Zdjęcie w tle
Postanowienia

Społeczność

Postanowienia

22

Społeczność do komunikowania "postanowień". Chwal się co osiągnąłeś, lub co planujesz osiągnąć, jakie masz postępy lub szukać wsparcia i oklasków :-)

W nawiązaniu do wpisu sprzed paru ładnych miesięcy (https://www.hejto.pl/wpis/dobra-zrobilem-reewaluacje-swoich-zadan-na-ten-rok-no-entry-sign-mialo-byc-wroc-)

Podsumowanie postanowień na rok 2024:

  • Czytaj 2 książki miesięcznie (licząc od maja 16) – ZALICZONE

Udało się przeczytać łącznie 19, wrzucam poniżej grafiki, adekwatnie do mojego wyzwania na lubimyczytac (profil do śledzenia tutaj https://lubimyczytac.pl/profil/2429107/Marcin_Gortat),

  • Czytaj płynnie prasę w j. obcym / Oglądaj wiadomości w języku obcym rozumiejąc o co z grubsza chodzi – OBA NIEZALICZONE

Szczerze zdziwiłbym się i był z siebie dumny, gdyby mi się udało. Ale fakt, coś z tego co czytam na pewno rozumiem. Zdecydowałem się na hiszpański, z dwóch powodów – mogłem pożyczyć od brata podręczniki do nauki szkolnej tego języka, pogadać z nim, no i to dość przyjemny w nauce język. Szczerze to sporo daje tiktok, jest dużo treści w wielu językach, trenowanie algorytmu chwilę zajęło ale jakoś to leci. Na pewno na głównej mam teraz więcej mam teraz hiszpańskojęzycznych pranków i wiadomości, niż tańczących dziewczynek.

  • Kup spodnie z wysokim stanem – JAKBY ZALICZONE?

Tu pomogła (jeszcze nie) teściowa, która stwierdziła, że chętnie się podejmie takiego prezentu na urodziny. Materiał to len z wiskozą za jakieś grosze, spodnie przewiewne, wygodne, niestety przez wiskozę zaczęły się mechacić. No i ta boczna regulacja jest trochę problematyczna. Bardzo dobrze leżą, polecam choć raz w życiu spróbować, głównie ze względu na wygodę przy siedzeniu, ale też wolność dla bebzola (akurat nie mam, ale dało się odczuć różnicę przy sutym obiedzie). Tomcy, jeśli Wasze drugie połówki, inni członkowie rodziny, Wy sami, albo znajomi krawcowie/krawcowe posiadają umiejętności, znajdźcie materiał w najbliższym sklepie i sprawcie sobie takie spodnie, gorąco polecam.

Zdjęcia poniżej, co prawda spodnie niewyprasowane (takie w kancik wyglądają znacznie lepiej), ale jest zajebibi.

  • Całkowicie zrezygnuj ze słodkich napojów i słodyczy w diecie – NIEZALICZONE

Tu nie ma co dodawać, no ni cholery się nie udało. Ograniczyłem? Tak. Ale nadal są. Może w tym roku.

  • Jedz 0,5kg warzyw dziennie – NIEZALICZONE

Przez te kilka miesięcy upodobniłem się do zająca, jednak dalej ciężko to przebić. Z dwóch powodów. Primo, ciężko aż tyle w siebie wciskać. Zjadam tak 200-300g różnych warzyw dziennie, najczęściej marchwi, papryki i selera naciowego, na zmianę z pomidorami, ogórkami (pamiętajcie, ogórek zawsze po jakimś czasie od ostatniej porcji warzyw, bo zawiera askorbinazę, która rozkłada witaminę C) i podobnymi.

Co jakiś czas dorzucałem do warzyw owoce, ale nie codziennie. Spodobały mi się jakiś czas temu jogurty i twarogi na śniadanie, wrzucone do kubka z oddzielną pokrywką na musli, orzechy i jakieś owocki właśnie. W sumie polecam, kubek za jakieś grosze w action czy innym pepco, a odmiana bardzo przyjemna. Szybko wchodzi.

  • Zacznij trening mobilności – NIEZALICZONE

Położyłem w zasadzie całą chęć regularnych treningów i większych form aktywności. Nadal zdarzało mi się wyskoczyć na siłownię, ale było to okazjonalne i bardzo nieregularne. Trening mobilności poszedł całkowicie w odstawkę.
NIEOCZEKIWANA ZAJAWKA:
Na początku grudnia zacząłem pisać dziennik. Na razie na laptopie, żeby mieć w razie czego dostęp z telefonu. Okazało się to niezwykle kojące. Zrobiłem to głównie ze względu na brak zaufania do mojej pamięci, ale przy okazji przestałem się dłużej irytować nieistotnymi sprawami. Wylewam żale na elektroniczny papier, wstaję i robię coś innego. A jednak to było takie proste. Gorąco polecam każdemu nerwusowi i neuronietypowym, w szczególności tym z ADHD. Obok list "do zrobienia” to drugi najlepszy sposób na uporządkowanie swojego życia.

Czy jestem zadowolony? W zasadzie tak. Nawet jeśli nie wykonałem sporej części z przyjętych postanowień, nie winię się do końca. Porwałem się z motyką na słońce. Z perspektywy wydaje mi się to zbyt wygórowanym planem jak na moje ilości czasu wolnego, zważywszy na pracę i studia. Następnym razem będę bardziej rozważny.

To tyle w kwestii podsumowania, zaraz wrzucę jeszcze jeden wpis, tym razem z postanowieniami na ten rok. Mam nadzieję, że też jesteście z siebie zadowoleni i gotowi do działania.

#bookmeter #bookmeter2024 #ksiazki #czytajzhejto #chwalesie #2024 #podsumowanieroku2024 #podsumowanieroku #modameska
ec5f4930-1868-4eab-a7af-78e6bb9a3f1b
f6e1ddb2-234e-44bb-acb6-dd9260c7ce5e
3c84b9b8-284c-496b-a8c2-c21b14e8d900
654ec9e9-9960-4f5b-a8e8-6a2eefbb0aa8
c24e61cd-c86f-4508-9e16-dbcbb02b4fa0
0

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie grudzień 2024:

Pompki - 4000 / 4000
Plank - 150 / 150 minut 
Przysiady - 2000 / 1500
Obwody - 54 / 50
Bieg+Marsz - 58,2 / 100km (46,7km - bieg)
Czytanie - 804 / 800 stron
Medytacja - 455 / 400 minut
Waga - 102? / 99 kg
BMI - 23,58

Grudniowa aura mi nie sprzyjała. Przez większość miesiąca zmagałem się ze zniechęceniem, a w jego połowie zaliczyłem przeziębienie przez które kilka dni odpuściłem z bieganiem. Pomimo tego wszystkiego jakoś udało mi się moje cele dociągnąć, oprócz biegów. Dlatego styczeń i luty obniżam sobie marszowo-biegową poprzeczkę do 80km, żeby mieć chęć dociągnąć do choć takiego wyniku. Stówka zimą póki co okazała się dla mnie zbyt ambitnym celem, który tylko mnie demotywował, bo już w połowie miesiąca wiedziałem, że tyle to nie zrobię.
Z ilości pompek, które robię jestem zadowolony i w planie mam skupienie się na progresie w przysiadach i przede wszystkim w ćwiczeniach z kettlem.
Jeśli chodzi o wagę to bez zaskoczeń, przez świąteczne obżarstwo nie udało mi się wrócić do wagi dwucyfrowej, ale przecież po to są święta. Od razu po świętach ważyłem 104, teraz nie wiem ile ważę, ale na pewno mniej, więc na pałę wpisałem sobie 102 - na tyle się czuję. xd Tragedii nie ma, w styczniu na spokojnie sobie wrócę do wagi poniżej 100kg. 

W przeciągu kilku dni (najpóźniej 10.01.25) wrzucę duże roczne podsumowanie, oraz moje "postanowienia noworoczne"

***

Cele na styczeń:

Pompki - 4000
Plank - 150
Przysiady - 2500
Obwody - 70
B+M - 80
Czytanie - 800 
Medytacja - 400
Waga - 99kg

#oczynieniupostepow
f3b4b3eb-20c0-49ec-a7d5-d72e0ac2a359
7
l__p

@splash545 szacuneczek za wyniki! I ani mi nie mów o świątecznym obżarstwie. Barszczu z uszkami bym się znów najadł 🙈

cyberpunkowy_neuromantyk

@splash545


Podziwiam Cię za konsekwencję. : )

krokietowy

Takie bmi dla wagi 102kg jest dla olbrzymów 205cm, czy ty nim jesteś czy to błąd w obliczeniach?

Zaloguj się aby komentować

Hej,

Dzisiaj zrozbimy rozliczenie, a jutro podzielimy się planami

W zeszłym roku myślałem, że to będzie dobry rok - zbyt ambitnie do tego podszedłem, ale mam wyciągnięte wnioski

Dla przypomnienia to w zeszłym roku postanowiłem sobie kilka rzeczy, tutaj jest szerszy opis:
https://www.hejto.pl/wpis/dzien-dobry-to-moze-i-ja-sie-podziele-swoimi-postanowieniami-w-tym-roku-zrobilem

Jak wyszło?

Książki: 8/10 trafiłem na 2 takie ("Wielka ucieczka" Harrisa oraz "Mesjasz Diuny" Herberta), które skutecznie zabiły we mnie chęci czytelnicze, a jednak głupio było mi je porzucić, bo ja nie zostawiam niedokończonych projektów
Waga: wartość bezwględna tego o ile chciałem zmienić wagę się udała ^^ tylko zamiast -4kg przyszło +4kg ;/
Bieg: w tym roku wystartowałem tylko w jednym biegu na 10k (który był częścią triathlonu), czas? 140 xD nawet nie było blisko wymarzonych 50' ^^
Rower: 2672/5000 - tutaj to akurat nie mam sobie zbyt wiele do zarzucenia, albowiem to 5k było zrobione na złych założeniach. Okazało się, że w 2023 nie przejechałem 4k, tylko licznik rowerowy i zegarek dublują dystans xD także zwiększenie dystansu o 25% nie powinno dawać 5k, a jakieś 3.2k ^^ czyli zabrakło 500km, ale to mniej niż 2300 ^^
Squadrats: yard powiększyłem prawie 4 krotnie (334 vs 84), ubersquadrat o 37.5% (11x11 vs 8x8), yardinho powiększony 7.4 razy (1301 vs 175), a ubersquadratinho 2.5 razy (20x20 vs 8x8). Tak jak pisałem wtedy ja lubie takie rzeczy, także dużo mam już przygotowane, ale nie połączone, więc w przyszłym roku pójdzie gładko by osiagnąć cel tegoroczny xD

Jak oceniam ten rok? źle - dużo lenistwa, dużo niesubordynacji, a jak już udało mi się zmobilizować 2 razy (w czerwcu oraz we wrześniu) to przychodziły choroby, które mi odebrały wiele energii... z dobrych rzeczy to widzę pod koniec roku udało mi się wyeliminować słodycze (oraz cukier z kawy), coś czego nie udało mi się zrobić przez całe życie

Natomiast ze złych rzeczy można też wyciągnąć wnioski i o tym jutro (lub w czwartek zobaczymy jak się wieczór rozwinie)
1
VonTrupka

za każdym razem gdy się zabierasz to szlag trafia bo choróbsko?


chyba za dobrze to znam

Zaloguj się aby komentować

Czas podsumowań, więc sprawdźmy co udało mi się zrealizować w 2024

Książki (Podsumowanie z Goodreads):
Przeczytanych książek - 160 (cel 128 zrealizowany, ale o 12 mniej niż w 2023)
Przeczytanych stron - 56719 stron (743 więcej niż w 2023)
Książek z gatunku Poradniki/Self-Development - 34 (21% wszystkich)
Bookmeter - 73 książki, tu trochę mi się nie chciało, ale i tak nie jest to najgorszy wynik

Podsumowanie wyzwania #dwanascieksiazek
12 serii do dokończenia - Tu się niestety nie udało, ale też nie czytam aż tyle serii, żeby ukończyć wyzwanie
12 książek z gatunku samorozwój pracowy
12 książek z gatunku samorozwój prywatny
12 książek po angielsku
12x10 książek w 2024
12 najlepszych i 12 najgorszych książek przeczytanych w 2024 roku i wrzucenie wpisu - planuję wrzucić jutro

Sport (podsumowanie ze Stravy):
365 dni aktywności
łącznie 5617km: bieg + rower + spacer (10% więcej niż w 2023)
bieg - 98km - wyszła ze mnie leniwa parówa
łącznie 866h (38% więcej niż w 2023)
róznica poziomów - 22 559m (120% więcej niż w 2023)

#postanowienia #postanowienia2024 #ksiazki
#ksiezycowyspacer #bookmeter (mam nadzieję, że użycie tagów nie rozwala liczników)
e49a628c-289e-4716-9fd5-8bd76f895e7a
b4c511e6-495b-4386-a0be-ea2bfbc7c5e0
2
splash545

@WujekAlien imponujące.

Zaloguj się aby komentować

U mnie króciutko z #postanowienia #postanowienia2024
Cel 12/12
Realizacja 4/12
Za dużo wrzuciłem sobie na łeb - pokonały mnie obowiązki codzienne
Na 2025 również wystartuje ale w innej odsłonie
Najbardziej szkoda mi konsekwencji w nauce języka, ale po 10h rozmawiano, ciężko było zmusić się do podkręceni temp jeszcze po trudach dni codziennego

Dziękuję za mobilizację i bez odbioru !
0

Zaloguj się aby komentować

Podsumowania grudnia nie będzie, bo bieda straszna z była. Za dużo się działo i nie miałem kompletnie czasu na większość rzeczy

Podsumowanie 2024!

Przede wszystkim dzięki @splash545 za regularne postowanie na tej społeczności. Gdyby nie ty, to bym nie wrzucał regularnie podsumowań! A nie powiem, że comiesięczne wrzutki miały wpływ na moją motywację.

Co się udało?
- codzienne kardio - uważam za wielki sukces w tym roku, że zacząłem biegać. Udało mi się zrealizować mój cel na przebiegnięcie 5K!
- codzienna medytacja - #dailytrip się rozwija, wprawdzie w tym roku technicznie nie medytowałem przez jeden dzień, ale na to nie patrzymy
- czytanie - przeczytałem 55 książek, tak więc dałem z siebie 105%! Przeszacowałem się z klasykami, których przeczytałem jedynie 12 na 15 zaplanowanych. Jestem bardzo zadowolony z mojego wyniku i dziękuję całej społeczności #bookmeter
- gramatyka angielska - w każdy weekend robiłem po jednym rozdziale z książki, idzie powoli ale do przodu i to się liczy!
- stanie przy biurku - mogło być lepiej, jednak jestem zadowolony z wyniku i efektów.

Co nie wyszło tak jak powinno?
- angielski wymowa - moja największa bolączka w tym roku. Każdego miesiąca coś nie wychodziło, nie spędzałem na tym tyle czasu ile bym chciał
- słówka angielskie - zdecydowanie przeszacowałem moje możliwości. Lekcja na przyszły rok została wyciągnięta!

Jestem zadowolony z tego roku! Czy mogło być lepiej? Oczywiście! Mogło też być gorzej! Na szczęście wszyscy w domu są jako tako zdrowi, pieniążki się zgadzają i wszystko powoli się kręci. Na 2025 patrzę z optymizmem, mimo że czeka nas w domu trochę wyzwań. Ale nie ma co się martwić na zapas!

P.S. Postanowienia na przyszły rok są już prawie ustalone, jeszcze tylko kilka szlifów pozostało

#postanowienia
5

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie 2024 roku.

Najpierw rozliczenie się z planami na ten rok:

https://www.hejto.pl/wpis/co-prawda-nie-mam-jako-takich-postanowien-noworocznych-a-bardziej-cele-do-zreali

Opowiadania:
Nie udało mi się napisać żadnego z planowanych. Mimo że próbowałem i byłem na dobrej drodze do ukończenia pierwszego, to jednak zabrakło motywacji.

Teksty na bloga:
Z planowanych 12 udało mi się napisać... 2.

Teksty na Wattpada:
Udało mi się napisać jeden krótki. To bardzo poboczny projekt, więc jestem zadowolony.

Przeczytane książki:
Planowałem 12, przeczytałem 20. Może byłoby więcej, ale utknąłem na „Diunie” - jeden tom potrafiłem czytać przez miesiąc, do trzeciego podchodziłem wielokrotnie, ale w końcu odpuściłem. Moim zdaniem czytam zbyt mało, głównie przed snem. Czasem godzinę, ale najczęściej kilkanaście minut i już zasypiam. :')

Niestety, nie udało mi się przeczytać w całości „O sztuce”. Dotarłem jakoś do połowy. Zacznę czytać od nowa, tylko tym razem rozdział na tydzień.

Przeczytane opowiadania:
Z planowanych 183 udało się przeczytać 131, więc nie jest źle. Ale wciąż nie jest to zrealizowany cel.

Zaległości w gierkach:
Łącznie przeszedłem 37 gierek z planowanych 12. Problem jest taki, że to syzyfowa praca - co miesiąc na mojej liście pojawiają się nowe tytuły, głównie z darmowego rozdawnictwa czy Prime Gaming. Dodatkowo spędziłem sporo godzin na graniu w „Helldivers 2”, przez prawie miesiąc co wieczór grałem z kumplami po parę godzin. :')

Obejrzane filmy:
Chciałem obejrzeć chociaż jeden na tydzień, udało się obejrzeć ich więcej, bo 70.

Star Trek: /
Obejrzałem „Voyagera” i jestem w połowie „Enterprise”. Połowicznie spełniony cel, ponieważ chciałem obejrzeć całego „Enterprise'a”

Waga:
Nie osiągnąłem założonego przez siebie celu. Waga ani trochę się nie zmieniła - na gorsze też nie. Niby więcej się ruszałem, ale jednocześnie łakomstwo sprawiło, że też sporo jadłem. X)

A teraz bardziej refleksyjna część:

Udało mi się zdać drugi rok studiów bez żadnego drugiego terminu. Wiem, co to za student, który nie brał udziału w kampanii wrześniowej, ale jestem z siebie dumny, że udało mi się zaliczyć wszystko w pierwszym terminie i w lato miałem wolne od nauki.

Pojechałem też na połowicznie fajne wakacje w Zakopanem. Napisałem „połowicznie”, ponieważ same okoliczności były super - nocowaliśmy w świetnym miejscu. W nocy było bardzo cicho, nie licząc przepływającej obok rzeki, i okropecznie ciemno. Bardzo miła odmiana od wiecznie oświetlonego miasta. Samo Zakopane i okolice, tak samo jak góry, wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Spędziłem tydzień na górskich wędrówkach i drugi na podziwianiu zakopiańskiej architektury.

Niestety, błędem było pojechanie z ciocią i jej nowym partnerem, który okazał się strasznym bucem, prostakiem i rasistą - nie przesadzam. Niby był w porządku wobec mnie i mojej byłej już dziewczyny, ale ostatniego dnia, tuż przed wyjazdem z Zakopanego, naskoczył na mnie, bo nie chciałem zrobić czegoś po jego myśli i jak tylko zwróciłem mu uwagę, to zachował się jak typowy patus. Najgorsze było to, że moja ciocia stanęła po jego stronie - osoby, którą znała wtedy zaledwie rok - a nie siostrzeńca. No i od tego czasu jest obrażona, mimo że to ja powinienem być (a jestem, ponieważ bardzo nie spodobało mi się, że obcy dla mnie człowiek śmiał podnieść na mnie głos i wręcz mi grozić, że jak jeszcze raz się odezwę, to coś tam).

Za to zlot z kumplami poznanymi prawie siedem lat temu w gierce okazał się ogromnym sukcesem. Pojechaliśmy na Mazury, do domków nad jeziorkiem, z prywatnym pomostem i łódkami. I te łódki zrobiły robotę - pierwszy raz pływałem canoe. Z początku bałem się jak cholera, ale finalnie przekonałem się i pływaliśmy praktycznie każdego dnia. Świetna sprawa, na pewno w przyszłości wybiorę się na jakiś spływ kajakowy. ^ ^

To dla mnie niesamowite, że ludzie z różnych części Polski potrafią się zorganizować i spotkać w jednym miejscu. Z reguły na zlotach jest nas od piętnastu do lekko ponad dwudziestu osób, a niektórzy mieszkają w zachodniopomorskim, śląskim czy podlaskim, więc czasem na zlot trzeba przejechać całą Polskę. :') No i podziwiam to, że pomimo tylu lat, zmieniających się sytuacji życiowych et cetera, wciąż siedzą (siedzimy) i grają (gramy) w gierki. Klanowicze z najdłuższym stażem znają się już prawie dwadzieścia lat - dla porównania, nie utrzymuję kontaktu z nikim z czasów szkolnych.

Lato ogółem było super. Korzystałem z dobrej pogody, jak tylko się dało. Z byłą dziewczyną i jej suczką - najwspanialszy piesek, z jakim miałem do czynienia w życiu, a przewinęło się ich już parę - potrafiliśmy chodzić na wielogodzinne spacery. Ba, udało mi się nawet zorganizować wyjazd nad morze, co nie było wyzwaniem, bo stamtąd pochodzę. :') No ale bardzo chciałem pokazać pieskowi morze i szkoda tylko, że była bardzo nerwowa - szczekała na członków mojej rodziny, na każdy usłyszany hałas czy głos, więc byliśmy zmuszeni skrócić wyjazd, żeby się nie męczyła. Zresztą, dla mnie też to było męczące. A szkoda, bo plaża bardzo jej się spodobała.

I po całkiem fajnie spędzonych dziesięciu miesiącach przyszedł czas na dwa niefajne.

Pod koniec października otrzymałem wypowiedzenie umowy o pracę. Zresztą, nie tylko ja, bo do zamknięcia poszła cała firma. Spodziewałem się tego, ponieważ od dwóch lat nieciekawie się działo i przez ostatni rok co jakiś czas odchodziły kolejne osoby bądź były zwalniane. Miałem ogromne szczęście, że nie wydarzyło się to miesiąc wcześniej - akurat minęły mi trzy lata pracy, więc przysługiwały mi trzy miesiące okresu wypowiedzenia. Gdyby podjęli decyzję pod koniec września, miałbym tylko miesiąc. :')

Bądź co bądź trzy miesiące okresu wypowiedzenia plus dwa miesiące odprawy nie napawały mnie optymizmem. Przez ponad rok bezskutecznie szukałem lepszej pracy i nie mogłem niczego znaleźć, więc obawiałem się, że nie uda się to w pięć miesięcy. Na szczęście udało się w trzy tygodnie. Przy okazji spełniłem swoje małe marzenie zawodowe - przejdę na „drugą stronę barykady” i teraz to ja będę klientem dla spedytorów, a nie spedytorem. :') Nową pracę zacznę dopiero od lutego i już się nie mogę doczekać. Mam nadzieję, że spełni moje oczekiwania i będę zadowolony.
Jestem bardzo wdzięczny @moll, że pomogła mi przy CV.

Niestety, utrata pracy znacząco pogorszyła moją relację z byłą już dziewczyną. Krótko mówiąc, nie otrzymałem od niej żadnego wsparcia emocjonalnego, wręcz przeciwnie. Wyjaśniłem jej sytuację, opowiedziałem o swoich obawach i zaproponowałem, czy nie mogłaby porozmawiać ze swoimi rodzicami o większym wsparciu finansowym - to niestety są ludzie, którzy nie za bardzo przejmują się dobrem swojej córki - ponieważ nie wiedziałem, czy będę w stanie dalej utrzymać taki sam standard życia. Powtórzę się, ale bezskuteczne poszukiwania pracy nie wskazywały na to, że uda mi się znaleźć coś fajnego w moim zawodzie, i nastawiałem się, że w styczniu będę szukał jakiejkolwiek pracy, byleby tylko móc cokolwiek zarobić. Wolę nie ruszać oszczędności bez potrzeby, a zasiłek dla bezrobotnych pokryłby niewielką część potrzebnych wydatków.

Nie spotkałem się ze zrozumieniem. Dowiedziałem się, że nie tak się umawialiśmy, że jest stratna w związku, nie przejmuję się jej studiami et cetera. I że mam się wyprowadzić do końca tygodnia. Poczułem się jak śmieć - niepotrzebny, to można się mnie pozbyć. Wielokrotnie wcześniej przy kłótniach groziła mi tym, że mam się wyprowadzić - ogromny minus, że mieszkałem u niej - ale zazwyczaj na drugi dzień było już w porządku. W tamtym momencie poczułem jednak, że to naprawdę koniec. Uświadomiłem sobie, że moja była rzeczywiście mogła być ze mną głównie z wygody, o co zresztą podejrzewałem ją od jakiegoś czasu. To nie był jednoznacznie zły związek - był bardzo burzliwy, z obu stron. Od dłuższego czasu się to psuło, ale podejmowaliśmy próby naprawy. Niby było dobrze, do czasu. I potem od nowa.

Zerwała ze mną po miesiącu, ponieważ dowiedziała się, że napisałem do innej dziewczyny. W momencie, kiedy trzymała mnie w limbo - nie wiedziała, czy chce dalej ciągnąć ten związek, nie potrafiła się określić - coś we mnie pękło i postanowiłem odezwać się do kogoś, kto z opisu wydawał się miły. Tylko że moja była musiała się o tym dowiedzieć praktycznie od razu, ponieważ wpis tej osoby zniknął po paru dniach, a była powiedziała mi o tym dopiero po miesiącu. Musiała wiedzieć o tym przez cały ten czas, mimo to zachowywała się normalnie i cóż, korzystała z moich pieniędzy, kiedy gdzieś jeździliśmy czy chodziliśmy coś zjeść. Przy okazji dowiedziałem się, że powiedzenie komuś, że ma się wyprowadzić do końca tygodnia, to nie rozstanie, a PROPOZYCJA rozstania.

Ogółem przypadek podobny do tego z „Przyjaciół”, kiedy Ross i Rachel mieli przerwę od związku.

Nie jestem nawet smutny, tak szczerze. Tęsknię jedynie za psem byłej i poniekąd trwałem w tym związku z powodu tej wspaniałej psiny. Rodzice mojej byłej to okropni ludzie, którzy nie powinni mieć nawet kamienia pod opieką. Parę lat temu, gdy suczka potrzebowała operacji tylnej nogi (w młodym wieku siadły jej kolana, bardzo pechowa suczka, jeśli chodzi o zdrowie), to powiedzieli, że musi poczekać kilka miesięcy, bo we wrześniu idą na wesele. Pies miał się męczyć, miał mieć dalsze problemy z chodzeniem, bo dla nich jest ważniejsze wesele. Dobrze, że wtedy byłem, bo bez wahania wyciągnąłem potrzebną kwotę z konta oszczędnościowego i zapłaciłem za operację. Na szczęście mi oddali za nią.

Niestety, nie mam możliwości spotykać się z pieskiem ani tym bardziej zabierać jej na spacery. Poryczałem się, gdy wybiegła na korytarz, żeby się mną przywitać, gdy odbierałem swoje rzeczy z mieszkania. Wiedziałem, że widzę ją po raz ostatni w życiu, no chyba że przypadkiem trafimy na siebie. Ale też nie chciałbym się wtedy jej pokazać, ponieważ zawsze okropecznie płacze, kiedy widzi kogoś znajomego.

A tak to jestem zły na siebie, że poświęciłem kilka lat swojego życia na osobę, która finalnie okazała się nieodpowiednia dla mnie. Z drugiej strony tak też pewnie można powiedzieć o mnie, bo sam musiałem się wiele nauczyć w tym związku - po raz pierwszy w życiu zamieszkałem z dziewczyną, więc to była dla mnie nowość. Z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, że pewne przesłanki było widać już trzy lata temu i jestem zły, że wtedy tego nie dostrzegłem. A raczej dostrzegłem, tylko postanowiłem zignorować, ponieważ byłem zakochany. Cenna nauczka na przyszłość.

I wiem, że nie powinienem aż tak się obwiniać. Tylko że to dosyć świeża sprawa i emocje wciąż są we mnie silne. Na szczęście ten rozdział mam już zamknięty za sobą.

Na koniec pozytywne akcenty: okazało się, że mam w swoim (niestety dalszym, z racji odległości, która nas dzieli) otoczeniu osoby, na które mogę liczyć. Może po tym wpisie tego nie widać, ale w życiu prywatnym nie jestem wylewnym człowiekiem i nie lubię mówić o swoich problemach. Mimo to przełamałem się i otrzymałem bardzo potrzebne mi wtedy wsparcie emocjonalne: od mamy, z którą kontakt polepszył mi się dopiero po przeprowadzce na drugi koniec Polski, od kumpli z klanu czy kolegów z jednego serwera Discordowego. Sam fakt, że miałem komu się wygadać i to, że zostałem zrozumiany, a nie oceniony czy wyśmiany, dużo mi pomógł. I mimo że jestem dość samotny na co dzień, to bardzo pociesza mnie myśl, że mam z kim porozmawiać czy spotkać się, kiedy jest taka okazja.

W krótkim terminie udało mi się też znaleźć pokój do wynajęcia. Nie miałem zbyt dużego wyboru - w końcu musiałem znaleźć coś na już, w miarę sensownej lokalizacji i przystępnego cenowo. Stąd decyzja wynajęcia pokoju, a nie całego mieszkania. Trafiły mi się dwie fajne współlokatorki, których zresztą przez większość czasu nie ma. To nie jest powód, dlaczego uważam, że są fajne. :') Można z nimi pogadać o pierdołach, pośmiać się i w ogóle.

Święta też dobrze minęły. Przede wszystkim spokojnie. Dzień przed Wigilią spotkałem się z kumplem z klanu, poszliśmy pograć w bilard, napić się piwa i coś zjeść. Bardzo mile spędzony wieczór i równie miła odmiana od siedzenia samemu w mieszkaniu. :')

Pomimo stresu związanego z utratą pracy i znalezieniem nowej oraz rozstania z dziewczyną, uważam, że to był całkiem niezły rok. Oby kolejny był jeszcze lepszy.

#postanowienia #postanowienia2024
18
ciszej

@cyberpunkowy_neuromantyk wspaniały opis, świetnie piszesz.


"O sztuce" mam zaplanowane na 2025 więc doceniam Twój wybór, ale to książka która wymaga spokojnego czasu na czytanie i skupienie nad treścią.


Oby udało Ci się znaleźć kogoś wartego Ciebie. Dużo odwagi na 2025 rok - chyba wszystkim przyda się jej więcej

splash545

@cyberpunkowy_neuromantyk mi to wygląda na całkiem dobry rok, taki prawdziwy, życiowy. Trochę pozytywnych doświadczeń, trochę tych cięższych, ale najważniejsze, że się nie łamiesz, wyciągasz naukę z tych doświadczeń i nie podchodzisz do nich zero-jedynkowo tylko bardziej refleksyjnie, to się ceni.

l__p

@cyberpunkowy_neuromantyk widze dużo się działo u ciebie, mam nadzieje że przyszły rok będzie obfitował w więcej pozytywnych, niż tych negatywnych chwil! Trzymaj się tam!

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie listopada.

- czytanie 51/52 (9/15 klasyków) ✅ Tukidydes zostanie przeniesiony na przyszły rok. W grudniu jeszcze tylko trzy żywoty od Plutarcha i dwa dramaty Eurypidesa.
- codzienna medytacja ✅ postanowiłem zwiększyć długość medytacji, tak więc od teraz minimum 15 minut dziennie.
- codzienne kardio ✅ 31/31 dni. 😁 jestem mega zadowolony z progresu, listopad zamykam z 45,5km biegu i pierwszym w życiu 5k! Cel jaki założyłem sobie na początku roku został zrealizowany!
- gramatyka angielska ✅ wszystko idzie powoli do przodu, jestem zadowolony.
- angielski wymowa ⚠️ 15/21 może nie najlepiej, ale staram się 🙄
- słówka angielskie ✅ dodane 342/375.
- stanie przy biurku ⚠️ 17/20 dni, przerzuciłem się na stanie do południa. W Grudniu chce minimum 1h stać w trakcie pracy.

Powoli trzeba myśleć o postanowieniach noworocznych. Na pewno zmienię podejście do nauki angielskiego, musze tylko wykombinować jak najlepiej do tego podejść. Ale najpierw grudzień i święta 😁

#postanowienia
3
bojowonastawionaowca

@l__p piękne wyniki, szacunek!

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie listopad 2024:

Zaliczyć bieg na 15km

Pompki - 4200 / 3500
Plank - 150 / 150 minut
Przysiady - 1150 / 1000
Bieg+Marsz - 68,3 / 100km (56km - bieg)
Czytanie - 805 / 800 stron
Medytacja - 430 / 400 minut
Waga - 100,3 / 98 kg
BMI - 23,11

Wszystko na styk, poza biegami. Tak wyszło, bo w połowie miesiąca byłem na hejtopiwo w Lublinie i na półtorej tygodnia zrezygnowałem z truchtania w niesprzyjającej aurze, żeby się przypadkiem nie rozchorować.
Jeśli chodzi o moją wagę to winę za nią ponosi przede wszystkim @George_Stark , który przez 2 dni ciągał mnie do Armenii , w której mają fenomenalne żarcie, oraz jakąś cegiełkę dołożyła do tego też @moll przynosząc na spotkanie kawiarenki babkę oblaną czekoladą. Odwiedziny u mamy przy powrocie i zajadanie się tam swojskimi wyrobami wędliniarskim również nie pomogły. Jak wróciłem do domu to ważyłem 103,4kg! Jakieś 5kg więcej niż przed wyjazdem, więc powrót do wagi w okolice 100kg w tak krótkim czasie uważam za sukces.
04.11 dosyć spontanicznie do swoich celów dołączyłem 1000 przysiadów, które pomału zaczynają wchodzić mi w nawyk. W grudniu dorzucę do tego wszystkiego trening kettlem. Póki co planuje skromne 10 treningów po 5 obwodów, zobaczymy w praniu jak będzie mi z tym szło.

***

Cele na grudzień:

Pompki - 4000
Plank - 150
Przysiady - 1500
Obwody - 50
B+M - 100
Czytanie - 800
Medytacja - 400
Waga - 99kg

#oczynieniupostepow
44912c6e-4340-4bd3-910c-c258e8ddbee0
679750da-7296-4833-9cf0-b2cb6eb2cd22
27
Hugs

@splash545 Wow! Szacun za wytrwałość na tylu polach. Serio ogromne gratulacje 😁 ta waga przy tym wszystkim jest nieistotna 😁 choć ja jestem jedną z tych osób co się cieszą jak więcej ważą.

Ja jedynie pompki i Duolingo potrafię ogarnąć regularnie (plus w sezonie rolki) haha. Myślałem nad przysiadami jak widziałem że dodajesz, ale już wiem, że moje kolana nie byłyby zachwycone 😂

CzosnkowySmok

@splash545 za każdym razem jestem równie pod wrażeniem tego co robisz

Tak trzymaj

George_Stark

Aleś mi przypomniał tę Armenię! Aż muszę się rozejrzeć czy gdzieś w Kielcach albo okolicy jakiejś ormiańskiej restauracji nie ma przypadkiem. I może też sobie zrobię takie statystyki, tylko z kuchniami świata?

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie października.

- czytanie 49/52 (8/15 klasyków) ✅ Herodot mnie wymęczył, ale skończyłem! Teraz 4 biografie i dwa dramaty doczytać. Tukidydesa na pewno zacznę w tym roku, kończyć będę na początku 2025.
- codzienna medytacja ✅
- codzienne kardio ✅ 31/31 dni. Bieganie już weszło w krew i robię sobie mój program. W zeszłym tygodniu zamieniłem jeden bieg na marsz, bo łydka bolała. Ponadto dołączyłem do naszej hejto sztafety 😁
- gramatyka angielska ✅ wszystko idzie powoli do przodu, jestem zadowolony.
- angielski wymowa ⚠️ 15/23 jest lepiej niż w poprzednich miesiącach. Specjalnie nastawiłem sobie budzik na 8:12, by poświęcić kilka minut na ćwiczenia przed pracą. Jak widać sprawdza się to całkiem dobrze 😁
- słówka angielskie ✅ dodane 332/375.
- stanie przy biurku ⚠️ 18/23 dni, może być lepiej. W listopadzie i grudniu planuje utrzymać 45min. Od stycznia pewnie wleci 1h.

I tak to powolutku się żyje.

#postanowienia
4

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie październik 2024:

Pompki - 4130 / 3500
Plank - 166:10 / 150 minut 
Bieg+Marsz - 100,3 / 100km (97,5km - bieg)
Czytanie - 997 / 800 stron
Medytacja - 480 / 400 minut
Waga - 98,7 / 99 kg
BMI - 22,88

Zaliczyłem wszystko i bardzo możliwe, że był to mój najlepszy miesiąc w tym roku. Listopad rozjazdy, grudzień świątecznie i wątpię, żeby w tych miesiącach udało mi się dociągnąć do 100km. No ale będę próbował, zobaczymy.

***

Cele na listopad:

Pompki - 3500
Plank - 150
B+M - 100
Czytanie - 800 
Medytacja - 400
Waga - 98kg

Zaliczyć bieg na 15km

#oczynieniupostepow
23
Dudleus

@splash545 co daje liczenie planka, znacznie lepszą stabilizację masz dzięki temu?


Zrobisz kiedyś jeden ogromny wpis np. na koniec roku z podsumowaniem? Jak się twoje życie odmieniło dzięki rozwojowi i opiszesz różne kategorie jak: zarobki, networking, zdrowie, majątek emerytura coś takiego.


Mam nadzieję, że kiedyś też zrobię twoje wyniki.

l__p

@splash545 gratki! Jeśli chodzi i pompeczki i planki to zastanów się nad trudniejszymi wariacjami 😁

pluszowy_zergling

Ło Panie tyś patyk jest, moje bmi teraz okolice 26

(Edit: A sztangi czasem jakieś są ? Nie ma sensu się cardio suszyć. Fajne pompki, ale szybko się dochodzi do sensownego limitu i cała reszta tylko ego "pompuje". Kółka gimnastyczne też fajna zabawa :P)

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie września.

Aby @splash545 nie czuł się osamotniony, to czas i na mnie (jak co miesiąc).

- czytanie 46/52 (7/15 klasyków) ✅ 2 pozycje nie dodane na bookmeter. Herodot mnie męczy - w październiku muszę go skończyć, bo inaczej cały plan z klasykami się załamie. W tym roku pewnie nie skończę Wojny Peloponeskiej Tukidydesa 😪 ale postaram się przeczytać jak najwięcej.
- codzienna medytacja ✅
- codzienne kardio ⚠️ 29/30 dni, i jestem zadowolony. Bieganie wchodzi powoli w rutynkę, a żona motywuje by w przyszłym roku zrobić z nią 10k.
- gramatyka angielska ✅ wszystko idzie powoli do przodu, jestem zadowolony.
- angielski wymowa ❌ moja bolączka i zero regularności. Zawsze schodzi to na ostatni plan, a potem przypominam sobie w nocy, że miałem cos zrobić. Teraz przerzucam się na ćwiczenia przed śniadaniem, zobaczymy jak to podziała.
- słówka angielskie ✅ dodane 269/375. Powoli do przodu, jednak już wiem, że nie osiągnę pierwotnie zamierzonego celu (750). Dlatego po korekcie chce dodać 375 słówek.
- stanie przy biurku ⚠️ 16/21 dni, w pracy zapierdol 😪 mimo to jestem zadowolony z wyniku. Październik już zaczął się źle (1/4) ale postaram się utrzymać te 45min przez resztę dni.

Może nie najlepiej, ale jako tako!

#postanowienia
1
splash545

@l__p bardzo dobrze to wygląda! Gratuluję

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie wrzesień 2024:

Pompki - 3700 / 3500
Plank - 152:20 / 150 minut
Bieg+Marsz - 90,1 / 100km (74,1km - bieg)
Czytanie - 848 / 800 stron
Medytacja - 400 / 400 minut
Waga - 100,5 / 99 kg
BMI - 23,11

***

Cele na październik:

Pompki - 3500
Plank - 150
B+M - 100
Czytanie - 800
Medytacja - 400
Waga - 99kg

Tym razem udało się prawie ze wszystkim, a gdzie się nie udało to niewiele brakowało.
Jeśli chodzi o dietę to ciężej mi się do niej przymusić jak jest już dobrze i nie mam jakiegoś dużego celu. Najważniejsze, że waga już nie rośnie jak ostatnio i faktycznie zaczyna iść w dół (99,8kg w najlepszym momentencie).
Plan biegowo marszowy był jak najbardziej do zaliczenia i mogłem trochę podkręcić pod koniec ale nie zrobiłem tego, żeby się znów w jakąś kontuzje nie wpieprzyć.
Ogólnie jestem zadowolony.
#oczynieniupostepow
55ba04ea-9f47-4a8f-81e3-73c6d6a039bc
20
conradowl

Bardzo dobre wyniki i dzięki za takie publikacje jak i na tagu o pompkach, regularną motywację całej grupy itp. Niby człowiek myślał, że nie ma czasu, ale ma

splash545

@conradowl dziękuję bardzo i pewnie - czasu zawsze się trochę znajdzie, trzeba tylko chcieć

splash545

@bojowonastawionaowca dziękówa!

Zelich

Zmotywowałeś mnie, od dziś zapisuję wyniki i pilnuje rutyny, trzymajcie za mnie kciuki, żeby udało się to tak dobrze jak OPowi

Zaloguj się aby komentować

**Podsumowanie sierpnia. **

Miało być lepiej, a wyszło jak zawsze 🥹

- czytanie 40/52 (7/15 klasyków) ✅ dość ładnie poszło z czytaniem, Herodot dalej mi się ciągnie niemiłosiernie, w zeszłym tygodniu zacząłem czytać Fullmetal Alchemist i zarwałem już 2 noce przez tę mangę.
- codzienna medytacja ✅
- codzienne kardio ⚠️ 30/31 dni, więc nie taki zły wynik. Dodatkowo zacząłem plan biegowy, który ciągnę już od 3 tygodni.
- gramatyka angielska ⚠️ wróciłem do gramatyki od połowy sierpnia. Jak na razie idzie dobrze.
- angielski wymowa ❌ szkoda gadać, jakoś nie umiem wpleść tego sensownie w moją rutynę.
- słówka angielskie ❌dodane 180/750. Sierpień nie przyniósł żadnych nowych słówek dodanych do kolekcji. Lista do dodania zwiększyła się ładnie. Trzeba tylko usiąść i przenieść wszystko do kompa 😪
- stanie przy biurku ⚠️ 19/22 dni, jestem zadowolony z wyniku i od września zwiększam czas do 45min.

Jak to mówi mój teściu. Nie ważne jak szybko, ważne że się kółka kręcą. W końcu dojedziemy do celu.

#podsumowanie #postanowienia
1
splash545

@l__p dobre wyniki, gratuluję

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie sierpień 2024:

Pompki - 3420 / 3000
Plank - 124 / 110 minut 
Bieg+Marsz - 41,1 / 100km (28,9km - bieg)
Czytanie - 477 / 800 stron
Medytacja - 380 / 400 minut
Waga - 101 / 95 - 99
BMI - 23,35

***

No i stało się! Zawaliłem na prawie każdej możliwej linii!
No i co z tego? ¯\_(ツ)_/¯

Początkowo nie chciałem się tłumaczyć bo przecież nie muszę, ale skoro jakieś pioruny łapie za te wpisy to jednak wypada. I skoro przy sukcesach dzieliłem się radością, to i przy gorszym miesiącu podzielę się swoimi przemyśleniami.

Gdy zbliżał się koniec miesiąca i widziałem swoje wyniki to pomyślałem sobie: Cholera, żem se wymyślił, żeby publikować te swoje małe miesięczne cele w internecie. Teraz wstyd i hańba mi!
Taka była moja pierwsza reakcja i musiałem przysiąść chwilę i przypomnieć sobie w jakim celu stawiam sobie te miesięczne cele? Bo ich głównym zadaniem jest to, żeby mi było dobrze w głowie, a nie to, żeby żyć w jakimś rygorze i się zgnębić w przypadku niepowodzenia.

Ten mój spadek formy wynikł z kilku czynników:
Pierwszy to wyjazd na wczasy i pofolgowanie sobie na nich z dietą i wszelakimi aktywnościami, oprócz pompek.
Drugi to niespodziewany wyjazd do rodziny gdzie znów sobie pofolgowałem, przede wszystkim z dietą. Bo jak tu się oprzeć swojskim ciastom i wyrobom wędliniarskim?
Trzeci to ogólne wybicie z rytmu spowodowane dwoma powyższymi czynnikami.
Oraz czwarty czyli po prostu moje lenistwo, na które sobie pozwoliłem w większym stopniu niż to sobie zaplanowałem. 

No i cóż, myślę, że w nadchodzącym miesiącu uda mi się wrócić do dawnego rytmu i wszystkie aktywności wrócą na dotychczasowy poziom. Zobaczymy jeszcze jak to wyjdzie z celami biegowo-chodzonymi, ale szansa jest. ;) 
Ucinam też sobie kalorie i wracam na tryb bardziej rygorystycznej diety bo chcę zejść do 96kg, żeby w razie imprez rodzinnych był większy zapas i żebym już więcej nie widywał na wadze liczby trzycyfrowej. Planuje to zrobić w przeciągu najbliższych 3 miesięcy.

Na swoją obronę dodam, że te moje aktywności biegowo-marszowe wyglądają tak źle tylko na papierze bo ciężko było mi znaleźć czas na moje 'oficjalne treningi', które sobię zaliczam do wyniku, czyli marsze lub biegi na dystansie 5km+. Spacerów z ziomeczkiem na dystansie do 2km było sporo i na wczasach też dużo łaziłem ale apki nie włączałem. W ciągu miesiąca zrobiłem przeszło 350k kroków, więc chyba aż tak źle nie jest.

***

Cele na wrzesień:

Pompki - 3500
Plank - 150
B+M - 100
Czytanie - 800 
Medytacja - 400
Waga - 99kg

#oczynieniupostepow
ee12c64e-b0fb-4c1d-afe0-12e5d90a59f2
21
Aleksandros

@splash545 Nie jest to zły wynik. Na wagę może też wpływać aktualna zawartość wody w organizmie. Co do regularności w sporcie, to pomaga mi ustawienie planu treningowego w zegarku obliczonego na kilka miesięcy. Wtedy widzę, ile powinienem przebiec w danym dniu/tygodniu i staram się tego trzymać, chociaż oczywiście przesuwam czasem biegi o 1 dzień w jedną lub drugą stronę, jeżeli mi nie pasuje albo zupełnie nie mam siły. Na koniec miesiąca sam jestem zaskoczony, ile tych kilometrów wychodzi.


Co do diety, to chyba kluczowe jest wyeliminowanie lub ograniczenie najbardziej śmieciowych rzeczy, jak np. słodkie napoje gazowane, i trzymanie się tego. Domowe ciasto od czasu do czasu to wg. mnie nie problem, a nawet jest wskazane, żeby życie nie zbrzydło


I jest jeszcze efekt synergii. Im więcej spędzasz czasu na dworze na aktywnościach fizycznych, tym mniej masz czasu na jedzenie niezdrowych rzeczy i nie jesteś wystawiony na pokusy.


Pozdrawiam i trzymam kciuki za realizację celów we wrześniu!

splash545

@Aleksandros co do diety ja to wszystko wiem, w końcu niedawno zrzuciłem 46kg

Regularność w sporcie trzymam dosyć dobrą od prawie roku ale jakoś mi się w tym miesiącu trochę rozjechało przez to co wyżej napisałem i też w upały jednak kiepsko mi się biega.

No ale dzięki za komentarz. Kiedyś też zainwestuje w taki zegarek z planem treningowy.

Atexor

Rany, wysoko sobie postawiłeś poprzeczkę, kiedy na to czas znajdujesz? Ja obecnie jak wracam z pracy to zanim ogarnę czasem obiad, zakupy i drobne mieszkaniowe to zostaje mi go raptem na obejrzenie z połowy filmu dziennie.


Naginasz czasoprzestrzeń? Ogólnie gratki.

splash545

@Atexor jakoś daje radę. Dziękuję Zrobić trening biegowy, czy spacer to raptem 30-40min i trochę poczytać również. Po prostu zrezygnowałem z tv i siedzenia na youtubie

Navane

@Atexor albo wstań godzinę wcześniej i orzed pracą zrób trening.

ruhypnol

Jak na wczasowy miesiąc to zajebiste wyniki! Porażką byłoby odpuścić całkiem wszystko, a Ty dowiozłeś planki i pompki, a resztę też wyciągnąłeś wysoko. Gratuluję!

splash545

@ruhypnol no cóż, ja nie jestem zbyt zadowolony, ale dziękuję. Zresztą tamten miesiąc już za mną, a przede mną nowy i nowa szansa, żeby zrobić to tak, żebym już był zadowolony.

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie lipiec 2024:

Pompki - 3130 / 3000
Plank - 117:20 / 110 minut
Bieg+Marsz - 83,5 / 100km (60,1km - bieg)
Czytanie - 843 / 800 stron
Medytacja - 450 / 400 minut
Waga - 98 / 95 - 99
BMI - 22.65

***

Cele na sierpień:

Pompki - 3000
Plank - 110
B+M - 100
Czytanie - 800
Medytacja - 400
Waga - 95 - 99kg

Cele biegowe pewnie uda się osiągnąć dopiero w przyszłym miesiącu. Okazało się, że jednak dużo lepiej jestem zmotywowany do latania w deszczu i śniegu niż w skwarze. W sumie mnie to dziwi bo dużo bardziej lubię gorąc niż zimno, no ale widocznie przy bieganiu to nie działa ¯\_(ツ)_/¯ Urlopowy wyjazd w jeszcze większy ukrop spowodował, że przez tydzień były jedynie krótkie spacerki i pływanie ale tego to nie liczę.

#oczynieniupostepow
9
ErwinoRommelo

A te cele to nie powinny być coraz trudniejsze? :p i tak super poszło ale mi się wydaje ze trzeba coś przycisnąć żeby było wyzwanie.

splash545

@ErwinoRommelo powinny być i będą, niektóre. Czytanie raczej pozostanie na takim poziomie jaki jest bo to ma być regularność i nawyk min zrobienia tych 2 książek w miesiącu a nie czytanie na akord. Medytacja póki co też zostaje na poziomie jaki jest bo stoickie techniki mentalne schodzą mi 1,5-3h dziennie i medytacja jest traktowana jako rzecz wspomagająca.

Jeśli chodzi o biegi to jak sam widzisz póki co nie udało mi się zrobić zamierzonej setki bo gorunc, a wcześniej kontuzje to na razie nie ma co zwiększać. A tak naprawdę to biegi są moim priorytetem i dojdą mi nowe cele biegowe związane z czasami i dystansem.

A pompki to tak naprawdę zmotywowany tagiem przebiłem się do levelu trochę zbyt wysokiego dla mnie i chce to ustabilizować bo już nie będę przecież zmniejszał. Mam długie łapy i też mało nie ważę to taka pompka jest dla mnie większym wysiłkiem niż dla przeciętnej osoby.

Planki w przyszłym miesiącu będę zwiększał albo dorzucę do celów trening kettlem.


Także w skrócie - potrzebuje chwilę stabilizacji i wytchnienia, żeby się nie zaorać i nie zniechęcić a później będzie dodawane jak najbardziej!

nobodys

@ErwinoRommelo Wyzwaniem często jest samo utrzymanie


No, ale tak, w idealnym świecie fajnie by było móc ciągle wszędzie sobie dokładać

edantes

@splash545


Waga - 98

BMI - 22.65

ile ty masz, 210 cm? xD

splash545

@edantes No prawie - 208

Yes_Man

@splash545 dziecko eksela

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie lipca

W tym roku był to dla mnie czas urlopu i wypoczynku. Planowałem zrobić sobie pauzę tylko półtora tygodnia od moich postanowień, a wyszedł mi cały miesiąc 🙄 ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

- czytanie 35/52 (7/15 klasyków) ✅ przeczytałem tylko Terror Dana Simmonsa. Herodot dalej leży, The Promised Neverland przeczytałem już 2/3, zacząłem czytać TMNT 🙈
- codzienna medytacja ✅
- codzienne kardio ❌ nie było codziennego kardio, dużo się nachodziłem ale nie udało mi się codziennie ruszyć dupska. Głownie dobiły mnie temperatury najpierw w PL, potem w DE.
- gramatyka angielska ❌ przez cały miesiąc nie zrobiłem nic
- angielski wymowa ❌ przez cały miesiąc nic nie zrobiłem
- słówka angielskie ❌dodane 180/750. Taki piękny plan był na ten miesiąc. Niestety planem tylko pozostał 😪
- stanie przy biurku ✅ wszystkie dni w które pracowałem stałem te 30 minut. W sierpniu dalej planuje utrzymać ten czas i od września zwiększę na 45 min.

Lipiec się skończył, czas się znów wziąć do roboty!
0

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie czerwca, w tym miesiącu szybciej niż zaplanowane 😁

- czytanie 34/52 (7/15 klasyków) ✅ Naruto skończone, nowa manga zaczęta, Herodot pierwsza księga skończona. Może nie najlepiej, ale jako tako. Lista książek na kupce do przeczytania zwiększyła się w ostatnim czasie, oj trzeba zacząć szybciej czytać 🤣
- codzienna medytacja
- codzienne kardio ⚠️ codziennie ćwiczyłem, ale przez wyjazd i chorobę nie byłem w stanie zrobić mojego celu. Teraz w lipcu skupię się tylko na spacerach.
- **gramatyka angielska **✅ wszystko idzie zgodnie z planem.
- angielski wymowa ❌ Tak nieogarnialem w czerwcu, że przez jeden tydzień olałem sprawę.
- **słówka angielskie **⚠️ dodane 180/750. Codzienne dodawanie nowych słówek sprawdza się u mnie lepiej niż tylko w weekendy. Problem teraz mam taki, że lista słówek do dodania mi się wyczerpała. Z tego powodu zacząłem czytać jedną książeczkę po angielsku. Teraz w lipcu planuje dodać kolejne +/- 100 słówek/wyrażeń/idiomów, ale to dopiero pod koniec lipca.
- stanie przy biurku ⚠️ udało mi się 17 dni z 20 postać po 30 min. Jestem zadowolony z wyniku.

No i tak to powoli się żyje. Teraz urlop. Idę odpoczywać. Zasłużyłem.

#postanowienia
1
splash545

@l__p gratki i miłego wypoczynku

Zaloguj się aby komentować

#oczynieniupostepow #wpogonizasplashem

Hej(to)!

Rozpoczynam mój pierwszy w życiu cykl mikroblogera xD
Zachęcony przez @splash545 spróbuję raz w miesiącu podzielić się z Wami moimi postępami życiowymi. Ten jeden jedyny raz używam tagu splasha, w przyszłości będę używał tylko mojego autorskiego tagu #wpogonizasplashem Swoją drogą ciekawe na ile wystarczy mi zapału, bo pomysł mi się podoba, ale pisać się nie chce.

Dlaczego taki tag?

Postanowiłem użyć stoickiej techniki “odwołania się do mędrca”. W codziennych rozterkach  raczej pytam siebie “co zrobiłby Jezus?”, niemniej jednak mam świadomość, że jest to dość oklepane i pewnie kontrowersyjne dla niewierzących, a ja nie mam zamiaru tutaj kogokolwiek ewangelizować. Nie taki jest mój cel - chcę dzielić się z Wami moimi sukcesami i być może inspirować innych, tak jak splash zainspirował mnie. Dlatego właśnie on został patronem mojego tagu.
@splash545 Dziękuję Ci!

Jak będę oceniał mój postęp?

Raz na miesiąc spróbuję wrzucić moje postępy. Na pewno podzielę się progresem związanym z masą ciała. Reszta będzie wyglądać trochę inaczej niż u splasha. Po wstępnym zliczaniu pompek, planków, minut medytacji, kilometrów biegu, stron książek itd. stwierdziłem, że na akord klepać postępów to mi się nie chce. Ma to dla mnie pewne mankamenty. Na przykład jeśli w danym dniu zrobię fajny bieg to nie chce mi się już pompować. Albo jeśli poświęcę czas na spacer z rodziną to trening biegowy zrobię w inny dzień. Żeby to jakoś zrównoważyć postawiłem na jednostki pochodne czyli przeliczanie aktywności na punkciki pogrupowane w czterech kategoriach. Do zdobycia w każdym miesiącu będę miał minimum tyle punktów ile miesiąc ma dni pomnożone przez 6/7. W czerwcu jest to  25,7 punktów w każdej kategorii. Czemu tak komplikuję? Uznaję skumulowaną mądrość przeszłych pokoleń, która dopinguje mnie do tego by 6 dni w tygodniu pracować, a siódmego się dla równowagi poopierdalać.

“Kot spada na cztery łapy”

O co chodzi z podziałem punktów na kategorie? Posłużyłem się klasyfikacją aktywności “ostrzących piłę” Stevena Coveya z książki ”7 nawyków skutecznego działania”. Każdemu polecam tę książkę z całego serca. Dzielę moje życie na cztery obszary rozwoju: fizyczny, społeczny, duchowy i umysłowy. Uznaję, że mój rozwój jest harmonijny jeśli w każdym aspekcie osiągam w miesiącu zadaną ilość punktów. Jeśli w którymś obszarze naklepię 40 punktów, a w innym 24 to nie będzie to dla mnie powód do zadowolenia. Kot musi spadać na 4 łapy, a taboret mieć 4 punkty podparcia.

Jak punktuję?

Oto krótki wyciąg z regulaminu promocji:

Rozwój fizyczny: 
0,1 punktu za każdy punkt GOT biegu (rzadko kiedy biegam po płaskim)
0,3 punktu za set ćwiczeń. W czerwcu 1 set to 12 pompek i 60 sekund planka. Dziennie nie robię więcej niż 3 sety. Sukcesywnie będę zwiększał obciążenie o pompkę i 5 sekund
0,5 punktu za spacer/basen/rower z rodziną
1 punkt za całodniową wycieczkę górską lub inne wymagające aktywności

Rozwój społeczny:
0,5-1 punktu za aktywności z rodziną, znajomymi, spotkania w grupach tematycznych.
Zapytacie pewnie dlaczego przyznaję sobie punkty za coś co powinno być przyjemne, a przynajmniej obowiązkowe? Jestem dość wycofanym gościem i niemalże wszystkie aktywności społeczne wymagają ode mnie wysiłku i dlatego właśnie ten wysiłek sobie premiuję.

Rozwój duchowy:
0,1 punktu za minutę medytacji
0,3 punktu za czytanie Pisma Świętego 
1 punkt za udział w spotkaniu grupy dzielenia (raz na dwa tygodnie łączę się z kolegami w celu wymiany wrażeń z medytacji)

Rozwój umysłowy:
1 punkt za przesłuchany podcast rozwojowy
1 punkt za sesję wartościowego szkolenia lub spotkanie w grupie tematycznej. Dotyczy to tylko obszarów, w których chcę się rozwijać
1 punkt za inspirujący film
5-10 punktów za przeczytaną książkę lub przesłuchany audiobook. Wartość wyceniam “z dołu”
Nie przyznaję sobie punktów za szkolenia zawodowe, z których korzyść wynika bezpośrednio dla mojego stanowiska, a nie dla mnie. Poza tym jestem nałogowym konsumentem treści takich jak bieżące komentarze polityczne, podcasty popularnonaukowe itp. Ich wartość punktowa wynosi okrągłe 0 ponieważ nie uważam, aby mnie jakoś specjalnie rozwijały. Traktuję je jako szum.

Efekt Synergii
Coveyowi zawdzięczam również nawyk synergii. W największym uproszczeniu polega on na tym, że są aktywności, które punktują w dwóch kategoriach jednocześnie. Zazwyczaj są to aktywności powiązane z rodziną lub znajomymi. Bardzo je lubię i jestem na nie niesamowicie łasy. 

“Daj mi wreszcie te efekty!!!”
Jeśli doczytaliście do tego miejsca to podziwiam. Sam wcześniej pewnie bym przewinął <ziew>. Teraz już polecę króciutko z tematem i obiecuję, że jeśli wpisy w przyszłych miesiącach się pojawią to też będzie krótko:

  1. Waga:

78,4-3,7=74,7kg (BMI 23,06). 
Pomiar zafałszowany podwójnie: delikatnym odwodnieniem na koniec bieżącego miesiąca oraz niewyzwolonym klockiem na koniec poprzedniego. Tak czy siak to dla mnie powód do świętowania ponieważ zaliczam 25% przeceny na słoninie!  W lutym 2023 miałem odczyt z wagi 100,1, co było dla mnie jasnym sygnałem, że wkraczam w “no go zone”. Warto było.

Jeśli spytacie o mój sekret to napiszę, że obciągnąłem kiedyś nieznajomemu za zegarek #pdk, a jeśli doprecyzujecie pytanie, że chodziło o sekret odchudzania to napiszę “miałem ujemny bilans energetyczny” i dorzucę jeszcze kilka innych banałów:

  • ponad rok temu odstawiłem alko, które głównie mnie zamulało, a nie bawiło i dodatkowo podstępnie namawiało do podjadania.
  • w większość dni zrezygnowałem ze śniadań, które i tak wpychałem na siłę. Czasem zaczynam jedzonko o 12, czasami o 15, a sporadycznie celebruję z rodziną poranne śniadanie o 8.
  • dużo chodziłem, a w styczniu bieżącego roku pierwszy raz przetruchtałem 1,5 km w 15 minut. Dobrze, że zacząłem na przedwiośniu, bo gdybym odwlekał początek do cieplejszych miesięcy to na słonku szybko stwierdziłbym, że jestem leniwą świnią i nic tego nie zmieni. Na szczęście sukcesywnie wydłużałem bieg o 5 minut albo kilometr, tak że gdy zrobiło się już naprawdę ciepło to już wiedziałem, że potrafię zmusić się do wysiłku. Obecnie biegam 1-3x w tygodniu 9-15km z podbiegami i nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.

  1. Punktowane obszary rozwoju

Przypominam, że cel na czerwiec wynosił 25,7 punkta i uwaga! uwaga! Został osiągnięty w każdym obszarze. Punkty zliczyłem do soboty 29.06 włącznie. W niedzielę 30.06 zrobiłem sobie labę i nie zliczałem punktów (co nie znaczy, że nie punktowałem).

Rozwój fizyczny: 27,4
Główne składowe wyniku: 
50 setów ćwiczeń 12 pompek + minuta planka, czyli 600 pompek i 50 minut planka łącznie
Bieg na 71 punktów GOT.
Podkręcona kostka i infekcja usadziły mnie na tydzień i pozbawiły mnie około 15-20 punktów GOT. Musiałem niestety zrezygnować z moich pierwszych w życiu (35lvl) zawodów: bieg górski na 11km w Beskidzie Sądeckim.
W lipcu chciałbym trochę więcej pobiegać (minimum 80 punktów GOT) i zwiększam set ćwiczeń na 13 pompek i 65 sekund planka.

Rozwój społeczny: 27,8
Cel osiągnięty, chociaż było trudno. Główną składową wyniku była opieka nad dzieciakami, które chorowały razem ze mną. To chyba najciężej zdobyte punkty w tym miesiącu. 
Ważnymi punktami dla mnie było spotkanie przy ognichu z przyjacielem. Mieszkamy daleko od siebie i widujemy się stanowczo zbyt rzadko.
Cel na przyszły miesiąc? Więcej równowagi. Więcej inspirujących spotkań z dorosłymi. Mam wspaniałą rodziną, ale poza nią społecznie czuję się trochę samotny.

Rozwój duchowy: 31
W tym 237 minut medytacji. Stanowczo za mało! To jest najprostsza aktywność, która daje mojej głowie ogromne efekty dlatego chciałbym w lipcu zaliczyć minimum 300 minut.

Rozwój umysłowy: 29,5
Z czego 10 punktów to przeczytana książka “Esencjalista”. Czuję, że ta książka pomoże mi bardzo w moim dalszym rozwoju, aby skupić się na tym co ważne i by zniwelować “szum”. Reszta punkty to podcasty rozwojowe i inspirujące filmy, gdzie muszę wyszczególnić Trylogię Władca Pierścieni. Po tym kolejnym już w moim życiu seansie stwierdzam, że jest to Dzieło o uzależnieniach i chorobach psychicznych. 
W lipcu stawiam na czytanie i słuchanie literatury pięknej oraz jakiejś książki o treningu biegowym dla amatorów. Jakieś sugestie?

Dziękuję pięknie za uwagę!
Z uściskiem dłoni,
ruhypnol

#oczynieniupostepow #wpogonizasplashem
7
Bjordhallen

@ruhypnol będziemy czekać w czarnych garniturach 01.08

splash545

@ruhypnol bardzo mi miło, że udało mi się Ciebie tak zainspirować. Rok temu nie przypuszczałbym, że kiedykolwiek ktoś może się na mnie wzorować. A nawet jak wrzucałem te podsumowania to miało głównie mnie motywować, żeby coś docisnąć na koniec, bo trochę wstyd będzie opublikować jak coś braknie przez moje lenistwo. Więc tym bardziej się cieszę, że jeszcze jakieś dodatkowe dobre rzeczy z tych moich podsumowań wynikają.

Ciekawie i z głową masz poukładany ten plan na rozwój, podoba mi się. Ja tu tylko dodam, że ja na tagu po prostu częścią moich celów właśnie z dziedziny rozwoju wewnętrznego i duchowego się nie dzielę. A również dbam o te aspekty i regularnie je rozwijam praktycznie każdego dnia.

Dzięki za polecajki książkowe już zdążyłem je pobrać na Legimi i będzie słuchane/czytane. Pewnie też dzięki Tobie uda mi się w jakiś sposób usprawnić swój rozwój. Życzę wytrwałości, powodzenia i masz we mnie kibica i obserwatora tagu.

Dudleus

@ruhypnol nie wyłapałem podstawy. Co cię skłoniło do rozwoju, obecnie jesteś na dnie życiowym?


Z rozwoju duchowego obowiązkowo przeczytaj:" potęga teraźniejszości"


Z umysłowego przeczytaj:" jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi", " atomowe nawyki", " nawyki warte miliony ", " bogaty albo biedny po prostu inny mentalnie" , " bogaty ojciec, biedny ojciec "

ruhypnol

@Dudleus i to jest pytanie w sedno!

Kilka lat temu zaostrzyła mi się choroba przewlekła. Za tym poleciała lawina: deficyty snu, brak sił, brak ruchu, śmieciowe jedzenie, otyłość, brak chęci do życia, brak poczucia celu życia. Mimo posiadania wspaniałej rodziny totalnie nie odnajdywałem się jako ojciec ze względu na postrzeganie tematu przez filtr negatywny i wysokie standardy, których nie byłem w stanie osiągnąć ze względu na czynniki wymienione we wcześniejszym zdaniu. To było moje prywatne dno. Tematy mam już przepracowane, zdrowie też wydaje się być ogarnięte. Sens i cel czerpię obecnie między innymi ze świadomości własnego progresu.

Dzięki za polecajki!

Dudleus

@ruhypnol to zdrówka w takim razie i powodzenia przykro się czyta jak choroba potrafi zniszczyć życie.

Zaloguj się aby komentować