Jak to było z Trzema Królami (albo raczej - jak to nie było).
Jest to felieton pana Andrzeja Gerlacha, lekko przez mnie edytowany, żeby skupić się na tym wydarzeniu i całym micie o nim.
Historia trzech mędrców przybyłych ze wschodu, którzy przybyli z cennymi darami do małego Jezusa została wymyślona prawdopodobnie w drugiej połowie I wieku. Ale historia ta przez wieki była niezwykle modyfikowana. Dzisiaj trudno wręcz uwierzyć, że nawet co do liczby tych "gości" , Kościół był nieprecyzyjny. I tak do XI wieku, tysiąc lat po narodzeniu Jezusa (!!!), mamy dwóch, trzech, czterech, sześciu, a nawet dwunastu przybyszy ze wschodu. W kościołach na terenie Syrii do dzisiaj upierają się, że przybyszy było 12 i przybyli z całymi karawanami, bo towarzyszyły im liczni współpracownicy. Widać to nie tylko w tekstach kościelnych, ale także na licznych obrazach w świątyniach chrześcijańskich, a nawet na ścianach rzymskich katakumb. Aż się dziwię dlaczego ortodoksyjni wierni nie buntują się i nie zadają żadnych pytań w tej kwestii, gdy słyszą takie teksty czy jak widzą takie obrazy i malunki na ścianach.
Świadomie piszę tutaj o przybyszach, a nie królach, bo przez pierwsze wieki ci mężczyźni byli raz magami, innym razem mędrcami, a nawet uczonymi w piśmie lub astrologami. Po wiekach, gdy sam Kościół zaczął zwalczać magów czy astrologów, wymyślono królów. Bo przecież nie wypada, żeby niegodni magowie albo co gorzej astrologowie zbliżali się do nowo urodzonego Jezusa, co innego królowie!
I wtedy zaczął się istny cyrk co do tego gdzie byli tymi królami, bo jak król to gdzieś musi być jego królestwo. Kiedy przez wieki pojawiały się teksty, oczywiście wszystkie oficjalne i niemal święte, o pochodzeniu królów przybyłych do Jezusa, mieliśmy Persję, Indie, Arabię. Kiedy Kościół poznał inne kontynenty, betlejemscy królowie zmienili swoje pochodzenie. Jeden był biały, bo pochodził z Europy, drugi był raz skośnooki lub śniady i pochodził oczywiście z Azji, a ten trzeci był czarny więc pochodził z Afryki.
W budowanie mitu o Trzech Królach uczestniczyli przez wieki znani ludzie Kościoła. Gdyby chciało się wymienić wszystkich, którzy wypowiadali się na ten temat przez ponad tysiąc pierwszych lat po narodzeniu Jezusa to powstałaby wielka książka(...). Mylono przy tym kilka wydarzeń i świąt: urodzenie Jezusa, przybycie mędrców do groty czy chrzest Jezusa w Jordanie. Dopiero w dniu 25 grudnia 380 roku Grzegorz z Nazjanzu, biskup Kapadocji i autorytet w Kościele końca IV wieku w swoim słynnym kazaniu ogłosił rozdział tych świąt. Kazanie zostało spisane i przetrwało wieki. Nawiasem mówiąc wszystkie te daty, to znaczy dzień 25 grudnia czy 6 stycznia zostały "zagospodarowane" ze świąt pogańskich. Data 6 stycznia była świętem greckim, gdy narodził się bożek o imieniu Aion, którego urodziła dziewica o imieniu Kora. Polecam tutaj teksty rzymskiego historyka i poganina Ammianusa Marcelinusa działającego na dworze cesarza Juliana Apostaty, z drugiej połowy IV wieku.
Podobne zamieszanie było z imionami tych władców. Dzisiaj nazywamy ich Kacprem, Melchiorem i Baltazarem. Aż trudno uwierzyć, że przez wieki ich imiona były różne i dopiero po kilku wiekach utrwaliła się obecna tradycja, która obowiązuje do dziś. Ale ubawimy się szczerze, jak zaczniemy porównywać opracowania naukowe z dziedziny teologii, gdzie Kacper, Melchior czy Baltazar jest raz biały, raz czarny czy śniady. Raz jest młody, raz w wieku średnim, a raz starszy z siwą brodą. W jednym opracowaniu naukowym wszyscy przybyli ze wschodu, a w innym przybywali z różnych kontynentów i spotkali się u Heroda.
Wersji ze słynną Gwiazdą Betlejemską też jest wiele. Okazuje się, że komety, które były widoczne w tych latach nad Betlejem, przelatywały w innych latach niż pisze o tym św. Mateusz, jeżeli to był św. Mateusz. Tak jak i mitem jest historia z Herodem Wielkim, bo biedaczek już nie żył, gdy urodził się Jezus, więc nie mógł się spotkać z mędrcami ze wschodu. Nie mógł także jako nieboszczyk wymordować tych niewinnych małych chłopców, a więc Maryja z Józefem nie musieli uciekać z małym Jezuskiem do Egiptu. Ale kopytko osiołka na którym Święta Rodzina uciekała do Egiptu jest niewątpliwie prawdziwą relikwią!!! Polecam...
Ewangelista lub ktoś kto się za niego podszywał, przesadził też z opisem powodu spisu ludności zarządzonym przez cesarza. Rzym nigdy nie robił spisu ludności według miejsca urodzenia, ale odwrotnie, według miejsca zamieszkania. Bo chodziło o podatki i tylko o podatki. To nie miałoby sensu z punktu widzenia Rzymu, bo miejsce urodzenia Józefa się nie zmieniło, ale miejsce pracy już mogło ulec zmianie, i tylko po to Rzym aktualizował dane swoich poddanych.
Takich absurdów w Ewangelii jest zdecydowanie więcej, ale ktoś kto wymyślił, a potem utrwalał mit o mędrcach ze wschodu nie przejmował się tym czy Herod żył czy już nie, czy słynna kometa przelatywała wtedy czy później, czy było ich trzech czy dwunastu, czy było to 6 stycznia czy w inny dzień. Ten mit był tworzony dla prostych ludzi, niepiśmiennych, którzy nie mieli żadnej możliwości go zweryfikować. Więc tak było przez wieki, mit się utrwalał, niekiedy ewoluował, ale nikt się nie sprzeciwiał, bo w perspektywie była inkwizycja i stos...
Ale w kilku kwestiach Kościół już przesadził i poszedł po przysłowiowej bandzie. Dzisiaj te kwestie, mimo iż trafiły do poważnych opracowań teologicznych, wywołują śmiech i szczere rozbawienie.
Słyszymy często szokujące, wręcz niewiarygodne informacje na temat Trzech Króli, którzy przybyli do nowo narodzonego Jezusa, większość z nich jest mitem, ale przyznać Państwo musicie, że pięknym mitem. Tworzonym przez wieki.
Nieco gorzej to wygląda, gdy patrzymy jak ten mit został rozwinięty w opracowaniach naukowych z dziedziny teologii. Naukowcy w sutannach czy habitach nie mają żadnych granic w opisywaniu wymyślonych przez siebie mitów, nie znają żadnych granic zwykłej ludzkiej śmieszności, a wierni? Powtarzają, wierzą i tak to się kręci od lat. Efektem są nasze polskie jasełka, piękne i wzruszające, gdzie okropny Żyd z diabłem latają jak szaleni wokół betlejemskiej stajenki, a przed nią stoją nie tylko królowie z darami, ale i klęczą pobożni pasterze, nawet barany i owieczki beczą tak jakby po polsku...
Nikt nie pomyśli, że to urodził się mały Żydek. Jaki Żydek? Jak Maryja ma słowiańskie rysy, a św. Józef jest podobny do niejednego gazdy z Podhala.
No właśnie, a pytań jest znacznie więcej. Bo skoro trzej wykształceni magowie czy królowie udali się ze wschodu do Betlejem, złożyli maleństwu bogate dary, to co potem? Wrócili i zapomnieli o Jezusie? To gdzie oni byli, gdy Jezus przez kolejne trzydzieści lat żył wśród swoich sąsiadów jak inni jego rówieśnicy?
A co z tymi pobożnymi pasterzami? Uwierzyli w Jezusa jak był maleńki, klęczeli przed nim gorliwie i co potem? Wrócili do siebie i zapomnieli po co klęczeli? Barany beczały też na darmo?
I tu pojawili się nasi niezawodni teolodzy. W jednym z poważnych teologicznych pism czytamy, że ci słynni biblijni Trzej Królowie: "po powrocie do swoich krajów byli tak poruszeni spotkaniem z Jezusem, że nawrócili się i zostali chrześcijanami". W innym fragmencie autor poszedł nawet dalej. "Wszyscy ponieśli śmierć męczeńską". Chciałoby się krzyknąć, że przecież Jezus rozpoczął swoją działalność trzydzieści lat później, więc z tym nawróceniem i męczeństwem Trzech Króli, to trochę falstart.
Gdzie tam falstart. Czytamy dalej, że "ich groby i relikwie są miejscami pielgrzymek". I tu padają wiarygodne miejsca, gdzie pobożni pielgrzymi mogą się pokłonić tym relikwiom nawróconych i zabitych męczenników: Kacpra, Melchiora, a także Baltazara. To Teheran, miasto Saveh i (uwaga!!!), archikatedra w Kolonii w Niemczech. Co za śmiechy? Już spieszę z naukowym wyjaśnieniem tego teologicznego fenomenu.
Te relikwie Trzech Króli odkryła w Ziemi Świętej cesarzowa Helena (ok. 248-ok. 328, obecnie św. Helena, matka Konstantyna Wielkiego (ok. 272-337). Tak, tego słynnego Konstantyna!!! Ta sama, która odkryła cudownie drzewo Krzyża Świętego. Jeszcze jakieś wątpliwości?
Cesarzowa Helena przywiozła je do Konstantynopola, potem trafiły do Mediolanu, a stąd w 1164 roku cesarz Fryderyk I Barbarossa (1122-1190) sprowadził je do kolonii. Proste?
Ale pobożne ludziska skupiły się na złocie, kadzidle i mirze, bo tradycyjnej tacy jeszcze wtedy nie zbierano. Pytań było wówczas wiele. Kto te dary wykorzystał? Jak? I znowu ruszyli z pomocą jak zawsze niezawodni pobożni teolodzy, którzy w pełną powagą rozstrzygnęli i ten problem. Może nawet niektórzy z Państwa słyszeli ten wątek na niejednym kazaniu, który doprawdy zwala z nóg. Otóż, dary Trzech Króli ukradli małemu Jezuskowi dwaj złodzieje i ci złoczyńcy po latach zostali z Nim ukrzyżowani na Golgocie. Od siebie dodam tylko, że dobrze, że wtedy mały Jezusek tego nie zauważył, a po latach nie poznał drani, bo wisząc na krzyżu nie powiedziałby do jednego z nich, że "Jeszcze dzisiaj będziesz ze mną w raju", tylko by warknął: "gdzie jest to moje złoto, ty złodzieju?" Polecam tu znane polskie portale katolickie, które powołują się na prace naukowe z dziedziny teologii.
Ale nie wszyscy naukowcy z teologii skupili się na złodziejach w Betlejem. Ci prawosławni znawcy prawdy twierdzą z pełną powagą, że dary zostały złodziejom odebrane w cudowny sposób i do dzisiaj są przechowywane w słynnym Klasztorze św. Pawła na Górze Athos w Grecji, jako jedne z najważniejszych relikwii związanych z życiem małego Jezusa. Otóż w specjalnej skrzyni z XV wieku spoczywają złoto, kadzidło i mira, które Trzej Królowie złożyli w darze małemu Jezuskowi. Tylko podczas największych uroczystości skrzynia jest otwierana i dary są ukazywane wiernym. Podobno jest to robione tylko dwa razy do roku, ale słyszałem o przypadkach, gdzie za specjalną opłatą można je zobaczyć poza tymi świętami.
Czytałem wiele naukowych opracowań z dziedziny teologii biblijnej na temat urodzenia Jezusa, Trzech Króli, Gwiazdy Betlejemskiej, darów dla Jezuska, Heroda Wielkiego, Maryi i Józefa, a także ich ucieczki z Jezusem do Egiptu. Co jedno z nich piękniejsze tu od drugiego. Co z nimi zrobić? Niewiele możemy, bo walka z mitami jest jak walka z wiatrakami. Nasze dzieci i tak co roku będą brały udział w jasełkach w ich szkołach. Oby traktowały je wyłącznie jako naszą piękną tradycję, a nie prawdę objawioną.
#ciekawostki #religia #fantasy