[opinia] Każda osoba, która publikuje fejka, jest skończonym idiotą — czyli rzecz o stale obniżającym się poziomie dyskusji w przestrzeni publicznej, do czego Stanowski dołożył swoją kolejną cegiełkę
Kontekstu chyba nie muszę przestawiać, więc od razu przejdę do rzeczy. Na wczorajszy "wyczyn" Stanowskiego można patrzeć z przynajmniej dwóch perspektyw:
Jedna, w której bardzo się lubują osoby "zupełnym przypadkiem" osoby albo nastawione życzliwie wobec Stanowskiego, albo osoby wrogo nastawione do osób krytykujących poczynania Stanowskiego - "ONI" (wstaw losowe słowo obraźliwie określające jakąś grupę społeczną) złapali się na oczywistym fejku, można im wciskać największy kit, to to wezmą, no po prostu ludzie pozbawieni rozumów, etc, etc. A że byli wśród nich dziennikarze, politycy i inne osoby z przestrzeni publicznej, to tym gorzej — oczywiście "trzeba" uogólniać, mimo że osób z takich profesji łącznie złapało się dosłownie tylu, ile palców na dwóch rękach.
Jeśli uważacie się dzięki temu za osoby lepsze, to bardzo mi przykro — jesteście pod tym względem dokładnie TACY SAMI jak cała reszta społeczeństwa, jak my wszyscy. Z pełną świadomością mogę to powiedzieć — nie potrafię znaleźć ani jednego użytkownika, który by nie złapał się na żadne fejki czy manipulacje, na czele z moją osobą. Złapały się na pojedyncze rzeczy nawet osoby, które niezwykle szanuję za to, jak weryfikują informacje i jak dbają o jakość swoich wpisów czy materiałów — po prostu, to jest rzecz ludzka, nie da się utrzymywać czujności non stop. Niektóre osoby, absolutnie niezależnie od poglądów, popełniają takie błędy zdecydowanie zbyt często — to jest głupota wynikająca z zamknięcia się w swojej bańce poglądów i braku samodzielnego przemyślenia takich informacji, tak bardzo częsta w internecie, widoczne każdego dnia, w zasadzie nieustannie.
Jest natomiast jedna rzecz, która tak naprawdę zasługuje na potępienie — to pogarda względem drugiego człowieka za popełnianie błędów. To jest rzecz znowu występująca niezależnie od poglądów, niemniej od pojawienia się w internecie osób mających umiłowanie w WYJAŚNIANIU, ZAORANIU czy MASAKROWANIU swoich przeciwników, jest szczególnie częsta i bardzo szkodliwa dla jakiejkolwiek rozmowy i debaty. Nie pozwala to na IMO podstawową funkcję rozmów i debat, czyli okazję do zastanowienia się, czy na pewno mój osąd jest właściwy; niestety, w zamian za to liczy się udowodnienie drugiej osobie, że Twój osąd jest niewłaściwy — a to do żadnych konstruktywnych wniosków doprowadzić nie może.
Przechodząc zaś do drugiej perspektywy — sam Stanowski pyta: po co nam dziennikarze, którzy nie potrafią weryfikować informacji? A ja zadam inne pytanie, moim zdaniem o wiele ważniejsze: po co komu "dziennikarz", który celowo wypuszcza w przestrzeń publiczną fejka, tylko po to, żeby kogoś "zaorać"? Dziennikarz celowo w cudzysłowie, bo od wielu lat postrzegam Stanowskiego przede wszystkim jako publicystę, który skupia się na przedstawianiu swojego zdania zamiast informowania o faktach, na czym powinni skupiać się dziennikarze. Niestety, dziennikarstwo od wielu lat schodziło do coraz niższego poziomu, że w końcu dorównało do poziomu Stanowskiego, który dzięki temu w tym poziomie nie tylko czuje się jak ryba w wodzie, ale i swoją twórczością ten poziom wyłącznie pogłębia — wszystko w pogoni za klikami przez ludzi łaknących kolejnych inb, orania i masakrowania, ekstrapolując tym samym problemy trapiące dziennikarstwo do granic możliwości, posługując się po prostu idiotycznymi środkami. Brak mi słów na to, jakim człowiekiem trzeba być, żeby zniżyć się w tym aż do poziomu puszczenia zainscenizowanego fejka, co zrobił Stanowski czy robią to nieustannie trolle z każdej strony sporu politycznego.
Ale nie byłoby tego, gdyby nie to, jakim społeczeństwem w następstwie wszystkich przemian technologicznych w ostatnich 30 latach się staliśmy. Od dawna jestem zdania, że poziom polityków, dziennikarzy, "celebrytów", etc. jest dokładnie taki, jaki jest poziom naszego społeczeństwa, jaki jest poziom nas wszystkich. Dopóki tym, na czym będzie nam zależeć, jest zaoranie przeciwnika, dopóty szans na podwyższenie tego poziomu nie będzie — i dotyczy to IMO szczególnie osób, które udają, że zależy im na wysokim poziomie dyskusji, a tak naprawdę chcą narzucać swoją narrację — bo nie ma czegoś takiego jak obiektywna opinia czy komentarz, one zawsze będą subiektywne.
Jaka więc na koniec rada ode mnie? Po pierwsze — weryfikować, weryfikować i jeszcze raz weryfikować informacje. Niestety internet stał się takim miejscem, że do każdego źródła trzeba mieć niemalże zerowe zaufanie, szczególnie jeśli nie jest niczym innym podparte. Jeśli widzę informację, która jest zgodna z moim poglądem i szczególnie wrażliwa politycznie — WERYFIKOWAĆ PODWÓJNIE, bo takie informacje najłatwiej są rozpowszechniane i najłatwiej się na nie złapać — jak niektórzy się wczoraj przekonali, mam nadzieję, że będzie to dla nas wszystkich wartościowa lekcja. Ale przede wszystkim oderwać się od dyktatu nieustannej walki frakcji politycznych, od chęci zaorania, wyjaśniania, pokonania drugiej osoby - bo na tym tylko i wyłącznie zyskują osoby to rozpowszechniające, nieważne czy mają na nazwisko Stanowski, Lis, Tusk, Kaczyński czy Mentzen (i możecie sobie też wstawić każde inne nazwisko "dziennikarza" czy polityka). Praca prawdziwych dziennikarzy jest w takich czasach ważniejsza niż kiedykolwiek, ale żeby mieli szansę zaistnieć, musi istnieć popyt na ich spokojną, rzeczową pracę, bez gonienia do bycia pierwszym i wspierania określonych poglądów politycznych. Głęboko wierzę w to, że przestrzeń na takie dziennikarstwo jest, nawet jeśli obecnie niemalże nie występują. Jednakże po prostu nie stanie się to bez zmiany nas samych.
#polityka #polska #spoleczenstwo #przemyslenia
#owcacontent