#niemcy #sluzbazdrowia
Dopadło i mnie jakieś cholerstwo. Dzwonię do rodzinnego że zgonuję jak na prawdziwego mężczyznę przystało i chciałbym się umówić na wizytę. Popytali o objawy i:
-No nie musi Pan przyjeżdżać, to bez sensu. Mamy obecnie masakrę grypową i nie przyjmujemy w przychodni. Dzisiaj przyjedzie do Pana pielęgniarz, pobierze wymaz i zostawi Panu leki które zacznie pan brać. Jutro się zdzwonimy i dobierzemy dokładniej leki.
Po 2h telefon od Hansa sanitariusza czy może wpaść. Spoko, przyjeżdżaj. Po 10 minutach Hans był, zrobił swoje, zostawił mi tabletki i syropek. Upewnił się czy zapamiętałem co i jak brać i nara.
Nie powiem ze nie podobało mi się takie podejście. Nie muszę się tłuc z gorączką do przychodni, nie muszę czekać diabli wiedzą ile czasu z tłumem innych nieszczęśników a potem stać w kolejce do apteki.