Folia bąbelkowa z czasów dzieciństwa Owoce śnieguliczki białojagodowej (Symphoricarpos albus) są popularnie znane z tego, że po rozdeptaniu „strzelają” w charakterystyczny sposób.

Okazuje się, że zabawa w ich rozdeptywanie, rozgniatanie lub rzucanie jest w pewnym sensie uniwersalnym elementem dzieciństwa w wielu regionach Ameryki Północnej i Europy. Dzieci w krajach anglojęzycznych znają owoce śnieguliczki między innymi jako popberries czy throwberries, w Szwecji – jako Smällbär, w Niemczech – jako Knallerbesen.

Najpopularniejszą zabawą jest rozdeptywanie „strzelających” owoców, ale we wspomnieniach niektórych osób pojawia się też rzucanie nimi w inne dzieci, układanie z nich linii lub innych wzorów na chodniku, lub nawet wydmuchiwanie ich przez rurkę w stronę okien sąsiadów. W Irlandii, gdzie owoce śnieguliczki są popularnie znane jako billy busters, wariantem zabawy jest rozgniatanie „strzelającego” owocu tuż przy uchu, przypuszczalnie po to, by trzask wydawał się jak najgłośniejszy.

W przeszłości krzewy śnieguliczki były często sadzone w pobliżu placów zabaw, przedszkoli i szkolnych boisk, i wciąż często można je tam spotkać. Współcześnie jednak, z uwagi na to, że owoce śnieguliczki są trujące , unika się sadzenia jej w takich miejscach – względnie zaleca się przycinanie jej tak, by nie owocowała.

#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #krzewy #ogrodnictwo #dzieci #dziecinstwo
tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych
d33abcb1-3c0d-47cb-af90-cc15050e95c2
ismenka

U mnie nikt na to nie mówił śnieguliczka tylko purchawka - tak, po latach wiem, że to zupełnie co innego. Widocznie któryś dorosły raz źle powiedział albo dziecko źle skojarzyło, a nazwa się spodobała (fajnie brzmi)i rządziła na moim podwórku.

Tapporauta

Ładnie brzmiące "popberries" vs niemieckie "knallerbsen", ehh kto ich tak skrzywdził XD

RogerThat

Patrz pan, trująca, a nie przypominam sobie, żeby to ktokolwiek jadł, mimo że miałem tego sporo wokół. A teraz takie dziecko ma wycięte to, nie pozna, kiedyś zobaczy, zje i tragedia gotowa.

Zaloguj się aby komentować

No dzień dobry. 6 stycznia, Dzień Filatelisty. To ci, co znaczki zbierają. A co więcej:

1. Objawienie Pańskie, dzień wolny od pracy. Dziwne, ale fajne.
2. W 1666 r. nad Zatoką Gdańską, a następnie na jej wodach została stoczona, obserwowana przez rybaków, brutalna walka dwóch orłów. Od tego zdarzenia prawdopodobnie wzięło swą nazwę Orłowo, obecna dzielnica Gdyni.
3. W 1919 r. powstańcy wielkopolscy odnieśli zwycięstwo w bitwie o Ławicę, zdobywając największy łup wojenny w historii polskiego oręża - sprzęt wartości 200 milionów marek niemieckich.
4. W 1877 r. przyszły ojciec Adolfa Hitlera, Alois, (do tej pory Schicklgruber) dokonał urzędowej zmiany nazwiska. Słusznie, Hitler brzmi!
5. W 1884 r. niemiecki wynalazca Paul Nipkow otrzymał patent na tzw. tarczę Nipkowa, która w ogromnym stopniu przyczyniła się do rozwoju telewizji. Nie znam się, sprawdźcie sami, jak działa.

Urodzinki ma dziś wspaniały Jaś Fasola, Rowan Atkinson. Wszystkiego najlepszego!!

Pozdrawiam cieplutko.

#ciekawostki #ciekawostkizdupy
915879fb-3eea-4f6f-8723-2191d6a5cb5b
myoniwy

Co do tarczy Nipkowa. To podobnym urządzeniem jest chronograf do badania prędkości pocisków. Dwie tarcze obracające się na wspólnej osi. Przelatujący pocisk robi otwór najpierw w jednej potem w drugiej tarczy. Znając kąt między otworami i prędkość wirowania można łatwo policzyć prędkość.

Zamiast tego można użyć wahadła balistycznego. Robiłem kiedyś takie:

https://youtu.be/Cv_y4T1ErVI

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Jabłka kiełkują, ciekawe czy cos mi z tego urośnie. Cytryna/pomarańcze się trzymają już jakiś czas xD

#ogrodnictwo #balkonowyogrodek
662b9024-b726-4668-933d-82beda07daca
GazelkaFarelka

@l__p stratyfikowałeś czy tak wsadziłeś do doniczki?

l__p

@GazelkaFarelka risercz z młodym mówił, że trzeba na jakiś czas do lodówki. Nie wiem ile to tam leżało, ale w zeszłym tygodniu zaczęło puszczać i przesadziłem 🙈

GazelkaFarelka

@l__p Już myślałam że tak ci urosły same a ja niepotrzebnie się pierdolę z tą stratyfikacją

Zaloguj się aby komentować

Był dziś wpis o Kofoli, ja wrzucę coś o Szwajcarskiej Rivelli. Mnie bardzo smakowała, ale żona i dzieciaki nie mogli jej przełknąć, więc jeśli idzie o smak, to trzeba uznać, że jest oryginalny.
Rivella: szwajcarski sekret
Wyobraź sobie, że jesteś w Alpach, podziwiasz piękne krajobrazy, a nagle ktoś podsuwa ci napój z... serwatki. Brzmi dziwnie? No cóż, taki właśnie pomysł wpadł do głowy Robertowi Barthowi w 1952 roku. Ten genialny (albo szalony) Szwajcar postanowił, że serwatka – produkt uboczny produkcji sera – zasługuje na swoje pięć minut sławy. I tak narodziła się Rivella, napój, który łączy w sobie mleczną delikatność z orzeźwiającą świeżością. Barth nie tylko stworzył coś smacznego, ale i ekologicznego – kto by pomyślał, że ser może mieć tak smaczną „drugą stronę medalu”?

Serwatkowa rewolucja
Rivella szybko stała się ulubieńcem Szwajcarów, a nawet zyskała status napoju narodowego. Wariant czerwoną etykietą, czyli Rivella Original, to klasyka, która smakuje jak wspomnienie alpejskich wakacji. Ale nie zatrzymano się na jednym smaku! W latach 80. pojawiła się Rivella Blue, wersja light, która z miejsca stała się hitem wśród tych, którzy chcieli być fit, ale nie mogli się oprzeć serwatkowej magii. Później przyszły kolejne warianty – z zieloną herbatą czy owocowymi nutami – bo czemu by nie dodać odrobiny fantazji do mlecznego świata?

Nie tylko dla Szwajcarów
Dziś Rivella to coś więcej niż napój – to symbol szwajcarskiej kreatywności i dowód, że nawet z pozornie dziwnych pomysłów mogą powstać wielkie rzeczy. Choć największą popularnością cieszy się w Szwajcarii, powoli podbija serca (i kubki smakowe) w innych krajach. Jeśli jeszcze jej nie próbowałeś, zrób to przy najbliższej okazji. Kto wie, może i ty dołączysz do grona fanów tego niezwykłego napoju, który pokazuje, że nawet serwatka może być cool!
#ciekawostki #jedzenie #podroze #szwajcaria
2807af12-ee8e-4f07-b58c-d4a985664d29
jarezz

@adamszuba w Ch spędziłem do kupy jakieś 8 miesięcy służbowo. Rivella zawsze wyjeżdżała ale do tej pory nie znałem jej historii.

globalbus

@adamszuba z takich dziwnych napojów narodowych

- inka cola

- chicha

adamszuba

@globalbus Będąc na Słowenii też piłem ichniejszą colę 😁

bejonse

Podobnie jak u nas z kwasem chlebowym. Nawet podobne w smaku trochę.

Zaloguj się aby komentować

I. Ziemniaczana ankieta

I. Ziemniaczana ankieta

Hej, tu Świetlan. Możesz kojarzyć, że prowadzę stronę, na której wspólnie z Wami badam polskie regionalizmy. Sprawdzam je za pomocą ankiet (jak ta), a na podstawie wyników publikuję mapy zasięgów występowania tych regionalizmów. Jeśli jeszcze nie obserwujesz moich stron, możesz znaleźć je w mediach społecznościowych. Mój Facebook: https://www.facebook.com/swietlanmaps/ Mój Instagram: https://www.instagram.com/swietlanmaps/ Mój Twitter (X): https://twitter.com/Swietlan Przez kilka lat stworzyliśmy już wiele map. Czas na kolejne. Dlatego serdecznie dziękuję Ci za wejście w ten link i chęć wypełnienia ankiety. Zajmie ci to góra 10 minut. Mnie pozwoli zaś zebrać dane, na podstawie których stworzę kolejne, interesujące mapki. Tym razem będzie to ankieta tematyczna, gdzie zbadamy temat ziemniaków. Same ankiety będą dwie, podobnie jak w przypadku ankiet wigilijnych. W ankiecie beda 4 sekcje a pytań ponad 100. Mam nadzieję, że nie przeszkodzi Wam to w dobrej zabawie. W pierwszej części zapytam cię o kwestie lokalizacyjne — województwo i powiat lub miasto, z którego pochodzisz. Dane te posłużą mi potem do ocenienia występowania regionalizmów i przeniesienia ich na mapę. Druga część ankiety to pytanie dotyczące już regiolanych nazw ziemniaków. Dla każdej propozycji masz do wyboru 6 opcji. Jeśli używasz słowa lub je po prostu znasz, możesz ocenić czy poznałeś/poznałaś je w domu rodzinnym lub okolicy, czy jednak w innych okolicznościach (przeprowadzka, internet filmy). Pozwoli mi to ostrzej ocenić faktyczne występowanie słowa. Jeśli nie chcesz zastanawiać się nad tym faktem, po prostu zaznacz, że znasz je z domu rodzinnego. Jeśli znasz słowo w innym znaczeniu, podobne słowo o tym samym znaczeniu albo chciałbyś lub chciałabyś coś dodać - pod każdym pytaniem wprowadziłem rubryczkę, gdzie możesz to zrobić. Ewentualnie po prostu zaznaczyć opcję nie znam.

Google Docs
TrzymamKredens

Jabłka? Ciekawe jak w takim razie nazywają jabłka?

camonday

@TrzymamKredens hmm zamek 🗝️?ciekawe jak mówią na zamek 🏰 ?

camonday

@TrzymamKredens a tak poważnie, kup jabłka na obiad to raczej chodzi o ziemniaki, chcesz papierówek do szkoły? To chodzi o jabłka i jakoś idzie

Zaloguj się aby komentować

Jak to było z Trzema Królami (albo raczej - jak to nie było).

Jest to felieton pana Andrzeja Gerlacha, lekko przez mnie edytowany, żeby skupić się na tym wydarzeniu i całym micie o nim.

Historia trzech mędrców przybyłych ze wschodu, którzy przybyli z cennymi darami do małego Jezusa została wymyślona prawdopodobnie w drugiej połowie I wieku. Ale historia ta przez wieki była niezwykle modyfikowana. Dzisiaj trudno wręcz uwierzyć, że nawet co do liczby tych "gości" , Kościół był nieprecyzyjny. I tak do XI wieku, tysiąc lat po narodzeniu Jezusa (!!!), mamy dwóch, trzech, czterech, sześciu, a nawet dwunastu przybyszy ze wschodu. W kościołach na terenie Syrii do dzisiaj upierają się, że przybyszy było 12 i przybyli z całymi karawanami, bo towarzyszyły im liczni współpracownicy. Widać to nie tylko w tekstach kościelnych, ale także na licznych obrazach w świątyniach chrześcijańskich, a nawet na ścianach rzymskich katakumb. Aż się dziwię dlaczego ortodoksyjni wierni nie buntują się i nie zadają żadnych pytań w tej kwestii, gdy słyszą takie teksty czy jak widzą takie obrazy i malunki na ścianach.
Świadomie piszę tutaj o przybyszach, a nie królach, bo przez pierwsze wieki ci mężczyźni byli raz magami, innym razem mędrcami, a nawet uczonymi w piśmie lub astrologami. Po wiekach, gdy sam Kościół zaczął zwalczać magów czy astrologów, wymyślono królów. Bo przecież nie wypada, żeby niegodni magowie albo co gorzej astrologowie zbliżali się do nowo urodzonego Jezusa, co innego królowie!
I wtedy zaczął się istny cyrk co do tego gdzie byli tymi królami, bo jak król to gdzieś musi być jego królestwo. Kiedy przez wieki pojawiały się teksty, oczywiście wszystkie oficjalne i niemal święte, o pochodzeniu królów przybyłych do Jezusa, mieliśmy Persję, Indie, Arabię. Kiedy Kościół poznał inne kontynenty, betlejemscy królowie zmienili swoje pochodzenie. Jeden był biały, bo pochodził z Europy, drugi był raz skośnooki lub śniady i pochodził oczywiście z Azji, a ten trzeci był czarny więc pochodził z Afryki.
W budowanie mitu o Trzech Królach uczestniczyli przez wieki znani ludzie Kościoła. Gdyby chciało się wymienić wszystkich, którzy wypowiadali się na ten temat przez ponad tysiąc pierwszych lat po narodzeniu Jezusa to powstałaby wielka książka(...). Mylono przy tym kilka wydarzeń i świąt: urodzenie Jezusa, przybycie mędrców do groty czy chrzest Jezusa w Jordanie. Dopiero w dniu 25 grudnia 380 roku Grzegorz z Nazjanzu, biskup Kapadocji i autorytet w Kościele końca IV wieku w swoim słynnym kazaniu ogłosił rozdział tych świąt. Kazanie zostało spisane i przetrwało wieki. Nawiasem mówiąc wszystkie te daty, to znaczy dzień 25 grudnia czy 6 stycznia zostały "zagospodarowane" ze świąt pogańskich. Data 6 stycznia była świętem greckim, gdy narodził się bożek o imieniu Aion, którego urodziła dziewica o imieniu Kora. Polecam tutaj teksty rzymskiego historyka i poganina Ammianusa Marcelinusa działającego na dworze cesarza Juliana Apostaty, z drugiej połowy IV wieku.
Podobne zamieszanie było z imionami tych władców. Dzisiaj nazywamy ich Kacprem, Melchiorem i Baltazarem. Aż trudno uwierzyć, że przez wieki ich imiona były różne i dopiero po kilku wiekach utrwaliła się obecna tradycja, która obowiązuje do dziś. Ale ubawimy się szczerze, jak zaczniemy porównywać opracowania naukowe z dziedziny teologii, gdzie Kacper, Melchior czy Baltazar jest raz biały, raz czarny czy śniady. Raz jest młody, raz w wieku średnim, a raz starszy z siwą brodą. W jednym opracowaniu naukowym wszyscy przybyli ze wschodu, a w innym przybywali z różnych kontynentów i spotkali się u Heroda.
Wersji ze słynną Gwiazdą Betlejemską też jest wiele. Okazuje się, że komety, które były widoczne w tych latach nad Betlejem, przelatywały w innych latach niż pisze o tym św. Mateusz, jeżeli to był św. Mateusz. Tak jak i mitem jest historia z Herodem Wielkim, bo biedaczek już nie żył, gdy urodził się Jezus, więc nie mógł się spotkać z mędrcami ze wschodu. Nie mógł także jako nieboszczyk wymordować tych niewinnych małych chłopców, a więc Maryja z Józefem nie musieli uciekać z małym Jezuskiem do Egiptu. Ale kopytko osiołka na którym Święta Rodzina uciekała do Egiptu jest niewątpliwie prawdziwą relikwią!!! Polecam...
Ewangelista lub ktoś kto się za niego podszywał, przesadził też z opisem powodu spisu ludności zarządzonym przez cesarza. Rzym nigdy nie robił spisu ludności według miejsca urodzenia, ale odwrotnie, według miejsca zamieszkania. Bo chodziło o podatki i tylko o podatki. To nie miałoby sensu z punktu widzenia Rzymu, bo miejsce urodzenia Józefa się nie zmieniło, ale miejsce pracy już mogło ulec zmianie, i tylko po to Rzym aktualizował dane swoich poddanych.
Takich absurdów w Ewangelii jest zdecydowanie więcej, ale ktoś kto wymyślił, a potem utrwalał mit o mędrcach ze wschodu nie przejmował się tym czy Herod żył czy już nie, czy słynna kometa przelatywała wtedy czy później, czy było ich trzech czy dwunastu, czy było to 6 stycznia czy w inny dzień. Ten mit był tworzony dla prostych ludzi, niepiśmiennych, którzy nie mieli żadnej możliwości go zweryfikować. Więc tak było przez wieki, mit się utrwalał, niekiedy ewoluował, ale nikt się nie sprzeciwiał, bo w perspektywie była inkwizycja i stos...
Ale w kilku kwestiach Kościół już przesadził i poszedł po przysłowiowej bandzie. Dzisiaj te kwestie, mimo iż trafiły do poważnych opracowań teologicznych, wywołują śmiech i szczere rozbawienie.

Słyszymy często szokujące, wręcz niewiarygodne informacje na temat Trzech Króli, którzy przybyli do nowo narodzonego Jezusa, większość z nich jest mitem, ale przyznać Państwo musicie, że pięknym mitem. Tworzonym przez wieki.
Nieco gorzej to wygląda, gdy patrzymy jak ten mit został rozwinięty w opracowaniach naukowych z dziedziny teologii. Naukowcy w sutannach czy habitach nie mają żadnych granic w opisywaniu wymyślonych przez siebie mitów, nie znają żadnych granic zwykłej ludzkiej śmieszności, a wierni? Powtarzają, wierzą i tak to się kręci od lat. Efektem są nasze polskie jasełka, piękne i wzruszające, gdzie okropny Żyd z diabłem latają jak szaleni wokół betlejemskiej stajenki, a przed nią stoją nie tylko królowie z darami, ale i klęczą pobożni pasterze, nawet barany i owieczki beczą tak jakby po polsku...
Nikt nie pomyśli, że to urodził się mały Żydek. Jaki Żydek? Jak Maryja ma słowiańskie rysy, a św. Józef jest podobny do niejednego gazdy z Podhala.
No właśnie, a pytań jest znacznie więcej. Bo skoro trzej wykształceni magowie czy królowie udali się ze wschodu do Betlejem, złożyli maleństwu bogate dary, to co potem? Wrócili i zapomnieli o Jezusie? To gdzie oni byli, gdy Jezus przez kolejne trzydzieści lat żył wśród swoich sąsiadów jak inni jego rówieśnicy?
A co z tymi pobożnymi pasterzami? Uwierzyli w Jezusa jak był maleńki, klęczeli przed nim gorliwie i co potem? Wrócili do siebie i zapomnieli po co klęczeli? Barany beczały też na darmo?
I tu pojawili się nasi niezawodni teolodzy. W jednym z poważnych teologicznych pism czytamy, że ci słynni biblijni Trzej Królowie: "po powrocie do swoich krajów byli tak poruszeni spotkaniem z Jezusem, że nawrócili się i zostali chrześcijanami". W innym fragmencie autor poszedł nawet dalej. "Wszyscy ponieśli śmierć męczeńską". Chciałoby się krzyknąć, że przecież Jezus rozpoczął swoją działalność trzydzieści lat później, więc z tym nawróceniem i męczeństwem Trzech Króli, to trochę falstart.
Gdzie tam falstart. Czytamy dalej, że "ich groby i relikwie są miejscami pielgrzymek". I tu padają wiarygodne miejsca, gdzie pobożni pielgrzymi mogą się pokłonić tym relikwiom nawróconych i zabitych męczenników: Kacpra, Melchiora, a także Baltazara. To Teheran, miasto Saveh i (uwaga!!!), archikatedra w Kolonii w Niemczech. Co za śmiechy? Już spieszę z naukowym wyjaśnieniem tego teologicznego fenomenu.
Te relikwie Trzech Króli odkryła w Ziemi Świętej cesarzowa Helena (ok. 248-ok. 328, obecnie św. Helena, matka Konstantyna Wielkiego (ok. 272-337). Tak, tego słynnego Konstantyna!!! Ta sama, która odkryła cudownie drzewo Krzyża Świętego. Jeszcze jakieś wątpliwości?
Cesarzowa Helena przywiozła je do Konstantynopola, potem trafiły do Mediolanu, a stąd w 1164 roku cesarz Fryderyk I Barbarossa (1122-1190) sprowadził je do kolonii. Proste?
Ale pobożne ludziska skupiły się na złocie, kadzidle i mirze, bo tradycyjnej tacy jeszcze wtedy nie zbierano. Pytań było wówczas wiele. Kto te dary wykorzystał? Jak? I znowu ruszyli z pomocą jak zawsze niezawodni pobożni teolodzy, którzy w pełną powagą rozstrzygnęli i ten problem. Może nawet niektórzy z Państwa słyszeli ten wątek na niejednym kazaniu, który doprawdy zwala z nóg. Otóż, dary Trzech Króli ukradli małemu Jezuskowi dwaj złodzieje i ci złoczyńcy po latach zostali z Nim ukrzyżowani na Golgocie. Od siebie dodam tylko, że dobrze, że wtedy mały Jezusek tego nie zauważył, a po latach nie poznał drani, bo wisząc na krzyżu nie powiedziałby do jednego z nich, że "Jeszcze dzisiaj będziesz ze mną w raju", tylko by warknął: "gdzie jest to moje złoto, ty złodzieju?" Polecam tu znane polskie portale katolickie, które powołują się na prace naukowe z dziedziny teologii.
Ale nie wszyscy naukowcy z teologii skupili się na złodziejach w Betlejem. Ci prawosławni znawcy prawdy twierdzą z pełną powagą, że dary zostały złodziejom odebrane w cudowny sposób i do dzisiaj są przechowywane w słynnym Klasztorze św. Pawła na Górze Athos w Grecji, jako jedne z najważniejszych relikwii związanych z życiem małego Jezusa. Otóż w specjalnej skrzyni z XV wieku spoczywają złoto, kadzidło i mira, które Trzej Królowie złożyli w darze małemu Jezuskowi. Tylko podczas największych uroczystości skrzynia jest otwierana i dary są ukazywane wiernym. Podobno jest to robione tylko dwa razy do roku, ale słyszałem o przypadkach, gdzie za specjalną opłatą można je zobaczyć poza tymi świętami.
Czytałem wiele naukowych opracowań z dziedziny teologii biblijnej na temat urodzenia Jezusa, Trzech Króli, Gwiazdy Betlejemskiej, darów dla Jezuska, Heroda Wielkiego, Maryi i Józefa, a także ich ucieczki z Jezusem do Egiptu. Co jedno z nich piękniejsze tu od drugiego. Co z nimi zrobić? Niewiele możemy, bo walka z mitami jest jak walka z wiatrakami. Nasze dzieci i tak co roku będą brały udział w jasełkach w ich szkołach. Oby traktowały je wyłącznie jako naszą piękną tradycję, a nie prawdę objawioną.

#ciekawostki #religia #fantasy
LovelyPL

Wyszło, że Petru z tymi sześcioma królami w sumie mógł mieć rację

jimmy_gonzale

Piorun. Szkoda że nie ma odnośników do źródeł bo bym doczytał.

Zaloguj się aby komentować

Reklama mojego następnego artykułu, z urbexowej wyprawy. Tym razem mocny gnilec w lesie, w postaci opuszczonego Ośrodka Kolonijnego. Stay Tuned & Urbex nie śpi (° ͜ʖ °)
#urbex #ciekawostki #historia #tworczoscwlasna
https://www.hejto.pl/wpis/spoznione-odwiedziny-na-kolonii-letniej#google_vignette
0f64a0c9-e314-48b3-b273-35057eb9047a

Zaloguj się aby komentować