Dobra, na bajzlu z którego tu trafiłem raczej nie dyskutowałem ani nie robiłem wrzutek, ale nowe miejsce oznacza że można dać z siebie całe 50%. Także od czasu do czasu będe odgrzebywał #retro gierki które nie należą do bardzo znanych i robił krótki opis tego co to za dynks i u którego kitajca na bazarze go kupić. Jak mi nie zabraknie weny to będe je tagował #wygrzebanezcovercd jako że większość z nich została odkryta za dzieciaka jak jedynym źródłem nowości były "gazetki z grami".
No to zaczniemy z ciekawostką z gatunku #gryturowe #sciencefiction a dokładniej 4X:
Star Knights wydane najpóźniej w okolicach 2000 roku (demo trafiło na covercd CD-Action we Wrześniu 2000) przez mało komu znane kanadyjskie studio KnightSoft Technologies.
Gra jest dość nietypowym przedstawicielem swojego gatunku ze względu na to że była od początku projektowana z myślą o grze online. Najsampierw musimy stworzyć postać, wybierając jeden z kilku archetypów różniących się umiejętnościami (tak, jako jedni z pionierów przewidzieli że elementy RPG będą potrzebne nawet w lodówkach). Po wybraniu bohatera, nazwaniu go i wybraniu logo oraz koloru - możemy rozpocząć rozrywkę.
Singlowa zabawa polega na rozgrywaniu serii misji które będą nas wprowadzać w kolejne elementy rozgrywki. A jak na 4X z tamtych lat, jest ich trochę. W ich nauczymy się budować budynki, pozyskiwać surowce, budować i wyposażać statki, składać z nich floty, walczyć z piratami i AI, handlować i robić ogólnie to co fani gatunku lubią najbardziej - budować swoje małe imperium od zera.
A nie jest to łatwe zadanie bo gra opiera się na łańcuchach produkcyjnych - surowce pozyskiwane z planet zależą od jej typu, tak samo jak specjalistyczne budynki które będą te surowce przerabiać na półprodukty i gotowe elementy statków. Wymiana surowców pomiędzy planetami odbywa się co turę i jest ograniczona przez liczbę frachtowców którą mamy dostępną, także zbyt szybka rozbudowa może szybko stać się koszmarem logistycznym w którym fabryki czekają na dostawy z planety która potrzebne produkty już dawno wyprodukowała, ale nie ma ich komu zabrać.
Eksploracja podzielona jest na mapę sektora (z której możemy przejść do innych sektorów dzięki bramom znajdującym się w niektórych systemach planetarnych, o ile posiadamy napęd warp) i mapę systemu którą możemy eksplorować o ile odwiedziliśmy dany system flotą.
No właśnie, flota. Nasze statki kosmiczne grupujemy we floty które w ramach jednej tury mogą latać tak długo jak chcemy, o ile mamy jeszcze paliwo (które regeneruje się w niewielkiej ilości co turę). Same statki budujemy w jednym z wielu dostępnych styli które różnią się tym jaki i ile podzespołów możemy do niego załadować. Jako że gramy głównodowodzącym, musimy pamiętać że statek flagowy jest naszą siedzibą i jego utrata oznacza koniec gry.
A utracić go możemy, bo w kosmosie co jakiś czas pojawiać będą się piraci, a i przeciwnicy AI mają własne floty i fortyfikacje z którymi będziemy musieli walczyć (w konwencji, uwaga, prostej RTSowej walki kosmicznej)
No dobra, bo tak opisywać to można długo, a po co? W przeciwieństwie do wielu innych tytułów z tego okresu, Star Knights jest nadal dostępne na
https://starknights.com i co ważne posiada dość bogate demo które limituje nas tylko w zakresie technologii, pozwalając na ogranie zarówno scenariuszy jak i ponakurwianie się w multi.
To tyle na dziś, stay tuned. Następny odcinek jak grubemu się zachce.