#psychologia

26
822
Nurtuje mnie problematyka zaburzeń i jak z nimi działać przez świadomość ile sam posiadam. Ciekawi mnie wasze zdanie na temat czy osoby mocno zaburzone powinny próbować na własną rękę "normalnie" funkcjonować w społeczeństwie. Niestety też nie wiem jak prawidłowo sformułować pytania do ankiety.

Czy osoby z zaburzeniami powinny wprost o nich mówić czy raczej je ukrywać? Nie chodzi mi o to by, na wstępie powiedzieć:"Hej, mam takie i takie zaburzenia więc proszę o cierpliwość wobec mnie.", tylko jak ktoś zauważy, że nie funkcjonuje się normalnie.

Wczoraj byłem na meczu na strefie kibica, jako, że jestem w manii obecnie to myślami byłem zupełnie gdzie indziej, bałem się czy widać po mnie, nie zrobię niczego głupiego za co będę się wstydził.
#pytanie #psychologia
e25e86c6-516d-4afa-8b7a-11c48b00b5ac

Czy osoby mające zaburzenia psychiczne powinny próbować normalnie funkcjonować w społeczeństwie poprzez np. wychodzenie na lokalne wydarzenia, spotkania z znajomymi?

37 Głosów

Zaloguj się aby komentować

Za rogiem 24 lata. Jeszcze tydzień z kawałkiem. No i naszły mnie refleksje. Znaczy naszły... Refleksje to ja mam non stop od kilku lat. Generalnie nie chce mi się znowu rozpisywać i wracać do chujowych chwil swojego nędznego życia. Czasu nie cofnę, więc do brzegu... Depresja, fobia społeczna, leki. Ostatnio problemy z hazardem. Przegrałem 18 koła. Szukam pracy, ale jest ciężko. Byłem wczoraj na rozmowie, ale miałem wrażenie, że gość który mnie słuchał wyczuwał, że kłamię. Co najlepsze, sam czułem się, jakbym kłamał, mimo że mówiłem prawdę i tylko prawdę xD Wychodząc z biura byłem pewny, że nie dostanę telefonu zwrotnego, a szkoda. Bardzo mi zależy na szybkim odrobieniu przegranego siana, toteż liczyłem, że zdobędę tę pracę, a po jej zakończeniu do późnych godzin nocnych będę sobie jeździł w GLOVO i będę miał całkiem niezły profit na koniec miesiąca. Niestety, nie udało się, a co do GLOVO to wciąż czekam na aktywację.

Ale przebolałbym te stratę kasy. 3 miesiące i jestem na zero. Podpaliłem się jak amator, trudno. Za błędy się płaci, więc przez kolejne 3 miesiące będę pracował kilkanaście godzin dziennie, od poniedziałku do niedzieli, za darmo. Nic więcej nie zrobię. Pogodziłem się z tym. Ale...

Właściwie pogubiłem się już, leki które biorą powodują, że mam słabszą pamięć i szybko zapominam co chciałem powiedzieć xD W każdym razie pisałem coś o depresji i fobii społecznej. Tak. Depresja jest następstwem fobii społecznej, która zniszczyła mi życie. Dosłownie. Przez te wszystkie lata, kiedy rówieśnicy bawili się, wchodzili w pierwsze związki, zaliczali pierwsze "seksy" ja bałem się nawet wyjść do sklepu po bułkę. Wegetowałem tak przez kilka lat. Na leki zdecydowałem się jakieś pół roku temu. Pomogły, ale tylko na fobię społeczną, nie licząc tygodniowej poprawy pod względem nastroju. Ale co z tego. Deprecha przez tę kilkuletnią izolację, z czym wiąże się oczywiście totalna samotność, brak umiejętności społecznych i w ogóle poczucie wyobcowania przybrała na sile. Obserwuję tych wszystkich ludzi i widzę, że nie nadaję się tu. Nadaję kompletnie na innych falach. Chce coś zrobić, ale nic nie ma sensu. Nic mi się nie chce. Nigdzie nie widzę sensu. Ale w ogóle mnie to nie dziwi. Samotność jest fajna jeśli jest wyborem a nie smutną koniecznością.

Chodzę na psychoterapię. Póki co kończymy wywiad i niedługo zaczynamy ćwiczenia czy coś. Ale nie widzę tego. Nie wierzę że mi to pomoże. Codziennie myślę o śmierci.

Reasumując. Nie mam znajomych. Nigdy nie miałem dziewczyny. Przegrałem połowę oszczędności, które i tak były niskie, a teraz to już w ogóle odczuwam frustrację kiedy odpalam aplikację bankową. Zmarnowałem młodość. Tak, wiem, wciąż jestem młody. Ale mówię o tych imprezach, ogniskach i innych pierdach. Nigdy tego nie poznałem, mimo że bardzo chciałem, ale fobia społeczna była zbyt silna. Obserwuję brata i jego znajomości. Wszystkie są z okresu szkolnego. Potem poznawał innych znajomych przez swoich własnych znajomych. I tak to dla normalnego człowieka się toczy. A dla takiego odizolowanego dzikusa jak ja? Nadziei brak.

Nie wiem po co to piszę w sumie. Chyba włączyła się już mega duża potrzeba interakcji z drugim człowiekiem, nawet jeśli to tylko głupi portal xD

Utknąłem w bagnie, wciąga mnie coraz bardziej i nie mam pojęcia, jak z niego wyjść. I czy jest w ogóle sens. A może po prostu warto dać się wciągnąć i nie cierpieć dalej.

#depresja #depresja #mania #psychologia #psychiatria #farmakologia #przegryw
#zwiazki

Zaloguj się aby komentować

Wpis nie ma celu wyżalenia się tylko pokazania perspektywy osoby, zmagającej się z psychozą depresyjno-maniakalną, oraz innymi zaburzeniami, które są wypisane poniżej.
Uwaga wpis zawiera manipulację, ponieważ ich nie kontroluję. Więc nie bierzcie ich do siebie za to wypunktujcie.

Jeśli macie dzieci, to idźcie z nimi do terapeuty jak najszybciej, by mogły jeszcze wyrosnąć na ludzi.

Minął miesiąc od kiedy zrobiłem sobie pierwszy wpis do dzienniczka emocji.
Emocje zacząłem rozpisywać z polecenia @splash545 i @macgajster. Na początku spoko uznałem, że nie będę codziennie pisał tylko jak się wydarzy coś wartego zanotowania według mnie. Jednak mania się nasiliła toteż częstotliwość wpisów, stała się częstsza.
Pozytywy były 3 z czego 2 na siłowni. Emocjami było: optymizm x2, raz miłość.

Negatywów było wiadomo więcej, głównie sam sobie je powodowałem w manii, aniżeli miały wynikać z czynników zewnętrznych. Ze wstydu postanowiłem zamazać. Tutaj było: zawiść, agresja x3, żal x4, poruszenie, rozczarowanie x3.

13.06 nie jest dokładnie rozpisany, bo tam pierwszy raz robiłem pewną rzecz i po prostu się bardzo stresowałem.

Robiąc notatki, przypomniało mi się jak jedna ważna dla mnie osoba, 4 lata temu mówiła o moich maniach. Dokładnie to było tak, że miałem okresy gdy wszystko mam w dupie, a inne gdy wszystkim się przejmuję za bardzo. Obecnie przez moje zaburzenia nie mamy kontaktu. Także borykam się tym od lat.

Lista zaburzeń, które mam:
-mitomianię bo wielokrotnie co pisałem było nie prawdą, co zostało wyjaśnione,
-niezdiagnozowaną dwubiegunówkę lub źle leczoną psychozę depresyjno-maniakalną co wyjaśnia ostatnia mania o Taylor Swift.(z tych dwóch bardziej 2 opcja mi pasuje),
-zaburzona chronologia we wszystkim co mówię,
-alkoholizm,
-jestem generalnie tak skrajnym pesymistą i właśnie ciągle szukam okazji żeby myśleć negatywnie,
-jestem uzależniony od negatywnych emocji,
-manipulująca matka która mnie nauczyła: taktyki manipulacyjnej polegającej na wpędzaniu w poczucie winy, taktyki manipulacyjnej polegającej na zrzucaniu z siebie odpowiedzialności za swoje działania na czynniki zewnętrzne,
-osobowość narcystyczna,
-brak poczucia odpowiedzialności za swoje działania,
-ludzie za dużo czasu mi poświęcają a nic z tego nie ma,
-nie znam siebie,
-zaburzenia seksualne bo podobają mi się transy na filmach,

Nie wiem co robić bo chyba osoba z takimi zaburzeniami powinna być odcięta od społeczeństwa. Na pewno muszę zerwać kontakt z rodziną, bo od niej mam tylko złe wzorce, ale z drugiej strony nie mam się gdzie podziać.

Na terapię pójdę, tylko nie daje mi spokoju świadomość, że zacznę życie od zera mając około 30 lat. Boję się tego.Mam też nadzieję, że dowiem się, w jaki sposób zapracowałem na to wszystko i jak długo to trwa.

W jaki maskować zaburzenia? W sensie, tak by wypowiadać się, w podobny sposób co normalni ludzie.

"It's me, hi
I'm the problem, it's me
At teatime, everybody agrees"

#psychologia #psychiatria
21cb62c7-e7ea-42ea-94d1-48f4f5290526
c6714a8e-5551-4984-ae34-aa5885d9c1d4

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Ostatnio w internecie pojawiło się wiele reklam i wypowiedzi wmawiających ludziom, że mają ADHD czy nawet spektrum autyzmu.

Z racji, że trochę mam wgląd jak to wygląda od środka, stwierdziłem, że napiszę post ku przestrodze.

**To że zauważycie u siebie "objawy", które pasują do ADHD, nie znaczy, że jesteście neuroatypowi. **

Dokładnie tak samo jak niektóre objawy pasują do nowotworu i jakiejś pierdoły.

Każdy z nas ma pewne objawy podobne do ADHD. Jest to najczęściej związane z trybem życia. Przeskakujesz z zadania na zadanie? Zapominasz o zrobieniu czegoś? W niektóre dni brakuje Ci organizacji własnego czasu? Gratulacje, jesteś człowiekiem.

ADHD to nie tylko zbiór objawów, ale też to jak sobie z tym radzisz. Możesz być roztargniony, ale mimo wszystko skupić się na pewnych rzeczach, kiedy sytuacja tego wymaga.

Mówiąc brzydko - nie wpadajcie w pułapkę tłumaczenia swojego nieogarnięcia poważną (bądź co bądź) diagnozą. Dopóki nie pójdziecie do specjalisty, który zrobi wam test Divy i nie zrobi głębokiego wywiadu odnośnie waszego dzieciństwa - jest bardzo prawdopodobne, że tego schorzenia nie macie. Masz wątpliwości? Bardzo dobrze - zrób test, a nie błędne założenie.

Sytuacja jest analogiczna do depresji - to że masz dołek lub stan przypominający depresję (np. Ja mam bardzo często takie epizody, ale nie wynika to bezpośrednio z depresji), nie znaczy, że musisz się leczyć. Czasem wystarczy zmiana podejścia i praca nad swoim funkcjonowaniem.

PS i Inb4 - nie neguje istnienia depresji i ADHD. Są to realne schorzenia i ludzie nie są w stanie sobie z nimi poradzić bez pomocy specjalisty. Ten post to tak naprawdę krytyka samodiagnozowania. Czujesz, że coś jest z tobą nie tak? Pójdź do specjalisty. Nawet do dwóch lub trzech. Dopóki nie masz diagnozy - nie masz co myśleć, że masz schorzenie.

#adhddoroslych #adhd #neuroatypowość #psychologia
Sweet_acc_pr0sa

@Jarem nie no z tym specjalista i adhd to przesadzasz xD po 30 latach uczysz się sobie jakoś z tym żyć, diagnozę mi postawili jak mialem 8 lat i od tego czasu jakoś się to życie kręci xD raczej lepiej niż gorzej

poteznawichura

@Jarem W kwestii wizyty u specjalistów, a nie diagnozowaniu się przez filmiki na tiktoku oczywiście masz rację. Jednak dzięki temu, że temat stał się tak popularny sam zacząłem to podejrzewać u siebie, bo wcześniej ADHD kojarzyło mi się tylko z dzieciakami chodzącymi po ścianach, a ja jestem zupełnym przeciwieństwem. W skrócie - wizyty u psychiatrów i psychologa, od pół roku biorę leki i jest to najlepsze co zrobiła dla mnie medycyna. Nagle ubrania magicznie wyciągają się z pralki, a później poskładane lądują w szafie. Nudne rzeczy w pracy robię od razu, żeby mieć je z głowy, a nie na 30 s przed deadline. Nigdy nie miałem większego komfortu życia.

Capo_di_Sicilia

@Jarem Czytalem kiedys artykul z okazjo dnia ADHD i bylo tam napisane, ze osoby chore na ta przypadlosc moga zyc nawet kilka lat krocej jesli nic z tym nie robią. Dotarlo do mnie, ze to nie jest jakies zaburzenie z dupy tylko powazny problem na ktory są leki.


Z depresją i lękami jest bardziej skomplikowana sprawa. Niekiedy pomaga sama zmiana stylu zywienia, innym psychoterapia, zas niektorym przerobienie procesu w innym stanie swiadomosci i tylko to pomoze.

Zaloguj się aby komentować

Jak się trzeba przygotować idąc pierwszy raz na diagnozę u psychologa? Jak dobrać specjalistę czy rozpisać sobie wszystko co mówić czy co. #psychologia #pytanie
maximilianan

@Dudleus zrób sobie notatki jak się czujesz, z czym masz problemy, co już wiesz o samym sobie

bimberman

@Dudleus nie idz tam idz pod remize na jakas flaszke i tanie wino

pokeminatour

Na diagnozę czego ? Od diagnozy to jest psychiatra a psycholog wydaje opinie psychologiczna przekierowuje dalej do psychiatry/psychoterapeuty.

Zaloguj się aby komentować

#media #spoleczenstwo #bezpieczenstwo #psychologia
Odpaliłem główną pewnego znanego portalu i sporządziłem szybką mapkę strachu.

Zauważcie, że część zagrożeń może faktycznie się pojawiła/pojawi. Jednak zakładając, że dotyczą jednego czytelnika, sobie spisałem na szybko pioruny, które uderzają z różnych punktów. Bliżej, dalej.

Gdybyśmy tak robili codziennie, pioruny mogłyby wypełnić wszelkie wymiary życia, prowadząc do wniosku, że już dziś albo pojutrze, może za 10 lat, nasze życie nie będzie możliwe. Może czasem być tak, że pioruny z oddali są tak głośne, że nie słychać tych najbliżej. Np. butelki, o które można się potknąć, stojące na podłodze pod łóżkiem

Można by się pokusić o wersję 2.0 gdzie sprawdziłoby się, czy zagrożenia się ze sobą wykluczają. Np. eliminacja butelek pod łóżkiem przez przepisy unijne zakazujące butelek. Zapraszam do oglądania i ankiety.
c658eddc-a6fe-4a98-ac48-4f5dc1f869e3

Co jest najstraszniejsze?

38 Głosów
kodyak

A w kacapii jest tylko jedno zagrożenie. " Zawsze może być gorzej"

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #farmakologia #iinnetakietakie

TLDR: Kryzysowy freestyle, czyli ściana tekstu pełna dziur i kwiatów.

42.
Mówię do siebie czule. Z wyrozumiałościa i ciepłem. Staram się odpuścić ciągłym pretensjom pod szyldem popełnionych błędów (albo i nie) tłumacząc sobie, że wykorzystywałam wszystkie zasoby jakie miałam na tamtą chwilę. A to że było ich niewiele i były mało przystosowawcze to nie jest moją winą. Pracuje i pracowałam na tym co mam. Dodatkowo pragnę odpuścić w zakresie kontroli trudnych uczuć. One będą, a koncepcja bezkresnego szczęścia jest ulotna, nierealna wręcz utopijna. Będziemy czuć ból, rozczarowanie, odrzucenie nie raz nie dwa. Akceptacja tego jest nieziemsko trudna, zwłaszcza gdy życie już doświadczyło Cię na tyle boleśnie, że masz wrażenie iż los napierdalał Cię kijem po głowie prawie całe dzieciństwo.

Już mam dosyć kopania z życiem. Dosyć! Dosyć! Ja chcę dobrze żyć, a nie jakkolwiek.

W nocy pod natłokiem pozytywno-negatywnych myśli, przeżyłam najgorszy atak paniki jaki miałam. Próbowałam się odnaleźć w ilości zagadnień które chce i potrzebuje ogarnąć skoro wybieram świadomie życie, a nie unicestwienie. Ilość tego sprawiła, że poczułam lęk w każdej komórce swojego ciała. Myślałam że tracę zmysły, że tak mi już zostanie. To było jak żywy koszmar. Nie wiedziałam czy pójście do dyżurki po leki nasenne było wytworem mojej wyobraźni, czy prawdą, bo byłam w takim zawieszeniu między światami. Ale ogarnęłam to, zasnęłam. Udało się z farmakologiczną pomocą, ale zdołałam o nią poprosić. To już jest sukces.

Mam wrażenie że mój mózg jest w jakimś osobliwym stanie emocjonalnego limbo. Nie wiem czy to wina leków, czy stan chorobowy, albo taka już jestem. Czuję się przezroczysta, mdła, a zarazem rozemocjonowana w środku. Jak ktoś by mnie zapytał jak się czuje, wzruszyła bym ramionami i odpowiedziała "uj tam wie", a takie pytania padną zarówno od lekarzy, jak i bliskich. Nawet nie bardzo wiem, po co ja to wszystko piszę. Czuję że jakość tego wszystkiego spada, że mniej ognia jest w tym co tworzę. Nie podoba mi się to. Ale mam do siebie mówić czule. Piszesz jak czujesz Fafalala, z serca jak zawsze nie tylko z głowy. To wspaniałe, że pomimo lęku, apatii, trzesących dłoni i problemów ze wzrokiem nadal piszesz zarówno dla siebie, jak i dla innych, którzy też niewątpliwie powinni się częściej mentalnie przytulać.

To nie działa, nadal jestem rozczarowana, ale nie mogę oczekiwać, że to zadziała od razu. To proces, który już trwa i będzie trwał do końca życia. A ja nie chcę malować trawy na zielono, wciskając że parę zdań napisanych w jakimś psychologicznym zrywie zmieniło moje wieloletnie spaczone myślenie, które stawia mnie jako największego demona i kata dla samej siebie. Nawet nie chcę tego czytać. Czuję wstyd. Dużo się dzieje we mnie, i jak jeszcze nie wiele rozumiem aby móc to zmienić, jednego jestem pewna - muszę się bardziej polubić.
16a4ab78-59b2-4bf6-a4c2-4768435fce5f
RogerThat

Jak nie wiesz, czy pisać i potrzebujesz motywacji to ja mówię: pisz. Jak to czytam to się czuję mniej samotnie z takimi różnymi problemami. Ostatnio przesłuchałem płyty Taco 1 800 oswiecenie i tam na samym końcu facet w przerywniku mówił właśnie to o czym mówię.

Oczywiście nie zycze nikomu ciągłego zawieszenia w takim stanie tylko po to, żebym ja się czuł lepiej. Ale rozumiesz.

Piszesz, że ból i rozczarowanie będą zawsze, ale ze chciałabyś dobrze żyć. Zgodzę się, będą zawsze, ale byłoby właśnie miło, żeby było też coś poza nimi.

Nic, pozdrawiam serdecznie w tę niedzielę.

ErwinoRommelo

Pewien umarly poeta z kawiarenki #zafirewallem napisał kiedyś « Na końcu sam siebie za wszystko przeproszę. », też tak musisz, przeprosić nawet jak niema za co, odpuścić i sama siebie polubić tak jak mu lubimy ciebie, ale jak to zrobić to niewiem. Pozdrowionka i przytulasy!

https://open.spotify.com/track/2l9HDZnaCCaPxhL4fPWScK?si=ztE2oZjaRDiT4COUDl4cgA&context=spotify%3Asearch%3Awond

ZygoteNeverborn

@Fafalala Nie widzę powodu do wstydu, nie zrobiłaś sobie tego sama ani się o to nie prosiłaś. Dla mnie twoje wpisy są bardziej interesujące niż znakomita większość produkcji tutaj.

Zaloguj się aby komentować

W jaki sposób rozwiązujecie wasze problemy, jakie one są ? Jaka scieżka i drogą podążacie ? Jaki jest wasz cel ? Jaka myśl filozoficzna/religijna ? Jakie ksiazki w temacie waszych mysli filozoficznych/religijnych polecacie ?

Miałem odpisać pod postem @Krzakowiec odnośnie jego problemów ale jak zwykle wyszedł mi wysryw formatu A4 lub A3, o wszystkim i o niczym referat godny @Fafalala tylko nie ze szpitala a z samotni kogoś kto ma zbyt dużo czasu do namysłu . Więc tworze nowy temat.

Może i na małej próbce, ale nie znam nikogo kto miałby normalne dzieciństwo, albo przemoc albo nadopiekuńczość ze strony przynajmniej jednego z rodziców. Nie mówie tego żeby bagatelizować ten problem, ale skoro jest tak popularny a nie mamy aż tak tyle samobójstw to oznacza ze ludzie z tym żyją.

Nie ma jednej jedynej prawidłowej metody która rozwiązuje dany problem. Jedną i chyba najbardziej popularną jest to aby problem przepracować, sprawić by ten problem jakoś zniknał. Jeżeli sie uda to spoko, ale jeżeli nie to są też inne. Takimi metodami może być odwrócenie uwagi lub akceptacja.

Lubie czytać rózne filozoficzno/psychologiczne ksiażki i w taki sposób oprócz leków radze sobie z zaburzeniami lękowymi (na to są leki), ze spektrum autyzmu i fobią społeczną. Nie chłonie jednego nurtu, wybieram to co mi pasuje z każdego i póki co trafia do mnie to że:

Wszystko przemija (buddyzm) - to że teraz "jesteś w kropce" nie oznacza że będziesz w niej zawsze, to jakiś czas potrwa ale nie będzie stałym stanem, albo nastapi rozwiazanie, albo jakas akceptacja/odwrócenie uwagi a jeżeli nie to ludzki organizm ma bardzo silne zdolności adaptacyjne i człowiek jest w stanie przetrwać wszystko, nawet obozy koncentracyjne jeżeli ma określony cel, wie że coś na niego czeka (Logoterapia, ksiązka Człowiek w poszukiwaniu sensu).

Liczy sie tu i teraz (buddyzm) - obecne teraz za chwile będzie dniem wczorajszym, nawet jezeli teraz sie czymś zamartwiasz to za niedługo będzie to czasem przeszłym, wiec nie ma co do tego przykładać dużej wagi.
Nasze podejscie do własnej osoby i własnego stanu nie jest obiektywnym faktem, lecz nacechowaną opinią (stoicyzm), tą opinie trudno jest zmienić, ale warto o tym wiedzieć, probować postawić sie z perspektywy trzeciej osoby dla której te problemy byłyby bardziej błahe.

Zgadzam sie też z nihilizmem odnośnie braku celu i sensu życia, brakiem boga, zgadzam sie też z tym że powinniśmy dążyć do nadczłowieka - człowieka który pokonywać będzie własne ograniczanie i będzie stawać się bogiem sam dla siebie - jeżeli sie stanie to jako bóg nie bedą go obchodzić ludzkie ograniczenia w stylu potrzeba sensu i celu, ale uważam to za nieosiagalne, wiec skłaniam sie ku logoterapii - nadanie zyciu celu jakkolwiek obiektywnie głupi by on nie był. Zgadzam sie już nie pamietam czy z buddyzmem czy stoicyzmem że drogą powinno być unikanie cierpienia i akceptacja stanu neutralnego, ale nie zgadzam sie z jakimikolwiek formami ascezy ani przesąda w drugą stronę - nadmierną konsumpcją, zamiast akceptacji stanu neutralnego mogłbym dać dązenie do szczescia. Według mnie szczescie i nieszczescie jest jak huśtawka, wychylenie w jedną strone powoduje nastepnie wychylenie w drugą, ale całość dąży do stanu neutralnego. Z punktu widzenia biochemii mówi o tym ksiażka "niewolnicy dopaminy", kilka przykładów z życia to zadawanie bólu powodujące przyjemność jak bieganie i morsowanie, a w drugą strone to narkotyki.

Wierze też w wyjątkowo mała, lub nawet brak wolnej woli. Jesteśmy zaprogramowani poprzez geny i społeczeństwo, nasza osobowość kształtuje się do określonego wieku, a pózniej cokolwiek zmienić jest bardzo trudno lub jest to niemożliwe.
Na moim konkretnym przykładzie. Mam zdiagnozowane spektrum autyzmu, fobie społeczną i zaburzenia lękowe. Tkwie w błednym kole że jestem autystyczny więc zachowuje sie dziwnie ludzie reagują skrzywionymi minami, śmiechem a wcześniej dokuczaniem co powoduje izolacje i fobie społeczną która poteguje moje dziwne zachowania. Mogę działać wbrew sobie i wychodzić do ludzi, zdarzaja sie sytuacje że nawet wychodzi dobrze, tylko że ja ze strony układu hormonalnego nie mam żadnej pozytywnej reakcji na takie sukcesy a poza tym nie potrzebuje wiekszej ilosci ludzi niż garstki która wokoł siebie posiadam. Przygode z lekarzami zaczynam teraz, w wieku 27 lat, bardziej ze wzgłedu na potrzebe leków -bo lęki zaczeły się pojawiać bez kontaktu z ludzmi, zupełnie od czapy, potencjalne skorzystanie z benefitów związanych ze stopień niepełnosprawności, a reszte traktuje bardziej eksperymentalnie, za jakis czas (pewnie za 2 lata na NFZ, bo nie będe ładował w to własnych pieniedzy) trafie na terapie poznawczo behawioralną.

Teoretycznie mogę chodzić na terapie, a nawet wychodzić do ludzi wbrew sobie ale szanse że stane sie miłosnikiem ludzi bliskie są zeru, dopóki ludzie nie zaczna sprawiać mi przyjemności to będę siedział w samotni swej, tyle w temacie wolnej woli. Nie oczekuje zatem rozwiazania moich rzeczy, które z punktu widzenia innych osób nazywane są problemami, z mojego punktu widzenia, to standard. Poza tym zbytnie rozmyslanie i analiza swojego stanu powoduje u mnie problemy ze snem a z rzadka też kołatanie.

To wszystko powoduje ze prowadze tryb życia który obiektywnie można ocenić jako wegetacje - praca na pół etatu 3 dni w tygodniu za mniej niz minimalna, na szczescie z ludzmi którzy mnie tolerują a zwłaszcza to że na tematy poza zawodowe w ciagu 9 miesiecy zamieniłem z nimi dwa zdania. Z racji wczesniejszej pracy w IT - mam własna kawalerke wiec starcza mi na zycie, a nawet i cośtam odkładam. Przebywam w samotni z konktaktami ograniczonymi do dwóch osób. Partnerki brak ze wzgłedu na to że z ludzmi fizycznie wytrzymuje max 3h raz na 2 tygodnie, nie wytrzymam codziennego dłuższego pisania już nie mowiąc o spotykaniu sie do tego aseksualizm (albo uzaleznienie od porno, efekt jest jeden - seks z kobietami nie sprawia mi wiekszej przyjemności niż masturbacja). Wszelkie aktywności poza domem ograniczone do biegania (aby narwać królikowi trawe) i robienia zakupów - w godzinach i dniach gdy miasto jest puste. Aktywności w domu to jedzenie od 9 miesiecy tego samego i przewijanie czasu za pomocą tego co sprawia mi drobna przyjemność a są to gry komputerowe, filmy i audiobooki oraz .... króliki, od wczesnego dzieciństwa upodobałęm sobie te zwierzeta, może dlatego że są ciche i dystansują się od ludzi, ale jednak kontakt z ludzmi mają. Ich język, oparty na strachu jest dla mnie bardziej zrozumiały niż język ludzi, a w szczególności kobiet który jest operaty na emocjach.

Poniekąd króliki stanowią mój cel w zyciu i motywacje- dać im azyl w miejscu z dala od ludzi, którzy w wiekszości ich języka nie rozumieją. Dużo też z królików czerpie, one pomimo nienaturalnego i niedogodnego dla nich świata, żyją w nim, w wiekszości przypadków bez zaburzeń psychicznych, bez rozważań na temat sensu i celu istnienia, robią to do czego zostały stworzone, czyli kicanie jedzenie i realizacja innych króliczych potrzeb, myśle że od zwierząt możemy się dużo nauczyć.

Mimo wszystko ten styl zycia nie sprawia mi problemu, objawy fobii społecznej blokują tylko tą aktywność która jest długoterminowa typu zapisanie się do fundacji pomagającej królikom, z krótkoterminową typu jazda autobusem, załatwienie czegoś na mieście (innego niż zakupy) radze sobie albo poprzez odwrócenie uwagi muzyką albo poprzez myślenie "no i co z tego że teraz kołacze ci serce, skoro za 20 minut wysiądziesz i już nie będzie" , "no i co z tego że jesteś zmeczony praca i dojazdami, skoro odpoczniesz i nic ci nie bedzie, a poza tym to tylko 3 dni w tygodniu" problemem są nowe sytuacje i nowe miejsca, tego unikam jeżeli mam taka możliwość . Z innymi rzeczami w tym ze spektrum radze sobie głównie dlatego że nie porównuje się do innych ludzi tylko do siebie, jeżeli mi przyjemność sprawia życie pustelnika to dlaczego miałbym tak nie żyć.

Najwiekszym problemem dzisiejszych 30-40 latków jest to że zbyt bardzo chcą wpisywać się w standardy społeczne - chcą mieć dom/blizniak, suva, dzieci i wakacje kilka razy do roku a to wszystko za polską pensje za prace w korpo. Do tego stawianie sobie innych wygórowanych celów, cheć rozowoju i parcia do przodu bez czasu na nic nie robienie, które jest myśle bardzo ważne, a tak naprawde można żyć obojetnie jak, nawet jak szczur, wystarczy że ten sposób życia wpisuje sie w nasze potrzeby, nasze a nie te które narzuciło nam społeczeństwo, wmawiając że rozwijaj się, kupuj, konsumuj a będziesz szczesliwy - no nie koniecznie, nie ma jednej defincji szczescia, a poza tym dziwnym trafem wpisuje sie to w napędzanie obecnego systemu gospodarczo-społecznego. Brzmi to jak kontrola tłumu jak religia która mówi że bieda i cierpienie uszlachetnia, w czasach gdy biednych i cierpiących nie brakowało. Nadmierna konsumpcja za pensje Polaka nie da wam szczescia długofalowo, tylko krótkofalowo, im mniejszy będzie postęp w realizacji długofalowych potrzeb daną konsumpcją tym i radość będzie krótsza, za to taka konsumpcja tylko uwiezi was w pracy i kredytach. To co dla jednych jest szczesciem dla innych jest cierpieniem, w tym również czytanie tego posta, jedni mogą być szczesliwi że dotarli do końca tego wysrywu, drudzy mogą odczuwać cierpienie za zmarnowane kilka minut na jego czytanie.

#psychologia #filozofia #filozofiadlajanuszy #buddyzm #stoicyzm #autyzm #asperger
splash545

@pokeminatour Widzę, że dosyć dobrze masz to wszystko przemyślane. Z wieloma rzeczami się zgadzam, z kilkoma nie.

Jakie ksiazki w temacie waszych mysli filozoficznych/religijnych polecacie ?

Z wpisu widać, że jakieś podstawy stoicyzmu znasz to może polecę Ci coś bardziej zaawansowanego w tym kierunku:

Pierre Hadot - Twierdza wewnętrzna. Wprowadzenie do "Rozmyślań" Marka Aureliusza


trafie na terapie poznawczo behawioralną.

Jeśli masz chęć spróbować to możesz sobie zrobić autoterapię przy pomocy stoicyzmu. Nie wiem czy Ci to polecać bo piszesz o różnych schorzeniach, kołataniu serca przy próbie analizowania. Może lepiej jakby Cię prowadził terapeuta. Ale może tu właśnie wchodzi nadmierna analiza i stąd lęki, a w stoicyzmie są metody, żeby temu zaradzić. Terapia w nurcie poznawczo-behawioralnym wywodzi się właśnie ze stoicyzmu i stosuje się w niej też stoickie bądź okołostockie techniki. Możesz sobie sprawdzić bloga prowadzącego przez 2 psycholożki - forma minimalna. Łączą tam właśnie stoicyzm i nurt poznawczo-behawioralny. Jednak nie ma tam zbyt wiele treści.

A gdybyś był zainteresowany taką autoterapią to polecałbym Ci podcast 'Ze stoickim spokojem' i może przy jego pomocy mógłbyś sobie taką autoterapię zrobić. Ja osobiście właśnie dzięki słuchaniu tego podcastu zrobiłem sobie taką autoterapię i zmieniłem się w bardzo dużym stopniu. Przede wszystkim pozbyłem się lęków i niepokoju w moim życiu i dzięki temu żyje jak chcę.

Fafalala

@pokeminatour przeczytałam i nie żałuję. Ani chwili. Myślisz po części nad takimi tematami jakie i mi się kołaczą w głowie. Czytam o stoicyzmie i o szczęściu według specjalistów. Natknęłam się na wiele hipotez i zdań jakie warto zapamiętać. Chyba najważniejsza rzecz jaką mi teraz przychodzi to sformułowanie że szczęście nie jest stanem stałym, lecz ulotnym momentem. Resztę uzupełniamy szarą codziennością.

Dan188

Współczuje ci chłopie, że miałeś pecha urodzić się z tymi wszystkimi schorzeniami. Ogólnie z większością twojego tekstu nie zgadzam się, ale w końcówce jest dużo prawdy. Nie musowo robić tego co mówi społeczeństwo. Społeczeństwo narzuca styl życia, który jest korzystny dla systemu, ale nie jest koniecznie korzystny dla samej jednostki. Pozdrawiam


A jeśli chodzi o zadane pytania na początku w jaki sposób sobie radzę z życiem? Podążam buddyzmem theravada. Ta ścieżka też mnie przekonała, że nie jest ważne to co wmawia społeczeństwo czy masowa kultura.

Zaloguj się aby komentować

#fafasiezaburza #depresja #mania #psychologia #psychiatria #farmakologia #iinnetakietakie

TLDR: Na szybko co u mnie.

41
Mijają mi dzisiaj 2 miesiące na oddziale. Tak, tak, nadal nie wyszłam i jeszcze się na to nie zapowiada. Mam ciężką odmianę Chad, z szybką zmianą faz. Co tydzień jak z zegarkiem w ręku zmienia mi się faza z depresyjnej na manię/hipomanie i odwrotnie. Co się Profesor, który robi kontrolne obchody co wtorek, na oglądał moich różnych oblicz to jego. Lekarze też już zaczęli załamywać ręce, nade mną, bo co parę dni to inna ja. Nawet niedawno myśleli o zmianie leków, które biorę od samego początku, bo widzieli niską efektywność, co tym samym oznaczałoby dla mnie wydłużenie pobytu o co najmniej kolejne parę tygodni.

Zaczynam czuć, że dochodzę do siebie. Że zaczynam lądować na ziemię. Jest to dla mnie dziwny stan, bo już dawno nie czułam się normalna, ustabilizowana. Zadziwia mnie, bo przez długi czas był mi obcy. Czuję, że neurony lepiej łączą wątki, wolniej mówię, odczuwam zmęczenie, ale nie na poziomie "chcę wzrosnąć w łóżko". W końcu też czytam, bo koncentracja mi na to pozwala. Jest mi dobrze, dziwnie ale dobrze. Jeszcze trochę brakuje do pełnej stabilizacji, bo nadal męczę się z akatyzjami (niepokojem ruchowym), gonitwą myśli, wraz z mgłą myślową, czy poczuciem rozgorączkowania w ciele, na poziomie dziwnej ekscytacji, ale jestem bliżej normy niż kiedykolwiek.

Chciałabym więcej napisać, znacznie więcej bo materiału w głowie mam od groma, ale drżenie rąk uniemożliwia mi na bezproblemowe stukanie w literki na ekranie telefonu. Być może to efekt uboczny leków, które biorę i liczę, że niedługo odzyskam władze w dłoniach. Trzymajcie kciuki, by to było w końcu to. Abym już zdrowiała tylko, bo nieźle mnie przetrzepało te 8 tygodni w szpitalu. Bardzo bym ciała wrócić do domu.
b2c98cab-d0aa-4080-9d6f-b8d46eb4fc19
GrindFaterAnona

@Fafalala co to jest mgła myślowa?

drift4lajf

Trzymam kciuki za ciebie!

Zaloguj się aby komentować

Macie jakieś podpowiedzi, namiary na artykuły, albo cokolwiek, co może mi pomóc w problemach na skupieniu na pracy?

Jestem budowlańcem, pracowałem trochę na budowie, a od kilku lat w biurze projektowym. I od samego początku mam problem ze skupieniem się na pracy.

Mój tryb pracy wygląda tak, że dopóki nie mam noża na gardle, to odkładam robotę na później, zajmuję się jakimiś głupotami i po prostu marnuję czas, a dopiero jak już wiem, że nie da rady tego odkładać, biorę się do pracy, przez co czasem okazuje się, że wziąłem się za późno i muszę siedzieć nad pracą nocami, albo weekendami. Bardzo łatwo się dekoncentruję - biorę się za robotę, po chwili wpada mi myśl typu "ooo, miałem sprawdzić, po ile jest masło orzechowe na allegro", więc na chwilę odrywam się od pracy, po czym okazuje się, że to "na chwilę" trwało godzinę, bo zająłem się pierdołami. Ewentualnie jak pracuję na jakichś dużych plikach i muszę poczekać np 3-4 sekundy na zapisanie, to od razu czuję się usprawiedliwiony, że przecież nie będę tak bezczynnie siedział i wejdę sobie przeczytać w necie jakiś artykuł, albo 15 😑

Przez lata nie zauważałem problemu, bo myślałem, że to kwestia tego, że pracuję w gównianych (z wielu powodów) firmach. A teraz pracuję w firmie, gdzie mam niezłą atmosferę, robię dość ciekawe tematy, zarabiam dobrą kasę, a w mojej motywacji nic się nie zmieniło.

Dodam tylko, że te problemy występują tylko w pracach biurowych, a oczywiście głównie przy komputerze. Prace fizyczne, manualne są ok, wtedy mogę godzinami dłubać jedną rzecz i mi to nie przeszkadza.

Pytałem mojego psychiatry, co myśli o diagnozowaniu w kierunku #adhddoroslych , bo widziałem, że jeden Tomeczek tutaj opisywał swoje przeżycia i trochę spójności zauważyłem, ale psychiatra powiedział, że diagnostyka jest droga, a jak na jego gust, u mnie te objawy nie pasują.

Dlatego chciałbym zacząć pracować nad sobą, bo w końcu, po 10 latach pracy mam pracę, na której mi zależy i szkoda by mi było, gdyby mnie wywalili.

Może ktoś miał podobny problem i mnie naprowadzi na jakieś rozwiązanie?
#psychologia #pracbaza #motywacja i może jeszcze #programowanie , bo to chyba najpopularniejszy zawód z klikaniem w kąkuter
camonday

Jak czujesz że potrzebujesz spojrzeć na telefon to idź do kuchni to zrobić. Pewnie faktycznie potrzebujesz się oderwać od pracy, przy okazji napijesz się wody, no i będziesz mieć presje aby wrócić w stosownym czasie bo inni widzą że nie ma cie przy biurku. Jak mimo to czujesz że co chwila zerkasz na telefon to jak nie masz spotkań idź się przespaceruj nawet po biurze, czy jedną rundkę dookoła. Albo idź do phone roomu i zrób rozciąganie/medytacje/ćwiczenia oddechowe

Afterlife

Musisz zdiagnozować źródło tego problemu. Może jest to na gruncie lękowym, chociażby "nie wiem od czego zacząć, bo podszedłem do tematu zbyt ambitnie i za wiele zaplanowalem", albo "czy efekt mojej pracy bedzie satysfakcjonujący dla innych". Powodów może być wiele w każdym razie. Terapia kognitywno-behawioralna wiele mówi o prokrastynacji i o jej źródłach. Skupiłbym się na tym jakie myśli, uczucia i objawy psycho-somatyczne pojawiają się w momencie decyzji o niepracowaniu. Jeśli jest to uczucie zmartwienia - co wowczas myślisz i jak sie to objawia fizycznie w Twoim ciele. Możesz zrobić tabelkę i to pospisywać z datą i godziną.


Jeśli "zmartwienie" jest czymś, co brzmi znajomo, warto zagłębić temat zmartwień praktycznych i hipotetycznych - na obie te grupy są rozwiązania.


Z kolejną, doraźną pomocą przychodzą techniki z dziedziny psychologii transpersonalnej. W pewnym z cwiczen poszukujesz momentu, w którym pierwszy raz w zyciu doswiadczyles "odkladania na pozniej" i analizujesz ten moment z wielu perspektywy, m.in. mysli, komunikatow, emocji i zachowania w danym momencie. Celem cwiczenia jest zrozumienie, ze jest w Tobie część, która nie rozwinęła się jak inne i późniejsza obserwacja takich zachowań.


Lata się z tym borykałem (i wciąż borykam), stracilem bardzo wiele srodkow i okazji na przestrzeni lat wlasnie przez "prokrastynacje". Często bierze sie to z czegos wiecej niz "lenistwa".


Lekarstwem, które mi pomogło było połączenie Depreminu (naturalny środek bez recepty, ktory dziala cuda) i terapii

esquina

Jakiś czas temu widziałem tu wpis jakiegoś typka co właśnie poszedł do lekarza i diagnoza ADHD. Opisał swoje problemy identycznie.

Zaloguj się aby komentować

Dlaczego wytrzeźwiałam i jak to zmieniło moje życie - Dwa lata bez alkoholu

Poruszające wyznanie osoby, które przestała pić i odkryła jak bardzo zmieniło się jej życie bez tej toksycznej używki.
Tak bardzo pozytywnie.

https://www.youtube.com/watch?v=n5uFiikf0h0

#alkoholizm #oswiadczenie #zdrowie #psychologia #motywacja #alkohol

Jaki jest twój stosunek do alkoholu?

433 Głosów
Pan_Buk

@cyber_biker Na tych zdjęciach imprezowych wyglądała na szczęśliwą, uśmiechniętą kobietę. Teraz wygląda staro, poważnie i nieatrakcyjnie. Jeszcze założyła czarny sweter i ma fryzurę na wałki. Więc to raczej nie zachęca do rzucenia alkoholu.

morrowind

Ja pijam na imprezach, sam baaardzo rzadko, jeśli już to lampka wina lub piwo z sokiem, rzadziej drinki np. mochito.

Bojowy_Agrest

Trzymam mocno kciuki za wszystkich, którzy przestali pić, nawet, jeśli to było piwko "od czasu do czasu".


Sam miałem 2x przerwę (kurwa jak to brzmi) i totalnie zero alko.


#1 - naczytałem się jakichś książek o nawróceniu i abstynencji, więc też przez pół roku nie imprezowałem. Jakoś 17-18 lat miałem, więc trochę iks de.

#2 - brałem leki na depresję i żeby ich działanie miało więcej sensu, psychiatra zaleciła abstynencję. I o dziwo było całkiem spoko. W kieszeni zostawało więcej hajsu , nawet woodstock przeżyłem na trzeźwo i się bardzo dobrze bawiłem.


Teraz czasami napiję się piwka do filmu albo na innym grillu.


Mój ojciec na 90% ma problem z alkoholem choć tego pozornie nie widać (temat rzeka czy niestabilnie emocjonalnie matka i jej nienawiść do alkoholu były pierwsze czy nie xD), ale 15 lat temu się wyprowadziłem, mam swoje życie i 34 lata, więc trochę mnie to jebie.

Zaloguj się aby komentować

Mam ADHD i podejrzenie autyzmu.

Mieszkając z partnerką zrozumiałem, że jak ktoś zmienia temat, to nie dlatego że zainteresował go inny i chciał wtrącić anegdotkę, a potem wrócić do tego o czym mówił ale zapomniał, tylko zmienia temat bo ten jest niewygodny i nie chce się z nim w tym momencie mierzyć.

To tłumaczy czemu ludzie normalni uważali mnie za niegrzecznego pojeba, a nienormalni za bardzo empatycznego i dobrego słuchacza kiedy próbowałem dociągnąć jakąś rozmowę do konkluzji xD

#psychiatria #adhd #adhddoroslych #psychologia #zwiazki
piksel169

@wombatDaiquiri witaj w klubie xd

jonas

To nie o jakieś emocje chodzi, tylko ludzie mówią żeby mówić, bo lubią słuchać własnego głosu. Treść jest nieistotna, przekaz nieważny, informacja zbędna, chodzi tylko o memłanie ozorem dla samego memłania. Dlatego tzw. normiki nawet jeśli cię słuchają, to tylko po to, żeby wyczaić przerwę i wskoczyć ze swoją kwestią jak w kiepskiej telenoweli.

kasix003

Może po prostu jesteś ciekawski A tak serio, jeśli nie jesteś pewien, to warto zweryfikować sytuację u specjalisty.

Zaloguj się aby komentować

Moze to głupie co teraz napiszę, ale nauczyłem się czegoś jakiś czas temu na terapii, jak mnie ktoś wkurwia to nie mam zachamowań by go zbluzgać. Może Pani mi tego tak dosłownie nie powiedziała (Pszemo idź i wyklinaj ludzi jak Cię wkurza) ale chodzi o to, że nie mam zamiaru czegoś w sobie tłumić a później przeżywać w domu. A że tak reaguje na różne sytuacje, no cóż
¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
Może i sobie ktoś pomyśli, że jestem niewychowanym burakiem, ale cóż moje zdrowie psychiczne jest dla mnie ważniejsze niż to co kto sobie o mnie myśli ( ͡° ͜ʖ ͡°)

To jest wielka zmiana bo jeszcze nie tak dawno wszystko bym w sobie tłumił i później w domu rozmyślał nad tym najczęściej się jeszcze zadręczając, że to moja wina czy cos.

Także polecam, jeżeli komuś to pomoże to nie ma się co szczypać w język.

Na wieki wieków elo
#psychologia
Stashqo

@cebulaZrosolu rozumiem całkowicie, niektórzy ludzie mają tendencję do przypierdalania się i można by im się spowiadać, tłumaczyć albo dyskutować ale nawet po załagodzeniu sytuacji i tak wrócą z czymś nowym za dzień lub dwa. Taki typ czlowieka, który musi się nad kimś wyżej postawić żeby móc myśleć, że ma jakąkolwiek wartość.

Strasznie mnie to triggeruje, szczególnie, że spokojny i cichy ze mnie człowiek, więc wielu odczytywało to jako słabość i próbowało wejść mi na głowę i mi poumniejszać.


Staram się być możliwie asertywnym i w granicach kultury wyznaczać granice, ale czasami trzeba też wyciągnąć grubszy kaliber typu "chuj ci do tego, sobą się zajmij". Ogólnie pomaga, szczególnie w pracy a jeśli taki osobnik się obrazi i przestanie się odzywać to tym lepiej

tosiu

@cebulaZrosolu tak naprawdę to robiłeś dobrze, a teraz robisz źle. Ale dowiesz się o tym za parę lat (tak jak ja)

Pirazy

@cebulaZrosolu hehe dobre dobre, do pierwszego strzala w pysk od jakiegos pojeba xD

Zaloguj się aby komentować

Takie o to mamy elity, przypominam że typ poza posłowaniem jest nauczycielem. #bekazpo
Pewnie będzie pierwszy do wprowadzenia karania za "mowę nienawiści"

#bekazlewactwa #polityka #4konserwy #psychologia #psychiatria
4e0b1a06-9edc-4acd-8ec1-4d69c0b8a3ff
dzangyl

@Nighthuntero wyjaśnisz? Też bym się pośmiał. Co jest śmiesznego w byciu nauczycielem? W jaki sposób mam z tej grafiki wyciągać wniosek o karaniu za mowę nienawiści? O co chodzi z tą schizofrenią i dlaczego to ma być śmieszne?

ramzes

@Nighthuntero Nie znam się, ale czy nie chodziło czasem o rozdwojenie jaźni?

Zaloguj się aby komentować

Wytłumaczy mi ktoś dlaczego mój ojciec tak sie zachowuje względem mnie? Zawsze mu pomoge, jeśli tylko poprosi o pomoc, a on zamiast być prawdomównym w tym co robi, to mnie oszukuje, albo bierze na litość na bolącą noge. Jest w podeszłym wieku, ma miażdżyce i bajpasy w nodze. Ja to wszystko rozumiem, a sam potrafi wejść na drabine, nawet na dach, podnosić cięższe przedmioty i wtedy nic mi nie mówi, że go coś boli, sam sobie dobrze radzi, a dziś (i ogólnie to nie był pierwszy raz tylko sporo razy zauważyłem to, ze potrafi wejść na te poddasze), tak czasami próbuje wziąć mnie na litość na te bolącą noge i prawie sie dziś pokłóciliśmy, bo chciał żebym wszedł na poddasze i mu podal, a ja chciałem to oddać i odnieść w miejsce, które wskazal, to ten focha strzelił i poszedł do domu, sprawdzając zmieniłem zdanie i zapytałem czy da rade chociaż to odebrać, to natychmiast wstal, wyszedł i podszedl pod okno tego poddasza będąc gotowym, nagle go nic nie bolalo
¯\_(ツ)_/¯

Jak mu podałem, to później sie go zapytałem co to była za ròżnica i po co był ten jego foch o to ze ja bym odebrał ten przedmiot z dołu, skoro i tak sam śmiga po drabinie i sie na nic nie skarży. Zamilkł, a później powiedział, że go nic nie boli i że on żartowal

Przecież ja mu zawsze pomagam jak tylko mnie o to poprosi, to ten mnie w tak perfidny sposób oszukał ( ͡° ʖ̯ ͡°) tym bardziej irytuje mnie kiedy zauważe jak on sobir doskonale radzi sam i nic mi wtedy nie mówi, to ja mam sie domyślać i czytać mu w myślach? Nie, ja szanuje jego autonomie i nie chce sie wtrącać na siłe ze swoja pomocą. Komunikacja też jest chyba ważna i wystarczy poprosić. Powtarzam ja nie odmawiam pomocy tylko irytuje mnie to jak ktoś mnie oszukuje

#psychologia #pytanie
micin3

@LukB Powodów może być mnóstwo, których nie da się zdiagnozować przez Internet, od irracjonalności, która zaczyna występować na starość (demencja), ukryte urazy (czyli karanie swojego dziecka za coś, nawet błachego i irracjonalnego), satysfakcję z wykorzystania innych (boś młodszy i masz usługiwać), po zwyczajne wyparcie starości. Łatwiej jest zaakceptować Twoją pomoc nie dlatego, że jest już po prostu starszy i przez to słabszy, ale dlatego, że akurat go noga boli - to także świetna wymówka, którą sobie wmawia i pozwala tamtemu pokoleniu wyjść z twarzą (bo prosić o pomoc to może tylko niedołęga i fajtłapa, ale jak jest chory, to wtedy już można korzystać z pomocy innych).

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@LukB wygląda jak po prostu lata robią swoje i zaczęły się nasilać fochy. Takie bez powodu.

Zaloguj się aby komentować

Moja przygoda z bieganiem potrwała tydzień i myślałem, że rozwaliłem sobie kolana. Ciężko mi się chodziło z bólu, a po schodach bez poręczy to w ogóle nie mogłem zejść xd

Poszedłem zestresowany do fizjoterapeuty, a tu się okazuje, że mam mega pospinane mięśnie dookoła, głównie ud, a ja już myślałem, że kaleką będę. Także polecam się rolować, zwłaszcza ludziom zestresowanym :p

#bieganie #silownia #fizjoterapia trochę #psychologia , bo mnie fizjo też wypytywal jak u mnie ze stresem (bardzo źle)
lexico

@smierdakow bo to trzeba na spokojnie


a i nie zapominaj o dobrej rozgrzewce

Iknifeburncat

@smierdakow Chłop na tych samych kolanach biega od urodzenia, śmiechu warte

Kaligula_Minus

Kiedyś chciałam biegać, ale piszczele po każdej przebieżce paliły mnie żywym ogniem. Dałam sobie spokój, uznając że widocznie mam złą budowę anatomiczną nóg ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Powiedzenie komuś "nie stosuj używki X" to najgłupsze co możecie zrobić.

A nie, sorki, możecie jeszcze na początku dodać "po prostu "

Wy serio myślicie że gruby nie wie że od jedzenia się tyje?

#narkotykizawszespoko #dieta #filozofia #depresja #psychologia #psychiatria #przemysleniazdupy #gownowpis

Czy myślisz, że osoba gruba nie zdaje sobie sprawy z tego że jedzenie tuczy?

66 Głosów
BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

Wy serio myślicie że gruby nie wie że od jedzenia się tyje?


@wombatDaiquiri myslę, że niektórzy mogą wierzyć w naprawdę srogie debilizmy. Była dziewczyna mojego brata wierzyła w to, że od którychś ciastek zbożowych, chyba bellvity, się nie tyje xD. Jest też część ketoświrów wierzących, że na keto nie da się przytyć.

mordaJakZiemniaczek

Głodny sytego nie zrozumie ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽ ja już nikogo ani nie pouczam ani nie informuję ani nie staram się edukować, bo jak komuś na prawdę zależy, żeby coś zmienić, to dowie się tego wszystkiego sam

Skylark

@wombatDaiquiri Myślę, że z jedzeniem jest w sumie jeszcze trudniej niż z alkoholem. Alkohol, rzeczywiście, można przestać pić; czy jest to proste - zależy od osoby. Ale wiele programów walki z alkoholizmem ma w sobie punkt „jeden kieliszek to o jeden za dużo”. Spróbuj zrobić program typu „jeden posiłek to o jeden za dużo”, tak po 2 tygodniach zacznie Ci się grupa kurczyć.

Zaloguj się aby komentować