Stare prawidło mówi, że nie liczy się to, co na zewnątrz, liczy się wnętrze.
Nie jestem do końca przekonany, czy w kwestii piór wiecznych też jest to prawda, bo nie chciałbym mieć jednego badziewnego pióra i mnóstwa atramentów, ale z drugiej strony z pisania 30 piórami gdzie każde załadowane jest jednym atramentem też bym frajdy nie miał.
Myślałem ostatnio nad tym, jak przeprowadzić "recenzję atramentu". Jak pokazać jego właściwości. No płynie, jedne są bardziej "mokre", drugie mniej, ale co opisać i co pokazać. No i wymyśliłem, powiedziałbym, że jak na moje warunki, to aż nazbyt rzeczowy sposób.
Przygotowane testy zawierają:
-
Markę i model atramentu
-
Wymaz z pochwwwwwWWRÓĆ! z butelki
-
Rozmazywalność po 5, 15, 30 i 60 sekundach
-
"W"odoodporność
Takie testy zostały przeprowadzone nie tylko na ostatnich 5 zakupionych atramentach, ale też na całej reszcie, tylko w mniejszej skali, więc możecie się spodziewać posta podsumowującego całą moją kolekcję atramentów. Ale to nie dzisiaj.
Oto
KWZ El Dorado
El Dorado jest atramentem średnio "mokrym" czyli nie tyle mniej gęstym, co mniej przylegającym sam do siebie, więc dobrze "leje się" na papier.
Schnie również "średnio", po 30 sekundach jeszcze się mazał, za to po minucie już praktycznie wcale, a tu warto wziąć pod uwagę, że wszystkie testy wykonane zostały szklaną maczanką, która podaje horrendalne wręcz ilości atramentu na papier.
Jeśli chodzi o wodoodporoność, no to sytuacja wygląda tak, że no w zasadzie, to jej kurwa nie ma nic a nic.
Ma za to świetne cieniowanie, w połączeniu z Platinum Pocket Pen jest bardzo jasnym żółtym, ale już podany z maczanki ma bardzo intensywny kolor, który możecie zobaczyć na zdjęciu.
Butelka KWZ jak to butelka KWZ, klasyczny słoik i mogliście zobaczyć ją już ostatnio. Kosztuje zawrotne 39 złotych
No i co
Tyle ode mnie
#piorawieczne