Ale przebolałbym te stratę kasy. 3 miesiące i jestem na zero. Podpaliłem się jak amator, trudno. Za błędy się płaci, więc przez kolejne 3 miesiące będę pracował kilkanaście godzin dziennie, od poniedziałku do niedzieli, za darmo. Nic więcej nie zrobię. Pogodziłem się z tym. Ale...
Właściwie pogubiłem się już, leki które biorą powodują, że mam słabszą pamięć i szybko zapominam co chciałem powiedzieć xD W każdym razie pisałem coś o depresji i fobii społecznej. Tak. Depresja jest następstwem fobii społecznej, która zniszczyła mi życie. Dosłownie. Przez te wszystkie lata, kiedy rówieśnicy bawili się, wchodzili w pierwsze związki, zaliczali pierwsze "seksy" ja bałem się nawet wyjść do sklepu po bułkę. Wegetowałem tak przez kilka lat. Na leki zdecydowałem się jakieś pół roku temu. Pomogły, ale tylko na fobię społeczną, nie licząc tygodniowej poprawy pod względem nastroju. Ale co z tego. Deprecha przez tę kilkuletnią izolację, z czym wiąże się oczywiście totalna samotność, brak umiejętności społecznych i w ogóle poczucie wyobcowania przybrała na sile. Obserwuję tych wszystkich ludzi i widzę, że nie nadaję się tu. Nadaję kompletnie na innych falach. Chce coś zrobić, ale nic nie ma sensu. Nic mi się nie chce. Nigdzie nie widzę sensu. Ale w ogóle mnie to nie dziwi. Samotność jest fajna jeśli jest wyborem a nie smutną koniecznością.
Chodzę na psychoterapię. Póki co kończymy wywiad i niedługo zaczynamy ćwiczenia czy coś. Ale nie widzę tego. Nie wierzę że mi to pomoże. Codziennie myślę o śmierci.
Reasumując. Nie mam znajomych. Nigdy nie miałem dziewczyny. Przegrałem połowę oszczędności, które i tak były niskie, a teraz to już w ogóle odczuwam frustrację kiedy odpalam aplikację bankową. Zmarnowałem młodość. Tak, wiem, wciąż jestem młody. Ale mówię o tych imprezach, ogniskach i innych pierdach. Nigdy tego nie poznałem, mimo że bardzo chciałem, ale fobia społeczna była zbyt silna. Obserwuję brata i jego znajomości. Wszystkie są z okresu szkolnego. Potem poznawał innych znajomych przez swoich własnych znajomych. I tak to dla normalnego człowieka się toczy. A dla takiego odizolowanego dzikusa jak ja? Nadziei brak.
Nie wiem po co to piszę w sumie. Chyba włączyła się już mega duża potrzeba interakcji z drugim człowiekiem, nawet jeśli to tylko głupi portal xD
Utknąłem w bagnie, wciąga mnie coraz bardziej i nie mam pojęcia, jak z niego wyjść. I czy jest w ogóle sens. A może po prostu warto dać się wciągnąć i nie cierpieć dalej.
#depresja #depresja #mania #psychologia #psychiatria #farmakologia #przegryw
#zwiazki
@Shady jak grasz online to ustaw sobie samowykluczenie z gry żebyś nie próbował się odkuć jak będziesz miał impuls. Poza tym powodzenia. Dostrzegasz swoje problemy, coś z tym robisz, więc pomału z tego zaczniesz wychodzić. 24 lata to serio jeszcze nic straconego. Trzymaj się.
@evilonep usunąłem już konto. Od kilku dni mam takie myśli, że mogłem nie usuwać, że fajne mecze i można się odkuć. Ale na szczeście tym razem po 2 sekundach ogarniam się i sam się z tego śmieję. Odkuć to ja się mogę w robocie, tam tylko stracę. Szkoda że tak późno to zrozumiałem, ale cóż, lepiej późno niż wcale. Mogłem przegrać wszystko i się zadłużyć, fajnie że do tego nie doszło.
@Shady zapisz gdzieś sobie to co teraz napisałeś i jak za tydzień czy za pół roku przestanie już tak boleć, to zanim założysz nowe konto, wróć do tego i przeczytaj. Niestety, hazard to jest temat rzeka i jak masz tendencje do takiej kompulsywnej gry to może (ale nie musi) wracać. Chodzi mi o to, żebyś cofnął się do swoich przemyśleń jak znowu Cię najdzie. To jest ulotne w pamięci, choć ciężko zapomnieć, że się tyle przejebało to ten ból mija i chce się znowu. Większość ludzi traktuje hazard jako zabawę i po przegranej, zazwyczaj kwoty którą na to przeznaczyli mówią trudno i nie przejmują się tym. Wiedzą, kiedy przestać. Mniejsza część ma tak jak Ty, jak zacznie to już płynie i kroi się dopiero jak przewali więcej. Jest ból, ale to dość szybko przechodzi i pojawia się myśl "a spróbuję jeszcze raz". Generalnie to nie ma co już nad tym płakać, ale musisz wbić sobie do głowy jedna rzecz - ta rozrywka nie jest dla Ciebie.
@Shady albo się z niego powoli wygrzebywać po to, żeby podziwiać widoki niewidoczne z aktualnej dziury.
Nie oczekuj cudów i szybkich spektakularnych rezultatów. Ciesz się z każdej drobnostki.
Dasz radę, wierzę w Ciebie
@Shady bierzesz leki i poszedłeś na psychoterapię, brawo Ty, kontynuuj. To, że Ci się wydaje, że to nie pomoże to też normalne, bo umysł się buntuje bo pomimo tego, że jest chujowo nie chce zmian. Co do znajomych to następnym miejscem gdzie się ich poznaje to praca. Sam z okresu szkolnego mam 1 kolegę, a resztę znajomych mam z tej czy innej pracy.
Z każdym dniem, małymi kroczkami, wyjdziesz z doliny i znowu zaświeci słońce.
Nikt z przyłożenia ośmiotysięcznika nie zdobył.
Łapniesz robotę, to poprawi samopoczucie, przynajmniej mniej czasu będziesz tracił na negatywne rozkminy.
Stricte fizyczna byłaby najlepsza, ale ja to nie polecam pchania się np. do syfu budowlanego.
@VonTrupka niee, od budowy trzymam się z daleka z różnych względów
Zaloguj się aby komentować