#autyzm

17
76
#pytanie #autyzm
czy ktoś korzystał z trenerów interpersonalnych? Polecicie osobie z aspergerem?
Czy to będzie takie samo pierdolenie co pick-up artists.
Trafiłem teraz na ciekawy film gościa który reklamuje przy okazji swoje usługi, ale sam film mi się całkiem spodobał, i myślę czy dać mu szansę. Wprost wyjaśnia jakie zachowania o których nie wiedziałem wywołują jakie reakcje u innych ludzi
https://www.youtube.com/watch?v=kkymy8s_Ujo

Zaloguj się aby komentować

Od dzisiaj, 7 listopada, wchodzi w życie zmiana z Ministerstwa Zdrowia ws. leczenia medyczną marihuaną. Ale zostało to tak chujowo zrobione że ja pierdolę, no kurwa mać, muszę się wyżalić.

Zapowiadali, że zlikwidują tzw. receptomaty - tj., "wypełniasz formularz, opłacasz, dostajesz smsem receptę". Zamiast tego Minister Zdrowia zlikwidowała - w tydzień - całe zdalne leczenie.

Marihuana została wrzucona do jednego kosza razem z fentem, oxy i morfiną. Jednocześnie, w porównaniu do wcześniejszego projektu, Ministerstwo wyrzuciło z listy np. tramadol i benzo - i te dalej są na smsa.

Kontynuacja leczenia? Taki chuj. Okres przejściowy? Taki chuj.

Moja doktor jest w Warszawie, 300 kilometrów stąd. Specjalistka. Zna się nie tylko na zielsku, rozumie też bardzo specyficzne problemy które są związane z autyzmem i adhd. Agresja, wkurwienie, przetwarzanie emocji, lęki, kocioł w głowie - okazuje się, że memy nie kłamią i to wszystko można jakoś ogarnąć, korzystając z odpowiednich narzędzi. Dostałem od niej nie tylko zielsko, dostałem też inne leki i wskazówki które mi pomagają.

Lokalnie nie tylko nie mam lekarzy od zielska, lokalnie nie mam nawet ogarniętych lekarzy od autyzmu. I teraz, zgodnie z przepisami, mam się u niej pojawiać co kilka miesięcy. Tylko po to, żeby spojrzała na moją autystyczną dupę na żywo zamiast przez google meet i stwierdziła, że nie wiem, dalej mam jebany autyzm i nie wstrzykuję sobie tej marihuany do żył czy coś.

Tak, wiem, że w praktyce za kilka miesięcy rynek się ogarnie i gdzieś w pobliżu będę miał lekarza (albo dilera). Ale to nie zmniejsza emocji.

Panie Tusk, Pani Minister Zdrowia - chuj Państwu w dupę.

#autyzm #adhddoroslych #medycznamarihuana #marihuana
entropy_

@DoktorFluenza ja to w ogóle nie pojmuję o co płacić 200pln gościowi za odebranie słuchawki i kupienie zioła za x jak można zadzwonić do gościa co po prostu sprzedaje za x albo x+10.

Już nie wspominam ze nie trzeba wymyślać bzdur o bezsenności stwardnieniu albo że boli Cię pięta żeby dostać kwit tylko dzwonisz że chcesz kwit i dostajesz kwit.

DoktorFluenza

> Kłamstwo. Mozesz kontynuowac u rodzinnego


> płacić 200pln gościowi za odebranie słuchawki


> wymyślać bzdur o bezsenności stwardnieniu albo że boli Cię pięta żeby dostać kwit


Ale o czym wy gadacie? Jak bym chciał samo zielsko to bym dzwonił po dilera. Ja chcę w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie, a nie ryzykować że komuś przypierdole w sklepie bo muzyka jest za głośna.


Tracę dostęp do specjalisty który jest na bieżąco z medycyną i który mi pomógł.

bojowonastawionaowca

@DoktorFluenza zdjąłem blura nsfw bo nie ma powodu ;)

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Proste rzeczy są jednak najlepsze... W domu leci sobie szum wodospadu i od razu towarzystwo jakby "grzeczniejsze" i mniej awanturujące się. Wynajdując takie sztuczki na wyciszenie starszaka czuję się, jakbym odkrywała koło na nowo.

Jeśli ktoś potrzebuje chwili relaksu, albo chce wypróbować na swoich domownikach - nagranie poniżej

https://www.youtube.com/watch?v=h-OZ8WuFVbU

Drugie skuteczne to grające fontanny, jeśli ktoś jest zainteresowany, mogę podrzucić. Albo leśny strumyk i ptaszki.
Trzeba zmieniać od czasu do czasu, żeby się nie nudziło.

#autyzm #dzieci #rodzicielstwo #muzykarelaksacyjna
Trismagist

@moll Nie polecam stosować ciągle. Maluch się do tego przyzwyczaja i nie zaśnie inaczej jak z dźwiękiem szumu, wiem z autopsji. Są do kupienia szumisie i wydry które wydają właśnie takie dźwięki.


https://allegro.pl/oferta/fisher-price-przytulanka-wydra-szumiacy-uspokajacz-dla-maluszka-15972214498

Mr.Mars

@moll Dobra robota.


Zaraz całe towarzystwo pójdzie na drzemkę.

koccur

niestety takie zabawy w wyciszanie bobasa 10h spokoju może według badań spowodować problemy z zachowaniem jak dziecko będzie starsze. Jak nie znajdziecie mogę podrzucić. Wszystkie szumisie I inne pierdóły są złe, może na kwadrans ok ale nigdy nie na parę godzin dzień w dzień.

Zaloguj się aby komentować

#musztardoweasd #asperger #autyzm

[Opisuję śmieszne, nietypowe, zaskakujące sytuacje wynikające z ZA mojego syna. Każda osoba z Aspergerem jest inna, każdy z inną intensywnością odczuwa trudności w poszczególnych sferach. To, co charakterystyczne dla mojego syna, może zupełnie nie odzwierciedlać problemów i mocnych stron innych osób z ZA.]

Jeszcze we wrześniu, jak było trochę cieplej, w pewnej szkole w jednym z większych polskich miast miała miejsce ciekawa sytuacja. Pewnego słonecznego poniedziałku, gdy dzieci zaczęły rano schodzić się do szkoły, okazało się, że w szatni coś strasznie capi. Dwie panie sprzątające i pan konserwator przeprowadzili śledztwo, które doprowadziło ich do szafki mojego syna. Został zawezwany na miejsce i poproszony o jej otwarcie.
I tak oto buchnęła w ich stronę ściana odoru, a zaraz za nią, ich oczom ukazał się obraz martwego ptaka spoczywającego sobie na dnie szafki. Nie był to jakiś malutki wróbelek, tylko całkiem spory okaz kawki.
Syn zdeponował ją tam w piątek rano, po tym jak znalazł truchło w drodze do szkoły. Wziął w ręce, schował do plecaka, po czym zaniósł do szkoły i zapomniał, czy też nie miał pomysłu, co dalej z nią zrobić, więc sobie tam odpoczywała cały weekend.

Plecak został wymoczony, wyprany ręcznie, ale nadal od tamtej pory syn używa zastępczego, bo mam obawy. Proszę o porady można go z powrotem używać, czy spalić w pierony?
AdelbertVonBimberstein

@Musztarda ciekawe kiedy znajdziesz siusiufladę xD

bishop

Przypomniałaś mi, że jako 8-latek znalazłem w piaskownicy po drodze ze szkoły czaszkę psa XD oczywiście, nie wiedziałem wtedy, że to psia czacha. Byłem przekonany, że znalazłem szczątki dinozaura i bardzo uradowany swoim odkryciem zaniosłem ją pokazać rodzicom XD matka jeszcze w przedpokoju kazała mi ją wyrzucić do zsypu. Zupełnie nie rozumiałem wtedy jej braku entuzjazmu XD


a plecak powinien być dobry po praniu :)

DiscoKhan

@Musztarda mieć swoją szafkę w szkole, ło ja cię kręcę, Ameryka po prostu!

Zaloguj się aby komentować

#depresjsa #adhd #autyzm #zalesie
W sumie to nie wiem, od czego zacząć. Zakładam, że będzie to strasznie chaotyczne, ale tak też obecnie się czuję.
Jestem już po trzydziestce, mam „stabilne” życie – żona, sześcioletnie dziecko, mieszkanie bez kredytu, oboje zarabiamy ciut powyżej średniej krajowej. Patrząc przez taki pryzmat – czego chcieć więcej.
No właśnie.
Jesteśmy rodziną neuroróżnorodną.
Dziecko ma diagnozę autyzmu dziecięcego, ale bardziej (po przeczytaniu połowy internetu i stosu książek) skłaniamy się w kierunku ADHD.
Córka miała 4 lata, kiedy zdiagnozowaliśmy ją w poradniach i u psychiatry dziecięcego, otrzymała łatkę autyzmu – widzieliśmy, że coś jest na rzeczy, że jej rozwój nie przebiega tak, jak dzieci w jej otoczeniu. Pojawiały się meltdowny, brak uwagi, i masa inncyh zaburzeń. Dwa lata pracy w domu i zajęciach dodatkowych – dogania rówieśników, w niektórych płaszczyznach obecnie jest nawet wyżej. Przez ten okres zaczęliśmy się też przyglądać bardziej samym sobie.
Żona ma wszelkie symptomy, żeby zakwalifikować ją jako osobę w spektrum autyzmu. Nie poddała się diagnozie, ale pogodziła się z tym, jaka jest, dużo rzeczy z przeszłości i teraźniejszości nabrało sensu.
Od prawie roku mam „papier” na ADHD. Zaczęło się od samodiagnozy, po kilku rozmowach z kolegą z internetu. Zrobiłem (po odkładaniu przez pół roku) DIVA5. Drążyłem temat, byłem wręcz przekonany o tym, że tak właśnie jest. Nagle całe dzieciństwo, wszelkie problemy z całego życia zostały wyjaśnione. Problemy w nauce („anon, jesteś zdolny, ale leniwy, hehe”), problemy ze skupieniem (do tej pory nie zdałem egzaminu na prawko, nie mogę się skupić za kierownicą), wypalenia, skłonność do uzależnień, skłonność do kompulsji itd. Dostałem Medikinet, fajnie wyciszał myśli i pozwalał wejść w fazę „robię robotę, nic nie jest w stanie mnie rozproszyć”. Gorzej było, jak schodził – byłem strasznie rozbity, poirytowany, agresywny. Po trzech miesiącach odpuściłem, nie było warto. Później zacząłem brać bupropion, ale o tym za chwilę.
Przez ostatnie 7 lat nie byłem dłużej niż kilka miesięcy bez leków SSRI / SNRI / przeciwlękowych. Miałem okazję spróbować większości z tych bardziej popularnych na polskim rynku. Poleciało mi przez to libido, stałem się jakiś taki nijaki. Ciągła depresja, myśli „S”, nieumiejętność radzenia sobie ze stresem, wpadanie w pracocholizm… można by mnożyć i mnożyć problemy dnia codziennego. Wcześniej, zanim poszedłem do psychiatry, „doskonale” radziłem sobie leczeniem na własną rękę, kiedy w zasadzie codziennie serwowałem sobie browarki i blanty.
Dwa lata temu przerobiłem pół roku terapii grupowej, na którą czekałem chyba z cztery lata (NFZ). Z perspektywy czasu widzę, że ruszyłem tylko to, co jest na powierzchni. No ale – ruszyłem. Z czasem coraz więcej wnikam w siebie i staram się poznać genezę swoich problemów. I o ile ADHD jest elementem tej układanki spierdolenia, to zdaję sobie sprawę, że nie jedynym – w mojej ocenie główne skrzypce gra CPTSD (dziękuję, tatusiu).
Obecnie jestem 4 dzień po odstawieniu buproprionu – spadł poziom lęków, przestałem się zapętlać w myślach, widzę lekką (ale jednak) poprawę w pracy. Nadal w mojej głowie kołacze się myśl, że nie będę umiał sobie poradzić bez leków, że będę musiał płacić jakąś cenę za ich branie (zerowe libido, odklejka, nieobecność, itd., itd.).
Jeśli doczytałeś/aś do końca ten wysryw – dziękuję.
Nie liczę na pomysł na życie, ale byłoby dobrze wiedzieć, że w takim gównie nie pływam sam.
Pozdrawiam, z fartem.
DEAFCON_ONE

Jak z wchodzeniem na bupriopon? Ja przez dwa tygodnie zachowywałem się jak popierdolony, dopiero później się ustabilizowało

Zbiggie

Co mi pomogło w układaniu myśli to pisanie. W zeszycie, bo telefon czy komputer to nie to samo. Pomaga poukładać myśli, a wylane na paper serio zaczynają nabierać sensu. Spróbuj, nie pomoże na wszystko, ale na pewno nie zaszkodzi.

ratty

@yerboholik pozdro, miesiąc temu dostałam oficjalnie diagnozę adhd + autyzm. Bardzo często występują one ponoć w połączeniu i wg najnowszej wiedzy wchodzą w skład tego samego szerokiego spektrum neutoatypowości. Więc Twoja córka może mieć jedno i drugie, zwłaszcza że objawy u dziewczynek nie są takie oczywiste jak u chłopaków.

Też mam dzieci, najstarsza córka 7 lat i podejrzewam że ma to samo, diagnozę zrobilsm

najpierw sobie, żeby nie ciągać jej niepotrzebnie po poradniach. Młodsze dzieciaki jeszcze za małe na diagnozy, ale prawdopodobnie cała rodzina u nas ma coś z banią na szczęście stać nas na prywatną szkołę dla córki, która zapewnia dużo wsparcia, liczę na to że będziemy zadowoleni ze współpracy (dopiero zaczęła 1 klasę). Nie wyobrażam sobie teraz jeszcze dodatkowo pałować się z systemem i patologicznymi nauczycielami w rejonówce.

Zaloguj się aby komentować

#musztardoweasd #asperger #autyzm

[Opisuję śmieszne, nietypowe, zaskakujące sytuacje wynikające z ZA mojego syna. Każda osoba z Aspergerem jest inna, każdy z inną intensywnością odczuwa trudności w poszczególnych sferach. To, co charakterystyczne dla mojego syna, może zupełnie nie odzwierciedlać problemów i mocnych stron innych osób z ZA.]

Zajęcia dodatkowe
Chcę, żeby syn na jakieś uczęszczał, chociażby po to, aby miał też gdzieś alternatywne środowisko kolegów, niż tylko ci z klasy w szkole. Gdy w klasie sytuacja się skomplikuje, żeby miał kogokolwiek jeszcze innego. W rodzinie i najbliższym otoczeniu nie ma żadnego podobnego wiekowo gałgana, z którym mógłby przeżywać dziecięce przygody. Poza tym, chcę też, żeby się trochę młody człowiek ruszał. Stale szukamy jakiejkolwiek formy ruchu, która będzie sprawiała mu najwięcej frajdy. Były już różne - taekwondo, tenis, pływanie, gimnastyka, wspinaczka. Zawsze są to jedne zajęcia w tygodniu, żeby go nie przeciążać. Syn szybko się przebodźcowuje, częste atrakcje są nie dla niego. Potrzebuje i lubi siedzieć w domu, tu najlepiej odpoczywa, wraca do równowagi.

Kiedy diagnoza stała się faktem, a wszelkie niestandardowe zachowania syna znalazły swoje uzasadnienie, zaczęłam zachodzić w głowę, czy powinnam o diagnozie informować prowadzących wszelkie zajęcia, na które syna zapisuję. Uprzedzać, czy nie uprzedzać - odwieczny dylemat rodziców dzieci w spektrum.

Postanowiłam przetestować różne warianty. Czasem nie informowałam o niczym, obserwowałam tylko, czy pojawią się jakieś uwagi, pytania. Pojawiały się zawsze szybciej, niż się spodziewałam. Syn rozwala zajęcia, nie chce wykonywać ćwiczeń, przy próbie upomnienia - krzyczy. Albo robi wszystko powoli. Generuje dzwięki, cały czas gada.

Okej, no to może lepiej mówić zawczasu? Jednak streszczenie funkcjonowania dziecka w kilku słowach, gdzieś w progu, jedną nogą w szatni basenowej, na korytarzu, tuż obok przeciskających się w tę i z powrotem ludzi, to delikatnie mówiąc, niekomfortowa i trudna sprawa. Nigdy też nie wiem, jaką świadomość dana osoba posiada, jaki obraz dziecka mu się w głowie rysuje, gdy słyszy tych kilka kluczowych słów. Ile dzieci w spektrum, tyle różnych odcieni i specyficznych zachowań i triggerów.
Kiedy decydowałam się uprzedzić, jaka jest sytuacja, okazywało się często, że syn na starcie jest już "na celowniku". I kiedy inne dzieci nie zawsze podążały tokiem zajęć lub po prostu, jak to dzieci, czasem trochę urwisowały, to zdarzało się, że uchodziło im to płazem, ale syn zawsze był bardziej zauważany, bo stale obserwowany i jeszcze częściej upominany, a to rodziło w nim większą frustrację. Niezwykle często jest tak, że prowadzący zajęcia po prostu nie wiedzą, jak postępować wobec dzieci w spektrum, gdzie czasem jedno niewłaściwe słowo może podpalić lont. I co zrobić jak bomba wybucha.

Pomyślałam więc, że może najlepszą metodą byłoby zapisać go na zajęcia dedykowane dzieciakom w spektrum. Wydawało się to idealnym rozwiązaniem. Kadra przeszkolona, przygotowana na różne scenariusze. Z mojego bardzo subiektywnego punktu widzenia, tego typu zajęcia były zbawienne. Pierwszy raz czułam, że zostawiam dziecko i nie muszę w pogotowiu siedzieć na korytarzu, że nie muszę się za dziecko tłumaczyć, nie muszę starać się streścić w trzech zdaniach licznych wielogodzinnych szkoleń, książek i webinarów o tym, jak radzić sobie z trudnymi zachowaniami dziecka w spektrum. Czułam się rozgrzeszona. Cóż za ulga!
...ale szybko okazało się, że do ideału temu rozwiązaniu również daleko. Dzieciaki w spektrum wcale nie stanowią bardziej wyrozumiałego dla siebie nawzajem środowiska. Dorośli, czy młodzież prędzej, ale dzieci nie potrafiące przyjąć perspektywy drugiego człowieka, nie dopasowane w grupie, gdzie jedno ma nadwrażliwości słuchowe, a drugie potrzebę ciągłego generowania dźwięków. Jedno w danym momencie ma potrzebę schowania się od bodźców na chwilę pod stołem, a drugie w tej akurat chwili poczuło, że musi dopilnować, aby wszyscy przestrzegali zasad i pilnie uczestniczyli w zajęciach. Bywało ciężko. Niejednokrotnie kończyło się przepychankami i ostatecznie - propozycją nie do odrzucenia, aby zajęcia grupowe zamienić na indywidualne.

TUS
Jednocześnie bardzo wskazane jest, aby dzieci w spektrum, nie posiadające wbudowanej intuicji różnego rodzaju zachowań społecznych, trenowały takowe podczas Treningu Umiejętności Społecznych. Często te zajęcia przebiegają w formie gier, zabaw. Często niestety także w formie przerabiania kart pracy, przy stoliku. Zdarzało mi się słyszeć nawet (o zgrozo!) o pracach domowych. Sama idea jest słuszna - psychologowie prowadzący uczą dzieci czekania na swoją kolej, nawiązywania kontaktów, interpretacji czyjejś mimiki, czy gestykulacji, rozpoznawania intencji drugiej osoby, radzenia sobie z emocjami. Jeśli jednak ma to wyglądać jak kolejna typowa lekcja w szkole, to błagam, czy ktoś naprawdę uważa, że dzieci będą ochoczo w tym uczestniczyć?

TUS sportowy?
I teraz przechodzę do meritum mojego wpisu:
Marzy mi się fajna grupa dla syna, w której czułby się lubiany. Zajęcia, które by go cieszyły, interesowały, na które nie mógłby sie doczekać. Zajęcia ruchowe! W zasadzie taki mix: zajęcia sportowo - psychologiczno - integracyjne, wzmacniające umiejętności społeczne, ale w praktyce, przy okazji zajęć sportowych, gdzie uczymy dzieci współpracy, kompromisów, może na pewnym etapie nawet rywalizacji, przegrywania, ale nie z kartą pracy przy stoliku, tylko na sali gimnastycznej. Marzą mi się zajęcia, na których prowadzący pracowałby nad integracją grupy. Poznajmy się, polubmy się, szanujmy swoją wzajemną odmienność. Wszak dobra atmosfera w grupie ma kolosalny wpływ na powodzenie wszystkich przyszłych spotkań. By prowadzący zajęcia był nie tylko dobrym trenerem od danej dyscypliny sportowej, ale by był także psychologiem, który zagadnienia z zakresu kompetencji społecznych potrafi ubrać w grę ruchową.
Psychologowie i psychoterapeuci, którzy mają jakąś zajawkę sportową powinni coś takiego odpalać czym prędzej! Płacę każde pieniądze!

I biorę niewielką prowizję za pomysł ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)
moll

@Musztarda dlatego podoba mi się podejście naszego aktualnego przedszkola, gdzie dzieci w grupy dobierane są pod względem wieku i podobnych zachowań/potrzeb i etapu rozwojowego. Przez to też czeka naszego młodego zmiana grupy, bo po pierwszym miesiącu na podstawie opinii są robione roszady

Zaloguj się aby komentować

Kolejny dzien wycieczki ze znajomymi. Grają w jakąś alkogre ("autobus"). A ja tym czasem spierdolilem i sie zamknąłem w pokoju bo nie pije, i mam po całym dniu dość interakcji. Teraz chce pobyć sam, posłuchać muzyki, iść w kime i wstać o 8 rano.

Nie po to płaciłem ciężką kase żeby pamiętać rzyganie do zlewu po grze w beerponga tanim winem zamiast piwa i darcie ryja. Wypiłem 150ml peroni do obiadu i jestem w całkiem dobrym nastroju. Inny znajomy 3 dzień kupuje sześciopak. Na dzisiaj mi starczy #alkohol . I tak to właśnie jest z #autyzm w sytuacjach społecznych.

Jeszcze sie dzisiaj pokłóciłem bo dla nich matematyka i statystyka to voodoo, i ich zdaniem nie ma odniesienia do rzeczywistości. Ehhh, lubie ich ale po kilku godzinach mam dość
#gownowpis
malaka

Czasem dla komfortu psychicznego warto wypić więcej xD

Jim_Morrison

- Drrryń, drrryñ

- Halo

- Co tam działasz?

-A ty wiesz, też bym się napił.

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy kogoś to zainteresuje bo każdy #autyzm #asperger to osobny indywidualny przypadek, ale moja córka osiągnęła sądny wiek - 7 lat więc w tym roku zaczęła szkołę. 2 tygodnie nerwów i niespania z mojej strony z powodu nerwów i przyjmowania się co to będzie.
Może coś o małej, ponieważ jej sposób funkcjonowania jest ważny w tym wszystkim. Kocha schematy, uczy się bardzo szybko i chyba pamięta każdą rzecz jaką usłyszała w życiu. Na testach IQ osiąga wyniki powyżej średniej dla dzieci w jej wieku więc nie było tu mowy o żadnej szkole specjalnej bo czemu mamy jej zaniżać poziom skoro dziecko od 4 roku płynnie czyta ze zrozumieniem, pisze i wręcz naukę uznaje za świetną zabawę.
Rm-rf to gdzie ty widzisz problem? Ano problemy emocjonalne i społeczne u niej są bardzo duże - ludzi nieznajomych traktuje jak powietrze, nie odpowie na żadne pytanie ani nie spojrzy na taką osobę. Myślenie abstrakcyjne nie istnieje, jak się zapomniałem i powiedziałem "wyskakuj z wanny" to dosłownie wyskoczyła mało nie wbijając sobie zębów - bo przecież wyskocz i wyjdź to dwie inne rzeczy. Emocjonalnie też często nie potrafi ustać w kolejce czy zrozumieć, że zrobiła coś źle przez co zaczyna się płacz i lament - proste przytulenie i przeczekanie minuty rozwiązuje 90% problemów. Nie potrafi się skupić w dużych zbiorowiskach (zbyt dużo zewnętrznych bodźców). No i teraz szkoła - przecież nie dostarczę instrukcji obsługi dziecka bo wszyscy wiemy jak wygląda edukacja publiczna w szkole i każdy będzie miał to głęboko w poważaniu. Dyrektorka szkoły odpowiadającej mojemu miejscu zamieszkania wprost zasugerowała mi, że będą problemy bo i nauczycieli wspomagających nie ma i ogólnie oni to w dupie mają. W związku z tym zdecydowaliśmy się na szkołę prywatną dla dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu i to był strzał w dziesiątkę. Klasy 4-8 osobowe, dodatkowy nauczyciel wspomagający, szkoła przystosowana (cała kadra to psychiatrzy, psycholodzy, terapeuci, olinofrenopedagodzy, pokój wyciszen, break dzwonków, zdjęcia dodatkowe SI i terapie) i na ten moment jestem pod wielkim wrażeniem jak oni to ogarniają. A mała? Zachwycona, wszystko jej się podoba, nowi znajomi. Największym zaskoczeniem dla mnie było jak te starsze dzieciaki, które też mają różne historie edukacji pomagają tym mniejszym. W momencie gdy moja mała zaczynała dostawać napadu paniki dziewczynka z 7 klasy podeszła do niej i ją przytuliła, po chwili obie poszły sobie na spacer na przerwie.
Po co to pisze? Ponieważ #czujedobrzeczlowiek widząc tyle empatii. Mój koszmar okazał się super miejscem dla małej i na ten moment uwielbia szkołę. Jeśli macie podobne możliwości dla swoich dzieci i podobne problemy to nie ma co się zastanawiać - wiem, że to dopiero tydzień, ale przeważnie problemem w każdej placówce był brak zrozumienia problemów dziecka a tu ten problem nie występuje bo wszyscy już go znają.
Musztarda

Super czytać takie wieści. Pamiętam, jak pod moim postem w komentarzu opowiadałeś, jak dobrze się ta szkoła zapowiada po dniach otwartych.

Marzę o tym, by więcej było takich placówek, a już w ogóle, gdyby publiczne szkoły zbliżyły się choć w połowie do takiego standardu, to byłby ideał. Nawet nie chodzi o tak bardzo kameralne klasy i takie duże obłożenie kadrą, ale zwyczajne zrozumienie tematu.

Legendary_Weaponsmith

@rm-rf nie przeczytałem komentarzy, więc sorry jeśli not relevant.


Dobra robota, młoda ma szczęście, że ma takich starych. Fakt, że z nią pracujesz zamiast mieć podejście "wyrośnie z tego", znaczy, że ma szanse na w miarę normalne życie. Nawet jeżeli nie będziesz robił wszystkiego idealnie.

Shivaa

Ja i aspergerze młodej dowiedziałam się jak była w 5 albo 6 klasie, dużo zmarnowanych lat na niewiedzy jak jej pomóc. Teraz jest już w szkole średniej specjalnej i niestety wciąż nie jest lekko bo problem nie był odpowiednio rozwiązywany na wcześniejszych etapach. Jesteście w na prawdę dobrej sytuacji, życzę wam najlepszego 😊

Zaloguj się aby komentować

#musztardoweasd #asperger #autyzm

[Opisuję śmieszne, nietypowe, zaskakujące sytuacje wynikające z ZA mojego syna. Każda osoba z Aspergerem jest inna, każdy z inną intensywnością odczuwa trudności w poszczególnych sferach. To, co charakterystyczne dla mojego syna, może zupełnie nie odzwierciedlać problemów i mocnych stron innych osób z ZA.]

Czego uczę się od mojego syna i innych osób w spektrum?

Jest kilka cech i zdolności mojego syna, które są absolutnie rewelacyjne, są jego supermocą i można naprawdę mu ich pozazdrościć. Czynią z niego wg mnie superbohatera rodem z filmów Marvela. Jak choćby pamięć. Łatwość uczenia się, przyswajania danych. Tego niestety nigdy się nie nauczę, mój mózg nie przeskoczy swoich biologicznych ograniczeń. Ale są też cechy mojego syna, które mogę próbować rozwijać u siebie.

Nieustępliwość, stawianie własnego komfortu psychicznego na pierwszym miejscu.

U mojego syna oczywiście te cechy są podkręcone na full, od lat pracujemy nad tym, by wyrobić w nim elastyczność, zdolność do kompromisów i muszę przyznać, że z wiekiem przejawia coraz większą umiejętność dogadywania się. Ale wiem, że ta cecha zostanie w dużym stopniu w nim na zawsze i żywię nadzieję, że pozwoli mu to nie popaść nigdy w beznadziejny marazm jak praca, która nie daje satysfakcji. Jeśli znajdzie się w sytuacji, w której coś mu nie będzie pasowało, to jest znikome prawdopodobieństwo, że będzie w niej tkwił tracąc cenne lata swojego życia. Bardziej prawdopodobne, że będzie zaczynał kilka kierunków studiów i je rzucał, pracował po parę miesięcy w jednym miejscu, aby w końcu znaleźć coś, w czym wreszcie będzie mógł się zatracić z czystą satysfakcją.

Staram się uczyć się tego od niego. Mnie z kolei zawsze brakowało takiej życiowej odwagi, zmiana status quo jest dla mnie trudna, musi zaistnieć poważna przesłanka ku temu, abym podjęła kroki. I patrząc wstecz widzę, że wiele było sytuacji, w których naginałam jednak za bardzo swoje interesy lub choćby komfort.
Syn, który coraz częściej potrafi swoje zdanie wyrażać dyplomatycznie, asertywnie, kulturalnie, ale nadal stanowczo jest zdecydowanie moją inspiracją!

Nie przejmowanie się opinią innych.

U mojego syna wynika to z zaburzeń w zakresie kompetencji społecznych, jednak jest to niewątpliwie jego cecha, która bardzo mi imponuje i ogromnie chciałabym się również tego nauczyć.
Wiele jego zachowań można uznać za obciachowe, dziwne, nieprzystające do standardów. Ale wiecie co? Tak mu zazdroszczę tego luzu! Syn nie ma wbudowanego hamulca pt "zanim to zrobisz, zastanów się, co inni pomyślą".
Syn nie płoszy się przed autorytetem, nie zawstydza go rozmowa z kimś o wysokiej pozycji, jak np dyrektor w szkole. Nie odczuwa najmniejszego skrępowania z kimkolwiek by nie rozmawiał.
Ma znajomych wśród znacznie starszych dzieci, co w społeczności szkolnej nie jest oczywiste.
Nie powstrzymuje się przed korygowaniem nauczycieli, jeśli są w błędzie. Oczywiście są sytuacje, w których nie jest to dobrze widziane i może przysporzyć mu problemów. Jestem jednak przekonana, że kiedy wypracujemy już z nim, kiedy co wypada powiedzieć, a kiedy trzeba coś zostawić dla siebie, to będzie gotów iść przez życie z tą znakomitą pewnością siebie, nie zważając na opinie innych. Przede wszystkim w zgodzie z samym sobą i swoim sumieniem.
Nie należę do osób, które zanadto przejmują się tym, co inni powiedzą - zwłaszcza obcy ludzie, ale wspaniale jest mieć blisko siebie kogoś, kto i tak swoją postawą stale przypomina o tym, że po prostu trzeba być sobą, nie udawać i nie przejmować się

Dokładność, dogłębna analiza, nieustanne dążenie do usystematyzowania danych.

Wielu rzeczy nie przeskoczę, jak już pisałam. Nie osiągnę takiego poziomu przyswajania wiedzy, jak mój syn. Ale wciąż mogę trenować dążenie do usystematyzowania wiedzy już posiadanej, jak i uzupełniania luk. Tutaj mogę za przykład podać nie tylko syna, ale również koleżankę z pracy, która także jest w spektrum. Napotykając problem, często taki, który większość ludzi olewa i jakoś to się tam potem samo udaje (albo i nie), ona nie spocznie, póki nie dogrzebie się do przyczyny i nie dowie się, jak to naprawić. Jest mega skuteczna, uwielbiam z nią pracować w jednym projekcie, można na niej polegać. Sama też jestem fanką tabelek, "to do" list, katalogowania, ale zdarza się, że idę na żywioł dla optymalizacji czasu. Ona nie poddaje się tej czasowej presji, zdarza się, że coś robi dłużej, ale jest to turbo dokładnie zrobione od deski do deski. Podoba mi się bardzo to podejście, i staram się brać ją za wzór, kiedy czuję pokusę pójścia na skróty.

Te trzy kwestie przychodzą mi na myśl w pierwszej kolejności.
Jak to dobrze, że tak się różnimy i tymi różnicami możemy się nawzajem inspirować
Dobrego dnia!
Pan_Buk

@Musztarda Czytając ten opis mam wrażenie, że jestem Twoim synem.

maly_ludek_lego

@Musztarda

zanim to zrobisz, zastanów się, co inni pomyślą

O to to! Tyle razy czegoś nie zrobiłem np w swojej karierze, bo jakieś lęki czy obawy mnie zablokowały.

Moim zdaniem strach to jest największa blokada postępu.

Atexor

Czytałem i nieraz komentowałem Twoje wpisy. Z wieloma cechami (jako ZA) się utożsamiam, ale nie tu. Ja się bardzo przejmuję tym co kto pomyśli i analizuję wszystko aby dobrze wypaść, niczego nie zapomnieć, nic nie pominąć itp. Ma to swoje wady - gigantyczne stresowe obciążenie, czasem powodujące to że nie potrafię w ogóle zasnąć za całą noc, a czasem takie zalety że np. w pracy mam swój "schemat robienia" pewnych rzeczy i bardzo rzadko popełniam błędy. Kierownik mówi, że jestem człowiekiem który ma problem na każde rozwiązanie. Muszę wiedzieć co jak działa, bo inaczej jest niekomfortowo.


Więc z tą otwartością syna i "luzem" nie wiem czy to kwestia ZA. Raczej indiwiduwalna jego cecha

Zaloguj się aby komentować

#musztardoweasd #asperger #autyzm

[Opisuję śmieszne, nietypowe, zaskakujące sytuacje wynikające z ZA mojego syna. Każda osoba z Aspergerem jest inna, każdy z inną intensywnością odczuwa trudności w poszczególnych sferach. To, co charakterystyczne dla mojego syna, może zupełnie nie odzwierciedlać problemów i mocnych stron innych osób z ZA.]

Są cechy ZA, które w moim dziecku zauważałam od początku, tylko nie wiedziałam, że ta właśnie charakterystyczna kompozycja cech i ich nasilenie ma swoją nazwę. Ale jest jedna rzecz, którą zaobserwowałam po długim czasie, w momencie, gdy już mi się wydawało, że o ZA wiem całkiem sporo. Ale to mnie zaskoczyło. Nigdzie wcześniej w literaturze specjalistycznej się z tym nie spotkałam.

Gdy syn był już w drugiej klasie, gdy szliśmy gdzieś razem, zaczął krzyczeć do jakiegoś chłopca na ulicy: "Maks! Cześć Maks! Heeej Maks, cześć!!" Chłopak nie reagował. Zapytałam go, skąd go zna. Syn odparł, że to przecież Maks z jego klasy. Popatrzyłam raz jeszcze, żeby się upewnić, ale to nie był on. Znałam już większość dzieciaków z jego klasy. To totalnie nie był Maks, może miał odrobinę podobna sylwetkę, ale poza tym, zupełnie inną twarz, nawet nie był podobny!
Zdarzyło się to jeszcze parę razy. Wystarczy, że dziewczynka miała długie blond włosy i okulary, i to mojemu synowi wystarczało, aby uznać, że to Agata z jego klasy. To była już druga klasa, widział się z tymi dzieciakami codziennie już drugi rok. Trochę mnie to zaskoczyło. Odpaliłam więc grupy na portalach społecznościowych, które zrzeszają rodziców dzieci z ZA i pytam. Uruchomiła się lawina komentarzy "moje dziecko ma to samo".

Dopiero po zastanowieniu i rozmowie z innymi, dotarło do mnie, że to jest przecież bardzo logiczne. Nasze dzieci mają problem z rozpoznawaniem twarzy, bo nie zwracają na twarze uwagi. Tym bardziej, kiedy spotykają znajomą osobę w innym niż zazwyczaj otoczeniu.
Syn może dokładnie opisać, jaki nadruk na koszulce miało jakieś dziecko, w jakim kolorze, jaki był napis, i będzie to pamiętał latami. Ale na twarze ludzi nie zwraca uwagi. Nie ma w zwyczaju badać, jaką reakcję jakieś zachowanie wywołuje na czyimś obliczu, nie sprawdza, jaki ktoś ma nastrój, próbując to wywnioskować z jego mimiki. Nie śledzi czyjegoś poziomu zainteresowania rozmową, czasem nie nawiązuje kontaktu wzrokowego. Nie pamięta zatem, jak ludzie wyglądają. Uświadomiłam sobie wtedy, że jeśli syn nie ma odruchu patrzenia na twarze, to w pewnym stopniu postrzega wszystkich innych ludzi, jak my Azjatów. Wszyscy są tacy sami Bo jego mózg od urodzenia nie uczył się badać niuansów na ludzkich twarzach.

A ponieważ jest dzieckiem otwartym i lgnie do innych, to najczęściej właśnie drze się do nieznajomych biorąc ich za kolegów, niż nie rozpoznaje faktycznych kolegów.

Ciekawe to było odkrycie.
GrindFaterAnona

@Musztarda to albo idz z nim do okulisty

maly_ludek_lego

@Musztarda A nie można mu powtarzać do skutku, patrz na ludzkie twarze, przyglądają się dokładnie, bo to nie jest twój kolega/koleżanka. To ważne i od czasu do czasu musisz się przyglądać, bo zwyczajnie mylisz ludzi i robisz z siebie posmiewisko?


Wiem, że niepoprawnie politycznie tak mówić i w ogóle brzydko, ale chyba strasznie by mnie irytowało takie dziecko, gdybym takowe posiadał. Te wszystkie historie, które tu opisujesz, budzą we mnie niesamowite poirytowanie, ciężko mi to opisać Coś jak ten mem "well achtually". Czy nie spotykasz się przypadkiem z takim zachowaniem wśród jego rówieśników jak moje a nawet z bullyingiem wobec Twojego dziecka?


Przepraszam, jeśli Cie uraziłem, nie taki był mój cel, opisuje swoje emocje, których trochę nie rozumiem. Może sam byłem takim nerdem w przeszłości

SpasticInk

@Musztarda jak się cieszę, że mam normalne dziecko. Zdrówka tam i powodzenia!

Zaloguj się aby komentować

#musztardoweasd #autyzm #asperger

Jak często występuje spektrum autyzmu u dzieci?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale przytoczę odpowiedzi, które mogą nam dać jakiekolwiek wyobrażenie na temat powszechności tego zjawiska.

Co mówi WHO?
Oficjalnie WHO podaje szacunkową wartość: 1/100 dzieci. Jednak w kolejnym zdaniu od razu pojawia się informacja, że jest to wartość uśredniona i że w poszczególnych badaniach raportowana częstotliwość występowania spektrum autyzmu znacznie się różni, a niektóre, dokładnie kontrolowane badania wykazały, że liczby te są znacznie wyższe.
WHO informuje także, że częstotliwość występowania autyzmu w krajach o niskich i średnich dochodach jest nieznana.

Źródło: https://www.who.int/news-room/fact-sheets/detail/autism-spectrum-disorders

Świadomość społeczna na temat autyzmu powoli rośnie, jednak wciąż na diagnozę swoich dzieci decyduje się tylko część osób. Niektórzy rodzice nie wyłapali żadnych sygnałów, że dziecko może się rozwijać niestandardowo, nigdy też nie usłyszeli jakichkolwiek sugestii (np od lekarza, nauczyciela czy przedszkolanki), że warto to sprawdzić, bo zaobserwowali pewne zachowania typowe dla spektrum. Spora część tych rodziców, którzy takie sugestie usłyszeli, nie zgadza się z nimi i do diagnozy również się nie stawią. Duża część rodziców nie może sobie pozwolić na ścieżkę diagnostyczną w prywatnych poradniach, u płatnych specjalistów. Diagnoza na NFZ to baaardzo długie terminy oczekiwania (liczone w latach), a psychiatria dziecięca w tym kraju ma się bardzo, bardzo źle.
Dostęp do diagnostyki - czy to płatnej, czy na NFZ - w wielu obszarach naszego kraju jest znikomy, żeby nie powiedzieć - żaden.
Jeśli pomyślimy o tym w ten sposób, że do statystyk liczą się raportowane przypadki, to daje nam to wyobrażenie, jak bardzo niedoszacowane są to liczby.
Te przemyślenia skłoniły mnie do poszukiwania danych z najbardziej rozwiniętych regionów świata, gdzie świadomość społeczna jest wysoka i dostęp do diagnostyki łatwiejszy. Tak trafiłam na dane CDC (Centers for Disease Control and Prevention) - rządowej agencji USA, wchodzącej w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej.

Co mówią dane z CDC?
The Autism and Developmental Disabilities Monitoring (ADDM) jest to specjalny program, który monitoruje częstotliwość występowania ASD (Autism Spectrum Disorder) wśród dzieci w wieku 8 lat. Program uruchomiony został w roku 2000, od 2006 uczestniczy w nim co najmniej 11 jednostek administracyjnych rozlokowanych w różnych częściach Stanów (w 2020 były to stany: Arizona, Arkansas, Kalifornia, Georgia, Maryland, Minnesota, Missouri, New Jersey, Tennessee, Utah i Wisconsin).
Wyniki badań publikowane były co dwa lata, najnowsze dane są z 2020 roku. W 2000 roku dane wskazywały na częstotliwość 1/150, jednak każdy kolejny raport wskazuje na znacznie większe liczby:

rok 2000 – 1/150
rok 2002 – 1/150
rok 2004 – 1/125
rok 2006 – 1/110
rok 2008 – 1/88
rok 2010 – 1/68
rok 2012 – 1/69
rok 2014 – 1/59
rok 2016 – 1/54
rok 2018 – 1/44
rok 2020 – 1/36

Źródło: https://www.cdc.gov/autism/data-research/?CDC_AAref_Val=https://www.cdc.gov/ncbddd/autism/data.html

Dane z 2020 roku mówią o częstotliwości 1/36. Przypominam, że tutaj program dotyczy tylko ośmiolatków.
Jeden na 36 ośmiolatków jest w spektrum. Od ostatniego raportu minęły cztery lata, tak duża tendencja wzrostowa na przestrzeni lat daje nam prawo przypuszczać, że dziś, po czterech latach od ostatniego raportu, ta liczba jest jeszcze większa.

Można powiedzieć, że niemal w każdej klasie ośmiolatków jest jedno dziecko w spektrum autyzmu.
Dudleus

Ciekawa statystka, że u 8 latków rośnie. Sam jestem trochę sceptyczny bo współcześnie praktycznie każdy jest w spektrum, lub ma ADHD czy coś( wiem, że to co innego). Sam nie mam, lecz nie wiem czy to dobrze czy źle.


Na przestrzeni lat zmieniła się definicja, lub sposoby diagnozowania spektrum, że liczba tak rośnie?

Zaloguj się aby komentować

#musztardoweasd #asperger #autyzm

[Opisuję śmieszne, nietypowe, zaskakujące sytuacje wynikające z ZA mojego syna. Każda osoba z Aspergerem jest inna, każdy z inną intensywnością odczuwa trudności w poszczególnych sferach. To, co charakterystyczne dla mojego syna, może zupełnie nie odzwierciedlać problemów i mocnych stron innych osób z ZA.]

Interesujący niezwykle dla mnie jest aspekt braku umiejętności kłamania, konfabulowania u osób ze spektrum autyzmu. Czy u wszystkich to występuje? Nie wiem. U mojego syna obserwuję to zjawisko od najmłodszych lat. Syn w sytuacji, gdy coś nawywijał i został skonfrontowany z faktami, nigdy nie miał odruchu, by wybronić się kłamstwem. Bronić się oczywiście zawsze usiłuje. Ale postawiony przed obiektywnymi faktami nigdy im nie zaprzeczy. Wiem to, bo przyznawał się już naprawdę do bardzo pogrążających go rzeczy, zawsze się rozpaczliwie tłumaczy, ale nie kłamie! Kiedyś w pierwszej klasie w szkole zamachnął się na nauczycielkę. Kiedy ona to zauważyła, zapytała, czy chciał ją uderzyć. Powiedział, że tak, chciał, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Przyznam, że zaimponowało mi to wtedy.

Wielokrotnie syn tą postawą mimo popełnienia jakiegoś niecnego czynu - zyskiwał uznanie w oczach dorosłych osób usiłujących daną sytuację rozwiązać, bo jednak przyznanie się wymaga odwagi.

Z biegiem lat nauczył się, że można nie powiedzieć całej prawdy i taką technikę czasem stosuje, gdy chce ukryć jakieś fakty.
Np: Syn razem z kolegami coś przeskrobał. Potem rozmawiamy i próbuje od niego wciągnąć dokładny ciąg wydarzeń. Pytam z kim był. Mówi: "Z Bartkiem i Wojtkiem". Dopytuje potem o dalszy ciąg historii, próbuje to sobie skleić do kupy, ale coś mi nie gra. Dopytuje więc dla pewności: "Na pewno byłeś tylko z Bartkiem i Wojtkiem?" "Nie, był jeszcze Tomek, ale z Bartkiem i Wojtkiem też byłem". Więc to technicznie rzecz ujmując w jego rozumieniu nie było kłamstwo.

Nauczyłam się już, że jak chcę znać dokładny przebieg wydarzeń, to muszę zadawać pytania z matematyczną precyzją. Młody może ściemniać co do swoich intencji, może pomijać pewne niuanse, ale obiektywnym faktom nie zaprzeczy.

To jedna z cech mojego syna, która naprawdę budzi we mnie podziw i aż wstyd mi, kiedy przypomnę sobie, jak w dzieciństwie ze strachu potrafiłam łgać w żywe oczy, nawet złapana za rękę.
SwiatlaMiasta

@Musztarda nie znam tematu ZA i jak mówisz każdy jest inny. Czy twojemu synowi przychodzi nauka z trudnością czy wręcz przeciwnie jak na filmie Rain man

maximilianan

@Musztarda tru, kłamstwo jest dla nas bardzo "nienaturalne" xd


Ale można się tego nauczyć, a jak aspie potrafi kłamać to eloooooo

Jarasznikos

@Musztarda Wydaje mi się, że to wynika też z tego, że w mniemaniu wielu osób autystycznych to, że oni posiadają jakąś wiedze, oznacza że wszyscy tą wiedze posiadają. Z tego powodu często nie artykuują swoich potrzeb i odczuwają irytację gdy te potrzeby nie zostaną zaspokojone, a przecież to oczywiste. Jeśli odwrócimy to myślenie, to kłamstwo nie ma sensu, jeśli te rzeczy są jasne i oczywiste dla wszystkich (no ale to tylko moje gdybanie).

Zaloguj się aby komentować

A wrzucę Wam coś z #integracjasensoryczna Może będziecie chcieli spróbować sami lub z własną dzieciarnią - neurotypowym dzieciom takie rzeczy nie szkodzą, za to zawsze jakaś "odmiana".

Jeśli chce się pobawić w stymulację dotykową różnych części ciała, fajnym patentem do tego są wielorazowe zmywaki do naczyń - gładka i szorstka strona, którymi "miziacie" różne części ciała. Przy okazji można odkryć dziwne miejsca na łaskotki xD

#domowesi (jeśli będziecie zainteresowani innymi takimi patentami lub sami będziecie chcieli wrzucić coś od siebie) #dzieci #rodzicielstwo #autyzm
56f6adfa-d195-460d-861f-cffa8b3dca10
emdet

@moll w podobnym klimacie polecam DIY - małe materiałowe woreczki wypełnione kaszą gryczaną, cieciorką czy ryżem. Super sprawa.


A, tylko nie wrzucać do środka metalowych kulek, sprawdzałem i trochę zbyt hardcorowa wersja się robi xD

Zaloguj się aby komentować

zapytam też tu

Czy ktoś jako dorosły diagnozował u specjalistów autyzm? Chciałbym się dowiedzieć ile to kosztuje i jakie były poszczególne kroki

można na priv

głupie komentarze usuwam

#psychologia #pytanie #autyzm
ZmiksowanaFretka

@konik_polanowy ADOS-2 prywatnie

kiepas

Tak, na oddziale IPIN w Warszawie. Nic mnie to nie kosztowało, oprócz traumy po pobycie wśród wariatów

Zaloguj się aby komentować

Następna