Strategiczny romans trzech królestw - Three Kingdoms: Fate of the Dragon [Wygrzebane z Cover CD #2]
hejto.plDziś kontynuujemy #retro klimaty strategiczne ale tym razem bierzemy na tapet grę RTS osadzoną w nieco rzadziej spotykanym okresie starożytnych Chin, z małym twistem ponieważ gra nie jest oparta o fakty historyczne, a bardziej o fabularyzowaną historię tego okresu (i jedne z pierwszych historical fiction)w formie książkowej - Opowieści o Trzech Królestwach (Romance of Three Kingdoms | 三國演義).
Gra stworzona przez Overmax Studio (wewnętrzny zespół deweloperski Object Software Ltd.) i wydana przez Edios Interactive w Marcu 2001, zawitała do Polski dzięku Cenedze (Cenędzy #pdk ).
Sama gra nie chciała być typowym przedstawicielem swojego gatunku i próbowała rozwinąć koncepcje które były już mocno ograne przez konkurencję (pamiętajmy że koniec lat 90 i początek 00 był okresem kiedy RTSy cieszyły się wielka popularnością i każdy chciał sobie ukroić kawałek tego tortu). Toteż oprócz standardowych dla gatunku mechanik rozgrywki takich jak budowanie chłopków którzy zbierali surowce żebyśmy mogli zbudować więcej chłopków budujących budynki, et cetera ad nauseam, znalazło się miejsce dla ciekawych pomysłów które pozwalały grze nie być kolejnym klonem Age of Empires, ale sprawiały że mieliśmy odczucia grania w coś co jest świeże.
Pierwszą rzeczą która rzuci się nam w oczy jest to, że rozgrywka podzielona jest na dwie mapy - prowincji oraz miasta. Na mapie prowincji znajdziemy miasta (swoje, przeciwników oraz "niczyje" o ile gramy mniejsza liczba graczy na mapie przeznaczonej dla większej grupy), urwane głowy Buddy (które można przetransportować do posągów Buddy aby je naprawić i otrzymać nagrody) oraz rzecz najważniejsza - wioski.
Wioski można starożytnym Chińskim zwyczajem najechać wojskiem, sklepać i wytłumaczyć że zmieniają kolor na nasz i będą pod naszą ochroną - za co należy się haracz, ekhm.., to znaczy danina, danina się należy. Bo główny zasób w grze - złoto, nie bierze się z magicznego uderzania kilofem w błyszczący kopczyk skał, ale z podatków które dowolnie ustalamy i pobieramy od miast i wiosek które są naszymi poddanymi.
Reszta surowców też niekoniecznie jest pozyskiwana w klasyczny dla RTSów sposób, bo o ile drewno pozyskujemy przez standardowe dla RTSów dziubanie drzewa siekierą przez chłopka, to już żelazo wymaga wysłania chłopków do kopalni do której wchodzą żeby wykopać urobek, ryż i mięso wymaga postawienia farmy do której przyporządkujemy chłopków którzy będą sami stawiać i obsługiwać pola/świniarnie a żywność (a właściwie racje żywnościowe) i wino wymaga postawienia budynku w którym chłopki będą pracować i przerabiać ryż i mięso. Część surowców jest ograniczona - drzewa nie odrosną, urobek w kopalniach kiedyś się skończy - ale mozna temu zaradzić korzystając z handlu gdzie możemy sprzedawać nadwyżki surowców kupcowi który okresowo odwiedza nasze miasto, kupując te których nam brakuje.
Chłopki są też nam potrzebni do drugiego, poza ekonomią, ważnego filaru RTSów - wojska. Po postawieniu jednego z budynków pozwalającego na tworzenie armii nie możemy przyzywać wojaków z powietrza, musimy oderwać chłopa od pługa i wysłać go do odpowiedniego budynku aby nauczył się machać mieczem, strzelać z łuku czy też dziubać piką. I tak, podstawowa piechota dzieli się na trzy rodzaje jednostek - nie jest to powalająca liczba, ale dokładając do tego fakt że każdą z jednostek można przerobić na kawalerię (konie można zarówno łapać jak i hodować) a do dostępnych wojsk dochodzą machiny oblężnicze (których jest kilka rodzajów) oraz dwa typu herosów (których można rekrutować za złoto w barze) - otrzymujemy wystarczającą liczbę kombinacji jak na RTS z tamtych lat.
Wracając do herosów - są oni bardzo ważną częścią naszej armii. Nie dość że wraz ze zdobywaniem doświadczenia w bitwie rozwijają swoje statystyki i dostają nowe umiejętności do wykorzystania w bitwie - to bez nich nie odblokujemy niektórych części rozrywki, jako że nauka, świątynie czy dekrety wymagają nominowania herosa na ministra odpowiedzialnego za daną część królestwa. Herosi mają też wskaźnik lojalności o który musimy dbać m.in przez nominacje, wypłacanie bonusów czy nadawanie tytułów (bo kto by nie chciał być znany jako "Sprzątacz Wschodu").
Sama walka tez wygląda ciekawie ze względu na fakt że każde z miast oddzielone jest jebitnie wielkim murem z bramą którą można zablokować co sprawia że musimy albo zebrać odpowiednio dużą liczbę wojaków żeby zniszczyć bramę (co utrudnia fakt że na murze można ustawić jednostki takie jak łucznicy czy balisty) albo wykorzystać do tego machiny oblężnicze - ostrzeliwując bramę z katapult, przystawiając drabiny aby wedrzeć się na mur lub... wystrzeliwując swoich żołnierzy aby na latawcach przeszybowali nad murem.
A to jeszcze nie wszystko co gra ma do zaoferowania, są mapy które oferują rzeki (co pozwala na budowę floty), są wydarzenia które mogą wpływać na populacje w wioskach które mamy pod sobą (a co za tym idzie przychody z podatków), są katastrofy (i modlitwy w świątyni które chronią przed nimi lub łagodzą ich skutki), jest kampania fabularna pozwalająca się opowiedzieć po jednej ze stron z Opowieści o Trzech Królestwach (wraz z czytanymi przerywnikami i udźwiękowionymi dialogami w trakcie misji).
Podsumowując, jeżeli lubisz RTSy i nie zdarzyło Ci się zagrać, warto spróbować. Gra nie jest może wybitnym przedstawicielem swojego gatunku ale zmiany w rozgrywce czy dodatkowe warstwy wonenno-ekonomiczne pozwalają na bardzo przyjemną zabawę. Niestety żeby to zrobić będzie potrzeba posiadania komputera ze starszym systemem operacyjnym (w przeciwieństwie do omawianego ostatnim razem Star Knights gra nie za bardzo lubi się z nowymi systemami) lub Linuxem (który jest bardzo dobrą alternatywą do grania w stare gry na nowym sprzęcie dzięki WINE, ale wymaga chęci do pogrzebania żeby sobie ustawić wszystko prawidłowo). No i samą grę trzeba będzie pożyczyć z portali zbierających abandonware, jako że nie jest ona dostępna do kupienia (ale jej pseudo-sequel Dragon Throne: Battle of Red Cliffs zmierza na Steama). Niemniej warto pokombinować żeby zobaczyć jak twórcy RTSów próbowali rozruszać gatunek utopiony w zalewie kalek AoE.
#retrogaming #rts #grystrategiczne