Od niedawna piastuję szlachetne stanowisko bezrobotnego.
To nie jest tak, że jestem jakimś nierobem z dziećmi 500+. Dzieci nie mam. Po 6 latach musiałem się rozstać z firmą, do której wpadłem "na chwilę", po studiach. Wiecie, żeby było na rachunki.
Rozstałem się, bo różowa, która też ze mną tam pracowała, dostała ofertę bycia koordynatorem. Skutkiem tego, ja nie mogłem być od niej zależny. Czyli, albo idziemy w pizdu razem, albo ja odchodzę, a ona dostaje awans. Przez 6 lat... w sumie pięć firmie to nie przeszkadzało. Dlatego 5, bo w zeszłym roku, urażony pracownik, który uszkodził sprzętu za naście tysięcy, po utracie premii napisał donos, że na magazynie pracuje para. I się zaczęło... przeniesiono mnie na inny dział, ale robiłem to samo. Byłem dobry w tym co robiłem i moja praca realnie powodowała, że (takie modne teraz słowo) targety się zgadzały. Żeby to jeszcze jakoś było widać (ten nasz związek)... byliśmy profesjonalni i na prawdę - praca, to praca, a życie prywatne, to w domu. Nawet myślano, że różowa, to moja siostra . Nie ważne, skończyło się. Nie mam wpływu na politykę firmy i nie będę z tym walczył, bo i tak jestem na przegranej pozycji.
Zmierzam do tego, że bardzo chętnie zajmę się pracą... i wchodzą procedury...
Kur*a...pracę już mam. Martwi mnie jednak to, że czas oczekiwania na badania, to prawie tydzień... biura pracy są żywo zainteresowane, a później nie oddzwaniają.
W sumie to ostatnie mnie tak boli. Jak nie chce się kogoś zatrudnić, to powinni poinformować, nawet głupie "spierdalaj"...
Przynajmniej wiem, na czym stoję. A nie czekam 3 dni i cisza, w czwarty dzień proszą o cierpliwość i lipsztyk.
Kończyłem studia w kierunku gospodarki odpadami i w moim regionie usłyszałem, że mam na niektóre stanowiska zbyt wysokie wykształcenie lub powinienem się zajmować marketingiem, oprócz wcześniej wymienionych zadań (ch*j tam, że na umowie - specjalista ochrony środowiska)... januszbiznes...
Od zawsze lubiłem maszyny, więc jeździłem wózkiem widłowym (chwilę też koparko - ładowarką) i uwielbiam to robić, może to płytkie, ale lubię pracę fizyczną.
Cały ten wpis zmierza, do tego że jak ktoś chce pracować, to niech biura pracy, bądź też pracodawcy nie utrudniają tego właśnie takim brakiem odzewu. Wiem, że czasem może być ciężko, ale nie wszyscy muszą olewać aplikujących.
może tu jest ktoś, kto zajmuje się takimi ludźmi... na prawdę piszcie te głupie "nie ma w tym kraju pracy, dla ludzi z Twoim wykształceniem", ale dajcie jakoś znać!
Chciałem się wyżalić. Może nie miałem komu i przelałem to teraz na klawiaturę.
Troszkę mi lepiej, bo wiem, że część z was mnie wyśmieje, a część w jakimś procencie, przyzna rację.
Najważniejsze, mam pracę... na jedną zmianę i jest zajebiście
#gownowpis #zalesie a może nie...?