🎅HejtoPaka ruszyła! Weź udział w drugiej edycji świątecznej wymiany prezentów na Hejto❄️

Zgłaszam się
(...) nie trać wiary we własne siły ani nie usposabiaj siebie na modłę ludzi podłego ducha, którzy raz jeden pofolgowawszy jakiejś namiętności, już się na zawsze poddali jej mocy i niczym przez prąd porwani zostali, ale się ucz na przykładzie nauczyciela gimnastyki. Jeśli upadnie chłopiec, mówi do niego: "Wstawaj! I dalejże znowu do ćwiczeń, dopóki nie nabierzesz sprawności i siły!"

Epiktet, Diatryby
#stoicyzm
672743d2-ac63-4197-8911-2bd7ed0d4e06
macgajster

Ten to chyba trochę dla @rain

rain

@macgajster tylko że ja jestem niestety tego "podłego ducha". I nawet już nie mam motywacji by ze sobą walczyć.

splash545

@rain może to akurat nie było dla Ciebie i trzeba poszukać coś innego w czym się odnajdziesz. Mogę się mylić ale chyba byłaś dla siebie zbyt surowa i rygorystyczna, skupiona zbyt mocno na wyniku przez co przestalas sie cieszyć tym co robisz. A motywację polecam budować przede wszystkim na tym, żeby polubić to co robisz i starać się z tego czerpać radość a reszta powinna byc rzecza drugorzędną. Każdy ma gorsze okresy kiedy nie daje rady tak jakby tego chciał z różnych powodów i wtedy właśnie fajnie coś robić dalej bo się lubi pomimo wyników.

splash545

@ciszej gdzie byłaś jak Cię nie było? Ciągle mi brakowało tego pioruna od Ciebie

ciszej

@splash545 przerwa od hejto w zasadzie od całego cyfrowego świata. Ale jestem i zostaję!

splash545

@ciszej no i fajnie.

Zeotares

Dało mi to do myślenia, świetny cytat.

Zaloguj się aby komentować

(...) nie tylko od samego picia możemy się uwolnić, ale w ogóle od skłonności do alkoholu. Możemy nie tylko przestać się tchórzliwie zachowywać, ale też możemy przestać być tchórzami. Cechy naszego charakteru, a także to, jak siebie postrzegamy - to nie są ani rzeczy niezmienne, ani niezależne od nas. Przeciwnie, są podatne na zmianę, plastyczne. Opierają się na naszych wyobrażeniach o samych sobie, a w związku z tym możemy je kształtować i przebudowywać. Nie jest to oczywiście zadanie łatwe i nie da się go wykonać w dwa dni. Niemniej, nic nas sprawniej nie przywiedzie do zniechęcenia i kapitulacji niż stwierdzenie, że niczego nie możemy w sobie zmienić, bo to, jacy jesteśmy, dane jest nam raz na zawsze.

Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików
#stoicyzm
901264b0-7fe0-4b3a-8bf9-6ac3808eba1a
DrGurgul

To znaczy że jednak można przestać być alkoholikiem i to tylko kwestia naszych wyobrażeń o sobie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)


A tak poważniej to właśnie przesłuchałem podcast na ten temat z Twoim udziałem u Tomasza Mazura, dzięki za to że się dzielisz swoją historia i ogólnie stoicyzmem (dzięki Tobie kupiłem i przeczytałem też cytowaną książkę Piotra Stankiewicza, znacząco wpłynelo to na mój światopogląd)

Zaloguj się aby komentować

Wycieczka zbliza sie do konca. Dzis wyprawa air botem po parku Everglades. Godzinka plywania i ogladania flory i fauny - polecam. Na koniec jeden z opiekunow lokalnego „schroniska” dal poglaskac pieska .

#usa #podroze
df398056-4e1c-497b-901b-364e23c626cd
f8d2eb3f-2d94-4ec5-8e53-9aa2de4dfeb3
UmytaPacha

@ostrynacienkim jaki fortifer

John_polack

Po reportażu dava z ameryki mialem wykreślić to miejsce z planu wyjazdu, ale widzę że co człowiek to opinia

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Nawet nie wiecie jak ja kocham wyprawiać dzieci do przedszkola. Najpierw walka z włosami a później wybór stroju, ten który jest przygotowany na 99% zostanie odrzucony
#rodzicielstwo
f7161c78-9e2e-47dd-a91b-c61011c009c2
argonauta

A ja uwielbiam to że chorują... minął tydzień od wyjścia z miesięcznej choroby i znów to samo...

paulusll

@argonauta Nabiorą odporności jeszcze, pierwsze dwa lata w przedszkolu takie są, 3 dni w przedszkolu 2 tyg w domu i tak przez calutki rok. ;/ Przerabiałem to, na szczęście młodsza córa nabrała odporności od brata i z nią już takich problemów nie mam.

Moje gizdy od września opuściły chyba ze dwa dni, mam przewrażliwioną żonę. Trochę się jej nie dziwię 1,5 roku temu młodszej nic nie było tylko kaszlała i była słaba, po 3 dniach dup nagle zaczyna sinieć i nie potrafi złapać oddechu, 2 tyg w szpitalu zapalenie płuc, dzień wcześniej "lekarz" nic nie wykrył.

Piechur

@argonauta Łączę się w bólu

Papa_gregorio

@paulusll polecam wieczorem przeprowadzić proces wyboru i już mieć przyszykowany zestaw zaakceptowany przez snem

Edit: doczytałem że to u was nie działa

PanNiepoprawny

Ja mam na to inna strategię. Nazywa się żona.

paulusll

@PanNiepoprawny O 6 ich nie obudzę, nie mam serca

Zaloguj się aby komentować

Człowiek nie może kontrolować wszystkiego, ale może kontrolować swoją reakcję na to, co się dzieje.

Epiktet, Diatryby
#stoicyzm
14f1399f-2e1b-4b3a-aea2-e5b8295003d1
kopytakonia

Widzisz w tym sens? Bo ja trochę nie

Niby mi to że mogę dużo daje ale też w wielu przypadkach krótko mówiąc chuja daje

Pzdr miłej niedzieli i niechaj ci się udzieli

Gepard_z_Libii

Nie zawsze udaje się kontrolować swoje reakcje dlatego na drzewku umiejętności wybrałem sobie jeszcze nieprzejmowanie się moimi niekotrolowanymi reakcjami

jaczyliktoo

Chociaż nie wiem ile stoicyzm byście praktykowali, nigdy nie zmieni się wasza reakcja na uderzenie małym palcem u stopy, w kant mebla waszego.


Jaczyliktoo, Rozkminy

Zaloguj się aby komentować

Śmierć jest wyzwoleniem od wszelkich cierpień i kresem, poza który nie sięgają nasze nieszczęścia, i z powrotem wprowadza nas w stan spokoju, w jakim trwaliśmy przed narodzeniem. Jeżeliby kto litował się nad umarłymi, niechże się lituje także nad narodzonymi. Śmierć nie jest dobrem, ani złem; to bowiem może być dobrem lub złem, co jest czymś. Natomiast to, co jest niczym i sprowadza wszystko do nicości, nie poddaje nas żadnemu Losowi. Wszelkie bowiem zło i dobro dotyczy pewnej materii. Nie może Los panować nad tym, co uwolniła natura, i nie może być nieszczęśliwy, kto nie istnieje.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
5580d6a2-a805-4519-98ad-18556373ee5b
Dudleus

Utwierdza mnie to w przekonaniu, że samobójstwo jest najlepszą opcją xd

Atexor

@Dudleus podobne odczucia, choć pewnie Senece nie o to chodziło, a aby się jej nie bać i przyjąć za coś naturalnego. W sumie śmierć (brak istnienia) to nasz podstawowy stan z krótką przerwą na istnienie w kontekście wieczności.

Dudleus

@Atexor ja akurat mam stwierdzone błędne interpretowanie. Ogólnie to należy się niczego nie bać, nie mieć emocji. Ja patrzę inaczej, bo nigdy nie rozumiałem sensu życia, nie byłem jak wszyscy.

Zaloguj się aby komentować

Zbiorowość ludzka nie wysuwa żądań po to, by jednostka mogła im sprostać, tylko po to, by tę jednostkę postawić pod pręgierzem niemożliwych do spełnienia oczekiwań. (...) Tu chodzi tylko o pretekst do nieustannej krytyki. (...) Im więcej wysiłku, czasu i poświęcenia zainwestujemy w próby schlebienia ludzkim oczekiwaniom, tym bardziej one wzrosną. (...) Wyjście jest jedno: trzeba nauczyć się te oczekiwania ignorować.

Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików
#stoicyzm
4025b45e-9b86-47a5-9924-589181f38a6f

Zaloguj się aby komentować

(...) idziemy na oślep za pierwszym porywem gniewu, następnie, choć bardzo błahe powody wprawiły nas w rozdrażnienie, zacinamy się w gniewie, by się nie wydawało, że gniew nasz powstał bez dostatecznej przyczyny i - co jest rzeczą najniegodziwszą - sama niesłuszność gniewu utwierdza nas w jeszcze większym uporze gniewu. Zachowujemy w sobie gniew i podsycamy, jak gdyby dowodem na to, że się słusznie gniewamy, było to, że się mocno gniewamy.

Seneka, O gniewie
#stoicyzm
f08d734c-caa1-44b5-85d2-a2099f29b978
Dan188

@splash545 z gniewem to w sumie jest tak, że takie racjonalne podejście nie zawsze odratuje z gniewu. Kluczowa jest świadomość/czujność i uważność żeby zachować powściągliwość wobec gniewu. Jeśli zauważysz impuls i odnotujesz go jako po prostu naturalny impuls bez identyfikacji i bez tłumienia go(to, że się gniewamy to naturalne i trzeba to zaakceptować) to można wtedy radzić sobie z gniewem ale wymaga to treningu i praktyki. Pomocne też może być przypominanie sobie że niektórzy ludzie chcą żebyś był w gniewie więc robisz im dobrze jeśli wyprowadzasz się z równowagi, a także pamiętanie że nie ma ludzi całkowicie złych tylko w każdym można znaleźć jakieś dobre intencje.

Zaloguj się aby komentować

Wszystko się dzieje w oznaczonym czasie: wszystko powinno zrodzić się, wyrosnąć i zginąć. Cokolwiek widzisz toczącego się nad nami, jak również to, wśród czego znajdujemy się i przebywamy jako pośród najtrwalszych rzeczy, zniszczeje i byt swój zakończy. Każda rzecz ma swoją starość: choć w nierównych odstępach czasu, natura każe wszystkiemu iść w to samo miejsce. Cokolwiek jeno istnieje, istnieć przestanie; nie zginie, ale będzie rozproszone.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
a5e25369-8123-497a-a508-84dc29a997cb

Zaloguj się aby komentować

Bogactwo część główna, widok z sypialni.

#podroze #podrozujzhejto #tajlandia #gownowpis #taniewakacje
280da145-e1f0-4200-b388-4b537a5c03a6
Budo

@wombatDaiquiri ładnie, gdzie to?

Half_NEET_Half_Amazing

A ciekawe skąd wziął na to pieniążki

wombatDaiquiri

@Half_NEET_Half_Amazing z siedzenia przed kąkuterem, przecież nie z uczciwej pracy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Solar

@wombatDaiquiri Też ostatnio myślałem, żeby znowu Crysisa odpalić ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Co jest naprawdę ważne? Nie dopuszczać do siebie złych zamysłów, (...) pragnąć – czego pragnienie nie przysparza wrogów – dobrego usposobienia. A zresztą na wszystko, co ludzie bardzo cenią – choćby to nawet był dar przypadku – spoglądać tak, jakby miało odejść tam, skąd przyszło. Co jest naprawdę ważne? Wznieść swego ducha ponad to co podległe Losowi, pamiętać, że jest się człowiekiem, tak aby w szczęściu wiedzieć, że nie będzie długie, i wiedzieć w nieszczęściu, żeś nie jest nieszczęśliwy, jeśli tak nie sądzisz.

Seneka, O zjawiskach natury
#stoicyzm
4a66e4c3-e055-43ca-bed9-f4209715c471

Zaloguj się aby komentować

Przyrzekamy sobie oto długie podróże morskie i po zwiedzeniu obcych brzegów nierychly powrót do ojczyzny, myślimy o służbie wojskowej i o późniejszej nagrodzie za wszystkie trudy obozowe, planujemy różne inne zajęcia i posuwanie się poprzez jedne urzędy ku drugim, gdy tymczasem u boku naszego stoi już śmierć. A że zawsze myślimy o niej wyłącznie jako o cudzej, przeto spotykane przez nas niekiedy przykłady zakończenia życia nie zatrzymują się w umyśle naszym dłużej niźli przez czas, gdy im się dziwimy.
A czyż można się zachowywać bardziej nierozsądnie niż dziwić się, że któregoś dnia stało się coś takiego, co przecież może stać się dnia każdego?

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
d9f89fd5-c6c6-4e7d-983a-07eaaa70195b
CzosnkowySmok

Jak Ofcen napisze sonet xD

Zaloguj się aby komentować

Czę­sto się dzi­wi­łem, jak to każdy sie­bie wię­cej mi­łu­je niż in­nych, a swój sąd o sobie wła­sny ceni mniej niż sąd in­nych. (...) O tyle wię­cej lę­ka­my się bliź­nich, co też oni o nas po­my­ślą, niż sie­bie sa­mych.

Marek Aureliusz, Rozmyślania
#stoicyzm
bb075685-c0aa-4bbf-bf57-beaea21dc687
Gepard_z_Libii

Jak to leciało? Kupujesz rzeczy, których nie potrzebujesz, żeby zaimponować ludziom których nie lubisz xD

Zaloguj się aby komentować

Ilekroć tedy coś takiego olśni me oczy, ilekroć nawinie mi się jakiś wspaniały dom, świetny poczet niewolników czy lektyka niesiona przez urodziwych pachołków, tylekroć mówię sam do siebie: Czegóż się dziwisz? Czemu się zdumiewasz? To tylko pochód. Rzeczy te bywają pokazywane, nie są natomiast posiadane, a kiedy zaczynają się podobać, przemijają. Zwróć się raczej do prawdziwych bogactw. Ucz się poprzestawać na małym. (...) Poza tym cóż to za różnica, czy wielkie czy też małe jest to, co cię przymusza do niewoli? Czy robi różnicę, jak wielkie jest to, czego może odmówić ci los? (...) Wolny zaś jest nie ten, w stosunku do kogo los może mało, lecz ten, w stosunku do kogo nie może zgoła nic.

Attalus 
#stoicyzm
f1ae5b13-c846-4637-bede-93dd0dce2735
tmg

ta lektyka z urodziwymi pachołkami zabrzmiała raczej gejowato

Zaloguj się aby komentować

(...) przyjrzyj się, czym są w istocie nasze sprawy, a nie czym się zowią: dowiesz się, że więcej zła przytrafia nam się ze szczęśliwego niż z nieszczęśliwego przypadku. Bo ileż to razy zdarzenie, któreśmy zwali nieszczęściem, stało się przyczyną i początkiem szczęśliwości? A ileż to razy rzecz zdobyta pośród radosnych powinszowań była dla zdobywcy swojego tylko szczeblem wiodącym ku przepaści.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza 
#stoicyzm
ac59ca13-c721-45a9-bca9-0c5b3fae37be
cec

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Zaloguj się aby komentować

Je­że­li cię trapi coś ze­wnętrz­ne­go, to nie to ci do­le­ga, ale twój wła­sny sąd o tym. A ten zmie­nić – już jest w twej mocy. Je­że­li ci zaś przy­krość spra­wia jeden ze sta­nów twego wła­sne­go uspo­so­bie­nia, to któż ci wzbra­nia myśl twoją spro­sto­wać? Po­dob­nie, gdy­byś się czuł stra­pio­nym, że nie mo­żesz oka­zać swej dzia­łal­no­ści w spo­sób, który ci się zdaje ro­zum­ny, to cze­muż się tra­pisz, a nie za­bie­rzesz do pracy?

Marek Aureliusz, Rozmyślania
#stoicyzm
b91b8a42-8501-46f7-a16d-8234d9df32c9
Fafalala

Dziękuję za ten cytat. Jest mi teraz wyjątkowo potrzebny.

splash545

@Fafalala cieszę się, że mógł coś pomóc.

Zaloguj się aby komentować

Znów minęło kilka miesięcy od mojego ostatniego wpisu. Wspomnienia z mojej podróży sprzed ponad 2 lat się zacierają, zastępowane przez wydarzenia z obecnego, pospodróżniczego życia. Obym dokończył spisywanie tych historii zanim wchłonie je nicość zapomnienia.

--

W rejonie Huaraz przebywałem łącznie około tygodnia. Obszar ten słynie nie tylko z wspaniałych tras trekkingowych, ale też możliwości, jakie oferuje do uprawiania wspinaczki skalnej i boulderingu. Miałem duże nadzieje wybrać się do Hatunmachay, oddalonego o 1,5 godziny jazdy od Huaraz, by tam przez dzień lub dwa mierzyć się z obitymi drogami o różnej skali trudności, a przy okazji podziwiać potężne Andy. Niestety nie było to takie proste - potrzebowałem przede wszystkim jakiegoś partnera wspinaczkowego, a w pierwszym hostelu, w którym się zatrzymałem, potencjalnych kandydatów, czy w ogóle ludzi, było jak na lekarstwo. Gdy przeniosłem się do drugiego hostelu, typowo już nastawionego na wspinaczy, okazało się, że się spóźniłem - dwa dni wcześniej grupa trzech osób wyruszyła w tamte rejony. Ach, gdybym tylko zmienił hostel wcześniej! 

Nie zamierzałem się zrażać tym drobnym niepowodzeniem. Przeczytałem, że w samym Huaraz jest niewielka formacja skalna z kilkoma obitymi drogami, Los Olivos, więc postanowiłem się tam przespacerować. Po trzydziestominutowym marszu, wliczając drobne zbłądzenie pod sam koniec drogi, przechodziłem przez bramę obiektu - okazało się, że jest to prywatny teren otoczony starym, ale wystarczająco szczelnym ogrodzeniem. Tuż za bramą znajdował się niewielki budynek, z którego przez otwarte drzwi przywołał mnie siedzący w nim mężczyzna.

- Hola!
- Hola!
- Bienvenido a Perú - w powitalnej formułce wybrzmiało raczej znudzenie niż życzliwość. 
- Gracias! 
- Quieres escalar?

Odpowiedziałem już po angielsku, że owszem, ogólnie chciałbym się powspinać, ale najpierw wolałbym się rozejrzeć - nie byłem pewien, czy w ogóle było tam cokolwiek, do czego miałbym szansę się wstawić, no i przede wszystkim zależało mi na dołączeniu do jakiejś grupy - bez partnera do wspinaczki i asekuracji mógłem co najwyżej pogapić się na własne nogi. 

- Wstęp za 10 soli - odparł gospodarz. 
- A wspina się tam ktoś w tej chwili? Bo jeśli nie, to bez sensu, żebym tam wchodził. 
- 10 soli - mój rozmówca był absolutnie niewzruszony.
Bienvenido a Perú! - wycedziłem do niego z sarkazmem, obróciłem się na pięcie i wyszedłem rozczarowany brakiem gościnności. 

Nie mając widoków na znalezienie partnera do wspinaczki, pozostała mi jeszcze jedna opcja - bouldering. O kilka minut jazdy od mojego hostelu, w pobliskiej wiosce o wdzięcznej nazwie Huanchac (a może to była wciąż dzielnica Huaraz - ciężko stwierdzić) znajdowało się kilkanaście wysokich na kilka metrów głazów o wytyczonych i opisanych w przewodniku wspinaczkowym liniach. O miejscu tym dowiedziałem się od gospodarza mojego hostelu, który sam był zapalonym wspinaczem. O ile ze względu na swoje obowiązki nie mógł mi towarzyszyć w przechodzeniu skalnych dróg, użyczył mi kilku wskazówek, udostępnił do obfotografowania wspomniany przewodnik i zaoferował wypożyczenie crashpada, a więc specjalnego materaca służącego do amortyzacji upadków (lub zeskoków) z boulderów. Podpytałem go jeszcze o możliwość wypożyczenia magnezji, bo wyjeżdżając z Polski zabrałem jedynie jakąś resztkę, ale wówczas zrobił zafrasowaną minę.

- Hmmmm, nie mam jej niestety zbyt wiele. To jest u nas dość trudno dostępny towar. Zawsze proszę moich znajomych z innych krajów, żeby przywieźli mi jej trochę ze sobą.

Nie powiem, zdziwiłem się, a przede wszystkim zacząłem żałować, że nie chciało mi się dosypać choć garstki tego białego proszku do mojego woreczka przed wyjazdem. Gdy jednak pokazałem mojemu rozmówcy jakim dysponuję zapasem, ten prawie mnie ofukał twierdząc, że tyle to mi powinno wystarczyć na kilka dni. Po tym jak spojrzałem na niego z niedowierzaniem, westchnął i przyniósł swój woreczek, na którego dnie była cieniutka warstewka magnezji - w moich oczach bardziej zabrudzenie materiału niż sensowna do wspinaczki ilość, lecz dla niego - wciąż wartościowe pokłady cennego kruszcu.

- Jeśli chcesz to weź - rzekł całkiem szczerze. 
- Nie no, teraz już rozumiem - odparłem - to co mam w zupełności mi wystarczy.

Po spakowaniu niezbędnych do wspinaczki rzeczy i wypożyczeniu crashpada udałem się na wskazane przez mojego gospodarza miejsce, skąd miałem złapać colectivo w kierunku Huanchac. To pojawiło się dość szybko, więc niedługo potem wysiadałem nieopodal pierwszego zestawu głazów - przynajmniej tak wskazywała mapa. Odnalezienie właściwego miejsca nie było banalne, bo głazy były po prostu wciśnięte pomiędzy jakieś chaszcze, lub ukryte za zabudowaniami, porozsiewanymi to tu, to tam, bez większego ładu czy składu, choć może po prostu postawionymi w tych miejscach, gdzie pozwalała na to rzeźba terenu. Okolica raczej nie była zbyt urokliwa. Przybrudzone domy, przyklejone do nich poletka uprawne i zupełne nieużytki, porośnięte kurczowo trzymającymi się życia chwastami w nieprzyjaznym sąsiedztwie wszechobecnych kamieni i śmieci. 

W końcu zlokalizowałem pierwszą grupkę boulderów - wyglądały, jakby nikt się na nich od dawna nie wspinał, o czym świadczył brak jakichkolwiek pozostałości po magnezji na skalę, czy choćby wydeptanych dookoła ścieżek. Wstawiłem się w dwa problemy wspinaczkowe, trochę na chybił trafił, bo ciężko mi było zidentyfikować konkretne linie - do tej pory nie wiem czy przeszedłem je zgodnie z założeniami autora. Przede wszystkim jednak nie czułem z tego zbyt wielkiej frajdy. Złożyłem crashpada i poszedłem w kierunku innego skupiska boulderów, znów wspomagając się mapą.

Drugie podejście było już odrobinę bardziej udane - udało się dość szybko zidentyfikować właściwy boulder i wspinaczkową linię, którą zamierzałem pokonać. Okazała się dość łatwa, więc uporałem się z nią bardzo szybko. Pozostałe drogi na tym głazie były już zbyt ryzykowne jak na moje umiejętności i brak partnera do asekuracji - niekontrolowany upadek z 3 metrów, nawet gdybym trafił w materac, a nie kamieniste podłoże, nie znajdował się w orbicie moich zainteresowań.

Powoli zaczynałem tracić nadzieję na przyjemne spędzenie tego dnia. Rzutem na taśmę zdecydowałem pójść w kolejne zaznaczone na mapie miejsce. Prawie porzuciłem ten pomysł w połowie marszu przez miejscowego psa, który towarzyszył mi przez kilkaset metrów i swym ujadaniem wyraźnie dawał do zrozumienia, że jestem nieproszonym gościem. W końcu jednak odczepił się i ostatni fragment drogi szedłem sam wśród niskich zabudowań. Nagle moim oczom ukazał się względnie trawiasty placyk z kilkoma dużymi boulderami znajdująmi się w odległości po kilkanaście metrów od siebie. W końcu zamiast pojedynczych głazów wciśniętych w nieprzyjazne otoczenie znalazłem coś na kształt wspinaczkowego placu zabaw, na którym aż chciało się choćby i posiedzieć. Placyk ten był ogrodzony, ale uchylona brama zachęcała do wejścia. Pomiędzy głazami gdzieniegdzie pasły się nieco wychudzone krowy.

Zacząłem się wspinać. W końcu czułem jakąś radość, bo zarówno otoczenie nie odstraszało, jak i same drogi dawały frajdę, będąc odpowiednio trudne, ale nie wprowadzając zbędnego ryzyka kontuzji nawet w przypadku odpadnięcia. Po jakimś czasie na placyk weszły jeszcze 2 osoby z crashpadem - miałem nadzieję na zamienienie kilku słów i wspólne wstawianie się do problemów, ale jedynie skinęli mi głową i udali się pod wybrany przez siebie boulder. Z interakcji między nimi wywnioskowałem, że jeden z nich jest miejscowym "przewodnikiem", a drugi klientem. Moje spostrzeżenia okazały się słuszne, gdy po kilkudziesięciu minutach wspinałem się bliżej nich i zasłyszałem ich rozmowę. W końcu wymieniliśmy kilka zdań oraz spostrzeżenia na temat jednego problemu wspinaczkowego. Gdy tak rozmawialiśmy, przez bramę przeszła miejscowa staruszka w kolorowym kapeluszu i skierowała się bezpośrednio w naszą stronę. Nie rozumiałem co mówi, ale jej ton jej wypowiedzi, gestykulacja i wyciągnięta ręka znaczyły jedno - była właścicielką tego terenu i za korzystanie z jego dobrodziejstw należała się opłata - 5 soli od łebka. Każdy z nas sięgnął bez protestów do kieszeni i po chwili starowinka udała się w swoją stronę. Sam poczułem, że i na mnie powoli pora - byłem już trochę głodny, a otarcia naskórka dłoni też mówiły już "dość". Pożegnałem się z parą wspinaczy i ruszyłem w kierunku głównej drogi, skąd po niedługim czasie wsiadłem do colectivo i udałem się do hostelu. 

Mimo, że nie był to jakiś super dzień pod względem wspinaczkowym, poczułem pewnego rodzaju spełnienie. Choć może bardziej po prostu odegnałem własne myśli, krytykujące mnie od jakiegoś czasu: "po co w ogóle zabrałeś te buty wspinaczkowe ze sobą - tylko miejsce zajmują". Poczułem się usprawiedliwiony.

#polacorojo #peru #huaraz #wspinaczka #podroze
c0461cd7-d9b1-4ca9-bebf-5c88684faa06
6f032fa8-f423-4435-a99d-2b9da1dc80ef
68adbb85-b7df-4d26-887a-9b59e92cfac9
ee1d32b6-9c16-405c-8f42-d69ab8bd2211
fc4a48f6-b564-4a20-828a-e05ca5170f7f

Zaloguj się aby komentować

Długość życia jest od nas niezależna - bo istnieje wiele sił i przyczyn, których nie kontrolujemy, a które mogą je skrócić. Jest jednak od nas zależne, jaką postawę wobec życia przyjmiemy i w jaki sposób je spożytkujemy. (...) Żadne życie nie jest zbyt krótkie na to, by dobrze je przeżyć, za to każde jest wystarczająco długie, by je zmarnować.

Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików 
#stoicyzm
d2853619-cf7d-4341-acdd-28cc4730a1bc
BajerOp

@splash545 "zawsze mokro kiedy pada" taki jest poziom tego przemyślenia

LondoMollari

Długość życia jest od nas niezależna - bo istnieje wiele sił i przyczyn, których nie kontrolujemy

@splash545 Jest jak najbardziej zależna. Większość czynników skracających życie bezpośrednio lub pośrednio kontrolujemy.


Nie pijąc alkoholu, nie paląc papierosów, generalnie dbając o siebie, 9 na 10 osób może sobie życie mocno wydłużyć. Powiesz "wypadki", ale stosując rozwagę, np. kupując sobie bezpieczniejszy samochód, czy upewniając się, że mamy zestaw lawinowy idąc w góry, można sobie to życie wydłużyć.

Zaloguj się aby komentować

(...) nie po­stę­po­wa­nie in­nych drę­czy nas, bo ono za­le­ży od ich woli, ale nasze o nim sądy. Usuń je więc i ze­chciej wy­ko­rze­nić z sie­bie sąd o nim, ja­ko­by ono było czymś strasz­nym, a gniew znik­nie.

Marek Aureliusz, Rozmyślania
#stoicyzm
407cc9af-82ad-4182-9a95-294315d08943

Zaloguj się aby komentować