dlatego wskaźnik bezrobocia wśród osób wchodzących na rynek pracy jest tak wysoki (w czerwcu zeszłego roku, kiedy zawieszono publikację tego wskaźnika, pokazywał on 21,3% bezrobotnych w wieku 16-24; wtedy postanowiono skorygować tę wartość o osoby studiujące i poszukujące pracę, niemniej po korekcie wciąż wynosi powyżej 15%, kiedy w całej gospodarce jest to 5%).

Dlatego, by uniknąć trudów zmagania się o pracę (i o przeżycie, jak to ma miejsce w wypadku bohatera wywiadu) w sektorze prywatnym, uwaga niektórych mocno skupia się na pracy w służbie cywilnej, do której trzeba zdać egzamin, zwany guokao, który w tym roku odbędzie się on na przełomie listopada i grudnia.

W ciągu 10 dni, na ponad 39,7 tys. pozycji zgłosiło się około 3,2 mln chętnych. Przechodzą oni jeszcze weryfikację dotyczącą wykształcenia, niemniej to i tak będzie oznaczało około 80 kandydatów na jedno miejsce w służbie cywilnej. Na najbardziej obleganą pozycję "początkującego pracownika w stowarzyszeniu kształcenia zawodowego" miało zgłosić się 10665 kandydatów. Całkiem spora konkurencja, nie da się ukryć.

A to wszystko pomimo wzrastających oczekiwań dotyczących wykształcenia, jak i relatywnie niewielkich widełek wiekowych: by zgłosić się na start do służby cywilnej, wymagany jest wiek 18-35 lat, acz dla osób z wykształceniem magisterskim i wyższym górna granica jest podniesiona do 40 lat.

No i ważna sprawa — egzamin jest dopiero pierwszą częścią procesu rekrutacyjnego, po którym naturalnie nastąpią jeszcze rozmowy.

Cóż, pozostaje mi jedynie życzyć Chen Lijiemu powodzenia

#chiny #edukacja #bezrobocie
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
#azjatyckaowca <- wpisy o tematyce azjatyckiej
5
Ciekawostka: czy wiecie, że możecie w pewnym kraju zostać ukarani oraz deportowani za zażywanie narkotyków w innym kraju? Jak najbardziej jest to możliwe, ten przypadek to rzecz jasna Chiny:

Jeden z dyrektorów chińskiego oddziału Volkswagena został zatrzymany na lotnisku w Chinach po wylądowaniu samolotu z Tajlandii i przetestowany na obecność narkotyków. W wyniku testów stwierdzono zażywanie zarówno kokainy, jak i marihuany, przez co został skazany na administracyjną karę 10 dni zatrzymania w areszcie, a następnie deportowany.

Zapytacie: jakim prawem? Otóż żadnym

Wzmianka o 10 dniach aresztu za narkotyki znajduje się jedynie w artykule 72 Security Administration Punishment Law (nie wiem, jak najlepiej przełożyć na polski, wybaczcie), co tam mamy:

Artykuł 72: Każdy z następujących czynów podlega karze aresztu na okres od 10 do 15 dni, z możliwością jednoczesnej kary grzywny w wysokości do 2000 RMB; jeżeli okoliczności są mniejszej skali, karą będzie areszt na okres do 5 dni lub grzywna w wysokości do 500 RMB:
...
(3) przyjmowanie lub zażywanie narkotyków.

No i fajnie, ale zgodnie z artykułem 4, wszystkie te przepisy podlegają przestrzeganiu wyłącznie NA TERYTORIUM Chin

Więc skąd ten pomysł? Ano z interpretacji Ambasady Chin w Tajlandii, która w odpowiedziach na często zadawane pytania w 2022 roku stwierdziła, że:
Palenie marihuany lub spożywanie żywności lub napojów zawierających składniki marihuany pozostawi ślady w próbkach biologicznych, takich jak mocz, krew, ślina i włosy, które staną się dowodami w celu ustalenia przestępstwa związanego z nadużywaniem narkotyków. Palenie marihuany podczas pobytu w Tajlandii i jej wykrycie po powrocie do kraju jest równoznaczne z używaniem narkotyków w kraju ojczystym i będzie odpowiednio karane. Aby uniknąć nieumyślnego zakupu produktów zawierających składniki konopi indyjskich, można je rozpoznać po oznaczeniach liści konopi na opakowaniu oraz obecności słów THC i CBD.

To się nazywa "państwo prawa" :))))) Pamiętajcie więc: nie zażywajcie narkotyków zanim polecicie do Chin

#azjatyckaowca #chiny #narkotyki #ciekawostki
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
31

@bojowonastawionaowca Chiny to tam nic, bo bezprawie, ale taka Korea Południowa (ta lepsza) ma zakaz narkotyków dla obywateli gdziekolwiek, oficjalnie. Tak więc Koreańczyk poleci do Amsterdamu, zje ciastko, wraca za tydzień/miesiąc do siebie i do paki za narkomanstwo

Na szczęście wizyta w Chinach mi nie grozi, jakoś tak mam, że nie odwiedzam ludobójczych reżimów totalitarnych. ;)

Komentarz usunięty

Zaloguj się aby komentować

W Chinach za czytanie nieprawomyślnych książek możesz nie tylko stanąć w obliczu gwałtownego przerwania swojej kariery politycznej, ale również przed obliczem antykorupcyjnego wymiaru sprawiedliwości. W końcu czytanie takich książek jest bardzo widocznym objawem braku lojalności wobec komunistycznej partii (a więc i państwa) - no bo jak to tak można czytać o tematach, gdzie chińscy komuniści, delikatnie mówiąc, nie spisali się najlepiej?

W razie gdybyście nie wiedzieli, o jakie tematy chodzi (i słusznie, bo to się wcale nie wydarzyło): np. chińska wojna domowa w okresie przed powstaniem ChRL, kampania przeciwko prawicowcom, Wielki skok naprzód i następujący po tym głód, Rewolucja kulturalna czy wydarzenia na placu Tiananmen — rzecz jasna książki na rynku chińskim o tych tematach nie istnieją (nie pytajcie mnie, jak te lata są omawiane w chińskich szkołach, pewnie dziwnym trafem są omijane) i jedyną możliwością jest internet albo przywiezienie zza granicy.

Nie jest to świeża kwestia, albowiem widniała w regulaminie chińskiej partii komunistycznej od dawna, jednakże jak się wydaje, dzięki ubiegłorocznej rewizji regulaminu, w ostatnich miesiącach jest nieco częściej używana (podobnie jak kara za próby przemytu takich książek na teren Chin.).

Przykłady? Np. Li Bin, były wicedyrektor rady miasta Mudanjiang (w prowincji Heilongjiang), wyrzucony z partii pod pozorem komunizmu, jednakże listę jego win rozpoczyna właśnie czytanie zabronionych tekstów, które zagrażają jedności partii. Generalnie portal Caixin przygotował całkiem sporą listę urzędników, którym właśnie zarzucono tego typu haniebny czyn (grafika).

Nie jest to może jakaś szalona liczba przekroczeń prawa - od początku tego roku portal South China Morning Post doliczył się przynajmniej 12 takich przypadków względem 7 z całego zeszłego roku - niemniej warta zauważenia.

Oczywiście zawsze zostaje do rozstrzygnięcia jeszcze inna kwestia — w jakim stopniu to jest faktyczne przekroczenie reguł, a w jakim pozbywanie się kogoś pod płaszczykiem korupcji i konieczność doklejenia jakiegoś paragrafu — ale nie będę spekulował, bo i tak nie ma to większego znaczenia.

Źródełka:
https://chinadigitaltimes.net/2024/10/heilongjiang-cadre-expelled-from-party-for-reading-forbidden-publications/
https://www.scmp.com/news/china/politics/article/3280483/china-throws-book-more-corruption-suspects-hit-claims-illicit-reading

#chiny #korupcja #komunizm
#azjatyckaowca <- mój kontent poświęcony tematom azjatyckim
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
972a8964-b669-4035-adc4-83e01f2c1066
19

Ten dalej z gównoźrodłami xd

Powtarzam mordo: 90 procent tego co używasz do życia pochodzi z Chin i ty za to płacisz

Czytałem niedawno fajną książkę omawiającą mechanizmy propagandy w Chinach i jak to z tym „omijaniem lat” przy nauczaniu historii bywa, polecam z czystego serduszka, chociaż nie jest to „pozytywna” lektura. Nawet bym zaryzykował stwierdzenie że trochę przerażająca - „Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura”.

Zaloguj się aby komentować

Dlaczego Chiny miały (i wciąż mają) bardzo duży problem z produkcją długopisów kulkowych?

Chwila, moment, co? Owca, ty kompletnie zdurniałeś od tego moderowania. Chiny nie potrafiły wyprodukować długopisu?

Dokładnie tak, tyle że warto uszczegółowić, że chodzi o wyprodukowanie tej małej kuleczki na szczycie długopisu, która wraz z obracaniem się, rozprowadza tusz po danej powierzchni. Potrzeba do tego naprawdę zaawansowanego i dokładnego procesu produkcyjnego, oraz wysokiej jakości stali - dwóch problemów, z którymi Chiny nie mogły sobie poradzić i jedynym rozwiązaniem był import tego rozwiązania.

A nie mogły sobie poradzić do tego stopnia, że aż w 2011 roku chińskie ministerstwo nauki i technologii uruchomiło specjalny program badawczy, skupiający się na "kluczowych materiałach i technologiach w przemyśle piśmienniczym". Zadania podjęła się państwowa firma Taiyuan Iron and Steel i zaczęła pracę nad rozwiązaniem problemu.

W końcu, po 5 latach żmudnej pracy i 10 milionach USD zainwestowanych rządowych pieniędzy, w końcu firmie udało się opracować kulkę taką, by mogła znaleźć się w długopisie piszącym z grubością 2,3mm (tak dla przypomnienia, w Europie standardem jest 0,5mm czy 1mm). W każdym razie firma ogłosiła sukces, akcje firmy gwałtownie podskoczyły, zaś chińskie media były pewne tego, że w ciągu najbliższych 2 lat Chiny zaprzestaną importu kulek do długopisu, wartego ówcześnie około 12 mln USD rocznie.

Mamy rok 2024, więc Chiny na pewno już eksportują swoje rozwiązanie na cały świat, prawda? Otóż nie xD Wartość importu kulek do długopisu wzrosła do około 28 mln USD rocznie. Co się więc stało z chińskim rozwiązaniem? Otóż okazało się, że nowe chińskie kulki nie współpracowały dobrze z pozostałymi mechanizmami w długopisach, opracowanymi dla kulek importowanych, ponadto nie rozprowadzały dobrze importowanego tuszu, zaś inne firmy nie widziały ekonomicznego sensu w dalszym rozwijaniu technologii. Tak więc chińscy producenci długopisów w dalszym ciągu w 80% opierają się na importowanych kuleczkach i zapewne tak się utrzyma, dopóki nie dojdzie do kolejnego wspaniałego rządowego pomysłu rozwiązania tego problemu.

Podsumowując: tak, Chiny wciąż mają bardzo, bardzo duże problemy z całkowicie swoim wykonaniem produktów wysokiej techniki, wymagającymi bardzo dużej dokładności. Widać to również po kolejnych hucznie ogłaszanych praktycznie całkowicie wytworach chińskiej myśli technologicznej (najnowszymi tak promowanymi były bodajże Huawei’s Qingyun L540 czy Huawei Mate 60 Pro), które jednak w kluczowych elementach opierają się na importowanych podzespołach. Mimo wieloletnich starań chińskich decydentów wciąż są duże problemy z uniezależnieniem się od zachodu (ujmowanego szeroko, włącznie z Japonią, Koreą czy Tajwanem) - i w tym będzie tkwić siła amerykańskich regulacji odcinających Chiny od importu najnowszych rozwiązań technologicznych.

#ciekawostki #chiny #gospodarka
#azjatyckaowca <- mój kontent poświęcony tematom azjatyckim
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
4a8ba288-c97c-4a74-8e0c-e2ec3a3f2a20
47

@bojowonastawionaowca Slyszalem te historie, jakos w 2018 roku o opracowaniu swoich kulek. Myslalem, ze juz maja normalnie swoje dlugpoisy od tego czasu. A tu prosze. Nic sie nie zmienilo.

A podobno Chiny to potęga i niedługo pokonają USA.

to manipulacja. kupujcie akcje chińskie, zobaczycie już niedługo chiny położą zachód na łopatki. musicie sprawdzić inne chiny bo różne są.

wiecej info na 10 zamkniętych webinarach

Zaloguj się aby komentować

Dziś w UE głosowanie w sprawie podniesienia ceł na importowane chińskie samochody elektryczne — cła mają wzrosnąć z 10% do 45%, w zależności od marki i współpracy danego przedsiębiorstwa z unijnymi regulatorami. Nowe cła mają obowiązywać do 2029 roku. Wszystko dlatego, że Chiny, jak uważa Unia Europejska, w sposób nielegalny wspierają swój przemysł motoryzacyjny, subsydiując go rządowymi pieniędzmi i cła mają tę nierówną walkę wyrównać.

Głosowanie jest w zasadzie formalnością, jako że cła zostaną wprowadzone, o ile nie dojdzie do sprzeciwu 15 państw, reprezentujących jednocześnie 65% populacji UE. Jest to mało prawdopodobne, jako że już swój głos za wprowadzeniem ceł zapowiedziały Francja, Grecja, Polska i Włochy.

Z kolei spośród państw, które zapowiedziały swój sprzeciw, wymienić można:

  • Hiszpanię (która sprowadziła do siebie chińską markę Chery i umożliwiła zbudowanie jej pierwszej fabryki na terenie UE, ponadto premier Sanchez dopiero co był w Chinach, gdzie niewątpliwie rozmawiał o kontynuacji współpracy)
  • Niemcy (które obawiają się odwetu ze strony Chin, wymierzonego przede wszystkim w niemieckie marki samochodowe, które i bez tego przeżywają w ostatnim czasie bardzo duże problemy)
  • Węgry (które uważają te regulacje za szkodliwe i niebezpieczne, są też jednocześnie największym importerem chińskich pieniędzy i inwestycji oraz szeroko współpracują z Chinami, również na poziomie bezpieczeństwa)

UE nie jest jedynym miejscem, gdzie będą obowiązywały cła na chińskie samochody - swoje cła lub inne regulacje wprowadziły lub zapowiedziały również m.in. USA, Kanada, Brazylia czy Turcja

#wiadomosciswiat #uniaeuropejska #chiny #samochody #gospodarka
#owcacontent <- do blokowania moich wpisów
#azjatyckaowca <- autorskie wpisy o polityce i gospodarce Azji
40

@bojowonastawionaowca Skoro Niemcy są przeciw mimo iż mają kilka marek samochodowych i mogło by im to pomóc ze sprzedażą swoich produktów to jaki interes w podniesieniu cła ma Polska? ಠ_ಠ

widać szwaby już skumane z chinolami

swoje cła lub inne regulacje wprowadziły lub zapowiedziały również m.in. USA, Kanada, Brazylia czy Turcja


Brazylia chce tak postępować względem swojego partnera z BRICS?


uuu antypaństwośrodkizm.

Zaloguj się aby komentować

Chińscy pracownicy pracują coraz dłużej - w 2023 roku ustanowili nowy rekord w 20-letniej historii badań. Średnio w tygodniu przepracowują 49h (to dane chińskiego urzędu statystycznego), co oznacza 9,8h pracy każdego dnia roboczego, zaś w skali roku to około 2450 przepracowanych godzin - dzięki czemu Chińczycy znajdują się zdecydowanie w czołówce najbardziej przepracowanych narodów. A to wszystko pomimo ograniczenia prawa pracy w postaci 44h tygodniowo.

Przebicie granicy 50h tygodniowo wydaje się kwestią czasu, biorąc pod uwagę, że w ciągu 6 ostatnich lat ta liczba stopniowo wzrastała z wartości 46,1h tygodniowo. Z czego to wynika? Z bardzo surowego traktowania pracowników - ograniczenia czasowe korzystania z toalety, częste odbijanie karty/logowanie się, obowiązkowe niepłatne nadgodziny, zaś w kolejce zawsze znajdzie się inna osoba chętna na to samo stanowisko, szczególnie w warunkach prawdopodobnie wzrastającego bezrobocia, zwłaszcza w grupie młodych ludzi wchodzących na rynek pracy.

Do tego na przykład w sektorze technologicznym przez bardzo długi czas standardem był system pracy 996 (praca od 9 rano do 9 wieczorem przez 6 dni w tygodniu - co prawda od 2021 roku takie warunki pracy zostały oficjalnie zakazane, nieoficjalnie jednak jest to obchodzone innymi kontraktami), czy nawet gotowość 007 (co oznacza po prostu 24/7) - tam średnia liczba godzin przepracowanych rocznie może sięgać nawet 3600.

A wszystko to po to, żeby w warunkach zdecydowanie pogarszającej się sytuacji demograficznej i problemów z systemem emerytalnym (aktualny wiek to 55/60 lat, który chińskie władze zamierzają podwyższyć) móc zarobić tyle, by móc żyć na akceptowalnej stopie życiowej na emeryturze, czy spróbować kupić nieruchomości w najbogatszych miastach, gdzie ich ceny nieustannie rosną.

Aha, te dane dotyczą wyłącznie osób pracujących na etatach. Sytuacja osób pracujących freelancersko jest zdecydowanie gorsza, acz niezauważana oficjalnymi badaniami statystycznymi (jak się szacowało w 2021 roku, było ich jakieś 20 mln osób, którzy pracowali około 9,5h dziennie 7 dni w tygodniu)

Jeśli pytacie - jak młodzi Chińczycy sobie z tym radzą, to odpowiedź jest prosta: coraz częściej sobie po prostu nie radzą.

#azjatyckaowca #chiny #gospodarka
#owcacontent
68488fce-f78b-4aca-853a-0131b508bb8a
2a184245-6c3f-4d0d-9804-f704a316482b
15

Ktoś musi robić na partie

Cieniasy. Ja pracuję 60 tygodniowo, a czasami 68 jak pan pozwoli w sobotę przyjść.

@bojowonastawionaowca dobre info, ale pozwolę sobie lekko polemizować z Twoją opinią;


Z czego to wynika? Z bardzo surowego traktowania pracowników


Częściowo to prawda. Ale też częściowo pracownicy sami na siebie wywierają taką presję. Znam z życia przykład chłopaka, który jak z nim zerwała dziewczyna to nadal chodził do firmy 6 dni w tygodniu i 12 godzin gapił się w ekran. Jak sam stwierdził - nie robiąc absolutnie nic. Ale do pracy przyjść musi, urlopu nie ma. Taka kultura.


To jest problem kulturowy chyba wszystkich montowni (post)komunistycznych. A zwłaszcza tych z manią kolektywnej wielkości. Wieczne czuwanie, czy kolega się nie leni. No bo skoro pracujemy na kolektywny dobrobyt, to powinniśmy kolektywnie zapierdalać. A jak nie zapierdala, to na dobrą sprawę jakby mnie okradał.


4 day workweek to powinien być nowy plan pięcioletni.

Zaloguj się aby komentować

Następna