#ciekawostki

168
17754
#ciekawostki #korea #koreapolnocna #komiksy
> Dobranocka

W Korei Północnej w tryby państwowej propagandy wprzęgnięta jest też produkcja audycji dla dzieci, bo jakżeby mogło być inaczej. O tym osobliwym przemyśle opowiada po części komiks Guya Delisle "Phenian" - autor opisuje w nim swój pobyt w Pjongjangu, gdzie pracował jako autor filmów animowanych. Gorąco polecam.
A do tego gorąco zachęcam do obejrzenia tej wieczorynki - o zmaganiach dziecka z widmem imperialistycznej zachodniej inwazji.
https://youtu.be/ujtp-70zQME?feature=shared
51235f63-5030-4c8a-836b-cec2e6191f5d
Opornik

@pierdonauta_kosmolony Podobno robili też Simpsonów jako podwykonawcy.


https://youtu.be/XEki-IBdop8?si=cpMrxfuIsrdZjg1h&t=36


A tak na serio - cały czas robią, i cały czas wali z nich propagandą.

https://www.youtube.com/watch?v=iV41khJKhBs

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #ciekawostki #asterixiobelix
94092f36-338b-4298-91f6-76ae036b9148
kaszalot

Scena była nagrywana cały tydzień żeby wyszła idealnie

znany_i_lubiany

Sezar ? Cizar ? To ja jeszcze polecam "RRRRrr... kiedy jaja miały kły" w tym filmie gra rolę szamana, także sztos film, nie każdemu przypadnie do gustu ten typ humoru. "Znacie moją żonę ?"

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj była ważna rocznica. ZSRR zawsze był gwarantem postępu, zwłaszcza opóźnionego
#ciekawostki #rosja #komunizm
87e55462-c636-4e6f-a332-770373820b57
oneoneone

rosja najpierw poleciała w kosmos, a po 7 latach udało im się opracować technologię wytwarzania papieru toaletowego. W tym tempie niedługo zaczną korzystać ze skarpet, zamiast onuc.

Opornik

Rozpoczęcie produkcji nie oznacza rozpowszechnienia.

Sam pamiętam jak wujek, który trochę podróżował po CCCP za komuny, opowiadał mi, że gdzieś tam, chyba w Kazachstanie albo Gruzji, gospodarze których odwiedzał używali kawałka gliny trzymanego w wiadrze z wodą, i jeszcze uważali że to bardziej higieniczne niż srajtaśma.


U nas też nie było z tym tak różowo. Ja pamiętam (ledwo ledwo, ale zawsze) używanie gazet, i zanoszenie papieru do skupu żeby dostać srajtaśmę. No ale to wina komuny.


https://muzeumpapiernictwa.pl/zostan-w-domu/o-historii-papieru-toaletowego/

Augustyn_Benc-Walski

Co ciekawe zajmując któreś z państw bałtyckich zdobyli zakład produkujący srajtaśmę. Ale nie, zakład zmienił profil produkcji, a wierchuszka podcierała się importowanym.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
[LT] BOLIWIA
Yapu Kamanis, rolnicy, którzy poświęcają wszystko, aby dbać o swoje uprawy na wysokości 3 800 metrów

Struktura społeczeństw ajmarskich w Boliwii jest ściśle powiązana z cyklem rolniczym. Według tej pradawnej tradycji, dwóch członków wspólnoty musi przez sześć miesięcy poświęcać się wyłącznie ochronie ziemi.
-------------------------------
Na samym dole macie TLDR. Mogłem przekręcić kilka tłumaczeń "nazw własnych", bo te są bardzo trudne do znalezienia w innych językach, niż hiszpański.
Ajmarowie to grupa etniczna Indian Ameryki Południowej.
-------------------------------

Na wysokości 3 800 metrów uprawa żywności to ogromne wyzwanie – to niemal walka wręcz z naturą. Trzeba posiąść mądrość przodków, by radzić sobie ze zmiennym klimatem: jednego dnia wichury, kolejnego przymrozki, później susza. Wszystko to jest aktem wiary. Tak właśnie od wieków w Huancollo, ajmarskiej wspólnocie w Tiahuanaco – archeologicznej stolicy Boliwii, położonej 67 kilometrów od La Paz – podchodzą do siewu i zbiorów. A umożliwia im to postać zwana Yapu Kamani, czyli strażnik pola.

Każdego roku, 30-stego listopada, w dniu św. Andrzeja Apostoła i w przeddzień okresu siewu, w tej wspólnocie liczącej 170 rodzin odbywa się dwudniowa uroczystość. To podwójne święto, podczas którego mianowani zostają dwaj Yapu Kamanis, którzy będą strzec wspólnotowych pól uprawnych (aynoca) oraz tych, które leżą u podnóża góry zwanej Copallica. Najpierw ksiądz odprawia mszę katolicką, a następnie amauta, czyli ajmarski mędrzec, składa ofiarę dla Matki Ziemi, zwaną wajta.

Podczas obu ceremonii modlą się, aby nie było gradu, żeby susza, która staje się coraz częstsza na boliwijskim Altiplano, odeszła, a zimowe przymrozki nie zniszczyły upraw.

W trakcie tego rytuału chrześcijańsko-andyjskiego dwaj Yapu Kamanis zostają oficjalnie mianowani i od tej chwili są zobowiązani sprawić, aby społeczności nie brakowało żywności z upraw: różnych odmian ziemniaków, komosy ryżowej, szczawnika bulwiastego (taki andyjski powykrzywiany niby ziemniak), bobu, jęczmienia, a od kilku dekad także owsa i lucerny dla bydła. W uroczystym akcie starszyzna wspólnotowa, czyli mallkus, oplata ich w zielone, ręcznie tkane poncza i zawiesza im na szyjach baty splecione z owczej skóry. Na koniec dźwięk pinquillo (rodzaju fletu wykonanego z wydrążonej trzciny lub drewna) ogłasza początek świętowania.

Sześć miesięcy później, w przeddzień Święta Krzyża, 3 maja, ich służba dobiega końca. Tego dnia, z wyrazami wdzięczności, te same władze, które ich przywdziały, zdejmują z nich ceremonialne szaty, przywracając ich do statusu zwykłych mieszkańców. Ponownie odbywa się ceremonia, w której łączą się elementy tradycji przodków i katolickiej. „Nawet jeśli susza zniszczyłaby wszystkie plony, dziękuje się Pachamamie (Matce Ziemi) i prosi, by kolejny rok był lepszy” – mówi Leonardo Laura, były Yapu Kamani, mężczyzna o postawnej budowie i szczerym uśmiechu.

FIZYCZNA I DUCHOWA WALKA
Struktura społeczna i polityczna społeczeństw ajmarskich jest ściśle związana z cyklem rolniczym. Z tego względu zarządzanie i opieka nad uprawami mają ogromne znaczenie, i obejmują zarówno aspekty fizyczne, jak i duchowe.

Víctor Nina Limachi, 69-letni medyk naturalny i były przywódca ajmarski z Huancollo, wyjaśnia, że funkcja Yapu Kamani jest rotacyjna. „Wybiera się dwie rodziny. Każda decyduje, czy funkcję tę pełnią ojciec i matka. W przypadku wdowca lub wdowy towarzyszy im syn lub córka, a jeśli nie ma pary, osoba pełni funkcję samodzielnie”.

Od momentu przywdziania zielonego poncza, Yapu Kamani jest prowadzony przez jednego z amautas, czyli mędrców wspólnoty, ale musi też zaufać swojej własnej mądrości, by stawić czoła trudnym warunkom pogodowym. Amauta natomiast zajmuje się „czytaniem” z liścia koki, aby przewidzieć, czy rok będzie udany, czy może będzie trzeba wykonać jakiś rytuał, by odwrócić zły omen.

Po pierwszych deszczach w listopadzie lub grudniu, gdy ziemia jest już obsiana, strażnik buduje mały domek lub ch’ujllu uta z patyków, suchej trzciny i plastiku, obok pól uprawnych. Stamtąd codziennie czuwa, aby żadne zjawisko pogodowe nie zniszczyło przyszłych plonów. „Codziennie odprawia się ch’alla, czyli rytuał oczyszczający, używając alkoholu lub piwa, choć dawniej używano chichy z fermentowanej komosy ryżowej” – mówi Víctor Nina. „Następnie codziennie używa się kadzidła, w którym są patyki i nawóz bydlęcy”.

Kiedy altiplano, czyli wysokogórskie równiny, zaczynają ciemnieć, zwiastując nadchodzącą burzę, Yapu Kamani wie, że nadciąga grad. Wówczas zaczyna palić papierosy, nawet po trzy na raz, recytując modlitwy w języku ajmarskim, aby odpędzić żywioł. „Ale gdy grad wydaje się być silniejszy, sięga po bat i stawia czoła jakby byli rywalami. Wcześniej nie używano fajerwerków, teraz już tak” – relacjonuje Nina.

Socjolożka Ruth Bautista określa to jako „pojedynek z gradem”. W przypadku przymrozku procedura zależy od wiedzy amauty, który przedtem „czyta” z liścia koki i udziela wskazówek Yapu Kamani, jak postępować. W obliczu suszy prosi się o pomoc zarówno chrześcijańskiego Boga, jak i bogów andyjskich, wierząc, że ich łaska zapewni społeczności przetrwanie. „Do tej pory zawsze mieliśmy plony, choćby niewielkie, ale nigdy nie zabrakło nam jedzenia” – podsumowuje Leonardo Laura.

W ZDROWIU I CHOROBIE
Víctor Nina w marcu ukończy 70 lat. Ma spokojny sposób mówienia i twarz naznaczoną zmarszczkami. Wiele nauczył się od swoich rodziców i dziadków, zanim został medykiem naturalnym uznanym przez państwo boliwijskie. Był najwyższą władzę w tej wspólnocie i wspomina, jak święte były ajmarskie tradycje w jego dzieciństwie. Dziś – mówi z nostalgią – czas przyspieszył procesy, w tym siew, który wcześniej odbywał się przy pomocy wołów i osłów, a teraz ciągników. „Już nie rozmawia się z ziemniakiem, nie dziękuje się mu przed posadzeniem. Nie używa się też owczego nawozu, by chronić uprawy komosy przed szkodnikami, a sadzi się nowe odmiany, które nie wytrzymują tutejszego klimatu” – podkreśla.

Między innymi, Yapu Kamani również nie przestrzega już niektórych zwyczajów z dawną rygorystycznością. Choć przez sześć miesięcy swojej służby powinien mieszkać w domku Ch’ujllu Uta, obecnie może na kilka godzin udać się do La Paz, za zgodą lokalnych władz. Dawniej nie mógł nawet uczestniczyć w pogrzebach, ponieważ wierzono, że żal po stracie bliskiej osoby może odciągnąć go od obowiązków.

Te zmiany mają również wpływ na sposób odżywiania się ajmarskich społeczności. Nina mówi, że kiedyś cała żywność, jaką spożywali, pochodziła z ich ziem (stąd zaangażowanie, aby plony były udane): od różnorodnych gatunków ziemniaków po jęczmień, który służył do wypieku chleba lub przygotowywania napoju. Spożycie czerwonego mięsa było minimalne: tylko nieco mięsa z lamy lub owcy, suszonego lub przetworzonego na chalona (to takie bardzo suche, solone mięso lamy, zbliżone do beef jerky) do zupy.

Dziś Huancollo przekształciło się z rolniczej wspólnoty w hodowlaną. Mieszkańcy hodują krowy, aby sprzedawać mleko do lokalnych zakładów przemysłowych. Ich obecne uprawy skupiają się głównie na ziemniakach, które są podstawą ich kultury, jednak ich dieta zmieniła się i obejmuje teraz makarony oraz ryż, zamiast tradycyjnych andyjskich bulw i zbóż (no te wariacje niby ziemniaka).

„Teraz leczę zaparcia, próchnicę, młodzi noszą okulary już od 15. roku życia. Widzę głównie stres, artretyzm, kamienie żółciowe i nerkowe. Kiedyś pili napary z sik’i (andyjskiego zioła) lub jedli mniszka lekarskiego jako warzywo, ale teraz wszystko jest zanieczyszczone, więc jedzenie jest bardzo niezdrowe” – mówi medyk naturalny. Mimo to tradycja Yapu Kamanis trwa i, jak zapewnia Leonardo, będzie trwała, ponieważ ktoś musi zapewnić społeczności żywność.

Mieszkańcy Huancollo nie zamierzają opuszczać swojego terytorium. Od 2022 roku postawili na turystykę wspólnotową, która ma przynosić korzyści dla wszystkich i jednocześnie wiąże się ze wspólnymi obowiązkami. Otworzyli muzeum, aby zaprezentować swoją kulturę oraz zioła, których używają w szpitalu medycyny naturalnej, zbudowanym wspólnymi siłami w latach 70., a który przez długi czas był zamknięty. Teraz, kiedy Víctor, miejscowy medyk, przejął nad nim pieczę, mówi, że będzie oferował usługi mające na celu „leczenie duszy i ciała”; zgodnie z tą samą zasadą, którą kieruje się Yapu Kamani.

------------[ TLDR ] -------------

Artykuł jest o życiu społeczności ajmarskiej w boliwijskim Huancollo, gdzie tradycja rolnicza jest ściśle związana z duchowością i wspólnotowymi rytuałami. Każdego roku, przed sezonem siewu, mianuje się dwóch strażników pól – Yapu Kamanis – którzy przez sześć miesięcy chronią uprawy, wykonując zarówno praktyczne, jak i duchowe rytuały, by zapewnić plony w trudnym klimacie wysokogórskiego Altiplano. Tradycja ta, mimo pewnych zmian, utrzymuje się i łączy ze współczesnymi działaniami, jak rozwijanie turystyki wspólnotowej i promocja medycyny naturalnej, która ma na celu wspieranie zarówno zdrowia fizycznego, jak i duchowego mieszkańców.

-------------------------------
W społeczności będą wszystkie wpisy, i moje, i @bojowonastawionaowca, dlatego warto dołączyć, a tag tylko do moich wpisów będzie taki:
#apwdndziwen
-------------------------------
#ciekawostki #amerykapoludniowa #boliwia #wierzenia
Jak kogokolwiek to zainteresuje, to może jeszcze wrzucę małe uzupełnienie, bo temat wiąże się z małym tekstem o wierzeniach wokół dnia Wszystkich Świętych w Boliwii, który pisałem w sobotę.

Na zdjęciach jest kolejno:
1. Medyk medycyny naturalnej Nina Limachi, który pojawił się w tekście.
2. Festiwal 3 maja na wzgórzu Quenallata z zeszłego roku.
3. Nina Limachi pokazuje miejsce, w którym każdego dnia Yapu Kamani muszą rozpalić ogień, a następnie użyć dymu, który odstraszy grad lub mróz.
4. Yapu Kamani kończą swoją rolę, ponieważ wypełnili misję dbania o uprawy.
5. Kobieta wraca z wodą do swojej wioski.

Jak ktoś tu dotrwał, to podziwiam. XD

Źródło:
https://elpais.com/america-futura/2024-11-04/yapu-kamanis-los-campesinos-que-lo-dejan-todo-para-cuidar-sus-cultivos-a-3800-metros-de-altura.html
9052f75b-89ba-4ec0-9648-73aca6c4e013
e112ebe0-67e9-4634-8e91-cb45c905aa7d
69008dae-c9be-4bf5-b6d0-d35e645d5c2f
2d711c7b-0ccd-4013-aa54-cc3d1b2708ce
9890dfb0-28cb-4371-add0-1af317f8267f
UmytaPacha

@Dziwen CO TO JEST XDD

d1332147-51b2-47cf-9404-f77d86a66a37
VonTrupka

WDN przybliży wam histerie z różnych portali na całym świecie (¬‿¬)

Zaloguj się aby komentować

DEATH_INTJ

w promieniu 100km nie ma ani jednego komara

Porsze

A to nie są jakieś gąsiennice?

VonTrupka

dupnij foto z rańca jak się słońce będzie skrzyło w rosie na tych pajęczynach

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostki #korea #koreapolnocna #koreapoludniowa
> Tunele agresji

Mieliście kiedyś krety w ogródku? Zaczyna się zwykle od kopczyków biegnących w stronę ogrodzenia, z pola albo od sąsiada.
Potem kopczyki pojawiają się w ogrodzie, a niektóre rośliny więdną.
Być może taki widok zainspirował Kim Ir Sena do wydrążenia tuneli pod koreańską strefą zdemilitaryzowaną w celu zaskakującego ataku na Koreę Południową.
Władze Republiki Korei (to ta bardziej na południe, która nie musi w nazwie podkreślać że jest demokratyczna) szacują że tych tuneli powstało około 20. Wojska południowokoreańskie wykryły i unieszkodliwiły 4 z nich. Nie obyło się jednak bez ofiar. W pierwszym z 4 tuneli w eksplozji zginął jeden Koreańczyk i jeden Amerykanin.
Władze Północnej Korei zaprzeczyły oskarżeniom o próbę infiltracji południowego sąsiada i podały, że tunele stanowią część kopalni węgla. Ściany tuneli zostały nawet poczernione żeby spróbować uwiarygodnić taką tezę.
41381b6c-3c60-405d-9b7c-89ef5dc27c49
783644e3-cc14-4002-8c50-f9399b7a0db1
VonTrupka

te czernidło węglowe importowali z chin? (⌒ ͜ʖ⌒)

Zaloguj się aby komentować

Wszyscy znają utwór Olivera Tree i Robina Schulza "Miss you". Czy to z radia, czy z charakterystycznego teledysku, czy z licznych internetowych virali. Ale mało kto wie jaka ciekawa historia się za nim kryje:

  1. W 2020 roku amerykański piosenkarz i producent Oliver Tree nagrywa piosenkę "Jerk".
  2. W 2022 młody niemiecki DJ Southstar remiksuje "Jerk". Tworzy zupełnie nową aranżację - styl lat 90, szybsze tempo, przerobiony wokal. Utwór nazywa "Miss you".
  3. Oliver Tree, widząc jaką popularność zyskuje remiks, nawiązuje współpracę z innym niemieckim DJem, czyli Robinem Schulzem i nagrywają utwór bliżniaczy, nazywając go tak samo jak Southstar.
  4. Podróbka staje się jednym z największych hitów ostatnich lat.

https://youtube.com/watch?v=LL-z0yqCA3s&si=VP9WUVknyCM3SkEL
#muzyka #ciekawostki
fb07c224-2dca-4405-890b-4267f9a67861
Dio_Brando

@CoryTrevor trochę spłyciłeś sprawę dogadania się Olivera z Southstarem

Half_NEET_Half_Amazing

@CoryTrevor

stare znałem

fuck copycats

Fly_agaric

Pierwszy raz w życiu to słyszę. To musiał faktycznie być wielki przebój...

Zaloguj się aby komentować

bartek555

Nie no kurwa panie. Jak miales w planie robic sciany to dlaczego zaczales od podlogi. Aaa aa a a a aaAAAAAA

VonTrupka

kto trzymał piec i bojler jak płytkowałeś pod nimi?

teściu czy śfagier? (´・ᴗ・ ` )

moderacja_sie_nie_myje

@Alawar Jak będziesz kleić gk to nie zapomnij zagruntować ściany, to naprawdę dużo daje. Obczaj też np. atlasowski m-system, znacznie przyspiesza robotę i nie trzeba się z klejem pierdzielić (tylko pamiętaj żeby na śćiany dawać podwójne płytowanie).

Zaloguj się aby komentować

Dobra #psychologia ostatni eksperyment i już wam nie spamuję:

Nawet fałszywa wiara mężczyzny w to, że jakaś kobieta nasila przeżywane przezeń pobudzenie, sprawia, iż wyżej ocenia on jej atrakcyjność.

Valins (1966) zapraszał młodych mężczyzn do udziału w badaniach dotyczących jakoby reakcji fizjologicznych na bodźce o treści erotycznej. Wyświetlał im przeźrocza przedstawiające na wpół rozebrane dziewczęta z „Playboya" informując, że bicie ich własnego serca będzie nagrywane na taśmę, a także wzmacniane i odtwarzane przez głośnik. W rzeczywistości odtwarzane badanym dźwięki nie miały nic wspólnego z ich własnym sercem. Przy oglądaniu niektórych, przypadkowo wybranych zdjęć, odtwarzano każdemu badanemu uprzednio nagrany odgłos przyspieszonej akcji serca, a podczas oglądania innych zdjęć odtwarzano im odgłos normalnej akcji serca. Na zakończenie proszono badanych o ocenę, jak dalece każde zdjęcie było dla nich atrakcyjne i ekscytujące, a oceny te powtarzano w miesiąc później w zmienionym kontekście. Pozwalano im też zabrać dowolne zdjęcie jako rekompensatę za udział w eksperymencie.

Zgodnie z przewidywaniami, za bardziej ekscytujące uważane były przez badanych te zdjęcia, przy których słyszeli oni przyspieszone bicie rzekomo swojego własnego serca (i efekt ten utrzymywał się jeszcze w miesiąc później), a ponadto te właśnie zdjęcia zabierali do domu.

Na ogól skłonni jesteśmy uważać, że nasz wgląd we własne uczucia jest bezpośredni i trafny, że oceniając je, sami wiemy, jakie są, i żadne dodatkowe wskazówki nie są nam potrzebne. A jednak to badanie (i wiele podobnych) dowodzi, że ocena naszych własnych uczuć może być nie tyle prostym ich odczytaniem, ile ich myślowym konstruowaniem na podstawie spostrzeganych objawów własnych uczuć. Takich jak przyspieszone bicie serca czy, na przykład, posolenie herbaty - jeżeli posolimy herbatę wybierając się na randkę, to nikt nam nie wmówi, że powodem mogło być zwyczajne zmęczenie, nie zaś to, że tracimy dla Niego (dla Niej) głowę!
___

Bogdan Wojciszke Psychologia miłości

#ciekawostki
Fly_agaric

Wszystko to chemia i manipulacja. Ne ma miłości!


Zaloguj się aby komentować

To ciekawe, możemy mylnie interpretować źródło przeżywanych emocji (ku przestrodze, żebyś się ze strachu nie zakochał ( ͡° ͜ʖ ͡°) ):

Przyspieszone bicie serca, potnienie dłoni czy uczucie gorąca pojawiają się w wielu różnych sytuacjach i wcale nie zawsze jest jasne, co dokładnie je wywołało. Co ciekawe, możliwa jest nawet i taka sytuacja, kiedy człowiek upatruje przyczyny przeżywanego podniecenia w innym czynniku niż ten, który był faktycznym jego źródłem. Ma to miejsce szczególnie wtedy, kiedy ta pozorna przyczyna sama się narzuca jako typowa i oczywista, natomiast rzeczywista przyczyna przeżywanego przez nas pobudzenia umyka naszej skupionej na czym innym uwadze.

Pomysłowego sprawdzenia tej hipotezy dokonali dwaj Kanadyjczycy (Dutton i Aron, 1974) w badaniach polegających na tym, że do samotnych mężczyzn przechodzących przez most zbliżała się pewna dziewczyna z prośbą o udział w krótkim badaniu psychologicznym.

Do badań wybrano jedną piękną dziewczynę i dwa mosty: betonowy, biegnący na wysokości trzech metrów nad lustrem spokojnej wody, i drugi, wiszący na wysokości siedmiu metrów nad górskim strumieniem i skałami, wąski, długi i kołyszący się przy każdym kroku.

Autorzy założyli, że przechodzenie przez pierwszy most nie będzie miało żadnych szczególnych następstw, natomiast przechodzenie przez drugi wywoła u badanych mężczyzn pewien niepokój czy - mówiąc szczerze - strach. Mężczyzna bać się jednak nie powinien, a przynajmniej jest mu nieprzyjemnie przyznać się do tego nawet przed samym sobą. Mężczyźni schodzący z takiego bu-jającego nad przepaścią mostu najchętniej przypisaliby więc przyspieszone bicie serca i cokolwiek spotniałe dłonie jakiemuś czynnikowi bardziej godnemu prawdziwego mężczyzny niż strach. Na przykład zapierającemu dech w piersiach widokowi pięknych gór albo, jeszcze lepiej, pięknej kobiety, jeżeli taka pojawiłaby się przed ich oczyma zaraz po zejściu z mostu.

Rozumiejąc te męskie pragnienia, autorzy ustawili za mostem piękną eksperymentatorkę. Żeby zaś sprawdzić, czy przyspieszone strachem bicie serca jest przez badanych interpretowane jako nieoczekiwany przypływ uczuć do pięknej badaczki, prosiła ich ona o wymyślenie historyjki opisującej scenę przedstawioną na dość niejasnym obrazku, który im wręczała. Okazało się, że skojarzenia mężczyzn schodzących z niebezpiecznego mostu były bardziej nasycone treściami erotycznymi, niż działo się to w przypadku mężczyzn schodzących z mostu bezpiecznego. Dziewczyna zostawiała też swój numer telefonu, „na wypadek, gdyby chcieli dowiedzieć się czegoś bliższego o wynikach badania", Spośród mężczyzn schodzących z niebezpiecznego mostu niemalże co drugi zadzwonił potem do dziewczyny. Jednak wśród mężczyzn schodzących z mostu bezpiecznego tylko co dziesiąty wykazał równie silne zainteresowanie „wynikami badania".

Dodać należy, że żadnej z tych różnic nie stwierdzono, kiedy „krótkie badanie psychologiczne" przeprowadzał mężczyzna, a znaczna większość badanych nie chciała nawet wziąć jego numeru.

___
Bogdan Wojciszke Psychologia miłości

#psychologia #ciekawostki
4be84f08-9bff-48ce-a5df-fbbb3ea20e90
Zielczan

@smierdakow elegancko, będę w przyszłym sezonie przesiadywał na wieżach widokowych i czekał aż jakaś laska z lękiem wysokości błędnie zinterpretuje sygnały ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Edit: a nie, jednak ostatnia linijka pokrzyżowała plany

smierdakow

@Zielczan musisz uważać, w książce dalej jest opisywane jak właśnie emocje (lub wysiłek fizyczny lub lekkie podniecenie) podbijają ocenę czyjejś atrakcyjności, ale uwaga - jak ktoś jest ładny, to wtedy oceniamy go lepiej niż byśmy ocenili na spokojnie, ale jak osoba jest brzydka, to wtedy podbija to ocenę w drugą stronę - oceniamy niżej niż na spokojnie

Zielczan

@smierdakow niefortunnie

Zaloguj się aby komentować

Jak odnajdywano się na ulicach antycznego Rzymu?

W dzisiejszych czasach do określania miejsca zamieszkania stosowane są nazwy ulic oraz numery domów. Jest to prosty i efektywny system, który jednak nie był wykorzystywany przez starożytnych Rzymian. W małych miastach znalezienie danego domu przez obcego mogło nie być dużym wyzwaniem. Z pewnością takiej osobie pomagali lokalni mieszkańcy i odpowiednio go kierowali.

Jednak w dużych miastach, jak chociażby w Rzymie, osiągnięcie celu mogło być znacznie poważniejszym wyzwaniem. W Rzymie niektóre większe i ważniejsze ulice miały nazwy, jednak większość nie posiadała takowych. Stąd Rzymianie określali położenie swoich domów, poprzez podawanie charakterystycznych miejsc, przy jakich znajdowała się ich budowla np. statuy, termy, świątyni, nawet pojedynczych drzew.

Czasami domy na ulicach bez nazw lokalizowano jako te, które znajdowały się np. na drodze do obiektów charakterystycznych. Nawet, kiedy ulice posiadały nazwę wypadało podać odwiedzającemu charakterystyczne punkty, tak aby mógł się odnaleźć w mieście.

Dobrą wskazówką było także podawanie miejsca zamieszkania znanych i ważnych figur życia polityczno-kulturalnego miasta. Podkreślić należy jednak, że najlepszą drogą do odnalezienia danego domu było pytanie przechodniów.

https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/jak-odnajdywano-sie-na-ulicach-antycznego-rzymu/

#imperiumromanum #ciekawostki #historia #rzym #antycznyrzym #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #qualitycontent #archeologia
-----------------------------------------------------------------------------
Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na social media, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/
13b4404a-bef2-4b6a-90a1-f25aa99e00d9

Zaloguj się aby komentować

No dzień dobry. 4 listopada. Imieniny Modesta Bomby, Mszczujwoja (kto to wymyślał xd), Mściwoja. Co więcej:

1. W rosji Dzień Jedności Narodowej. W jego ramach od tygodnia jednoczą się z Buriatami z Lepszej Korei. To jest komunistyczna solidarność ponadnarodowa. Piękne. W sumie Azjatom bliżej do innych Azjatów niż europejskich Ukraińców.
2. W 1790 r. założono Powązki w Warszawie. Otwarto je półtora roku później. Leżą tam choćby Moniuszko, Reymont, Holoubek.
3. W 2002 r. na Polsacie poleciał pierwszy odcinek “Awantury o kasę”. Biorę po dwa pioruny od każdego z Państwa i słucham.
4. W 1869 r. w Londynie ukazał się pierwszy numer czasopisma „Nature”.
5. W 1912 r. rząd niepodległej Ikarii zdecydował o przyłączeniu wyspy do Grecji. Wszyscy chcą niepodległości, a ci odwrotnie. No ale niedługo wcześniej wyzwolili się wreszcie spod tureckiego buta. Ciekawe: Obecnie Ikaria jest jednym z pięciu miejsc na świecie, w których ludność regularnie dożywa zaawansowanego wieku (co trzecia osoba osiąga wiek 90 lat).

Dziś urodziny na P Diddy - raper oskarżony o gwałty na nieletnich i handel ludźmi. To co, dekada za każde małe dziecko.

Pozdrawiam cieplutko.

#ciekawostki #ciekawostkizdupy
fd48fbd4-6525-49d2-ad9e-1f3ed7930775
0f1e9673-6884-4a47-af4c-f29a38f9b27c
bojowonastawionaowca

@RogerThat "2. W 1790 r. założono Powązki w Warszawie. Otwarto je półtora roku później. Leżą tam choćby Moniuszko, Reymont, Holoubek." I rodzice Chopena, nie zapominajmy

45a42a14-d570-49a1-b053-1b71bf78fe93
redve

@bojowonastawionaowca stwórca Roxie tez tam pewnie trafi

CzosnkowySmok

@bojowonastawionaowca XDDD

Zaloguj się aby komentować

Szlak The Great Glen Way (Z Inverness do Fort William w Szkocji)

Jeśli kojarzycie to rok temu przeszedłem szlak wzdłuż Muru Hadriana w Anglii o długości ponad 130 kilometrów, a w tym roku wspólnie z tym samym kolegą postanowiliśmy spróbować sił w Szkocji. Wyzwanie było trochę prostsze, gdyż sam dystans był o wiele krótszy. Pierwotnie podzieliliśmy przejście na 4 dni, żeby odcinki były w miarę krótkie, ale z powodów logistycznych zdecydowaliśmy się połączyć dwa pierwsze odcinki w jeden i dzień dłużej zostać w Inverness zwiedzając bardziej okolicę.

Zapraszam na film

Ostatecznie podzieliliśmy szlak na 3 dni na następujące dystanse:

  • Pierwszy dzień to największa wyrypa przejście z Inverness do Drumnadrochit o łącznej długości 34 kilometrów. Google Maps twierdziło, że będzie to około 30 km, a aplikacja All Trails jakieś 27 km. Najwyższy punkt na trasie miał ponad 300 metrów, a sam szlak był bardzo przyjemny i widokowy.
  • Dzień drugi to przejście z Drumnadrochit do Invermoriston. Dystans 24 km był tożsamy z odległością w innych miejscach, ale byliśmy trochę zmęczeni po pierwszym dniu. Sam szlak też miał najwyższe przewyższenie o wysokości nieco ponad 300 metrów, ale najbardziej w kość dało ostatnie zejście do Invermoriston.
  • Dzień trzeci to przejście z Invermoriston do Fort Augustus i był to najkrótszy odcinek o długości zaledwie około 11 km. Planowaliśmy iść górnym fragmentem, ale okazało się, że z powodu leśnych prac jest on zamkniętym, więc przejście miało miejsce bardzo prostą ścieżką bez większych podejść.

Na końcu dotarliśmy do Fort Augustus, które jest położone w południowej części jeziora Loch Ness. Miasteczko jest niewielkie, ale położone jest nad Kanałem Kaledońskim i znajduje się w nim 6 śluz, podobnie jak ma to miejsce w Fort Wiliam.

Sam szlak ma 125 km, a my pokonaliśmy nieco ponad połowę.

#antekpodrozuje #podroze #podrozujzhejto #turystyka #wakacje #wielkabrytania #szkocja #inverness #ciekawostki #zainteresowania

-------------------------------------------
Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi znaleziskami to zapraszam do śledzenia hashtagu #antekpodrozuje
Jeśli chcesz, żebym Cię wołał w przyszłości, to zostaw piorun pod odpowiednim komentarzem poniżej 
9946f1e1-36e4-4175-8ab5-22ed101b8f1a
c6bb8e8e-8947-4737-9218-f063e27ea824
747b29f5-1e70-48d2-bc1a-7f4c5fde42bc
22dbc270-57fb-4401-b959-05e8300f2d75
1ef5d667-3b18-40c9-886a-ab74ac041277
antekwpodrozy

Jeśli chcesz, żebym wołał Cię w przyszłości, to spiorunuj ten komentarz

antekwpodrozy

Wywołuję obserwujących i zainteresowanych:

@IceXXX @mrololl @Kolej_na_drony @jordan @lluke @Ralfralf @Gruby @robaczek @Anabel2023 @SzaloneWalizki @mateoaka @Wobiektywie @Rudeiczarne @places2visit.pl @lukasz-piernikarczyk @Grubas @polaczkropki @Atarax @Dzikie_oregano @Boltzman @kbk @Lemmy @schweppess @4Sfor @dybtas @DOgi @dasistfubar @Nirvash @Geratius @Kruczek555 @Sofie @gaga262 @Patalizator @mikeku @SuperSzturmowiec @gingerowl @Parowkowy_Skrytozerca @Venfi @Roci @krzysztof-k-d @Duvel @Misiasio @Lime @kejdzu @Sorokawojcie.ch @Atexor @Huxley @Warus @Damdzior @_wojti @bbwieli17 @shack_my_kak @cyberpunkowy_neuromantyk @tyci_koks @Wlacza @3cik @alaMAkota @Roche @Barabarabasz7312 @e5aar @zuchtomek @Lawyerish @razALgul @Lurker69 @konto_na_wykop_pl @anervis @Ewcias @koniecswiata @Dzban3Waza @Minotaur_Kebabowy @AndrzejZupa @wozny87 @cejaczek @Icon_of_sin @SzwarcenegerKibordu @Jarosuaf @ddhadq @Farmer111 @Villdeo @Pawelvk @Maciej_Amadeusz @mahoney @Odczuwam_Dysonans @Buendia @stimmhorn @ataxbras @m-q @Bukuria @Tino @meinigel @bagela @suseu @ovoc @rakokuc @Koloalu @Bjordhallen @bielak1212 @Cybulion @Kulfi_89 @lucabianco @Berdonzi @Taxidriver @szymek @nazwa_uzytkownika @Siejek @Tyglys @cyber_biker @epsilon_eridani @teetx @Rudolf @BND @oromek @Wojciechpy @HerrJacuch @Chunx @galencjusz @Arxr @ismenka @adamec @travel_learn_wine @bzyk260 @Pouek

more_horse_than_a_man

@antekwpodrozy Piękna trasa! Byliście w październiku? Ja we wrześniu skończyłem rozpoczęty w zeszłym roku Cape Wrath Trail - tym razem ~220 km ze Strathcarron do Cape Wrath. Biorąc pod uwagę przejście West Highland Way na przełomie 2016/17 mam już w nogach pamrawie 500 km z Glasgow do Cape Wrath :)

Niestety we wrześniu midges wciąż w pełnym rozkwicie, ale za to szczęście do pogody miałem niesamowite, na 8 dni tylko drugiego lało całe popołudnie, trzeciego kilka przelotnych opadów, poza tym prawie cały czas bezchmurnie! :)

Zaloguj się aby komentować

Tego dnia w Rzymie

4 listopada

• Rozpoczynały się Ludi Plebeii, święto na cześć Jowisza, które trwało do 17 listopada. To święto religijne uświetniało plebejską wolność polityczną - albo wypędzenie ostatniego króla, albo zniesienie dominacji patrycjuszy. W czasie tego święta miała miejsce festa ku czci Jowisza (13 listopada), Epulum lovis - parada jazdy (14 listopada) oraz odbywały się widowiska teatralne (ludi scaenici), wyścigi i igrzyska - ludi circenses (15-17 listopada). Ludi ustanowiono w roku 216 p.n.e., a odbywały się w Circus Flaminius, aż do IV wieku n.e.

Więcej wydarzeń z historii antycznego Rzymu: https://imperiumromanum.pl/tego-dnia-w-rzymie/

#imperiumromanum #ciekawostki #antycznyrzym #tegodniawrzymie #wydarzenia #gruparatowaniapoziomu #historia #tegodnia #tegodniawrzymie #ancientrome #rzym #venividivici #liganauki
bf355e96-1517-47c6-b7bc-984eb9c9010e

Zaloguj się aby komentować

Złota myśl Rzymian na dziś

Publiliusz Syrus (Publilius Syrus, I wiek p.n.e.) - mim i pisarz rzymski:

"Nie czynisz niczego niestosownego, gdy szukasz sposobu na ocalenie"

• łacina: [Nihil turpe ducas pro salutis remedio]

• źródło: Publiliusz Syrus, Sententiae

https://www.imperiumromanum.edu.pl/kultura/zlote-mysli-rzymian/

#imperiumromanum #ciekawostki #historia #cytaty #cytatrzymiannadzis #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #sentencjalacinska #rzym #venividivici #ancientrome
-----------------------------------------------------------------------------
Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/
b3243cc1-fe13-4531-a547-2c0624fe75d4

Zaloguj się aby komentować