#chorobypsychiczne

1
50
Czy ktoś mi powie jak nazywa się takie zaburzenie z #psychologia ?

Mój przyjaciel właśnie się srogo przejechał na mojej kumpeli. Generalnie laska sama go podrywała, non stop do niego pisała, prawiła mu komplementy, żaliła się na różne rzeczy i dostawała wsparcie, generalnie zachowywała się jak zakochana po uszy, często się spotykali (ale seksu nie było, tylko całowanie). I nagle jednego dnia powiedziała mu, że sobie wróciła do relacji friends with benefits z jakimś znajomym i generalnie nic z tego nie będzie XD Co oznacza, że w tym samym czasie musiała już z nim pisać. Na koniec próbuje odwrócić kota ogonem, że przecież ona tylko tak z nim się wygłupiała jak z kumplem.

Znam ją dobrze i ona tak robi z każdym, stąd potem ma wiele problemów z tym, że ktoś do niej wypisuje i się dobija, bo naprawdę umie sobie kogoś zakręcić wokół palca i ma "to coś" w sobie, co przyciąga. Na końcu rani i wyrzuca do śmietnika w 1 dzień.

Wydaje mi się, że poza tym, że go tak zbajerowała i 2 miesiące robiła push-pull, to jeszcze zraniła go specjalnie. Jak zwierzę, co bawi się ofiarą przed egzekucją.

Najlepsze jest to, że sam się kiedyś z nią spotykałem chwilę i też tak zrobiła, ale bez ranienia mnie i na dużo mniejsza skalę. U nas było inaczej, bo już się znaliśmy (ale słabo) i po miesiącu jak zaczynała mnie ghostować (dzień po tym, jak poszła namiętnie w ślinę) to po prostu kontakt się urwał, a potem po 2-3 miesiącach się zobaczyliśmy i wyjaśniliśmy sobie w cztery oczy i wyszło, że w sumie się lubimy i możemy relację koleżeńską utrzymać i wtedy nawiązała się jakaś kumpelska relacja, że zaczęła mnie traktować zupełnie inaczej - nie zabiegała o atencję, słuchała tez co ja mówię, a nie tlyko "ja, ja, ja", no i generalnie można było z nią wyjść na browar albo ze wspólnymi znajomymi, poprosić o podwózkę do domu czy przywiezienie piwa na kaca. Prawie że zostaliśmy przyjaciółmi, bo naprawdę sobie nawzajem pomagaliśmy w różnych rzeczach, szczególnie ona w ostatnim czasie mi pomogła mega z 1 rzeczą i wisze jej przysluge.

Niestety poznała mojego ziomka i sam mnie pytał, czy ja do niej coś ten, to nie dość, że powiedziałem, że nie, bo dobra z niej koleżanka i można na nią liczyć (o co poprosisz, to dla ciebie zrobi), ale jako dziewczyna to tylko ci psyche zora i odradzam. No, ale nie uwierzył xD A miałem promyk nadziei, że się uda, bo w sumie ją lubię jako kumpelę i mówię o fajnie jakby dwa ziomki razem były.

Zabieganie o atencję, fałszywe sygnały, udawanie zakochanej, a potem rzucenie w kąt jak śmiecia, celowe zranienie i zakrzywianie rzeczywistości, że wcale nic takiego nie było xD Ktoś powie na czym polega ten problem?

Chłop teraz bardzo cierpi, a to bliska mi osoba i pytanie brzmi czy według was powinienem stanąć murem za nim i urwać z nią kontakt? Wszyscy moi kumple ją przeklinają między sobą, a mi jest głupio, bo ja ich poznałem i teraz nie wiem. Jestem oczywiście za nim w 100 %, ale czy powinienem te znajomość z nią olać w imię solidarności z nim?

#zwiazki #randkujzhejto #logikarozowychpaskow #p0lka #chorobypsychiczne #pytanie #gownowpis #przemyslenia
10

Zaloguj się aby komentować

Wszedłem sobie w wiadomości i mi się przypomniała ta perełka zapytałem go kiedyś w komentarzach, co kryje się za jego groźbami w stylu „jeszcze zobaczycie”. Polska psychologia i psychiatria zyskałaby niesamowite case study, gdyby się poddał badaniom.
PS. Co do Palestyny, to jestem po prostu neutralny, w razie jakby ktoś się chciał uruchomić na ten temat
#hejto #chorobypsychiczne
ce66e644-598a-4402-8cb0-15487f31d15c
10

Zaloguj się aby komentować

Słuchajcie, jaką garść złotych porad otrzymałam. No muszę się podzielić, bo telepie mnie od soboty, od tego czasu spałam 4h i to przerywane ciągle przez jakieś nagłe spazmy jakby mi serce na moment stawało. 

Kontekst: jestem w najgorszym w życiu kryzysie psychicznym. Nie mogę jeść, pić, w tydzień poszło 3,5 kg, prawie 0 snu. W dużym skrócie. Mam kilka zaburzeń, 9 lat byłam leczona nie na to, co powinnam. Cud, że dożyłam 30-tki. Nie angażowałabym w to rodziny, gdyby ktoś z mojego otoczenia ich o tym nie poinformował i potem razem z terapeutą mendzili mi, że mam odpisać im na smsa albo zadzwonić, bo na pewno mi pomogą. Byłam pewna, że nie ma co na nich liczyć, tylko pogorszą mój stan, ale nie przewidziałam, że aż tak. W życiu nikt mi nie sprzedał takiego mentalnego kopa. 

Wyjaśniłam, na co choruję i mniej więcej co za tym idzie, jak zrujnowane jest moje życie mimo ciągłej walki. W którejś wiadomości dodałam, że samo cptsd to zmiany w mózgu, są na to badania. Najlepsze będzie na samym końcu.

Oto recepta na wszelkie zaburzenia i choroby psychiczne wg. członkini mojej rodziny. Wyleczycie tym ptsd, dwubiegunówkę, zaburzenia osobowości, schizofrenię, depresję, adhd, no wszystko. Trzeba po prostu przyjąć poniższą prawdę i zastosować. Uwaga:

- nie jesteś pępkiem świata
- musisz nabrać pokory
- to ty musisz dostosować się do świata, nie on do ciebie
- twoje zaburzenia i choroby nie usprawiedliwiają tego, jak wygląda twoje życie
- musisz zmienić sposób myślenia
- musisz zmienić podejście do życia
- nie możesz skupiać się tylko na złych rzeczach
- życie może być dobre, to kwestia twojej decyzji
- jesteś kowalem swego losu

Zostało mi powiedziane, że po prostu szukam wymówek. Zwyczajnie lubię cierpienie, lubię jak mam gówno w życiu, lubię 0 osiągnięć, brak założonej rodziny, lubię ryzyko, że wyląduję na ulicy, bo nie będę mogła pracować. Lubię mieć marzenia, potencjał i nie być w stanie ich realizować. No jakbym nie lubiła, to bym zmieniła myślenie i tyle, wyleczona.

I powiedziała to, wiedząc, że leczę się od 10 lat. Specjaliści nie mogą mnie wyleczyć, ale ona potrafi

To była dłuższa dyskusja tekstowa i podczas niej osoba nie zadała sobie trudu chociaż wpisać nazwę któregoś z moich zaburzeń i przeczytać listę objawów.

Oprócz tego zostało mi powiedziane, że autysta w rodzinie "wie, że trzeba nad sobą pracować, nie usprawiedliwia się, chodzi na terapię i mu się polepsza". No ja też chodzę, widać za słabo się staram xD Dodam, że ów autysta wychowuje się w normalnym domu, ma diagnozę od dziecka i rodzice stawali na głowie, żeby znaleźć mu odpowiednią terapię i leki. Dla przykładu ja swój autyzm ukrywałam, bo za każdy objaw byłam bita i karana. Nie jest tak, że może miałam bardziej pod górkę, po prostu się nie staram XD (nie wywyższam się, wspomniany autysta również ma przewalone, pod pewnymi względami bardziej niż ja).

I teraz najgorsze:

- połowa rzeczy, o których mówisz, w ogóle się nie wydarzyła. Też mieszkałam w tym domu i wiem, że nie miały miejsca

No spoko, może mam fałszywe wspomnienia. Może nie gaslightuje mnie wcale. Tylko że nie.

Jest 11 lat starsza i wyprowadziła się w wieku 19-20 lat. W której ja wtedy byłam klasie podstawówki, trzeciej? A to właśnie wtedy rozkręciło się piekło, większość traum nabyłam w tamtym i późniejszym okresie. Skąd ona może wiedzieć, co tam się działo, a co nie?

Wyobrażacie sobie, że np. wyjawiacie, że byliście molestowani przez członka rodziny, a ktoś wam mówi, że wcale tak nie było, bo nie widział żadnego tego typu aktu?

Urwałam kontakt, nie zamierzam wznawiać. Ale nie dociera do mnie, że można tak bardzo wierzyć we własną nieomylność, żeby nawet nie przeczytać artykułu w Internecie i stwierdzić, że oto ja wiem jak pomóc osobie na skraju samobójstwa. No niech się weźmie w garść przecież, czemu nie chce się wziąć XDDD

Dzięki za przeczytanie.

#zalesie #zdrowiepsychiczne #chorobypsychiczne #depresja
138

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Mieszkam w rodzinnym domu. Na 1 piętrze mieszka moja babcia, sama (na 95m2). Ma już 90 lat i alzheimmera. Babcia nie poznaje za wiele ludzi, a nawet jak poznaje, to i tak nie da się z nią rozmawiać. Ma 3 opiekunki dziennie, ale śpi sama (wstaje dopiero jak przyjdzie ta, co wbija z rana).

Ostatnio byłem na zdalnej i obudził mnie huk. Ojciec nic nie słyszał. Pobiegłem klatką schodową do góry i zobaczyłem kałużę krwi i babkę leżącą na ziemi przy łóżku. Zatamowałem krwawienie, wezwałem karetkę, generalnie stary palcem nie kiwnął, bo spanikował i nawet mi ręcznika nie przyniósł, tylko chodził w kółko XD

Moja ciocia (siostra starego) przyjeżdża tu raz na 3-4 tygodnie (mieszka 200km stąd) i jest u nas tydzień-półtora. Także się wychowała w tym domu (to bardzo duży dom i od pokoleń rodzinny). Ciotkę stać na jeżdżenie z babcią po lekarzach, innowacyjne leki sprowadzone z USA, dodatkowe opiekunki itd (duży biznes rodzinny prowadzą z wujkiem i kuzynem).

I ciotka generalnie wyklucza jakąkolwiek możliwość opieki 24/7 dla babci, bo to już ją całkowicie zniszczy. No, ale babcia ma pampersy na noc, mówi kilka razy dziennie (głównie słowotok), boi się telewizora, kiedy lecą filmy akcji, bo myśli, że to na serio i jedyne co umie to pójść do toalety w dzień i położyć się spać. Jeszcze z asystą cioci pójdzie na 3-4 kilometrowy spacer.

Ogólnie jestem trochę przerażony. Po rozstaniu z dupą wróciłem do rodzinnego domu i najbardziej się boję, że pod nieobecność ciotki i opiekunek się wydarzy jakaś tragedia, bo jedna była o włos (kurwa, tyle krwi nie widziałem jak żyje, a ja pierwszy raz w życiu tamowałem krwawienie z łba). A ja jestem w takiej sytuacji:

1.Wszyscy mówią, że można na mnie liczyć, a ja sam nie chcę być bezduszny i sam nie wyobrażam sobie, żeby kiedyś moje dzieci mnie oddały, dlatego zawsze pomagam, chociaż tak naprawdę moja babcia jako człowiek już odeszła.

2.Zamykam mordę przy jakiejkolwiek dyskusji, bo dom jest ojca (ciotka dostała działkę), więc mieszkanie w którym jest babcia będzie moje, z tego powodu nie udzielam się, żeby nie było, że jestem roszczeniowy (i tak nie mam do tego głowy, bo nie stać mnie na razie na duży remont, muszę poukładać kilka spraw życiowych i siedzę u starych na dole i mi na razie nie zależy na niczym poza poukładaniem sobie na nowo życia po rozstaniu i zmianie pracy).

#gownowpis #zdrowie #zalesie #przemyslenia #chorobypsychiczne #psychiatria #takaprawda
5

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Kojarzycie te nową(a może ja boomer coś przeoczyłem, pewnie tak) chorobę psychiczną?
Dzieci przebierają się za zwierzaki a co najlepsze udają je i np. nie odzywają się do dorosłych bo są lisem xD Nastolatki.

#chorobypsychiczne
7844464b-9898-4e84-b41b-3cdf3af16cce
28

Zaloguj się aby komentować

@maximilianan chodź podkręcić wyniki

Zaloguj się aby komentować

Niedawno dostałem diagnozę ADHD i leki.
Miałem od początku kariery programisty problemy z prokrastynacją i brakiem możliwości skupienia, a w sumie całe życie, tylko w karierze zawodowej zaczęło to przeszkadzać realnie. W każdej robocie po pewnym czasie moje zachowania były już tak patologiczne, że potrafiłem w pracy tydzień siedzeń przed komputerem, nie zrobić nic, a potem w niedzielę siedzieć do 3 w nocy żeby w końcu coś było do pokazania. Stres to mi uszami się wylewał, nie wiedziałem już co z tym robić, nie rozumiałem kompletnie czemu nie mogę się skupić, chociaż chcę. Próbowałem kilka różnych metod, jakieś pomodoro w różnych wariacjach, nawet przemeblowanie pokoju xD Nawet 2 letnia psychoterapia. Nic nie pomagało na dłużej niż tydzień.

Wtedy natrafiłem na jakiś wpis na wykopie, że ADHD to problemy ze skupieniem uwagi, wierzyć mi się nie chciało, bo w podstawówce mieliśmy typa z diagnozą który był nieznośny, głównie objawy ruchowe. Do głowy by mi nie przyszło, że to też zaburzenia z koncentracją uwagi. Wtedy zacząłem o tym czytać i łączyć kropki, no i praktycznie wszystko pasowało pod sytuacje życiowe, nawet te w dzieciństwie, potem szkole. Udałem się do psychiatry, wykluczyliśmy inne powody i cyk diagnoza.

Dostałem ten cały Medikinet, i ja pierdole. No jak ręką odjął, cały stres ze mnie zszedł, pierwszy raz w życiu czułem taki wewnętrzny spokój. Biorę te leki już 2 tydzień i bardzo pomagają, więc mam nadzieję że to nie tylko efekt placebo xD
Kurde, szkoda tylko tych poprzednich lat.

#chorobypsychiczne #adhddoroslych #adhd #psychiatria
80

ooo tez jestem mega ciekawy czy to nie jest moj problem. mam patologiczny problem ze skupieniem - czasem siedze na zajeciach, prowadzacy cos mowi i mysle sobie "o, to brzmi na wazne" i w przeciagu nastepnych 5 sekund robie cos innego, zapominajac, ze wlasnie mowa o czyms, co sam uznalem za istotne. nie potrafie wysiedziec na wykladzie, prawie zawsze musze wyjsc sie przejsc, a jesli nie to sie wierce, co chwile zmieniajac pozycje. jak czekam na przystanku na cos, to nie potrafie stac w miejscu dluzej niz kilka sekund, momentalnie zaczynam robic jakiegos kolka wokol ludzi i lawek. jak bylem mlodszy to bardzo podobny problem zaobserwowalem jak mnie starzy ganiali do kosciola, tam tez musialem sie caly czas sie ruszac.

2 miesiąc z Medikinet’em - nowa praca, chęć do życia, jakąkolwiek energia na cokolwiek po 8h pracy. Tak trzeba żyć

Miejmy nadzieję, że nie dostałeś pastylek z mąką i to po prostu jest efekt placebo, trzymam kciuki

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #chorobypsychiczne #psychologia #mania

TLDR: Aktualizacja, czyli pozdro z psychiatryka

28.
Cześć Moi Drodzy, długo nie pisałam, ale to że względu na to, że dużo się działo. Zmieniłam pracę, bardzo dynamicznie, wręcz pod wpływem chwili. Wpadłam w silny konflikt z szefowa i z tego wykluło się wypowiedzenie. Nie wiem na ile jestem w stanie się uzewnętrznić, bo depresja zrzera mnie żywcem i ciężko mi zebrać myśli, ale spróbuję. Nawet głupio mi że taka przerwę miałam od tych wpisów, bo bardzo mi pomagały, ale widocznie tak miało być, tego potrzebowałam.

W połowie marca wpadłam w przeogromną manię, bycie w tym stanie nie wiele różniło się od codziennego ładowania MDMA. Sen i jedzenie stały się zbędne jako czynność. Kolory wyostrzone, kontury ostre, hiper wyraźne. Wszystko co do tej pory było splątane i zagmatwane, zamieniło się w prostą linię. Było wspaniałe, bosko, nadludzko, no może poza poza momentami skrajnej furi. Nie było niczego pomiędzy euforią, a gniewem. Dobijali mnie nawet wolni idący ludzie na ulicy. Robiłam różne rzeczy, mówiłam różne rzeczy, myślałam o różnych rzeczach.

Pierwszym sygnałem alarmowy była wizyta u psychologa, na której mówiłam cała rozgorączkowana, że mam nadludzkie umiejętności, że przebiłam się przez ścianę iluzji świata i inne takie efemeryczne rzeczy. Wiem że moja terapeutka już wtedy chciała wzywać pogotowie, ale mówiłam że wszystko mam pod kontrolą i luzik arbuzik nie ma o co się spinać. W końcu czuje się tak dobrze. Po co to psuć. Stanęło na tym, że to moja terapeutka przedzwoniła do mojej psychiatrki i udało się na 12.04 umówić wizytę kontrolną. Wtedy był 20.03.

Do tego czasu szalałam, próbując wydobyć z siebie magiczny potencjał. Niestety zaczął pojawiać się do tego dysonans poznawczy, ponieważ niby czuję tę moc, ale nic się nie dzieje, a z tym zaczęła rosnąć frustracja, wielka, nie do wytrzymania. Ja czułam jak niespożyta energia wierci mi się w tkankach. Niedospanie i niedojedzenie zaczęło mnie wprowadzać w urojenia, zaczęła się faza mieszana. Raz skrajna radość, potem niedorzecznie głęboki dół.

Po kolejnej wizycie u psycholog, która usilnie próbowała mnie zestawić z rzeczywistością, że się krzywdzę, że to nie jest naturalne doszłam do załamania nerwowego. Nie byłam w stanie utrzymać tego dualizmu w głowie i od tamtej pory zaczęły pojawiać się myśli s. Dzięki wsparciu partnera udało mi się wyregulować ten stan, ale do 12.04 jeszcze masa czasu. Później to już jazda bez trzymanki. Zarywałam noce pisząc jak w matni o całym swoim życiu, później w połowie dnia dół i tylko siłą woli oraz chęcią zachowania pozorów byłam w stanie dojść do domu. W pracy pojawiała się szalencza potrzeba robienia czegoś więc cisnęłam terapię dzieci za terapią, a chwilę potem dretwiałam i trzęsłam się z wewnętrznego bólu.

W piątek jeszcze przed wizytą u lekarza, płakałam parę razy w pracy z niemocy, że to koniec, że tak się nie da żyć, by parę godzin potem wejść do gabinetu lekarskiego tak nakręconą że nie nadążałam w wypowiadaniem słów, które miałam w głowie. Czułam że oszalałam tak fest. Skończyłam płacząc że ja już tego nie wytrzymam, że nie wiem co mi jest, ale tak nie da się żyć, że chce umrzeć. Pani doktor powiedziała, że w tym stanie to tylko do szpitala. Pytałam się o jakieś leki na uspokojenie, czy to nie wystarczy, ale słusznie zauważyła że stwarzam zbyt duże niebezpieczeństwo dla siebie i ona mnie w tym stanie nie wypuści. Aby uniknąć akcji z karetką, udało się umówić na to że odbiorze mnie siostra. I tak oto cała moja tajemnica zniknęła. Zapłakana i przejęta twarz mojej siostry była tak wymowna, że czułam że nie mogę tak o się wypisać z życia i muszę spróbować leczenia.

I tak oto od piątku jestem na oddziale psychiatii, po tak wielu latach. W nowej pracy przepracowałam 2 tygodnie, więc nie wiem jak odbiorą moja nieobecność. Nawet nie wiem ile tu będę. Nie widzę tego, by po miesiącu nieobecności, wpaść i rzucić: Elko ziomy, już mam dobre leki i nie jestem psychiczna, więc jazda z kurwami!!
Ile benzo dostałam do tego czasu to nie zliczę, ale w końcu śpię, dużo śpię, właściciwie całe dnie. Depresja weszła na maksa, 90% myślenia to tylko pragnienie odejścia z tego świata. Teraz mam chwilę przebłysku między jedną dawką leku a drugą i pomyślałam że napiszę do Was. W końcu zniknęłam tak, nie wiadomo gdzie. Warto o sobie przypomnieć.

Co tam u Was w ogóle Hejtowicze? :) Dbacie o swoje zdrowie psychiczne przed latem?
902148d0-643b-4086-a71f-e53c91ff419e
65

trzymamy kciuki, nawet te u stop

Czytając opis całej sytuacji widzę podobieństwo z zachowaniem mojej mamy. W sumie nie wiem od czego się u niej zaczęło i czy też czuła jakieś moce ale rozszalały entuzjazm i i głębokie doły na przemian to były ostatnie stany przed trafieniem do szpitala. Po wyjściu lekarz przepisał leki, na początku brała tak jak kazał potem stwierdziła że nic już jej nie jest i przestała. I to był bardzo duży błąd. Przez jakies 5 lat było ok. W tym czasie urodziła mi się dwójka dzieci. Niestety 2 miesiące po urodzeniu trafiły do szpitala z rsv i z tego co gadałem wtedy z ojcem bardzo się tym przejęła - skutek 2 miesiące po wyjściu moich dzieci ze szpitala mama dostała atak. Pamiętam że siedzieliśmy sobie na dworze nagle mama wybiegła z domu i chyba zdała sobie sprawę co się dzieje bo zaraz po tym jak krzyknęła że wszystko już rozumie zaczęła prosić o pomoc. To było chyba najgorsze moje przezycie -widzieć mamę w takim stanie. Pierwszego razu na szczęście nie widziałem. Niestety po jakims czasie znów przerwała branie lekow ale jak na razie jest ok. Teraz mija 6 lat od tamtego wydarzenia i zdiagnozowano u niej raka. Całe szczęście wróciła do tabletek, więc jestem trochę spokojniejszy.

Także trzymaj się cieplutko i wypędź to gowno z siebie

Jeśli to można nazwać zdrowiem... (nie,nie można)

W nowej pracy przepracowałam 2 tygodnie, więc nie wiem jak odbiorą moja nieobecność. Nawet nie wiem ile tu będę. Nie widzę tego, by po miesiącu nieobecności, wpaść i rzucić: Elko ziomy, już mam dobre leki i nie jestem psychiczna, więc jazda z kurwami!!

No przepraszam bo w kiepskim stanie jesteś najwyraźniej ale to faktycznie zmartwienie i kicha. Sam mam krótkie okresy zatrudnienia zakończone kilkoma do miesiąca i nie jest dobrze. Niby zaniosłem papiery sam i mam ostatnio za sobą 2 rozmowy ale te krótkie zatrudnienie to mi wypominano i mam wątpliwości czy cokolwiek znajdę... Tak się złożyło,że nigdzie nie przepracowałem ponad rok - nie jest to moja wina ale konsekwencje ciągną się za mną... A przecież nie sfałszuję swojego CV...


A przyznam,że ostatnia praca pół roku temu to już była diagnoza nerwicy lękowej bo wydawało mi się,że wtedy że to stan przedzawałowy - hiperwentylacja i reszta atrakcji. Ale z deprechą (na szczęście lżejszą i generalnie bez myśli samobójczych) i resztą się starałem i staramam nie zdradzać bo w mojej sytuacji "długie wakacje" tylko jeszcze bardziej zaszkodzą i wtedy to by mi chyba faktycznie ostał się ino sznur.

Czy pracodawca może w ogóle zwolnić pracownika po dłuższym pobycie w szpitalu?

Po pierwsze jeśli miałaś umowę na okres próbny to może ona wygasnąć a w wypadku wyniknięcia złych relacji mogą ci "obrobić dupę". Choć jak duże miasto nie będzie miało może znaczenia. Po drugie:

https://www.rynekzdrowia.pl/Prawo/Kiedy-mozna-zwolnic-pracownika-na-L4-Tych-zasad-trzeba-przestrzegac,244742,2.html

I może to wyglądać nawet tak strasznie jak możliwość dyscyplinarki - jednak brak powodów żeby panikować - jeśli tylko zakomunikowałaś co sie stało i będziesz współpracować na ile to możliwe dyscyplinarki z tego nie powinno być:

https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-zwolnienie-dyscyplinarne-z-powodu-choroby

Jeśli nie ma dowodów że wiedziałaś,że wszystko się rypie przy składaniu do nich papierów i jeśli nie chorowałaś od dawna to nie będą mieć prawa do dyscyplinarki (i zresztą nawet ona nie byłaby końcem świata). Ale rozwiązać mogą jak widać. W sumie zależy jaki był kontakt itd. Życie nie wybiera,choroba nie wybiera, a gówno się po prostu zdarza...


Niektórym bardziej regularnie niż powinno.


Jednak zdrowie jest najważniejsze i przecież nie możesz w takim stanie wrócić do pracy. Więcej - prawnie to jest tak,że

gdybyś robiła cokolwiek co utrudnia wyzdrowienie to może to być właśnie pretekstem do dyscyplinarki więc spokojnie & chill.

Zaloguj się aby komentować

nom.

Ale w komentarzach są równie dobre np:

Najważniejsze pytanie: czy można zamontować legalnie jego głowę przy kominku ?

czy:

co za marnotrawstwo organizować ambulans dla zwierzęcia.

albo:

Przypomina mi tego Sasquatcha, którego strzeliłem kilka lat temu w lesie. Nie zdawałem sobie sprawy, że to idiota w kostiumie Wielkiej Stopy, dopóki nie zacząłem go patroszyć. Musiałem wykopać dół i zakopać go, zanim ktokolwiek przyszedł i zobaczył, co zrobiłem.

Zaloguj się aby komentować

@Helikopter ale jak uczy czteroletnie wnuczki?

Wiesz coś o rozwoju seksualności u dzieci? Kiedy zaczynają bawić się swoimi narządami? Bo zaczynają w pewnym wieku.

Rolą dorosłych, rodziców a jeśli rodzice tego sobie życzą to dziadków, terapeutów nauczycieli jest poinformować dziecko jak działa świat i jako przez to działa również jego ciało.

Jak na mnie efekty przedawkowania wyborczej i za dużo przerw w pracy.

@Helikopter ciekawe czy filmy przyrodnicze puszcza wnuczkom na zachętę

Zaloguj się aby komentować

W końcu. Po latach życia z niezdiagnozowanym ADHD trafiłem na psychiatrę który przejął moim losem i wypisał mi na to ADHD leki. Biorę je czwarty dzień, i jestem innym człowiekiem. W końcu mogę się skoncentrować na pracy, nic mnie nie rozprasza, kryzysy które dopadały mnie 1-3 razy dziennie zniknęły jak ręką odjął. Dziękuję Pan Psychiatra!

#chorobypsychiczne #adhddoroslych #adhd #psychiatria #znowuobrocilo
2532e4a1-9a9d-46df-a65e-debba7286fa8
dziki userbar
36

@dziki trochę zazdroszczę, mnie medikinet usypia...

@dziki nie cierpię medi. Serce wali jak szalone, w głowie myśli walnięte obuchem i rozwolnienie. Nie ma to jak dobry naturalny hiperfokus

@dziki zastanawiam się jak ludzie kiedyś radzili sobie bez tych wszystkich tabletek na głowe.

Zaloguj się aby komentować

@rebe-szunis nie zgadzam się z połową Trochę wpisów ale i tak szczerze zdrówka życzę, jebać depresję tak jak jebać ruskich.

Powodzenia, mnie kolega jeden z doła wyciągał wiele lat temu, teraz niestety już nie żyje, ale odwiedzam jego grób regularnie heh. Już jestem nauczony od lat, jak mnie zaczyna łapać melancholia to od razu trzeba iść na fitness/biegańsko/rower i ponapierdzielać solidnie, nigdy nie doprowadzać do zbytniego zjazdu. Trzymam kciuki, deprecha nie jest niczym łatwym do zwalczenia o nie.

@rebe-szunis ogarnij czy nie pomylono depresji z chorobą dwuafektywną tj dwubiegunową. Lekarze potrafią to pomylić, a stosowanie leków od depresji na dwubiegunówkę pogarsza sprawę.

Zaloguj się aby komentować

Od dziecka brzydziła mnie cebula. Nawet nie chodziło o jej smak tylko sam wygląd. Gdy ją widziałem pływającą w zupie to czułem obrzydzenie. Dopiero dziś sie dowiedziałem że istnieje coś takiego jak Alliumphobia czyli fobia przez czosnkiem lub cebulą lol.

#jedzenie #psychologia #wyznanie #chorobypsychiczne
c38d7d2d-0c93-44e6-b776-71324915dbcf
15

Wampiry nie lubią czosnku i cebuli, stąd dobrze jest mieć w domu te warzywa. Wskazane jest ich spożywanie.

Ja miałem długo fobię na czosnek, bo starzy mi dawali mleko z czosnkiem na przeziębienie i rzygałem jak kot.


Teraz nie wyobrażam sobie niektórych potraw bez czosnku :) A cebula to polski owoc!

@Al-3_x fakaj się ( ͡° ͜ʖ ͡°)╭∩╮

Zaloguj się aby komentować

Następna