Dziś w #piechuroglada
----------
Tytuł: The VVitch
Reżyseria: Robert Eggers
Moja ocena: 4/5
W XVII-wiecznej Nowej Anglii rodzina rolnika zostaje wykluczona ze społeczności z powodu różnic w podejściu do wiary i zmuszona do opuszczenia bezpiecznej osady. Wkrótce po tym, gdy osiedlają się na skraju ponurego lasu, zaczynają dziać się budzące trwogę rzeczy.
O rany, jaki to był wyborny film. Majstersztyk jeśli chodzi o budowanie ciężkiej, mrocznej atmosfery za pomocą muzyki, a przede wszystkim przytłaczających, budzących niepokój kadrów. Ach, jakie to były kadry! Film trzyma w napięciu od początkowych scen i nie puszcza do samego końca. Gatunkowo jest scharakteryzowany jako horror, ale prawdę mówiąc bliżej mu do dramatu psychologicznego z elementami fantastycznymi. Niezwykle ciężka tematyka, pogłębiający się klimat paranoi i strachu, sceny, które zostają z widzem na długo. Fantastyczna gra aktorska w wykonaniu wszystkich zaangażowanych - nawet, a może zwłaszcza dzieci. Harvey Scrimshaw, grający najstarszego syna, zrobił niesamowitą robotę. To, co nieco psuje ten obraz, to końcówka, która według mnie powinna być bardziej enigmatyczna: spokojnie można by ją skrócić do 2 minut, zamiast 15, przez co widz zakończyłby seans na wysokich obrotach. Polecam osobom lubiącym mocne i intensywne kino, a także tym ceniącym sobie wysoką estetykę wykonania.
P.S. Po wielu próbach namówiłem (czytaj: zmusiłem) do oglądnięcia tego filmu żonę, która horrorów nie znosi. Nie mogła się oderwać
#filmy #kino #recenzje #horror #dramatpsychologiczny
Zaloguj się aby komentować