Nie byłoby żadnego problemu decyzyjnego w sprawie rozbudowy okolicy, bo generalnie lokalne społeczności zawsze są przeciwko każdej kolejnej zabudowie mieszkaniowej i przemysłowej.
Anegdotka, ale na FB mojej dzielnicy co chwilę ktoś narzeka na zabudowę ich spokojnej dzielnicy, choć mieszka w bloku wybudowanym na zadupiu przeciwko któremu protestowali ówcześni mieszkańcy. A teraz zdziwienie, że kolejne pola się zabudowują.
Ewentualnie, lokalna społeczność zgodzi się na budowę punktów usługowych i handlowych, ale nie za wielkich tak aby służyły tylko im i nie przyciągały ruchu z zewnątrz.
W Polsce również można zgłosić sprzeciw jeżeli nowa budowa zasłania dostęp do światła, nie wiem czy jest skuteczny.
ps. budując się, sąsiedzi dostają pismo z terminem na ewentualne sprzeciwy.