Zdjęcie w tle
enron

enron

Fenomen
  • 304wpisy
  • 881komentarzy
26 168,73 + 6,09 + 6,01 = 26 180,83

No to wrzucam dwie zaległe przebieżki. Jedno poranne człapanko po bułki i wczorajsze wieczorne podbiegi. Jedno i drugie w wolniutkim tempie (choć coś tam próbuję walczyć), ale było przyjemnie. Zwłaszcza wczoraj - zjawiło się 15 osób, w tym trójka dzieci... w tym mój "środkowy" syn, który nagle jakby załapał lekko bakcyla

Jestem dumny z młodego, potrafił już się zmusić nawet do zrobienia 7 km w jednym rzucie, może nawet uda mi się go namówić na sobotni parkrun

A u mnie... no poszedłem do jeszcze jednego rehabilitanta (fizjo nie porzuciłem, nadal do mnie przychodzi). Wymajtał mną na stole jak pacynkę, potorturował, pozmuszał do niemiłych ruchów - i generalnie podsumował, że mam lekką blokadę wyprostu w lewym kolanie. Nie do końca wiadomo czy to wina łąkotki, pojawił się temat ciała Hoffa - i podobno to jest lepsza opcja. Pomęczył mnie konkretnie i zadał konkretne zadania domowe - i muszę powiedzieć, że wczoraj wieczorem po raz pierwszy przy zbiegach nie czułem drętwienia nogi (co dotąd było standardem) tylko ogólną lekką obolałość, co było bardzo przyjemną odmianą.

Dzisiaj rano, jako że pieczywa było mnóstwo, postanowiłem nie biegać tylko właśnie zabrać się za nakazane ćwiczenia - i mam wrażenie, że przyniosły bardzo miły efekt, jestem w stanie wyprostować i nawet lekko przeprostować lewą nogę (co dotąd graniczyło z S-F).

Będę kontynuował ćwiczenia, będę cosik tam biegał - trzymajcie kciuki coby się wszystko nareperowało!

Miłego środeczka!

#sztafeta #bieganie
eb160fbb-40ae-47e6-8f74-4c188cfd5ebf

Zaloguj się aby komentować

25 770,27 + 8,04 = 25 768,31

Ach, Maków Podhalański (♥ ͜ʖ♥)

Ostatni bieg tutaj dobił moje kolano, ale nie żałuję bo tu każdy bieg jest boski 😎

Tym razem tylko niedzielna przebieżka - kusiło mnie, żeby strzelić dyszkę, ale się powstrzymałem i postanowiłem zrobić ósemkę. Na dyszkę plan jest na przyszłą niedzielę.

Jest nieźle. Lewa noga nie daje o sobie zapomnieć, ale nie było to już tak blokujące - może poza dynamicznym zbiegiem, gdy musiałem lekko zwolnić. Udało się jeszcze ciut przyspieszyć - nadal to śmiesznie powolne tempo, ale trzeba się cieszyć nawet z tego.

Oczywiście wybrałem się na wschód Słońca, co nie jest takie oczywiste jak wszędzie dookoła są góry - ale w końcu dostałem upragniony widoczek 😍

Od jutra znowu małe dystanse, w sobotę chyba spróbuję się wziąć z młodym za parkrun, a w niedzielę dyszka na Biegu Proszowickim 😁

Miłej niedzieli! ❤️

W załączniku - najfajniejsze ujęcie w końcu udało mi się zaliczyć na swojej działce. No i po co było biegać ( ͡º ͜ʖ͡º)

#sztafeta #bieganie
8a07687c-54d2-4dfa-b915-bf18ace6d73e
enron

W ogóle ładniutko było ☺️

3e4acfa4-9a20-4e54-8fde-d5fbf998a7ba
7539a679-1784-4363-9d41-351e86e7f5d8
9aa26f88-582c-4946-a610-3881961a84d1

Zaloguj się aby komentować

25 517,12 + 3,40 = 25 520,52

Dziś skromniutko, bo późno. Wypróbowałem novablasty - są baaardzo fajne 😍Nie wyeliminowały wszystkich bolączek, ale i tak było super - nawet pobiłem ostatni rekord "prędkości" xD

Dziś była u mnie pani fizjo, dowiedziałem się o istnieniu mięśni o których do tej pory nie wiedziałem. Widziałem gwiazdy, wzywałem bogów - ale powoli idziemy ku lepszemu 😅 Za parę dni kolejne tortury!

Miłego!

#sztafeta #bieganie
6c205a9a-bce3-4eb0-b89d-a516a6c6f76b

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
25 338,98 + 5,75 + 3,11 = 25 347,84

Wczoraj rano sobie odpuściłem bieganie, zamiast tego wskoczyłem na rower żeby szybko oblecieć do piekarni. Poza tym miałem w planie dołączenie do osiedlowego treningu podbiegowego wieczorem - co też zrealizowałem, w dodatku z moim "środkowym" synem bo okazało się że nawet jego kolega będzie tam biegał.

Zebrało się mnóstwo luda - ponad 20 osób 🤩
Ja sobie grzecznie człapałem w trybie "grażynki", wymiatacze wymiatali, a młodzież nawet muszę powiedzieć się starała. Może coś się ten młody zechce poruszać? Wyszło niemal 6 km, choć końcówka to już było umieranie z kolkami co chwila. Ale i tak jestem z niego dumny - ja te 10 lat temu bym pewnie wzioł umar xD

A dzisiaj już klasyczna krótka przebieżka po bułeczki. Tempo nadal bardzo grzeczne, 6:20/km - już o tyle lepiej dziś było, że nie czułem bym utykał albo umierał po tych 3 km choć ewidentnie mięśnie lewej nogi zdecydowanie za mocno napięte. Czasu mało, muszę nad tym pracować. No i pani fizjo sporo pomogła, kolejna randka sado-maso w piątek 🤪

No i dzisiaj przyszły Novablasty 😍Amortyzacja wygląda na potężną, bardzo liczę na ulżenie moim krzywym kulasom!

W załączniku fotka lasów równikowych Wzgórz Krzesławickich 😎

#sztafeta #bieganie
70605ae1-9899-48d3-8d39-7b0e41d6278d

Zaloguj się aby komentować

25 264,03 + 5,26 = 25 258,77

Wczoraj zaczynała się szkoła i nie było szans na bieganie - tym bardziej że zaspałem, bo i jak tu nie zaspać jak cały weekend od rana do nocy porządkowałem piwnicę xD

Dzisiaj grzeczna piąteczka po bułki. Nadal biegam źle, po krótkim biegu nogi są jak z betonu. Muszę coś wykombinować, może jeszcze słabsze tempo i delikatny trucht? Zobaczymy.

#sztafeta #bieganie
c3b420a7-b422-42c5-bbe1-e3c3c448f18c
ba49db3b-06df-4448-a66f-8ceea2b8b136
Eruanno

Jak taki obrazek w Stravie wygenerować?

minaret

@Eruanno Dodajesz zdjęcia do aktywności, a potem udostępniasz aktywność. Możesz wybrać albo mapkę albo któreś z dodanych zdjęć i strava dodaje nakładkę z danymi aktywności

Zaloguj się aby komentować

24 864,75 + 8,03 = 24 872,78

No to dzisiaj powolutku, mozolnie w kierunku upragnionego celu (ciągłe 10 km). Wstałem ciut późno na wschód Słońca, ale i tak były chmury - zresztą nadrzędnym celem było zrobienie czegoś dłuższego. Oczywiście "dłuższego" w nowej rzeczywistości 😉bo kiedyś to bym jojczał że krótko coś.

A tymczasem mam za sobą najdłuższy bieg od kontuzji - i choć bez problemu powinienem za 2 tygodnie zrobić te 10 km, to widzę że jest baaaardzo dużo do poprawienia. Ewidentnie podświadomie jakoś inaczej traktuję lewą nogę, przez co już po 2 km odczuwałem dyskomfort - a teraz, po biegu to cała noga obolała.

Trzeba panią Fizjo wezwać, coby pomogła mi się pozbierać - bo o ile w obecnym stanie dychę za dwa tygodnie spokojnie zrobię, to Trzy Kopce już będą bolesne z na półmaratonie może być ciężko z ukończeniem biegu.

Na zakończenie koncertowo mnie zlało - taka kara za wciskanie drzemki zamiast wstania z łóżka xD

Miłej niedzieli! (♥ ͜ʖ♥)

#sztafeta #bieganie
d73c8d64-e7d5-418e-8211-9cd9b92153e0
mkbiega

@enron szybkiego powrotu do zdrowia!

Zaloguj się aby komentować

24 806,24 + 5,01 = 24 811,25

Wczoraj logistycznie nie było jak, ale dzisiaj już się ruszyłem. Rano lało jak diabli i sobie dałem spokój, zbierając się dopiero po 9 rano. Nie ma mowy o szaleństwach, za dwa tygodnie zawody na 10 km które muszę przeżyć bez większego wykończenia by wiedzieć, czy dam radę przeżyć Trzy Kopce.

Wpadła spokojna piąteczka - w sumie nawet dość niespokojnie jak na moją obecną formę, bo tempo 5:47/km - najlepsze od mojego powrotu do biegania.

Kolano spoko i nie bolało, za to mięśnie zdecydowanie protestowały. Dobrze xD

Miłej soboty! (♥ ͜ʖ♥)

P.S. Nienawidzę tego dodawania wpisu na hejto - zawsze zapominam o tej cholernej "społeczności", przez co muszę usunąć wpis i wrzucić jeszcze raz bo nie da się zmienić 😕
#sztafeta #bieganie
09c18c4d-8403-48a5-b26f-a9bf340993e3
pluszowy_zergling

Miło, że wracasz, zdrowia!

Zaloguj się aby komentować

22 413,93 + 2,59 = 22 416,52

Ostrzegali że przeginam - i przegłem xD
W nocy chwycił mnie taki skurcz, że wyskoczyłem z łóżka i przez kwadrans próbowałem to rozmasować... nie do końca się udało, ale jakoś tam wróciłem do łóżka. Muszę sporo się postarać, żeby przeżyć dychę za 3 tygodnie, nie mówiąc o kopcach czy półmaratonie

Dlatego dzisiaj bardzo spokojnie i ostrożnie podreptałem do piekarni i z powrotem niemalże najkrótszą trasą. No dobra, na koniec ciutkę dociągnąłem, by zaliczyć szalony wynik... 20 km w sierpniu xD

Miłego dnia!

#sztafeta #bieganie
bd28dccc-e641-4e19-8840-6874a47540b5
sireplama

@enron ha! Czyli kolega kolegi załatwił sprawę @bojowonastawionaowca reszta kasy musi wpłynąć na konto do końca tygodnia

bojowonastawionaowca

@sireplama Damn, może być płatność w piorunach? Zeus zapłać!

Zaloguj się aby komentować

22 302,10 + 6,01 = 22 308,11

No wiem, nie ma wytłumaczenia. Ale ziomki z dzielni się tak licznie poumawiały na trening, że nie mogłem odpuścić okazji i się nie dołączyć. Plus miałem do odebrania paczkę z paczkomatu 😉

Dzisiaj dzielnicowy trening podbiegów - ja oczywiście nie szalałem, zrobiłem nawet mniej niż plan minimum dla Grażynek żeby nie przegiąć. Zebrało się nas całe 22 sztuki, grupowy rekord 😎

Biegłem delikatnie - i tak już przegiąłem z dystansami dzisiaj, ale z drugiej strony za niecałe 3 tygodnie dycha do zrobienia więc nie ma co się ociągać. Ważne, że biegło się dobrze a noga OK 😁

Miłej nocy!

#sztafeta #bieganie
13699b4c-9412-4748-9727-52bd95c3b245
e5aar

@enron elegancko! ale co powiedzial ortopeda, no caly dzien czekam

enron

hmm, pisałem chyba. Delikatnie biegać, obserwować, zgłosić się na ciachanie kolana (konkretniej to łąkotki) gdy już uznam że jestem gotów 😉

bojowonastawionaowca

@enron No ja nie mogę, świeżo po kontuzji nogi masz prawie takie tempo jak ja bez żadnej kontuzji Jak żyć?

sireplama

@bojowonastawionaowca kolega zna kolegę, który za drobną opłatą załatwi @enron nową kontuzje by wyrównać Wasze szansę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

bojowonastawionaowca

@sireplama żebym się musiał zmusić do kolejnej piątki biegu dla @enron? Nie ma takiej opcji :D

Aya

@enron Jak dobrze widziesz Szefa znowu na tagu! Mocno kibicuje żeby wszystkie dolegliwości odpuściły.

Zaloguj się aby komentować

22 284,17 + 4,17 = 22 288,34

Można się zmachać przy czwóreczce żółwim tempem i się jeszcze z tego cieszyć?

JESZCZE JAK! 😎

Oprócz bułeczek wpadła dzisiaj jeszcze biedra, więc zaszalałem przebieżką wokół osiedla.

Poszło nieźle - oczywiście znowu solidnie się zmachałem, tempo tragiczne, ale kolano nadal działa! (ʘ‿ʘ)144 435,12 - 4,17 = 144 430,95

Można się zmachać przy czwóreczce żółwim tempem i się jeszcze z tego cieszyć?

JESZCZE JAK! 乁(♥ ʖ̯♥)ㄏ

Oprócz bułeczek wpadła dzisiaj jeszcze biedra, więc zaszalałem przebieżką wokół osiedla.

Poszło nieźle - oczywiście znowu solidnie się zmachałem, tempo tragiczne, ale kolano nadal działa! 😅

Oby tak dalej! Wasze wsparcie mnie wzmacnia!
No i trzymajcie kciuki, siedzę w poczekalni do ortopedy 😉

Miłego dnia ❤️

#sztafeta #bieganie
3fef2113-0768-443c-b7e7-a52be924a585
Lubiepatrzec

@enron Wiem, że lubisz biegać ale jak coś to chodzenie bardzo ładnie redukuje sadełko a mniej obciąża stawy. Polecanko.

Zdrówka!

enron

chodzenie wymaga czasu. Teraz na wakacjach z dzieciakami było codziennie ~10 km spacerów, 10-15 km na rowerze i pół godziny pływania, ale ilość przekąsek i pączków dała radę xD


Chodzenie (rower też) jest super, tylko wymaga sporo czasu 😢Ale najmłodszy idzie teraz do pobliskiego przedszkola, jest szansa że będę chodził spacerkiem tam i potem do pracy 😄

Opornik

@enron Fest ci żyły wydupcyło na kepie, chopie!

7112d134-a1e9-4f55-b80c-cba89717ca77
enron

@Opornik się przytyło i nie biegało to i efekty są xD

enron

No dobra, po wizycie u ortopedy mam zielone światło do ostrożnego biegania

Z równoczesnym zastrzeżeniem, że zdecydowanie kwalifikuję się do artroskopii - cóż, przynajmniej coś tam się da jakoś zrobić

Zaloguj się aby komentować

22 202,83 + 1,00 + 3,01 + 3,15 = 22 209,99

Dzień dobry, cześć i czołem! Na to wygląda, że trochę powracam - choć w skromniejszej formie

Plotki o mojej śmierci uważam za mocno przesadzone xD
I nie, nie zapomniałem o Hejto - po prostu mnie wywaliło z aplikacji mobilnej a nie chciałem walczyć z odzyskiwaniem hasła. Ale przyznaję, głupio mi że tak zamilkłem widząc jak się o mnie martwicie Obiecuję się poprawić, naprawdę ciepło na sercu się robi widząc Waszą akcję

No więc jestem po pierwszych próbach powrotu do biegania. Z początku wyglądało to na jakieś przeciążenie i typową kontuzję achillesa, ale po zdalnej konsultacji ze znajomym ortopedą udałem się stacjonarnie i ten stwierdził, że mu się zdecydowanie nie podoba moje kolano - po czym skierował mnie na MRI.

Rezonans wykonałem tuż przed wyjazdem na urlop - opis dostałem dopiero parę dni temu, ale wysłałem wynik badania od razu do znajomego i gdy już udało mu się jakimś cudem odczytać to jakimiś programami 3rd party (nie dość że dają to na płycie CD, to jest to odczytywalne programem windows only, który WYMAGA by dane były na płycie CD ) to stwierdził, że z moim bieganiem generalnie będzie kiepsko.

W czym rzecz: Daawno temu - tak na oko jakieś 25 lat minęło - na treningu karate zrobiłem sobie tak zajebisty kopniak z półobrotu, że czułem się zajebisty jak Chuck Norris. Przynajmniej przez chwilę - do momentu, gdy noga wróciła tam, gdzie jej miejsce czyli na podłogę. Najwyraźniej reszta ciała nie raczyła tej drobnej zmiany zauważyć i kontynuowała ruch, co skutkowało takim skręceniem kolana, że tylko coś chrupnęło i zobaczyłem gwiazdy (wśród nich też Chucka kiwającego głową z wyraźnym zawodem w oczach). Nie byłem w stanie prowadzić auta, na szczęście kolega mnie podwiózł - i zostałem w domu, licząc na to że rozchodzę. Akurat się tak złożyło, że akurat tego wieczora zadzwonił do mnie ten mój znajomy ortopeda (siedzi w Niemczech, ale lubi sobie pogadać ze mną i popytać mnie o sprawy związane z komputerami) i gdy usłyszał co się stało dostałem totalną zjebkę i nakaz stawienia się w szpitalu. Uff, jak dobrze że to były stare czasy z kasami chorych i izbą przyjęć w szpitalu, teraz pewnie bym czekał w poczekalni SORu kilkanaście godzin zanim bym mógł w ogóle powiedzieć co mi jest. Trochę szczęścia miałem, okazało się że tam pracował znajomy mojego ortopedy i potraktował mnie w miarę priorytetowo. Trafiłem na oddział, a koniec końców miałem robioną artroskopię (czyli grzebanie w kolanie przez małą dziurkę) podczas której usunięto część pękniętej łąkotki (takie ustrojstwo, dzięki któremu kość podudzia lepiej się ślizga na rzepce) i na tym temat się skończył.

O tym, że temat nie skończył się na dobre dowiedziałem się parę lat później, gdy zachciało mi się po latach gnicia w fotelu i hodowania bebzola zagrać ze znajomymi w siatkówkę. Było super i git, a następnego dnia nie byłem w stanie ustać na lewej nodze Powrót do Krakowa, kolejne konsultacje, rezonans i decyzja o shavingu i czyszczeniu kolana - generalnie latało trochę odłamków, pojawiły się różne narośla na chrząstkach i to doprowadziło niemalże do blokady kolana. Po tym zabiegu już było zdecydowanie lepiej, ale ja nadal niespecjalnie miałem ochotę się ruszać i obrastałem w tłuszczyk.

Cokolwiek postanowiłem zmienić dopiero jakieś 10 lat temu, gdy pewnego dnia stanąłem na wadze i zobaczyłem wynik powyżej 90 kg. Niby po mnie nie było tego widać, ale jak teraz widzę kupowane ówcześnie garnitury, to mógłbym do nich wejść razem z żoną xD

Long story short - jestem tu i teraz, przez ponad miesiąc kuśtykałem i nie biegałem, ale na wyjeździe sporo spacerowałem, pływałem i jeździłem na rowerze. I choć nie jest tak że w ogóle nic nie czuję w kolanie, to jakoś tak pewnego dnia zauważyłem, że zamiast zejść po schodach to starym zwyczajem po nich zbiegłem (tak jakoś mam, trudno mi się powstrzymać) i nic strasznego przy tym się nie działo. W paru sytuacjach musiałem się zerwać do biegu (choćby asystując najmłodszemu synowi przy jeździe na rowerku biegowym) i na koniec odważyłem się zrobić testowe myknięcie na 1 kilometr, którym jednocześnie ochrzciłem nowe buty (które w przypływie nadziei zamówiłem jeszcze przed wyjazdem żeby dotarły do mojej kwatery). Wynik pozytywny - nie bolało nic poza dawno nieużywanymi mięśniami.

A od powrotu tak delikatnie sobie testuję bieganie po bułki - póki co bardzo delikatnie i powoli, w mocno ograniczonym wymiarze. Wolę tak, niż przegiąć - zresztą widząc, jaki jestem wykończony po tym powolnym i krótkim truchcie jasne się staje dla mnie, że przede wszystkim trzeba wrócić do formy. I zrzucić conieco, bo wczorajsze wejście na wagę pokazało że rozbestwiwszy się i rozleniwiwszy przytuliłem dodatkowe 5 kilo

Teraz czeka mnie dużo pracy - słodkości z momentem powrotu do Krakowa odstawiłem, staram się ograniczać posiłki, jak najwięcej ruszać i właśnie delikatnie biegać. Może i jakiś rower dorzucę, żeby nie było tak że nie ma miejsca na dłuższe fizyczne przyjemności w weekend? Chyba też przeproszę się z piwnica i hantlami, tym bardziej że muszę swoich synów zagnać do jakichś aktywności.

Jeszcze raz Wam dziękuję za akcję, serce roście!
Trzymajcie kciuki, jutro rano idę z wynikami MRI do ortopedy po wyrok. Gość zajmuje się sportowcami, może mi pozwoli choć trochę podreptać?

Update: oops, jestem zapisany na bieg 10K 17.09, muszę się pozbierać i dać radę! A potem trzy kopce pod koniec września i obowiązkowo Cracovia Półmaraton 8. października - tego sobie nie odpuszczę, choćbym miał go pokonać szybkim spacerem!

Update nr 2: a jak już jesteśmy przy wspominkach, to śledząc swoją historię doszedłem do wniosku, że moje lewe kolano ma jeszcze bogatszą przeszłość. Jakoś w 1995 roku żeglowałem na Zawiszy Czarnym - i wtedy spotkała mnie przykra przygoda, gdzie z lenistwa nie przebrałem klapek na tenisówki będąc na pokładzie, a skutkiem tego było że znosząc ciężki sprzęt po stromych schodkach powinęła mi się noga (właśnie lewa) i coś mi wtedy chrupło w lewym kolanie. Ratowany altacetem jakoś przetrwałem i potem już było OK, ale być może to były początki moich kolanowych przygód.
Chyba że... narty jeszcze daaawno temu w szkole podstawowej, ale to już tak zamierzchłe czasy (niemal 40 lat temu) że nie wiem którą nogę mi wykręciło. Ale coś czuję że mogła to być właśnie lewa.

Dobra, koniec tego wpisu bo się epopeja robi! Howgh! I jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim!

#sztafeta #bieganie
b4b0955e-e79c-4197-ae9c-c794b8deb4b1
czomik

Witamy w domu. Zdrowia.

duk

Król sztafety powrócił jak Gandalf!

9912d5bf-759a-45c4-8f87-7dee299659c3
e5aar

@enron Powodzenia i szybkiego powrotu do zdrowia!

Zaloguj się aby komentować

19 062,47 + 12,02 = 19 074,49

Powolutku do przodu. Kolejny dzień, kiedy nie zaspałem  i udało się w miarę wcześnie wybiec (5:10).
W nocy była totalna ulewa, ale niespecjalnie było widać jej efekty. Czuć było że jest wilgotno, ale po ostatnich upałach najwyraźniej był taki deficyt wody, że wszystko wsiąkło - nawet tam gdzie spodziewałem się ton błota, było niemalże sucho

Biegło się... no tak średnio na jeża. Gdzieś koło siódmego kilometra zaczęło mi doskwierać lewe kolano - i nie odpuściło już do końca. Kuśtykać nie kuśtykałem, ale było na tyle nieprzyjemnie że marzyłem tylko o tym by już dobiec do domu. Teraz siedzę w robocie i każde wstanie z fotela skutkuje takim bólem, że ledwo chodzę i muszę parę minut poćwiczyć by się w ogóle poruszać. Czuję, że dzisiaj czeka mnie uczciwa sesja z wałkiem i rozciąganiem.

A poza tym w sumie wszystko OK. Bułki kupione, mleko kupione, niczego nie brakuje

Miłego!

#sztafeta
37e6c0a8-258c-4e08-85ee-9310aacd3f0f
Sorokawojcie.ch

"Wiem, że to mentalnie trudne ale powinieneś dać kolanu czas na zejście zapalenia i przez tydzień nie biegać, a spacerować..." Pewnie takie były wskazówki fizjo

enron

niewykluczone, że tak będzie 😢Na razie wezwałem awaryjnie fizjo i ma wpaść jutro rano

enron

aha, i wskazówki fizjo były "dalej biegać" 😉Zobaczymy co powie rano, jak ledwo kuśtykam po domu 😢

Zaloguj się aby komentować

18 996,38 + 5,09 + 11,46 = 19 012,93

poniedziałek pani fizjo przyszła mnie nareperować. Co się nasłuchałem o betonowych łydkach, jakich ciekawych nowych doznań poznałem w miejscach gdzie myślałem że nic mi nie dolega, to moje. Dość, że w miarę nareperowała i pokazała jak się rozciągać - oczywiście dostałem po uszach że nie robię tego wystarczająco dużo/często/intensywnie

Od razu było lepiej. Nadal kolano daje popalić gdy chwilę posiedzę, ale już nie ma takiego dramatu - a przy bieganiu jest w miarę spoko, o ile tylko nie biegnę stromo z górki. Ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć i będzie dobrze. Na razie żadnych startów w planach (chyba że będę głupi i się zdecyduję na wariactwo) więc pośpiechu nie ma. W sumie ważniejsze żebym był w formie na koncercie Rammstein

Wczoraj mocno zaspane, bo trzeba było kupić bilety na pociąg sypialny - a każdy kto to robił dobrze wie, że trzeba się zaczaić równo 30 minut po północy na 30 dni przed datą odjazdu Z jednej strony głupie że jest blokada sprzedaży (ba, nawet ceny sobie człowiek nie sprawdzi) między 23:45 a 0:30, z drugiej strony bilety dorwą tylko najbardziej wytrwali i uparci xD Nic to - w każdym razie załatwiłem co należy, trochę jeszcze rzeczy przy okazji załatwiłem... no i nic nie wyszło z pobudki przed 5 rano. Ledwo po bułki skoczyłem - zaledwie piątkę, w tempie 5:20/km.

Dzisiaj niby też była rwana noc, ale jakoś się sam obudziłem przed 4:30. Trochę może i zamarudziłem, ale kwadrans po piątej wybiegłem. Biegło się już zdecydowanie lepiej, noga praktycznie nie przeszkadzała. Śmignąłem (no dobra, potruchtałem) po okolicy, a na koniec doleciałem po bułki i po 11 km z okładem skończyłem pod domem. Tym razem wyszło 5:19 - pewnie ten rząd wielkości póki co będzie u mnie dominował

Zapuściłem się trochę i muszę podkręcić kilometraż, bo słabo jak na 1/3 miesiąca. Ale będzie dobrze, weekend się zbliża

Miłej środuni!

#sztafeta
a11db492-cabb-4859-9a8f-2a9dd8d6a69e
Aya

@enron Jak ja zazdroszczę tych wschodów słońca, coś pięknego.

enron

@Aya czegóż zazdrościć? Wstajesz i masz Totalnie za darmo!

Aya

@enron na 'wstajesz' się u mnie zaczynają schody plus na moim rewirze żeby dostrzec wschodzące/zachodzące słońce to trzeba się nagimnastykować wszędzie bloki i inne przeszkadzacze

Mr.Mars

@enron Nastepnym

razem pani fizjo przyjdzie z pasem.


Uważaj!

enron

> @enron Nastepnym razem pani fizjo przyjdzie z pasem.


@Mr.Mars ona nie potrzebuje pasa, żebym kwiczał xD

e5aar

@enron Powodzenia!

Zaloguj się aby komentować

18 842,84 + 5,61 = 18 848,45

Po wczorajszych wybrykach byłem lekko obolały, do tego do domu wróciliśmy niewiele przed północą i trzeba było jeszcze masę rzeczy rozpakować... tak więc nie dość że zaspane, to jeszcze bardzo ostrożnie musiałem biec by jakoś przeżyć bieg po bułki

Wystartowałem jakoś o 5:50 i po kilkuset metrach potwierdziło się, że piątka to wręcz aż nadto jak na moje potrzeby xD Tempo tragiczne, ponad 6:00/km i nawet nie próbowałem przyspieszać.

Dobrze, że dzisiaj przychodzi fizjo. Opieprzy mnie pewnie, ale potem ładnie nareperuje

Miłego!
#sztafeta
6eb5481c-08e1-4745-84b0-99b29c255426

Zaloguj się aby komentować

18 749,53 + 30,01 = 18 779,54

Miałem sobie coś w sobotę pobiegać, ale rano nie było jak bo starsze dzieci trzeba było na obóz spakować i wysłać. Nadzieja była w wyjeździe na działkę i wieczornej przebieżce na zachód Słońca - ale jak dojechaliśmy, to zaczęły się cyrki z hydroforem i wyszła z tego taka robota, że wodę uruchomiłem dopiero o 21 i niespecjalnie miałem ochotę na cokolwiek 

Pozostało mi więc odbić sobie dzisiaj.

Chciałem wystartować o 5 rano, ale różne sprawy się przeciągnęły tak, że mocniej pospałem i wybiegłem niemal godzinę później. Nic to, żona się pogodziła z tym że później wrócę - tak więc sobie podreptałem spokojnie ku pierwszemu wzniesieniu.

Było dość ciepło, ale miałem na wyposażeniu litr muszynianki a zaplanowana trasa prowadziła głównie lasami. Planowałem trochę dłuższą trasę, ale po drodze zauważyłem, że jeśli lekko nagnę swoją zasadę unikania powrotu tym samym śladem, to uda mi się uniknąć niepotrzebnego zbieganie do podnóża góry i wspinania się na nią ponownie oraz wyeliminuję nudny bieg po płaskim asfalcie. Tak właśnie zrobiłem, dzięki czemu trasa była bardzo przyjemna (od 14. km w zasadzie niemal cały czas było delikatnie z górki) i zmieściłem się idealnie w 30 km.

Wody przydałoby się trochę więcej, ale też bardziej by mi przeszkadzała. Po dobiegnięciu na docelową Koskową Górę pożywiłem się jedną śliwką w czekoladzie, a po biegu rzuciłem się na arbuza 

Biegło się fajnie, choć na pierwszym etapie było trochę miejsc gdzie przeszedłem do marszu. Dzięki łaskawemu profilowi trasy ostateczna średnia wyszła 6:20 min/km. Obyło się prawie bez przygód - ale potknąłem się z milion razy i pod koniec zbiegania w końcu zaliczyłem soczystą glebę z lądowaniem na prawym barku. Trochę wszystko pobolewa, ale i tak było warto 

Życzę wszystkim udanej niedzieli! 

#sztafeta
0256861b-4030-42c8-a433-77580eec23cc
enron

Moje najulubieńsze zdjęcie z całego wypadu

060f2483-e0b6-4abb-bac6-acb53ce1db49
Atexor

@enron jeju, ale śliczna fotka. Moje pierwsze skojarzenie to... gra Kingdom Come, gdzie było sporo podobnych widoków "godrayów" z lasu. Ewentualnie Trochę odjać koloru to wypisz wymaluj "vintage forest" na jakąś stronę internetową

duk

@enron kurde, pierwsza myśl, Władca Pierścieni vibe, tylko hobbitów brakuje xD

f9d48820-485b-44e5-b66d-538cb0bc6f9e
70a26bb5-ed6f-43d6-ac83-132e972e1d02
enron

wykresy i efekty mojej wywrotki

42ab2932-cf6a-4444-b805-fc96c2387616
1826bdf1-f58a-42cd-81a8-0786a89644a4
marianmarcin

może wyjebka, ale za to z uśmiechem

Zaloguj się aby komentować

18 537,78 + 6,25 = 18 544,03

Dziś trochę zaspałem, bo do prawie 1:30 musiałem pozałatwiać parę spraw - i jak już się obudziłem, to był czas tylko na krótką przebieżkę po bułki

Wystartowałem o 5:45 i poleciałem na krótki rekonesans po osiedlu. Tempa nie kręciłem, spokojnie sobie truchtałem mając z tyłu głowy że tak o 6:20 wypada już być w domu. Pogoda bardzo przyjemna, chłodnawe 18°C - póki się biegło to było chłodno, na postoju już gorzej xD

Co tu dużo pisać. Bułeczki kupione, skromna szósteczka odklepana - lepsze to niż nic.

Miłego dnia!

#sztafeta
2ddae8ab-16b1-4b3c-a419-e044d8b948f4

Zaloguj się aby komentować

18 522,14 + 8,47 = 18 530,61

Rano nie było jak, ale jestem uparty i musiałem przynajmniej cokolwiek pobiegać.
Akurat do setki w tym miesiącu brakowało 8 km, więc uznałem że mała, spokojna przebieżka po osiedlu powinna wystarczyć. Dokończyłem odkurzanie piętra i uznałem, że najwyższa pora wyskoczyć póki nie jest zbyt późno - 21:13, Słońce akurat zaszło więc miało być całkiem fajnie i ładnie.

Było rzeczywiście fajnie - niby aż 18°C, ale odczuwalnie był to bardzo przyjemny chłodek. Oczywiście nie było chłodno, o czym mogłem się przekonać gdy tylko na chwilę się zatrzymałem. Słonko grzecznie schowało się za horyzontem i zapewniło ładną oprawę wizualną, wciąż dając niemało światła. Dopiero pod koniec, biegnąc po krzywym chodniku oddzielonym od latarni gęstymi krzakami, zacząłem żałować że nie mam na sobie czołówki.

Wyszło przeciętnie - raczej wolniej niż szybciej, dokładnie tak jak sobie życzyłem wybierając się na przebieżkę z pełnym brzuchem
Miłej nocy!

#sztafeta
5129f6e3-2a35-4376-83a4-f1930371b2da

Zaloguj się aby komentować

18319,41 + 21,12 + 21,37 = 18 361,90

152 091,58 - 21,12 - 21,37 = 152 049,09

Dwa kolejne dni z rzędu w moim ukochanym Makowie
Udało się najpierw we wtorek zrobić półmaraton z 501m przewyższeń, a w środę co prawda bardziej płasko (388 m up) za to papaton
Tempo bez rewelacji, oba biegi ciupinkę ponad dwie godziny. Ale widoki były tak boskie, że wszystko rekompensowały

Dopisywać nie miałem jak, opiekując się czwórką dzieci xD Cud, że jakoś ogarnąłem te trzy dni.
Teraz już wróciłem do domu i jest chwila spokoju, ale poranne bieganie musiałem sobie odpuścić bo tu z kolei najmłodsze dziecko mnie zaanektowało xD Może sobie wieczorem zrekompensuję.

Miłego dnia!

#sztafeta
fbf97c19-e838-4e51-9db2-ee35584f6b8d
enron

I panorama Suchej bez mojej facjaty

1f9bac0f-9ad7-4828-ac32-994aa763af53
nxo

@enron o kurde, nie spodziewalem sie, ze tak lubisz moje regiony, niedaleko Makowa mam dom rodzinny:)

enron

@nxo w Makowie mam domek letniskowy nad Skawą, ulubione miejsce relaksu

217ce715-42c0-47bb-99e9-1828763cb718
e5aar

@enron zarabiscie tam Elegankco!

Zaloguj się aby komentować

18 012,25 + 21,37 + 19,01 + 9,07 = 18 061,70
Nadjszedł lipiec, do tego zaczął się weekendem - więc od razu trzeba się było solidnie wziąć do roboty. Trafiły się po sobie dwa dni ze skrajnie różną pogodą - tym zabawniej było (ʘ‿ʘ)
W sobotę oczywiście weekend trzeba było rozpocząć strzeleniem połówki. Do tego bardzo mokrej połówki, bo jak wyszedłem przed dom to ostro lało i tak było przez bite dwie godziny. W sumie dobrze, z cukru nie jestem a w Krakowie baardzo brakowało deszczu Wziąłem zapasowe buty które sobie mogą schnąć i tydzień - bo i tak byłem nastawiony na spokojny bieg - i o 6:37 wyruszyłem.
Biegło się dość przyjemnie - nie wiało specjalnie, było 17°C a i deszcz był przyjemnie ciepły. Oczywiście po chwili wszystko miałem mokre, a w butach chlupało - ale przy takim dystansie to nie jest żaden problem Po drodze musiałem trochę zmienić trasę, bo ze względu na triathlon na Zalewie Nowohuckim totalnie go zablokowali - ale dystans pozostał ten sam. Pod koniec już miałem szczerze wyrąbane na to co się dzieje - żadnego omijania kałuż, uważałem jedynie na błoto. Jak w pewnym momencie przejechał obok mnie autobus obdarzając hojnym chluśnięciem od stóp do głów, to tylko odwróciłem twarz i pomyślałem że trzeba było zabrać okularki do pływania xD
Uległem pokusie i oczywiście dociągnąłem do dystansu papatonu, ze spokojnym tempem 5:30 min/km. W domu oczywiście pogadanka jak to tak w deszczu xD
W niedzielę była w planach druga połówka - no wyjazd, więc tak na spokojnie i bez szaleństw. Ale posypało się wszystko, bo młody miał wyjątkowo niespokojną noc i koniec końców tak było szarpane, że wstałem dopiero przed siódmą Żona już kręciła nosem, więc stwierdziłem że polecę kilkanaście km żeby nie narzekać. Wybiegłem dopiero o 7:30 - i od razu wiedziałem, że będzie ciężko: ostre Słońce i zauważalnie wilgotno po nocnej ulewie.
Szybko zaczęło się ze mnie lać, ale starałem się utrzymać jakieś tempo bliżej uczciwego. Wypróbowałem nową trasę, bo znajoma mi podrzuciła cynk o fajnej łączce pełnej chabrów i musiałem to sprawdzić. Cynk był dobry, chabry piękne a Słońce dawało mocno
Pocykałem fotki i sobie potruchtałem dalej. Po drodze Lasek Mogilski, gdzie można było odetchnąć w cieniu - ale potem już były Łąki Nowohuckie i dalej bieg przez miasto, już w pełnym Słońcu i pod górkę.
Z tego mojego skracania dystansu wyszło, heh, 19 km. Mogłem już pełną połówkę dorobić ale mi się nie chciało - plan minimum, czyli 4 dychy na weekend, zaliczony. Nie liczyłem na wiele więcej więc w sumie wszystko na plusik.
Od dzisiaj jestem na działce i w planie było coś fajniejszego, ale trochę do późna ogarniałem wszystko (siedzę sam z czwórką dzieci, rano trza zdalnie popracować i conieco nadgonić) i skończyło się srogim zaspaniem i pobudką dopiero o 6 rano. Długie dystanse poszły na dalszy plan, a ja tylko skoczyłem do sąsiedniej Suchej po bułki, arbuza, mleko i takie tam. Wyszło, że całość zakupów zakończyłem na trzecim kilometrze - i choć miałem apetyt na więcej, stwierdziłem że raczej do dychy nie dociągnę z 5 kg w każdej ręce xD Poleciałem jeszcze trochę, zawróciłem nieco inną trasą i zamknąłem temat na 9 km. Dobre i to, jutro muszę wcześniej wstać i sobie to odbić
Miłego poniedziałku!
W załączniku fotka z soboty.
#sztafeta
098cd2b3-5751-4335-aaa4-1c9ac2d6ccf9
e5aar

@enron ostatnio cos czesto zasypiasz, 6ta rano? Widac, ze komus sie powodzi, ze moze tak pozno wstawac Elegancko, niesamowite wyniki!

Zaloguj się aby komentować

17 654,42 + 10,16 + 13,24 + 6,39 + 10,07 = 17 694,28
Czerwiec zamykam słabiutkim tygodniem po niedzielnym wariactwie. Poniedziałek odpuściłem - głównie z powodów logistycznych, a w pozostałe dni to pykałem takie bele co w bele jakim tempie.
Miesiąc zamknięty wynikiem 451,39 km - ani to jakoś dużo, ani mało. Dwa dni wypadły, w tym jedna sobota - ale żeby dobić do 500, to musiałbym zdecydowanie bardziej się starać i wcześniej wstawać. A mi się po prostu nie chciało ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale nic, może lipiec jakiś lepszy będzie?
Ogółem po pół roku 2675 km nabiegane - więc mimo słabiutkiego maja i średniego czerwca jakoś się trzymam ( ͡º ͜ʖ͡º)
Miłej nocy!
#sztafeta
4dc00e03-c904-4479-b2ae-c43a6f2ca345
e5aar

@enron No złoto

Zaloguj się aby komentować