Zdjęcie w tle
WhiteBelle

WhiteBelle

Wirtuoz
  • 2wpisy
  • 267komentarzy
Słuchajcie, jaką garść złotych porad otrzymałam. No muszę się podzielić, bo telepie mnie od soboty, od tego czasu spałam 4h i to przerywane ciągle przez jakieś nagłe spazmy jakby mi serce na moment stawało. 

Kontekst: jestem w najgorszym w życiu kryzysie psychicznym. Nie mogę jeść, pić, w tydzień poszło 3,5 kg, prawie 0 snu. W dużym skrócie. Mam kilka zaburzeń, 9 lat byłam leczona nie na to, co powinnam. Cud, że dożyłam 30-tki. Nie angażowałabym w to rodziny, gdyby ktoś z mojego otoczenia ich o tym nie poinformował i potem razem z terapeutą mendzili mi, że mam odpisać im na smsa albo zadzwonić, bo na pewno mi pomogą. Byłam pewna, że nie ma co na nich liczyć, tylko pogorszą mój stan, ale nie przewidziałam, że aż tak. W życiu nikt mi nie sprzedał takiego mentalnego kopa. 

Wyjaśniłam, na co choruję i mniej więcej co za tym idzie, jak zrujnowane jest moje życie mimo ciągłej walki. W którejś wiadomości dodałam, że samo cptsd to zmiany w mózgu, są na to badania. Najlepsze będzie na samym końcu.

Oto recepta na wszelkie zaburzenia i choroby psychiczne wg. członkini mojej rodziny. Wyleczycie tym ptsd, dwubiegunówkę, zaburzenia osobowości, schizofrenię, depresję, adhd, no wszystko. Trzeba po prostu przyjąć poniższą prawdę i zastosować. Uwaga:

- nie jesteś pępkiem świata
- musisz nabrać pokory
- to ty musisz dostosować się do świata, nie on do ciebie
- twoje zaburzenia i choroby nie usprawiedliwiają tego, jak wygląda twoje życie
- musisz zmienić sposób myślenia
- musisz zmienić podejście do życia
- nie możesz skupiać się tylko na złych rzeczach
- życie może być dobre, to kwestia twojej decyzji
- jesteś kowalem swego losu

Zostało mi powiedziane, że po prostu szukam wymówek. Zwyczajnie lubię cierpienie, lubię jak mam gówno w życiu, lubię 0 osiągnięć, brak założonej rodziny, lubię ryzyko, że wyląduję na ulicy, bo nie będę mogła pracować. Lubię mieć marzenia, potencjał i nie być w stanie ich realizować. No jakbym nie lubiła, to bym zmieniła myślenie i tyle, wyleczona.

I powiedziała to, wiedząc, że leczę się od 10 lat. Specjaliści nie mogą mnie wyleczyć, ale ona potrafi

To była dłuższa dyskusja tekstowa i podczas niej osoba nie zadała sobie trudu chociaż wpisać nazwę któregoś z moich zaburzeń i przeczytać listę objawów.

Oprócz tego zostało mi powiedziane, że autysta w rodzinie "wie, że trzeba nad sobą pracować, nie usprawiedliwia się, chodzi na terapię i mu się polepsza". No ja też chodzę, widać za słabo się staram xD Dodam, że ów autysta wychowuje się w normalnym domu, ma diagnozę od dziecka i rodzice stawali na głowie, żeby znaleźć mu odpowiednią terapię i leki. Dla przykładu ja swój autyzm ukrywałam, bo za każdy objaw byłam bita i karana. Nie jest tak, że może miałam bardziej pod górkę, po prostu się nie staram XD (nie wywyższam się, wspomniany autysta również ma przewalone, pod pewnymi względami bardziej niż ja).

I teraz najgorsze:

- połowa rzeczy, o których mówisz, w ogóle się nie wydarzyła. Też mieszkałam w tym domu i wiem, że nie miały miejsca

No spoko, może mam fałszywe wspomnienia. Może nie gaslightuje mnie wcale. Tylko że nie.

Jest 11 lat starsza i wyprowadziła się w wieku 19-20 lat. W której ja wtedy byłam klasie podstawówki, trzeciej? A to właśnie wtedy rozkręciło się piekło, większość traum nabyłam w tamtym i późniejszym okresie. Skąd ona może wiedzieć, co tam się działo, a co nie?

Wyobrażacie sobie, że np. wyjawiacie, że byliście molestowani przez członka rodziny, a ktoś wam mówi, że wcale tak nie było, bo nie widział żadnego tego typu aktu?

Urwałam kontakt, nie zamierzam wznawiać. Ale nie dociera do mnie, że można tak bardzo wierzyć we własną nieomylność, żeby nawet nie przeczytać artykułu w Internecie i stwierdzić, że oto ja wiem jak pomóc osobie na skraju samobójstwa. No niech się weźmie w garść przecież, czemu nie chce się wziąć XDDD

Dzięki za przeczytanie.

#zalesie #zdrowiepsychiczne #chorobypsychiczne #depresja
habemuspapau

@WhiteBelle życzę zdrowia i swietego spokoju. Czasami uciecie kontaktu z rodziną to jedyne racjonalne wyjście z sytuacji. Mam nadzieję, że wszystko ci sie powoli poukłada. A jeśli nie, to pierdol wszystko i wyjedź w Bieszczady :).

Marxe

Sam przeczytałem i jestem w szoku. Najbliższa rodzina według mnie powinna znacznie bardziej wspierać i być bardziej empatyczna ale jak już ktoś wspomniał lepiej takie toksyczne osoby wyciąć z życia bo tylko powodują,że człowiek albo bardziej upadnie psychicznie albo dojdzie do sytuacji,gdzie będziesz czuć się winna swojej choroby. Dlatego nie sądzę,że twoja reakcja była przesadzona,lepiej to wyrzucić z siebie niż dusić w sobie bo na takie "złote rady" to ręce wzdłuż ciała opadają.


Sam mam sytuację i dodam trochę od siebie,gdzie moja dziewczyna opowiedziała mi o tym,że ma problemy natury psychicznej i skorzystała z usług specjalisty i wiedziałem,że podzielenie się z tym było dla niej wielkim wyzwaniem. Tego dnia niewiele myśląc pojechałem do niej by być przy niej i ostatnią rzeczą o której bym pomyślał byłoby mówienie by wziąć się w garść. Wtedy po prostu byłem przy niej i dałem jej się wypłakać a następnego dnia szukałem informacji co to jest i jak się objawia by być świadomy na co cierpi. Czeka nas trudna rozmowa o tym już na chłodno ale nie poddaję się i chcę jej pomóc na tyle na ile będę w stanie i nie zostawić jej z tym samą.


Jesteś silniejsza niż myślisz,bo przez 9 lat walczyłaś o siebie, o normalność, o to by pozbyć się tego co siedzi Ci w głowie. Nie poddawaj się i nie trać wiary w siebie bo zawsze jest światełko w tunelu i małymi krokami będziesz wychodzić na prostą

Piesek

Trzymaj sie ciepło! Nie mam nic madrego do poradzenia, ale mam kotki!

f841faf2-4fa0-4313-8f20-7ff86fa6abe8

Zaloguj się aby komentować

30 lat zajęło mi uświadomienie sobie, czemu od zawsze czułam się rozumiana i wspierana przez zwierzęta, a przez ludzi nie.

Sytuacja w skrócie: po kilku latach odważyłam się powiedzieć rodzinie, że w moim życiu jest problem. Oczywiście bez łez się nie obyło. Reakcje: '"oj tam przesadzasz", "a już przestań", "no ale przecież (tu tłumaczenie, czemu mój problem nie ma sensu), po czym po kilku zdaniach temat skończony, powrót do własnych spraw. Zostałam sama, usiadłam na podłodze, trzęsąc się z emocji. Podszedł do mnie pies i po prostu położył się obok mnie. I tego właśnie potrzebowałam. Po prostu żeby ktoś ze mną pobył, i nawet jeśli nie uważa moich problemów i z nimi związanych emocji za logiczne, zaakceptował istnienie moich uczuć i po prostu mnie przytulił. Nic więcej.

Różne zwierzęta całe życie to dla mnie robiły. Nie były w stanie zrozumieć, o co mi chodzi, ale czuły emocje i po prostu dla mnie były. Ludzie, których spotykałam (za wyjątkiem terapeutów), starali się te emocje jak najszybciej unieważnić. To samo zresztą robią z swoimi własnymi, a potem topią wszystko w alkoholu.

Chciałabym, żeby chociaż najbliżsi akceptowali mnie w całości, nie tylko kiedy jestem wesoła i zadowolona z biegu wydarzeń. Jestem tak bardzo zmęczona udawaniem, że u mnie wszystko w porządku.

Nie wiem, po co to piszę. Chyba potrzebuję się wygadać. Siedzi obok mnie pies i zero ludzi.

#zalesie #depresja
DexterFromLab

@WhiteBelle nie jest lekko w życiu. Jestem pewien że źle na to wszystko patrzymy, i stąd tyle problemów.

Jaskolka96

@WhiteBelle Jak ja Cię rozumiem. Moja rodzina jest podobna. Sami skrywają swoje emocje za alkoholem lub kamienną zbroją i nie tolerują okazywania uczuć, co dla mnie jako osoby wysoko wrażliwej od dziecka było niezwykle trudne. Do dziś czuję się nieakceptowana. Rozumie mnie siostra, która sama ma podobny problem. Dobrze, że ją mam. Jakbyś chciała pogadać, to dawaj znać. Nie zastąpię rodziny, ale zrobię co w mojej mocy

Szuszuszu

@WhiteBelle u Muminków było spoko podejście do inności. Pozytywne milczenie. To duża sztuka, bo uważam że mozna przemilczeć wiele spraw które powinny być głośno przedyskutowane. Jak np ryjka który kradnie żarcie

Szuszuszu

A czekaj czekaj przecież to były zwierzęta, jakby.

Zaloguj się aby komentować