#recenzje

1
141
Dzisiaj odebrałem nową zabawkę, która mocno przyda się w naszym domu. Drukarka do etykiet firmy Brother. Używałem takiej lata temu pracując m.in. jako instalator sieci FTTH/Copper w branży telco. Oznaczanie kabli, portów itp podczas inwentaryzacji było bardzo szybkie i przede wszystkim trwałe.
Drukarka zasilana bateriami AAA (6 sztuk), kasety z taśmami dostępne w różnych szerokościach i kolorach a także w wersji do naprasowania na tkaninę itp.
Ja wykorzystam do oznaczania kabli w rozdzielnicy, pojemników z komponentami warsztacie, Różowa oznaczy swoje pojemniki z materiałami do zajęć i pewnie coś jeszcze o czym aktualnie nie wiemy. Plus moje fuchy na instalacjach sieciowych LAN bo zamierzam do tego wrócić
Drukarka jest tania, trwała, kasety z taśmą też są tanie. Etykiety są bardzo trwałe.
#recenzje #majsterkowanie #warsztat
4b696c79-a0f2-43e1-93d1-7be28231c84d
32

@Yes_Man nadal nie zmądrzeli i nie ma klawiatury qwerty

@Yes_Man czy w tej drukarce jest możliwość drukowania polskich znaków diakrytycznych i symboli (strzałki, buźki, etc.)?

@Yes_Man ktoś się szykuje do certyfikacji ISO.

Obowiązkowy komiks z Dilbertem:

c6510930-f57a-4bec-b91d-152c395b403f

Zaloguj się aby komentować

Odsłuchane:

  • Portishead - Dummy

Z Portishead styczność miałem tylko taką, że Dominika Wadryś-Hansen z Forsta słucha ich w samochodzie. xD Album jest w większości co najmniej dobry, oprócz kilku wyjątków (w ogóle nie spodobał mi się Numb - brzmi jak jakieś jebanie w balię). Na szczególne wyróżnienie zasługują: Wandering Star, It's a Fire oraz, PRZEDE WSZYSTKIM, Roads.

Jedna rzecz, o której muszę wspomnieć - odsłuchiwałem na zestawie, którego dopiero zaczynam osłuchiwać (bo wcześniej stał u ojca i mam dopiero od czasów Bielska) i ten album na Fyne F501 jest WY-ŚMIE-NI-TY. Odsłuch na tych kolumnach jest fenomenalny, słuchałem na 25% głośności, a Fynki dawały tak soczysty bass, że rezonowało mi całe ciało. Partie centralne jak wokal to poezja, słychać dosłownie wszystko. W którymś momencie Roads wokalistka nabiera oddechu i to jest tak cholernie wyraźne i podane na tacy, że szok. Mega jestem zadowolony, że kupiłem to audio, dla takich momentów jak odsłuch tego albumu warto było. Za samą prezentację, co te kolumny potrafią, jakiś punkcik pójdzie (albo więcej).

  • Pezet - Muzyka emocjonalna

Album znam, przypomniałem sobie tylko i zasadniczo wszystko, co pamiętałem to dalej prawda. Nie lubię Pezeta w tym wydaniu, to bardziej Muzyka (dla) emo, zbyt jest to wszystko emocjonalne, romantyczne, "Spadam" to w ogóle jakiś teen-breakup song. To solidny album, ale na pewno nie nazwałbym go najlepszym. Niemniej może na ostatnie miejsce w punktacji się wdrapie, bo dobrze się tego słucha.

  • Danger Doom ( MF DOOM / Danger Mouse) - The Mouse and the Mask

Takie ambiwalentne uczucia mam - z jednej strony to nie ma się do czego przyczepić, z drugiej to nie lubię zbytnio takich bitów, które opierają się głównie na jasnym, perkusyjnym loopie (czyli w sumie większość lat 90). Nie trafia to do mnie, wolę więcej pogrania bassem. Co mi się spodobało: Basket Case, Benzi Box (najlepszy numer), Vats of Urine (przyzwoity kawałek, chociaż zaciekawił mnie głównie nazwą sikobidon xD), Bada Bing.

  • Beastie Boys - Paul's Boutique

Najmniej mi się podobało z wszystkich powyższych pozycji. Ten sam zarzut, co wyżej o zbyt jasne loopy, do tego nie podobały mi się głosy raperów. Fajne kawałki: Sour Times, Strangers

#kacikmelomana #muzyka #recenzje #portishead #pezet #beastieboys #dangerdoom #rap #hiphop
3637ca26-9334-4163-ad61-9c70576b3cd3
Zielczan userbar
1

Bardzo fajne podsumowanie przesłuchanych pozycji.

Portishead - Dummy dla mnie to złoto. Przesłuchałem go dwa razy nocą na słuchawkach. To było lekko psychodeliczne doświadczenie. Miłym zaskoczeniem był dla mnie też album Asthma/Młody - Manifest.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#filmy #recenzje

Nosferatu, 2024, Robert Eggers

7/10

  1. Tyle samo Freuda co Stokera
  2. Byłem jedną z osób, które uważały, że remake Nosferatu to dobry pomysł i chyba nadal tak myślę - "remake Nosferatu byłby dobrym pomysłem"
  3. Obejrzane bez znudzenia od początku do końca - za to siódma gwiazdka
  4. NADAL nie jest to Czarownica
698ed95b-cc64-4a2e-8d80-249e9921e626
0

Zaloguj się aby komentować

Recenzja: "Rzym, Kościół, cesarze"

Aleksander Krawczuk, mistrz opowiadania o starożytności, w książce „Rzym, Kościół, cesarze” przedstawia historię relacji między rzymską władzą cesarską a rozrastającym się chrześcijaństwem. Jest to pozycja, która zachwyci zarówno pasjonatów historii, jak i tych, którzy pragną lepiej zrozumieć korzenie naszej kultury i religii chrześcijańskiej. Książka wydana została jako trylogia, w której znajdują się trzy osobne książki autora: "Konstantyn Wielki", "Ród Konstantyna" i "Julian Apostata"; pozycja wydana została nakładem wydawnictwa ISKRY.

Krawczuk w swoim niepowtarzalnym stylu kreśli obraz przełomowej epoki, w której chrześcijaństwo, początkowo traktowane jako marginalna sekta, zyskało miano religii państwowej. Autor wnikliwie opisuje kluczowe wydarzenia i postaci, takie jak Konstantyn Wielki, którego polityczne decyzje wpłynęły na rozwój Kościoła i ukształtowały oblicze Europy.

Książka stanowi panoramiczny obraz imperium rzymskiego z III i IV wieku n.e., kiedy to chrześcijaństwo - pomimo okresowych prześladowań - stawało się coraz silniejsze. Autor opisuje wydarzenia polityczne i zmiany jakie następowały na polu społecznym i religijnym w Cesarstwie, od rządów Dioklecjana, aż po śmierć Juliana I, który zapamiętany został jako Apostata, czyli "Odstępca", ostatni władca rzymski wyznający wiarę rzymską.

Książka wyróżnia się klarownością narracji i bogactwem szczegółów, które Krawczuk prezentuje z lekkością i humorem. Jego opisy są żywe i plastyczne, co sprawia, że czytelnik niemal czuje atmosferę Rzymu oraz rozgrywające się tam dramaty władzy i wiary. Jednocześnie autor unika akademickiego żargonu, dzięki czemu książka jest przystępna i wciągająca dla każdego.

Na szczególną uwagę zasługują analizy polityczne i społeczne, które Krawczuk przeprowadza z niezwykłą wnikliwością. Autor nie tylko przedstawia wydarzenia, ale także interpretuje je w kontekście szerszych procesów historycznych, takich jak przemiany kulturowe i społeczne, które towarzyszyły narodzinom chrześcijaństwa jako religii dominującej.

Przechodząc do wydania - należy podkreślić ładny i wyraźny druk, z dużą czcionką. Pozycja jest ładnie oprawiona, jednak brakuje w niej ilustracji lub map poglądowych. Co więcej, przypisy zamieszczono na końcu publikacji - z pewnością dla wygody Czytelnika, lepiej było je umieścić na dole stron.
Właściwa treść publikacji liczy ponad 700 stron; na końcu książki znajdziemy liczne przypisy, w których autor odwołuje się do szerokiej literatury i źródeł; oraz bibliografię i chronologię.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą zrozumieć, jak doszło do przemian, które na zawsze zmieniły świat i w jaki sposób chrześcijaństwo zdominowało ówczesny świat. „Rzym, Kościół, cesarze” to książka, która łączy erudycję z pasją. Krawczuk udowadnia, że historia to nie tylko zbiór dat i faktów, ale fascynująca opowieść o ludzkich dążeniach, ambicjach i wierzeniach. Gorąco polecam.

Gdzie kupić? https://www.poczytaj.pl/ksiazka/rzym-kosciol-cesarze-krawczuk-aleksander,565919?pp=5

https://imperiumromanum.pl/recenzje/recenzja-rzym-kosciol-cesarze/

#imperiumromanum #ksiazki #recenzje #ciekawostki #historia #rzym #antycznyrzym #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #qualitycontent #archeologia
b278f536-59e4-4c50-bfeb-688b19e222de
0

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W #piechuroglada nadrabianie zaległości firmowych.
----------
Tytuł: Get Out
Reżyseria: Jordan Peele
Moja ocena: 3.5/5

Czarnoskóry facet jedzie ze swoją białą dziewczyną do jej domu rodzinnego, aby po raz pierwszy poznać jej rodziców. Początkowa niezręczność wkrótce przekształca się w rosnący niepokój, gdy wokół zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy.

Fajny film. Na różnych stronach jest kategoryzowany jako horror, ale chyba bliżej mu do thrillera. Świetnie zagrane główne postacie, zwłaszcza matki i córki. Jordan Peele, znany głównie ze swojej komediowej kariery z Mad TV oraz bycia członkiem duetu Key & Peele, zręcznie posługuje się obrazem, umiejętnie buduje napięcie i bawi się z widzem (żeby nie powiedzieć - widzem). Sam koncept jest oryginalny i odjechany. Trochę przeszkadzała mi postać kolegi głównego bohatera, który stanowił comic relief - wyglądało to trochę tak, jakby reżyser nie pokładał wystarczającej nadziei w gatunku, jakim jest horror, a główny motyw uważał za na tyle dziwny, że aż śmieszny, i sam nie mógł traktować go poważnie. To znaczy, jest śmiesznie, ale uważam, że nie potrzeba było tego dodatkowo wytykać tą postacią. Nie jestem na tyle rozeznany w amerykańskiej kulturze i problemach społecznych, żeby w pełni docenić to, co film próbuje skomentować, ale zdołałem chyba nieco z niego wyciągnąć. Polecam jako fajną rozrywkę na piątkowy wieczór przy chrupkach.

#filmy #kino #recenzje #horror
49e13b9d-7389-47f2-a897-99b8bdb20997
0

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Kolejny film, który zna, a na pewno powinien znać każdy. Zapraszam do #piechuroglada
----------
Tytuł: Matrix
Reżyseria: Wachowscy/Wachowskie (jak kto woli)
Moja ocena: 4.5/5

W odległej przyszłości władzę nad światem przejmują maszyny, które budują wirtualną rzeczywistość, aby za jej pomocą kontrolować niczego nieświadomych ludzi. Garstka tych, którym udało się opuścić symulację, poszukuje Wybrańca, mającego ocalić i oswobodzić ludzkość.

Fenomenalne kino, jestem w stanie oglądać ten film wielokrotnie i w ogóle się nie nudzić. Sposób prowadzenia fabuły i akcji, zwracania uwagi widza na istotne fragmenty, a także budowanie świata są idealne. Część rzeczy nie zestarzała się może najlepiej, jak niektóre efekty komputerowe (mam na myśli głównie mątwy), ale ogromna ich część spokojnie broni się po tylu latach. Uwielbiam, jak brudny i wręcz dziadowski jest sprzęt na Nabuchodonozorze. Kocham rozbudowaną i precyzyjną choreografię przy wszystkich scenach walki, którą podziwiać można dzięki długim kadrom (walka Morfeusza ze Smithem, walka na stacji metra, uch, jakie to wszystko dobre!). No i oczywiście, czym byłby film o bohaterstwie bez fantastycznego czarnego charakteru? Bądźmy szczerzy, bez Hugo Weavinga Matrix nie byłby w połowie tak niesamowity. To, co zrobił w tej roli, jest dla mnie unikatowe, kradnie każdą scenę, zwyczajnie JEST Smithem. Fantastyczna robota. Przy którymś z kolejnych odtworzeń jedną z rzeczy, które mi jednak przeszkadzają, jest strasznie drętwa Carrie-Ann Moss. Wszyscy zawsze wskazują na Keanu jako tego drewnianego, ale uważam, że do tej roli nie mógł być lepiej dobrany, natomiast Trinity brzmi, jakby czytała wszystko z kartki, brak w tym emocji, nie czuję, żeby jej słowa miały jakąś wagę. Jest to jednak tylko mała niedoskonałość w tym dziele i nie psuje w ogóle jego odbioru. Polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy tak jak ja potrafią katować Matrixa kilka razy w roku - podłączycie się dzisiaj?

#filmy #kino #recenzje #sciencefiction
411f1f99-d286-4961-878f-75ce2814a234
7

@Piechur nigdy nie obejrzałem, ale ja zaległości filmowe mam gigantyczne :p

@bojowonastawionaowca masz ty honor i godnosc moderatora??

@ErwinoRommelo odkąd jestem wykorzystywany w kawiarence, to nie

Zaloguj się aby komentować

Mr. Mercedes.

Trylogii Kinga nie czytałem, trudno mi się zatem odnieść do tego jak wypadła wierność adaptacji serialowej względem literackiego oryginału, ale mogę napisać jedno - serial jest wart odnotowania. Miejscami trochę irytujący ale w ogólnym rozrachunku ma to pewną konsekwencję, zatem ową irytację zaliczam na plus Trzeci sezon zapowiadał się beznadziejnie - a okazał się chyba najlepszy - tak, o gustach się nie dyskutuje. Mnie się akurat spodobał najbardziej, bo następca Hartsfield'a okazał się bardziej pierdolnięty niż ten pierwszy i przy okazji był zabawny w swoim odkorowaniu, nie wspominając już o tej pedofilce, która go wykorzystywała - Almie Lane. Jeśli ktoś nie widział, warto zerknąć.

#seriale #stephenking #recenzje
3aba75e0-aa83-4fa9-b667-2338b9b15a32
8

Byla trylogia, i +1 ksiazka o assystentce Billa, "Holly", tez fajna, typowo kingowa ksiazka.

@ErwinoRommelo Tak, Holly, ją przynajmniej w Mr. Mercedesie odwzorowali prawidłowo, bo jako białą kobietę, a nie tak jak w adaptacji Outsidera - jako murzynkę. Wiadomo, poprawność woke musi być.

@4Sfor w powiesci kinga jest opisana jako czarnoskora kobieta, ale czy zmienil na zlosc czy co to nie wiem.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Klasyczek w #piechuroglada
----------
Tytuł: The Godfather
Reżyseria: Francis Ford Coppola
Moja ocena: 4/5

W podziemiu powojennej Ameryki pojawia się możliwość zarobienia dużych pieniędzy na handlu narkotykami. Szef jednej z mafijnych rodzin, nazywany Ojcem Chrzestnym, musi postanowić, czy jest to biznes, w który warto wejść. Konsekwencje jego decyzji okażą się być długofalowe, wciągając w przestępczy świat najmłodszego z synów.

Cóż można napisać o tym obrazie, co nie zostało już napisane. Świetne kino, pełne scen i cytatów, które na stałe zagościły w popkulturze. Uwielbiam to, że ten film nie spieszy się z budowaniem świata i przedstawieniem postaci - wystarczy spojrzeć ile trwają początkowe sceny z wesela jedynej córki Ojca Chrzestnego. Poznajemy tam wszystkie istotne postacie, dowiadujemy się jaka jest między nimi dynamika, jaka jest hierarchia, na kogo należy uważać, dzięki czemu wiemy, w jakim świecie się znaleźliśmy. Wstęp jest genialny, atmosferyczny i wykonuje niesamowitą robotę w przedstawieniu głównej postaci, czyli Vita Corleone, fantastycznie zagranego przez Marlona Brando. Dużo kadrów przywodzi na myśl obrazy Caravaggia, są mocne, precyzyjnie oświetlone, dodają scenom dodatkowej głębi. Praktycznie każda postać jest wyraźnie zarysowana i można ją szybko scharakteryzować: Sonny - porywczy zwierzak, Tom - odpowiedzialny i lojalny, Fredo - słodki idiota, Michael - lider. Historia jest bogata, nietuzinkowa i ciekawa, wciąga widza w ten mroczny i brutalny świat, w którym liczą się przede wszystkim rodzina i biznes. Trudno też nie wspomnieć o niezapomnianej ścieżce dźwiękowej Nino Roty, której główny motyw muzyczny rozpoznaje chyba każdy. Co więc jest nie tak, czy może - co nie zestarzało się tak dobrze? Momentami udźwiękowienie jest kiepskie, w kilku scenach wytrącało mnie z filmu, zwłaszcza słabo dopasowane do obrazu dialogi, które zostały nagrane w studio. Teatralność niektórych scen również jest dla mnie przesadzona, zwłaszcza jeśli chodzi o sceny egzekucji - uwydatnia to w mojej opinii nieco topornie wykonane efekty specjalne. Dodatkowo w kilku miejscach widać na ekranie odbicie edytora, co również trochę wybija z ważnych scen. Wszystkie te rzeczy to jednak drobne mankamenty, które nie powinny przeszkodzić w rozkoszowaniu się całością. Polecam zaznajomić się z tym obrazem wszystkim, którzy do tej pory nie mieli ku temu okazji, jednak ostrzegam, że jest on długi i wymaga skupienia.

#filmy #kino #recenzje #dramat #gangsterski #kryminalne
a5cbd84b-4f69-4237-933b-b1281f6ce81a
0

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Shaky cam. Shaky cam everywhere. Zapraszam na #piechuroglada
----------
Tytuł: Safe House
Reżyseria: Daniel Espinosa
Moja ocena: 2.5/5

Młody agent CIA działający w Afryce Południowej próbuje dostarczyć zatrzymanego i niebezpiecznego zdrajcę przed oblicze sprawiedliwości po tym, jak tajna kryjówka zostaje napadnięta przez nieznanych najemników.

Perfekcyjnie byle jaki film będący kolejnym klonem Bourne'a pod względem stylu, zdjęć i montażu. Wkurzające i męczące drganie kamery, filmowanie zza różnych obiektów, nagłe zbliżenia, szybkie cięcia podczas scen akcji - jest tu wszystko. Aktorsko nie przepadam za Ryanem Reynoldsem i jego twarz działa na mnie jakoś irytująco, tutaj nie było inaczej. Denzel Washington gra znowu tę samą postać i jeśli ktoś go lubi, to nie będzie nim zawiedziony. Poza tym jest tu jeszcze kilka innych rozpoznawalnych twarzy, ale nie wyróżniają się niczym konkretnym, bo scenariusz im na to zwyczajnie nie pozwala. Film trzyma się sztywno przepisu na tradycyjnego akcyjniaka: akcja, pościg, akcja, pościg, akcja, chwila na szczerość, akcja, oczywisty plot twist, akcja, zakończenie. Polecam na wieczorne wyłączenie mózgu: oglądnąć i zapomnieć.

#filmy #kino #recenzje #akcja #thriller
ef1ebc2c-7a23-42d2-a970-fd44f9b3a1ad
0

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Kalibracja sprzętu w #piechuroglada
----------
Tytuł: Geostorm
Reżyseria: Dean Devlin
Moja ocena: 1.5/5

Na Ziemi szaleją żywioły, a pogodę kontroluje system zaawansowanych satelit nazywany Geostorm. W pewnym momencie zaczynają jednak dziać się niewytłumaczalne rzeczy, a interesujący się tym ludzie giną w niewyjaśnionych okolicznościach.

Zapomniałem, że w ogóle to oglądałem. Co za gówno i strata czasu. Kompletne nieporozumienie. Nie polecam.

#kino #filmy #recenzje #katastroficzne
982792b4-9278-49eb-be4b-f8e8c6307be4
5

z nudów się obejrzy kiedyś

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam do #piechuroglada na saudyjską komedię romantyczną.
----------
Tytuł: بركة يقابل بركة (Barakah Yoqabil Barakah / Barakah Meets Barakah)
Reżyseria: Mahmoud Sabbagh
Moja ocena: 2.5/5

Ubogi urzędnik zakochuje się w znanej Instagramerce. Wspólnie szukają sposobu na rozwinięcie znajomości w kontrolowanym przez Islam świecie.

Przepis na komedię romantyczną był w porządku, niestety jeśli chodzi o wykonanie to coś już nie wyszło. Film jest strasznie drętwy i nudny, a gra aktorska pozostawia wiele do życzenia, i albo jest zbyt podkręcona (zwłaszcza u starszych postaci, które w sumie tylko krzyczą), albo praktycznie jej brak (główny aktor - Hisham Fageeh - jest bezbarwny do tego stopnia, że każda scena z nim wywołuje odruch ziewania). Jedynie odtwórczyni głównej roli (Fatima AlBanawi) prezentuje coś, co można by nazwać aktorstwem, ale i tak nie jest to coś wysokich lotów. Film dostałby niższą ocenę, jednak mimo wszystko dał mi wgląd w, bądź co bądź, odmienną kulturę oraz część problemów z jakimi muszą się mierzyć tamtejsi ludzie. Plusik również za zastosowanie pikselizacji w celu przedstawienia pewnego tematu. Ogólnie raczej nie polecam, chyba że ktoś bardzo, ale to bardzo chce ponudzić się przez półtorej godziny.

#filmy #kino #recenzje #komediaromantyczna
fd21ebc3-3fcd-437b-8fd1-7af0f073259f
0

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś w #piechuroglada mocne, mroczne kino. Zapraszam
----------
Tytuł: The VVitch
Reżyseria: Robert Eggers
Moja ocena: 4/5

W XVII-wiecznej Nowej Anglii rodzina rolnika zostaje wykluczona ze społeczności z powodu różnic w podejściu do wiary i zmuszona do opuszczenia bezpiecznej osady. Wkrótce po tym, gdy osiedlają się na skraju ponurego lasu, zaczynają dziać się budzące trwogę rzeczy.

O rany, jaki to był wyborny film. Majstersztyk jeśli chodzi o budowanie ciężkiej, mrocznej atmosfery za pomocą muzyki, a przede wszystkim przytłaczających, budzących niepokój kadrów. Ach, jakie to były kadry! Film trzyma w napięciu od początkowych scen i nie puszcza do samego końca. Gatunkowo jest scharakteryzowany jako horror, ale prawdę mówiąc bliżej mu do dramatu psychologicznego z elementami fantastycznymi. Niezwykle ciężka tematyka, pogłębiający się klimat paranoi i strachu, sceny, które zostają z widzem na długo. Fantastyczna gra aktorska w wykonaniu wszystkich zaangażowanych - nawet, a może zwłaszcza dzieci. Harvey Scrimshaw, grający najstarszego syna, zrobił niesamowitą robotę. To, co nieco psuje ten obraz, to końcówka, która według mnie powinna być bardziej enigmatyczna: spokojnie można by ją skrócić do 2 minut, zamiast 15, przez co widz zakończyłby seans na wysokich obrotach. Polecam osobom lubiącym mocne i intensywne kino, a także tym ceniącym sobie wysoką estetykę wykonania.

P.S. Po wielu próbach namówiłem (czytaj: zmusiłem) do oglądnięcia tego filmu żonę, która horrorów nie znosi. Nie mogła się oderwać

#filmy #kino #recenzje #horror #dramatpsychologiczny
14760a08-5ced-40d6-848d-970b108c1d6c
0

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam na ciekawy film do #piechuroglada
----------
Tytuł: The Wife
Reżyseria: Björn Runge
Moja ocena: 3.5/5

Znany pisarz zostaje doceniony za swoją twórczość literacką nagrodą Nobla. W podróż do Oslo udaje się wraz z żoną oraz synem. W trakcie pobytu w stolicy Norwegii małżeństwo wspomina swoje początki.

Cieszę się, że obejrzałem ten film, wciągnął mnie od samego początku. Jest to kino intymne, małe, analizujące postacie małżonków, pełne błyskotliwych dialogów i naturalnych interakcji. Glenn Close gra fenomenalnie - jest subtelna, hipnotyzująca, ogląda się ją z przyjemnością. Wraz Jonathanem Prycem tworzy fantastyczny, pełen chemii duet. Co do reszty aktorów: no cóż, są. Co więc zatem kuleje? Otóż żałuję bardzo, że reżyser nie zdecydował się na większą dozę zaufania do widza poprzez sugerowanie pewnych rzeczy i pozostawienie niektórych spraw w sferze niedomówień i domysłów, niż pokazanie ich wprost. Uważam też, że film byłby dużo lepszy bez wciśniętych weń retrospekcji - zdecydowanie bardziej wolałbym dowiadywać się o niektórych elementach fabuły z niewypowiedzianych części dialogu czy interakcji między bohaterami. Końcówka również była na mój gust zbyt mało subtelna i niepasująca do charakteru głównej postaci. Rozumiem, że chciano uzyskać efekt katharsis, ale w mojej opinii byłoby bardziej interesująco bez niego. Polecam osobom lubiącym ciekawe, oparte na dialogach kino.

#filmy #kino #recenzje #dramat
19d02d91-dfe9-429a-9ef9-4f989876ab2f
0

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W #piechuroglada pochylimy się nad filmem z 2000 roku, którego do tej pory unikałem ze względu na dużą głowę Mela Gibsona z zamieszczonego plakatu.
----------
Tytuł: The Patriot
Reżyseria: Roland Emmerich
Moja ocena: 3/5

W Ameryce rozpoczyna się wojna o niepodległość. Były dowódca wojskowy, chcący początkowo uniknąć zaangażowania w walkę, decyduje się dołączyć do ruchu oporu po tym, jak Anglicy zabijają jego młodszego syna.

Nie jestem zbytnio fanem gry aktorskiej Mela Gibsona i ten obraz mojego zdania nie zmienił, natomiast Jason Isaacs, będący odtwórcą roli głównego antagonisty, kradnie każdą scenę, w której się znajduje. Cały film ma atmosferę nieco zbyt podniosłą, niestety momentami nudzi i choć rozwiązania fabularne potrafią nieźle zaskoczyć, nie niosą ze sobą należytego ładunku emocjonalnego. Mimo to znalazło się tu też kilka scen (a w myślach mam dokładnie jedną), które jednak w jakiś sposób mnie uderzyły. Trzeba docenić także sceny batalii, które musiały być na prawdę ciężkie do skoordynowania przez udział zarówno dużej liczby statystów, jak i żywych zwierząt (głównie koni), tylko - znowu niestety - nie zrobiły aż takiego wrażenia, jakie w mojej ocenie powinny były zrobić. Muzyki w ogóle nie pamiętam. Polecam tym, którzy chcą poczuć specyficzny vibe dużych hollywoodzkich produkcji z początku milenium.

#filmy #kino #recenzje #dramathistoryczny
062e97a5-8a95-42e1-8628-ff8ca4a0855b
0

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam na kolejny wpis z cyklu #piechuroglada
----------
Tytuł: Mona Lisa Smile
Reżyseria: Mike Newell
Moja ocena: 3/5

Nauczycielka historii sztuki dostaje posadę na renomowanej uczelni dla dziewcząt z wyższych sfer. Poza zrozumieniem sztuki będzie ich również uczyć, że świat nie kończy się jedynie na zdobyciu męża i założeniu rodziny.

Jak widać z powyższego opisu, jest to film niezwykle szkodliwy, zawierający treści buntownicze i podważające prawidłowy oraz zdrowy społecznie system wartości, przez co powinien trafić na listę obrazów zakazanych. A tak na poważnie, to jest w porządku. Posiada wiele cech standardowych filmów o nauczycielu, który dostaje pod opiekę trudną młodzież i chce do niej dotrzeć, z tą różnicą, że zamiast młodych gangsterów mamy klasę pełną wyniosłych dziewcząt z dobrze sytuowanych rodzin. Nie oznacza to jednak, że praca z nimi jest łatwiejsza, a wręcz przeciwnie. W tym miejscu muszę wspomnieć świetną Kirsten Dunst, która w tak cudowny sposób zagrała swoją postać, że miałem ochotę ją udusić ilekroć się odezwała. Poza tym jest tu dużo rozbudowanych postaci o zdywersyfikowanych historiach, masa najróżniejszych charakterów i przede wszystkim opowieść o odnajdywaniu siebie - i odwadze związanej z byciem sobą. Podobało mi się, że mimo jasnego przekazu film nie pozostawił bez głosu drugiej strony. Ostatecznie zabrakło mi jednak jakiegoś składnika, czegoś, co pozwoliłoby mi się bardziej zaangażować, bo oglądałem ten obraz bez większych emocji czy rozmyślań. Polecam osobom lubiącym opowiadania obyczajowe.

#filmy #kino #recenzje #dramat
815f1cc6-42d8-44c3-baf5-0034a79966fb
0

Zaloguj się aby komentować

@A_a no i gdzie tu #nieheheszki ? 4.6 z 2,280 to o niebo lepiej niż 5.0 z 19…

@Wyrocznia Otóż nie.

Dodanie jednej opinii 1.0 i jednej opinii 5.0 zmieni wynik na 4.8, więc to nadal lepiej niż 4.6

@Felonious_Gru o ile oceniający, to nie twoi znajomi i kupuje recki, bo o to nie trudno przy takiej ilości.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam do #piechuroglada na film dla nastolatków (i nie tylko).
----------
Tytuł: Eurotrip
Reżyseria: Alec Berg, Jeff Schaffer, David Mandel
Moja ocena: 3.5/5

Grupa przyjaciół z USA rusza w szaloną podróż po Europie celem odnalezienia korespondencyjnej przyjaciółki jednego z nich.

Komedie dla nastolatków w stylu American Pie jakoś nigdy mi nie podeszły, więc za ten film zabrałem się z dużą dozą ostrożności, ale już od początkowych scen wiedziałem, że raczej się polubimy. Ilość żartów i zabawnych sytuacji w ciągu tych pierwszych kilkunastu minut jest spora: rzucenie Scotty'ego przez dziewczynę i pozowanie do filmu, młodszy brat, impreza, cameo Matta Damona z niezwykle chwytliwą piosenką ("Scotty doesn't know!") - no, dzieje się. W późniejszej części filmu część żartów siada, część nie, ale w dalszym ciągu ogląda się przyjemnie (Amsterdam, Europa Wschodnia, "Mi scusi"). Jest tu dużo scen, które mogą rozbawić i zapadają w pamięć. Polecam obejrzeć dla poprawy humoru jako osoba, która za tego typu kinem raczej nie przepada.

#filmy #kino #recenzje #komedia
733e536b-0b51-4c7b-a8bc-2bc2fb7991d0
24

Świetna, lekka komedia. Oglądałem niezliczoną ilość razy i zawsze bawi tak samo.

Panie @Piechur to, plus "Not Other Teen Movie" wciągają komedyjki typu "American Pie" lewą dziurką od nosa.


Chociaż pierwsze trzy części American Pie lubiłem jak byłem nastolatkiem. Teraz bałbym się je obejrzeć, natomiast wyżej wymienione dwa filmy można oglądać nawet będąc w wieku, w jakim się ma konto na Hejto ;)

A wiecie, że Scotty doesn't know w filmie śpiewa Matt Damon?

@Olmec już autor tej wrzuty to napisał

cameo Matta Damona z niezwykle chwytliwą piosenką ("Scotty doesn't know!


Ale film zacny, lekka fajna komedia, dobrze się oglądało za nastolatka i teraz też xd

Bonus za instrukcje bezpieczeństwa z lotu samolotem xd

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W #piechuroglada Pojutrze jest dzisiaj. Zapraszam!
----------
Tytuł: The Day After Tomorrow
Reżyseria: Roland Emmerich
Moja ocena: 3/5

Na podstawie pozyskanych danych klimatolog przewiduje nadejście kolejnej epoki lodowcowej w przeciągu kilkuset lat. Zmiany klimatyczne mają jednak nastąpić szybciej, niż komukolwiek się wydaje.

Ech, co można o tym filmie powiedzieć? Fabuła jest naciągnięta do granic możliwości, a żeby pchać ją do przodu bohaterowie częstą zachowują się w sposób skrajnie idiotyczny. Aktorsko jest średnio, a muzyka - szczerze, to ciężko mi coś o niej powiedzieć, bo zwyczajnie jej nie pamiętam. A jednak lubię ten obraz, bo trafia idealnie do 12-latka, który jeszcze we mnie mieszka. Katastroficzne sceny, zwłaszcza te związane z zamarzaniem, pobudzają wyobraźnię, przez co łatwiej przymknąć oko na wspomniane wcześniej wady. Polecam tym, którzy mają ochotę oglądnąć wieczorem coś niewymagającego, co można w dowolnej chwili zatrzymać bądź wyłączyć.

#filmy #kino #recenzje #katastroficzny
916aa867-c40e-4948-9e9e-7e9bdba504eb
5

@Piechur Oglądałem go jako młody człowiek i niewątpliwie zapadł mi w pamięć. Powodów na to złożyło się kilka, a jednym z nich było to, że niewiele tego typu filmów katastroficznych widziałem do tamtego czasu. Z biegiem lat gatunek zapełnił się podobnymi dziełami i postanowiłem już nie wracać do "Pojutrze" by nie zatrzeć młodzieńczych wrażeń.

Dla mnie był to film przełomowy, ale teraz chyba nie poleciłbym go bardziej niż innych z tego gatunku.

@cooles Z katastroficznych zdecydowanie bardziej podobał mi się Wulkan z Tommy Lee Jonesem, ale w kategorii takich o większej skali (dotykających całej planety) ten i tak nie wypada źle, np. 2012 w mojej ocenie jest gorszy (a 5 lat młodszy).


Efekty się zestarzały, to oczywiste, ale nie jest według mnie aż tak tragicznie (przynajmniej jak oglądasz na malutkim ekranie jak ja), to co razi to fabuła i aktorstwo.

Zaloguj się aby komentować

Następna